W środę zmarło dziecko, o którym cała Polska mówiła przez ostatnie tygodnie. Niemowle, którego wyabortowania odmówił kilka miesięcy temu prof. Chazan. Znajdźmy dziś chwilę, by pomodlić się za duszę dziewięciodniowego maleństwa.
Dziecko już w fazie płodowej było ciężko chore. Prof. Bogdan Chazan nie dopuścił do wstrzyknięcia mu trucizny w łonie matki. Zapłacił za to szykanami i utratą posady dyrektora szpitala imienia Świętej Rodziny.
Zmarłe wczoraj dziecko poczęło się w ramach procedury in vitro. W trakcie ciąży wykryto szereg wad genetycznych, nie dających żadnych rokowań na przeżycie malucha. To jednak nie było najgorsze. Media III RP, jeszcze gdy dziecko żyło w łonie matki, wydały nań wyrok śmierci. Żądały, by można je było zabić, zanim samo dokona żywota.
Mieniący się lekarzami rzeźnicy chodzili po studiach telewizyjnych opowiadając o „potworku”. Jeden z medyków, by przekonać publikę do swoich racji, przyniósł dziennikarzom zdjęcia ciężko chorego – narodzonego już – dziecka. Chciał ich zaszokować. Udało się.
W ciągu dziewięciu dni życia małego, chorego i bezbronnego człowieka, przez Polskę przeszło tornado nienawiści. W Internecie pojawiły się obrazki podobnych mu dzieci, z podobnymi wadami, podpisane: „to nazywacie człowiekiem?”. Doprawdy, naziści byliby zadowoleni. Proces dehumanizacji śmiertelnie chorego dziecka wyszedł dzisiejszym mediom spod znaku cywilizacji śmierci lepiej, niż rasistowska i przeciwna niepełnosprawnym propaganda Goebbelsa.
Pomódlmy się za rodziców tego dziecka. Nie wiemy, co tak naprawdę dziś przechodzą.
Westchnijmy również w modlitwie za duszę zmarłego maleństwa. Miejmy nadzieję, że zostało ochrzczone.
Read more: http://www.pch24.pl/modlmy-sie,24133,i.html#ixzz374ORFzDy
Pomódlmy się za rodziców tego dziecka. Nie wiemy, co tak naprawdę dziś przechodzą.
Westchnijmy również w modlitwie za duszę zmarłego maleństwa. Miejmy nadzieję, że zostało ochrzczone.
Niech cię przygarnie Chrystus uwielbiony,
On wezwał ciebie do królestwa światła.
Niech na spotkanie w progach Ojca domu
Po ciebie wyjdzie litościwa Matka.
Krystian Kratiuk