Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

wtorek, 11 marca 2025

Ostateczna kompromitacja neo-Konfederacji.


    W styczniu br., po tym jak Grzegorz Braun oficjalnie potwierdził swój start w wyborach prezydenckich AD 2025, nielegalna "Rada Liderów" Konfederacji (jej statutowa kadencja skończyła się w maju ubiegłego roku) postanowiła o wyrzuceniu go z tej partii. Wcześniej, ta sama, samozwańcza "Rada" postanowiła wystawić jako "kandydata Konfederacji" w wyborach na prezydenta Sławomira Mentzen, prezesa partii "Nowa Nadzieja" (wcześniej KORWiN), bez przeprowadzenia prawyborów, co było dobrym zwyczajem i tradycją tej formacji. W zeszłym roku, w maju, minął czas na zwołanie Kongresu Konfederacji, aby wyłonić nowe, legalne władze, zgodnie ze statutem partii. Kongres został jednak zwołany dopiero 8 marca tego roku. Na dwa dni przed Kongresem, samozwańcza "Rada Liderów" usunęła z partii bez sądu partyjnego i bez prawa do obrony, w trybie turbo posła Włodzimierza Skalika z Konfederacji Korony Polskiej oraz Roberta Iwaszkiewicza z partii KORWiN (nowa partia założona w 2024 r. przez Janusza Korwin-Mikkego pod starą nazwą, po usunięciu go z rady liderów Konfederacji w grudniu 2023 r.). Dzień przed Kongresem, pierwszy raz w historii, samozwańcza "rada" przyjęła pięciu nowych członków do partii, tylko po to, aby mieć stabilną większość (najprawdopodobniej są to ludzie związani z PiS, wskazani przez Przemysława Wiplera). W sobotę na Kongresie kilka Mentzena i Wiplera wygrywa sześcioma głosami (36:30). Bez tych machlojek liberałowie najprawdopodobniej przegraliby jednym głosem (31:32). 


    Na dzień przed Kongresem do sytuacji odniósł się Grzegorz Braun:
    „Projekt, który współtworzyłem przez lata, uległ wrogiemu przejęciu. Mamy do czynienia z Neo-Konfederacją, a nie Konfederacja, która była dobrym rozwiązaniem. Praktyczna współpraca, współdziałanie bez wchodzenia sobie na głowę – ten ostatni warunek z czasem już nie był w praktyce spełniany i stąd rozmaite, pożałowania godne akty pychy i egoizmu politycznego... To już zostawiam za sobą. Zwłaszcza na najbliższe miesiące kampanii prezydenckiej.”
    Całość do obejrzenia tutaj: 


   W dniu Kongresu pojawił się na nim Janusz Korwin-Mikke, który skomentował sytuację na bieżąco, będąc na miejscu i widząc na własne oczy, co tam się działo:
   „To, co się działo na sali, to dłuższa historia, ale ja zakładałem partię prawicową, a czułem się jak w roku 1955. Nie 1956, czy później, tylko w 1955 roku, kiedy komuna walczyła, twardogłowi walczyli o utrzymanie władzy. Coś przerażającego, nie zważając na żadną logikę odmawiano przegłosowania czegoś. Kłamano, że coś zostało przegłosowane – mówił wzburzony polityk. – RL dokooptowała 5 neo-członków. Kongres zaczął się o 12.20. O 12.55 było po Kongresie. Na sali było 66 ludzi (w tym 64 mężczyzn) i w pierwszym głosowaniu neo-konfederaci uzyskali 36 głosów. Prowadzenie obrad do złudzenia przypominało mi lata 1949-55. Od mianowanego przez RL Przewodniczącego dowiedzieliśmy się, że „Kongres jest najwyższą władzą w Partii” ale nie ma prawa nawet zmienić przewodniczącego obrad – który manipulował nimi nieprawdopodobnie. Więc członkowie partyj KORWiN i KORONA wyszli z sali. A ja, oczywiście, występuję z KONFEDERACJI. Co o niej sądzę napiszę szczerze we wrześniu. Albo wcześniej”

   O wystąpieniu z Konfederacji poinformował również poseł Konfederacji Korony Polskiej Roman Fritz. Wraz z Włodzimierzem Skalikiem złożyli na ręce Marszałka Sejmu oświadczenie o wystąpieniu z klubu parlamentarnego Konfederacji. 


    Jak słusznie napisał na swoim profilu Poseł na Sejm RP Włodzimierz Skalik, Wiceprezes Konfederacji Korony Polskiej: Przebieg sobotniego kongresu i ostateczne przypieczętowanie powołania NeoKonfederacji sprawia, że nie ma w niej miejsca dla ideowej prawicy.

