Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

wtorek, 31 grudnia 2013

Święto Św. Sylwestra - Papieża


Tradycyjnie jak co roku wspominamy dzisiaj świętego Sylwestra, papieża który panował bardzo długo, bo w latach 314-335. Ikonografia przedstawia św. Sylwestra w papieskim stroju pontyfikalnym lub jako papieża w tiarze i czerwonym płaszczu. Jego atrybutami są: kościół, księga, trzyramienny krzyż, paliusz, tiara, wąż z książką, smok u stóp. 

Życzę wszystkim udanej zabawy sylwestrowej a na nadchodzący rok Pański 2014 wielu Bożych łask na każdy dzień. Do usłyszenia w nowym roku!

Mass In Vatican With Pope Pius XII

Trzy rocznice...

75 lat temu, 30 grudnia 1938 roku zmarł w Warszawie, w wieku 76 lat, abp Aleksander kard. Kakowski h. Kościesza, biskup rzymskokatolicki i doktor Św. Teologii, święcenia kapłańskie otrzymał w 1886 roku, od 1911 rektor Akademii Duchownej w Petersburgu, od 1913 arcybiskup metropolita warszawski, 12 IX 1917 – 14 XI 1918 członek Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego, 15 IX 1919 kreowany kardynałem przez papieża Benedykta XV, od 1925 roku dożywotni tytularny Prymas Królestwa Polskiego; kawaler i kanclerz kapituły Orderu Orła Białego. Kazał się pochować nie w katedrze a na Bródnie - na cmentarzu biedoty.


91 lat temu, 30 grudnia 1922 roku Eligiusz Niewiadomski został skazany na śmierć. Zabójca prezydenta II RP Gabriela Narutowicza, został skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie, takiej kary sam dla siebie zażądał. Wyrok wykonano 31 stycznia 1923 roku. Został pochowany na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, w pogrzebie uczestniczyło około 10 tys. ludzi.



2 stycznia AD 2014 przypada 75. rocznica śmierci Romana Dmowskiego, głównego ideologa polskiego nacjonalizmu, przywódcy obozu narodowego, wybitnego dyplomaty, architekta niepodległej Polski. Tego roku jest też 150. rocznica Jego urodzin (9 sierpnia).


Dwa pogrzeby najznamienitszych ludzi na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie to Kardynała Kakowskiego i Romana Dmowskiego - w odstępie zaledwie kilku dni...

środa, 25 grudnia 2013

Bóg Się Rodzi

Christus Natus est nobis!

"ET VERBUM CARO FACTUM EST,
et habitavit in nobis, et vidimus gloriam ejus, gloriam quasi unigeniti a Patre, plenum gratiae et veritatis."


Pamiętajmy, że to On jest przyczyną, dla której świętujemy.
Że to dla nas i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem.
Pokazał nam, jak być cichym i pokornego serca,
a jednocześnie jak być gorliwym o Dom Boży,
jak miłować błądzących i zwalczać błąd
i jak traktować tego, kto jest praprzyczyną błędu
kto już na początku czasu stwierdził, że nie będzie Mu służył.

Błogosławionych Świąt Narodzenia Naszego Pana Jezusa Chrystusa - Jedynego Zbawiciela, Nauczyciela, Pasterza i Króla Świata!

Wielu Łask Bożych w Nowym Roku Pańskim 2014

wtorek, 24 grudnia 2013

Wśród Nocnej Ciszy

Pan jest blisko, już przychodzi...


Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi: 
wstańcie, pasterze, Bóg się wam rodzi. 

Czym prędzej się wybierajcie, 
do Betlejem pośpieszajcie 
przywitać Pana. 

Poszli, znaleźli Dzieciątko w żłobie 
z wszystkimi znaki, danymi sobie. 

Jako Bogu cześć Mu dali, 
a witając zawołali 
z wielkiej radości

Ach witaj, Zbawco, z dawna żądany, 
cztery tysięcy lat wyglądany. 

Na Ciebie króle, prorocy 
czekali, a Tyś tej nocy 
nam się objawił.

I my czekamy na Ciebie Pana, 
a skoro przyjdziesz na głos kapłana, 

Padniemy na twarz przed Tobą, 
I wierząc, żeś jest pod osłoną 
chleba i wina.

niedziela, 22 grudnia 2013

Zagadka św. Piusa X

Według irlandzkiego księdza Malachiego Martina - znawcy największych sekretów Watykanu - pierwszym [i jedynym - red.] Polakiem na tronie Piotrowym był zmarły w 1914 roku św. Pius X. Choć informacja ta znajduje potwierdzenie w kilku innych źródłach, wokół polskich korzeni wielkiego papieża panuje dziwne milczenie.


Ks. Malachi Martin zasłynął jako egzorcysta i autor kontrowersyjnych bestsellerów, zdradzających najbardziej strzeżone tajemnice Watykanu. W 1973 r. ujawnił on, że Paweł VI choruje ciężko na białaczkę, natomiast pięć lat później - w dziele "The Final Conclave" - przewidział, że w ciągu roku papież umrze, a na konklawe jego następcą wybrany zostanie Albino Luciani, czyli Jan Paweł I.

W roku 1990 ukazała się książka Martina "The Keys of This Blood", w której znaleźć można sensacyjną wzmiankę o ukrywaniu przez Watykan polskich korzeni św. Piusa X. Według autora - ojciec świętego papieża był Polakiem, który do Włoch przybył z Wielkopolski na początku XIX wieku. Po kilkuletnich perypetiach Polak ów - Jan Krawiec - osiedlił się w podweneckim Riese, gdzie zmienił nazwisko na Sarto (co po włosku znaczy "krawiec") i ożenił się z niejaką Margheritą Sanson. Drugim dzieckiem z tego małżeństwa był właśnie urodzony w 1835 r. Giuseppe Melchiore Sarto - przyszły Pius X.

Papież dzieci i Polaków

Pius X to ostatni jak dotąd papież uznany za świętego. Jego pontyfikat (1903-1914) przeszedł do historii jako czas bezkompromisowej walki z modernizmem, agnostycyzmem oraz innymi "nowinkami" religijnymi. Święty papież zreformował kurię rzymską, utworzył Instytut Biblijny, przyczynił się do opracowania nowego śpiewnika gregoriańskiego. Zwany był "papieżem dzieci", ponieważ do najmłodszych i najsłabszych bliźnich odnosił się z niezwykłym ciepłem i łagodnością.

Historyczny pontyfikat Giuseppe Melchiore Sarto obfitował także w zaskakująco serdeczne gesty pod adresem Polski i Polaków. Św. Pius X beatyfikował w 1905 r. śląskiego jezuitę Melchiora Grodzieckiego, mianował pierwszych polskich biskupów dla Polonii amerykańskiej, założył w Rzymie hospicjum dla polskich studentów, wreszcie - wyniósł do godności bazyliki świątynię jasnogórską, ustanawiając dzień 26 sierpnia uroczystością Matki Boskiej Częstochowskiej. W roku 1910 papież przesłał do Częstochowy drogocenną koronę, którą zawieszono na cudownym obrazie - wcześniej zaś doprowadził do uroczystych koronacji wielu innych polskich obrazów Matki Bożej, m.in. w Dzikowie (1904), Lwowie (1905), Krakowie (1907) i Sulisławicach (1913).

To nie wszystko. Wiedząc o trudnej sytuacji polskich katolików we wszystkich trzech zaborach, św. Pius X walczył o obsadzanie stolic biskupich właśnie Polakami - od 1905 r. jego ukochanym szambelanem był zresztą słynny później metropolita krakowski Adam Sapieha. W serię tych zdumiewających posunięć wpisuje się reakcja świętego papieża na przybycie do Watykanu grupy 50 polskich unitów, którzy w wyniku prześladowań politycznych przedarli się nielegalnie przez granicę i opuścili rodzinne strony. Giuseppe Sarto, ku zdziwieniu uczestników audiencji, ucałował ranę jednego z nich i powiedział: "Powtórzcie braciom waszym, że Ojciec Święty pamięta o was, modli się za was i pragnie gorąco spotkać się z wami w niebie".

Fakty te są o tyle zastanawiające, że o większości z nich w oficjalnych biografiach św. Piusa X w ogóle się nie wspomina.

Chant of the Templars - Salve Regina

czwartek, 19 grudnia 2013

GADANIE O NICZYM CZYLI KONSERWATYWNA ODSŁONA HERRSCHTA Z MENZINGEN

W ostatnim czasie na stronie ,,oznakowanego'' Neobractwa w Polsce ukazał się dwuczęściowy wywiad z ,,przełożonym'' generalnie biskupem Fellayem w pięknej bibliotece (ciekawe czy jest tam egzemplarz kodeksu piusowsko - benedyktyńskiego z 1917 roku i bulla Ojca Świętego ,,Cum ex apostolatus''...) Domu Generalnego w Menzingen czyli lefebriańsko-felejowskiego Watykanu. Po zeszłorocznych karkołomnych próbach dokonania pełnej fuzji spuścizny śp. Arcybiskupa Lefebvre z religią Novus Ordo, której owocami były min. wyrzucenie niereformowalnego biskupa Wiliamsona i powstanie krzepnącego z każdym dniem ruchu poczciwych i bezkompromisowych anty-przyłączeniowców, biskup Fellay niczym kameleon przybiera nowo-stare oblicze konserwatysty z lat 90'. ,,Szef Tradycji'' boleje jak za dawnych czasów nad postępującym upadkiem post katolickiej Europy i reszty świata, nad utratą ducha nadprzyrodzonego, spustoszeniem wśród wielu milionów umysłów i tym, że wg. niego Kościół Katolicki jest tak strasznie upadły, z resztą tego ,,potwohnego'' świata. Oczywiście odnosi się w dużej mierze do ubrania w białą sukienkę marana Bergoglio i tytułuje go (a jakże) ,,Ojcem świętym'' i ,,Papieżem '' (no bo przecież sedewakantyzm to ,,zbyt duże uproszczenie'' jak mawiał Arcybiskup), podkreśla wyjątkowość decyzji Ratzingera o ,,uwolnieniu '' Mszy, czyli karnawale - teatrze z ornatami, łaciną, kadzidłem, biretem i śpiewem gregoriańskim, zakończonym rozdawaniem komunikantów. Podkreśla że nie można żadną miarą przekreślić dorobku ,,pontyfikcji'' marana Ratzingera a wg. biskupa Fellaya obecnie ,,w Kościele'' dąży się do otwarcia nowej ery i miniony ,,pontyfikat'' stara się puścić w jak najgłębsze zapomnienie.

Słowa i sposób myślenia tego człowieka najlepiej oddają lefebriańsko-menzingeowski sposób myślenia. Dziw aż bierze, że wspomina się w nich o Boskiej interwencji, która ma wszystko poukładać. Wspomina się również o Antychryście który ma panować w Rzymie. Doprawdy, przed dobrym rokiem biskup Fellay nie wypowiadałby tego typu słów! Cóż sprawia taką mocną metamorfozę w tym duchownym? Mówi o kolejnej krucjacie różańcowej (oczywiście według Menzingen w niebie ma być to wszystko przyjęte mniej więcej jak zaległy rachunek za prąd), deklaruje wiarę w Opatrznościową misję Neo-FSSPX, podkreśla że Pan nasz Jezus Chrystus nie opuści swojego Kościoła. I mówi to człowiek który w ciągu ostatnich dwóch lat dokonał w środowisku tradycjonalistycznym zniszczenia na miarę Montiniego i spółki w Kościele w latach 60' i 70'! Skoro biskupowi Fellayowi tak zależy na dobru Kościoła, chyba najlepszym pierwszym krokiem byłaby rezygnacja z funkcji ,,Przełożonego Generalnego'' i niezwłoczna rehabilitacja biskupa Wiliamsona.... 

Tymczasem....


piątek, 13 grudnia 2013

13 grudnia... PAMIĘTAMY!!!


12 grudnia - Święto Najświętszej Maryji Panny z Guadalupe - Cesarzowej Ameryk

Jak głosi tradycja, 12 grudnia 1531 roku Matka Boża ukazała się Indianinowi św. Juanowi Diego. Mówiła w jego ojczystym języku nahuatl. Ubrana była we wspaniały strój: w różową tunikę i błękitny płaszcz, opasana czarną wstęgą, co dla Azteków oznaczało, że była brzemienna. Zwróciła się ona do Juana Diego: "Drogi synku, kocham cię. Jestem Maryja, zawsze Dziewica, Matka Prawdziwego Boga, który daje i zachowuje życie. On jest Stwórcą wszechrzeczy, jest wszechobecny. Jest Panem nieba i ziemi. Chcę mieć świątynię w miejscu, w którym okażę współczucie twemu ludowi i wszystkim ludziom, którzy szczerze proszą mnie o pomoc w swojej pracy i w swoich smutkach. Tutaj zobaczę ich łzy. Ale uspokoję ich i pocieszę. Idź teraz i powiedz biskupowi o wszystkim, co tu widziałeś i słyszałeś".

Początkowo biskup Meksyku nie dał wiary Juanowi. Juan więc poprosił Maryję o jakiś znak, którym mógłby przekonać biskupa. W czasie kolejnego spotkania Maryja kazała Indianinowi wejść na szczyt wzgórza. Rosły tam przepiękne kwiaty. Madonna poleciła Juanowi nazbierać całe ich naręcze i schować je do tilmy (był to rodzaj indiańskiego płaszcza, opuszczony z przodu jak peleryna, a z tyłu podwiązany na kształt worka). Juan szybko spełnił to polecenie, a Maryja sama starannie poukładała zebrane kwiaty. Juan natychmiast udał się do biskupa i w jego obecności rozwiązał rogi swojego płaszcza. Na podłogę wysypały się kastylijskie róże, a biskup i wszyscy obecni uklękli w zachwycie. Na rozwiniętym płaszczu zobaczyli przepiękny wizerunek Maryi z zamyśloną twarzą o ciemnej karnacji, ubraną w czerwoną szatę, spiętą pod szyją małą spinką w kształcie krzyża. Jej głowę przykrywał błękitny płaszcz ze złotą lamówką i gwiazdami, spod którego widać było starannie zaczesane włosy z przedziałkiem pośrodku. Maryja miała złożone ręce, a pod stopami półksiężyc oraz głowę serafina. Za Jej postacią widoczna była owalna tarcza promieni.

Właśnie ów płaszcz św. Juana Diego, wiszący do dziś w sanktuarium wybudowanym w miejscu objawień, jest słynnym wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe. Na obrazie nie ma znanych barwników ani śladów pędzla. Na materiale nie znać upływu czasu, kolory nie wypłowiały, nie ma na nim śladów po przypadkowym oblaniu żrącym kwasem. Oczy Matki Bożej posiadają nadzwyczajną głębię. W źrenicy Madonny dostrzeżono niezwykle precyzyjny obraz dwunastu postaci.


czwartek, 12 grudnia 2013

O nadzwyczaj haniebnym i niecnym bożyszczu, Antypapieżu, który rozedrze Kościół zachodni i sprawi ubóstwienie pierwszej bestii

KS. BARTŁOMIEJ HOLZHAUSER

Apokalipsa, Rozdz. XIII. w. 11-18.11. "I widziałem drugą bestię występującą z ziemi: a miała dwa rogi, podobne Barankowym, i mówiła jak smok."

Bestia występująca z ziemi jest to fałszywy Prorok, który przepowiadać będzie o Synu Zatracenia, że on jest Chrystusem samym, jako też i prawą ręką jego będzie, przez którą tenże, jako i przez znaki i wojny, cudownych czynów dokazywać będzie. Dlatego też stoi u Daniela w rozdz. XI-tym: "I ściągnie rękę swą na krainy". Powiedziano jest o bestii, że występuje z "ziemi", ponieważ Antychryst wraz ze swymi zwolennikami ciemięstwo swoje wykonywać będzie na Wschodzie i między "morzami". Powstanie on, górę weźmie i srożyć się będzie w "ziemi", która leży między dwoma bliskimi morzami, i w której na one czasy zawarte będą Cesarstwo rzymskie i Królestwa i Ziemia kapłanów.

