Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

wtorek, 14 marca 2023

10-lecie „pontyfikatu” Jerzego Bergoglio.


 W poniedziałek 13 marca AD 2023 minęło dokładnie 10 lat od „wyboru” „papieża” Franciszka. Jorge Bergoglio obchodził dziesiątą rocznicę odgrywania roli „papieża Franciszka”. Nie mamy szczególnej ochoty, aby uczcić ten piekielny kamień milowy. Codzienne znoszenie dziesięciu lat „papieża” Bergoglio wydaje się heroiczną pokutą. 120 miesięcy od 2013 do 2023 roku oznaczało 3652 dni nieustannego paplania o spotkaniu, czułości, radości, migrantach i godności; o podróżach, miłosierdziu, klerykalizmie, peryferiach i obojętności; o dotykaniu rannych, pieszczotach osób starszych, włączaniu zepchniętych na margines; o bogu niespodzianek, zapachu owiec, wołaniu ziemi i szpitalach polowych; o wspólnym chodzeniu, przyjmowaniu migrantów i towarzyszeniu rannym; o rozgrzewaniu serc, unikaniu sztywności i marzeniach o przyszłości; o burzeniu murów, budowaniu mostów i posuwaniu się naprzód. Ostatnie 10 lat bergogliańskich bzdur były po prostu nie do zniesienia.

 Od siebie napisać mogę wyłącznie, że nigdy nie uznawałem tego człowieka za papieża Kościoła katolickiego, od samego początku, od pierwszego dnia, od pierwszej godziny. Jego „wybór” oglądałem na żywo w telewizji w Warszawie na Radości, w pokoju który wynajmowałem ok. kilometr od przeoratu FSSPX, będąc uczniem liceum im. św. Tomasza z Akwinu w Józefowie. Byłem już wtedy absolutnie przekonany do prawdziwości tzw. sedewakantyzmu, czyli katolickiego i logicznego wniosku teologicznego o obecnym wakacie na Stolicy Apostolskiej. Od początku „pontyfikatu” Jerzego Bergoglio z jeszcze większym obrzydzeniem przychodziło mi uczestnictwo w Mszach „una cum”, w jedności z tym heretykiem i apostatą... Kilka miesięcy późnej, z łaską Bożą, ostatecznie zerwałem z FSSPX. 

Módlmy się o nawrócenie heretyka Bergoglio!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

3 komentarze:

  1. Nie tylko on potrzebuje modlitwy, gdy x Stehlin powrócił do Polski z Dalekiego Wschodu zapytalem go, czy będzie odprawiał Mszę św una cum z Bergoglio, zamiast odpowiedzi zasugerował mi, ze widocznie jestem pod wpływem złego ducha, jeżeli zadaję takie pytania, myślę, że on również potrzebuje modlitwy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to chyba raczej Stehlin jest pod wpływem złego ducha skoro odprawia Msze św. w jedności wiary (una cum) z heretykiem i apostatą, a wiemy że wszystkie herezje są dziełem złego ducha, i heretycy są (świadomie lub mimowolnie) narzędziami w rękach złego ducha, a więc takie msze są świętokradcze, nie są una cum Christo, lecz una cum Antichristo (Bergoglio nie jest raczej Antychrystem, ale jak każdy heretyk jest symbolem i prekursorem Antychrysta, tak jak Prorocy w Starym Testamencie byli zapowiedzią i figurą Chrystusa, a Bergoglio jest w mojej opinii wyjątkowym heretykiem, kimś w rodzaju Anty-Jana Chrzciciela, bezpośrednim poprzednikiem Antychrysta). Tak więc jak najbardziej trzeba się modlić za Stehlina o jego nawrócenie i wszystkich tych którzy świadomie pozostają w jedności wiary z heretykiem Bergoglio, bo kto modli się [w jedności] z heretykami, sam staje się heretykiem...

      Usuń
  2. Można dostrzec podobieństwo w postępowaniu Lutra w Niemczech (na początku jego wystąpienia przeciwko Kościołowi i papiestwu) i przywódcy wiadomego bractwa na polskim podwórku: "tj. zmienne i dwulicowe jego postępowanie w samych początkach wystąpienia. Poddawał się pozornie papieżowi, a stawiał hardy opór i zaczepiał tak, jak dotąd nikt się nie poważył – bezwstydnie i bezwzględnie; przyznawał się do niedostatecznych wiadomości, a żądał bezwzględnego polegania na swej nauce, jakby on sam był zasiadał przez 1500 lat "w radzie Apostołów i Proroków"; jego chwiejność i energia, pokora i najbezczelniejsza pycha, wszystko to działało na umysły, trzymało je na uwięzi, budziło trwogę i nadzieję, a zwracało oczy wszystkich na zakonnika, który pozornie nie chciał zrywać z Kościołem, tylko naprawiać i znosić nadużycia, a w gruncie rzeczy, niwecząc wszelką powagę nauczycielską Kościoła, stawiał w to miejsce własną swoją "ewangelię". Podkopywał fundamenta całej katolickiej teologii w najtajniejszych głębinach, a odmawiał pacierze kapłańskie i śpiewał w pięknej wittenberskiej katedrze: "vere dignum et justum est, aequum et salutare", wystawiał Najświętszy Sakrament ku czci wiernych i wykonywał wszelkie inne "dzieła szatana"".

    https://www.ultramontes.pl/chotkowski_marcin_luter.htm


    OdpowiedzUsuń