Requiem Aeternam dona ei, Domine et Lux perpetua luceat ei.
Mija właśnie tydzień od śmierci bpa Ryszarda Williamsona (zmarł w środę, 29 stycznia AD 2025 o godz. 23:23 czasu londyńskiego). Do tej chwili nie dowiedzieliśmy się, kiedy, gdzie i przez kogo zostanie odprawiony pogrzeb zmarłego. Żadne kanały informacyjne, te jawne a także niejawne (które tydzień temu poinformowały o śmierci po zaledwie kilkunastu minutach) do tej pory nie podały żadnej informacji na temat pogrzebu. To bardzo dziwne, zwłaszcza, że nawet w przypadku papieży czy królów, czas między śmiercią a pogrzebem zwykle nie wynosił więcej niż 7-10 dni. Dłuższe oczekiwanie może być jeszcze uzasadnione tym, aby jak najwięcej ludzi miało możliwość na taki pogrzeb dotrzeć. Jednak aby tak się stało, data, godzina, i miejsce pogrzebu musiałoby zostać dużo szybciej, publicznie ogłoszone, aby chętni do wzięcia udziału w ceremonii pogrzebowej, mogli sobie to jakoś zaplanować. W innym wypadku, tak długi okres oczekiwania, jest całkowicie bezzasadny, oraz rodzi podejrzenie, że w rzeczywistości chodzi o coś zupełnie innego i odwrotnego – utajnienie pogrzebu oraz miejsca pochówku biskupa.
Mamy więc właśnie najprawdopodobniej do czynienia, po raz pierwszy w najnowszej historii, z tajnym, konspiracyjnym pogrzebem osoby publicznej. Choć nawet pogrzeb osób prywatnych jest czymś, co w naszej chrześcijańskiej kulturze, w cywilizacji łacińskiej, jest faktem ogłaszanym publicznie! Klepsydry informujące szczegółowo, o dokładnej dacie, godzinie i miejscu pogrzebu, są wywieszane na bramach, drzewach, witrynach przy kościołach oraz cmentarzach, a nawet w miejscu pracy osoby zmarłej, aby wszyscy bez wyjątku którzy go znali; rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, bliżsi i dalsi, a nawet i nieprzyjaciele mogli w tym symbolicznym geście ostatniego pożegnania westchnąć do Boga za duszę zmarłego.
Tak naprawdę nie wiemy, czy ten tajny, konspiracyjny pogrzeb, już się nie odbył! Na stronie x. Karola Viganò Exsurge Domine możemy przeczytać „Mowę żałobną dla ŚP. Biskupa Ryszarda Nelsona Williamsona wygłoszoną przez Arcybiskupa Karola Marię Viganò”. Mi się osobiście „mowa żałobna” kojarzy stricte z pogrzebem... Choć teoretycznie, mogło to być także kazanie wygłoszone podczas Mszy Requiem odprawionej przez x. Viganò w jego kaplicy. Mowa została napisana i opatrzona datą 31 stycznia, a opublikowana wczoraj, 4 lutego. Czy to możliwe, że wczoraj odbył się pogrzeb bpa Williamsona? Odprawiał go x. Karol Viganò? Gdzie?
Do tej pory mieliśmy do czynienia z tajnymi, konspiracyjnymi konsekracjami biskupimi (tylko trzy pierwsze konsekracje były jawne i zapowiedziane wcześniej: x. Jean-Michel Faure, Tomása de Aquino OSB oraz Gerarda Zendejasa; kolejne trzy były tajne i ogłoszone dopiero po kilkunastu miesiącach: Giacomo Balliniiego, Paula Morgana i Michała Stobnickiego) i święceniami kapłańskimi, również tymi "sub conditione", gdzie nie zachowały się nawet żadne nagrania, zdjęcia lub wiarygodni świadkowie, którzy mogli by zaświadczyć, czy i jak te święcenia się odbyły, czy aby nie w zakrystii na kolanie, i w związku z tym, czy były one w ogóle ważne? Teraz weszliśmy już na wyższy poziom konspiracji, i mamy do czynienia z tajnym pogrzebem założyciela i głównego lidera Ruchu Głupiego Uporu, który sprawował/będzie sprawował najprawdopodobniej tajnie konsekrowany przez niego biskup, również od kilku lat ukrywający się przed całym światem, z obawy przed żydami (dokładnie tak jak Apostołowie PRZED Zesłaniem Ducha Świętego).