Giovanni Montini (tzw. Paweł VI) z efodem kajfasza
Napisano jest, że ma dwa rogi, podobne Barankowym, ponieważ będzie odszczepionym chrześcijaninem i występować będzie potajemnie i w sposób oszukańczy i zgromadzi Żydów, którzy w one dni rozmnożą się wszędzie nadzwyczaj i jednomyślnie zwolennikami jego będą, i wpadnie z wielkim wojskiem do Ziemi kapłanów, zajmie stolicę Piotrową, następcę jego, ostatniego Papieża, zabije, a krew chrześcijan, zwłaszcza tych co są przełożonymi, jako wodę w okolicach Jerozolimy przelewać będzie; rozpierzchną się oni w pustynie, pustelnie, w lasy, góry i jaskinie skał, ponieważ uderzony będzie Pasterz, a owce rozproszone będą. I będzie się tak działo jako w dniu Męki Chrystusowej, w którym, jak się zdaje, Tenże patrząc w duchu na to ostatnie spustoszenie, powiedział: napisane jest: uderzę pasterza a rozproszą się owce. Natenczas Kościół łaciński rozdartym będzie i nastąpi zupełne odpadnięcie od wiary, a Syn Zatracenia przez tego fałszywego Proroka objawi się i każe się ogłaszać Chrystusem. Dodano także jest, że ma dwa rogi podobne Barankowym, ponieważ posiadać będzie władzę mówienia i czynienia rzeczy zastanowienia godnych, jako w prawdziwym znaczeniu napisano jest o Jezusie Chrystusie u Łukasza św. w rozdz. 24-tym, że "był mąż Prorok, mocny w uczynkach i mowie przed Bogiem i wszystkim ludem". Te dwie własności, były niejako owymi dwoma rogami Jezusa Chrystusa, jako już wyżej powiedziano, za pomocą których żydów i pogan zwalczał i pokonywał. Podobną, i podziwienia godną władzę będzie miał ów Prorok fałszywy, ale nie w prawdzie i z Boga, tylko od smoka, czym też mieszkańców ziemi zwodzić będzie. Dlatego stoi też dalej: i mówiła jako smok. To znaczy: smok da mu taki podstęp w mówieniu i do zwodzenia ludzi, jakoby sam osobiście w ciele chodził po ziemi. A na koniec oznaczają te dwa rogi Zakon i Proroków, w których zawiera się tyle świadectw i tyle bardzo pięknych i licznych podobieństw a prawdzie Jezusa Chrystusa, Ukrzyżowanego, z Nazaretu, z których (świadectw) On sam udowodnił i uczniom swoim w Emaus jawnie przedstawił (wyłożywszy im wszystko co o Nim przez Mojżesza i Proroków napisano było, Łuk. XXIV 27), że jest sam Chrystusem, Synem Bożym. W ten sposób owo najohydniejsze bożyszcze zasadzi niejako owo dwoje, tj. świadectwa Ksiąg Zakonu i Proroków, na głowę swoją, jakoby rogi, onymi każdego zaczepi i zwodniczo udowodni: teraz przyszedł Chrystus, Zbawiciel narodu żydowskiego i Bóg pogan, i to jako król Jerozolimski; i potwierdzi to wszystko znakami; wielu zaś chrześcijan gorszyć się będzie i prawie wszyscy odpadną od wyznania Jezusa Chrystusa, Ukrzyżowanego, Nazareńskiego. Wprzódy jednakże wzięci będą przełożeni i pasterze dusz (Daniel r. XI od 32-35).

12. I używała wszystkiej władzy pierwszej bestii przed nią, i uczyniła, żeby ziemia i mieszkający na niej kłaniali się bestii onej pierwszej, której śmiertelna rana była uleczona.

Ponieważ będzie posiadał całą potęgę ciemności (piekła), jako Syn Zatracenia, mocą której jeszcze większe i dziwniejsze rzeczy czynić będzie, aby wszyscy ludzie uwierzyli, że on jest przybyłym na ten świat Chrystusem. Fałszywy ten Prorok będzie bowiem ściśle złączonym jednym duchem z Synem Zatracenia i o chwałę tegoż usilnie starać się będzie. Dlatego napisano: I używała wszystkiej władzy przed nią. Te słowa wyrażają cześć i uwielbienie kogoś innego, za to co on wobec innych za tego drugiego działa i mówi, aby znaczenie jego podnieść. Dlatego napisano w dalszym ciągu: I uczyniła, żeby ziemia i mieszkający na niej kłaniali się bestii onej pierwszej, której śmiertelna rana była uleczona. W dwojaki sposób osiągnie on to, że ziemia i jej mieszkańcy bestii kłaniać się będą: 1) ponieważ przez wojnę wiele mu podbije krajów; 2) ponieważ rzeczywiście namową dokaże tego, że mieszkańcy ziemi Króla Jerozolimy (który w onych dniach bardzo będzie znanym) czcią Boską jako Boga i Chrystusa wielbić będą, który na ten świat miał zstąpić. O ranie tej bestii była już wyżej mowa. W jaki zaś sposób i jakimi środkami to zdziała i tyle ludów i narodów i samych nawet chrześcijan do tego szaleństwa i zbrodni przywiedzie, to pokazuje się z następującego:

ŚWIĘTY HIERONIM O ANTYCHRYŚCIE

(fragment listu do Algazji, rozdział 11 )

,,Co znaczy to, co ten sam Apostoł pisze do Tesaloniczan: DOPÓKI NIE PRZYJDZIE NAJPIERW ODSTĘPSTWO I NIE OBJAWI SIĘ CZŁOWIEK GRZECHU, i pozostałe?

