Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

wtorek, 28 listopada 2017

X. Rafał Trytek: Kazanie na XXIV i Ostatnią Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, wygłoszone 26 listopada 2017 r.

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen!

Drodzy umiłowani w Chrystusie, ta dzisiejsza Ewangelia zawsze nas intrygowała, i żyjemy w takich czasach, w których można bardziej niż kiedykolwiek dopatrywać się wypełnienia tego, co zapowiedział nasz Pan Jezus Chrystus. Nie wiemy czy koniec świata nastąpi teraz czy za sto lat, ale wiemy, że pewne elementy tego już się zaczęły. Święty Hieronim, Ojciec Kościoła, w komentarzu do dzisiejszej Ewangelii, który jest zawarty w pacierzach kapłańskich, jako jedne z możliwych tłumaczeń tej Ewangelii, podaje takie, że "brzydota spustoszenia" oznacza perwersje Dogmatów - zniszczenie, sfałszowanie prawdziwej Wiary. I pod tym akurat względem, Ewangelia Pana Jezusa, to co On zapowiedział w Ewangelii, można powiedzieć że doskonale się wypełnia, to że perwersja Dogmatów, sfałszowanie ich, dokonuje się w sposób nieomal doskonały i to na każdym kroku. Również te słowa o pseudo prorokach i pseudo chrystusach, dzisiaj można powiedzieć, że jest to na naszych oczach. Wcześniej, jeśli spojrzymy na dzieje herezji, to herezje, heretycy głosili różne nieprawdy, herezja była np. natury Chrystusa, nie potrafili pogodzić obydwu natur - Boskiej i ludzkiej w Chrystusie, nie wiedzieli czy Chrystus jest Bogiem itd. Wszystko to jednak było, bądź co bądź na podstawie pewnej wiary w Jezusa Chrystusa. Dzisiaj natomiast mamy tak daleko posunietą subiektywizację tzw. wiary, że ludzie pod pojęciem "chrystusa" wstawiają dowolną treść, coś co nie ma zupełnie nic wspólnego z jakąkolwiek historyczną postacią Jezusa Chrystusa. Widzimy to chociażby na przykładzie protestantyzmu. Niedawno jeszcze, jeszcze nie wystygły obchody 500'lecia herezji protestanckiej, luterańskiej, kiedy to Luter i reszta jemu podobnych, fałszowali naukę o Kościele, ale generalnie rzecz biorąc, Chrystusa można by rzec, mniej więcej zostawili w spokoju. Aczkolwiek już u tych herezjarchów widać poważne błędy chrystologiczne. Dzisiaj natomiast, współczesny protestantyzm w ogóle abstrahuje od Chrystusa, od Ewangelii, od Pisma Świętego, głosi pseudo ewangelie która sprzeciwia się temu, co mówił nasz Pan Jezus Chrystus. Pseudo dekalog, który zastępuje prawdziwy Dekalog, itd.

To samo dzieje się wśród modernistów, którzy postępują coraz bardziej w swojej apostazji. Widzimy coraz więcej ludzi którzy mówią że wierzą w Boga, wierzą w Chrystusa, ale absolutnie nie czują się zobowiązani do jakichkolwiek przykazań, do wierzenia w jakiekolwiek Prawdy Wiary. Ten subiektywizm jest znamieniony przez modernizm, który jest zbrodnią przeciwko cnocie Wiary, ponieważ subiektywizuje Wiarę. Wiara zamiast być wiarą - aktem woli - w to co jest nam obiektywnie przedstawione przez Kościół, podane do wiary przez Kościół, staje się jakimś miazmatem poglądów, przeżyć religijnych. I to jest herezja i apostazja modernizmu. Dlatego modernizm został nazwany przez wielkiego Świętego Piusa X, Papieża "ściekiem wszystkich herezji", bo jeśli się zrelatywuzuje pojęcie wiary, jeśli wiara wynika z przeżyć, z tego co we wnętrzu człowieka, i nie ma jakiegokolwiek związku, czy ma luźny związek z tym co na zewnątrz, to wtedy można wierzyć we wszystko. I dlatego świat jest pełen pseudo proroków, którzy głoszą ewangelie bez Chrystusa, nawet jeśli głoszą pod imieniem Chrystusa, to tym gorzej, bo głoszą zbawienie które nie jest od Jezusa Chrystusa, które zawsze jest takie samo. Zbawienie które jest od Jezusa Chrystusa jest zbawieniem na Krzyżu, w Męce Pańskiej, i Kościół który Chrystus założył jest owocem Krzyża Świętego, jest niejako sakramentem w którym można zjednoczyć się z Jezusem Chrystusem. Nie jest jednym z siedmiu Sakramentów, w sensie ścisłym, ale można go tak nazywać. I jeśli jest zafałszowane pojęcie Wiary, to jest zafałszowane pojęcie Chrystusa, pojęcie Kościoła, pojęcie Sakramentów, pojęcie miłosierdzia, pojęcie grzechu, pojęcie wiary, pojęcie absolutnie wszystkiego. 

