Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

niedziela, 3 kwietnia 2022

X. Karl Stehlin FSSPX zamieszany w aferę pedofilską w Neo-Bractwie?

Wg. najnowszego reportażu Church Militant, ks. Karl Stehlin FSSPX, (aktualny przełożony dystryktu Neo-Bractwa Europy środkowo-wschodniej) przyprowadzał chłopców z gabońskiej misji pojedynczo do sypialni sodomity ks. Groche FSSPX.

Z zeznań jednej z ofiar wykorzystywania seksualnego przez ks. Groche FSSPX:

"Pamiętam dokładnie jak ksiądz asystent księdza Patryka Groche poprosił mnie abym dołączył do ks. Groche w jego sypialni. Był to ks. Karl Stehlin"

Cały materiał na kanale Church Militant w serwisie YouTube:

https://youtu.be/tvgI3QnWozo

Źródło: https://www.facebook.com/112029720341519/posts/535543294656824/

31 komentarzy:

  1. Wg Pana, jaka kara prawa państwowego powinna grozić pedofilowi?
    Niewątpliwie przyszły prawdziwy papież będzie musiał wytępić duchowieństwo nie tylko zagorzałych modernistów, ale też z sodomitów i pedofilów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, kara śmierci. W przypadku udowodnionego aktu pedofilskiego. W przypadku bezpośredniego współudziału, pomocnictwa itp. (jak wyżej, jeśli będzie to udowodnione) powinno być to przynajmniej 15/20 lat więzienia.
      Natomiast karą kościelną powinno być oczywiście wykluczenie ze stanu duchownego, pozbawienie wszelkich urzędów i godności a nawet, w szczególnych przypadkach, ekskomunika.

      Usuń
    2. A jeśli chodzi o prywatne praktykowanie sodomii czy nierządu/rozpusty (współżycia pozamałżeńskiego) czy państwo powinno się tym zajmować? Czy powinno to tolerować? Nie chodzi tutaj o publiczne manifestacje sodomitów - do tego nie mają żadnego prawa.

      Usuń
    3. Na pewno zakazane powinno być jakiekolwiek publiczne propagowanie sodomii, nierządu, rozpusty, zdrady etc. A więc zarówno publiczne manifestacje, jak też jakiekolwiek materiały, gazety, kluby, prasa, filmy czy programy telewizyjne, strony internetowe, nie mówiąc już w ogóle o zajęciach z tzw. "tolerancji" (seksualizacji) czy "gender" (ideologia LGBT+) w szkołach czy na uczelniach, powinny być całkowicie zakazane i ścigane prawnie. Natomiast moim zdaniem państwo nie jest od tego aby karać za same czyny, o ile są one w pełni dobrowolne i dotyczą dorosłych, świadomych (zdrowych na umyśle ludzi). Karać należy (i to bardziej surowo niż teraz) za gwałty, pedofilię, wykorzystywanie seksualne, pośrednictwo i czerpanie korzyści z prostytucji (ale też nie za samą prostytucję bo to nic nie da), handel ludźmi, przestępstwa seksualne wobec dzieci i młodzieży etc. Myślę że po prostu należy zwiększyć kary za te przestępstwa które są, oraz ściganie przestępców i nieuchronność kary.

      Usuń
  2. Najwidoczniej tylko ci, którzy przylgną 100% do wiary katolickiej, a nie do jakiejś jej części mogą liczyć na pomóc Świętych w diabelskich podszeptach. "Ręce opadają"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać, w przypadku Karla S. jest to wręcz szczyt moralnej zgnilizny i upadku, u człowieka którego niektórzy nazywają "nowym ojcem Kolbe" i wynoszą na piedestał niczym "Świętego"... Ten człowiek nie wahał się jednak mieszać z błotem wszystkich, którzy się z nim nie zgadzali, nie wahał się zniszczyć życia wielu dobrym wiernym świeckim oraz katolickim Kapłanom, o czym pisaliśmy na początku tego roku (sprawa x. Zygmunta Głąbały), nie wahał się popierać ukraińskich neonazistów (banderowców z "bractwa św. Jozafata") mimo, że Polski Nacjonalizm mu zawsze bardzo przeszkadzał (no cóż, Niemcom bliżej do nazizmu niż polskiego, chrześcijańskiego Nacjonalizmu!), a ostatecznie wyszło, że pedofilia i wykorzystywanie dzieci przez kolegę-sodomitę także mu nie przeszkadzała... Rzeczywiście, "ręce opadają"! Śmieszne i żałosne natomiast są w tej chwili różne komentarze i wypowiedzi fanatyków Neo-FSSPX (można je znaleźć w powyższym linku źródłowym do Facebooka), którzy wbrew logice i faktom zaciekle bronią swojego "Świętego Karola"... Nie przeszkadza im przy tym zupełnie fakt, że oskarżony x. Groche przyznał się do wszystkiego, więc niemożliwe byłoby, gdyby x. Groche molestował regularnie ministrantów w swojej sypialni (do czego się przyznał), a xiądz asystent z pokoju obok nic by o tym nie wiedział. Musiałby być chyba ślepy, głuchy i ogólnie nierozgarnięty albo upośledzony. Po co zresztą ofiara molestowania miałaby sobie "wymyślić" ten poboczny wątek z x. Stehlinem? To jest po prostu irracjonalne. Ale dla lefebrystów, którzy mają po prostu wyprane mózgi, nie istnieje logika ani samodzielne myślenie... Obawiam się, że jakby Stehlin kazał im gwałcić albo mordować, to oni by to zrobili, bo przecież "tak x. Karol powiedział"...

      Usuń
  3. Pamiętam jego wykłady i Msze Święte w Zaczerniu k/Rzeszowa(kaplica bractwa).Jego zachowanie wydawało się dziwne, taka aktorska skromność i pokora. Te "umartwione oczy", które nie śmiały spojrzeć w oblicze wiernego, a potulnie szukające raz podłoża raz blasku nieba. Przepraszam ale tak mógł zachowywać się prawdziwy Święty i to było spójne z resztą. Tu, podobnie jak u innych członków to gra pozorów. Żyd, rachmistrz i papa paczamama. Przecież takie coś musi się wreszcie posypać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kontunuując wywód należy stwierdzić, że faktycznie część bractwa to ślepi fanatycy. Nie chcą wziąść pod uwagę argumentów podważających ich pozycje. To kara za przeświadczenie o wybraństwie. Tam dało się je poczuć wśród niektórych. Wykpiwanie indultu w sytuacji gdy niewiele się od nich różnią itd. Trzeba pamiętać, że tylko pokora pozwoli dotrwać do końca przy Prawdzie. Tej pokory bardzo brakuje nam wszystkim. Parafrazując chyba Świętego Franciszka z Asyżu. "Każdy z nas jest w stanie popełnić najgorsze grzechy jeśli łaska Boża nie będzie z nim". Nie ma co się chełpić większym zrozumieniem bo to wszystko od Pana Boga pochodzi. Napisałbym, że tym bardziej powinniśmy drżeć, bo większe wobec nas ma Pan Bóg oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście nikt z nas nie jest świętym za życia, wszyscy jesteśmy grzesznikami i musimy uważać aby sami siebie nie zagubić na wieczność, musimy martwić się przede wszystkim o własne zbawienie. Aczkolwiek mamy też obowiązek potępiać, napominać i ostrzegać przed tymi, którzy zło czynią (i to nagminnie, nic sobie z tego nie robiąc). Tym bardziej jeżeli dotyczy to osób duchownych, uważających się, oraz uważanych przez ludzi, za mających autorytet. Zaniechanie tego obowiązku byłoby ciężkim grzechem zaniedbania. W bractwie natomiast panuje pod tym względem, jak widać, mentalność taka samo jak u modernistów. A więc najpierw próbuje się wbrew logice i faktom zaprzeczyć wszystkiemu, stwierdzić że to są "kłamstwa i oszczerstwa" (mimo że sam oskarżony się przyznał), że nic takiego nie miało miejsca, że ofiary kłamią, wszyscy kłamią, i chodzi im tylko o to żeby oczernić kościół/bractwo. A kiedy już prawda wychodzi na jaw, i nie da się wciąż powtarzać jak mantrę że to "kłamstwa", to należy sprawę jak najszybciej zamieść pod dywan i wyciszyć, a każdy kto ośmiela się publicznie ją nagłaśniać jest wrogiem kościoła/bractwa, żydem, masonem, lewakiem, komunistą, płatnym agentem (może Putina?) etc. Tak samo robią moderniści. Brak rozliczenia się z grzechów i ukarania winnych spowoduje że Neo-FSSPX tak samo jak Neokościoł rozsypie się jak domek z kart, jak dom zbudowany na piasku, jak złe drzewo, które nie może dobrych owoców rodzić. Wszystkie "dzieła" bractwa upadną... Może chociaż część uda się jednak przejąć dla sprawy katolickiej, i uratować.
      P.S. Chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę rodzicom, gdzie posyłają swoje dzieci... Ktoś może w dobrej wierze wysłać pociechę do szkoły prowadzonej przez [Neo]FSSPX, bo przecież taka szkoła na pewno będzie "lepsza" niż taka zwykła, publiczna, czy inne szkoły "katolickie", prowadzone przez modernistów, a tym czasem w super "katolickiej" szkole Neo-Bractwa może się zdarzyć, że x. Stehlin czy jakiś inny "xiądz asystent" (może niedawno aresztowany za fałszowanie dokumentów x. Szydłowski albo wschodząca gwiazda internetu, x. Bańka?) będzie zaprowadzał dzieci do czyjejś sypialni... To samo tyczy się obozów dla dzieci i młodzieży organizowanych przez NEO-FSSPX. W obecnej sytuacji absolutnie nie można powierzać dzieci pod opiekę tych ludzi (abstrahując już od kwestii teologicznych, mszy "una cum", czy ich czysto sekciarskich metod działania, prania mózgów etc., a to równie poważne zagrożenia).

      Usuń
  5. Naturalnie, zgadzam się z Panem, że musimy potępiać, napominać i krytykować tak haniebne czyny, żeby nie popełnić grzechu zaniechania. Chciałem tylko nadmienić w powyższym wpisie, że to co się dzieje w bractwie(wcześniej opisywane przez Pana wyśmiewanie i wyrzucenie wspomnianego księdza oraz teraz ta obleśna pedofilia) może wynikać z manii wielkości i swoistego wybraństwa, które widać u części członków bractwa. Sprawa na pewno nie przysporzy bractwu korzyści i ich dzieło może się posypać. W konsekwencji może dojść do ogołocenia otoczenia i pozostania na widnokręgu jedynie resztek posoborowia, idącego w kierunku jednej światowej religii i miejmy nadzieję, posiłków naszego sposobu walki o czystość doktrynalną.

    OdpowiedzUsuń
  6. Polska jak na razie nie ma szczęścia, jeden Karol zaorał Wiarę, drugi Karol dokończył opus diaboli,ten drugi bazuje przede wszystkim na damskiej perwersji skłonnej do bezkrytycznej idolatrii, a wiedząc, że niewiasty teraz są głowami rodzin wykorzystuje to skutecznie i z premedytacją odnosząc sukcesy, nie oszukujmy się, mało kto nawet teraz go opuści, zostają przecież jeszcze jego hunwejbini i będą bronić go do końca, dopòki katolicki papież nie rozpędzi tego "braterstwa", nadzieja jest nieuzasadniona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo prawda jest taka, że żeby Ci wierni, którzy swoje myślą i księża, którzy też są w miare normalni; muszą mieć gdzie przejść. Gdzie w obecnym momencie przejdą? Albo założą coś wspólnie jak kiedyś SSPV lub IBMC, albo będą może pojedyncze przejścia do Ruchu Oporu. Jakoś trudno mi wyobrazić, żeby jak ktoś już trochę coś zrozumiał miał wrócić do novusa. Ale musi byc alternatywa. I tu wracamy do tego co Panu Michałowi kiedyś napisałem - czemu nikt nie wyśle tu nikogo z misją? Bp Dolan woli zainwestować w Afrykę, pozostali z tego co pytalem - min kleryka Handke, CMRI i w IBM, jakos też nie są skorzy, żeby kogoś tu podesłać. Dwóch klerykow, którzy może seminarium skończą wiosny nie czyni. Gdyby Ci co przeszli z novusa (kapłani i wierni) mieli możliwość wyboru - kogoś kto by im wskazał, że tkwią w błędzie to by w nim nie tkwili. Ludzie w Polsce chodzą do FSSPX, bo jest to kwestia wieloletniego ich aposotolatu. Przyjazd raz na kilka lat i wybierzmowanie kilku wiernych mało da. Niech bp Sanborn, albo ktoś inny tu coś zrobi, a nie każe ludziom przez YouTube Mszę oglądać. Dla ludzi, którzy przeszli z novusa to absurd. Nie rozumieją - non una cum, una cum. Co to za różnica? Msza to Msza.

      Usuń
    2. Słusznie, nie bardzo są alternatywy, ale biskupi amerykańscy nie są zainteresowani Słowianami, mają nas prawdopodobnie za egzotykę która niech sobie radzi jak może

      Usuń
  7. Pan Anonimowy poruszył bardzo ważny temat. Pomimo wielkiej radości, że mamy Kapłana Katolickiego pozostaje pewien niedosyt co do zasięgu, rozmiaru apostolatu. Oczywiście można tu mnożyć przyczyny, dlaczego tak się dzieje. Faktycznie należy postawić pytanie, dlaczego np bp Dolan woli zainwestować w Afrykę, czy bp Sanborn był tu tak rzadko, czy inni nie są zainteresowani rozszerzeniem apostolatu? Niewątpliwie, grunt jest bardzo trudny. Przyzwyczajenie go bractwa jako najwyższej formy katolicyzmu, jak to liczni chcą powiedzieć, powoduje, że nie ma potrzeby dalszego dociekania, szukania Prawdy. Po co skoro abp Lefebre wg nich dokonał wszystkiego co było możliwe i co my możemy więcej w tej sprawie zrobić? Innni, wpatrują się w lokalnych "charyzmatyków" pokroju ks, Woźnickiego, czy bp Lenge, ks Natanek, ks Jochemkiewicz itd i im wystarczy taka forma katolickości. Ludzie bractwa zindoktrynowani, nie są w stanie wyjść teologicznie poza ciasne ramy gallikanizmu czy koncyliaryzmu abp Lefebre. Powinno się wzmocnić oddziaływanie idei sedewakantyzmu(prawdziwej katolickości). Jeden Kapłan to za mało. Nawet jak pojawia się częściej lub rzadziej w kilku miejscach.
    Daje się odczuć niedosyt działań biskupów i duchowieństwa na Polskę.
    Co tu zrobić rodzi się pytanie, jak pomóc?

    OdpowiedzUsuń
  8. Panie Piotrze, czy pisze Pan tak na podstawie jakichś konkretnych wypowiedzi biskupów amerykańskich, czy konkluduje widząc sytuację i działania a raczej ich brak, ze strony wyżej wymienionych?
    Cenię kazania bp Sanborna czy starania bp Dolana, ale faktycznie daje się odczuć pozostawienie nas samych sobą, opuszczenie. Nie wiem , z czego to dokładnie wynika. Może, widząc marność zainteresowań wiernych w naszym kraju postawą sedewakantyzmu, po prostu inwestują w miejsca gdzie jest większy potencjał. Tu ciągle ludzie nie potrafią wyjść mentalnie poza bractwo i resztę pokroju wspomnianych ks. Wożnicki, Śniadochów, Jochemczyków, Natanków. Może doszli do wniosku, że faktycznie nasz kraj nie nadaje się, i nie ma tu szans powodzenia idei katolickich. Kremówka i reszta zrobili swoje.
    Kto wie co siedzi im w głowie?!

    OdpowiedzUsuń
  9. Problemem naszym tu w Polsce, poza tym, o czy Państwo wyżej napisali, jest zwłaszcza to, że Naród nasz w zdecydowanej większości jest wciąż zaślepiony fałszywym kultem heretyka i apostaty Karola Wojtyły, oraz fałszywego "miłosierdzia bożego" s. F. Kowalskiej. Wielu ludziom łatwo przychodzi krytyka p. Jerzego Bergoglio, nazywanie go wprost antychrystem czy antypapieżem (jak wspomniany powyżej, pan "abp" Lenga), wielu potrafi nawet skrytykować x Józefa Ratzingera za jego fałszywy, udawany "konserwatyzm" czy "tradycjonalizm" (bo to Niemiec, a nam Polakom łatwo przychodzi krytykowanie Niemców czy innych, których aktualnie uważamy za naszych nieprzyjaciół). Natomiast krytyka JPII jest praktycznie niemożliwa, bo to dla wielu jest wręcz "bluźnierstwo", naruszenie "świętości", zarówno religijnej, jak i narodowej. To bardzo smutne, ale tak jest, i do tych ludzi całkowicie nie dochodzą żadne argumenty, nie widzą oni sprzeczności w swoim myśleniu, bo przecież Wojtyła niczym nie różnił się doktrynalnie od Bergoglio, to jest naturalna kontynuacja tej samej herezji, od czasów Vaticanum II... To samo z silnie rozpropagowanym u nas kultem "bożego miłosierdzia" s. Kowalskiej, który akurat FSSPX przyjęło i rozpropagowało również u siebie, przyjmując i propagując faustyniańską "koronkę" czy "obraz" "Jezusa". I dopóki ten stan rzeczy będzie trwał, to niestety prawda nie dotrze do większości naszych rodaków. Natomiast prawdą jest, że amerykańscy biskupi praktycznie nie interesują się apostolatem katolickim w Polsce, jest im to całkowicie obojętne. Ani bp. Sanborn, ani bp. Dolan, przez wiele lat nie zrobili nic, aby cokolwiek się tutaj rozwinęło. Dodatkowo dochodzi, niestety, dość bierna wobec tej sytuacji postawa jedynego Katolickiego Kapłana w Polsce, który najwidoczniej uważa, że "co ma być, to będzie", a więc nie trzeba za dużo robić, a najlepiej to nie robić nic poza to, co konieczne... Dlatego jedyna nadzieja w przyszłych polskich Kapłanach, aktualnych klerykach w dwóch seminariach duchownych. Miejmy nadzieję, że oni, po święceniach kapłańskich, będą mieli więcej charyzmy i chęci do działania, że wprowadzą nowy potencjał i coś w końcu się w Polsce ruszy. Jednocześnie trzeba mieć nadzieję a także aktywnie działać w tym kierunku (już teraz, póki jest czas) aby znaleźć pieniądze/sponsora i wybudować nową, prawdziwą kaplicę katolicką (ewentualnie mały kościół) oraz dom dla przyszłych księży (przeorat). Wówczas jest szansa, że przyciągnie się także bardziej uczciwych kapłanów z FSSPX, którzy zechcą przejść na pozycję autentycznie katolicką, pod warunkiem że będą mieli DOKĄD przejść. To samo dotyczy także duchownych z novus ordo, którzy mogliby zasilić nasze szeregi. Ale najpierw musi powstać jakaś infrastruktura, a żeby tak się stało, wierni muszą wziąć sprawy we własne ręce. Dlatego po raz kolejny apeluję, najwyższy czas na katolickie Stowarzyszenie i Fundację! Podwaliny już są, założone jest stowarzyszenie zwykłe. Jestem otwarty na wszelkie propozycje współpracy i wspólnego działania! A.M.D.G!

    OdpowiedzUsuń
  10. O ja bym taki nie był pewny z tą nietykalnością JP2 i posoborowia w Polsce. Coś drgnęło. Przykład: już sam fakt przejścia tylu ludzi i kapłanów novusowych do FSSPX musi świadczyć, że zmierzyli się z pewnymi tematami. Pozostaje dojść do konkluzji, że i w FSSPX nie jest tak różowo. Autor bloga sam wie o co chodzi - bo przechodził przez drogę od konserwatywnego NOM, indult, FSSPX i sedewakantyzm. A i fakt, że ks Bałemba, ks Woźnicki, Ks Małota etc też poczynili duży progres też o czymś świadczy. Myślę, że kwestia jest zorganizowanie. I prośba o pomoc przy organizacji apostolatu. Proszę sobie sprawdzić jak było z IMBC. Totalna prowizorka. Niektórzy nie są świadomi, że kapłan z pobliskiego indultu lub SSPX swoje myśli, ale cicho siedzi, bo nie wie czy w Polsce wierni są gotowi mu pomóc, żeby zrobic kaplice jak Ks Floriano Abrahamowiczowi i zapewnić byt. A znam środowisko indultu i obecny FSSPX. Wielu swoje mysli i ma dochodzi do prawidłowych wniosków. Proszę mi tez wierzyć gdybym miał możliwość to z chęcią bym jeździł do Ks Rafała. Ale przy małych dzieciach i niemożliwości znalezienia pomocy nie dam rady. Nawet jakbym miał jeździć do Warszawy. To samo inni co samo w sobie wymusiłoby na bp Sanbornie wysłanie pomocy. Długo mówić. Ja wysłałem kilka maili z tematem, który tu poruszylem np. Bp Stuyver mi napisał, że są zbyt małym instytutem, żeby tu kogoś wysyłać. Inni w podobnym tonie. Nie wiem już co my byśmy mogli zrobić jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wygląda na to, że pozostaje czekać na nawrócenie tych, o których Pan mówi, że uczynili duży progres, żeby doszli do naszego stanowiska. Poza tym oczywiście na kleryków już uczących się w seminariach. Nie trzeba pewnie nikogo przekonywać, że codzienna modlitwa w tej intencji jest koniecznością. Podejrzewam, że pisanie i proszenie o wsparcie na nic się nie zda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby taki ks Bałemba chciał już dawno by przeszedł do SSPX. To samo inni... Nie wiem Panowie. Zastanówcie się. Sami wierni nic nie dadzą. Trzeba do kogoś o tą pomoc się zwrócić, ja jestem początkującym w temacie sede. Coś trzeba zrobić. Ale trzeba uzyskać pomoc - trzeba zwrócić sie do jakiegoś biskupa. Denerwuje mnie ta bezradność. Jakoś w Budapeszcie mają normalną świątynie. Czemu mamy mieć jednego kapłana na Polskę plus Ruch Oporu, gdzie jest kapłan który bierze pod uwage Teze Cassiciacum jako możliwe rozwiązanie. To za mało.

      Usuń
    2. W Budapeszcie mają wiele rzeczy normalnych. Jak widać Węgrzy pod każdym względem są lepiej rozwinięci, rozgarnięci, zorganizowani, czy to pod względem politycznym, czy religijnym. My niestety jesteśmy w porównaniu do nich o co najmniej 25 lat wstecz, i wręcz się cofamy zamiast iść do przodu, mimo iż startowaliśmy z podobnego poziomu... Mnie również ta bezradność i bezczynność bardzo denerwuje, trzeba koniecznie coś zrobić, trzeba prosić o pomoc, pisać do biskupów, choćby to miało nic nie dać, ale jak mówił Chrystus Pan, ponaglajcie w porę i nie w porę, proście, a będzie wam dane, kołaczcie, a będzie wam otworzone, tak więc trzeba kołatać do drzwi naszych biskupów (oczywiście można robić to wirtualnie, "kołatając" do ich skrzynek meilowych, albo jak ktoś woli, wysyłając tradycyjne, papierowe listy) i prosić o pomoc, prosić o wysłanie tu kapłana, bo obecna sytuacja jest wręcz tragiczna. Bardzo mnie cieszy to, że jest w Polsce ważnie wyświęcony Kapłan z Ruchu Oporu, który bierze pod uwagę Tezę Cassiciacum jako możliwe rozwiązanie, i co najważniejsze, który na pewno odprawia "non una cum", a więc można uczestniczyć w jego Mszach św. i Sakramentach, które są ważne i godziwe. Ale niestety on również nie prowadzi normalnego, jawnego, publicznego apostolatu, tylko ukrywa się. A więc to zdecydowanie za mało.

      Usuń
  12. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Innym problemem jest ciągła krytyka tego co już istnieje i stałe, regularne umniejszanie roli Ks Rafała za jego rzekome zbyt małe zaangażowanie duszpasterskie. Tymczasem powstało dużo nowych działań, apostolat się rozwija tylko bez szumu i socialmedialnego czy internetowego dzielenia włosa na czworo. Myślę, że gdyby część osób aktywnie wzięła sprawę w swoje ręce i dołożyła swoją część, nie czekając na innych, czy to Biskupów, czy to Ks Rafała - sprawa ruszyłaby do przodu w Polsce. Mamy obecnie 3 Kaplice, zupełnie nową dużą we Wrocławiu pod wezwaniem św Józefa , gdzie można przyjść i skorzystać z Sakramentów I Mszy św. Są strony internetowe tych miejsc, mimo to nawet tu ani razu nie padł link do wyżej wymienionych Oratoriów. Dlaczego? Wierni wydają czasopisma, kalendarz, tradycyjne Różańce, ostatnio pojawił się pięknie wydany Modlitewnik dla wiernych.
    Okrutna to ocena sytuacji, że nic się nie dzieje, Ks nic (sic!) nie robi a apostolat niknie. Może warto skupić się na tym co my możemy tu zrobić i jak wspomóc, poświęcając przede wszystkim własne ofiary duchowe i modlitwę zamiast utyskiwać i kolejny raz analizować sytuację w Polsce, kierując się niestety uprzedzeniami. Jeśli w naszej Ojczyźnie jest trudno, to należy zrobić wszystko co możemy we własnym zakresie a o resztę zadba naszą Królowa - Najświętsza Maryja Panna. Złe to dzieci, które wątpią w Jej opiekę narzekając na opuszczenie i nie widząc pomocy, które stale Jej dzieciom towarzyszy, pomimo. Wierna z Polski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wieki wieków, amen. Szanowna Pani!

      To co już istnieje, istnieje praktycznie od 16 lat, i nie widać od tego czasu zbyt dużego postępu, tak więc konstruktywna krytyka (nie krytykanctwo, ale ocena faktycznego stanu rzeczy, w oparciu o obiektywne fakty) jest wręcz niezbędna. W przeciwieństwie do sekciarzy lefebrystycznych, nas katolików integralnych powinno stać na merytoryczną autokrytykę, wykazanie błędów i możliwych sposobów na ich naprawę. Oczywiście nie uważam się za człowieka bezbłędnego czy nieomylnego, ja również wiele błędów w życiu popełniłem. Nikt inny jednak, z tego co widzę, nie ma w chwili obecnej takiej odwagi cywilnej, aby o tych sprawach głośno mówić czy pisać, więc niestety jestem do tego poniekąd zmuszony, choć nie chcę tego robić i nie czuję z tego powodu żadnej satysfakcji, ale przypadł mi ten smutny obowiązek. Niegdyś takim człowiekiem, który również widział i opisywał pewne błędy i niedociągnięcia naszego środowiska (niektóre prawdziwe, niektóre przesadnie bądź źle zinterpretowane, a niektóre całkowicie fałszywe i zmyślone) był niejaki pan Łukasz Paczuski. Niestety, akurat te prawdziwe, rzeczywiste błędy, które słusznie wykazał (jak np. prywata, robienie czegoś tylko dla swoich, znajomych, wtajemniczonych, prowadzenie tajnego, ukrytego, wręcz zamkniętego Apostolatu, tajne Msze, tajne pielgrzymki, ukrywanie "publicznego" kultu Kościoła, uniemożliwianie wiernym uczestnictwa itp.) nie zostały do dziś naprawione, wręcz przeciwnie, problem ten wręcz pogłębił się. Oczywiście Łukasz Paczuski ogromnie przesadził w swych oskarżeniach i oszczerstwach, ale w pewnych sprawach miał on rację, i było by kłamstwem i nieuczciwością temu zaprzeczać. Niestety został wysłuchany tylko w jednej sprawie - aby odciąć się od środowiska z Gliwic (Tenete Traditiones i Katolik - Głos Katolickiej Tradycji). To bardzo przykre, ale niestety takie są fakty. Potraktowano nas jak trędowatych...

      Usuń
    2. Natomiast mówienie o jakimkolwiek rozwoju Apostolatu, o tym że "dużo się dzieje" to tak naprawdę zwykłe "pobożne życzenia", zwykłe zaklinanie rzeczywistości i życie w jakimś alternatywnym świecie. Otóż nie dzieje się, tak jak już napisałem, praktycznie nic. Bowiem to co Pani tutaj nazywa pogardliwie i nieprawdziwie "szumem i socialmedialnym czy internetowym dzieleniem włosa na czworo" to w rzeczywistości jest podstawa jakiejkolwiek poważnej działalności w obecnych czasach. Czy komuś się to podoba czy nie, obecnie, jeśli czegoś nie ma w internecie, to tego nie ma wcale, NIE ISTNIEJE. Takie są fakty. I "tradycjonaliści" na całym świecie sobie z tego doskonale zdają sprawę, niestety nie w Polsce. Co z tego że mamy 3 kaplice, skoro tylko jedna (krakowska) jest publicznie dostępna (jest podany adres na stronie internetowej). Pozostałe są ukryte, a więc nie są dostępne publicznie dla wiernych, i wierni nie mają swobodnej możliwości skorzystania w nich z Sakramentów i Mszy św. Gdybym ja był np. przejazdem w Warszawie lub we Wrocławiu, w dniu którym jest tam Msza św., to nie mógł bym w niej uczestniczyć, bo nie wiem gdzie te kaplice się znajdują. W tej sytuacji całkowicie absurdalnie brzmi chwalenie się "nową, dużą kaplicą we Wrocławiu". Dla kogo ta kaplica jest? Tylko dla wtajemniczonych. A więc po co te strony internetowe w ogóle istnieją? Nie wiem, i proszę nie dziwić się, i nie pytać "dlaczego" nie zamierzam podawać linków do tych stron i ich promować czy reklamować, póki nie ma tam tych najważniejszej informacji... Nie jest to z mojej strony żadna niechęć ani złośliwość, ale ja nie zamierzam później świecić oczami i tłumaczyć się przed ludźmi którzy piszą do mnie, czemu tam nie ma podanego adresu, czemu nikt im nie odpisuje/nie odbiera telefonu, czemu ja nie chce im podać adresu (którego nie znam) i mają utrudniony albo uniemożliwiony dostęp do Mszy św. i Sakramentów. To nie jest moja wina, więc nie zamierzam brać za to odpowiedzialności.

      Usuń
    3. Tak samo sprawa wygląda w przypadku tych innych "dzieł" które Pani wymieniła. Nikt o nich nie słyszał, poza garstką wtajemniczonych osób, lub tymi, którzy regularnie, co tydzień lub częściej są w kaplicy na Mszy św. Ja niestety nie mam takiej możliwości i wielu wiernych również nie ma, może być na Mszy co najwyżej raz w miesiącu albo rzadziej, i o tych rzeczach dowiaduje się po fakcie albo wcale. Nie mówiąc już o osobach z zewnątrz, które nie dowiedzą się nigdy (a być może część z tych osób, gdyby zobaczyła że coś się dzieje, rozwija, to również zechciałaby przyjść, zobaczyć i z czasem może się nawróciła...). Tak więc po co wydawać czasopisma, kalendarze, Różańce czy modlitewniki, o których nikt nie wie i nie ma do nich dostępu? To bez sensu, a chwalenie się tym jest tak samo absurdalne jak "nową, dużą kaplicą we Wrocławiu" która "gdzieś jest lecz niewiadomo gdzie"... Jeśli się mylę, to bardzo proszę o link do strony, gdzie znajdują się te wydawnictwa i można je zamówić. Jest taka strona? Jeśli jest to bardzo chętnie zamieszczę tutaj informacje wraz z linkiem. Bo ja nie znalazłem, nie zauważyłem na stronach Oratoriów żadnej informacji o tym, że coś takiego zostało wydane. Ja również wydaję czasopismo i kalendarz, i za każdym razem informacja jest tutaj na stronie oraz na innych stronach, nie po to abym się tym przechwalał i chełpił, nie jest to żadna "autokreacja" (o co zostałem niesłusznie, publicznie pomówiony), ale po to po to, żeby ludzie się dowiedzieli i mogli zamówić i się zapoznać, bo właśnie tak się rozwija apostolat, a nie zamykając się we własnym gettcie, jak kółko wzajemnej adoracji, lub po prostu, jak sekta (bo tak jest to niestety odbierane przez zwykłych ludzi, z novus ordo czy indultu). W zeszłym roku rozeszło się ponad sto wydanych przeze mnie kalendarzy, w tym roku troszeczkę mniej (za pewne ze względu na to że pojawił się jakiś drugi kalendarz). Tak samo rozchodzą się numery Myśli Katolickiej, ludzie pytają mnie o stare numery, których już nie posiadam, bo wszystko się rozeszło (będzie trzeba dodrukować). Planuję również wydanie Modlitewnika który jest już praktycznie gotowy... Ale ja o tym wszystkim informuję, a nie robię sam dla siebie i znajomych... Bo inaczej to nie jest poważne, i na pewno nie prowadzi to do żadnego rozwoju Apostolatu, tylko wręcz przeciwnie, odpycha tych, którzy być może by przyszli...

      Usuń
    4. Przez wiele lat Tomasz Jazłowski i ja byliśmy jedynymi w Polsce, którzy coś robią, starają się, na naszych stronach internetowych pojawiały się wszystkie informacje związane z apostolatem w Polsce, czasami pojawiały się one tylko u nas, bo nikt inny się tym nie zajmował. Spotkała nas za to taka "wdzięczność" jaka nas spotkała, no cóż, trudno. To również nie jest z mojej strony żadna pycha czy wywyższanie się, po prostu tak było i jest... Bo gdybyśmy rzeczywiście robili coś źle (choć nikt nigdy nam tego wprost nie powiedział), i przyszedłby ktoś lepszy od nas, kto robił by to lepiej, to nie miałbym pretensji, wręcz bym się cieszył. To nie chodzi o mnie, nie mam zamiaru stawiać siebie na piedestale. Niestety sytuacja wróciła do stanu pierwotnego (sprzed 2012/2013 r), w którym nikt nie robi nic, nie widać żadnego rozwoju, żadnej aktywności... Ja nie będę promować apostolatu x. Rafała na siłę, kiedy on sam najwidoczniej tego nie chce. To wszystko wynika po 1. z mentalności sekciarskiej wyniesionej jeszcze z FSSPX (chociaż akurat pod tym względem FSSPX jest lepsze, bo nie ukrywa swojej działalności), po 2. z fałszywego myślenia, że lepiej nic nie robić, niż zrobić coś, podejmując ryzyko, że można przy tym czasami popełnić jakiś błąd... Wygląda to wszystko tak, jakby komuś wręcz bardzo zależało na tym, aby Apostolat katolicki w Polsce nie rozwijał się, aby wszystko stało w miejscu, w stagnacji, aby nie przyciągano do sprawy katolickiej nowych osób, aby Apostolat nie był masowy, jakby ktoś celowo niszczył i torpedował wszelkie inicjatywy. Wcześniej był to Paczuski, a teraz wydaje się, że wychodzi to z najbliższego otoczenia x. Rafała.. Nie wiem komu na tym bardziej zależy, modernistom czy Neo-Bractwu, i kto komu za to płaci lub na kogo ma wpływy... Absolutnie nie obwiniam za ten stan rzeczy wyłącznie x. Rafała, on po prostu ma taki charakter, jest dość zamknięty w sobie, a poza tym, niestety, dość łatwo ulega presji otoczenia i pewnym manipulacjom. Wiele osób to widzi, nie jest to wyłącznie moja opinia. Niestety w tym środowisku tendencje do sekciarstwa są bardzo widoczne u wielu ludzi, którzy mają wręcz jakieś stany lękowe albo manie prześladowcze, i boją się cokolwiek ujawnić publicznie, bo wydaje im się że są prześladowani. Wielokrotnie już tutaj pisałem że ta lękliwość jest anty-ewangeliczna i anty-apostolska. Właśnie do tych ludzi apelowałem: Apostołowie rzeczywiście na początku bali się, i ukrywali, z obawy przed żydami, ale kiedy zstąpił na nich Duch Święty, to odważnie wyszli na ulice głosząc Chrystusa, i głosili publicznie, aż po męczeńską śmierć. Jak widać na nich jeszcze Duch św. nie zstąpił, może bierzmowanie przyjęli nieważne, a może są aż tak zamknięci, przez swoje uprzedzenia albo chorobę, na działanie łaski Bożej. Jeśli to choroba, to trzeba się udać do psychologa albo psychiatry. Obecnie w Polsce nie grozi nam męczeństwo więc te obawy co poniektórych ludzi są podwójnie i z gruntu fałszywe. Po drugie, sam Chrystus Pan wielokrotnie powtarzał, że nie stawia się światła pod korcem, tylko na świeczniku, aby świeciło ludziom. Mówił też do żydów, którzy go oskarżali, że potajemnie naucza, że on nigdy nie nauczał w ukryciu, tylko publicznie, w Świątyni i synagogach, a do Apostołów i uczniów mówił, aby głosili Go na placach i dachach, a nie w ukryciu. A jak się to ma do tajnych kaplic i kazań, które z niewiadomej przyczyny, już od dwóch lat nie są nawet nagrywane? Można by tak wymieniać w nieskończoność, ja już wiele razy o tym pisałem i nie będą się powtarzać... Pewnie znowu zostanę potępiony i zmieszany z błotem dlatego, że ośmielam się mówić wprost, jak jest. Przywykłem. Natomiast w Opiekę Matki Najświętszej, Królowej Korony Polskiej, nigdy nie wątpiłem i nie zwątpię, Ona jedyną naszą nadzieją, ratunkiem, tarczą i osłodą, gdy znikąd nie widać ratunku, ani nawet najmniejszych szans poprawy sytuacji w Polsce, czy to w sprawach religijnych, czy politycznych.

      Usuń
  13. "To samo dotyczy także duchownych z novus ordo, którzy mogliby zasilić nasze szeregi" Naprawdę serio Pan tak myśli ? Już Panu nie przeszkadza ,że w/w to zwykli świeccy ? Gdzie podziało się stanowisko ,że wątpliwie wyświęcony kapłan to nie kapłan ?

    "Dlatego po raz kolejny apeluję, najwyższy czas na katolickie Stowarzyszenie i Fundację! " To wspaniałe co Pan tu pisze tylko zastanawia mnie kto obejmie stanowisko kierownicze ? Może Pan ? Skąd wówczas wiadomo że to będzie katolickie ? Na podstawie domniemania ? Czym będzie to się różniło od organizacji takich jak SPP lub FSSPX ?

    "Dodatkowo dochodzi, niestety, dość bierna wobec tej sytuacji postawa jedynego Katolickiego Kapłana w Polsce, który najwidoczniej uważa, że "co ma być, to będzie""
    Proszę mi wyjaśnić co w danej sytuacji ma robić ?
    Tylko Kościół Rzymski w osobie Papieża może coś z tym zrobić !
    Proszę o tym nie zapominać!
    Wszelkie oddolne inicjatywy bez przewodnictwa Biskupa Rzymu muszą z czasem spełznąć na niczym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad. 1. Naprawdę, serio anonimowy jest takim ignorantem, i nie wiem o tym, że na zachodzie już dawno wielu byłych duchownych novus ordo nawróciło się na wiarę katolicką, przyjęło katolickie stanowisko teologiczne (sedewakatnyzm) wstąpiło do katolickiego seminarium duchownego, i po najczęściej maksymalnie skróconym okresie formacji teologicznej (od 1 do max 3 lat) otrzymali ważne święcenia kapłańskie? Przecież teksty tych xięży są nawet na stronie Ultramontes (np. x. Michael Oswalt). Naprawdę anonimowy o tym nie wiedział? Wstyd.

      Ad. 2. Jest chyba oczywiste i logiczne, że na czele stowarzyszenia świeckich stoi osoba świecka. Nie muszę być to ja, chętnie oddałbym stanowisko kierownicze osobie z większym doświadczeniem/predyspozycjami. Skąd wiadomo że będzie to stowarzyszenie katolickie? Wystarczy że będzie miało jasną deklarację doktrynalną i będzie przyjmowało w swoje szeregi wyłącznie katolików. Anonimowy po raz kolejny obnosi się tu widzę z ignorancją, nie rozróżniając zupełnie stowarzyszenia świeckich od stowarzyszenia kapłańskiego bądź quazi-zakonnego. Wszelkie FSSP, FSSPX, IDP, IMBC, ICR, bractwa modlitewne czy różańcowe, "stowarzyszenia pobożne" itp. to co innego, a świeckie stowarzyszenie wiernych to co innego. Bardzo dużo takich świeckich stowarzyszeń powstało w ostatnich latach w ramach indultyzmu ("Środowisko wiernych tradycji łacińskiej w Koziej Wólce" itp.), a pierwowzorem jest znane, konserwatywno-modernistyczne Stowarzyszenie im. ks. Piotra Skargi. Skoro tam takie środowiska mogą działać, to czemu nie może działać podobne, oddolne stowarzyszenie na gruncie autentycznie katolickim? Bo nie było takich stowarzyszeń przed soborem? No i co z tego? Kurczowe trzymanie się wszystkiego co było przed soborem to też jest przesada, bo wtedy również nie wszystko było idealne. Pewne czysto praktyczne rzeczy można a wręcz należy dostosować do wymagań czasów współczesnych, i to NIE JEST modernizm.

      Ad 3. Co ma robić? Wystarczy żeby robił to samo co robią xięża z jego Instytutu w innych krajach, a więc prowadził normalny, jawny i publiczny apostolat. Charakteru człowieka się nie zmieni, na to nikt nie ma wpływu, co najwyżej on sam. Ale pewne ogólne podstawy byłoby dobrze, jakby zachowywał. Ale o tym już pisałem powyżej a także wielokrotnie wcześniej i nie będę się po raz kolejny powtarzać, bo to bez sensu...

      Oczywiście że "Tylko Kościół Rzymski w osobie Papieża może coś z tym zrobić !" ale to nie oznacza, że katolicy mają teraz nic nie robić, tylko bezczynnie czekać na cud z nieba... Papież nam z nieba nie spadnie. Proszę o tym nie zapominać!

      Usuń
  14. Bardzo proszę o zakończenie w tym miejscu niepotrzebnej dyskusji na temat nie związany z treścią powyższego artykułu. Wszelkie komentarze nie związane z powyższym tematem, a zwłaszcza kłamliwe i nie merytoryczne, zawierające oszczerstwa i pomówienia, będą usuwane, bo są niezgodne z regulaminem strony.

    P.S. Do pewnej pani kłamliwie zarzucającej mi, że "nie byłem od kilku lat w żadnym z oratoriów", informuję Panią, że byłem w krakowskim oratorium w ostatnią niedzielę, a wcześniej na początku marca, i jestem tam mniej więcej raz w miesiącu, czasem rzadziej, ale nigdy nie zdarzyła się przerwa dłuższa, niż 2/3 miesiące. Więc proszę swoje kłamliwe insynuacje, pomówienia i domniemania zachować dla siebie!

    OdpowiedzUsuń
  15. No pięknie. To teraz okazuje się, że FSSPX też...

    OdpowiedzUsuń
  16. Czyli wygląda na to , że ks. Stehlin w nagrodę za brak reakcji czy nawet pomoc w czynach na nieletnich dochrapał się awansu na przełożone dystryktu Bractwa Europy środkowo-wschodniej. Dlaczego nikt nie pociągnął go do odpowiedzialności za to w czym brał udział w Afryce???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pociągnięto go do odpowiedzialności ze względu na to, że bp Fellay (jak i z pewnością cała reszta hierarchii) zezwala na pedofilię. Ostatnio na jaw wyszła kolejna afera, w której były przełożony FSSPX przyznał się do pedofilii. Powiadomił przełożonego generalnego o swoich ciągotkach do dzieci. No ale nikt nic z tym nie zrobił. Podobnie zrobił ksiądz Stehlin w sprawie ex księdza Dawida Wierzyckiego. Ksiądz Dawid powiadomił księdza Stehlina, o jego problemach z czystością, zwrócił się z prośbą o pomoc. Żadne kroki nie zostały podjęte, a on odszedł z kobietą. Być może rzeczywiście kontakt z dziećmi i kobietami jest formą zapłaty? Tutaj broszura, która potwierdza tylko, że hierarchia wie o takich przypadkach.

      https://www.avref.fr/fichiers/FSSPX%20LIVRE%20NOIR%202019.pdf

      W 2014 też było nieciekawie. Ksiądz Stehlin został przeniesiony do Azji właśnie z podobnych powodów. Według mojej wiedzy był on świadomy pedofilii w polskim bractwie lecz nie podjął działań.

      Usuń