Co się zaś tyczy tego, co Apostoł pisze do Tesaloniczan : DOPÓKI NIE PRZYJDZIE NAJPIERW ODSTĘPSTWO I NIE OBJAWI SIĘ CZŁOWIEK GRZECHU ( 2 TES. 2, 3) i pozostałe. To w pierwszym liście do Tesaloniczan napisał: NIE POTRZEBA, ABYM WAM BRACIA, PISAŁ O CZASACH I CHWILACH. SAMI BOWIEM DOKŁADNIE WIECIE, ŻE DZIEŃ PAŃSKI PRZYJDZIE TAK, JAK ZŁODZIEJ W NOCY. KIEDY BOWIEM BĘDĄ MÓWIĆ: POKÓJ I BEZPIECZEŃSTWO - WÓWCZAS NIESPODZIEWANIE PRZYJDZIE NA NICH ZAGŁADA, JAK BÓLE NA BRZEMIENNĄ, I NIE UMKNĄ (1 TES.5,1-3). Powyżej bowiem do nich napisał: TO WAM GŁOSIMY JAKO SŁOWO PAŃSKIE, ŻE MY, KTÓRZY ŻYJEMY I JESTEŚMY POZOSTAWIENI NA PRZYJŚCIE PANA, NIE WYPRZEDZIMY TYCH, KTÓRZY POSNĘLI. PONIEWAŻ SAM PAN ZSTĄPI Z NIEBA NA ROZKAZ I NA GŁOS ARCHANIOŁA, I NA (DŹWIĘK) TRĄBY BOŻEJ, A ZMARLI, KTÓRZY SĄ W CHRYSTUSIE, POWSTANĄ PIERWSI. NASTĘPNIE MY, KTÓRZY ŻYJEMY I JESTEŚMY POZOSTAWIENI, RAZEM Z NIMI ZOSTANIEMY PORWANI W OBŁOKI NAPRZECIW CHRYSTUSA W POWIETRZE I TAK NA ZAWSZE BĘDZIEMY Z PANEM. ZATEM NAWZAJEM POCIESZAJCIE SIĘ W TYCH SŁOWACH (1 TES.4,15-18). Czego nie zrozumieli słuchający Macedończycy, których to żyjących wzywał Apostoł z sobą, jako wraz z nim porwanych naprzeciw Pana, a którzy nazwani pozostawionymi, oszacowali, że aż dotąd będą w ciele, że nim zasmakują śmierci, Chrystus (prędzej ) nadejdzie w Swoim Majestacie. Co usłyszawszy Apostoł, prosi ich i zobowiązuje poprzez nadejście Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby zbyt szybko nie dawali się poruszyć, ani czy to przez ducha, ani przez mowę, ani jakoby przez list przez niego napisany, że już niby nastał dzień Pański. O byciu zaś dwóch nadejść Zbawiciela i Pana pouczają wszystkie księgi Proroków oraz wiara Ewangelii.

Że najpierw nadszedł w pokorze, następnie zaś nadejdzie w chwale, ze świadectwa samego Pana (na temat tego), co zdarzy się przed końcem świata i w jaki sposób nadejdzie Antychryst, kiedy mówił do Apostołów: GDY UJRZYCIE OHYDĘ SPUSTOSZENIA, O KTÓREJ ZOSTAŁO POWIEDZIANE PRZEZ PROROKA DANIELA, STOJĄCĄ W MIEJSCU ŚWIĘTYM - KTO CZYTA NIECH ROZUMIE -WÓWCZAS CI, KTÓRZY BĘDĄ W JUDEI, NIECH UCIEKAJĄ W GÓRY, A KTÓRZY BĘDĄ NA DACHU, NIECH NIE SCHODZĄ, BY ZABRAĆ COŚ Z DOMU SWEGO (MT 24,15-18). I powtórnie: WÓWCZAS JEŚLI POWIEDZIAŁBY WAM KTOŚ: OTO TU JEST MESJASZ, ALBO TAM - NIE CHCIEJCIE UWIERZYĆ. POWSTANĄ BOWIEM PSEUDO MESJASZE I PSEUDO PROROCY, I DADZĄ WIELKIE ZNAKI I CUDA TAK, ABY WPROWADZIĆ W BŁĄD, JEŚLI TO MOŻLIWE, TAKŻE WYBRANYCH. TO WAM PRZEPOWIEDZIAŁEM. JEŚLI WIĘC WAM POWIEDZĄ. OTO JEST NA PUSTYNI - NIE CHCIEJCIE TAM CHODZIĆ. OTO WEWNĄTRZ DOMU - NIE CHCIEJCIE UWIERZYĆ. JAK BOWIEM BŁYSKAWICA POJAWIA SIĘ NA WSCHODZIE, TAK BĘDZIE Z NADEJŚCIEM SYNA CZŁOWIECZEGO (MT 24,23-27). I następnie: WÓWCZAS UKARZE SIĘ NA NIEBIE ZNAK SYNA CZŁOWIECZEGO I UJRZĄ SYNA CZŁOWIECZEGO ,PRZYCHODZĄCEGO NA OBŁOKACH NIEBIESKICH Z WIELKĄ MOCĄ I MAJESTATEM. I POŚLE ANIOŁÓW SWOICH Z TRĄBĄ I GŁOSEM WIELKIM, I ZGROMADZĄ JEGO WYBRANYCH Z CZTERECH STRON ŚWIATA , OD JEDNEGO KOŃCA NIEBA AŻ DO DRUGIEGO (MT 24,30-31).


Czy możliwa jest rewizja polskich granic...

piątek, 6 grudnia 2013

Sede Apostolica Vacante 1958 - [...]

„Porro subesse Romano Pontifici omni humanae creaturae declaramus dicimus, definimus et pronunciamus omnino esse de necessitate salutis”, czyli: „Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że podporządkowanie Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia” 
Bonifacy VIII, Bulla "Unam Sanctam", AD 1302
P.P. PIUS XII - R.I.P
Rozpoczął się kolejny Rok Kościelny bez Papieża... 

My jednak nie poddawajmy się i trwajmy w Wierze katolickiej, nie ustępując ani na krok, gdyż tylko ona jest jedyną drogą do zbawienia. Strzeżmy się fałszywych proroków, którzy będą próbowali za wszelką cenę odciągnąć nas od Prawdy. Wielu jest takich, co pod płaszczykiem Tradycji, próbują nam wmówić różne dziwne teorie... Albo że mamy uznawać heretyckich okupantów Stolicy Apostolskiej którzy są w Watykanie, albo też inni próbują odciąć nas od kapłanów, sakramentów i Mszy św., wmawiając nam że istnieje jakaś "ukryta hierarchia", i że wszystkie Msze zarówno z "Una Cum" (co jest akurat prawdą) jak i bez niego są bluźniercze i heretyckie... My jednak nie dajmy się omamić, pamiętajmy aby szczególnie teraz, w czasie adwentu przystąpić do spowiedzi św. i starać się przyjmować (w miarę możliwości) Komunię św. Nie wolno nam zapomnieć ostrzeżenia św. Pawła: "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Bo przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo by pożarł" oraz naszego Pana: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są wilki drapieżne."

+++


Jeden z bardzo celnych komentarzy czytelnika "Pelagius Asturiensis" nt. FSSPX i sedewakantyzmu
Chyba zaczynam rozumieć czym jest dla Bractwa sedewakantyzm. To jest wyrzut sumienia.

Coś jak dla współczesnego upadłego świata antysemityzm czy homofobia. Każdy kto swoją postawą, poglądami przypomina o prawdzie, jest dla tego świata wyrzutkiem. Nietolerancyjnym nacjonalistą czy faszystą dla którego nie ma miejsca w tym wolnym, liberalnym szatańskim świecie. Takie osoby wywołują nienawiść, ponieważ stanowią zagrożenie dla pana tego świata który zawładnął umysłami dzisiejszego człowieka.

Tak samo upadłe, liberalne Bractwo.

Toleruja w swoim gronie liberalnych wiernych, charyzmatyków neokatechumenalnych, indultowców etc. Każdego, ponieważ doktryna dla nich jest nieważna. O nic nie walczą. O niczym nie przypominają. Zaakceptują wszystko w duchu fałszywego posłuszeństwa. Są owoce. Jest piekna liturgia. Jest marketingowa strategia rozwoju Bractwa: Głośmy jedynie to co pozytywne. I tak jest. Niby coraz więcej ludzi w Bractwie, coraz więcej kaplic. Ale przekrój tego środowiska jest tragiczny pod kątem wiedzy oraz nawet świadomości walki jaką jeszcze Bractwo fikcyjnie prowadzi. Następuje wymiana oraz wzajemne przenikanie się posoborowia oraz Bractwa.

Ale ponad tymi wszystkimi błędami jest jedna grupa, która stanowi dla nich wyrzut sumienia, która wywołuje u nich odrazę oraz agresję. Grupa, która opierając się jedynie na prawie kanonicznym, Biblii oraz Tradycji przypomina Bractwie iż jest w błedzie i prezentuje linie nie do obrony oraz zwodzi wiernych.

Grupa coraz bardziej licząca się. Organizująca się. Ruch do którego odchodzi z Bractwa coraz więcej najcenniejszych ludzi, prawdziwych wojowników, którzy wnosili przez wiele lat, wiele dobra i budowali Bractwo od podstaw. Teraz po latach dostrzegając błedy Bractwa odchodzą.

I dlatego swąd szatana który przeniknął do Bractwa daje znać o sobie. Swąd, który tak delikatnie niedostrzegalnie jak czad, cichy zabójca uśmiercił fundamenty Bractwa. Pozostała teraz jedynie bezprawna, niekanoniczna, uzurpatorska indultowa pustka.

Smigly

Święty Mikołaj, biskup

Mikołaj urodził się w Patras w Grecji ok. 270 r. Był jedynym dzieckiem zamożnych rodziców, uproszonym ich gorącymi modłami. Od młodości wyróżniał się nie tylko pobożnością, ale także uczuleniem na niedolę bliźnich. Po śmierci rodziców, swoim znacznym majątkiem, chętnie dzielił się z potrzebującymi. Tak np. ułatwił zamążpójście trzem córkom zubożałego szlachcica, podrzucając im skrycie pieniądze. O tym wydarzeniu wspomina Dante w swoim eposie. Wybrany na biskupa miasta Miry (obecnie Demre) podbił sobie serca wiernych nie tylko gorliwością pasterską, ale także troskliwością o ich potrzeby materialne. Cuda, które czynił, przysparzały mu większej jeszcze chwały. Kiedy cesarz Konstantyn I Wielki skazał trzech młodzieńców Miry na karę śmierci za jakieś wykroczenie, nieproporcjonalne do aż tak surowego wyroku, św. Mikołaj udał się osobiście do Konstantynopola, by uprosić dla swoich wiernych ułaskawienie.
Kiedy indziej miał swoją modlitwą uratować rybaków w czasie gwałtownej burzy od niechybnego utonięcia. Dlatego odbiera cześć również jako patron marynarzy i rybaków. W czasie zarazy, jaka nawiedziła także jego strony, usługiwał zarażonym z narażeniem własnego życia. Podanie głosi, że św. Mikołaj wskrzesił trzech ludzi, zamordowanych w złości przez hotelarza za to, że mu nie mogli wypłacić należności. Św. Grzegorz I Wielki w żywocie św. Mikołaja podaje, że w czasie prześladowania, jakie wybuchło za cesarza Dioklecjana i Maksymiana (pocz. wieku IV) Święty został uwięziony. Uwolnił go dopiero edykt mediolański w roku 313. Święty Mikołaj uczestniczył także w pierwszym soborze powszechnym w Nicei (325), na którym potępione zostały przez biskupów błędy Ariusza.
Po długich latach błogosławionych rządów Święty odszedł po nagrodę do Pana 6 grudnia (stało się to między rokiem 345 a 352). Ciało Świętego zostało pochowane ze czcią w Mirze, gdzie przetrwało do roku 1087. Dnia 9 maja tegoż roku zostało przewiezione do miasta włoskiego Bari. Dnia 29 września 1089 roku uroczyście poświęcił jego grobowiec w bazylice wystawionej ku jego czci papież bł. Urban II.

Najstarsze ślady kultu św. Mikołaja napotykamy w wieku VI, kiedy to cesarz Justynian wystawił Świętemu w Konstantynopolu jedną z najwspanialszych bazylik. Cesarz Bazyli Macedończyk (w. VII) w samym pałacu cesarskim wystawił kaplicę ku czci Świętego. Do Miry udawały się liczne pielgrzymki. W Rzymie św. Mikołaj miał dwie świątynie, wystawione już w wieku IX. Papież św. Mikołaj I Wielki (858-867) ufundował ku czci swojego patrona na Lateranie osobną kaplicę. Z czasem liczba kościołów Św. Mikołaja w Rzymie doszła do kilkunastu! W całym chrześcijańskim świecie św. Mikołaj miał tak wiele świątyń, że pewien pisarz średniowieczny pisze: "Gdybym miał tysiąc ust i tysiąc języków, nie byłbym zdolny zliczyć wszystkich kościołów, wzniesionych ku jego czci". W XIII wieku pojawił się zwyczaj rozdawania w szkołach pod patronatem św. Mikołaja stypendiów i zapomóg. 

O popularności św. Mikołaja jeszcze dzisiaj świadczy piękny zwyczaj przebierania ludzi za św. Mikołaja i rozdawanie dzieciom prezentów. Odbywa się to w różnych formach: "Św. Mikołaj" przychodzi w przebraniu biskupa do domów, przyjeżdża na saniach. W sklepach przez cały już Adwent "Mikołaje" wręczają podarki dzieciom, kupione przez rodziców. Podobiznę Świętego opublikowano na znaczkach pocztowych w wielu krajach. Postać św. Mikołaja uwieczniło wielu malarzy i rzeźbiarzy. Wśród nich wypada wymienić Agnolo Gaddiego, Arnolda Dreyrsa, Jana da Crema, G. B. Tiepolo, Tycjana itd. Najstarszy wizerunek św. Mikołaja (z VI w.) można oglądać w jednym z kościołów Beyrutu.
W Polsce kult św. Mikołaja był kiedyś bardzo popularny. Jeszcze dzisiaj pod jego wezwaniem jest aż 327 kościołów w naszej Ojczyźnie. Po św. Janie Chrzcicielu, a przed św. Piotrem i Pawłem najpopularniejszy jest św. Mikołaj. Do najokazalszych należą kościoły w Gdańsku i w Elblągu. Ołtarzy posiada Święty znacznie więcej, a figur i obrazów ponad tysiąc. Święty odbierał kult jako patron panien, marynarzy, rybaków, dzieci, więźniów i piekarzy. Zaliczany był do 14 Orędowników. Zanim jego miejsce zajął św. Antoni Padewski, św. Mikołaj był wzywany we wszystkich naglących potrzebach.

Postać Świętego, mimo braku wiadomości o jego życiu, jest jedną z najbardziej barwnych w hagiografii. Jest patronem Grecji, Rusi, Antwerpii, Berlina, Miry, Moskwy, Nowogrodu; bednarzy, cukierników, dzieci, flisaków, jeńców, kupców, marynarzy, młynarzy, notariuszy, panien, piekarzy, pielgrzymów, piwowarów, podróżnych, rybaków, sędziów, studentów, więźniów, żeglarzy.

W ikonografii św. Mikołaj przedstawiany jest w stroju biskupa rytu łacińskiego lub greckiego.

Jego atrybutami są m. in.:

anioł, anioł z mitrą, chleb, troje dzieci lub młodzieńców w cebrzyku, trzy jabłka, trzy złote kule na księdze lub w dłoni (posag, jaki według legendy podarował biednym pannom), pastorał, księga, kotwica, sakiewka z pieniędzmi, trzy sakiewki, okręt, worek prezentów.

wtorek, 3 grudnia 2013

Adwent - początek Roku Kościelnego

Adwent - z łacińskiego adventus - przyjście Pańskie - czas przygotowywania się na przyjście na świat Chrystusa, obejmujące cztery niedziele przed Bożem Narodzeniem. Jest to czas, który rozpoczyna rok kościelny, a cztery jego niedziele przypominają owe 4000 lal wyczekiwania Mesyasza. Stosownie do jego znaczenia, adwent jest czasem smutku wskutek tęsknoty za Zbawicielem — jest czasem pokuty, jako najlepszego przygotowania do Bożego Narodzenia. Dlatego w niedziele adwentowe kapłan używa przy Mszy św. ornatu koloru fioletowego, dlatego adwent należy do czasów zakazanych, w których wesel ani zabaw publicznych odprawiać nie wolno. Nakazany jest natomiast post ścisły w środy i piątki adwentowe. Pobożny to i chwalebny zwyczaj, który się u nas przechowuje, że znaczna część wiernych odbywa w czasie adwentu spowiedź św., a tak najlepiej serca swe przygotowują na przyjście Pana Jezusa.

Adwent - czyli Narodzenie Chrystusa; nazywany był niegdyś po polsku czterdziestnicą, ponieważ dawniej trwał, jak post wielki, dni 40, a zaczynał się na drugi dzień po świętym Marcinie. Stąd powstał zwyczaj ucztowań na gęsi pieczonej, jako w dniu ostatnim przed czterdziestnicą. Z pierwszą niedzielą adwentu zaczyna się nowy rok kościelny, że zaś polskim obyczajem w ostatnim dniu roku starego czyniono zawsze wróżby na rok nowy, stąd owe wróżby zamążpójścia w przeddzień św. Andrzeja (równie jak w dniu 31 grudnia). W Krakowie podczas adwentu kapela na instrumentach dętych grywała hejnały z wieży mariackiej (ob. H e j n a ł), na pamiątkę słów pisma św.: „Śpiewaj trąbą Syonie'; (canite tuba Sion), czyli zapowiedzianego wezwania Archanioła na Sąd ostateczny, gdy Chrystus przyjdzie powtórnie.

Na Mazowszu i Podlasiu przez cały adwent, rano i wieczorem, wyszedłszy przed dom na miejsce otwarte, grają na ligawkach, tony proste, melodyjne, które w cichy a mroźny wieczór słychać z wiosek dalekich. Lud polski, podczas adwentu, jak na Wielkanoc, idzie do spowiedzi, wesoła muzyka i śpiewki milkną wszędzie, bo jak mówi stare przysłowie o patronach, rozpoczynających adwent:

Święta Katarzyna klucze pogubiła, Święty Jędrzej znalazł zamknął skrzypki zaraz.

Z polskich pieśni adwentowych XVI i XVII wieku przytaczamy słowa i nuty następnej Boże wieczny, Boże żywy.

W czasie Adwentu w kościołach odprawiane są tak zwane roraty, czyli Msze święte do Najświętszej Maryi Panny. Nazwa „roraty” wywodzi się od pierwszych słów pieśni, wykonywanej na rozpoczęciu Mszy w okresie adwentowym („Rorate coeli…”). Msza roratnia znana była już w średniowieczu, uczestniczyli w niej wszyscy obywatele, bez względu na status społeczny. Każdy przedstawiciel konkretnego stanu (od króla, poprzez duchowieństwo aż do mieszczanina i chłopa) zapalał kolejno jedną świecę na siedmioramiennym świeczniku. Dziś zapala się cztery świece – każdą w kolejnym tygodniu Adwentu. Innymi symbolami liturgii są świeca roratnia, kalendarzowa i Maryjna.

Mało kto wie, że dawniej listy z prośbami o prezenty pisało się do Dzieciątka Jezus. Dzieci, które jeszcze nie potrafiły pisać, rysowały wymarzone upominki lub prosiły rodziców o pomoc w napisaniu listu. Inną, coraz rzadziej pielęgnowaną tradycją adwentową są własnoręcznie wykonane kalendarze adwentowe. Każdy dzień kalendarza kryje scenkę biblijną lub cytat, pozostawia się też czyste okienka, w których można wpisać na przykład dobry uczynek. Dziś kalendarz adwentowy kojarzy się z kupioną w sklepie bombonierką, skrywającą w każdym okienku czekoladkę lub drobny upominek. Wiele lat temu zapożyczyliśmy z protestanckich Niemiec - np. wieniec adwentowy, symbolizujący wspólnotę. Na zielonym wieńcu umieszcza się cztery świece i co tydzień, w kolejne niedziele adwentu, kolejna świeca zapalana jest przy wspólnej modlitwie. Z Francji natomiast przywędrował do nas zwyczaj zbierania sianka dobrych uczynków. W pierwszą niedzielę Adwentu dzieci otrzymywały od rodziców pusty żłóbek, do którego każdego dnia wkładały po jednej słomce siana za każdy dobry uczynek. Adwent to również czas na przygotowanie kolędników oraz jasełek. Coraz rzadziej jednak spotyka się kolędujących w przebraniach, z gwiazdą i Turoniem.

Wyczekiwana przez wiele osób i wszystkim dobrze znana tradycja adwentowa poświęcona jest wspomnieniu świętego Mikołaja Biskupa. Słynął on z niezwykłej dobroci i pomocy ubogim, zatem 6 grudnia symbolicznie obdarowujemy się prezentami. Nie każdy wie, że przygotowywanie ozdób choinkowych oraz prezentów gwiazdkowych to część tradycji adwentowych. Niewiele osób przygotowuje oryginalne ozdoby na choinkę, zazwyczaj kupujemy w sklepach bombki i kolorowe łańcuchy. Jeszcze nie tak dawno cała rodzina ręcznie wykonywała aniołki, gwiazdki czy figurki zwierząt. Warto zachęcać dzieci do wspólnego tworzenia dekoracji, na przykład z papieru, włóczki lub sreberka. Zanika też tradycja ozdabiania choinki piernikami i suszonymi pomarańczami, których zapach unosił się w całym domu. Coraz częściej kupujemy też gotowe prezenty, warto jednak powrócić do dawnych zwyczajów i wykonać upominek własnoręcznie. Prezenty, w które włożymy nieco wysiłku i poświęcimy swój czas na ich przygotowanie, są znacznie cenniejsze od tych masowo produkowanych. Liczy się gest oraz pamięć, wymiar materialny nie ma tutaj żadnego znaczenia.

Kazanie na I Niedzielę Adwentu - ks. Rafał Trytek