Dlatego świat podąża i pogrąża się w tak straszliwych błędach, i w zasadzie nie widać końca tego pogrążania się, nie widać dna, nie widać granicy absurdu. Nie widać takiej herezji, jakiej by nie wygłoszono w obrębie Neokościoła, i nie widać takiej głupoty, takiego bluźnierstwa, którego by nie wypowiedziały osoby uważane za katolickich hierarchów, i wszystko to uchodzi im dosyć łatwo, bez większych problemów. Od czasu do czasu pojawia się niewielki opór, niewielki sprzeciw, i to zazwyczaj nie konsekwentny, raczej tylko w niektórych sprawach. Jak już ktoś krytykuje modernizm, to wyłącznie za część z błędów i herezji modernistycznych, nigdy za całość. Jeżeli widzimy, w Polsce szczególnie, pewnych konserwatystów, którzy oburzają się na modernizm, to oni raczej oburzają się na jego radykalne w skutkach konsekwencje, a nie na to co u źródła modernizmu się znajduje, nie na tzw. Sobór Watykański II, nie na nowe sakramenty, na nową koncepcję papiestwa. To jest to nasienie zatrute u samych źródeł. Św. Pius X potępiając modernizm jako "ściek wszystkich herezji" mówi do nas, swoją Encykliką "Pascendi Dominici Gregis", swoimi dokumentami, żebyśmy się strzegli. Nie jest tak, że głos pasterzy zamilkł współcześnie, mamy Papieży którzy nas ostrzegli przed błędami, przed apostazją, którzy nas ostrzegli przed tym w jakich czasach będziemy żyć, jak wielkie będzie zamieszanie, jak wielkie będzie tchórzostwo tych, którzy wiedzą jaka jest Prawda, ale boją się stracić stanowisko, boją się stracić dochody. 

Żyjemy w takich czasach, w których wyznawanie Wiary katolickiej, w naszym niegdyś katolickim Kraju, jest czymś heroicznym. I to jest też coś pozytywnego, ponieważ nie mamy teraz wyboru, nie możemy schować się za czyimiś plecami, nie możemy być miałkimi, miękkimi katolikami, bo pójdziemy na pewno na potępienie, jeśli nie opowiemy się po stronie Kościoła katolickiego, po stronie doktryny, jeśli nie będziemy wierni również Sakramentom, tym prawdziwym, jeśli nie będziemy wierni konsekwencjom teologicznym które wynikają z tej apostazji, a konsekwencje teologiczne są takie, że musimy oddzielić się od Neokościoła, nie możemy spółkować z ludźmi którzy służą diabłu, którzy wykorzystują nasze wspaniałe, niegdyś katolickie świątynie do szerzenia fałszu, którzy pozory katolicyzmu wykorzystują aby uwiarygadniać swoją apostazję, dlatego nie możemy chodzić na nową "Mszę", ale także na te tradycyjne Msze, które są w jedności z heretykami, w jedności z winowajcami całej tej sytuacji, którzy są po stronie, są agentami wroga Kościoła, którzy są po to ustanowieni, żeby rozwalać te resztki katolicyzmu, by niszczyć Wiarę w duszach wiernych, którzy jeszcze tę Wiarę mają, jeszcze troche ją ma.

I to wyznawanie Wiary winno być dla nas źródłem wielkiej radości, pociechy, nadziei. Dzisiaj jednak jest łatwiej, niż kiedykolwiek, być dobrym katolikiem, gdyż samo wyznawanie Wiary katolickiej, tej nieumniejszonej, jest źródłem wielkich zasług. Ze względu na ten fakt, że jesteśmy wyklęci przez świat, że jesteśmy pogardzani i wyśmiewani, przez tych którzy w imię rzekomej roztropności ugadują się z heretykami, to jest źródłem wielkich na pewno zasług i wielkich łask które są naszym udziałem, ale oczywiście pod warunkiem, że żyjemy tak jak należy, że oddzielamy się od ducha tego świata, że zwalczamy nie tylko herezje, ale także nieobyczajność, że nie dopuszczamy by z naszych ust wychodziły rzeczy plugawe, nieczyste, bluźniercze, wszystko to co jest niegodne prawego chrześcijanina i Katolika. Zawsze musimy drżeć o łaskę, i musimy bać się aby nie utracić łaski Wiary i łaski uświęcającej. Musimy bać się, by natchnienia Boże nie przeszły obok nas, dlatego pokorne zwracanie się do Najświętszej Maryi Panny, Matki Wiary, jest konieczne. Koniec listopada, początek grudnia, to jest czas na kontemplowanie Jej wspaniałości, tego Jej wielkiego triumfu jakim jest Niepokalane Poczęcie. Tego Jej wielkiego przywileju który czyni Ją absolutnie odporną, nieprzemakalną, na żaden grzech. Ona powinna być dla nas źródłem Wiary, nadziei, powinna być też naszą tarczą przeciwko wszelkim pokusom. Zbrójmy się w zbroję Wiary, jak mówi Pismo Święte, a płaszcz Niepokalanej jest najlepszą rzeczą jaką możemy założyć przeciwko pokusom tego świata, bo Maryja jest w absolutnej wrogości i przeciwieństwie do wszelkich błędów i herezji, do wszelkich grzechów. 

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen! 
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami! 

niedziela, 26 listopada 2017

DZIŚ, 26 LISTOPADA A.D. 2017 - XXIV (czyli OSTATNIA) NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.

Kaplica pw. Matki Boskiej Królowej Polski, Kraków
Fot: Przemysław Dagön

   Tydzień ten jest zakończeniem roku liturgicznego, oraz przypomnieniem końca świata ; Msza dzisiejsza ma istotnie znamię prorocze. Stawia nam przed oczy przewroty mające wstrząsnąć całą ziemią, gdy ukaże się Sędzia, który odda każdemu według uczynków jego. Zarówno modlitwa jak i Epistoła mówi o tych dobrych uczynkach jakie mamy przynieść Bogu w dniu sądu.

   Przy końcu roku liturgia katolicka raz jeszcze nawołuje do czynu zrodzonego z Czynu Bożego - Opus Divinum - który stanie się wyrazem naszej miłości i uwielbienia Tego, który jest Ojcem i Panem.

   Ewangelia dzisiejsza jest bardzo zbliżona do tej, co czytamy na początku roku w Adwencie ; tak że od pierwszej niedzieli aż do ostatniej Kościół nie spuszcza z oczu wielkiego celu, do którego dążymy. Zbawiciel w tej mowie eschatologicznej  (o rzeczach ostatecznych) maluje przed oczyma uczniów dwa zdarzenia o niezwykłej doniosłości wyłaniające się mniej lub więcej wyraźnie z tajników przyszłości. Jednym jest zburzenie Jerozolimy, drugim koniec świata. Te dwa zdarzenia, choć oddzielone od siebie Bogu wiadomą przestrzenią czasów, w myśli Chrystusa są ściśle zespolone : spełnienie dosłowne pierwszego tekstu w niespełna 40 lat po proroctwie, jest dla nas dowodem, że i przyjście Chrystusa jest niezawodne. Trwajmy więc mocno w wierze Chrystusa, Boga prawdziwego i wszystkowiedzącego bo 《ziemia i niebo przeminą, ale słowa Jego nie przeminą 》. Krzyż i Ewangelia, które co dzień w tajemnicy Eucharystii wspominamy, będą stały zawsze, nawet wtedy, gdy świat w proch się rozsypie. 

Źródło: Mszał Rzymski z dodaniem nabożeństw nieszpornych, o. G. Lefebvre, Benedyktyn, 1949 r.

środa, 22 listopada 2017

99 lat temu zakończyły się walki uliczne we Lwowie.


Dokładnie 99 lat temu, w nocy z 22 na 23 listopada 1918 r. oddziały ukraińskie wycofały się ze Lwowa, jednocześnie bohaterska Obrona Lwowa, czyli inaczej Bitwa o Lwów, przeniosła się poza granice miasta (oblężenie Lwowa skończyło się ostatecznie dokładnie pół roku później - 22 maja 1919 r. dzięki odsieczy Armii Błękitnej Gen. Hallera).

Obrona Lwowa rozpoczęła się 1 listopada 1918 r. Już 4 listopada plan odsieczy Lwowa przedstawił na forum rządowym szef Sztabu Generalnego WP gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski. Jako straż przednia odsieczy miała być grupa „San” (400 żołnierzy i 4 działa), dowodzona przez mjr. Juliana Stachiewicza, która wyruszyła pociągiem z Krakowa do Przemyśla 9 listopada. Przemyśl zdobyto 12 listopada 1918 roku. Pomoc wyruszyła z Przemyśla 19 listopada. Grupa liczyła 140 oficerów, 1228 żołnierzy i 8 dział pod dowództwem ppłk. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Przybyła do Lwowa 20 listopada. Tokarzewski zaraz po przybyciu przejął komendę nad połączonymi wojskami. Następnego dnia oddziały polskie przystąpiły do ataku. Po całodobowych walkach z 21 na 22 listopada 1918, w nocy Ukraińcy w obawie przed okrążeniem opuścili miasto. Stan bojowy jednostek ukraińskich opuszczających miasto liczył 120 oficerów i 3185 żołnierzy (161 oficerów i 4517 żołnierzy w stanie żywieniowym), oddziały polskie liczyły wówczas około 6700 żołnierzy (w stanie żywieniowym).

wtorek, 21 listopada 2017

Dominik Mikuła: Separatyzm rasowy


„To, że rodzaj ludzki składa się z mozaiki ras i kultur jest istotą wspólnego instynktu. I choć jest to niewiarygodne, to są tacy, którzy chcieliby zniszczyć to bogactwo ras ludzkich dlatego tylko, aby zastąpić je pozbawionym korzeni i tożsamości konformizmem, gdzie pojęcia rasy, narodu i kultury będą bez znaczenia. Innymi słowy, taka wielorasowość próbuje zniszczyć żywy grunt, w którym zakorzenione są wszystkie narody i gdzie zawarty jest ich byt i tożsamość”

W czasach promocji multikulturalizmu i źle pojmowanej tolerancji coraz większe spustoszenie sieje chora idea łączenia odmiennych ras i kultur w jedną całość. Konsekwencje takiego stanu rzeczy są widoczne gołym okiem. Czyni on ogromne szkody, niszczy europejskie społeczeństwa i narody. Idealny przykład tych procesów stanowi Francja, gdzie co jakiś czas kolorowi imigranci wszczynają zamieszki, a społeczeństwo jest silnie zatomizowane. Konflikty zachodzą nie tylko między rdzennymi a imigrantami, ale również pomiędzy ludnością napływową(jak np. podczas zamieszek na przedmieściach Paryża i innych miast Francji, gdzie dochodziło do walk Murzynów i Żydów). W krajach, w których zezwolono na osiedlanie się odmiennej rasowo i kulturowo ludności, życie społeczne uległo brutalizacji, a przestępczość znacząco wzrosła.

Podczas gdy upadają ostatnie bastiony cywilizacji łacińskiej, a rdzenni Europejczycy w większości zostali pochłonięci przez chorą ideę materializmu, w latach kryzysu wartości oraz wielu problemów natury ekonomicznej, społecznej i politycznej, konflikty z obcymi kulturowo ludami mogą być ostatnim gwoździem do trumny Europy. Konfliktów na tle rasowym nie ma jedynie w krajach pod tym względem jednorodnych. Dlatego też Trzecia Pozycja popiera koncepcję rasowego separatyzmu. Zakłada ona zerwanie z ideą społeczeństwa wielorasowego i osiedlenie się ras w krajach ich pochodzenia. Dzięki temu różniące się od siebie grupy rasowe pracują dla dobra własnego, jak również współpracują z innymi dla dobra całej ludzkości, unikając zbędnych antagonizmów. Jest to pierwszy krok do pokojowego świata, zakłada bowiem nie tylko miłość do własnej rasy, ale również szacunek wobec odmiennych grup, których miłość do własnych ras i własnych rodzimych tradycji jest równie silna.

Kolejnym krokiem ku pokojowemu współistnieniu jest rozdział cywilizacyjny oraz utworzenie państw narodowych; jest to jednak na tyle szeroki, iż zasługuje na osobny artykuł. Dzięki proklamacji ustrojów opartych na wspólnocie narodowej zachowana zostaje również różnorodność i wielość kultur, niemożliwa do osiągnięcia w przypadku mieszania się różnorodnych grup. Społeczeństwo multikulturowe bowiem zawsze prowadzi do zaniku narodowych kultur – czy to w skutek powstania całkiem nowego tworu, będącego syntezą ścierających się ze sobą cywilizacji (w jego ramach żadna z istniejących dotychczas kultur nie przetrwa, a stworzona quasi-cywilizacyjna hybryda jest tylko ohydną karykaturą własnych składowych), czy też zdominowania innych obyczajowości przez jedną z nich i zniszczenie wszystkich pozostałych.

Systemowi watażkowie wraz z reprezentantami wielkich korporacji oraz zwykli pożyteczni idioci, ogłupieni telewizją czy innymi mediami, od lat próbują wtłoczyć w nasze mózgi wizję idealnego (oczywiście według nich) społeczeństwa. Według ich koncepcji ludzie o różnym kolorze skóry, pochodzący z przeróżnych kręgów kulturowych i wszystkich kontynentów świata, mają żyć wspólnie, w atmosferze miłości i zrozumienia, nie dostrzegając różnic miedzy sobą, a wyznając jedynie słuszne wartości: tolerancję, demokrację i konsumpcjonizm. Jedyną przeszkodą dla osiągnięcia tego – nie ukrywajmy – utopijnego świata są zdaniem jego krzewicieli ,,faszyści’’, katolicy i inny element reprezentujący tak znienawidzony przez nich ,,ciemnogród’’- a więc ludzie, którzy wyznają jeszcze jakiekolwiek wyższe wartości ponad te wyżej wymienione.

poniedziałek, 20 listopada 2017

Ku pamięci Francisco Franco. 42 rocznica śmierci Caudillo.


Biorąc pod uwagę powstrzymanie czerwonej hordy, autentyczną wierność względem Stolicy Piotrowej i co najważniejsze; przedłużenie żywotności tego drzewiej wspaniałego kraju romańskiego jakim była Hiszpania – i co z tym bezsprzecznie związane – przystopowanie chociaż na chwilę degeneracji Okcydentu, a pomijając (nie daj Boże, wynikający ze złej woli, raczej z często spotykanego – niepełnego rozumienia zasad prawowitości) błąd, jakim było przekazanie korony Hiszpanij uzurpatorowi Janowi, w czterdziestą [czterdziestą drugą, przyp. Red. Tenete Traditiones] rocznicę śmierci, pamiętajmy o wielkim wodzu jakim był Caudillo – generał Francisco Franco y Bahamonde.

Jego przywiązanie do transcendentnego źródła władzy, tradycji i symboliki najlepiej podsumowane podczas instauracji w madryckim (królewskim) kościele świętej Barbary, gdzie występował pod baldachimem (przywilej zastrzeżony dla biskupów i królów, więc pomazańców); na którą sprowadzono najświętsze insygnia królestwa: wizygocką relikwię Arki, nawaryjskie łańcuchy zdobyte w bitwie pod Tolosą, Chrystusa spod Lepanto, wizerunek Naszej Pani z Atocha. Odśpiewano Te Deum, średniowieczną sekwencję: hymn na powrót króla z wojny (zastępując oczywiście słowo „rey” słowem „caudillo”). Na początku, pomodliwszy się u grobów Karola V i Filipa II w Eskurialu, złożył swoją szpadę u stóp Chrystusa z Lepanto jako votum. Następnie otrzymał błogosławieństwo od Prymasa Toledo i Hiszpanii, który powierzył go opiece „Tego, od którego pochodzi Prawo i Władza”. *

Ostatni, prawdziwie katolicki mąż stanu.

AJ

* fragment korespondencji znanej jako „Listy do J.” – prof. Bartyzel

niedziela, 19 listopada 2017

Wiosną przyszłego roku bp. Donald Sanborn będzie konsekrował księdza Józefa Selwaya na biskupa.


J. Exc. x Bp. Donald H. Sanborn zapowiedział w najnowszym numerze biuletynu Seminarium Trójcy Przenajświętszej, że wiosną przyszłego roku odbędzie się konsekracja biskupia x. Józefa Selwaya. Deo Gratias!

Ksiądz Selway kończy w styczniu 40 lat. Został wyświęcony na kapłana w 2001 roku. Zastąpi biskupa Sanborna w wielu ciężkich obawiązkach. Biskup Sanborn w lutym kończy 68 lat, i jest już coraz słabszego zdrowia. Nie chce jednak całkowicie wycofywać się z działania, gdyż jak sam stwierdził, przed Vaticanum II duchowni nie przechodzili na emeryturę, tylko po prostu zwalniali tempo. Biskup Sanborn nie podał jeszcze dokładnej daty konsekracji, gdyż ta wymaga wielu poważnych przygotowań i starań. 

W tym czasie otoczmy szczególną modlitwą i wsparciem duchowym J. Exc x. Bpa Donalda Sanborna, oraz x. Józefa Selwaya - biskupa nominata. Oby dobry Bóg obdarzył ich swą łaską i opieką, dobrym zdrowiem i siłami, oraz pozwolił im obydwu pełnić przez długie lata święta służbę w swojej Winnicy, aby wytrwali w tych jakże ciężkich warunkach, w jakich przyszło im sprawować swą posługę, i byli zaczynem pod przyszłą odbudowę Kościoła Świętego w całej Jego świetności i splendorze.


Źródło: "Most Holy Trinity Seminary Newsletter" - biuletyn Seminarium Trójcy Przenajświętszej w Brooksvil na Florydzie, USA. 

sobota, 18 listopada 2017

czwartek, 16 listopada 2017

Nie przepraszam za separatyzm rasowy! Precz z polityczną poprawnością! Vivat Biała, Katolicka Europa!


W ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z sytuacją zadziwiającą, i całkowicie dla mnie niezrozumiałą, ale niestety pokazującą jak słabe jest polskie środowisko narodowe, jak łatwo można je podzielić i skłócić, oraz doprowadzić do odcięcia się niektórych liderów organizacji narodowych od własnych poglądów i przekonań, w imię politycznej poprawności i przypodobania się systemowym mediom oraz organom rażimowej władzy... Tak właśnie w praktyce wygląda owy "radykalizm", o którym tyle się często mówi, ale jak już nie pierwszy raz zobaczyliśmy, w praktyce ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Chodzi mianowicie o niedawną wypowiedź (byłego?) rzecznika prasowego Młodzieży Wszechpolskiej, członka (także już chyba byłego) zarządu stowarzyszenia Marsz Niepodległości, kol. Mateusza Pławskiego, nt. separatyzmu rasowego. Za tą wypowiedź posypały się na niego gromy, i to z każdej strony. Jednym głosem potępiło go lewactwo, tzw. "prawica", środowiska konserwatywne, i... koledzy z jego własnej organizacji, oraz inni pseudo-narodowcy... Wszyscy oni oskarżyli go o rasizm, najwidoczniej nie mając pojęcia, co to słowo znaczy. Dla niektórych jednak już samo użycie słowa "rasa" jest rasizmem, a hasło "biała Europa" to już jest skrajny rasizm, nad takimi ludźmi można jednak tylko przejść z politowaniem, bo nie warto tracić czasu na tłumaczenie im rzeczy, których i tak nigdy nie pojmą.

Nie wiem o co niektórym chodzi, ale ja w pełni zgadzam się z wypowiedzią rzecznika MW. Powiedział po prostu prawdę. Coś co dla nacjonalistów było zawsze, i jest oczywiste. Wyraźnie nakreślił różnicę między rasizmem biologicznym, a zdrowym separatyzmem rasowym, z którym nacjonaliści zawsze się utożsamiali, a który ma na celu zachowanie jednolitości etnicznej Narodu. Ja zawsze uważałem się za separatystę rasowego i uważam że jest to całkowicie normalne. Ktoś kto myli to z rasizmem, ten właśnie jest niedouczony... Prawda jest jednak taka, że wszyscy o tym doskonale wiedzą, i również się z tym utożsamiają, jednak gdy ktoś ośmielił się o tym głośno powiedzieć (i to w momencie kiedy oczy całego świata zwrócone były na nas) wtedy wszyscy nagle chowają głowę w piasek, i udają że nie mają z tym nic wspólnego,  jakby ich to wcale nie dotyczyło... Taka postawa wynika z poprawności politycznej. Spotkałem się już nawet z komentarzami typu "gdyby on powiedział to samo, tylko nie dzień po Marszu Niepodległości, to wszystko byłoby ok, bo nikt by na to nie zwrócił uwagi"... Cóż za szczyt hipokryzji i obłudy...

Nie będę się tutaj wiele rozpisywał nt. samego separatyzmu rasowego, i różnic dzielących go z rasizmem, gdyż te doskonale nakreślił kol. Adam Busse, w swoim artykule "Separatyzm rasowy – odpowiedź na multikulti w XXI wieku" (link tutaj), z 16 sierpnia tego roku, który, przypomnę tylko po raz kolejny, pojawił się wówczas na stronie MN i stronach pochodnych. Artykuł ten wyczerpuje temat, i nie ma już co dodawać ani wyjaśniać. Nacjonaliści zawsze utoższamiali się z ideą separatyzmu rasowego, gdyż ta wynika po prostu z prawa naturalnego. Jest ona nie tylko zgodna z etyką katolicką, ale wprost z niej wynika. Bóg bowiem stworzył świat w różnorodności, i zgodnie z tym idealnym Bożym planem, świat powinien taki pozostać. Mieszanie ras jest planem diabelskim. Od zawsze taki był zamiar żydostwa i masonerii, ten plan jest realizowany właśnie przez politykę multikulturalizmu. Jest to nic innego jak tylko współczesna wieża Babel - zaprzeczenie Boskiego dzieła stworzenia z naturalnym podziałem na rasy i narody. Europa powinna być biała, bo po prostu taka była zawsze. Tak samo jak np. Afryka do dziś jest nazywana "czarnym lądem", i dla nikogo nie jest to problem, nikt w tym określeniu nie widzi rasizmu. Dlaczego więc ktoś widzi rasizm w haśle "biała Europa"?

wtorek, 14 listopada 2017

BUSSE: Separatyzm rasowy – odpowiedź na multikulti w XXI wieku. 16 SIERPNIA 2017

OD RADAKCJI TENETE TRADITIONES: Poniższy tekst (z którego treścią w pełni się utoższamiamy) ukazał się na stronie Media Narodowe, 16 sierpnia tego roku. Został także udostępniony na oficjalnym profilu Marszu Niepodległości na Facebooku, a także na innych stronach związanych ze stowarzyszeniem Marsz Niepodległości i współorganizatorów. Czy niektórzy członkowie zarządu stowarzyszenia cierpią na sklerozę, czy na rozdwojenie jaźni, odcinając się dzisiaj od podobnych wypowiedzi?


To, że rodzaj ludzki składa się z mozaiki ras i kultur jest istotą wspólnego instynktu. I choć jest to niewiarygodne, to są tacy, którzy chcieliby zniszczyć to bogactwo ras ludzkich dlatego tylko, aby zastąpić je pozbawionym korzeni i tożsamości konformizmem, gdzie pojęcia rasy, narodu i kultury będą bez znaczenia. Innymi słowy, taka wielorasowość próbuje zniszczyć żywy grunt, w którym zakorzenione są wszystkie narody i gdzie zawarty jest ich byt i tożsamość. Trzecia Pozycja stwierdza, że zdecydowanie odrzuca wszelkie zamiary wprowadzenia tego nieludzkiego konformizmu. Odrzuca również wszelkie próby rasowego i kulturowego ludobójstwa niezależnie od tego, czy jest popełniane za pomocą rewolweru, czy odbiornika telewizyjnego. Trzecia Pozycja stwierdza, że prawdziwa miłość własnej rasy musi być zrównoważona przez szacunek dla tych, którzy choć różnią się od nas, to jednak w miłości do swej rasy są tacy sami.

Trzecia Pozycja popiera koncepcję rasowego separatyzmu, dzięki któremu różniące się grupy rasowe współpracują ze sobą dla wzajemnego dobra, szanując się wzajemnie. Osiedlanie ras w krajach ich pochodzenia jest pierwszym krokiem do pokojowego świata.

– z deklaracji Trzeciej Pozycji

Azja dla Azjatów, Afryka dla Afrykanów, Europa dla Europejczyków – Marcus Garvey

***

Utopijna ideologia multikulturalizmu, mająca teoretycznie na celu prowadzenie wzajemnej wymiany kulturowej oraz poszerzanie ludzkich umysłów na inne dorobki kulturalne, rasowe i cywilizacyjne świata na przestrzeni jego dziejów, doprowadziła do następującego stanu rzeczy. Rosnąca dysproporcja między dzietnością białych Europejczyków (na co wpływają liczby dokonanych aborcji, eutanazji, śmierci z przepicia/przećpania etc.), a dzietnością przybyszy z Trzeciego Świata, silna atomizacja społeczna, nieustające konflikty etniczne między rdzenną ludnością a kolorowymi imigrantami, wzrastające statystyki przestępczości (napadów, rabunków, gwałtów i mordów) dzięki „działalności” tych rzekomo biednych uchodźców, cenzura prewencyjna w mediach głównego nurtu i ośrodkach władzy, kneblująca usta mówiącym prawdę o tych zjawiskach w imię „walki z rasizmem i mową nienawiści” oraz uciszająca obywateli za pomocą medialnej nagonki, pałek policyjnych i więziennych cel. Promowanie multikulturalizmu poprzez medialną i oddolną indoktrynację obywateli przez organizacje pozarządowe, m.in. Refugees Welcome, Amnesty International i partie totalnej opozycji, tj. aktyw .Nowoczesnej, Platformy Obywatelskiej i Razem. Przeciwko tym dwóm frontom multikulturowej, a przez to niebezpiecznej dla przyszłości Białej Europy ideologii, stają dzisiaj nacjonaliści i patrioci ze Starego Kontynentu, prowadząc od lat systematyczną kampanię informacyjną na ten temat, organizując pikiety, marsze i manifestacje, pisząc oraz wysyłając petycje do polityków, włodarzy miast, i urzędników ws. kryzysu imigracyjnego oraz planów sprowadzenia imigrantów do poszczególnych miast. Kolportują przy tym ulotki, wieszają transparenty oraz podejmują inne działania i tym samym pokazują, że po sukcesie nie można spocząć na laurach, tylko trzeba cały czas być w stanie pogotowia. Równolegle ze skutkami masowej imigracji trzeba znać i walczyć z przyczynami problemu – jedną z nich jest kapitalizm, co znakomicie w 2011 roku opisał francuski filozof i jeden z ideologów powojennej Nowej Prawicy, Alain de Benoist w słynnym tekście zatytułowanym Imigracja – armia rezerwowa kapitału: Ktokolwiek krytykuje kapitalizm, jednocześnie aprobując imigrację, której pierwszą ofiarą jest jego własna klasa robotnicza, powinien się lepiej zamknąć. Ktokolwiek krytykuje imigrację, jednocześnie milcząc na temat kapitalizmu, powinien zrobić to samo.

czwartek, 9 listopada 2017

Ks. Rafał Trytek: Wolno palić tęczę

„Palenie tęczy jest moralnie uzasadnione, choć nielegalne” - mówi ks. Rafał Trytek. Dodaje, że chuligani i kibole nie są krzyżowcami, ale często stają po właściwej stronie.

„Prawo naturalne ma większą wartość niż pozytywne, czyli stanowione. To pierwsze pochodzi od Boga, a to drugie od człowieka, dlatego pod pewnymi warunkami można - odwołując się do prawa naturalnego - nie stosować się do przepisów prawa stanowionego, zwłaszcza jeżeli uderza ono w publiczną moralność” - argumnetuje w rozmowie z serwisem Prawy.pl ks. Rafał Trytek. Na tej podstawie kapłan dochodzi do wniosku, że palenie tęczy, choć nielegalne, jest moralnie uzasadnione.

„Oczywiście ani skinheadzi ani stadionowi chuligani nie są krzyżowcami, którzy walczą za chrześcijaństwo, co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu stają po właściwej stronie i bywają przydatni, gdy trzeba zwalczać np. propagandę homoseksualną” - mówi ks. Trytek. Kapłan dodaje jednak, że postępowanie chuliganów i skinheadów jest często naganne, ale nie uważa on, że jest to grupa bardziej zdegenerowana niż reszta społeczeństwa.

Ks. Trytek zdradza także swoje poglądy polityczne. „Od mniej więcej połowy lat dziewięćdziesiątych (zamierzchłe czasy prawda?), czyli od czasów licealnych jestem tradycjonalistą i monarchistą o poglądach narodowych. Endekiem w ścisłym znaczeniu nie byłem natomiast nigdy. Zawsze bliżej mi było do "młodych" i ONR-ABC. Romana Dmowskiego cenię jako realistycznego polityka, ale z jego publicystyki wolę "Przewrót" niż "Myśli nowoczesnego Polaka" – zapewnia w rozmowie z serwisem Prawy.pl.

Ks. Rafał Trytek jest sedewakantystą (czyli po prostu Rzymskim Katolikiem - przypomnienie, red. T.T.)


środa, 8 listopada 2017

Dom Prosper Guéranger: Herezja antyliturgiczna


Oddzielenie tabernakulum od ołtarza to oddzielenie dwóch rzeczy, które z natury winny pozostać złączone”.

"Błądzi kto chce ołtarzom przywrócić pierwotny kształt stołu; kto chce wykluczyć czarny kolor z szat kościelnych; kto nie dopuszcza w kościele posągów i świętych obrazów; kto wymaga, aby wizerunek Zbawiciela przybitego na krzyżu tak był dostosowany, iżby na Jego ciele nie było znać okrutnych mąk, które poniósł".

Papież Pius XII, Encyklika Mediator Dei et Hominum

Dom Prosper Guéranger: Herezja antyliturgiczna

"Pierwszą cechą charakterystyczną dla herezji antyliturgicznej jest nienawiść do Tradycji zawartej w formułach, jakich używamy wychwalając Pana. Nie da się nie zauważyć tej szczególnej cechy wszystkich heretyków - od Wigilancjusza po Kalwina, a przyczyna tego jest łatwa do wyjaśnienia.

Każdy heretyk, który chce wprowadzić nową doktrynę niechybnie staje na przeciw liturgii, będącej największym i najsilniejszym ucieleśnieniem głosu Tradycji i nie spocznie dopóki tego głosu nie uciszy, dopóki nie wyrwie kart zawierających wiarę przeszłych stuleci.

A w jaki sposób Luteranizm, Anglikanizm, czy Kalwinizm potrafił wpłynąć na masy? Wszystko, co musieli zrobić to właśnie zastąpić stare księgi i formuły nowymi - co też uczynili. Pozbyli się w ten sposób wszystkiego, co mogłoby niepokoić nowych kapłanów; mogli oni nauczać czegokolwiek chcieli, a ludzi stali się w swojej wierze bezbronni.

Luter podchodził do tej doktryny z przebiegłością godną Jansenistów - u zarania swoich innowacji, w czasie, kiedy jeszcze uznawał, iż powinien wciąż być częścią obrządku łacińskiego, stworzył następujące zasady zreformowanej mszy: "Zatwierdzamy i zachowujemy Introit w niedziele oraz święta Pana Naszego, czyli Wielkanoc, Zielone świątki i Boże Narodzenie. Powinniśmy zawrzeć wszystkie psalmy z Introit, tak jak dotychczas, ale dostosowane do obecnych celów. Nie obwiniamy nawet tych, którzy pragną zachowania Introit Apostołów, Matki Boskiej oraz innych świętych, jako że zostały one zaczerpnięte z kart Pisma".

Luter nie znosił świętych pieśni stworzonych przez sam Kościół do manifestowania swojej wiary. Widział w nich za dużo sił Tradycji, której pragnął się pozbyć, a zapewnienie Kościołowi możliwości wyrażania się w śpiewach obok wykładu Pisma św. sprawiło by iż miliony ust przez pieśni wyklęłoby jego fałszywą nauką. Stąd jego nienawiść do wszystkiego w Liturgii, co nie wynika bezpośrednio z Pisma świętego. (...) "


"Novus Ordo Missae" [NOM] vs. Katolicka Msza święta

Pod tym sztandarem wygraliśmy pod Grunwaldem i pod Wiedniem, nie zapomnimy!

Wzorem naszych walecznych przodków, pomni naszych ponad 1000 letnich dziejów, nierozerwalnie związanych z Świętą Wiarą Katolicką, mając na względzie chwalebny przykład pozostawiony nam przez naszych ideowych poprzedników - przedwojennych Narodowców, widząc to co dzieje się obecnie w demoliberalnym, zepsutym, zlaicyzowanym świecie bez Boga, przejdziemy za 3 dni, 11 listopada A.D. 2017 pod hasłem 
MY CHCEMY BOGA!


W tym miejscu warto po raz kolejny przypomnieć (zwłaszcza tym wszystkim którzy wątpią w słuszność tegorocznego hasła) wielkie słowa Ojca polskiego Obozu Narodowego i twórcy polskiej Idei Narodowej:
Państwo polskie jest państwem katolickim.
Nie jest nim tylko dlatego, że ogromna większość jego ludności jest katolicką, i nie jest katolickim w takim czy innym procencie. Z naszego stanowiska jest ono katolickim w pełni znaczenia tego wyrazu, bo państwo nasze jest państwem narodowym, a naród nasz jest narodem katolickim.
To stanowisko pociąga za sobą poważne konsekwencje. Wynika z niego, że prawa państwowe gwarantują wszystkim wyznaniom swobodę, ale religią panującą, której zasadami kieruje się ustawodawstwo państwa, jest religia katolicka, i Kościół katolicki jest wyrazicielem strony religijnej w funkcjach państwowych.
Mamy w łonie naszego narodu niekatolików, mamy ich wśród najbardziej świadomych i najlepiej spełniających obowiązki polskie członków narodu. Ci wszakże rozumieją, że Polska jest krajem katolickim i postępowanie swoje do tego stosują. Naród polski w znaczeniu ściślejszym, obejmującym świadome swych obowiązków i swej odpowiedzialności żywioły, nie odmawia swoim członkom prawa do wierzenia w co innego, niż wierzą katolicy, do praktykowania innej religii, ale nie przyznaje im prawa do prowadzenia polityki, niezgodnej z charakterem i potrzebami katolickimi narodu, lub przeciw katolickiej. 
Źródło: Kościół, naród i państwo, 1927

wtorek, 7 listopada 2017

Banderowcy mają zakaz wstępu na Marsz Niepodległości!


Stop gloryfikacji OUN-UPA!

Marsz Niepodległości na swojej oficjalnej stronie na Facebooku, wypowiedział się jasno przeciwko banderowcom (i ich polsko-języcznym poplecznikom). Brawo!

Mamy nadzieję że "bracia ukraińcy", i ich lokalni sympatycy wezmą to sobie do serca, i nie pojawią się na Marszu.

niedziela, 5 listopada 2017

Oficjalny plakat Marszu Niepodległości A.D. 2017


W dniu dzisiejszym został zaprezentowany przez organizatorów oficjalny plakat tegorocznego Marszu Niepodległości, który już za 6 dni przejdzie ulicami Warszawy, pod przepięknym hasłem - MY CHCEMY BOGA! Zarówno hasło, jak i plakat są niewątpliwie najlepsze w całej historii Marszu Niepodległości.

Już za 6 dni - 11 listopada wszyscy widzimy się w Warszawie, aby zamanifestować nasze przywiązanie do Boga - źródła i celu naszego życia, Stwórcy i Pana Wszechrzeczy, któremu cześć są winne składać wszystkie Narody, oraz Świętej Wiary Katolickiej - fundamentu naszego życia i fundamentu Polskości, na której zasadach musi opierać się życie społeczne i polityczne Narodu! 

WARSZAWA, 11.11.2017 - RONDO IM. ROMANA DMOWSKIEGO, GODZ. 15.00
MY CHCEMY BOGA! 

sobota, 4 listopada 2017

Tzw. "Ukraina" nie istnieje. Lwów jest w Polsce!

Oto co ukraińcy zrobili z symbolem polskości 
na cmentarzu Orląt we Lwowie. To smutny widok!
W ostatnich dniach doszło do kilku skandalicznych, anty-polskich wypowiedzi znanych ukraińskich, "nacjonalistycznych" polityków, które są najlepszym dowodem na to, o czym pisałem tydzień temu, wbrew temu co próbują nam wmówić nasi miejscowi miłośnicy banderowców, czy to ci z pod znaku zdradzieckiego  [nie]rządu PiSu, którzy od dwóch lat sprowadzają do Polski ukraińskich imigrantów, nie robią natomiast absolutnie nic aby zabezpieczyć byt Polaków i zachowanie  Polskości na Kresach, jak i tych mieniących się "nacjonalistami", z pod znaku sz[cz]urmów, NOPu czy ANu, którzy otwarcie współpracują z neo-banderowskimi organizacjami ukraińskich pseudo-nacjonalistów. Mianowicie o powszechnym naobanderyźmie na tzw. "Ukrainie", o kulcie morderców z OUN-UPA i o nastrojach wyraźnie anty-polskich, które nie różnią się wcale od tych, jakie panowały tam w latach 40'tych ubiegłego wieku. Ukraina to był i jest jawny wróg Polski, to kraj zbrodni i terroru!

Jak podaje portal Kresy.pl :

"Anatolij Witiw - polityk neobanderowskiej Swobody, grozi Polsce czwartym rozbiorem."


Należy stwierdzić, że rozbiór ten byłby nie czwartym, a przynajmniej 5 rozbiorem Polski (4 miał miejsce przecież w 1939 r. - dokonały go III Rzesza Niemiecka i ZSRR). Nie liczę pośrednich "rozbiorów" w latach 1989 i 2004, gdyż były to tylko zmiany okupantów, Polska nie odzyskała Niepodległości od 1939 r., więc ciężko mówić o jej ponownej utracie. Zasadniczo więc i ten "rozbiór" byłby jedynie, kolejną już, zmianą okupacji...

Niemiecka mapa przedstawiająca V rozbiór Polski.
Podobne mapki były rozdawane przez ukraińskich "nacjonalistów" na euro-majdanie