Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

sobota, 31 października 2020

Prof. Jacek Bartyzel: 25 października 2020 przekroczona została granica, która kiedyś byłaby niewyobrażalna nawet dla wroga zewnętrznego.

Sancte Michael Archangele, defende nos in prælio;
contra nequitiam et insidias diaboli esto præsidium.
Imperet illi Deus, supplices deprecamur:
tuque, Princeps militiæ cælestis,
Satanam aliosque spiritus malignos,
qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo,
divina virtute in infernum detrude. Amen.

„A była tam duża trzoda świń, pasących się na górze. Prosiły Go więc (złe duchy), żeby im pozwolił wejść w nie. I pozwolił im. Wtedy złe duchy wyszły z człowieka i weszły w świnie, a trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i utonęła. Na widok tego, co zaszło, pasterze uciekli i rozpowiedzieli to po mieście i po zagrodach. Ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Przyszli do Jezusa i zastali człowieka, z którego wyszły złe duchy, ubranego i przy zdrowych zmysłach, siedzącego u nóg Jezusa. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, w jaki sposób opętany został uzdrowiony” (Łk VIII, 32-36).

       To jedyny adekwatny opis tego, co działo się dzisiaj w wielu miastach Polski. Dzień 25 października 2020 roku będzie ważną cezurą w naszej historii. Przez ponad dwa stulecia naszej historii Polacy wychodzili na ulice, ale przeciwko obcym, najezdniczym albo totalitarnym rządom i nigdy przeciwko świątyniom - przeciwnie, to one były ich schronieniem i ostatnią linią oporu. Dziś przekroczona została granica, która kiedyś byłaby niewyobrażalna nawet dla wroga zewnętrznego. Doczekaliśmy się naszych własnych BIESÓW, uderzających zarówno w sacrum, jak i w samą duszę narodu. Nie miejmy złudzeń, ta proaborcyjna dzicz jest forpocztą rzeczywistej rewolucji, rewolucji najbardziej nihilistycznej ze wszystkich dotychczasowych, a jak każda - satanistycznej, płynącej z poduszczenia Złego, więc odpowiedzią na nią musi być kontrrewolucja, a ta z kolei musi być katolicka, bo każda inna przegra. Wodzu niebiańskich zastępów, Święty Michale Archaniele wspieraj nas w tej walce, bo sami polegniemy!

Prof. Jacek Bartyzel

Źródło: facebook.com

Wpis z dnia 25 października 2020 r.

J. Exc. x Bp Marek A. Pivarunas CMRI: Przesłanie Matki Bożej w Fatimie ratunkiem dla świata.


Przesłanie Matki Bożej w Fatimie ratunkiem dla świata
(1)

BP MARK A. PIVARUNAS CMRI

––––––––

Drodzy Przyjaciele i Dobroczyńcy,

      Gdy otrzymacie ten biuletyn, będziemy w przededniu naszych prezydenckich wyborów i – jak dobrze wiecie – ich wynik będzie miał poważne konsekwencje. W naszym kraju doszło do niebezpiecznych podziałów, a w ciągu ostatnich kilku miesięcy byliśmy świadkami niepokojów społecznych o rozmiarach nie spotykanych od lat sześćdziesiątych.

      Kiedy zastanowimy się nad stanem społeczeństwa, nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie, zdamy sobie sprawę, że stojące przed nami problemy mają znaczenie bardziej moralne i duchowe niż polityczne. Aborcja, pornografia i rozpowszechniona niemoralność – żeby wymienić tylko kilka grzechów – nie przynoszą nam Bożego błogosławieństwa. Iluż to ludzi żyje dzisiaj tak, jakby Boga nie było, nie było 10 przykazań, nie było nieba i piekła.

      Rozwiązanie problemów świata przekazała nam Matka Boża w Fatimie w 1917 roku. Podane przez Nią rozwiązanie nie straciło obecnie ani na aktualności, ani na znaczeniu – tak naprawdę, dotyczy naszej sytuacji bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości. Najświętsza Maryja Panna uroczyście oświadczyła, że przyszła prosić ludzkość o poprawę i zaprzestanie obrażania Boga, już tak bardzo obrażanego. Opłakiwała zatratę dusz w piekle i napominała o składanie modlitw i ofiar za nawrócenie biednych grzeszników. W szczególności zwróciła uwagę, że więcej dusz idzie do piekła z powodu grzechów cielesnych niż z jakiegokolwiek innego powodu i że pojawią się na świecie pewne zachowania i mody, które bardzo obrażają Jej Boskiego Syna. Ostrzegała również, że Rosja rozszerzy swoje błędy, a wtedy, w 1917 roku, nikt nie wyobrażał sobie, co miało się wydarzyć w Moskwie wraz z rewolucją bolszewicką kierowaną przez komunistycznych rewolucjonistów – Lenina i Trockiego.

      Wiemy również, że Nasza Najświętsza Matka powierzyła dzieciom z Fatimy tajemnicę, która miała być ujawniona w 1960 roku. Nie lekceważmy znaczenia tego roku 1960. Lata sześćdziesiąte to okres radykalnych zmian nie tylko w społeczeństwie, lecz także, co ważniejsze, w Kościele. Wraz z pojawieniem się Vaticanum II promulgowano błędy, które Kościół katolicki już wcześniej potępił w nauczaniu papieży na soborach powszechnych. Aby wymienić kilka błędów Vaticanum II, to fałszywy ekumenizm i religijny indyferentyzm zostały wyraźnie potępione przez Papieża Piusa IX w Syllabusie błędów oraz przez Papieża Piusa XI w encyklice Mortalium animos. Oprócz ogłoszenia potępionych nauk, po Vaticanum II w 1969 r. pojawił się nowy porządek Mszy (który już na wstępie oficjalnie określał Mszę luterańską definicją), który jest liturgią nie posiadającą charakteru ofiary przebłagalnej. Dlatego też, kardynałowie Ottaviani i Bacci publicznie stwierdzili, że Novus Ordo Missae stanowi uderzające odejście od katolickiej Mszy zdefiniowanej przez Sobór Trydencki. Ponadto, wielu katolików nie zdaje sobie sprawy, że w 1968 roku wprowadzono nowy ryt biskupich konsekracji, w którym sama forma konsekracji biskupa została radykalnie zmieniona i zastąpiona formą całkowicie niejednoznaczną – pozbawioną wszystkiego, co w istocie powinna oznaczać – używając tu słów papieża Leona XIII, gdy ogłaszał, że anglikańskie święcenia są nieważne. To, czego dziś jesteśmy świadkami, jest niczym innym jak Wielką Apostazją, czyli odstępstwem przepowiedzianym przez św. Pawła w drugim Liście do Tesaloniczan.

      Musimy teraz bardziej niż kiedykolwiek wsłuchać się w przesłanie Matki Bożej w Fatimie! Poprawa życia, modlitwa i ofiara za grzeszników, codzienne odmawianie różańca i uciekanie się do Jej Niepokalanego Serca jako schronienia w tych niespokojnych czasach.

      Nie oznacza to, że wierni katolicy nie powinni być aktywni na szczeblu lokalnym lub krajowym, aby promować dobro wspólne naszego kraju poprzez wybór kandydatów, którzy najlepiej będą realizować katolickie zasady moralne i społeczne w naszym społeczeństwie. Jak mądrze powiedział św. Augustyn: "Musimy pracować tak, jakby wszystko zależało od nas samych i modlić się, jakby wszystko zależało od Boga". Bez Boga nic nie możemy zrobić; jednak Bóg wymaga naszej współpracy. Nie zapominajmy nigdy o słowach św. Pawła Apostoła: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia". Nasz kraj jest oddany Tej, która jest Niepokalanym Poczęciem i błagajmy naszą niebiańską Patronkę, aby wstawiała się za nami w tych czasach podziałów narodowych i niepokojów.

Z modlitwą i błogosławieństwem,

Bp Mark A. Pivarunas CMRI


Siostra Marie Agnes CMD obchodzi Srebrny Jubileusz Ślubów Zakonnych w święto Boskiego Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny


Nasi seminarzyści wraz z wiernymi katolikami uczestniczą w procesji ze świecami ku czci Matki Bożej Fatimskiej 13 października

Artykuł z czasopisma "Adsum", October 2020, ss. 1-2 ( materdeiseminary.org ) (2)

Z języka angielskiego tłumaczył Mirosław Salawa


 ZA: http://www.ultramontes.pl/pivarunas_fatima.htm

piątek, 30 października 2020

X. Rafał Trytek ICR: Modlitwa za Ojczyznę.


Tydzień temu Trybunał Konstytucyjny ogłosił niezgodność z Konstytucją

Rzeczypospolitej Polskiej przesłanki eugenicznej do dokonywania aborcji.

Jak wiemy siły piekieł rozpętały nagonkę na wszystkich, którzy

opowiadają się za ochroną życia chorych nienarodzonych dzieci. Mamy do

czynienia z bezprecedensową próbą zdestabilizowania państwa i ładu

społecznego. Obowiązkiem każdego katolika jest obrona Ojczyzny;

przynajmniej przez modlitwę, a niekiedy nawet czynnie.

Niech Chrystus Król panuje w Polsce przez Niepokalaną Królową Polski!


Z kapłańskim błogosławieństwem,


ks. Rafał Trytek ICR


ZA: http://sedevacante.pl/teksty.php?li=125



wtorek, 27 października 2020

To jest wojna! Musimy stanąć do walki w obronie katolickich kościołów przed profanacją!

       Niech więc nad narodami powiewa jeden sztandar, sztandar Chrystusowy, niech nad narodami panuje jeden Król, Chrystus, któremu cześć i chwała na wieki.

       Więc chwyćmy dziś w czyste a silne dłonie sztandar Chrystusa-Króla i nieśmy go we wielkim, manifestacyjnym, publicznym pochodzie mimo pomruku nienawiści wrogów Chrystusowych poprzez ulice naszych miast i siół; niech wrogowie nasi widzą nas zorganizowanych i przekonanych.

       Niech potężnie biją dzwony, niech brzmią trąby, niech jarzą się świece a dumnie niech idą w pochodzie sztandary katolickie a z piersi tysięcy jak grzmot gromów niech bije pod strop nieba wielka wspaniała pieśń: My chcemy Boga, za wiarę damy życie, krew; "Błogosław, słodka Pani! Błogosław wszelki stan, my chcemy Boga! my poddani! On naszym Królem, On nasz Pan!". 

X. Ignacy Czechowski, Dyrektor Misyj, Krótkie kazania na niedziele i święta całego roku. Poznań 1930. NAKŁADEM AUTORA. SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI ŚW. WOJCIECHA, ss. 582

Wczoraj w Warszawie na konferencji prasowej środowiska Ruchu Narodowego ogłoszono powstanie nowej formacji, złożonej z trzonu dotychczasowej Straży Marszu Niepodległości - Straży Narodowej. Celem tej nowej organizacji ma być przede wszystkim obrona miejsc kultu przed prowokacjami i profanacją ze strony rozszalałych, satanistycznych chord lewackiej zarazy, domagając się "prawa" do mordowania niewinnych ludzi - nienarodzonych dzieci, które w zeszłym tygodniu zostało uznane przez (upolityczniony przez PiS) Trybunał Konstytucyjny za sprzeczne z konstytucją "III RP". Cała ich chora nienawiść i frustracja skupiła się przede wszystkim na świątyniach i miejscach kultu katolickiego, co dowodzi diabolicznego wręcz opętania tych ludzi, i wypowiedzenie przez nich wojny nie tylko politykom i tzw. "władzy", ale przede wszystkim Bogu i Jego Prawu oraz Narodowi.

Niestety po raz kolejny widzimy całkowitą bierność ze strony aparatu państwowego tzw. "III RP", służby nie reagują zupełnie na przestępstwa, nielegalne zgromadzenia, zakłócanie porządku publicznego, bezprawne blokowanie ruchu ulicznego, profanacje, bluźnierstwa, wulgaryzmy, akty nieobyczajne i obsceniczne, akty wandalizmu, przemocy, agresję słowną i fizyczną, groźby karalne, niszczenie mienia, zakłócanie kultu religijnego etc. Ta bierność zapewne nie jest przypadkowa, służby otrzymały z pewnością odgórne polecenie aby nie reagować. Doszło do tego że przyzwala się na nielegalne zgromadzenia, celowo zakłócające porządek publiczny, blokujące ulice, i utrudniające życie normalnym ludziom, podczas gdy tzw. policja stoi i się przygląda, albo wręcz asystuje... Ta bierność władzy jako żywo przypomina nam postawę centroprawicowych rządów w republikańskiej Hiszpanii w latach 30'tych XX wieku, co doprowadziło ostatecznie do wybuchu powstania. 

Całkowitą bierność pokazali również funkcjonariusze modernistycznego Neokościoła, którzy nie tylko nie wzywają swych wiernych do obrony miejsc kultu przed profanacją, ale wręcz przeciwnie, zniechęcają czy odsyłają tych, którzy przychodzą... Widać doskonale, że "hierarchowie" nowego "kościoła" są całkowicie ubezwłasnowolnieni i uzależnieni od decyzji politycznych podejmowanych przez masońskie rządy światowe, że grają tak naprawdę w jednej drużynie i im także zależy na zniszczeniu już nie tylko Wiary (bo tą dawno zniszczyli w umysłach szerokich mas na zbójeckim Soborze Watykańskim II) ale także wszelkiej moralności, oraz naszego materialnego dziedzictwa kulturowego i religijnego. Do kuriozalnej i skandalicznej sytuacji doszło m.in. w niedzielę (święto Chrystusa Króla) w Katowicach, gdzie modernistyczny funkcjonariusz miał wołać do zgromadzonych pod katedrą Chrystusa Króla obrońców (narodowców, konserwatystów, działaczy pro life), że "nie potrzebują ochrony", a także nazwał ich "prowokatorami", i wraz z policją namówił (czy raczej zmusił...) do opuszczenia terenu katedry. Następnie moderniści wydali oświadczenie w którym stwierdzili, że obrońcy "nie mieli żadnego pozwolenia" na przebywanie na terenach kościelnych... 

piątek, 23 października 2020

Modernistyczny herezjarcha Jerzy Bergoglio poparł "związki partnerskie" dla par jednopłciowych.

OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: Pan Jerzy Bergoglio, okupant Stolicy Apostolskiej, od kilku lat coraz bardziej nieudolnie udający "papieża", coraz głośniej mówi, a wręcz krzyczy : "nie jestem katolikiem [a więc nie mogę być papieżem]!". Za każdym razem, kiedy wydaje się, że nie może już bardziej zaskoczyć i zszokować naiwnych "katolików" novus ordo, uznających go wbrew Wierze katolickiej, Prawu Kanonicznemu, logice, faktom i zdrowemu rozsądkowi, za Następcę Św. Piotra, Wikariusza Chrystusowego na Ziemi i Głowę Kościoła, on wyjeżdża z kolejną sensacją, kolejnym dowodem na to, że nie jest tym, za kogo jest uważany. Jak wielkie jest satanistyczne zaślepienie ludzi, którzy mimo to wciąż tytułują go "Ojcem Świętym"... My już wielokrotnie mówiliśmy, że nie zdziwi nas już chyba nic w wykonaniu tego człowieka, choćby nawet, za przeproszeniem, zdefekował na ołtarz Bazyliki Św. Piotra. Dziwi nas tylko upartość i zacietrzewienie ludzi, do których nie docierają żadne argumenty, którzy wciąż nazywają go "papieżem", plując tym samym Chrystusowi Panu, Św. Piotrowi i wszystkim katolickim  świętym Papieżom w twarz... Kyrie eleison!


W filmie dokumentalnym „Franciszek” autorstwa Jewgienija Afinejewskiego, Jerzy Bergoglio wezwał do uchwalenia przepisów, które umożliwiają związki cywilne osób homoseksualnych.

W środę podczas festiwalu filmowego w Rzymie miała miejsce premiera pełnometrażowego filmu dokumentalnego „Franciszek” autorstwa Jewgienija Afinejewskiego. Bergoglio odnosił się w nim do kwestii takich jak między innymi środowisko, ubóstwo, migracja, nierówności rasowe i dochodowe czy problemy osób najbardziej dotkniętych dyskryminacją.

Wśród tematów, które komentował "papież" znalazła się także sprawa związków partnerskich. - Osoby homoseksualne mają prawo być rodziną. Są dziećmi Bożymi - powiedział "Franciszek" w filmie. - To, co musimy zrobić, to stworzyć prawo o związkach partnerskich. W ten sposób będą prawnie chronieni - dodał. Jak podkreślił, nikogo nie powinno się wykluczać z powodu jego orientacji seksualnej.

Reżyser filmu Jewgienij Afinejewski potwierdził w rozmowie z Catholic News Agency, że takie słowa padły podczas z jednej rozmów z "ojcem świętym".

Będąc "arcybiskupem" Buenos Aires Jorge Mario Bergoglio postulował związki partnerskie osób tej samej płci jako formę przeciwstawienia się małżeństwom homoseksualnym. Choć będąc już "papieżem" nie odrzucił w książce „W niebie i na ziemi” w 2013 roku możliwości związków partnerskich, wyraził obawę, że otrzymanie praw adopcyjnych przez takie pary byłoby niekorzystne dla dzieci.

Rosyjski reżyser Jewgienij Afinejewski swoją pracę nad filmem „Franciszek” rozpoczął w 2018 roku. Podczas pracy nad produkcją miał dostęp do "kardynałów", archiwów telewizji watykańskiej i samego "papieża". Jak podkreślał w rozmowach z mediami, aby to osiągnąć, długo negocjował z Watykanem. 

Źródło: https://www.rp.pl/

czwartek, 22 października 2020

22 X 2020 - WYGRAŁO ŻYCIE!

 Wiwat obrona życia! 

Brawo Trybunał Konstytucyjny! 

Praktyki eugeniczne w stosunku do dziecka jeszcze nieurodzonego są niezgodne z Konstytucją! Prawo do życia będzie w Polsce lepiej chronione! 


Dziś wielki, przełomowy dzień w najnowszej historii Polski. Chyba najpiękniejszy dzień w tym strasznym, przerażającym roku. Nawet ten wątpliwy prawnie wyrok cieszy dziś serce każdego przyzwoitego człowieka. Trybunał Konstytucyjny orzekł o czymś tak oczywistym i niepodlegającym dyskusji, że wręcz nonsensem jest, że na taki wyrok trzeba było czekać tak długo, tyle lat. Ale doczekaliśmy się! Mamy to! Koniec mordowania niewinnych Polaków, polskich dzieci! Dziś zwyciężyła cywilizacja życia, prawo Boskie, naturalne i moralne.

Bogu niech będą dzięki! Te Deum laudamus!

Pamiętajmy jednak że to dopiero mały, pierwszy krok w stronę całkowitej ochrony życia ludzkiego. Nie spoczniemy, dopóki życie polskich dzieci nie będzie CAŁKOWICIE chronione. Automatycznie należy stwierdzić za sprzeczne z konstytucją, mordowanie dzieci poczętych w wyniku gwałtu. W żadnym systemie prawnym, również tak niedoskonałym jak konstytucja "III RP", nie ma mowy o możliwości karania dzieci za błędy czy przestępstwa dokonane przez ich rodziców. Dziecko nie może ponosić żadnej winy za grzechy swojego ojca! Ta kwestia również powinna zostać rozwiązana w trybie natychmiastowym przez TK.

Najważniejsze jest to, że Trybunał dziś jasno określił, że konstytucyjna zasada "życie ludzkie jest prawnie chronione" odnosi się także do dziecka nienarodzonego, a więc że jest ono człowiekiem (co niektórzy wbrew nauce i faktom wciąż próbują negować), i ma prawo do życia jak każda osoba ludzka (z wyjątkiem tych osób, które same pozbawiają się tego prawa, np. dokonując zbrodni morderstwa). Na tej podstawie należy natychmiast zrównać w ustawach i kodeksie karnym aborcję z jakąkolwiek inną formą umyślanego zabójstwa (morderstwa), podobnie jak wszelkie inne czyny przeciwko życiu i zdrowiu dziecka nienarodzonego, a zatem: aborcja, czyli jego (umyślne) zabójstwo; nieumyślne spowodowanie jego śmierci; umyślne i nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na jego zdrowiu; umyślne i nieumyślne narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo śmierci lub ciężkiego uszczerbku na jego zdrowiu; umyślne i nieumyślne pozostawienie go w bezpośrednim niebezpieczeństwie śmierci lub ciężkiego uszczerbku na jego zdrowiu przez osobę, która ma obowiązek opieki nad nim; umyślne nieudzielenie mu pomocy  w sytuacji bezpośredniego niebezpieczeństwa śmierci lub ciężkiego uszczerbku na jego zdrowiu; umyślne i nieumyślne spowodowanie średniego i lekkiego uszczerbku na jego zdrowiu, popełnione od momentu jego poczęcia, to jest połączenia się komórek rozrodczych męskiej i żeńskiej.

Powyższe czyny powinny być zakazane i karane na równi ze wszystkimi innymi analogicznymi zamachami na życie i zdrowie ludzi. Wobec tego np. aborcja powinna być całkowicie zakazana i uznana za zabójstwo człowieka zagrożone w górnej granicy co najmniej karą dożywotniego pozbawienia wolności (a najlepiej karą śmierci, gdyż zgodnie z niezmiennym Magisterium Kościoła katolickiego, taka jest sprawiedliwa kara za morderstwo). Kary za te czyny powinny grozić też matce owego dziecka, choć przy aborcji, ze względu na złożoność spraw, powinno się przewidzieć możliwość (choć nie konieczność!) nadzwyczajnego złagodzenia kary jej wymierzanej, a nawet odstąpienia wobec niej od jej wymierzenia. Taki stan rzeczy powinien też być jasno zagwarantowany w Konstytucji.

Miejmy nadzieję że te przepisy wejdą w życie jak najszybciej, że tym razem posłowie nie będą zwlekać, okażą resztki godności i sumienia (jeśli w ogóle kiedykolwiek je mieli...), i nie zablokują w jakiś sposób nowelizacji tego prawa w Polsce, w trybie natychmiastowym. W Polsce do tej pory było mordowanych statystycznie ponad 1000 dzieci rocznie. W 2019 roku spośród 1 100 legalnych (w imię nieludzkiego, i jak się okazuje, nielegalnego prawa) aborcji aż 1 074 zostało wykonanych z powodu stwierdzenia lub choćby podejrzenia (sic!) nieuleczalnej choroby genetycznej lub wady rozwojowej u dziecka (prawie 98 proc. wszystkich "zabiegów"). 33 morderstwa były spowodowane rzekomym "zagrożeniem życia kobiety", a trzy – czynem zabronionym (gwałtem lub stosunkiem kazirodczym).

Oby od tej chwili, te ponad 1000 dzieci rocznie miało szansę się urodzić i żyć!

Za SKiT im x. Piotra Semenenko

Prezes Stowarzysznia, 
Redaktor naczelny „Myśli Katolickiej” i „Tenete Traditiones”

Michał Mikłaszewski

Gliwice, 22 października AD 2020

wtorek, 20 października 2020

Oświadczenie. Skandal w Poznaniu! W 36 rocznicę bestialskiego porwania x. Jerzego Popiełuszki, żydowskie służby zrobiły pokazową, brutalną akcję.

Wczoraj rano, w 36 rocznicę porwania ks. Jerzego Popiełuszki (zginął najprawdopodobniej 25 X 1984 r.) służby na usługach żydowskich wkroczyły do prywatnej kaplicy-celi (urządzonej w prywatnym mieszkaniu - celi zakonnej), po Mszy Św., w czasie nabożeństwa, nie zważając na trwającą modlitwę, po czym brutalnie wywleczono ministranta i kapłana, którego w szatach liturgicznych oderwano klęczącego od ołtarza. Duchowny - ks. [?] Michał Woźnicki został wyniesiony za ręce i nogi, po schodach, w szatach kapłańskich. Abstrahując w tym momencie od kwestii ważności nowych święceń kapłańskich, ks. Michał Woźnicki zarówno w świadomości swej własnej, jak swoich wiernych, swoich "współbraci" (modernistycznych "salezjanów"), jak i dokonujących interwencji funkcjonariuszy, jest kapłanem, i został w ten sposób potraktowany jako kapłan. Sprawa jest więc identyczna jak w przypadku ks. Popiełuszki, który także miał nowe święcenia (w 1972 r.). Jest to brutalny atak na osobę powszechnie uważaną za Kapłana katolickiego, jest to więc atak wymierzony intencjonalnie w Kościół - tj. Chrystusa.

Jednak na tym analogia się kończy, gdyż nawet w czasach II wojny światowej czy w czasach stalinowskich, Gestapo, SB ani ZOMO nie wywlekało na ziemiach polskich kapłanów wykonujących święte czynności, w szatach liturgicznych, za ręce i nogi, skutych kajdankami, sprzed ołtarzy. Dlatego powiedzieć o tych bandytach w mundurach Gestapo, czy ZOMO, to za mało! Oni są znacznie gorsi! Takich scen nie oglądali nigdy nasi ojcowie czy dziadkowie, takie sceny dotąd działy się chyba tylko we Francji w czasie masońskiej rewolucji anty-francuskiej, w Meksyku w czasie komunistycznych prześladowań czy w Hiszpanii w czasach wojny domowej 1936 - 1939. Być może takie sceny miały miejsce również na ziemiach polskich, które po 1920 r. znalazły się w ZSRR. W czasie wojny czy czerwonego stalinowskiego terroru, owszem często aresztowano i zabijano księży, ale nigdy nie wywlekano ich sprzed ołtarza. Również ks. Popiełuszko został porwany w zupełnie innych okolicznościach, nikt jeszcze dotąd nie odważył się na taką bezczelność i świętokradztwo, jak PiS'owski anty-polski i anty-katolicki, żydo-bolszewicki reżim "III RP"!

niedziela, 18 października 2020

Kilijanek: Jeszcze wam mało?


O fałszywej pandemii napisano już tak wiele, że prawie wszystko. Prawie, bo wciąż nie wiemy kto personalnie zdecydował o rozpętaniu tego piekła. Nie sądzę jednak, żeby było to ciekawsze od sposobu wykonania, reakcji społeczeństw i przewidywanych następstw. Mimo tego ogromu informacji wciąż powszechna jest wiara w to, że mamy do czynienia z zarazą, którą zwalczyć można jedynie składając w ofierze chorych na inne dolegliwości, gospodarkę, kulturę – a także prawdę.

Odporność większości społeczeństwa polskiego na prawdę daje się stwierdzić z bardzo wielu stron. Nie jest to zresztą tylko polska specjalność. Optymistycznie stwierdziłbym nawet, że jest ona wybitnie niepolska, ale mocno się u nas ostatnio rozgościła i chyba nie raczy nas szybko opuścić. Mimo tego przekonania, wciąż na nowo, każdego dnia nieodmiennie dziwię się, jak bardzo można dać się zmanipulować kłamstwem, które zostało zdemaskowane wielokrotnie i to przez samych jego autorów lub raczej jego lokalnych propagatorów.

Samodzielnie myślący

Tacy mamy być. Tak się mówi. Mamy zgłębiać naszym intelektem wszelkie sprawy, które mogą nas dotyczyć i podejmować racjonalne (tak się mówi) decyzje. I tak, przy wyborach politycznych usłyszymy: wyborcy wiedzą, rozumieją, rozliczą was. Cóż, wybory w III RP mamy od dobrych 30 lat, ale, o ile pamiętam, nikt nigdy nikogo za nic nie rozliczył. Język polski daje spore możliwości w kumulowaniu przeczeń, ale to jeszcze nic przy ilości zaprzeczeń, możliwych do zawarcia w czasie jednej akcji propagandowej. A już ta około-pandemiczna jest istnym majstersztykiem. Raz się mówi jedno, raz drugie. Przecież wiadomo, że samodzielnie myślący wyciągną odpowiednie wnioski.

W związku z powyższym może ktoś by się spodziewał, że ludzie zaczną zadawać pytania, jeśli minister zdrowia i doradca Głównego Inspektora Sanitarnego, obydwaj profesorowie, po tym jak gromko wyśmiali pomysł chronienia się przed wirusem maseczkami, zaczęli do noszenia tych maseczek zmuszać. Coś się zmieniło? Tak. Rzekomo, zasięg czy intensywność pandemii. Ale co to ma do skuteczności maseczek w ograniczaniu tej pandemii? Jeśli były nieskuteczne i warte śmiechu wiosną, to chyba podobnie jesienią? No, ale może nie myślę samodzielnie, skoro wątpię w takie oczywistości?

A może ktoś samodzielnie pomyśli, dlaczego rządowi dygnitarze, z prezydentem i premierem na czele, ogłosili koniec pandemii na wybory? Podobno, wirus miał być pokonany. Wygląda na to, że tak samo wtedy był pokonany, jak dziś atakujący wściekle i groźny śmiertelnie. Ale kto by tam premierowi wypominał! Grunt, że wygrał Duda i lewactwo nie ma czego w Polsce szukać! No może poza małymi wyjątkami jak lewacka „piątka dla zwierząt”, lewackie aborcje, lewackie podatki, lewacki socjal, lewackie państwo świeckie, lewackie ograniczanie wolności, lewacka propaganda w mediach, lewackie afery, lewackie zamykanie kopalń… coś pominąłem? Zapewne wiele. Rozumnemu wystarczy, a głupiego nie przekona choćby i pełna lista.

sobota, 17 października 2020

Bp. Ottokar Prohaszka: Wytyczne linie naszych obowiązków

WYTYCZNE LINIE NASZYCH OBOWIĄZKÓW





 Jezus daje nam samego siebie, swą miłość, swego ducha, a daje z całym swym ciepłem, swą siłą i radością. Od nas’ zależy, żebyśmy jego zapowiedzi nie przyjmowali jako dobrej nowiny, ale doświadczali jej praktycznie na sobie. Wiedzieć, co mieści w sobie pojęcie miłości, to jeszcze nie żywe jej odczuwanie, to jeszcze nie prawdziwa miłość. Boski Zbawca obiecuje, że nabożeństwo do jego Serca, zatapianie się w jego cnotach i usposobieniu duchowym rozpali w nas miłość. Wierzymy w tę obietnicę, prosimy o jej urzeczywistnienie. Atoli osobistym praktykowaniem cnót należy współdziałać, ażeby obietnica ta w nas się spełniła.

 Najpierw dążeniem do najdelikatniejszej czystości sumienia. Tutaj nie myślimy tylko o sumienności, unikającej wszelkiego świadomego grzechu, wszelkiego wykroczenia popełnionego wolną wolą. Obok tego znajdujemy w sobie jeszcze wiele braków moralnych, wiele zimna sercowego, wiele nieświadomej chęci podobania się, wiele nędzy właściwej naszej istocie. W naszym życiu duchowym tyle szarej bezbarwności. To brak szlachetnych prostych pragnień, to brak rycerskiego nastroju, to brak prawdziwego zainteresowania się dobrym lub złym losem naszych bliźnich. Kiedy indziej brak poczucia obowiązku, brak napięcia sił i ducha energii, brak pracowitości i gorliwości. Naprawdę wiele tu szarzyzny, która z duszy promieniuje także na świat zewnętrzny i cały nasz widnokrąg, a całe nasze życie czyni bezbarwnym i pustym.

 Duszę naszą, będącą w takim stanie, moglibyśmy porównać ze zwiędłym, zmarszczonym obliczem, na którym maluje się wiele zarozumiałości, a bardzo mało znajomości własnego ja. Podobna ona do twarzy pozbawionej wyrazu stanowczości, brak jej jasno uwydatnionego zarysu. Ile to chwiania się w różne strony można na niej wyczytać, jakie zamieszanie w myślach, uczuciach i wzruszeniach! Kto spojrzy w głąb własnej duszy i uświadomi sobie jej braki, w tym budzi się tęsknota do wielkiego stylu duszy Chrystusowej. Budzi się pragnienie prawdziwych wartości moralnych, przekształcenia się wewnętrznego, usubtelnienia duszy, głębszego i szerszego rozumienia jej potrzeb. I dojrzewa w nim postanowienie wyrzucenia z siebie wszystkiego, co zniekształca duszę. Im poważniej zabieram się do wglądania w siebie, tym bardziej wzrasta nasza miłość do Chrystusa, tym żywiej staje jego obraz przed naszym okiem duchowym i zaczyna opanowywać nas w coraz pełniejszej mierze.

 To oblicze Chrystusowe staje się w nas czymś, co ciągle na nas patrzy, co ustawicznie towarzyszy naszym chceniem i poruszeniom, szacując ich wartość z wyższego punktu. Siedzi nas bacznie. Nic nie odwraca jego spojrzenia, i czego me potrafimy ukryć, niczego pozbawić znaczenia uwagi. W kim żyje ten wzrok przenikający Chrystusa, ten nigdy me zapomina o trzymaniu w karności samego siebie. Oko to wgląda w powikłaną tkaninę pobudek, obchodzi pokrzyżowane ścieżki naszych czynów; nic nie pozostaje przed nim tajemnicą. A ponieważ on widzi, my również widzimy siebie. Nie tak, jak prześwietlające wszystko oko Boże, ale tak, jak ludzkie sumienie, widzące czynniki, które działaniu naszemu nadają kierunek i wartość. Ten wciąż oczyszczający wzrok jest najcenniejszym owocem praktycznego życia religijnego. Nie gołe to tylko spojrzenie, lecz czynny wpływ na tkaninę posłannictw, pociągów, pobudzeń i postanowień. Postać Chrystusa nie tylko jest patrzeniem, ona ma usta wymowne, do niej należą także ramiona obejmujące nasze barki, wzywające do pójścia za sobą i prowadzące nasze kroki. Dusza staje się uległym narzędziem w ręku Chrystusa, który ją łagodnie pociąga i nagli. Wystarczy jej dotknięcie nas palcem, ażebyśmy poznali, dokąd iść należy. Ta czułość nie bywa dana gotową. Trzeba o nią prosić, zdobywać ją pracą, nawet cierpieniem i potem, jak nabywa się każdej znakomitej techniki. Wszak technika karności duchowej nie jest gołą uczuciowością, lecz hartem duszy złączonym z czułością. Jak wytresowany w wysokiej szkole szlachetny wierzchowiec, nie potrzebuje bicza i ostrogi, lecz odczuwa najlżejszy nacisk kolan swego jeźdźca, najlżejsze pociągnięcie uzdy, ażeby swymi wybornie sprężystymi mięśniami stalowymi od razu spełniać życzenia jeźdźca, tak dusza praktycznie wyćwiczona w karności, nie potrzebuje bicza cierpień, lecz czyta w każdym drobnym wydarzeniu życiowym, w każdym najlżejszym dotknięciu, co ma czynić, i z świeżą, młodzieńczą siłą przystępuje do spełnienia każdego zadania. Bo wie, że forma, obowiązki, okoliczności jej życia są ramami nałożonymi przez Boga, bożymi dotknięciami, bożym prowadzeniem, że źródłem tego wszystkiego jest wprost dostosowana do interesów duszy opatrznościowa, niebieska pedagogia. I dlatego wkłada w swą pracę wszystką swą energię, by zadość uczynić wymaganiom tej niebieskiej sztuki wychowawczej.

 Praktycznie znaczy to, żebyśmy z całą powagą i szczerością dążyli do zupełnego utożsamienia naszej woli z wolą Bożą. Opanujmy silnie każde swe pragnienie, każdą swą skłonność, każde zmartwienie, każdą depresję. Poruszenia te, cisnące się zawsze do przedsionka duszy, należy oddalać energicznie przede wszystkim pytać się, czego żąda teraz Bóg ode mnie? Z pewnością żąda czegoś zupełnie określonego, albowiem m a względem nas zamiary w każdym położeniu naszego życia. Za okolicznościami i stosunkami, w których się znajdujemy, kryje się praca Jego rąk. Należy nam śledzić Jego myczenia, ażeby zawsze i wszędzie przede wszystkim wola naszego Pana i Boga była nam miarodajną. Do tego należy nam wychować swą duszę, by w każdym położeniu instynktownie spoglądać ku Bogu, badać Jego świętą wolę, iść na jej spotkanie: „Oto, Panie, jestem!“. Z takiego
usposobienia wyrasta wielki styl życia, gdzie moralne wartości bytu dochodzą faktycznie do znaczenia i stają się najbardziej wnętrznymi doświadczeniami duszy. Jeżeli doszliśmy do tego, jesteśmy jak człowiek, który z pustyni duchowej po długiej wędrówce, dotarł do prawdziwego strumienia życia wewnętrznego. Za tym strumieniem należy iść naprzód, jak zbłąkany podróżnik, który dąży ku morzu. Wszak zmierzamy do oceanu życia nieskończonego, atoli wiele błąkamy się dokoła namulistych wód stojących, płytkich filozofii, chorobliwych urojeń, pustych krasomówczych baniek mydlanych. Jest i tam wegetacja, uśmiecha się moczar nadmorski, wszelako ciągnie w dół błoto, wikła trzcina morska, a ruch duszy omdlewa i staje się nienormalnym. Nam potrzeba wód żywych, nie wód martwych, które stojąc na miejscu widzą cel swój w samych sobie. Trzeba nam żywych wód, prawdziwie silnego życia, wielkich polotów, nie biernych komtemplacji. Żywe wody prowadzą swym biegiem, żywe wody wskazują na co innego od nas samych, i ten „Ktoś Inny , od któregośmy wyszli i do którego pragniemy wrócić, kieruje wszystkie nasze uczynki ku sobie i za biegiem wód żywych prowadzi je do oceanu wieczności.

 W nim należy patrzeć na siebie, na swe życie. To znaczy, że powinniśmy każde wydarzenie, każdy objaw naszego życia, i wesele, i dobrobyt, i przykrości, i straty, wszystko, co dosięga nas z zewnątrz i co wewnątrz pobudza, zamieszany tłum nastrojów duszy i kapryśnych zmian jej pogody wprowadzić w stosunek do świata moralnego. Tym samym chwytamy te objawy życia za ich korzenie, którymi tkwią w myślach bożych. Cała treść naszej duszy, wszystko nasze życie umysłowe, wszystkie objawy duchowe, podpadające pod naszą świadomość, wypuszczają dużo korzeni w inne także strony — w próżnię! Takim i „korzeniami” są instynktowe reakcje duszy, przez które nie wpływa w nią moralna siła życiowa. Co innego, jeżeli życie uchwycimy za owe korzenie, z których wyrastają moralne dźwignie duszy. Te wartości bierzmy za drogowskazy, według nich badajmy, poprawiajmy, uszlachetniajmy nasze uczynki. Ciągłe to patrzenie w siebie daje nam głębokie odczuwanie wielkich rzeczywistości, które bezwiednie w sobie nosimy. Daje rzetelną treść naszemu życiu duchowemu, daje ustawicznie odnawiające się doświadczenie, dolewa oliwy do ognia naszych wysiłków, zmierzających do doskonałości.

 Czwartym wymaganiem praktyki miłości jest, ażebyśmy nasze ćwiczenia pobożne, każdy akt naszego wysiłku duchowego wykonywali z wielką energią, jako czyn pełnowartościowy. Wtedy i te akty stale będą nas prowadziły w styczność z wielkim i faktami świata duchowego. Kiedy przystępujemy do sakramentów świętych, albo modlimy się, należy to czynić z świadomością celu, jak czyni ten, który ma określone pragnienie, chce rzeczy określonej i po nią wyciąga rękę. Extendo mem etipsum — „wyprężam się” — mówi św. Paweł, a tak i my powinniśmy czynić. Wyprężać duszę, pchać wolę ku Bogu i wielkim celom ... W używaniu środków łaski tak należy postępować, jak czynią ci, którzy faktycznie czerpią ze źródła, wiedząc, że teraz uczestniczymy w prawdzie, w uzdrowieniu, w łasce, w dobrach, które tutaj tylko a nie gdzieindziej można osiągnąć. Gdy dosięga nas ból, przykrość, gdy spotyka nas ludzka niewdzięczność lub nieszczęście, nieugięcie trzeba stawiać czoło przeciwności i w duchu Chrystusowym obowiązek, dobro i zbudowanie bliźniego przekładać nad nasze osobiste bóle i nieprzyjemności. Chcemy dotrzymać placu, jak w bitwie śród gradu kul oficer, który nie rzuca ważnej
pozycji poruczonej sobie przez wodza.

 Uwolni nas to zarówno od bezpłodnego życia uczuciowego, jak od płytkości w ćwiczeniach zewnętrznych, wykonywanych bez należytego wigoru duchowego. O rzeczywistość, o prawdę dbajmy w życiu duchowym, o płodne przeżycia o uczucia silnie wzruszające, o czyny przeniknione na wskroś myślą i uczuciem. Bóg domaga się całego człowieka, me pustych gestów (zwyczajem stało się rutyniczne pozbawione treści, przystępowanie do sakramentów), ani bezczynnego zatapiania się w uczuciach (modlitwa nie oddziaływująca na uczynki). Nasze chęci i skłonności czerpią swą wartość z czynów z nich wypływających; wagę naszych uczynków określa ożywiające je uczucie i pragnienie. Wrodzona człowiekowi gnuśność chętnie wpada w wygodny automatyzm , albo nieodpowiedzialną wylewność. Jedno i drugie jest łatwym . Co trudne, co nieprzyjemne, co wymaga napięcia, to uzgodnienie obu sił, ich sprzęgnięcie, zorganizowanie w jeden koncert na całej linii naszego życia' Jeśli nie będziemy się troszczyć o samych siebie, nasze czyny będą nieopanowane, nasze uczucia będą falowały bez rezultatu. Napięcie naszych władz wkłada jakby ślub na nasze zachowanie się, zamienia nasze uczucia w uczynki. Praca ta przykuwa do naszej duszy Pana i Jego łaskę i niejako zmusza Go do pozostania z nam i i ustawicznego czynienia zadość naszym pragnieniom i potrzebom.

 Usiłujmy w ten zasadniczy sposób praktyczny osiągnąć cel naszego życia tak, żeby uchwycić za sam korzeń i doprowadzić do rozkwitu wszystkie wartości moralne naszej duszy. Jeśli się tylko trochę zagłębimy w sobie, od razu znajdziemy takie wartości. Praca, nad ukształceniem naszego usposobienia duchowego w zetknięciu się z wielkimi czynami i wartościami rozbudzi w nas silne, a zarazem prawdziwe uczucia, uczucia twórcze, płodne, które nie będą czczymi nastrojami, lecz siłami urabiającymi ducha. Będą to czynne oznaki wspólności życia z Chrystusem, a z nich tryskać będzie
„obfitsze życie“ dla którego Syn Boży oblókł się w człowieczeństwo.


Ks. Biskup Doktor Ottokar Prohaszka, ,,U źródła żywych wód" str, 96 - 101

czwartek, 15 października 2020

Zadanie Reformy św. Teresy: Zbawienie dusz i wywyższenie Kościoła św. Pobudki do życia doskonałego.

 ROZDZIAŁ II.

Zadanie Reformy św. Teresy: Zbawienie dusz i wywyższenie
Kościoła św. Pobudki do życia doskonałego.



Na początku XVI. wieku Luter zaczął rozszerzać w Niemczech swoje błędy i głosić reformę, której celem było wytępienie życia zakonnego i obalenie Kościoła katolickiego.

W tym samym czasie i prawie w tym samym roku przyszła na świat w Hiszpanii św. Teresa, przeznaczona od Boga do zwalczenia herezyi luterskiej i do wywyższenia Kościoła św. przez odnowienie życia apostolskiego w Zakonie Najśw. P. Maryi z góry Karmelu.

Aby zachęcić św. Teresę do tego wzniosłego dzieła, objawił jej Pan Bóg straszne i wieczne męki piekła i smutny stan Kościoła św. w XVI. wieku.

„Jednego dnia w czasie modlitwy znalazłam się cała z duszą i ciałem w jednej chwili, sam a nie wiem jak, w duchu przeniesioną do piekła. Trwało to bardzo krótko; ale choćbym jeszcze wiele lat żyć miała, nie podobna, zdaje mi się by mi ta chwila wyszła kiedy z pamięci. Wejście przedstawiało mi się na kształt długiej i wązkiej uliczki, albo raczej na kształt bardzo nizko sklepionego, ciemnego i ciasnego lochu. Na spodzie rozpościerało się błoto wstrętnie plugawe, wydające z siebie woń zaraźliwą i pełną gadów jad o witych. Na końcu tego wejścia wznosiła się ściana z zagłębieniem w środku, podobnem do szafy ściennej; w tę ciasnotę ujrzałam się nagle wtłoczoną. Wszystkie okropności, które wchodząc widziałam, choć opis mój ani z daleka im nie dorównywa, były jeszcze rozkoszą w porównaniu z tern, co uczułam w tern zamknięciu. 

Była to męka, o której daremnie kusiłabym się dać dokładne pojęcie; żadne słowa najsilniejsze nie wypowiedzą, żaden rozum nie ogarnie całej jej grozy. Czułam w duszy mojej ogień, na określenie którego, jakim jest i jak na duszę działa, nie staje mi ani wyrazów, ani pojęcia; a przytem w ciele cierpiałam boleści nie do zniesienia.

Bardzo ciężkie w mem życiu przebywałam cierpienia, zdaniem lekarzy najcięższe, jakie człowiek przebyć może, ale wszystko to jest niczem w porównaniu z męką, jakiej tam doznałam, spotęgowaną jeszcze do nieskończoności tą jasną i niewątpliwą świadomością, że jest to męka wieczna i że nigdy się nie skończy. Lecz wszystka ta okropna męka ciała niczem jest znowu w porównaniu z męką duszy: jest to takie konanie, taki ucisk i takie jakby duszenie się, takie dojmujące strapienie i takie gorzkie, rozpaczliwe znękanie, że nie wiem, jakiemi słowy to wszystko określić. Nie mam wyrazów na oznaczenie, jak niewypowiedzianie ta męka duszy, ten ogień wewnętrzny i ta nękająca rozpacz przewyższa wszelkie inne, choć tak okropne katusze i boleści. Nie widziałam ręki, która mi te katusze zadawała, ale czułam , że się palę, że jestem jakby targana i sieczona na sztuki; tak jest, powtarzam, ten
ogień wewnętrzny, ta rozpacz duszy, ta jest męka nad wszelkie męki najsroższa. Niem asz pociechy, ani nadziei pociechy w tern okropnem , wonią zaraźliwą przesiąkłem więzieniu. Nie masz tam światła. Wszędy dokoła ciemności nieprzeniknione. A jednak oko widzi wszystko, co może być przykrego ku widzeniu i przerażającego dla wzroku. Cokolwiek kiedy słyszałam i co czytałam kiedy o różnych katuszach, jakie czarci zadają potępionym, wszystko to jest niczem wobec tej męki, na którą patrzałam i której sam a w duchu d o świadczyłam; jest między tern a tam tem taka różnica, jak' między malowidłem a rzeczywistością i zgorzeć w tym ogniu ziemskim jest to bagatelka w porównaniu z onym ogniem , który pali w wieczności.

Byłam tak przerażoną tern widzeniem, owszem i dziś, choć od tego czasu upłynęło już sześć lat, tak jestem, szczerze mówię, niem przerażoną, że w tej chwili, kiedy to piszę, zdaje mi się, że ze strachu krew ścina się w żyłach moich. Widzenie to było jedną z największych łask, jakie Pan mi uczynił. D o pomogło mi o n o najskuteczniej i do pozbycia się bojaźni utrapień i przeciwieństw tego życia i do odważnego wedle sił moich znoszenia ich. Z tego źródła poczęła się także we mnie ta boleść niewypowiedziana, jakiej doznaję na widok tylu dusz, idących na potępienie i te zapały i żarliwe żądze poświęcenia siebie dla zbawienia dusz, bo czuję to w sobie z pewnością niewątpliwą, że dla zbawienia choćby jednej duszy od tak strasznych mąk, tysiąc razy ochotnie ofiarowałabym się na śmierć. Po owem widzeniu o karaniu, jakie czeka złych, nosiłam się ciągle z myślą i z pragnieniem znalezienia sobie sposobu i nowego rodzaju życia, abym pokutą uchroniła się onego strasznego nieszczęścia. Pragnęłam uciec od ludzi i dojść do zupełnego odłączenia od świata. Zastanawiając się więc, cobym mogła uczynić dla Boga, przyszłam do uznania, że na sam przód potrzeba mi jak najwierniej odpowiedzieć powołaniu, którem najświętsza wola Jego wezwała mnie do Zakonu i z jak największą, o ile zdołam , doskonałością zachowywać Regułę zakonną“.

Św. Teresa założyła w roku 1562 w Awili pierwszy klasztor Karmelitanek bosych. Niedługo potem, na żądanie sióstr tego klasztoru, napisała księgę duchowną, której dano później tytuł: „Droga doskonałości". Na samym początku tego dzieła św. Teresa wykłada znowu zadanie swojej Reformy i pobudki, które ją skłoniły do jej przedsięwzięcia:

„Kiedym powzięła pierwszą myśl założenia naszego klasztoru, nie było zadaniem mojem, aby w nim zachowywano tak ostrą surowość. Lecz doszła mię natenczas wiadomość o nieszczęśliwym stanie Kościoła św., jak coraz bardziej szerzyła się sekta luterska. Ta wiadomość napełniła me serce ciężkim smutkiem i jakbym co mogła i znaczyła przed Bogiem, modliłam się ze łzami i błagałam Go, ażeby raczył zapobiedz takowemu złemu. Zdawało mi się, że byłam gotową poświęcić tysiąc razy życie swoje dla zbawienia choć jednej duszy. Lecz będąc kobietą i widząc się niesposobną do ratowania chwały Bożej, a pragnąc całem sercem , co i teraz pragnę, ażeby przyjaciele Boga wśród tylu nieprzyjaciół prowadzili życie nieskazitelne, postanowiłam sobie wykonywać przynajmniej to wszystko, co ode mnie zależało, a mianowicie zachowywać z wszelką ścisłością, według sił moich, rady ewangeliczne i starać się, ażeby zakonnice tego klasztoru to sam o czyniły, ufając dobroci Pana Boga, który nie przestaje pomagać tym, którzy dla Niego wszystko opuszczają“. 

„Pragnęłam , aby wszystkie ustawicznie modliły się za obrońców Kościoła św., za kaznodziejów i innych uczonych mężów, walczących o chwałę Bożą, pomagając im wedle możności naszej i ujmując się za Pana naszego Jezusa Chrystusa, tak prześladowanego od tych, na których nieskończone zlał dobrodziejstw a, iż zdaje się, ze ci zdrajcy chcą na nowo przybić Go do krzyża i  zostawić mu miejsca, gdzieby skłonił swą głowę. Powinnyśmy modlić się, aby katolicy zostali wiernymi Jezusowi Chrystusowi, aby Pan Bóg dał im mężnych i dobrych przewodników , nie jest bowiem teraz czas po temu, aby miała pokazać się jaka niedoskonałość w tych, którzy drugich nauczają. Przeto proszę was, abyście takiemi były, żebyście dwie rzeczy mogły uprosić u Pana Boga: Pierwszą, żeby dał Kościołow i św. dużo obrońców uczonych i zdolnych; drugą zaś, aby którzy się już w boju potykają, tych Pan wszechmocną ręką swoją w spierał, aby zdołali uchronić się grożących im niebezpieczeństw i mieli zamknięte uszy na zdradziecko nęcący śpiew syren, w środ nawałności tego morza na ich zgubę czyhających. Jeżeli coś w tej mierze sprawimy u Pana Boga, będziemy uczestnikami ich pracy i przez to zapłacą się trudy, które podjęłam w załozemu tego klasztoru, w którym starałam się, aby zachowywaną była pierwotna reguła Najśw. Panny Maryi z Góry Karmelu, Pani i Królowej naszej. Nasze modlitwy za Kościół św. będą i nam pożyteczne; a zresztą, gdybym miała zostać w czyścu aż o końca świata, mniejsza o to, jeżeli tym sposobem potrafię zbawić choć jedną duszę. Nie zważajcie na cierpienia, które się kończą, kiedy chodzi o chwałę Tego, który dla nas tyle cierpiał i o zbawienie dusz, ginących na wieki. Tegoż ja pragnę, o toż ze łzami proszę Pana Boga. Nie zalecam wam teraz modlić się za króla i za przełożonych Kościoła św., osobliwie za Biskupa naszego, bo wiem, żeście same do tego skłonne, ale pamiętajcie o tern, abyście zawsze prosiły o te łaski, które wam wskazuję. Jeżeli wasze pragnienia, wasze modlitwy, wasze dyscypliny, wasze posty nie będą ku temu celowi skierowane, bądźcie pewne, że nie osiągniecie celu, do którego Pan Bóg was tu sprowadził".

„Już rozumiecie, jak wzniosłem jest zadanie, któregośmy się podjęły i jakiemi być powinnyśmy, ażebyśmy się nie zdawały przed Bogiem i przed ludźmi zbyt śmiałemi. Trzeba nam niezmordowanie pracować, do czego bardzo pomocne są myśli wzniosłe, wiodące do chwalebnych czynów. Jeżeli będziemy zachowywały z wszelką pilnością naszą Regułę i Ustawy zakonne, mam nadzieję, że Pan Bóg wysłucha prośby nasze“.

W pierwszym rozdziale księgi Fundacyi św. Matka nasza dokładniej jeszcze opisuje nam ducha, który ożywiał szlachetną jej duszę i powinien ożywiać duchowne jej dzieci. „Z każdym dniem rosły we mnie gorące pożądania przyczynienia się w czemkolwiek do zbawienia jakiej duszy. Nie mogąc uczynić nic więcej, służyłam Panu ustawicznie ubogiemi modlitwami mojemi i siostry moje pobudzałam, aby czyniły podobnież i żarliwe w sobie utrzymywały pragnienia zbawienia dusz i w zrostu Kościoła św. Wówczas przybył do mnie w odwiedziny pewien zakonnik Franciszkanin, imieniem Brat Alfons Maldonado. Żarliwy ten sługa Boży takiemiż, jak i ja, pałał żądzami zbawienia dusz, a mógł je wypełnić czynem, czego mu bardzo zazdrościłam. Niedawno przedtem był powrócił z Indyi; począł mi opowiadać o tych milionach dusz, które tam giną, bo nie masz, ktoby je uczył wiary prawdziwej; miał do nas, sposobem poufnej nauki, kazanie, pobudzając nas do pokuty; potem nas pożegnał. Taka mi po tern widzeniu się z nim pozostała żałość nad zgubą tylu dusz, że prawie odchodziłam od siebie; udałam się do pustelni i tam zalewając się łzami, wołałam do Pana, błagając Go, by mi dał sposób i możność pozyskania jakiej duszy dla służby Jego, kiedy mu czart tyle ich wydziera, by przynajmniej modlitwa moja, kiedy nic więcej uczynić nie mogę, miała przed Nim jaką ku temu skuteczność. Serdecznie zazdrościłam tym, którym dano jest dla miłości Pana naszego poświęcać się tej wielkiej sprawie, chociażby tysiąc razy na śmierć narazić się mieli. Bywa tak ze mną, że gdy czytamy Żywoty Świętych, to co oni uczynili dla nawrócenia dusz, daleko większą wzbudza we m nie pobożność i rozrzewnienie i zazdrość, niż wszelkie męki, jakie wycierpieli. Ten jest szczególny pociąg i skłonność, jaką mam od Pana; i mam to przekonanie, że więcej w oczach Jego waży jedna dusza, którą byśmy pracą i modlitwą
naszą Jem u pozyskali, niż wszelkie inne, jakiebyśmy mogli oddać Mu usługi".



NOWA WOJNA CZYLI PODRĘCZNIK DLA NOWICYUSZÓW I BRACI ZAKONU NAJŚW. P. MARYI Z GÓRY KARMELU I ŚW. TERESY. str.21-29


sobota, 10 października 2020

JUŻ JEST! Nowy (podwójny) numer "Myśli Katolickiej - Organu Katolików Świeckich" (VII — VIII, IX — X AD 2020).

      Z największą przyjemnością oddajemy do rąk naszych czytelników kolejny, podwójny – dziewiąty i dziesiąty numer czasopisma „Myśl Katolicka - Organ katolików świeckich”. Po nieco dłuższej przerwie udało nam się skompletować to podwójne, poszerzone wydanie naszego czasopisma. [...] Zachęcamy wszystkich czytelników do lektury.

W numerze między innymi:

wstęp Od Redakcji

X - lecie strony Tenete Traditiones. Deo gratias!

Zmarł x. Antoni Cekada (1951 - 2020). R.I.P. †

IPSA CONTERET caput tuum

Proroctwo o Polsce” Prymasa Polski, Augusta kard. Hlonda (1881-1948).

Michał Mikłaszewski: "Czyńcie ją sobie poddaną"

Wirgiliusz Gabriele: Katechizm antykomunistyczny

      Wszystkie osoby zainteresowane otrzymaniem papierowej lub cyfrowej wersji tego numeru jak również otrzymywaniem prenumeraty kolejnych numerów (cyfrowej bądź papierowej) proszone są o kontakt na adres e-mail naszej redakcji: myslkatolicka@gmail.com .

Serdecznie zapraszamy do kontaktu i współpracy wszystkich ludzi dobrej woli!

INFORMACJA O ZRZUTCE !!! :

Powstała zrzutka internetowa na cele prowadzenia naszej działalności, przede wszystkim na regularne wydawanie naszego czasopisma w coraz lepszej formie wizualnej i merytorycznej, wydawanie kolejnych broszur oraz kalendarza na przyszły, 2021 Rok Pański. Serdecznie zachęcamy do choćby symbolicznego wsparcia!

LINK: https://zrzutka.pl/xv9fb3

środa, 7 października 2020

Św. Ludwik Maria de Montfort: Psałterz Maryi

 Psałterz Maryi




Odkąd św. Dominik ustanowił nabożeństwo Różańca świętego, aż do czasu, gdy bł. Alan de la Roche odnowił je w roku 1460, zawsze było nazywane Psałterzem Jezusa i Maryi, a to z powodu, że posiada taką samą ilość Pozdrowień Anielskich, ile jest psalmów w Psałterzu Dawidowym. Dla ludzi prostych, którzy nie są w stanie odmawiać Psałterza Dawida, Różaniec staje się równie owocny, jak dla innych Psalmy.

 Ale Różaniec można uznać za bardziej wartościowy, co wynika z trzech poniższych powodów:

 Po pierwsze dlatego, że Psałterz Anielski przynosi owoc szlachetniejszy - Słowo Wcielone, Psałterz Dawida zaś był tylko proroctwem Jego przyjścia

 Po drugie, tak jak rzecz prawdziwa jest ważniejsza niż jej zapowiedź, a ciało przewyższa cień, tak samo Psałterz Matki Bożej jest większy niż Psałterz Dawida, który nie jest niczym więcej niż jego zapowiedzią.

 Po trzecie, ponieważ Psałterz Matki Bożej (czyli Różaniec) składa się z Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, jest bezpośrednim dziełem Trójcy Przenajświętszej, a nie wytworem przemyślności ludzkiej.

 Psałterz Matki Bożej lub Różaniec składa się z trzech koronek po pięć dziesiątek, dla poniższych specjalnych intencji:

  • uczcić trzy Osoby Trójcy Przenajświętszej;
  • uczcić życie, śmierć i chwałę Jezusa Chrystusa;
  • naśladować Kościół triumfujący, pomóc członkom Kościoła wojującego i zmniejszyć męki Kościoła cierpiącego;
  • wzorować na się trzech grupach, w jakie Psalmy są ułożone: pierwsza dotyczy życia oczyszczającego, druga - życia oświecającego i trzecia - życia zjednoczonego;
  • wreszcie, aby dać nam obfitość łaski w życiu doczesnym, pokój w godzinie śmierci i chwałę w wieczności.  


Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, ,,Przedziwny Sekret Różańca Świętego" str. 18-19

wtorek, 6 października 2020

Apel o obronę krzyża w Dolinie Poległych jako “symbolu naszej cywilizacji”.

        Hiszpańskie stowarzyszenie Obrony Krzyża w Dolinie Poległych apeluje do chrześcijan o pomoc i wsparcie, aby “zapobiec zniszczeniu największego krzyża na świecie”. Apel przetłumaczono już na siedem języków.

O działaniach hiszpańskich władz informowaliśmy w połowie września. Fundacja benedyktynów, którzy do tej pory zarządzają Doliną Poległych ma zostać usunięta poprzez desakralizację świątyni, opactwo zostanie „wygaszone”. „Dopóki nie nastąpi jego wymarcie, będzie obowiązywał system przejściowy, który będziemy regulować dekretem”. Gdy to się stanie, dolina zostanie cmentarzem cywilnym, który będzie składał hołd ofiarom po obu stronach” – poinformowała wicepremier Calvo. Rozważane jest nawet usunięcie krzyża z doliny.

Krzyż nad wykutą w skale bazyliką w Dolinie Poległych
ma 150 metrów wysokości, i jest widzialny z odległości
ponad 50 km (o tyle oddalone jest centrum Madrytu)
Jest to największy krzyż na świecie.

APEL W OBRONIE MONUMENTALNEGO KRZYŻA DOLINY POLEGŁYCH JAKO SYMBOLU NASZEJ CYWILIZACJI

Do wszystkich chrześcijan na świecie i do wszystkich ludzi dobrej woli:

Historia chrześcijaństwa to historia prześladowań, począwszy od Dioklecjana, poprzez Rewolucję Francuską, Cristeros w Meksyku, reżymy komunistyczne  aż po obecne czasy, gdy nasi bracia w wierze cierpią prześladowania w wielu krajach muzułmańskich.

sobota, 3 października 2020

Wirgiliusz Gabriele: Katechizm antykomunistyczny

 KOMUNIZM

JEGO ISTOTA - CECHY

POCHODZENIE - CEL WŁAŚCIWY

P. Jaka sprawa zajmuje dzisiaj poważnie Kościół, państwo i rodzinę?

O. Sprawa, która dzisiaj bardzo poważnie zajmuje Kościół, państwo i rodzinę, to sprawa komunizmu.

P. Co to jest komunizm?

O. Komunizm — to wszystkie poglqdy materialistyczne i rewolucyjne, które się opierają na wspólnocie dóbr i nie chcą uznać Boga ani żadnej prawowitej władzy.

P. Czy komunizm jest niebezpieczny?

O. Tak, komunizm jest niebezpieczeństwem a zarazem trucizna duchowa, bo odrzuca wszelkie uczucie religijne, zagłusza sumienie, rujnuje rodzinę, rosprzęga społeczeństwo, krwawa nad światem rozpala pożogę.

P. Czy komunizm staje w obronie jakich zdrowych zasad?

O. Komunizm nie staje w obronie żadnej zdrowej zasady. Nie buduje, lecz rujnuje; jego hasła nie są słowem żywota, lecz niosą śmierć; komunizm jest bezlitosny, a jak mówi o tym doświadczenie, kieruje nim jedynie instynkt zwierzęcy, krwi żądny.

P. Jaki jest początek komunizmu?

O. Odległego początku komunizmu szukać należy już w tym dniu, kiedy szatan, pierwszy rewolucjonista, zbuntował się przeciw Bogu i zawołał: „Służyć nie będę" Bliższym źródłem komunizmu jest wolnomyślicielstwo i dążności wywrotowe ducha ludzkiego.

P. Czy może człowiek myśleć, jak mu się podoba?

O. Nie, człowiek nie może myśleć, jak mu się podoba i myli się ten, kto uważa, że wolnomyślicielstwo jest czymś obojętnym. Jak bowiem nikomu nie wolno źle czynić, tak też nikomu nie wolno o złem myśleć. Myśl, kiedy jest zła, to znaczy kiedy usposabia i skłania człowieka do tego, co się sprzeciwia obowiązkom i cnocie, jest zawsze karygodną. Wobec Boga zawsze, nawet wtedy, gdy pozostaje w ukryciu; wobec prawa i wobec ludzi — kiedy się ujawnia na zewnątrz; a niestety, musimy sobie powiedzieć, że i zatrucie umysłu i zepsucie serca i fałsze historyczne i anarchia światowa i wreszcie komunizm, to są wszystko owoce wolnomyślicielstwa i samowoli człowieka.

P. Jaki jest cel komunizmu?

O. Celem komunizmu jest zaprowadzenie królestwa szatana na świecie.

P. Czy chrześcijaństwo może dojść do porozumienia z komunizmem?

O. Chrześcijaństwo nie może dojść do porozumienia z komunizmem, bo cele ich są zupełnie rozbieżne. 
 Chrześcijaństwo dąży do udoskonalenia człowieka poprzez wiarę i miłość, a komunizm głosi nienawiść społeczna i chce, żeby złe żądze zatriumfowały w człowieku.
 Chrześcijaństwo łączy serca w nierozerwalnej miłości rodziny i pielęgnuje rzetelna miłość Ojczyzny, a komunizm chce obalić ołtarze i trony.

ZASIĘG

KOMUNIZMU NA ŚWIECIE


P. Czy komunizm szeroko już rozpostarł się po świecie?

O. Owszem, zasięg komunizmu jest dość szeroki. Jeśli chodzi o propagandę wśród mas, nie przebiera on w środkach, a prowadzi ja z szalonym uporem, z przebiegłością iście szatańska, z niesłychanym wprost zapałem. Żeby tylko osiągnąć zamierzone cele, komunizm posługuje się wszelkimi środkami, a więc metoda ośmieszania, prasa, literatura, dyplomacja, kobieta, moda, kinematografem, radiem, a przede wszystkim zbrodnia pod wszelka postacią; a czyni to wszystko w iym celu, żeby szerzyć anarchię, usuwać pojęcie Boga i podkopywać wszelkie prawo i żeby w ten sposób ułatwić ohydna robotę niecnych grabarzy rodzaju ludzkiego.

PRZYCZYNY

SZYBKIEGO ROZWOJU KOMUNIZMU

P. Dlaczego komunizm tak szybko się szerzy?

O. Komunizm zdobywa sobie świat nie ze względu na wzniosłość swoich teorii, ale dlatego, że napotyka na grunt odpowiedni.

P. Jakie sq okoliczności, które sprzyjają propagandzie komunizmu?

O. Okoliczności, które sprzyjają propagandzie komunizmu, są następujące:

1. Zanik wiary u ludu i nieprzyjaźń między narodami.

2. Brak silnych organizacji katolickich i brak właściwego uświadomienia religijnego.

3. Zbył jednostronne stosowanie sprawiedliwości społecznej, z pomijaniem przykazania miłości i lekceważeniem właściwego stanu rzeczy.

4. Niechąć do pracy.

5. Powszechna żgdza używania świata za wszelka cenę

.ZWYCIĘSTWO KOMUNIZMU

P. Czy komunizm miał już swoja godzinę zwycięstwa ?

O. Owszem, taka godzina już wybiła, bo i szatan ma swoje chwile zwycięstwa, które zawdzięcza samolubstwu, bierności i wstrętnym żądzom zepsutej natury ludzkiej.

P. W czym się objawił ów triumf myśli komunistycznej?

O. Chwilowemu triumfowi komunizmu towarzyszyły głębokie a straszliwe wstrząsy. Swoją niesłychana gwałtownością komunizm przewyższył wszystkie okrucieństwa, jakie zapisała historia.

Pomijając już metody barbarzyńskiego odwetu i okropnych tortur zadawanych przez czerwonych katów milionom niewinnych ludzi w obozach zesłania na Syberii i w więzieniach sowieckich, komunizm okazał się jeszcze bardziej koszmarnym w swoim żniwie w Hiszpanii.

Tam morderstwa były organizowane z całym rozmysłem: Najpierw padli ofiarą kapłani; potem zakonnicy, zakonnice i warstwy zamożne; tracono też i biednych za to, że byli przywiązani do swego różańca, że przechowywali w swoich nędznych mieszkaniach Krzyż — święty znak Odkupienia. Mordowano po domach, na ulicach, po kościołach. Zwłaszcza rzeź kapłanów wzbudzała uczucie grozy. Jeden z czerwonych żołnierzy chełpił się z tego, że własnoręcznie zamordował 58 księży. W Maladze, jednego tylko dnia rozstrzelano 40 księży.

Jednym wbijano gwoździe żelazne za paznokcie; innych ukrzyżowano; innych spalono żywcem; wszystkich mordowano po zadaniu im srogich męczarni. Świętokradztwa dopełniono w całości!

Niektóre ofiary zrzucało czerwone żołdactwo z balkonów, strzelając do nich jak do gołębi. Ćwiczono się na ludziach w sztuce strzelania do celu!

Na placach zapalano stosy i żywcem palono na nich ofiary, a podczas gdy ogień je pożerał, ci dzicy barbarzyńcy puszczali się w tany dokoła, podnosząc grozę tych strasznych chwil przez swoje ohydne rozrywki. Wielu katów — znalazły się w ich liczbie nawet i niewiasty — nabrało wielkiej wprawy w niecnej sztuce przedłużania męczeństwa ofiar: kłóto męczenników szpilkami, gruchotano kulami kończyny dolne, aby przedłużyć ich mękę.

P. Jakie jeszcze barbarzyństwa popełnili komuniści w Hiszpanii?

O. Dopuszczono się tam okrucieństw bez liczby i miary:
Ścinano dzieci nieletnie i palono je na kolanach matek; inne przygwożdżono do krzeseł, a biednych sparaliżowanych starców mordowano w łóżkach.
Rozstrzeliwano całe rodziny, przy czym rozpoczynano kaźń od najmłodszych dzieci, które ginęły na oczach własnych rodziców.
Nie szczędzono benzyny i nafty, żeby opróżnić więzienia przepełnione zakładnikami i brudne nory więzienne przemieniały się w płomienne stosy ciała ludzkiego.
Dla kradzieży nie wahano sie otworzyć i zbezcześcić wielu grobowców ludzkich, z których wydobyte szczątki rozrzucono po polach, żeby służyły za uprawę ziemi.
Wezwano tysiąc pięciuset oficerów rezerwy, żeby się stawili celem podjęcia nie wypłaconej pensji: zgromadzonych pod tym pozorem, rozstrzelano następnie bez miłosierdzia.
Pięciuset oficerów wywieziono na pokładzie statku handlowego na morze koło Kariageny i tam bez skrupułu zatopiono.
Dziewczęta hiszpańskie stały się łupem rozpasanego żołdactwa czerwonego. Piętnowano je rozpalonym żelazem i poddawano niesłychanym a potwornym torturom, a tysiące osieroconych dzieci wywieziono jak bydło za granicę lub na miejsca bezpieczne.
Sumienie chrześcijańskie wzdryga się wymieniać inne ohydne czyny, jakich się prócz tego dopuścili opętani przez szatana komuniści hiszpańscy.

POCIECHA BOHATERSTWA

P. Czy dadzą się zanotować, jakie fakty pocieszające w tej straszliwej tragedii hiszpańskiej ?

O. To, co może być pociechą w tej krwawej tragedii hiszpańskiej, to bohaterstwo najlepszych synów tego narodu, które sie jaskrawo przeciwstawia bezeceństwom czerwonych postępujących raczej jak szatani niż jak ludzie.

P. Jakie fakty są znane o bohaterstwie hiszpańskim?

O. Bohaterstwo katolików hiszpańskich rozsławiło się po świecie, rozwiązało nie tylko zagadnienie narodowe, ale również zagadnienie cywilizacji ludzkiej.
Trzeba by całych tomów, żeby opisać wszystkie te chwalebne czyny. Dotknijmy tylko niektórych:
Kadeci Alkazaru w Toledo w ciągu dziesięciu długich tygodni opierali się gwałtownym natarciom czerwonych szeregów. Walczyli pośród dymiących ruin wysadzonego zamku, a niewiasty odmawiały sobie nawet wody na korzyść żołnierzy bijących się o wolną Hiszpanię.
Syn pułkownika Moscardo zamieszkały w Madrycie na rozkaz rządu i pod groźbą rozstrzelania miał namówić własnego ojca do poddania wojskom rządowym twierdzy Toledo.
Bohaterski syn rozmówił się — owszem — telefonicznie z ojcem, ale tylko po to, żeby mu doradzić stanowczy opór.
Odpowiedział mu na to ojciec: „Synu mój ukochany synu, przygotuj się po chrześcijańsku na śmierć za katolicką Hiszpanię i za umiłowaną Ojczyznę." I męczennik po kilku minutach padł jako ofiara od bolszewickiej kuli.

SKUTKI
KOMUNIZMU W ŚWIECIE

P. Co wniósł komunizm na świat?

O. Komunizm rozbudził wszędzie ruchy wywrotowe, sprzyjał wszędzie spiskom i sprzysiężeniu, wytworzył niezgodę wśród narodów, wszędzie niemal zaszczepił niezwykle skuteczna truciznę piekielnej nauki, wszędzie stwarzał podatne tereny pod zbrodnię.

P. Co utracił komunizm przez to?

O. Komunizm utracił wszelkie prawo obywatelstwa nawet jako zwykła teoria, bo przestępstwa polityczne, łajdactwa i gwałty, jakich się dopuścił i w Rosji, i w Meksyku, i w Hiszpanii, i w Belgii, i w Szwajcarii, i we Francji, i w Brazylii, i w Argentynie, i w ogóle na całym świecie są najlepszym dowodem, że to system pełen przewrotności szatańskiej i krwiożerczego upodlenia.

P. Czego odmówił komunizm Bogu?

O. Komunizm odmówił Boga należnej mu czci.

P. Co odebrał komunizm ludzkości?

O. Komunizm odebrał ludzkości w sposób najbardziej dziki i barbarzyński przesławne zabytki sztuki na ziemi hiszpańskiej, które budziły podziw wieków całych.

P. Co odebrał komunizm państwu?

O. Komunizm odebrał państwu pokój i bezpieczeństwo.

P. Co odebrał komunizm rodzinie?

O. Komunizm odebrał rodzinie:

1. Świętość uczucia.
2. Czystość miłości.
3. Radość dziecka.

P. Co odebrał komunizm robotnikowi?

O. Komunizm pozbawił robotnika:

1. Skarbu wiary.
2. Osobistej wolności.
3. Swobody we własnym domu.
4. Radości w pracy.
5. Codziennego chleba.

P. Czego pozbawił komunizm niewiastę?

O. Komunizm pozbawił niewiastę:

1. Obyczajności.
2. Cnotliwości.
3. Zamiłowania do życia domowego.

P. Czego pozbawił komunizm dzieci hiszpańskie ?

O. Odebrał im:

1. Niewinność.
2. Ojczyznę.
3. Tkliwa macierzyńska opiekę.

P. Czym sg w rzeczy samej skutki komunizmu?

O. Skutki komunizmu to straszliwa kara Boża, na która sobie nieokiełzany egoizm ludzki w zupełności zasłużył. Człowiek przez swoja niewdzięczność względem Boga popadł w całkowitą niewole własnych namiętności.

CZEGO NAS UCZY KOMUNIZM

P. Jakie nauki możemy wyprowadzić z komunizmu?

O. Z komunizmu możemy wyprowadzić następujące wnioski:

1. Komunizm jest tragedią serca ludzkiego, którego już nie krzepi nadzieja w (Bogu.

2. Najbardziej smutną kartą w historii jest najazd barbarzyństwa komunistycznego na Hiszpanie w roku 1936 - 1938, który ją zdławił w krwawej pożodze.

3. Gwałty komunizmu niczego nie dokonały. W społeczeństwie ludzkim i to dla jego dobra zawsze będą biedni i bogaci tak jak w zegarze muszą być koniecznie większe i mniejsze kółka.

4. Udział anarchistów, komunistów, radykałów, masonów w straszliwej tragedii hiszpańskiej wykazał solidarność wszystkich zbrodniarzy, którzy sie zjednoczyli w imię szatana, żeby zetrzeć imię Boga z powierzchni ziemi.

5. Społeczeństwo potrzebuje wiary, żeby życie człowieka było pełne, bo ono jest ofiarą i obowiązkiem.

6. Postęp techniczny, moralny i społeczny nie może sie rozwinąć współmiernie bez więzi religijnej.

7. Człowiek bez Boga przemienia sie moralnie w jakiegoś potwora, którego szkodliwości nawet wyobrazić sobie trudno.

8. Fatalne ziarna komunizmu w sposób szczególny rozwijają się tam, gdzie przykazania Boże nie sa zachowywane.

9. Bóg istnieje i z Bogiem żartować nie wolno! Rzeczywistością, o której by nikt nie pomyślał, stał się ów straszliwy dramat, ów krwawy epilog starej gwardii Lenina, usuniętej przez pluton egzekucyjny. Miara zbrodni i bezeceństw się przebiera; komuniści wzięli się wzajemnie za głowy i ujawnili przed światem swoje niesławne zasługi, wykurzyli się ze swoich kryjówek i po przyjacielsku uraczyli ogniem karabinowym! Bóg istnieje i z Bogiem żartować nie wolno!

SPRAWIEDLIWOŚĆ BOŻA

P. Jaka jest sprawiedliwość Boża?

O. Sprawiedliwość Boża jest surowa, ale ją łagodzi i osładza miłosierdzie Boże.

P. Dlaczego Bóg dopuścił okropności komunizmu w Hiszpanii i w innych krajach?

O. Bóg dopuścił okropności komunizmu w Hiszpanii i w innych krajach:

1. Żeby io posłużyło jako tragiczne ostrzeżenie dla wszystkich narodów, ażeby sie nawróciły z drogi zatracenia i mogły uratować święte dziedzictwo wiary, spuściznę dwudziestu wieków chrześcijaństwa.

2. Żeby wlać więcej zapału w apostołów dobra i w rządy, które staja w obronie prawdziwych swobód człowieka.

3. Żeby pojednać chrześcijan w miłości poprzez upragnione zjednoczenie Kościołów i sprowadzić pokój na ziemię, który zburzyli wywrotowcy różnego rodzaju; Bóg ich pochwycił w godzinie chwilowego triumfu szatana, żeby ich stracić razem z Lucyperem w przepaść piekielną.

WALKA Z KOMUNIZMEM

P. Co przypada w udziale każdemu wiekowi, każdemu pokoleniu?

O. Każdy wiek, każde pokolenie ma swoje walki, swoje obowiązki, swoje zadania i swoje triumfy.

P. Czy i my też jesteśmy powołani do walki?

O. Tak, i my też powołani jesteśmy do walki i to do walki bohaterskiej z komunizmem, a to dlatego, że komunizm:

1. Zatruwa serca i przygotowuje je do powszechnej rewolucji.

2. A my jesteśmy odpowiedzialni za całość wiary, za bezpieczeństwo i wielkość Ojczyzny.

3. Walka ta jest nieodzowna, bo posiew bolszewizmu zalewa świat cały i wiedzie go do zguby.

P. Kto przede wszystkim powinien się oprzeć komunizmowi?

O. Przede wszystkim oprzeć się powinni komunizmowi rodzice, nauczyciele i kapłani oraz wszyscy ci, którzy są w posiadaniu odpowiednich środków, maja niezepsute serce i sumienie.

Komunizm nie uznaje świętego prawa własności, nie uznaje duszy i depce wszelkie szlachetne uczucie. Wielkim jest on złem, a zło zwalczać trzeba i nikt nie może zachować sie obojętnie wobec tych straszliwych zapasów.

P. Jak trzeba zwalczać komunizm?

O. Komunizm zwalcza sie :

1. Przez stosowanie większej sprawiedliwości pośród ludzi.

2. Przez roztoczenie skutecznej opieki nad warstwa robotnicza.

3. Przez sekwestrowanie i niszczenie książek wywrotowych, bezbożnych i niemoralnych.

4. Przez surowe stosowanie prawa.

5. Przez stosowanie wszelkich innych środków dozwolonych przez prawo narodów.

P. Jaki będzie skutek naszej walki z komunizmem?

O. Skutkiem tej walki będzie:

1. Powrót narodów do spokojnego życia.

2. Słuszna ocena wartości moralnych, które się zawierała w Chrześcijaństwie.

KOŚCIÓŁ KATOLICKI A KOMUNIZM

P. Jaka instytucja doznaje na sobie najwięcej nienawiści i zemsty komunizmu?

O. Tą instytucją jest Kościół Katolicki.

P. Na czym się opiera ta niezbłagana nienawiść i okrutna mściwość komunizmu względem Kościoła?

O. Ta niezbłagana nienawiść i okrutna mściwość komunistów względem Kościoła tłumaczy się buntem komunizmu przeciw prawdom, które Kościół głosi, a które są potężnym młotem na egoizm i występne życie i jedyną niewzruszoną tamą broniącą porządku i sprawiedliwości.
Tylko Kościół Chrystusowy odważnie i stanowczo przeciwstawia się nierządowi i niesprawiedliwości aż do męczeństwa, podtrzymując żywą pochodnię wiary pośród narodów, którym ustawicznie wskazuje prawdziwe światło — Jezusa Chrystusa.

P. Czym jest Kościół Katolicki dla tych, którzy trzeźwo i bezstronnie rozważają historię?

O. Kto bez uprzedzeń czyta historię, ten widzi, że Kościół Katolicki jest społecznością wiernych pod rządami prawdziwego Pasterza, jest bezpieczną przystanią dla ludzkości całej, jest łodzią Piotrowa, której żadna burza zwyciężyć nie może, jest dziełem Chrystusa, źródłem nauki prawdziwej, cudowną szkołą wzajemnej braterskiej pomocy.

P. Czy Kościół Katolicki obawia się komunizmu?

O. Kościół Katolicki nie obawia się komunizmu, jest zaprawiony do walki i zwalcza komunizm otwarcie.
W ciągu wieków przeniósł on już tyle walki prześladowań.
W czwartym wieku zdawało się, że cały świat stał się ariańskim, a jednak i wtedy
zwyciężył Kościół Katolicki.
W wieku XX świat ulega zalewowi komunistycznemu, ale z pomocą Bożą również i dzisiaj Kościół zwycięży potęgę zła.

P. Czy po zwycięstwie Kościoła ustanie wywrotowa działalność komunizmu?

O. Choć Kościół odniesie zwycięstwo, działalność wywrotowa komunizmu nie usianie. — Propaganda komunistyczna jest tak szeroko zakrojona i tak groźna, że i szlachetny naród japoński, a tak samo i wyznawcy islamu łączą się razem z nami chrześcijanami, żeby bronić zasad religijnych i moralnych, które komunizm neguje, wyszydza i depce.

P. Jaki szczególnie głos nie powinien być nam obcy?

O. Nie powinien być nam obcy głos milionów braci prawosławnych wołających o ratunek, którzy nie chcą wyrzec się krzyża i ewangelii. Oni też przecież kochają Chrystusa, wszystko przecierpieli dla Niego, a ponieważ ręka mordercza gotowa jest obrócić w perzynę cerkwie rumuńskie, greckie, bułgarskie i serbskie, zwracają się one ku Rzymowi, wiecznemu i świętemu, bo tylko z Rzymu może wyjść zbawienie.
Huragan się zbliża straszliwy i Pasterz Najwyższy, Głowa całego chrześcijaństwa, wzywa narody do modlitwy, która słodko spływa do duszy i pociechą je krzepi, tak iż są zdolne stanąć na męczeństwo.

P. Czego się domaga Kościół Katolicki?

O. Kościół Katolicki domaga się bezwględnej postawy przeciw komunizmowi.

P. Co Kościół zaleca wszystkim wiernym?

O. Kościół zaleca wszystkim wiernym:

1. Czystość obyczajów, bo moralność jednostki i rodziny jest najpewniejszym środkiem wiodącym do zwycięstwa nad komunizmem.

2. Większe zamiłowanie do pracy i do gospodarstwa domowego, bo kryzys światowy ma swoje przyczyny w rozrzutności, na jaka sobie pozwalano w lepszych czasach.

3. Szczery powrót do Chrystusa, który jedynie zjednoczyć potrafi biednych i bogatych w prawdziwym braterstwie, opartym na wzniosłym pojęciu niebieskiego Ojcowstwa.

P. Co będzie owocem, nagroda za nasze posłuszeństwo względem naszej prawdziwe! Matki, Kościoła Świętego?

O. Owocem, nagroda za nasze posłuszeństwo względem Kościoła Świętego będzie odnowienie społeczeństwa w Chrystusie.
Czystość naszych obyczajów, umiłowanie pracy, powrót do naszego jedynego Mistrza Jezusa zaprowadzi pokój wśród chrześcijan, których lepszymi uczyni stosowanie w życiu Ewangelii świętej i krew męczeńska tych, co umierając modlili się o triumf wiary i chwałę swego narodu.

P. Czy Kościół Katolicki potępił komunizm?

O. Tak, system ten został potępiony przez Ojca św. Piusa XI w enc. „o bezbożnym komunizmie;" kto wyznaje teorie komunistyczne wylącza się z Kościoła, wyrządza niezmierną szkodę swojej duszy i staje się zdrajcą własnego narodu.


Nihil obstat P. PIUS PRZEZDZIECKI Censor. Jasna Góra, d. 14 VII 37 r.

Pozwalamy Drukować: Częstochowa dn. 15 lipca 1937r. A. ZIMNIAK Wik. Gen. Biskup Sufragan


piątek, 2 października 2020

2 X 1938 r. Armia Polska odzyskuje Zaolzie.


82 lata temu, 2 października Anno Domini 1938, Wojsko Polskie wkroczyło na rdzennie polskie tereny Śląska Cieszyńskiego na lewym brzegu rzeki Olzy (tzw. Zaolzie), oraz niewielkie fragmenty Orawy i Spiszu (w tym dwie doliny Tatrzańskie, Białej Wody i Jaworową, w ten sposób przywracając prawidłową granicę Polski biegnącą główną granią Tatr, wraz z najwyższym szczytem Polski - Lodowym (2628 m n.p.m.), dzielącą od wieków Tatry na północne (tzw. "Nowotardzkie") i południowe). Do Polski w całości powrócił wówczas m.in. Cieszyn (wraz z całym regionem) - skończył się sztuczny podział tego historycznego, polskiego miasta.

Rdzennie Polskie tereny Zaolzia, zamieszkiwane w zdecydowanej większości przez Polaków, zgarnęła nam Czechosłowacja w czasie trwania wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r., przez następne 18 lat ziemie te były pod obcą okupacją. 

Dziś niestety biedne tzw. ,,polaczki" lubią kajać się i przepraszać za wszystko, w tym za odzyskanie naszych, rdzennie polskich ziem w 1938 r. ... Lubimy, ba nawet kochamy ,,braci Czechów" i wielu z nas uważa że to wstyd, że to hańba... Zaolzie to nasze tereny a ,,bracia Czesi" nigdy nas szczególną sympatią nie darzyli... wręcz odwrotnie - nienawidzą nas do dziś tak jak Litwini, Rusini i inne, małe zakompleksione państewka... Zaolzie należy nam się tak samo jak Lwów, Grodno i Wilno, które zostały zdradziecko zagrabione przez obce łapska. Amen!


2 października 1938 roku oddziały Wojska Polskiego dowodzone przez gen. Władysława Bortnowskiego, witane owacyjnie przez ludność polską, zajęły należącą do Czechosłowacji część Śląska Cieszyńskiego zwaną Zaolziem. Polacy stanowili tam większość mieszkańców. 
W rozkazie wydanym 2 października, marszałek Edward Śmigły-Rydz zwracał się do żołnierzy z Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Śląsk” gen. Bortnowskiego: „Za chwilę przekroczycie Olzę, skazaną w ciągu długich lat na upokarzającą służbę rzeki, oznaczającej granicę nie istniejącą ani w sercach tych, co oba jej brzegi zamieszkują, ani w sercach całego narodu polskiego”.

CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM! 
Wieczny honor Polskim Żołnierzom odzyskującym Polskie Ziemie!
Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbijemy!
Za Grodno! Za Wilno! Za Lwów! Za Cieszyn lewobrzeżny! 
Za każdy skrawek ziemi Polskiej!
Pójdziemy w bój po życia kres!