Jest też inna możliwość, bardziej prozaiczna, a mianowicie, mogło być tak, że o ciało bpa Williamsona, i prawo do pogrzebu, upomniała się jakaś jego rodzina w Anglii, a biskup za życia nie zabezpieczył tych kwestii, bo być może nawet nie przewidział takiej sytuacji. Ta rodzina teoretycznie mogła więc zorganizować prywatny pogrzeb biskupa, np. w kościele anglikańskim, w którym został on ochrzczony i wychowany (pogrzeb w Novus Ordo jest raczej mało prawdopodobny, zważywszy na fakt, że wg. modernistów bp. Williamson zmarł będąc w stanie ekskomuniki, zaciągniętej za "nielegalne" konsekracje biskupie, których było co najmniej sześć [mogło być ich więcej, lecz nie zostały ujawnione, jak np. domniemana sakra "sub conditione" x. Viganò]. Należy podkreślić, że gdyby Bergoglio naprawdę był papieżem [jak utrzymywał do śmierci bp. Williamson] to oczywiście ekskomunika byłaby ważna, podobnie jak ekskomunika abp. Lefebvre). Możliwe jest więc nawet teoretycznie, że ciało biskupa zostało skremowane.
Jednak powód może być jeszcze inny. Ekumeniczny Ruch Uporu bowiem NAPRAWDĘ uwierzył, co było zresztą do przewidzenia, że bp. Williamson jest świętym, gdyż wg. nich, zmarł „w Opinii Niewątpliwej Świętości Katolickiej” (pisownia oryginalna, proszę zwrócić uwagę na pisanie wszystkich tych słów wielkimi literami, zwłaszcza słowa „opinia” – coś nam to chyba powinno mówić, czyli tzw. opinionizm i te sprawy, „opinia” niczym kanonizacja – pewnikiem NIEWĄTPLIWEJ świętości [SIC!!!]. Jak w ogóle, dla kogoś kto myśli po katolicku, opinia może być czymś niewątpliwym w sprawach wiary??!). Podobne rzeczy swego czasu mogliśmy zresztą usłyszeć od fanatycznych zwolenników „świętości” Karola Wojtyły (którzy też krzyczeli w dniu pogrzebu santo subito – "święty natychmiast", a wszystkich przeciwników „Wielkiego Świętego Papieża Polaka Jana Pawła II” [koniecznie też wszystko wielkimi literami] wysyłali i wciąż wysyłają za te „bluźnierstwa” w ogień piekielny [o zgrozo, również pisany z dużych liter]), podobnie od zwolenników „zmarłego w opinii świętości” Józefa Ratzingera, wśród których było przecież wielu pseudo-tradycjonalistów, indultowców, konserwatystów Novus Ordo, birytualistów etc. Podobny fanatyzm możemy też zobaczyć wśród ogółu lefebrystów i zwolenników R&R, jeśli chodzi o abp. Lefebvra. Zero argumentów, a jedynie emocje, fanatyzm i sekciarstwo. Jak w tym „komentarzu” :

Tego nawet nie trzeba komentować...
To się samo komentuje...
P.S. Jest takie stare przysłowie:
"Po nazwisku to po pysku"!
Masz odwagę, to podaj własne nazwisko!
Wychodzi więc na to, że prawdopodobnie pogrzeb nie może odbyć się publicznie, ani nie może zostać podane miejsce wiecznego spoczynku, z obawy przed... zbezczeszczeniem „relikwii” zmarłego biskupa. Być może oporowcy boją się, że doszło by do zbezczeszczenia grobu biskupa, przez jakiś lewackich, heretyckich lub żydowskich fanatyków, podobnie jak w ostatnich dniach doszło do barbarzyńskiego aktu zdewastowania nagrobka niedawno zmarłego Jean-Marie Le Pen. Czyżby bali się, że w tym przypadku barbarzyńcy nie tylko zniszczyliby nagrobną płytę, ale również wykopali i zbezcześcili ciało zmarłego (niwecząc w ten sposób możliwość pobrania w przyszłości [być może, zdaniem oporowców, wcale nie tak odległej...] jego części jako relikwii)? Ale skoro wg. nich on już jest NIEWĄTPLIWIE świętym, to po co się ograniczać? Może już go pokroili, i rozwieźli po kaplicach Ruchu Uporu? Może po prostu już nie ma czego pochować? Zamiast tradycyjnej Mszy Requiem, może odprawili już uroczystą Mszę dziękczynną za dzieło życia „Świętego Biskupa Ryszarda”, w białych szatach, z uroczystym Te Deum. Taka namiastka kanonizacji, wraz z uroczystym rozesłaniem na cały świat relikwii tego nowego „świętego”?
Przepraszam za te makabryczne wizje i szczegóły, oczywiście jest to celowe przekoloryzowanie tematu z mojej strony (choć, z drugiej strony, po tych szalonych ludziach można się tak naprawdę wszystkiego spodziewać...). Pewnie znowu napiszą że to diabeł przeze mnie przemawia, i że za te „wypociny” będę się smażył w piekle (fajna ta ich miłość bliźniego przy okazji, taka jakby... bezobjawowa) bo „diabeł nienawidził do końca bpa Williamsona”. W rzeczywistości jednak, to oni, z diabelską wręcz przewrotnością, wykazują się nienawiścią wobec zmarłego bpa Williamsona. Udaremniają bowiem możliwość godnego, uroczystego pochówku, uniemożliwiając w ten sposób, wielu osobom, możliwość modlitwy za jego duszę, nad jego grobem i podczas Mszy pogrzebowej. Dodatkowo, twierdząc że jest on już „niewątpliwie świętym”, sugerują że jakakolwiek modlitwa ZA NIEGO jest już tak naprawdę zbędną, że raczej można modlić się już za jego wstawiennictwem, a nie o jego wieczne zbawienie! Jest to czysto diabelska perfidia z wielką szkodą dla duszy zmarłego, dokładnie taka sama jaką wykazują się moderniści wobec duszy Wojtyły czy Ratzingera, za które też być może nikt się nie modli, gdyż biedni ludzie błędnie mniemają, że oni tych modlitw nie potrzebują, bo są już teraz w Niebie.
Wskazują na to wyraźnie chociażby względy wizualne. Symbole mają znaczenie, nawet niewielkie szczegóły, w pokazywaniu wizerunku zmarłego, pozornie niewinne, mają ogromne znaczenie dla ludzkiej psychiki i postrzegania rzeczywistości. Gdy zmarł Wojtyła praktycznie na drugi dzień pojawiły się obrazki przedstawiające go niczym świętego, w blasku chwały niebieskiej, niczym na obrazku kanonizacyjnym. Podobnie było, również wśród pseudo-tradycjonalistów, po śmierci Ratizngera. Do tego praktycznie wprost wezwania, aby „wstawiał się za nami u Pana”, zamiast abyśmy to my modlili się za jego duszę... Pisałem o tym w tekście :
Konserwatyści Novus Ordo wprost przyznają, że nie modlą się za duszę zmarłego niedawno x. Ratzingera, tylko modlą się „do niego”, bo „jest już w niebie”. Dziś dokładnie to samo robią członkowie i sympatycy Ruchu Głupiego Uporu.
Gdy 3 lata temu, 26 kwietnia 2022 zmarł śp. bp. Daniel L. Dolan, mimo iż był on biskupem katolickim, nie wyznającym żadnych błędów teologicznych, i zmarłym rzeczywiście w opinii świętości (która oczywiście jest tylko i wyłącznie subiektywną opinią, a nie obiektywnym i NIEOMYLNYM aktem kanonizacji, jakiego może dokonać tylko katolicki papież), to umieszczaliśmy raczej zdjęcia i grafiki zmarłego w ciemnej tonacji, czarno-białe lub na czarnym tle, co symbolizuje zarówno nasz żal i smutek, czyli żałobę po śmierci kogoś nam bliskiego, jak również całkowitą niepewność co do losów jego duszy i wezwanie do żarliwej modlitwy za niego. Dokładnie to samo symbolizuje czarny kolor szat liturgicznych, używanych podczas Mszy Requiem i na pogrzebie. To właśnie dlatego, moderniści którzy nie wierzą już w czyściec ani piekło, za to wierzą w herezję „powszechnego zbawienia”, usunęli czarny kolor szat z liturgii pogrzebowej, zastępując go fioletem, który oznacza post i pokutę. Pokutować jednak mogę wyłącznie żywi, zmarli natomiast mogą już tylko się wiecznie radować, lub cierpieć (czasowo, w czyśćcu, lub wiecznie, w piekle).


Powyżej, obrazy na naszej stronie, po śmierci śp. bpa Daniela L. Dolana
Poniżej, obrazek jaki pojawił się tuż po śmierci bpa Williamsona....
Czy to już kanonizacja? Bo obrazek wygląda jak kanonizacyjny...
Należy przypomnieć, że biskup Williamson w czasie całej swojej posługi tkwił w wielu błędach teologicznych, przede wszystkim w kwestii papiestwa i co zastanawiające, konsekwentnie i do końca. Tęsknić trzeba za Prawdą, błądzącym należy się miłosierna modlitwa, a nie podążanie za nimi. Bp. Williamson niestety nigdy nie odwołał swych błędów, przynajmniej publicznie. Dlatego, podobnie jak abp. Lefebvre, x. Ratzinger czy bp. Wojtyła, również nigdy nie zostanie kanonizowany przez Kościół katolicki, bo nie może być stawiany jako wzór do naśladowania. Wiernie kontynuował on, pod tym względem linię abp. Lefebvre, czyli linię bycia „za, a nawet przeciw”, jedną nogą tu, a jedną tam. Podobnie jak abp. Lefebvre. Raz mówił tak, a raz inaczej, w zależności od okoliczności. Bp. Williamson w sposób szczególny „odziedziczył” po nim tę cechę, tą swoistą „schizofrenię duchową”, jaką jest „uznawanie i opór”. Rzeczywiście, można śmiało o nim powiedzieć, że był najwierniejszym duchowym synem abpa Lefebvra. Miejmy nadzieję, że przynajmniej prywatnie, przed śmiercią wyrzekli się tych błędów i za nie żałowali, a dzięki temu uniknęli ognia piekielnego! Requiescat in pace!
Michał P. Mikłaszewski, redaktor naczelny
Opisane przez Autora te wszystkie fakty i zdarzenia,, dowodzą w sposób oczywisty, że stanowisko teologiczne sede vacante jest JEDYNYM doktrynalnie poprawnym wytłumaczeniem obecnej sytuacji Kościoła i Tronu Piotrowego, ci wszyscy którzy nie przyjmują tego stanowiska, wpadają, jak widać, w cały galimatias błędów, dziwactw i nonsensów
OdpowiedzUsuńMsza pogrzebowa (Requiem) odbyła się w Canterbury 26.02.2025r. o godzinie 11:00. P.S. w Anglii okres od śmierci do pogrzebu jest dosyć długi. Ot co kraj to obyczaj.
OdpowiedzUsuńTak, widziałem zdjęcia. Naprawdę bardzo smutny widok... Pogrzeb zasłużonego biskupa, odprawiany w jakiejś hali magazynowej, czy sali gimnastycznej, gdzie następnego dnia dzieci z lokalnej szkoły będą miały w-f? Czy naprawdę tzw. Ruch Oporu nie miał możliwości zorganizowania tego w bardziej godnym miejscu, zwłaszcza że zwlekali miesiąc?
Usuń