„Nie ma poprawnej antropologii bez poprawnej teologii. Prawdy o człowieku nie można wypowiedzieć bez pojęcia o tym, jaka jest prawda o Bogu, bo w Nim jest prawda i to On jest jej depozytariuszem.”
Powyższy cytat znalazł się dziś na facebookowym profilu pana Grzegorza Brauna. Nie wiem czy pan Braun jest autorem tych słów, czy cytował kogoś innego. Cytat ten jednak w bardzo dobry sposób oddaje to, co chciałbym napisać. Można odwrócić te słowa: bez poprawnej teologii nie ma poprawnej antropologii, ani polityki, ani historii, ani znajomości realiów, logiki czy zdrowego rozsądku. Bez pojęcia o tym, jaka jest prawda o Bogu, nie można wypowiedzieć prawdy o człowieku, czy na jakikolwiek inny temat; jeśli ktoś poważnie błądzi w tej najważniejszej nauce, jaką jest teologia, to prędzej czy później, pobłądzi w każdej innej dziedzinie... Zwłaszcza zaś polityka, w ujęciu tradycjonalistycznym i legitymistycznym, jest ściśle związana z religią, i ktoś kto w sprawach religii nie myśli zdroworozsądkowo i logicznie, również w sprawach politycznych łatwo popadnie w przeróżne błędy i absurdy.
Pan Arkadiusz Jakubczyk zamieścił niedawno wpis na swoim profilu facebookowym, w którym przypomniał swój artykuł z 2015 r., a więc z poprzedniej kampanii prezydenckiej, w której brał udział pan Grzegorz Braun:
Grzegorz Braun znowuż startuje w wyścigu do Belwederu. Uważam, jak już pisałem w roku 2015 (https://myslkonserwatywna.pl/jakubczyk-rojalista-czy-demokrata-o-kandydaturze-prezydenckiej-grzegorza-brauna-moich-skromnych-slow-kilka/), iż jakkolwiek stolik wywracającym, jednak raczej nierealnym, byłoby wygranie przez pana Brauna tzw. wyborów (wiedząc jednak, że nasz Król jest już wśród nas, choć ukryty, a więc przyjęcie jakiegokolwiek urzędu władczego w ramach obecnie okupującego Polskę systemu ‘politycznego’ jest być może aktem jak najbardziej legalnym, ale zawsze uzurpatorskim) i natychmiastowe wystąpienie Polski z Eurokołchozu. Rozwiązanie parlamentu, restytucja Królestwa Polskiego i oddanie władzy (do powrotu rex Poloniae) Interrexowi Rzeczypospolitej – księdzu biskupowi Wojciechowi Polakowi. Co do Konfederacji, żyjemy w czasach totalnej demokracji, systemie, w którym liczą się tylko miejsca u koryta. Nienaruszalne wartości i honor nie mają z tym systemem nic wspólnego. Partie polityczne w swej istocie stanowią ów system, a więc dlaczego miałyby się z niego wyłamywać – byłoby to absurdalne.
Arek Jakubczyk
Za: fb
Pan Arkadiusz Jakubczyk jest redaktorem Myśli Konserwatywnej, której redaktorem naczelnym jest pan red. Mariusz Matuszewski. Obydwu panów znam jedynie z Internetu, nie miałem nigdy okazji poznać ich osobiście. Obydwaj są o ile mi wiadomo monarchistami i tradycjonalistami, natomiast w sprawach religijnych, pan Jakubczyk jest indultowcem/konserwatystą Novus Ordo, a pan Matuszewski, z tego co mi wiadomo, jest zwolennikiem FSSPX. Obydwaj więc w tej kluczowej sprawie, jaką jest teologia, mówiąc najdelikatniej, mijają się z prawdą. Z panem Jakubczykiem miałem już okazję dwukrotnie polemizować, o ile można to tak określić, bo próba podjęcia merytorycznej polemiki była jedynie z mojej strony, natomiast ze strony pana Arkadiusza było wyłącznie atakowanie, wyśmiewanie i bezpodstawne obrażanie strony przeciwnej, a na końcu usunięcie komentarzy i zablokowanie mnie na swoim profilu na Facebooku, co jest zachowaniem dość dziecinnym i niepoważnym, które nie przystoi wydawało by się, poważnemu redaktorowi, poważnego czasopisma... A tutaj linki do dwóch moich artykułów, w których starałem się merytorycznie odpowiedzieć na to, co pisał pan Jakubczyk:
Bergoglio, inaczej Franciszek – Ojciec Święty? W odpowiedzi panu Arkadiuszowi Jakubczykowi.
Wówczas wydawało mi się jeszcze, że pan redaktor Jakubczyk, mimo wyraźnej ignorancji w sprawach religii katolickiej, ma dość dobre rozeznanie w sprawach politycznych, zwłaszcza gdy mówimy o monarchizmie i legitymizmie. Nie wziąłem pod uwagę, jak bardzo, nie tylko w teorii, ale również, a może zwłaszcza w praktyce, te idee łączą się z wiarą katolicką. Religia i polityka są tu nierozerwanie związane. Nie można być prawdziwym tradycjonalistycznym monarchistą, nie będąc jednocześnie integralnym rzymskim katolikiem! Widzimy to właśnie w powyższym cytacie z artykułu pana Jakubczyka z 2015 r. (nie znałem wcześniej tego tekstu i dopiero dziś miałem okazję go przeczytać, nie ukrywam że przeczytawszy go byłem wręcz w lekkim szoku, przez chwilę zastanawiałem się, czy dobrze widzę...).
Pan Wojciech Polak, jako jawny heretyk i uzurpator (okupant) Katedry Gnieźnieńskiej, jest takim samym „Interrexem Rzeczypospolitej” (jeśli już, to powinno się mówić Interrex Korony Królestwa Polskiego, bo słowo Rzeczpospolita odnosi się do federacji [unii] dwóch państw: Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, natomiast gdy mówimy konkretnie o naszej, polskiej monarchii, to była to Korona Polska / Królestwo Polskie, a nie Rzeczpospolita [Respublika]), jak Juan Carlos był „królem” Hiszpanii, Karol Windsor jest „królem” Anglii, a Jerzy Bergoglio „papieżem” Kościoła katolickiego. Pan Jakubczyk żyje w stanie który można określić jako „zaburzenia osobowości lub rzeczywistości” (co jest typowe dla konserwatystów Novus Ordo i indultowców, o czym przeczytać możemy np. tutaj). Jednocześnie uważa on, że Jan Karol nie był królem Hiszpanii, a Karol Windsor nie jest królem Anglii, ale nie potrafi uznać, że Jerzy Bergoglio nie jest papieżem Kościoła katolickiego, a Wojciech Polak nie jest prymasem Polski, choć jest to dużo bardziej oczywiste dla każdego, kto ma katolicki zmysł wiary (sensus fidei).
Wyobraźmy sobie hipotetycznie, że w Polsce dochodzi do zwycięstwa pana Brauna (lub innego monarchisty) w wyborach, albo do jakiegoś przewrotu wojskowego, jak w Hiszpanii w latach 1936-1939. Polska natychmiast wychodzi z eurokołchozu, przywrócone zostaje Królestwo Polskie, i zgodnie z mrzonkami pana Jakubczyka, władza zostaje przekazana panu Wojciechowi Polakowi. Dla każdego kto ma chociaż odrobinę rozumu i myślenia logicznego, zdroworozsądkowego, jest oczywiste, że oddanie władzy panu Polakowi byłoby równoznaczne z samozniszczeniem dorobku takiego przewrotu. Toż to jeden z największych liberałów w KEP-ie. On by demokrację na pewno przywrócił, a „przewrotowców” ekskomunikował. Powtórzył by się scenariusz hiszpański, gdy zaprzysiężony 22 listopada 1975 roku Jan Karol – łamiąc przysięgę z 1969 – przystąpił do budowy demokratycznego państwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz