Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

niedziela, 11 listopada 2018

Tomasz J. Kostyła: Marsz Niepodległości AD2018 będzie niesamowitym spektaklem, na miarę Cudu Nad Wisłą.

Jeszcze nikomu nie udało się na czele tego wydarzenia postawić ludzi, których aktywność polityczna sprowadzała  się do scalania republiki okrągłego stołu z Germańskim Dominium zwanym Unią Europejską, także do instalowania na terytorium obcej armii i zapewnienia żydowskim osadnikom bezpiecznej egzystencji. 11 listopad 2018 - kończy ośmioletnią wędrówkę narodowców po stołecznych ulicach, tak jak kończy się pewna dekada polityczna, która zamyka szczególny - jak na demoliberalny świat - rozdział polityczny.

Cóż, nie udało się ani stworzyć jednolitej organizacji narodowej, mającej wpływ na życie Polaków, ani nawet nie zaprojektowano planu na odrodzenia klasy średniej, bez której to jakakolwiek zmiana na korzyć jest niemożliwa. Osiem lat budowania widowiskowej narracji, wypełnionej pustymi hasłami kończy się w sposób groteskowy dla ruchu narodowego i korzystny dla „dobrej zmiany”. Korzystny podwójnie: po pierwsze - władza warszawska zyska w marszu urzędniczym spora frekwencję, po drugie - podzieli jeszcze bardziej środowiska narodowe, które szybko zejdą do pozycji grup rekonstrukcyjnych manifestacji z pierwszej połowy lat 90-tych XX wieku. Kto będzie się opierał i słusznie argumentował zaistniałą sytuację, tego spotkają różne represje, jak to ma teraz miejsce pod groteskowym pretekstem propagowania tego, co środowisko doradcze MSW zwane w skrócie „Nigdy Więcej” i „Krytyka Polityczna” funkcjonariuszom bezpiek do wierzenia podaje od lat.

Ale do rzeczy. Jak sobie można wyobrazić jutrzejszy marsz?


Prym będzie wiódł namiestnik rodem z Unii Wolności, który na rozpoczęcie poda zgromadzonym masom kilka sofizmatów o tym jak nie ma wolności bez solidarności, że NATO gwarantuje nam bezpieczeństwo i że to właśnie dzięki sojusznikom, mamy teraz żyć szczęśliwe. Rzecz jasna - premier bankster roztoczy wizję dobrobytu „dobrej zmiany”. Wymieni sukcesy, o jakich poprzednia ekipa nawet nie śniła. W eter popłyną epifania o narodowej wspólnocie, wobec której sojusz robotniczo – chłopski byłby tylko zaczynem nowego wspaniałego świata, a tenże świat właśnie wyłania się ponad podziałami, co widać będzie na rondzie Dmowskiego, gdzie prócz morza głów, popłynie morze obietnic.

Na czele pojawi się świta wraz z Andrzejem Dudą. Można sobie to wyobrazić. Rząd i nierząd, Jony Daniels w nowej roli maklera zgody narodowej, kto wie czy nie sam Szewach Weiss- dyżurny przyjaciel Polin, ponadto zawodowi piewcy antykomunizmu: Wildsteiny dwa i Pereira, redaktor Sakiewicz wraz ze swoimi płaczkami od smoleńskich miesiączek, wyznawcy kultu Marii i Lecha Kaczyńskich wraz z pierwszą sierotą IIIRP - Martą Kaczyńską, narodowy kawaler IIIRP, naczelnik państwa - Jarosław Kaczyński, pewnie też i sam minister Gowin, za którego czasów kiedy należał do PO, policja pałowała narodowców w ten dzień właśnie bez opamiętania w latach poprzednich. Ale kto by się teraz zajmował tymi rzeczami. Trzeba iść, by pokazać światu, że nie oddamy ani jednej kostki od bruku, nawet jeśli przyjdzie nam zastawić IIIRP u Rotszylda w zamian za mienie pożydowskie.

Wszystkie media - zarówno władzy i opozycji - pokażą jak bardzo prezydent jest kochany (republikanie) i jaka to patologia (demokraci), ze przyciągnął do siebie faszystów i rasistów. Nazista i demokrata - powiedzą potem jednocześnie, w zależności jakiego prezentera się zapyta. 

Zauważmy jedno. Nie ma relacji z negocjacji, ani nagrań z  tych rozmów Stowarzyszenie Marsz Niepodległości – Kancelaria Prezydenta RP. Nie wiemy czy byli tam jacyś kelnerzy z urządzeniami do rejestrowania dźwięku i obrazu. Nie wiemy jakich argumentów używały obie strony, kto miał, a kto nie miał przewagi w tej konwersacji. Możemy się tylko domyślać, jak przebiegała owa dyskusja, skoro przeciągnęła się do nocy. A jak wiemy z baśni - nocami kochankowie są ulegli.

Myślę, że efekty tej „nocnej zmiany” wyjdą podczas najbliższych wyborów parlamentarnych, jeśli tylko wszystko pójdzie według planu Starego Kiejkuta, który ma doskonałe rozeznanie o marzeniach, potrzebach i zobowiązaniach członków Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Bo choć jedni mają asy w rękawie, to drudzy mają teczki w szafach Lesiaków. W przeciwnym razie świat byłby banalny - bez popytu i bez podaży.

Tak więc Marsz Niepodległości będzie doczepiony do prezydenckiej lokomotywy za kordonem policji jawnej, tajnej i dwupłciowej. Mówi się, że sporo zainwestowano w nagłośnienie, aby nie było nieprzewidzianych wpadek. Czy będzie jakiś nowy zestaw okrzyków, dajmy na to: „Duda, Duda - znowu ci się uda”, „nie ma lepszego nad Jacka Kurskiego” lub „Tel Aviv – Warszawa, wspólna sprawa” – tego nie wiemy. Zresztą jest taka obawa, że kiedy zostaną odpalone race, albo pojawia się „kontrowersyjne” transparenty, to Gronkowiec z ratusza marsz zdelegalizuje. Znaczy się lokomotywa pojedzie dalej, a wagony się wykoleją.

Szkoda tych kilku lat, pośród których ten jeden dzień w roku pańskim mobilizował masy do- z jednej strony- banalnej, a z drugiej strony- niezwykłej aktywności, której nam umarły Zachód zazdrościł. Szkoda, że Marsz Niepodległości uległ aktywistom poprawności politycznej i już zapomniał o tym jak wielu jego uczestników doznało prześladowań, upokorzeń i krzywd ze strony władz IIIRP. Czy podczas negocjacji ze stroną rządową organizatorzy Marszu Niepodległości, starali się chociaż zobowiązać władzę do wszczęcia postępowania wobec funkcjonariuszy i urzędników, którzy dokonywali przestępstw na uczestnikach marszy w latach poprzednich?

Szkoda, że ten polski potencjał- cały front młodości w idei nie został przekuty na trwały czyn, a teraz punkt kulminacyjny należy do sympatyków V rozbioru Polski - zwanym Traktatem Lizbońskim. Marsz Niepodległości stał się marszem sprzeczności, a krótkowzroczni idealiści przywykli jedynie do efektów wizualnych, stali się grabarzami marzeń. Najgorsze, że nie swoich.

„Dla Ciebie Polsko -  pójdziemy po etaty,
Bo my nie Polacy, jeno zwykłe szmaty”

TJK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.