    Wczoraj komitet polityczny KPP wydał następujące oświadczenie:
    Komitet Polityczny Konfederacji Korony Polskiej stwierdza, że wskutek systematycznego łamania prawa przez część członków Rady Liderów Konfederacji Wolność i Niepodległość, wywodzących się z Nowej Nadziei i Ruchu Narodowego, powstała sytuacja, która daje podstawy do podważenia legalności obecnych władz Partii.
    Tego typu działania absolutnie nie licują z zasadami ideowymi Konfederacji Wolność i Niepodległość i podważają jej wiarygodność, zarówno wobec członków, jak i wielu Polaków, którzy postrzegali Konfederację jako partię opartą na wartościach, odróżniającą się dzięki temu od ugrupowań głównego nurtu.

   Neo-Konfederacja pozbyła się więc ostatecznie wszystkich swoich założycieli i stała się idealnym koalicjantem dla PiS'u, zgodnie z deklaracją Jarosława Kaczyńskiego z 2023 r., że koalicja z Konfederacją jest możliwa, ale bez Korwina i Brauna. Duet Mentzen-Wipler pozbył się Korwina de facto zaraz po wyborach w 2023 r., usuwając go z Rady Liderów, następnie w styczniu tego roku nielegalnie usunięty został Grzegorz Braun, a w ostatnich dniach reszta polityków KPP. Wcześniej niby sam "wycofał się" Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego, rzekomo z powodów zdrowotnych? Czy tak było naprawdę, czy może zagrożono mu, że jak zostanie, to również wyleci? Został tylko ten farbowany "narodowiec", wychowanek Romana Giertycha, pupilek TVN'u, tancerz w "tańcu z gwiazdami", paradujący po salonach mainstreamu raz to w maseczce, raz z przypiętą ukraińską chorągiewką, vicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Neo-Konfederacja zrobiła więc to samo co po 2011 roku francuski Front Narodowy, który wyrzucił ze swoich szeregów swojego założyciela i ojca ideowego, zmarłego w tym roku, śp. Jean-Marie Le Pen (zrobiła to jego własna córka [sic!]), z powodu jego zbyt radykalnego i jednoznacznego stanowiska, które rzekomo "szkodziło" partii. Następnie zmienili nazwę na "Zjednoczenie Narodowe" oraz wyraźnie skręcili w stronę centrum. 


   Cóż, mogę tylko powiedzieć : a nie mówiłem? Od początku wiedziałem że taki będzie żałosny koniec Kompromitacji, pardon, neo-Konfederacji, jako "ideowej prawicy". Od początku ostrzegałem przed tym tworem i demaskowałem jego prawdziwe oblicze. Konfederacja nie przestała być "ideową prawicą" w tym lub w zeszłym roku. Ona tak naprawdę nigdy nią nie była. Już w 2021 roku pojawił się ten dobry tekst, demaskujący prawdziwe oblicze tej konformistycznej formacji : 
Lewackie odchyły liberałów z Konfederacji. Rzymski Katolik MUSI potępiać liberalizm, który jest grzechem, i jest nieomylnie potępiony przez Papieży!

    Jak pisałem wówczas w komentarzu "od Redakcji": Od samego początku ostrzegaliśmy przed tym tworem, jakim jest Konfederacja. Było do przewidzenia, że w pewnym momencie, tak właśnie się to skończy. Liberalizm i konserwatyzm to pojęcia sprzeczne, i próby ich pogodzenia są z góry skazane na niepowodzenie. Taki dziwny sojusz, sklecony po krótce, pod wybory, nie ma szans utrzymać się dłużej, jeśli jedna ze stron nie zrezygnuje ze swojej ideologii, nie pójdzie na ustępstwa. Z jednej strony mamy prawdziwych konserwatystów (lub przynajmniej uchodzących za takich) jak Grzegorz Braun i jego Konfederacja Korony Polskiej, po tej stronie można postawić też Narodowców (lub raczej, tzw. Narodowców) z Ruchu Narodowego. Obie te organizacje łączy przywiązanie do religii katolickiej (przynajmniej teoretycznie), do tradycyjnych wartości, kultury i ładu społecznego. Po drugiej stronie są jednak skrajni liberałowie z partii KORWiN [aktualnie "Nowa Nadzieja" Sławomira Menztena], którzy właśnie pokazują swoje prawdziwe, lewackie oblicze. Nie chodzi im bynajmniej "tylko o gospodarkę", ale są oni totalnymi liberałami, również światopoglądowymi. Niczym nie różnią się od zwolenników liberalnej "nowej lewicy" czy dawnego "Ruchu Palikota". Liberalizm jest grzechem i jest potępiony przez Papieży. Katolikowi absolutnie nie można w żaden sposób popierać liberałów. Jeśli panowie posłowie Grzegorz Braun, Robert Winnicki, Krzysztof Bosak itp. nie odetną się i nie potępią tego obrzydliwego oraz haniebnego zachowania swoich "partyjnych kolegów", a także nie wyciągną jasnych konsekwencji (w postaci zerwania współpracy w przypadku braku reakcji), to znaczy że są współwinni tego zła i biorą za nie współodpowiedzialność (milczenie wobec zła lub zezwalanie na zło to poważny grzech cudzy), a katolikowi absolutnie nie można ich popierać, ani też na nich głosować w żadnych wyborach, pod karą grzechu ciężkiego a nawet ekskomuniki zaciągniętej mocą samego prawa.

   W 2023 roku, niedługo przed wyborami parlamentarnymi, zmarł Stanisław Papież, znany polityk prawicowy i działacz narodowy z Krakowa. Jego ostatnia publiczna wypowiedź świetnie podsumowała sytuację panującą w Konfederacji :

     "Uprzejmie informuję, że pełniący obowiązki posła Konrad Berkowicz wykluczył mnie z kandydowania w wyborach do sejmu z listy Konfederacji w okręgu 13 ...Nastąpiła dziwna sytuacja w Konfederacji, że jednoosobowo można decydować kto powinien znaleść sie na liście, w przypadku Krakowa taką osobą jest młody osobnik o liberalnych poglądach. Można się spodziewać, że na liście będzie nadreprezentacja liberałów , krypto-liberałów i quasi liberałów, oraz ludzi spolegliwych wobec "nowej nadzieji", a być może nawet kobiet, które poseł zwykł często nosić na rękach. Oczywiście osób, które nie stanowią konkurencji dla posła Konrada Berkowicza . A przecież Konfederacja miała być głosem całego narodu, wszystkich stanów zwłaszcza głosem antysystemu narodowego i katolickiego. ... I Ciekawe w ogóle czy K. Berkowicz zbierze podpisy do rejestracji ? ... I jak tu głosować ? Dziwie się, że Korona i Ruch Narodowy nie mają odwagi, aby powiedzieć liberałom jasno: Polska nie ma tradycji liberalnych , które wprost prowadzą w objęcia masonerii, wiec niech sobie budują własny komitet , a nie okupują konfederacji, którą popiera wielu Polaków nie z powodu liberalizmu, chodzi o prawdziwy antysystem, a wiec o kontrrewolucje i reakcje i budowanie polityki, która będzie służyła Polakom w duchu naszej narodowej tożsamości . A tu mamy co ? Biednych Polaków ( których jest większość) się lekceważy , a faworyzuje kapitalistów, liberałów, darwinistów tudzież mamoniarzy, tak być nie może !" 
Za: Jeden z ostatnich wpisów śp. Stanisława Papieża.
    Jest więc ogromnie radosnym fakt, że wreszcie panowie z Konfederacji Korony Polskiej, z panem Grzegorzem Braunem na czele, przejrzeli na oczy, opuścili to żałosne środowisko i odcięli się od tej demoliberalnej formacji, która zamiast "przewracać stolik" wygodnie się przy nim rozsiadła i bierze z niego pełnymi garściami. Zamiast być anty-systemem, stała się elementem systemu, i wycina ze swoich szeregów prawdziwych antysystemowców, ludzi ideowych, którzy nie boją się mówić prawdy, ryzykując czasem nie tylko karierę ale może również i życie. 


   W chwili obecnej, Konfederacja Korony Polskiej, nie mająca już nic wspólnego z neo-Konfederacją, jest jedyną prawicową i katolicką formacją na polskiej scenie politycznej, mającą swoich reprezentantów w parlamencie krajowym i eurokołchozowym, którą katolik może popierać w zgodzie z własnym sumieniem, a pan Grzegorz Braun jest jedynym polskim i katolickim kandydatem na prezydenta, na którego można głosować, nie narażając się na, przynajmniej, szwank moralny. Dobrze że sytuacja wreszcie stała się jasna i oczywista, lepiej późno niż wcale!

Michał P. Mikłaszewski, redaktor naczelny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.