Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

niedziela, 7 listopada 2021

Abp Lefebvre - dlaczego NIE? Kult abp. Lefebvre’a w FSSPX niczym kult heretyka i apostaty bp. Karola Wojtyły w modernistycznym neokościele...

 Nie od dziś wiadomo, że wśród wiernych FSSPX (Bractwo kapłańskie św. Piusa X) kult ich założyciela, abp. Marcela Lefebvre’a jest bardzo silny. Od wielu lat, praktycznie od śmierci i pogrzebu Lefebvre’a, bractwo to uznaje go za "świętego" i domaga się jego beatyfikacji... Już w czasie pogrzebu założyciela w 1991 r. x. Franz Schmidberger prosił o jego beatyfikację. Od lat 90'tych bractwo rozprowadza wśród swoich zwolenników, również w Polsce "modlitwę o beatyfikację abp. Lefebvre’a". 

Modlitwa przed grobowcem (czy może raczej, "relikwiarzem"...)
"świętego" arcybiskupa Marcela Lefebvre’a, na kolanach...
[foto Anna Kreczmer "Abp Lefebvre - dlaczego?", Econe]

Wiadomo jednak, że posoborowy, modernistyczny neokościół (który FSSPX uznaje za Kościół katolicki) nigdy nie dokona tej "beatyfikacji", uznając Lefebvre’a za schizmatyka, rebelianckiego arcybiskupa, który w 1988 r. ściągnął na siebie ekskomunikę, gdy bez zgody "papieża" wyświęcił czterech biskupów. Jest to poniekąd słuszne, logiczne i konsekwentne rozumowanie modernistów. Jeżeli Karol Wojtyła byłby prawdziwym Papieżem, to abp. Lefebvre umarł w stanie ekskomuniki i formalnej schizmy... Nic nie warte są tłumaczenia o tym, że Lefebvre działał w stanie "wyższej konieczności" i że w związku z tym ekskomunika byłaby nieważna, gdyż to Papież jest najwyższym prawodawcą, i to od decyzji Papieża zależy, czy ktoś jest ekskomunikowany, czy też nie... Jeżeli Papież kogoś imiennie uznaje za ekskomunikowanego, to ekskomunika ta jest ważna i wiążąca, niezależnie od jakiejkolwiek prywatnej interpretacji przepisów prawa (mowa zresztą o modernistycznym, wojtyliańskim "prawie kanonicznym", gdyż w katolickim KPK z 1917 r. nie ma czegoś takiego jak "stan wyższej konieczności" w przypadku sakr biskupich). Jeśli jednak Wojtyła nie był Papieżem, to abp. Lefebvre także był schizmatykiem, uznając go za Papieża i deklarując publicznie jedność z nim...

Krypta z grobem arcybiskupa Lefebvre’a, kościół seminaryjny w Ecône 
[foto Anna Kreczmer "Abp Lefebvre - dlaczego?", Econe]

FSSPX chyba doszło do wniosku, że nikt nigdy nie beatyfikuje abp. Lefebvre’a (nie zrobi tego ani modernistyczny "papież", następca Wojtyły i Bergoglio, ani katolicki Papież, kiedy znowu będzie, z tego samego powodu – tak czy inaczej, Lefebvre był schizmatykiem, przynajmniej materialnym), więc postanowili zrobić to sami... W zeszłym roku, 24 września 2020, trumna z doczesnymi szczątkami założyciela Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X (FSSPX) abp. Marcela Lefebvre’a została przeniesiona z seminarium duchownego bractwa w szwajcarskiej miejscowości Ecône do krypty kościoła seminaryjnego pw. Niepokalanego Serca Maryi. Profesorowie teologii i liturgiki zgodnie określają ten powtórny pogrzeb alternatywą dla formalnego ogłoszenia go błogosławionym, czego bractwo samo nie może zrobić. Takie przeniesienia doczesnych szczątków zmarłego z cmentarza lub innego miejsca do kościoła zawsze związane było z trwającym bądź zakończonym procesem beatyfikacyjnym (przynajmniej po ogłoszeniu dekretu o heroiczności cnót, gdy kandydatowi na ołtarze przysługiwał już tytuł Czcigodnego Sługi Bożego, a zazwyczaj dopiero po uroczystej beatyfikacji, wówczas przenoszono np. ciała Papieży z podziemi do bocznych kaplic i ołtarzy Bazyliki Św. Piotra). W katolickim kalendarzu mamy wiele świąt związanych z przeniesieniem relikwii danego świętego, np. św. Stanisława czy św. Wacława. To przeniesienie miało najczęściej związek z kanonizacją czyli dopuszczeniem do kultu publicznego, w całym Kościele powszechnym (beatyfikacja dopuszcza tylko kult lokalny, lub np. wewnątrz zgromadzenia zakonnego). Taki sam cel miało przeniesienie zwłok abp. Lefebvre’a, czego bractwo nawet nie ukrywa... Ostateczną decyzję o przeniesieniu trumny do kościoła seminaryjnego podjęto na kapitule generalnej bractwa w 2018 r., mając nadzieję, że ułatwi to dostęp do grobu założyciela i przyczyni się do jego uhonorowania. – To miejsce bardziej godne biskupa – podkreślił x. Christian Thouvenot, sekretarz generalny bractwa. Warto zaznaczyć, że pochówków w kościołach od dawna już się nie praktykuje, z wyjątkiem pochowania biskupa w jego katedrze. Kościół w Ecône nie jest katedrą, a to wydarzenie miało na celu wyłącznie promocję czci dla abp. Lefebvre’a. Dla nikogo jest tajemnicą, że jest on czczony jako święty przez swoich uczniów... Dowodem na to jest to, że z okazji tego powtórnego pogrzebu abp. Lefebvre’a nie została odprawiona Msza Św. Requiem (żałobna) za duszę zmarłego, tylko świąteczna Msza pontyfikalna, w białych szatach. Dopiero w samym obrzędzie przeniesienia zwłok duchowieństwo ubrane było w czarne szaty... 

Jak widać powyżej, wierni FSSPX w ogóle nie kryją się ze swoim jawnym, publicznym kultem wobec osoby swojego założyciela, abp. Lefebvre'a. Wprost nazywając go oni "świętym" i proszą o wstawiennictwo. Nie jest to już "modlitwa o beatyfikację", lecz "beatyfikacja" już się dokonała, w ich sercach i umysłach, "w opinii wiernych" jak to się za chwilę dowiemy, od jednego z ich przedstawicieli, i rzekoma "świętość" arcybiskupa jest dla nich "oczywistością"... Lefebvryści już sobie sami "kanonizowali" abp. Lefebvre'a, piszą o nim publicznie jako o "Świętym", proszą go o łaski i wstawiennictwo, i modlą się przed jego grobem na kolanach, jakby to były relikwie... A jednocześnie poddają oni w wątpliwość lub wprost negują i odrzucają "kanonizację" heretyka Wojtyły vel. Jana Pawła II, mimo że dokonał jej człowiek, którego nazywają oni Papieżem, a zgodnie z odwiecznym nauczaniem Kościoła, papieskie kanonizacje są nieomylne... Cóż za hipokryzja i obłuda... Jak można nazywać "Świętym" osobę która nie została kanonizowana przez Kościół katolicki, i nie wiadomo czy kiedykolwiek zostanie, bo jego "świętość" jest co najmniej dyskusyjna i kontrowersyjna? Jest to kolejny dowód, iż lefebvryści sami dla siebie są "urzędem nauczycielskim Kościoła", i to oni sami decydują, co dla nich jest prawdą objawioną, a co nie jest, kto dla nich jest świętym, a kto nie jest...

Jak widać, dla wiernych FSSPX "arcybiskup jest zbawiony - w opinii wiernych [sic!!!] - więc ora pro nobis jest jak najbardziej oczywiste". Dla nich sprawa jest już jasna. Sami wydali dekret o heroiczności cnót, i nawet mówią o jakiś cudach (mimo że o cudzie decyduje hierarchiczny Kościół, a nie świeccy czy nawet duchowni albo biskupi bez jurysdykcji). Dla nich jednak Lefebvre już jest świętym, i jest to dla nich czymś "oczywistym"... Liczy się bowiem "opinia wiernych" (czyli czysto modernistyczny subiektywizm). Powołują się przy tym na przykład o. Maksymiliana Kolbe. Jednak, z świętością o. Kolbe jest ta zasadnicza różnica, że przede wszystkim, po pierwsze, zginął on śmiercią męczeńską, a jak wiadomo wówczas procedura jest znacząca uproszczona, po drugie zaś jego śmierć miała miejsce na długo przed Vaticanum II, wiadomo że nie był on modernistą i nie miał nic wspólnego z żadną herezją. Oczywiście nie zmienia to faktu, że aby mógł odbywać się jego publiczny kult, musi być najpierw przeprowadzony proces beatyfikacyjny (jeśli publiczny kult odbywa się przed wyniesieniem na ołtarze, to jest to jedna z przesłanek uniemożliwiających oficjalną beatyfikację!). Natomiast w przypadku abp. Lefebvre'a, sprawa nie jest wcale tak "oczywista", jakby się wydawało jego zwolennikom, bo jak napisałem, jest to postać co najmniej kontrowersyjna. To że jest on "Świętym" w opinii wiernych FSSPX, to niczego przecież nie zmienia. W opinii ponad miliarda "katolików" Novus Ordo "Świętym" jest Karol Wojtyła, który był apostatą, modernistą, całowaczem koranu i heretykiem, który zaprzeczał Pierwszemu Przykazaniu na oczach całego świata (nie był więc katolikiem, a więc nie mógł być Papieżem, a tym bardziej także nie może być Świętym). Natomiast abp. Lefebvre uznawał go za Papieża i deklarował jedność z nim... Z tego powodu, zarówno w opinii modernistów, jak też w opinii wiernych katolików integralnych (tzw. sedewakantystów) abp. Lefebvre również nie może być Świętym, ponieważ jest schizmatykiem i heretykiem. Wg. modernistów, był schizmatykiem, gdyż sprzeciwiał się władzy Rzymskiej, i wbrew Wojtyle wyświęcił czterech biskupów. Był też wg. nich heretykiem, gdyż „papież Jan Paweł II zarzucał członkom FSSPX niepełną i konfrontacyjną koncepcję Tradycji”. Jednocześnie, wg. katolików rzymskich integralnych (tzw. sedewakantystów) abp. Lefebvre także był schizmatykiem (deklarując jedność z heretykiem Wojtyłą i publicznie uznając go za Papieża) a także heretykiem, odrzucając w praktyce prymat Papieża i Dogmat o Nieomylności Papieskiej, oraz obowiązek posłuszeństwa Papieżowi Rzymskiemu. 

Mamy niedzielę w oktawie Wszystkich Świętych. Dziś można uzyskać odpusty za zmarłych tak samo jak w dzień zaduszny (2 listopada), czyli toties quoties (wielokrotnie w ciągu dnia). Warto więc pomodlić się za duszę śp. Marcelego Lefebvre'a, który być może jest w czyśćcu i bardzo potrzebuje teraz tej modlitwy. Miejmy nadzieję, że abp. Lefebvre nie jest w piekle, że jego błędy nie były świadome i dobrowolne, lub że będąc na łożu śmierci nawrócił się i szczerze za nie żałował, nie zdążył ich jednak publicznie odwołać. Być może, podobnie jak bp. Karol Wojtyła, także abp. Lefebvre potrzebuje dziś naszej modlitwy i ofiarowania odpustów. Pamiętajmy o tym, i zamiast modlić się do niego (co jest świętokradztwem!) pomódlmy się za niego, o spokój jego nieśmiertelnej duszy!

Requiem * aeternam dona eis, Domine: et lux perpetua luceat eis. 

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

3 komentarze:

  1. Laudetur Iesus Christus.
    Pan zapomniał, że istnieje coś takiego jak Ochrona Danych Osobowych - Rodo? Zakryć imię i nazwisko to nie łaska? Jak sobie publikują i gadają w gronie znajomych to jedno, a publikowanie twarzy (zdjecie) oraz imion oraz nazwisk postronnym - jak Pan to drugie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. In saecula saeculorum. Amen!

      Szanowny Anonimowy! Wpis pana Błaszkowskiego jest wpisem publicznym, widocznym publicznie, a nie tylko dla znajomych. Pan Błaszkowski usunął mnie dziś z grona znajomych (widać tu przy okazji doskonale totalne zaślepienie i sekciarstwo wiernych FSSPX, którzy zamiast podjąć merytoryczną dyskusję na argumenty, czego nie chcą / nie potrafią / boją się, wolą uciekać od problemu, udając że nie istnieje, odcinać się, zrywać kontakt. Tak działają sekty, to jest typowe pranie mózgu... A ze strony wiernych FSSPX to jest standard, spotkałem się już wielokrotnie z tym, oni inaczej nie potrafią), natomiast jego post i komentarze pod nim są wciąż dla mnie, podobnie jak dla wszystkich innych użytkowników, widoczne. Można zmienić ustawienia postów na Facebooku na "tylko dla znajomych", prywatne itp., można też pisać takie posty tylko na różnych prywatnych grupach, lub w korespondencji prywatnej ze znajomymi. Wówczas mają one charakter prywatny i można mówić wtedy o ochronie danych osobowych. W tym przypadku, były to publicznie dostępne komentarze, pod publicznym wpisem. Więc niech autorzy biorą odpowiedzialność za własne słowa. Podejrzewam wręcz, że mogło dojść do jakieś interwencji ze strony jakiegoś kapłana FSSPX, który wystraszył się, że takie rzeczy wychodzą na światło dzienne. Ale usunięcie mnie ze znajomych czy pisanie tego typu komentarzy nic nie da. Wierni FSSPX mają wyraźne zapętlenie intelektualne, robiąc tego typu fikołki, jak to co przytoczyłem w tym tekście, a to jest tylko ułamek tego, co oni potrafią. Brak jakichkolwiek logiki... Jak pisał śp. x. Antoni Cekada, aby być wiernym FSSPX, trzeba zostawić mózg przed drzwiami. Nie ma tam miejsca na jakiegokolwiek zdroworozsądkowe, logiczne myślenie. Stanowisko Bractwa to dla nich surogat Magisterium Kościoła, któremu muszą być bezwzględnie posłuszni. Skoro bractwo orzekło (może nie wprost, de jure, lecz w praktyce, de facto), że abp. Lefebvre jest "świętym", to tak jest i koniec. Jeżeli bractwo orzekło, że Wojtyła nie jest "świętym" (mimo że ich "Papież" go oficjalnie kanonizował) to tak jest, i koniec. Oni sami dla siebie są urzędem nauczycielskim, kapituła bractwa jest traktowana jak Stolica Apostolska, a przełożony generalny jak Papież... Oni nie mają swojego "Papieża" na Watykanie (nie uznają przecież watykańskich "kanonizacji", np. Wojtyły), oni mają go w Metzingen...

      Usuń
  2. Panie Michale, napiszę uczciwie że bardzo daleko mi do sedewakantyzmu,ale od czasu do czasu zaglądam na Pańskiego bloga. Jestem bardzo zniesmaczona tą sytuacja. Szanuję Arcybiskupa Lefebre, ale to co robi FSSPX i jego wierni (a może bardziej fanklub?) to jest przegiecie do potęgi. Nie chcę tym komentarzem nikogo obrazić,tylko stwierdzić że ta sytuacja jest po prostu chora. Dziękuję za ten wpis, dał mi mocno do myślenia. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń