Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

piątek, 10 marca 2023

Herezja jest większym złem niż tuszowanie pedofilii, czyli kilka słów na temat x. Karola Wojtyły.

Lech Wałęsa w swoim biurze, między Piłsudskim na Kasztance a Janem Pawłem II.
Dla niektórych to nowa "Święta Trójca" polskich dziejów najnowszych...

A tu przeróbka graficzna tych "symboli polskości". Jedynym symbolem jest
tutaj Krzyż i wizerunek Chrystusa, szyderczo umieszczony pośrodku...

 Od kilku dni polskojęzyczne media nie mówią prawie o niczym innym, jak o zarzutach wobec x. Karola Wojtyły, biskupa pomocniczego krakowskiego (1958–1964), późniejszego „kardynała” i „papieża” sekty Novus Ordo („Kościoła [po]Soborowego”) jako Jan Paweł II (obecnie czczony jako „święty” przez tą sektę). 

 Zarzuty jakie wobec osoby Karola Wojtyły zaprezentowała kilka dni temu telewizja TVN dotyczą kwestii rzekomego tuszowania pedofilii jeszcze podczas jego pobytu w Krakowie, kiedy był modernistycznym pseudo-biskupem krakowskim, czyli w latach 1964–1978 (należy w tym miejscu podkreślić, że x. Wojtyła był ważnie konsekrowanym biskupem [sakra biskupia 28 września 1958 r.], ale nie był nigdy arcybiskupem metropolitą krakowskim, gdyż na to stanowisko został powołany przez modernistycznego pseudo-papieża Montiniego [ps. Paweł VI] w 1963 r.).

 Nie będziemy w tej chwili wypowiadać się kategorycznie czy Karol Wojtyła był winny tuszowania pedofilii w modernistycznym neokościele, czy też nie, ponieważ tego nie wiemy na 100 %. Bardzo możliwe, że była to prawda, wiemy bowiem, że w późniejszych latach, już jako „papież”, Wojtyła wraz z swym sekretarzem, x. Dziwiszem, chronił i ukrywał pedofilii takich jak Maciel Degollado, o czym dziś już wiadomo i o czym mówił nawet w jednym z wywiadów Jorge Bergoglio, pseudo-papież Franciszek. Wojtyła ukrywał też jawnych homoseksualistów jak były „kardynał” Novus Ordo Theodore McCarrick, który molestował seminarzystów.

 Większym jednak obrzydzeniem, niż domniemane ukrywanie pedofilii przez Karola Wojtyłę, napawać nas powinny publiczne herezje i bluźnierstwa głoszone przez 27 lat „pontyfikatu”. Obrzydliwość jawnej herezji i bluźnierstwa przeciw Trójjedynemu Bogu jest znacznie gorsza niż wszelkie grzechy cielesne, w tym również pedofilia. Wojtyła był duchowym mordercą milionów dusz, a przy tej zbrodni ukrywanie osoby winnej nawet najbardziej obrzydliwych czynów seksualnych jest doprawdy niewielkim występkiem. Dziś niewielu zdaje sobie z tego sprawę i pewnie te słowa wywołają u wielu oburzenie, ale taka jest prawda, i można się o tym przekonać przeczytawszy cokolwiek z katolickiej, tradycyjnej teologii moralnej. Zresztą, wystarczy znać Dekalog, grzechy przeciwko Bogu są w nim wymienione w pierwszej kolejności, a przykazanie „nie cudzołóż” (pod które podlega cała strefa seksualna) jest na miejscu szóstym. Pierwszym przykazaniem jest „nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”, i właśnie przeciwko niemu grzeszył publicznie Karol Wojtyła, całując Koran, modląc się w synagodze i uczestnicząc w kulcie pogańskim. 


 W historii Kościoła zdarzali się papieże którzy nie byli moralnie idealni, było kilku którzy prowadzili życie bardzo niemoralne (okres tzw. pornokracji, czy Aleksander VI), mieli stosunki z prostytutkami, a może nawet również z małoletnimi czy z mężczyznami (trzeba pamiętać, że stosunek homoseksualny jednego mężczyzny z drugim dorosłym mężczyzną jest jako sprzeczny z naturą większym grzechem niż stosunek dorosłego mężczyzny z małoletnią dziewczynką). Żaden papież jednak nigdy nie był heretykiem, bo heretyk nie może być papieżem, dlatego też wiemy, że Karol Wojtyła nie był papieżem (głową Kościoła), ponieważ nie był katolikiem (członkiem Kościoła). O herezjach JPII pisaliśmy już wielokrotnie, można więc sobie przypomnieć starsze teksty, nie ma sensu po raz kolejny się tu powtarzać:
 Obrzydliwe więc jest również to, jak histerycznie wręcz zareagowała na tą sytuację polska scena polityczna, cała pseudo-prawica, z partią rządzącą na czele... Wczoraj przyjęta została przez sejm uchwała, w której rzekomo broni się dobrego imienia „Papieża Polaka” przed „medialną, haniebną nagonką, opartą w dużej mierze na materiałach aparatu przemocy PRL, której obiektem jest Wielki Papież – św. Jan Paweł II najwybitniejszy Polak w historii. Jest to próba skompromitowania Jana Pawła II materiałami, których nie odważyli się wykorzystać nawet komuniści.”. Tak, „polski sejm” przyjął uchwałę, która nazywa Karola Wojtyłę „najwybitniejszym Polakiem w historii”... Jeszcze dalej zagalopowała się marszałek Witek, która w swoim telewizyjnym „orędziu do Narodu” zrównała wizerunek heretyka Wojtyły z Flagą biało-czerwoną, Orłem Białym i wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, nazywając go „symbolem narodowym” (być może w kolejnej ustawie „polski sejm” dołączy oficjalnie heretycką gębę Wojtyły do polskich „symboli narodowych”?). 

 Za przyjęciem uchwały głosowali posłowie PiSu, PSL'u i... Kompromitacji, pardon, Konfederacji. Cała polska pseudo-prawica przemówiła jednym głosem... Widać, kto chce się na tej wojence religijnej dopchać po raz kolejny do koryta. Mamy już więc w Polsce oficjalny, państwowy kult jawnego heretyka i apostaty. Podobnie jak w Niemczech, gdzie czczony jest Marcin Luter, a obchody rocznicy reformacji mają tam charakter święta państwowego... Mamy nowy „symbol narodowy”, obok takich, bardzo podobnych symboli, jak marszałek Piłsudski, Lech Wałęsa, Solidarność itp.

 Nie powinien to jednak być żaden symbol dla nas, Polaków i katolików, co najwyżej symbol upadku, moralnego i religijnego, duchowego upadku naszego Narodu... Kiedyś, kiedy, jak Bóg da, Polska znów będzie wolną i katolicką, trzeba będzie Polskę rzeczywiście „odjaniepawlić”. Poza usunięciem pomników czy nazw ulic i szkół, trzeba będzie też usunąć Wojtyłę z przestrzeni sakralnych, usunąć jego obrazy i „relikwie” z kościołów, z miejsc dla nas Polaków najświętszych, jak Jasna Góra czy katedra wawelska, oraz sanktuarium św. Stanisława na Skałce w Krakowie, etc. 

 Niech dobry Bóg dopuści nam dożyć znów tych wspaniałych czasów, gdy jawnych heretyków (lub przynajmniej ich portrety i wizerunki) będzie się palić na stosach, a nie stawiać na piedestale! Naszym znakiem jest Krzyż, biel i czerwień, Orzeł Biały w Koronie, i Matka Boża Królowa Korony Polskiej, a nie żaden heretyk i apostata!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

16 komentarzy:

  1. Laudetur Iesus Christus. To czasy, w których wszystko jest odwrócone. Wiemy, że herezja jest gorsza od wszelkich perwersji, dzieciobójstwa itd. Oni tego nie chcą wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sodomia (czynny homoseksualizm) jest oczywiście sprzeczna z naturą, choć uważałbym ze stwierdzeniem, że jest mniej zła od pedofilii, bo choć sama czynność seksualna przy pedofilii może być mniej wypaczona, to w zamian dochodzi przy niej (zwłaszcza przy dzieciach małych, np. poniżej 10 / 12 lat) aspekt poważnego naruszenia ich wolności (rozwój psychiczny jest tu najczęściej za słaby, by wyrazić prawdziwą zgodę) i zagrożenie dużymi krzywdami psychicznymi, a nieraz i fizycznymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałem że jest mniej zła, a że jest bardziej zła. Anonimowy chyba dobrze zrozumiał, ale źle napisał... Oczywiście chodziło mi głównie o przypadki gdzie niewiasta ma powyżej 10 / 12 lat, ponieważ to chyba jest zdecydowana więszkość tego typu przypadków. Niewielu jest chyba takich zwyrodnialców, którzy wykorzystywali by młodsze dzieci, oczywiście takie przypadki są, i są one bardzo obrzydliwe, jednak w 99 % przypadków dotyczy to jednak dziewczyn nastoletnich, czyli 12'to, 13'to letnich etc. Oczywiście nie jest to czymś dobrym i w żadnym razie nie mam zamiaru tego usprawiedliwiać, ale z drugiej strony, taka dziewczyna jest już biologicznie dojrzała i mogłaby zajść w ciąże, a dawniej dziewczyny w tym wieku mogły już normalnie wychodzić za mąż, tyle lat miała przecież Jadwiga gdy poślubiła Jagiełłę, i tyle lat mogła mieć również Najświętsza Maryja Panna, gdy za sprawą Ducha św. poczęła naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Owszem, dawniej dziewczynki szybciej dojrzewały, ale to głównie jest aspekt społeczny i psychologiczny, natomiast fizycznie można powiedzieć że tak jak 1000 czy 2000 lat temu, dziewczyny w tym wieku są już dojrzałe czy przynajmniej dojrzewające, i nawet nie jest to już pedofilia w czystym znaczeniu tego słowa, bo ono odnosi się do dzieci sprzed okresu dojrzewania. Oczywiście to wszystko są dywagacje czysto teoretyczne, bo wszystko są to grzechy godne szczególnego potępiania (no chyba że dziewczyna np. 12 letnia otrzymała by dyspensę na zawarcie związku małżeńskiego [obecne, nowe Prawo Kanoniczne z 1917 r. wymaga bodajże ukończenia 16 lat, ale zawsze istnieje możliwość dyspensy w szczególnych wypadkach], wówczas, po zawarciu małżeństwa, wciąż jego skonsumowanie byłoby przestępstwem w myśl prawa cywilnego, ale nie byłoby grzechem ani czynem jakkolwiek niemoralnym w myśl Prawa Bożego i kościelnego, a Prawo Boskie z natury swej stoi ponad jakimkolwiek prawem ludzkim [dlatego np. przechodzenie na czerwonym świetle czy przekroczenie dopuszczalnej prędkości samochodem etc. nie jest grzechem, pod warunkiem że nie narażamy swojego życia, ale o tym każdy z nas decyduje sam w sumienia, mając rozum i wolną wolę]).

      Usuń
    2. Tak, pomyliłem się. Chodziło mi oczywiście o to, że uważałbym ze stwierdzeniem, iż tego rodzaju pedofilia jest mniej zła od sodomii.

      Co do wieku wymaganego od dziewczyn do zawarcia małżeństwa przez KPK z 1917 r. to ustalono, że ma to być 14 lat, od chłopców 16 (przedtem odpowiednio 12 i 14); tę zasadę (14 i 16) zostawiono co ciekawe w KPK JPII z 1983 r., przyznając tylko
      lokalnym episkopatom możliwość podniesienia wymagań w tej kwestii, ale tylko co do godziwego, a nie co do ważnego zawarcia, więc nie ma tu dużej różnicy sedewakantystów z posoborowiem. Skonsumowanie małżeństwa z osobą poniżej 15 lat (bo tego wieku wymaga polskie prawo świeckie do legalnego współżycia) teoretycznie dotyczyć by więc mogło jak już to bardzo wąskiej grupy kobiet w wieku 14 - 15, które by się na małżeństwo zdecydowały (bo danie dyspensy osobie w niższym wieku uważam za mało realne w obecnych okolicznościach, a u sedewakantystów dochodziłby też taki problem, że w ocenie wieku z nich brak jest teraz osoby, która miałaby ją wydać i być może można co najwyżej podjąć ocenę czy są spełnione warunki, w których niewykonalne prawo przestaje wiązać, przez co można by zawrzeć ważne małżeństwo bez dyspensy).

      Jednak jak już taki mało realny przypadek by się zdarzył, to być może zgodziłbym się z tezą, że ze względu na wyraźne dozwolenie tego w prawie kościelnym konsumpcja małżeństwa nie byłaby tu grzechem, ale z drugiej strony mocno odradzałbym pójście w tym kierunku, by uniknąć kolizji z prawem świeckim.
      Na koniec muszę zaznaczyć, że niestety nie ma Pan racji, że np. wspomniane przechodzenie na czerwonym świetle itp. nie byłoby samo w sobie grzechem, gdyż jak naucza KK świeckiego prawa trzeba przestrzegać pod karą grzechu, chyba że nakazuje ono grzech (np. aborcję - tu zawsze trzeba złamać takie prawo) lub jest jawnie niesprawiedliwe (np. „nie wolno Polakom wchodzić w tramwaju do strefy tylko dla Niemców”, „nie wolno Murzynom siadać na ławce w parku” - samo niewchodzenie lub niesiadanie nie jest grzechem, ale nie są to sprawiedliwe zakazy i wolno je łamać, jeśli nie niesie to większego zamętu). Tak więc jeśli prawo Boże czy kościelne ani nie nakazuje ani nie zakazuje czegoś, a tylko dozwala, to nieraz władza świecka może w tym obszarze coś nakazać lub zakazać, jeśli to nie jest jawnie niesprawiedliwe i wtedy wymagane jest posłuszeństwo (przykład czerwonych świateł jest tu mym zdaniem właściwy).

      Usuń
    3. "Owszem, dawniej dziewczynki szybciej dojrzewały,"
      Odwrotnie. Jest odwrotnie. Dzieci obu płci dojrzewają dzisiaj wcześniej niż było to dawniej.

      Usuń
    4. Wynika z tego więc że ja również się pomyliłem i prawo kanoniczne wymaga ukończenie przez dziewczynę 14 lat, a nie 16, a więc nie jest konieczna żadna dyspensa, aby wystąpiła opisana przeze mnie sytuacja, i oczywiście nie jest to żadna pedofilia, a stosunek dorosłego męża z 14 letnią żoną nie jest oczywiście grzechem, chociaż wg. prawa cywilnego jest przestępstwem. Jednak, raz jeszcze powtórzę, Prawo Boskie z natury swej stoi ponad jakimkolwiek prawem ludzkim, a złamanie tego drugiego w żaden sposób nie oznacza automatycznie złamania pierwszego.

      Oczywiście to Anonimowy całkowicie nie ma racji i zwyczajnie żyje w iluzji jeśli naprawdę Anonimowy uważa, że np. wspomniane przechodzenie na czerwonym świetle czy nie zapięcie pasów bezpieczeństwa w samochodzie jest grzechem. To nonsens i totalna bzdura! Każdy katolicki kapłan wytłumaczy Anonimowemu, że prawo cywilne nie obowiązuje katolika pod karą grzechu. Proszę wskazać konkretny przykład z nieomylnego nauczania Kościoła, w którym to Magisterium stwierdzało by, że katolik musi, pod karą grzechu ciężkiego, przestrzegać skrupulatnie każdego przepisu prawa cywilnego. Nie wiem w jak odrealnionym świecie Anonimowy żyje, i mogę zadać z tej okazji Anonimowemu kilka dodatkowych pytań i przykładów? Czy Anonimowy posiada prawo jazdy i jest czynnym kierowcą? Jeśli tak, to chyba zdaje sobie Anonimowy sprawę, że jazda samochodem zgodnie ze wszystkimi przepisami ruchu drogowego wyglądała by jak jazda na egzaminie państwowym, i tak jeździć się po prostu nie da, nikt tak nie jeździ, bo takie jeżdżenie byłoby wręcz niebezpieczne, a przede wszystkim całkowicie blokowało by ruch i uniemożliwiało normalne poruszanie się samochodem... A więc wg. "logiki" Anonimowego, katolicy w ogóle nie powinni posiadać samochodów ani być kierowcami, i przerzucić się na bryczki konne jak mormoni, bo inaczej jadąc chociażby na Mszę św. lub wracając z Mszy św. już zdążyli by poważnie nagrzeszyć... Drugi przykład, nie wiem czy Anonimowy miał okazję kiedykolwiek pracować na magazynie lub na produkcji, i czy zdaje sobie Anonimowy sprawę, jak wiele istnieje, często nonsensownych przepisów i zasad BHP, które obowiązują w takich miejscach. Ich przestrzeganie również jest w praktyce niemożliwe bo blokowało by normalną pracę i wydajność zakładu, dlatego w praktyce wygląda to tak, że do przepisów należy się stosować bezwzględnie podczas audytu czy innej wizytacji, a więc 2 / 3 razy do roku, przez kilka godzin. To tylko dwa przykłady które powinny każdemu zobrazować jak bardzo absurdalne jest takie myślenie... Podobnie jak czekanie, np. o godz. 2 w nocy, w całkowicie pustym mieście, przy zerowym ruchu ulicznym, aż zmieni się światło. Kościół NIGDY nie nauczał, że katolicy muszą takich absurdów przestrzegać pod groźbą grzechu. Posłuszeństwo władzy świeckiej obowiązuje w sprawach poważnych, jak podatki czy obowiązek służby wojskowej, obrony ojczyzny itp., a nie w absurdach...

      Usuń
  3. Widocznie kult zamiera, więc potrzebna reanimacja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie dobrze by było, jakby tegoroczne "wybory" wygrała PO wraz z lewicą (koniecznie w koalicji), wtedy być może będzie częściowe "odjaniepawlenie", może też sekta Novus Ordo przestanie mieć takie wpływy, będzie opodatkowana jak w Niemczech czy innych krajach i odcięta od jakiegokolwiek wpływu na politykę i sprawy społeczne. Owszem, katolicy nie mogą popierać rozdziału Kościoła od państwa, ale jak najbardziej powinni popierać rozdział sekt heretyckich od państwa, a posoborowy "kościół" jest sektą heretycką a nie Kościołem katolickim.

      Usuń
  4. Laudetur Iesus Christus,
    Proszę Pana redaktora o komentarz w sprawie obowiązku służby wojskowej, obrony ojczyzny. Jak to się ma do dzisiejszej rzeczywistości gdzie tak naprawdę nasz polski interes narodowy i nasz państwowość praktycznie nie istnieją. Widzimy na każdym kroku nadrzędność interesu żydowskiego, obecnie również "ukraińskiego" w stosunku do naszej polskiej racji stanu. Czy w takiej sytuacji w razie "pisiarskiego" dyktatu obowiązkowego poboru do wojska, mam obowiązek poświęcać moją rodzinę i de facto swoją osobę w obronie satanistów pozorujących polski rząd? Rozumiem, że taki obowiązek miałbym w rzeczywistości Polski katolickiej gdzie bronię jej przez sam fakt, że zagrożona jest jej katolickość. Natomiast teraz to twór heretycki, apostacki, masoński itd. Nie mam zamiaru poświęcać mojego życia za taki (nowo)twór! Czy grzeszę takim myśleniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że w sytuacji gdy rząd jawnie występuje przeciwko żywotnym interesom i biologicznemu bezpieczeństwu i bytowi Narodu Polskiego takiego obowiązku stricte nie ma. Gdyby obecnie tzw. "polski rząd" rozpoczął wojnę z Rosją de facto w obcym interesie, to Polacy nie mieliby moralnego obowiązku służby wojskowej, i z czystym sumieniem mogliby wyjechać z Kraju aby ratować życie własne i swoich rodzin.

      Usuń
    2. Przypominają się czasy Trzeciej Rzeszy, gdzie Katolicy ochoczo walczyli w imię rasizmu i i nazizmu wbrew,,Mit brennender Sorge,, za swojego Wodza Adolfa,tak że ideały swoje,a życie swoje.

      Usuń
  5. Pan ma bardzo dużą wiedzą w sprawie wiary katolickiej. W związku z tym mam pytania.
    1. Czy jeśli wyrwie nam się w złości słowo wulgarne przy kimś, to jest to było niezamierzone to jest grzech powszedni?
    2. Jeśli podobna sytuacja ale bez świadków to podobnie(ciężar gatunkowy pewnie mniejszy bo bez świadków- ludzi)?
    3. Czy poza podatkami mam obowiązek również płacić mandaty jeśli są one za absurdalne przepisy(np. przekroczyłem prędkość)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 1. i 2. przypadku, jeśli coś "wyrwie się" nam, to mamy do czynienia z grzechem powszednim, ponieważ grzech ciężki jest wtedy, gdy jest popełniony świadomie i dobrowolnie, a kiedy coś "wyrwie się", to jest grzechem powszednim. Oczwyiście, jeśli popełniamy taki grzech często i nie panujemy nad tym co nam się "wyrywa", warto się również z tego wyspowiadać, ale nie ma konieczności spowiadania się za każdym razem, gdy coś się wyrywa, niezależnie czy jesteśmy samemu, czy w towarzystwie (chyba że by nam się wyrwało np. w towarzystwie dzieci, albo osób duchownych etc., co stanowiło by szczególne zgorszenie).
      Jeśli chodzi o podatki itp., to nie mamy szczególnego obowiązku płacenia absurdalnych mandatów, natomiast w każdym przypadku należy kierować się roztropnością. Jeśli np. niezapłacenie mandatu za przekroczenie prędkości mogłoby się zakończyć odebraniem prawa jazdy lub rozprawą sądową która skończyła by się jeszcze większą grzywną lub pozbawieniem wolności, to czasem dla "świętego spokoju", lepiej jest w takiej sytuacji zapłacić nawet ten absurdalny mandat, chyba że wiemy że jest to jawna niesprawiedliwość i mandat został nałożony niesłusznie (a więc nawet wbrew absurdalnym przepisom), wówczas powinniśmy bezwzględnie odmówić przyjęcia go i kierować sprawę do sądu.

      Usuń
    2. Przepraszam, ale dlaczego Anonimowy twierdzi, że mandat za przekroczenie prędkości to absurd? W ruchu drogowym obowiązują zasady (w tym ograniczenia) i dla bezpieczeństwa swojego i innych należy się do nich stosować. Przykład kompletnie nietrafiony. Idąc tym tokiem myślenia dojdziemy do wniosku, że każdy może "cisnąć" 120 km/h w terenie zabudowanym i nie ma w tym nic złego...

      Usuń
    3. Szanowny Anonimowy (komentarz z 20 marca 2023 22:23) jak widać ma problem z myśleniem, czytaniem ze zrozumieniem i ogólnie pojmowaniem rzeczywistości. Nie rozróżnia Anonimowy przekroczenia prędkości o 10 / 20 km/h, od przekroczenia prędkości o 50 czy 70 km/h. To pierwsze jest czymś zwyczajnym a nakładanie za to wysokich mandatów jest absurdem, jest bardzo poważną niesprawiedliwością i właściwie takich mandatów nie powinno się w ogóle płacić. To drugie jest rzeczywiście narażaniem bezpieczeństwa (zdrowia i życia) swojego i innych (i dlatego jest grzechem, a nie dlatego że jest "złamaniem zasad"!). Karać należy więc i to surowo piratów drogowych którzy w terenie zabudowanym "cisną" 120 km/h, a nie normalnego człowieka, który jedzie 60 / 70 km/h (bo zdecydowana większość kierowców, w tym ja, tak jeździ, oczywiście jeśli warunki na to pozwalają, bo czasami jak jest niebezpiecznie, to trzeba jechać i 30 km/h, mimo że można 50, ale to zależy od logiki i zdrowego rozsądku, co każdy doświadczony kierowca jest w stanie samemu określić). Raz jeszcze podkreślam, grzechem jest w tym przypadku świadome narażanie własnego oraz innych ludzi życia i zdrowia, a nie sam fakt złamania przepisów. Absurdalnych mandatów nie ma obowiązku płacić, zwłaszcza jeśli żadnego zagrożenia nie było!

      Usuń
  6. Bóg zapłać za porady.

    OdpowiedzUsuń