Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

piątek, 24 stycznia 2025

80'ta rocznica Tragedii Górnośląskiej 1945 roku. Nowa okupacja gorsza od poprzedniej i prawdziwa gehenna ludu Śląskiego, a nie żadne „wyzwolenie”.


W styczniu 2025 r. obchodzimy w województwie śląskim 80.rocznicę Tragedii Górnośląskiej – tragicznych represji, które dotknęły tysiące mieszkańców Górnego Śląska.

Wydarzenia rozgrywające się od stycznia do maja 1945 r. miały tu na Górnym Śląsku charakter mocno odbiegający od doświadczeń innych, „dawnych” dzielnic Polski – Mazowsza, Małopolski czy Wielkopolski. Przede wszystkim takie miasta jak Gliwice, Bytom i Zabrze dla wkraczającej tu pod koniec stycznia Armii Czerwonej były niejako bramą do „priokliatoj Giermanii” – „przeklętych Niemiec”

– Były pierwszym przystankiem za dawną granicą Rzeszy Niemieckiej, już przed 1939 r. leżały bowiem na terytorium tego państwa. Dlatego wojska sowieckie potraktowały tę ziemię jako obszar wroga, wydając ją na łup najbardziej brutalnej zemsty. Masowe morderstwa na ludności cywilnej, powszechne gwałty, kradzieże, rabunki, niszczenie mienia, destrukcja substancji architektonicznej, systematyczny i kompleksowy demontaż i wywóz instalacji przemysłowych, represje w obozach karnych, deportacja ponad 46 tys. osób na roboty przymusowe do Związku Sowieckiego – to wszystko głęboko zdeformowało region i odcisnęło się na nim bolesnym piętnem na następne dziesięciolecia – kontynuuje MwG.

– Ten rok zmiany państwowości był także czasem wielkich migracji – do regionu napłynęli m.in. wysiedleńcy z Kresów, wysiedleniu poddano ludność niemiecką. Zależne od Moskwy kolaboranckie władze komunistyczne zaczęły budować swój autorytarny system przemocy, opierając się przede wszystkim na aparacie bezpieczeństwa, osławionym UBP. Przez prawie półwiecze rządów komunistycznych fakty nie mogły być podnoszone, opisywane i dyskutowane w przestrzeni publicznej.

Rzecz zmieniła się dopiero po transformacji ustrojowej 1989 r., ale mimo to o wielu faktach wciąż nie wiemy, a świadomość społeczna wydarzeń tamtego roku ciągle jest niewielka – podsumowuje instytucja.

Źródło: https://www.24gliwice.pl/wiadomosci/1945-rok-ostatni-rok-pierwszy-na-gornym-slasku-nowa-wystawa-czasowa-w-gliwickim-muzeum/

Polecamy również ten tekst sprzed 5 lat: Tragedia Górnośląska 1945 roku (poniżej zamieszamy fragment, na zachętę. Całość zawiera bardzo ciekawe wspomnienia i kawał prawdziwej, niezafałszowanej przez komunistów historii) :

"Wyzwolenie" 
W podbytomskich Miechowicach, stanowiących dziś jedną z dzielnic miasta, w dniach 25-27 stycznia 1945 roku wojska sowieckie wymordowały ponad 300 osób tylko dlatego, że przyszło im żyć po niewłaściwej stronie przedwojennej granicy Górnego Śląska. Przez lata tragedia ta była celowo przemilczana.
Rozpoczęta 12 stycznia 1945 roku pod Sandomierzem ofensywa zimowa 1. Frontu Ukraińskiego, zwana Operacją sandomiersko-śląską, w ciągu 6 dni przełamała front niemiecki na długości 250 km, a już 24 stycznia wojska sowieckie uderzając od zachodu zdobyły Gliwice i ruszyły w kierunku Zabrza i Bytomia.
W tym samym czasie Sowieci zajęli też Górniki i Stolarzowice (miejscowości leżące dziś w granicach Bytomia). Stąd rankiem 25 stycznia uderzono na odległe o 4 km od Stolarzowic Miechowice. Sowieci okopali się na skraju lasu miechowickiego i pól folwarcznych (dziś – skraj osiedla przy ul. Felińskiego), skąd następnie skutecznie zaatakowano miejscowość. Czołgi sowieckie, jadące od strony Rokitnicy, wraz z piechotą zajęły zachodnie obrzeża Miechowic. Tego dnia Rosjanie wymordowali w Miechowicach ponad 20 osób cywilnych, w tym 1 kobietę – Emilię Rudek – i 4 polskich robotników przymusowych z okolic Wielunia. Ze zdobytych ulic wybierano chowających się w piwnicach mężczyzn, starców i chłopców i rozstrzeliwano ich, najczęściej na podwórkach. Pierwszej egzekucji dokonano w obejściu przy ul. Stolarzowickiej 2..
Miechowice jeszcze przez dwa dni przechodziły z rąk do rąk, by ostatecznie 27 stycznia stać się łupem Sowietów. Zaczęły się dalsze masowe rozstrzeliwania, rabunki i podpalenia, które miały być – według krążących po wojnie pogłosek – odwetem za zabicie przez członka Hitlerjugend radzieckiego majora. Do dziś nie jest znana dokładna liczba zamordowanych, szacuje się ją na 380 osób, choć źródła niemieckie mówią nawet o 700.


Tyle zostało z miechowickiego zamku Tiele-Wincklerów, spalonego w 1945 r. przez Sowietów, foto Edward Wieczorek

Jedną z ofiar sowieckiego terroru był ksiądz parafii Bożego Ciała, Jan Frenzel, którego czerwonoarmiści zabrali 25 stycznia z piwnicy przy obecnej ul. Styczyńskiego 13 w trakcie udzielania przez niego ostatnich sakramentów śmiertelnie ranionemu przez Sowietów Herbertowi Drzysdze. Zaprowadzono księdza do Stolarzowic, gdzie po torturach zabito następnego dnia strzałem w oko.
Czerwonoarmiści zabijali bez powodu i bez tłumaczeń. Główną przyczyną takiego barbarzyńskiego traktowania ludności cywilnej był fakt przekroczenia przedwojennej granicy polsko-niemieckiej, wkroczenia na teren znienawidzonej Germanii i mszczenia się na kim popadnie, zgodnie z dyrektywą pisarza Ilji Erenburga: „Dzień, w którym nie zabiłeś przynajmniej jednego Niemca, jest dniem straconym”. 

 Osobiście nie jestem rodowitym Ślązakiem. Jestem potomkiem wysiedleńców z Kresów wschodnich Rzeczpospolitej, a dokładnie ze Lwowa, skąd przeniosła się do Gliwic również politechnika lwowska, zwana od tego czasu śląską. W pełni solidaryzuję się jednak z rodowitymi mieszkańcami Górnego Śląska, którzy przeżyli często dużo gorszy koszmar i gehennę, niż my, kresowiacy. Nas „tylko” wyrzucono z naszych odwiecznych siedzib, z naszej ojcowizny, pozbawiono nas Ojczyzny (co kłamliwie i perfidnie było nazywane „repatriacją” a było czymś dokładnie odwrotnym), wyrzucono z naszych domów, dworków szlacheckich czy chłopskich chat. Ślązaków natomiast sowiecka, czerwona hołota, zwana „wyzwolicielami”, nie tylko „wyzwoliła” z domów i majątków, ale dodatkowo bestialsko mordowała i gwałciła, paliła i niszczyła wszystko na swej drodze. Nam porównywalny z tym koszmar wyrządzili tylko banderowcy na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

O tzw. wyzwoleniu pisałem więcej w zeszłym roku, w tekście :

Na kolejną rocznicę Wyzwolenia.

Michał P. Mikłaszewski, redaktor naczelny

Gliwice, 24 stycznia AD 2025, 

w 80'tą rocznicę ZDOBYCIA (a nie „wyzwolenia”) miasta przez sowietów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz