Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

sobota, 27 stycznia 2024

„Konserwatywni zdrajcy”, czyli odpowiedź na zarzuty SA względem margrabiego Wielopolskiego.

Margrabia Alexander Wielopolski
 22 I AD.2024 na profilu Socjalnej Alternatywy na Instagramie pojawił się post o powstaniu styczniowym, w którym to wychwalają oni przegrane powstanie, określając margrabię Alexandra Wielopolskiego oraz innych konserwatystów mianem „zdrajców”, opatrzony grafiką z hasłem „Boże zabij cara!”.

 Ten text, najpewniej pisany przez ludzi „bardziej nienawidzących Rosji niż kochających Polskę”, aż prosi się o odpowiedź, ze względu na krótkowzroczną analizę historii oraz poparcie dla rewolucjonistów przez organizację, która określa się jako katolicka. Nie będę się rozpisywać na temat wpływu rewolucjonistów na powstanie, ponieważ zrobił to już prof. Jacek Bartyzel (link). Skupię się na obronie margrabiego Wielopolskiego i krytyce samego powstania i jego skutków.

 Urodzony 13 III AD.1803 Alexander Wielopolski h. Starykoń, od czerwca AD.1862 naczelnik rządu cywilnego Królestwa Polskiego. Przekonał Cara, iż sytuację we „wrzącej” Polsce można załagodzić wyłącznie ustępstwami. Na swoim stanowisku z sukcesami repolonizował administrację i ukrócił samowolę urzędników rosyjskich, reformował oświatę i budował szkoły. Wprowadził brankę elementów nieprawomyślnych do wojska w celu zapobieżenia wybuchowi powstania. Prowadził śmiałe reformy, czym naraził się rosyjskim urzędnikom. Nie dążył jednak do bezsensownego rozlewu krwi, czym z kolei naraził się polskim działaczom niepodległościowym (dwukrotnie próbującym dokonać na niego zamachu).

 Wybuch powstania styczniowego skwitował słowami „wrzód pękł”. Rozpętane przez czerwonych powstanie, nie bez udziału wpływów pruskich, okazało się katastrofą dla narodu polskiego i nie tylko. Po pierwsze sprowadzając nań represje, po drugie pozbawiając możliwości odzyskania niepodległości w najbliższym czasie. Car Alexander szedłby na dalsze ustępstwa, widząc sukcesy Wielopolskiego. Wybuch powstania pchnął jednak Rosję do odnowienia sojuszu z Prusami, co zaprzepaściło szanse na ziszczenie się, sprzyjającego polskim dążeniom, rodzącego się sojuszu rosyjsko-francuskiego, wymierzonego w Prusy. Pozbywszy się zagrożenia na wschodzie Prusy mogły w spokoju dokończyć proces jednoczenia Niemiec, co zapewniło im potęgę zdolną położyć na kolana Francję w 1871, a jeszcze 40 lat później rzucić wyzwanie całemu światu.

 Samo powstanie zostało również potępione przez Papieża Piusa IX, który stwierdził, iż Car miał prawo je stłumić. Car Rosji był jednocześnie Królem Polski, niezależnie czy komu się to podoba, czy nie, więc bunt przeciw niemu był buntem przeciw Królowi, któremu Boży nakaz nadał pieczę nad nami. Lewicowe powstanie było nie tylko buntem przeciw Rosji, ale i przeciw Polsce oraz Świętej Wierze Katolickiej. Wielce się dziwię każdemu nacjonaliście, który popiera powstania listopadowe oraz styczniowe - oba okazały się równie zgubne nie tylko dla Polski, ale całej Europy. Powstańcy przelewali krew nie w imię interesu Polski, ale masonerii (choć niekoniecznie szarzy żołnierze musieli być tego świadomi).

 Margrabia Wielopolski rzekł, że wolałby, „żeby trochę wód Wisły wpłynęło do Newy, niż żeby wody Newy zalały Wisłę”. Niestety, powstańcy zaprzepaścili marzenia margrabiego. Wysławianie samobójczych powstań, w istocie przeciwnych interesom narodu, nie powinno przejść nacjonaliście przez usta. Obrazowanie zaś postu hasłem nakazującym Bogu zabić legalnego władcę i sugerującego, że stoi On po stronie rewolucji, jest wręcz bluźniercze. Mam nadzieję, iż wynika to jedynie z niewiedzy autora textu.

 Na marginesie, kończenie textu słowami nawiązującymi do utworu liberalnej działaczki, która przyczyniła się do zsyłki swojego męża na Syberię i przejęła jego majątek, nie jest, moim zdaniem, zbyt dobrym pomysłem. Væ victis!

Bartosz Edward Koniewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz