Wczoraj, niedługo po śmierci śp. bpa Williamsona, na profilu Seminarista Paulo Cavalcante (kleryk odbywający formacją kapłańską u bpa Roderyka da Silvy, w Hiszpanii) na portalu społecznościowym Facebook pojawił się wpis, w którym zamieścił on ostatniego meila, jakiego otrzymał on niedawno od zmarłego biskupa Williamsona (śp. bp. Williamson udzielił święceń prezbiteratu biskupowi da Silvie). Z tegoż meila możemy wywnioskować, że śp. bp. Williamson nie zdawał sobie sprawy, że Michał Stobnicki, którego wyświęcił na kapłana (w 2017 r.) i konsekrował na biskupa (15 sierpnia 2022 r.) jest zwolennikiem tezy z Cassiciacum oraz jest "non una cum" (nie wymienia w Kanonie Mszy imienia heretyka Bergoglio, ps. Franciszek). Przez tyle lat Stobnicki ukrywał ten fakt przed swoim "szefem":
Pozostawię tu ostatni e-mail, którego napisał do mnie Dom Williamson, w którym porusza kwestie związane z ostatnio konsekrowanymi biskupami, kwestią non una cum i sedewakantyzmu:
„Drogi przyjacielu,
Pozwól, że odpowiem na Twoje pytania po kolei. Moje odpowiedzi są tylko moją opinią i niewiele znaczą. Udzielenie odpowiedzi w pełni autorytatywnych jest niemal niemożliwe przy papieżu takim jak Bergoglio.
1. Jeśli biskup Stobnicki jest rzeczywiście związany z tezą Cassiciacum i praktyką non una cum, uważam, że chaos w Kościele jest wystarczającym powodem, by usprawiedliwić dochodzenie do takich wniosków przez szczerego i uczciwego katolika – a za takiego uważam biskupa Stobnickiego. In dubiis, libertas (w sprawach wątpliwych – wolność).
2. Zgodziłbym się, że hierarchowie Novus Ordo posiadają urzędy, ale nie wykonują właściwej im władzy zawsze wtedy, gdy odchodzą od Tradycji Katolickiej. Prawda, czyli Tradycja, stanowi bowiem istotę ich posługi.
3. Uważam, że decyzja o niewymienianiu Bergoglia w Kanonie Mszy jest dopuszczalnym wyborem praktycznym dla każdego katolickiego kapłana, pod warunkiem że nie narzuca tej swojej osobistej praktyki nikomu innemu. In dubiis, libertas.
4. Uważam, że można współpracować z duchownymi non una cum, o ile nie próbują oni narzucać swojego wyboru wszystkim innym kapłanom.
5. Nie dziwiłbym się, gdyby biskupi Ballini i Morgan przynajmniej rozważali podobne posunięcia. Obecni hierarchowie Matki Kościoła stanowią bowiem poważny problem w kwestii prawdziwego posłuszeństwa dla każdego z podwładnych. W tej sytuacji trzeba wybrać jakąś drogę, lecz żadnej nie można narzucać innym, dopóki Bóg nie przywróci nam wiernego Papieża.
Jeśli uważasz, że poważnie się mylę w którejkolwiek z powyższych opinii, proszę, przedstaw mi swoje kontrargumenty. Co najmniej rozważę możliwość zmiany mojego stanowiska.
Z wyrazami szacunku, w Chrystusie,
+ Richard Williamson.”
Dom Williamson był pod wieloma względami nieustraszonym bohaterem. Zawsze mówił to, co myśleliśmy wszyscy, a nie to, co mówił z szacunku do ludzi. Taka była jego waleczna natura wobec błędnych przekonań współczesnego świata. Pole walki można uznać za najszersze z możliwych i pozostaje ono poza zasięgiem jakiegokolwiek tradycjonalistycznego duchownego. Walczył z modernistyczną infiltracją Kościoła, narracją o „holokauście”, zagładą rasy poprzez małżeństwa międzyrasowe i innymi problemami, które można by wymieniać do jutra. Będzie nam go naprawdę brakować.
Źródło: https://www.facebook.com/profile.php?id=61561960808123
Biskup Williamson po raz kolejny sprowadził więc kwestię "non una cum", a więc kwestię papiestwa, fundamentu (Opoki) na którym zbudowany jest Kościół, do rangi "prywatnej opinii" danego księdza, którą można w obecnej sytuacji "usprawiedliwić", ale już absolutnie nie można jej nikomu narzucać. Dobrze odpowiedział na to już dawno temu biskup Donald H. Sanborn, w tekście:
Opinionizm. Kwestia papieża: "Jedynie opinia"? Biskup Sanborn odpiera tam twierdzenia opinionistów,
sedemenefregistów, których kwestia papieska zwyczajnie nie obchodzi, nie interesuje, jest dla nich jakoby drugorzędna, mniej istotna.
Niestety, śp. bp. Williamson praktycznie do końca opierał się sedewakantyzmowi (czyli zdrowemu rozsądkowi). Mniej więcej miesiąc temu poświęcił jeden ze swoich, jak się okazało ostatnich, Komentarzy Eleison, właśnie tej kwestii. Komentarz z dnia 28 grudnia nosi tytuł "PRZECIW SEDEWAKANTYZMOWI", choć w zasadzie w ogóle nie odnosi się on i nie odpiera argumentów sedewakantystów, lecz odnosi się do tzw. benewakantystów, czyli tych, którzy uznawali, że abdykacja Ratzingera była nieważna, i w związku z tym wybór Bergoglio był nieważny, a ostatnim "papieżem" wg. nich był Benedykt XVI, i dopiero od jego śmierci można liczyć wakat. Taka postawa jest irracjonalna, gdyż Ratzinger wyznawał przecież te same błędy (zwłaszcza fałszywy ekumenizm) co Bergoglio, tylko w nieco innej formie (bardziej "konserwatywnej", podobnie jak nasi rodzimi "konserwatyści" ostatnio aktywnie piszący różne "deklaracje" i zwalczający w nich rzekome "wzmożenie antyżydowskie"). Jak słusznie pisał swego czasu bp Sanborn : "Problemem nie jest Bergoglio, problemem jest Vaticanum II". Ci którzy dostrzegają problem jedynie w osobie argentyńskiego apostaty, widzą tylko wierzchołek góry lodowej...
Co ciekawe, ten komentarz pojawił się co prawda na stronie internetowej polskiego, tzw. Ruchu Uporu (
https://fsspxr.wordpress.com/komentarze-eleison/), ale nie pojawił się już w mediach społecznościowych tej grupy, na Facebooku, telegramie itp., na których tak chętnie udzielają się oni w innych sprawach... Czyżby zwyczajnie bali się konsekwencji? W tym tekście padła wyraźnie sugestia, że Bergoglio (dla niektórych Franciszek) jednak jest papieżem. Natomiast polski "Ruch Uporu" jest
non una cum, o czym jak się okazuje, śp. bp Williamson nawet nie wiedział [sic!].
Czy mecenas-biskup myśli, że jego „fanbase” nie zauważy? Że ktoś, kto głosi wszem i wobec „jedyną właściwą doktrynę”, nagle boi się pokazać w mediach społecznościowych, iż jego guru przyznaje rację, że Bergoglio jest papieżem? Co by powiedzieli ci, którzy dotychczas żyli w błogim przekonaniu, że tak nie może być? Czy pojawiłyby się nieprzyjemne komentarze, a nawet lawina krytyki? Jakże to dziwne, że ktoś, kto afiszuje się hasłami o odwadze głoszenia prawdy, nagle woli zamilknąć w social mediach. Czyżby wolał pozostawić te rewelacje w skromnym zakątku własnej strony, bez rozgłosu i narażania się na dyskusję z wiernymi, którzy mogliby go zapytać: „Jak to możliwe? Przecież sam uczyłeś nas inaczej!”
Tak oto wygląda dziś „Walka o Wiarę” – cenzura komentarzy, manipulowanie publikacjami, przemilczanie tematów niewygodnych dla twardego elektoratu, zwanego pieszczotliwie fanbase’em. A wszystko to pod płaszczykiem troski o doktrynę i czystość nauczania. Pytanie pozostaje: czy taka taktyka to faktycznie obrona wiary, czy jedynie obrona własnego wizerunku? Wstyd, po raz kolejny...
Nie poprzestawajmy w modlitwach za duszę zmarłego biskupa, ufając, pomimo jego ułomności, w przemożne Boże miłosierdzie. Ale jednocześnie, niech nam to nie przysłoni oczu, czym jest w istocie, a zwłaszcza u nas w Polsce, tzw. Ruch Uporu.
Cognoscetis veritatem et veritas liberabit vos!
Michał P. Mikłaszewski, redaktor naczelny
Bp Williamson jak każdy miał swoje wady, wiele można mu wytykać, ale jedno trzeba mu oddać, o czym Pan wspomina- mówił co myślał i nie bał się prawdy. Obawiam się, że bardzo szybko za nim zatęsknimy, bo dziś jest już coraz mniej ludzi odważnych, broniących prawdy i przypominających o oczywistych sprawach. Ileż jest tematów, których lepiej nie dotykać, bo sama wzmianka o nich powoduje wściekły atak na człowieka, ile rzeczy jest czarnych, a cały świat mówi, że są białe. Z drugiej strony coraz lepiej widać działalność szatana (ojca kłamstwa), wszystko powoli się ujawnia i następuje odsiew (chociażby ostatni "słynny" list 16).
OdpowiedzUsuńSądząc po jego profilu ten seminarzysta jest sedewakantystą.
OdpowiedzUsuńPrzecież jest wyraźnie napisane, że studiuje u bp. Raderyka da Silvy. Co tu jest do "sądzenia"?
UsuńWydawało mi się, że jest z Ruchu Oporu. Nie znam z nazwisk wszystkich biskupów sedewakantystów.
UsuńJest napisane, że bp. da Silva otrzymał święcenia kapłańskie (23 grudnia 2017) od śp. bpa Williamsona. Odbywał naukę w tradycyjnym klasztorze benedyktyńskim w Nova Friburgo w Rio de Janeiro , a następnie w Seminarium Duchownym św. Ludwika Marii Grignon de Montfort (SAJM) we Francji. Następnie jednak zerwał z Ruchem Głupiego Uporu, i związał się z Apostolatem św. Gertrudy Wielkiej, śp. bpa Daniela Dolana. 29 września 2021 r. został konsekrowany na biskupa przez bpa Daniela Dolana. Było to szeroko propagowane na tej stronie. Niedawno (listopad 2024) pisaliśmy o przenosinach bpa da Silvy z Ameryki do Europy (Hiszpania), a w styczniu tego roku zamieściliśmy list bpa da Silvy z okazji 1-ej rocznicy konsekracji dwóch biskupów w Ameryce (https://tenetetraditiones.blogspot.com/2025/01/przesanie-biskupa-seniora-rocznica.html). Biskup da Silva stale więc pojawia się na naszej stronie, częściej chyba nawet niż bp. Sanborn. Nie rozumiem więc, jak można go nie kojarzyć (jest jednym z dwóch biskupów w Europie).
UsuńNie zorientowałem się i tyle. Tu nie ma nic więcej do wyjaśniania.
UsuńZresztą, nie ma to żadnego znaczenia dla omawianego tematu. Równie dobrze takie zapytanie do śp. bpa Williamsona mógłby napisać zainteresowany tematem kleryk z seminarium Novus Ordo.
UsuńKtoś tu napisał, że szybko zatęsknimy za ś.p. biskupem Williamsonem, ale czy to jest prawda ? Biskup Williamson w czasie całej swojej posługi tkwił w wielu błędach teologicznych, przede wszystkim w kwestii papiestwa i co zastanawiające, konsekwentnie i do końca. Tęsknić trzeba za Prawdą, błądzącym należy się miłosierna modlitwa, a nie podążanie za nimi
OdpowiedzUsuńZatęsknimy chyba jedynie w znaczeniu jego wypowiedzi "politycznych", bo rzeczywiście w tej dziedzinie "pole walki można uznać za najszersze z możliwych i pozostaje ono poza zasięgiem jakiegokolwiek tradycjonalistycznego duchownego." Natomiast w sprawach teologicznych rzeczywiście błądził i to poważnie, konsekwentnie i do końca.
Usuń