Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

środa, 18 stycznia 2023

Przeciw oszczerstwom! W obronie Jego Świątobliwości, Papieża Piusa XII.

Święto Katedry św. Piotra w Rzymie: hołd dla papieża Pacelliego.

 Kilka dni temu pewien ordynarny typ przebywający w Poznaniu-Baranowie, udający kapłana katolickiego i symulujący (czy raczej, parodiujący) odprawianie Mszy św. w Rycie Rzymskim, w swoim "kazaniu" wygłoszonym w swojej nowej kaplicy-piwnicy "domu katolickiego" w Baranowie (samozwańcza sekta ludzi nie posiadających katolickiej formacji, prowadzonych przez samozwańczego "kapłana" bez ważnych święceń), oszczerczo pomówił Jego Świątobliwość, Papieża Piusa XII. 

 13 stycznia pan Michał Woźnicki powiedział, że Jego Świętobliwość, Papież Pius XII „maczał swoje brudne paluchy w przygotowaniu posoborowych zmian” (po chwili zreflektował się i "poprawił", że Pius XII „ubrudził sobie czyste paluchy”).

 Tak czy inaczej, to zdanie jest obrzydliwym oszczerstwem i nieprawdą... Niestety, ten zarzut często pojawia się w naszym środowisku, i o zgrozo, czasami jest wysuwany przez niektórych sedewakantystów. W rzeczywistości są to ludzie którzy strzelają we własne kolano, gdyż takimi twierdzeniami podważają papieską nieomylność, i całą naszą argumentację przeciwko ludziom R&R. Otóż, ich zdaniem, można uznawać Piusa XII za prawdziwego papieża, a jednocześnie ignorować jego nauczanie i prawodawstwo, oraz twierdzić że Pius XII pomylił się uroczyście proklamując dla całego Kościoła Powszechnego obowiązujące przepisy liturgiczne. 

 Jednym z naszych najważniejszych argumentów przeciwko zwolennikom tzw. tezy "R & R" (z ang. uznawać i sprzeciwiać się) jest nasza postawa, zgodna z zasadami tzw. Katolicyzmu Integralnego, wyrażonymi m.in. przez Sodalitium Pianum, polegająca na całkowitym posłuszeństwie, oddaniu i wierności Stolicy Apostolskiej i przyjmowaniu WSZYSTKIEGO, co pochodzi od autorytetu władzy Wikariusza Chrystusowego, tj. Papieża. Przyjmujemy więc i uznajemy WSZYSTKO, co Kościół święty nam do wierzenia podaje, przyjmujemy wszystkie dekrety, bulle, rozporządzenia i zarządzenia papieskie, nawet jeśli wydawałyby się nam one niezrozumiałe, bowiem jak uczy św. Ignacy Loyola : „Tak dalece winniśmy być zgodni z Kościołem katolickim, ażeby uznać za czarne to, co naszym oczom wydaje się białe, jeśliby Kościół określił to jako czarne...” (św. Ignacy Loyola ES 365). 

 Dla wielu z pośród katolików pozostaje jednak dziś jeden poważny, widzialny problem, a mianowicie reformy liturgiczne ostatniego jak dotąd, katolickiego Papieża, których to nie chcą oni przyjąć. Istnieje wiele grup mniej lub bardziej otwarcie deklarujących fakt "odrzucenia" reform Papieża Piusa XII.  Utrzymują oni, że zmiany Papieża Piusa XII "były zmianami przejściowymi poczynionymi w perspektywie Novus Ordo Missae z 1969 roku". Ale to jest tylko i wyłącznie czyjaś prywatna opinia, która nie przestaje nią być, nawet jeśli autor tej opinii jest katolickim kapłanem czy biskupem. Z żadnych dokumentów, wprowadzonych przez Papieża Piusa XII nie wynika, że zmiany te były tymczasowe. Bractwo św. Piusa X (FSSPX) opierając się na "autorytecie" abp. Lefebvre'a, twardo trzyma się mszału Roncalliego z 1962 r., a inne grupy, opierając się na takim samym "autorytecie" tego czy innego biskupa lub kapłana, "odrzucają" zmiany Papieża Piusa XII, i trzymają się liturgii sprzed 1954 r. Katolicy powinni natomiast przede wszystkim opierać się na autorytecie Papieskim, na autorytecie nieomylnego Kościoła Rzymskiego.

 Woźnicki wielokrotnie obrażał i znieważał już, w niewybredny sposób, wszystkich kogo tylko się dało, posoborowych pseudo-papieży, duchownych Novus Ordo (swoich "przełożonych"), funkcjonariuszy publicznych, polityków, wszystkich ludzi którzy chcieli mu pomóc, oraz, zwłaszcza, własnych wiernych, a nawet zmarłych (pewną próbkę jego możliwości można sobie zobaczyć tutaj). Tym razem postanowił zaatakować ostatniego katolickiego Papieża, Ojca Świętego Piusa XII, oskarżając go o rozpoczęcie modernistycznej rewolucji i "przygotowanie drogi" do Novus Ordo Missae z 1969 roku. Jest to oczywista bzdura. Owszem, papież Pius XII rzeczywiście rozpoczął reformę liturgiczną, która była zresztą absolutnie konieczna, i widział to już św. Pius X, który zreformował Brewiarz (również całkowicie zmieniając jego układ). W tym samym duchu papież Pius XII zreformował obrzędy Wielkiego Tygodnia i częściowo kalendarz liturgiczny. Reformy Piusa XII nie zostały ostatecznie zakończone, natomiast po jego śmierci moderniści wykorzystali je częściowo przy tworzeniu własnych innowacji, stąd to mylne przeświadczenie, że reformy Piusa XII były furtką do zmian, czy też „pomostem łączącym stare z nowym” (tak twierdził Hannibal Bugnini, ale przecież nie Pius XII, który nie miał pojęcia, co moderniści zrobią po jego śmierci). Niektórzy wolą jednak powoływać się na "autorytet" Hannibala Bugniniego, niż zaufać autorytetowi Papieża, który jest nieomylny, posiada asystencje Ducha świętego, i nie może wprowadzić w Kościele heretyckiej, złej czy szkodliwej dla kogokolwiek liturgii. To nie podpis Hannibala Bugniniego widnieje na tych dokumentach, tylko podpis papieża Piusa XII.

Czym ta postawa w zasadzie różni się od postawy FSSPX czy tzw. Ruchu Oporu? 

 Jedni i drudzy uważają, że mają prawo odrzucać papieskie prawodawstwo, które jednak jest, jak sami uznają, "właściwie promulgowane przez papieża". Taka postawa jest w istocie stawianiem własnego autorytetu ponad autorytetem Papieża, jest to więc postawa protestancka (protest przeciwko Papieżowi), i z zasady jest ona nie możliwa do pogodzenia z tym, co nazywamy katolicyzmem rzymskim integralnym, katolicyzmem niezłomnym, ultramontanizmem etc.. Jest to przesiewaniem papieskiego magisterium. Jako katolicy mamy bezwzględny obowiązek przyjmować wszystko co pochodzi od autorytetu Papieża:

„W rzeczywistości Jednorodzony Syn Boga polecił swym Apostołom, by nauczali wszystkich ludzi; po wtóre wszystkich ludzi zobowiązał, by z wiarą przyjmowali to WSZYSTKO, co im podane będzie „przez świadków od Boga wyznaczonych”, a rozkaz swój przypieczętował słowami: „Kto uwierzy i da się ochrzcić, zbawiony będzie, kto jednak nie uwierzy, będzie potępiony”. Oba te rozkazy Chrystusa, rozkaz nauczania i rozkaz wierzenia, które muszą być wypełnione dla zbawienia wiecznego, byłyby niezrozumiałe, gdyby Kościół nie wykładał tej nauki w całości i jasno, i gdyby nie był wolny od WSZELKIEGO błędu”.

J. Św., Ojciec Święty, Papież Pius XI, encyklika Mortalium animos (O popieraniu prawdziwej jedności religii)

 Papież nie może zbłądzić, również w promulgowaniu całemu Kościołowi powszechnemu obowiązującego rytu Mszy, Sakramentów,  innych obrzędów liturgicznych, w promulgacji Prawa Kanonicznego, Katechizmu, tłumaczenia Pisma św. etc. W tych sprawach Kościół jest nieomylny, bowiem od tego zależy zbawienie. Jest niemożliwe, aby Kościół podawał w tych sprawach swoim wiernym rzeczy złe lub grzeszne, zatrute owoce, które prowadzą do zguby, czy choćby są drogą do herezji, wprowadzeniem do rewolucji, jak to intepretują przeciwnicy Reformy Papieża Piusa XII. Te zmiany owszem nie muszą być doskonałe, i mogą kiedyś, w przyszłości, zostać poprawione, przez następnego, prawdziwego katolickiego Papieża. Każdy Papież ma bowiem tą samą władzę, co jego poprzednicy, i może zmieniać ich postanowienia. Dopóki jednak nie mamy katolickiego Papieża, reformy Piusa XII istnieją, i MUSZĄ być powszechnie uznane za ważne i obowiązujące.

 „Niech więc katolicy wobec dyrektywy papieskiej nie mówią NIGDY, że Ojciec Święty PRZEKRACZA Swą władzę. Kto większą, NIŻ PAPIEŻ, ma kompetencyę do określania granic tej władzy?… Gdy przeto Pasterz Najwyższy daje wskazówkę, w JAKIEJKOLWIEK BĄDŹ byłoby to dziedzinie, znaczy, że ma prawo tak czynić, a obowiązkiem wiernych jest słuchać Go. (...) Wszyscy więc katolicy, stojąc w szyku bojowym, winni być karni, posłuszni, winni mieć oko bacznie zwrócone na znak najwyższego Wodza, a ucho pilnie wytężone na Jego rozkazy i hasła. I tego jednak za mało. Żołnierz wtedy tylko bije się dzielnie i z nadzieją zwycięstwa, gdy, zamiast niedowierzać wodzowi, ufa mu, czci go, miłuje i uwielbia jego mądrość i męstwo.” (mgr Gauthey)

 Odrzucenie reform Papieża Piusa XII stanowi więc dokładnie ten sam błąd teologiczny który popełniają zwolennicy FSSPX i tzw. "Ruchu Oporu" tj. tzw. "uznawanie i sprzeciwianie się". Prowadzi to w konsekwencji do odrzucenia Papiestwa Piusa XII (de facto), i do postawienia własnego autorytetu ponad autorytetem Ojca Świętego, którego czysto teoretycznie wciąż się "uznaje" (de jure), odmawiając mu jednak należnej mu władzy, szacunku i posłuszeństwa. Tak postawa jest niemożliwa do pogodzenia z założeniami Rzymskiego Katolicyzmu Integralnego (Ultramontanizmu) i jest bardzo zbliżona do heretyckich i schizmatyckich założeń gallikanów, jansenistów i starokatolików. To powtórzenie tych samych błędów.

 „A zatem, drodzy Bracia-kapłani, bądźcie ostrożni, byście się nie dali wciągnąć w błąd, i czuwajcie, by nie wpadły weń dusze, powierzone Waszej pieczy! Katolikiem integralnym jest ten tylko, kto we wszystkim i pod każdym względem chce być z Papieżem i ma dla Papieża posłuszeństwo bez zastrzeżeń, tj. całkowite, zupełne, integralne, w przekonaniu, że niepodobna dokonać nic dobrego, uchylając się choćby na jedną jotę nie już od rozkazu, lecz nawet od życzenia Papieża. Miejmy więc sobie za chlubę być takimi! Wtedy dopiero będziemy mogli powiedzieć prawdziwie: "Ja, co się Mu podoba, zawżdy czynię". (Volpi)

 Katoliccy duchowni mogą oczywiście w imię epikei (domniemanej zgody prawodawcy) używać starszych obrzędów (sprzed reformy 1955 r.), gdyż dziś nie mogą o tą zgodę wystąpić, a można domniemywać, że katolicki Papież by im tej zgody udzielił. Nie należy więc traktować nie stosowania się zmian liturgicznych dokonanych za panowania Piusa XII jako w każdym przypadku postawy niekatolickiej czy grzesznej, jeśli kapłan sprawujący tą liturgię nie ma intencji odrzucenia autorytetu Papieża Piusa XII. Wierni mogą więc bez żadnego uszczerbku dla Wiary uczęszczać do kapłanów sprawujących liturgię sprzed 1955 r., lecz raczej powinni rozważyć, czy nie jest to preludium do ostatecznego zanegowania nieomylności papieskiej i odrzucania coraz to kolejnych dekretów i postanowień ostatniego, jak dotąd katolickiego papieża, podobnie jak robi to FSSPX i jego satelity wobec soborowych i posoborowych, modernistycznych uzurpatorów. 

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny
W święto Katedry św. Piotra Apostoła w Rzymie AD 2023

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz