Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

piątek, 31 sierpnia 2018

Bp Mark Pivarunas: Mistyczne Ciało Chrystusa zdradzone przez modernistów

Mistyczne Ciało Chrystusa 
zdradzone przez modernistów

Bp Mark A. Pivarunas CMRI


Wielki Tydzień 1997

Ukochani w Chrystusie,

Święta Liturgia Wielkiego Tygodnia obrazuje nam w najpotężniejszy i żywy sposób kulminację publicznej działalności Naszego Boskiego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Poczynając od Niedzieli Palmowej aż do Święta Zmartwychwstania, będziemy duchowo towarzyszyć Naszemu Najwyższemu Panu w Jego triumfalnym wjeździe do Jerozolimy, będziemy obecni przy ustanowieniu sakramentów Świętej Eucharystii i Kapłaństwaw Wieczerniku, staniemy z Naszą Bolesną Matką u stóp Krzyża i w końcu, trzeciego dnia będziemy świadkami Jego chwalebnego Zmartwychwstania.

W tych trudnych dla Kościoła katolickiego czasach, gdy Mistyczne Ciało Chrystusa przeżywa duchowe ukrzyżowanie, możemy odnaleźć potężne źródło nadprzyrodzonej pociechy i pomocy w rozmyślaniu o nadzwyczajnym podobieństwie jakie zachodzi między chwalebnymi wydarzeniami Życia, Męki i Śmierci Jezusa Chrystusa i obecnym kryzysem w Kościele. Niech te rozważania pomogą nam w uzyskaniu wielu łask z uczestnictwa w Świętej Liturgii Wielkiego Tygodnia.

Pierwsza uwaga jaką należy poczynić, to stwierdzenie faktu, że nasz Zbawiciel Jezus Chrystus był odrzucony właśnie przez tych, którzy powinni jako pierwsi rozpoznać Go jako obiecanego Mesjasza i Syna Bożego. Jak dobrze wiemy od czterech Ewangelistów, uczeni w piśmie i faryzeusze byli najbardziej nieprzejednanymi wrogami Chrystusa.

W czasie swojej publicznej działalności, Chrystus Pan nauczał w tak cudowny sposób, że mówiono o Nim: "Żaden człowiek tak nie mówił, jak On" (Jan 7, 46). Jego język był jasny i zwięzły; Jego styl był tak prosty, że nawet prości ludzie rozumieli najgłębsze prawdy, jakich nauczał. Cztery Ewangelie z wielką dokładnością odnotowują wspaniałe cuda dokonane przez Naszego Pana. Te publiczne, nadprzyrodzone czyny bez cienia wątpliwości poświadczały Boskie posłannictwo Jezusa Chrystusa. Mimo wspaniałych nauk i cudów Naszego Pana, uczeni w piśmie i faryzeusze, kapłani świątyni byli tymi, którzy odrzucili Go i skazali na śmierć. Podburzyli oni większość Ludu Wybranego by zwrócili się przeciwko Niemu i domagali się Jego śmierci. Jak uderzająco przypomina to obecne odrzucenie i potępienie jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusa, Kościoła katolickiego, Mistycznego Ciała Chrystusa, przez tych, którzy kiedyś byli głównymi przywódcami Kościoła, ale którzy teraz zdradzili katolicki Kościół i Prawdziwą Wiarę dla złudnego pragnienia utworzenia w duchu fałszywego ekumenizmu braterstwa wszystkich religii.


PRAWICA NARODOWA W POLSCE NIE MA NAMACALNYCH STRUKTUR


Jakikolwiek ruch polityczny, osadzony w naszej tożsamości, jest skazany na klęskę organizacyjną, bowiem za jego tworzenie i przywództwo najczęściej biorą się ludzie, którzy nie są w stanie sami zapracować na siebie, lub nie maja pojęcia o budowaniu struktur – ocenia w rozmowie z Michałem Krupą Tomasz J. Kostyła, założyciel i wokalista popularnego w latach 90. zespołu tożsamościowego Legion, poeta i fotograf.

Od lat jest Pan związany ze środowiskiem narodowej prawicy w Polsce. Jaka jest Pana ocena obecnej kondycji obozu narodowego w Polsce, szczególnie jako ruchu politczynego?

Biorąc za powstanie ruchu narodowego pamiętny już Marsz Niepodległości AD 2011, był to bardzo sprzyjający start, nie wymagający ani kosztów ani reklamy. Dwie organizacje stały się baza wypadową szerokiego ruchu. Nastroje społeczne, entuzjazm, obnażona obłuda mediów głównego ścieku, działania władzy warszawskiej i kompromitacja lewactwa – co może być bardziej korzystnego, aby rozpocząć ogólnopolską akcję narodową, przyciągającą dziesiątki tysięcy ludzi? Jednak okazało się, że po kilku latach, poza sloganami, produkcją oraz sprzedażą gadżetów nie pozostało wiele. Poza pustosłowiem, obietnicami bez pokrycia i coraz większym rozdrobnieniem, nie ma treści ani namacalnych struktur. Nie ma nawet chęci na taką aktywność, która pozwoliłaby scalić środowiska nie tyle wokół idei, ale wokół praktycznej sfery działalności społecznej – mam tu na myśli pozyskiwanie dóbr, co by się łączyło z aktywizacją kadr. Do tego doszły podziały, zawsze obecne w tego typu inicjatywach, oraz na peryferiach pojawili się różnego rodzaju szaleńcy, niezwykle aktywni i bezkarni.

To wszystko sprawia, że jakikolwiek ruch polityczny, osadzony w naszej tożsamości, jest skazany na klęskę organizacyjną, bowiem za jego tworzenie i przywództwo najczęściej biorą się ludzie, którzy nie są w stanie sami zapracować na siebie, lub nie maja pojęcia o budowaniu struktur. Ktoś, kto ma talent jedynie do wygłaszania manifestów, albo potrafi jedynie wskazać i zdefiniować wroga – nie zawsze nadaje się do pracy organicznej. A w zasadzie – co widać – do niczego innego już się nie nadaje. Dlatego taki ruch, który w swoich szeregach posiada jedynie sofistów wpatrzonych w tablety i smartfony jest zawsze gotowy do sprzedania się za etaty państwowe. Ostatnie wybory parlamentarne pokazały to bardzo dobrze. Muzyk – celebryta rodem z PRL zagarnął na swoją szalupę liderów czterech organizacji prawicowych, którzy wcześniej wykluczyli ze swoich szeregów osobę, która jako jedyna rozumiała jak należy tworzyć organizację, a przy tym była niezależna finansowo.

dr Dariusz Ratajczak: Jak trudno być kłamcą


Od Redakcji [portalu TRZECIA DROGA]: Prezentujemy ciekawy, ale smutny tekst niezależnego historyka dra Dariusza Ratajczaka. Napiszemy to otwarcie: przykro nam, że nie możemy działu „historia” naszego portalu zapełnić tekstami o prawdziwej historii II WŚ, chociaż szukamy możliwości ominięcia kneblującego prawa dotyczącego tzw. „kłamstwa oświęcimskiego”. O tym jakie jeszcze metody na uciszanie historyków ma System pisze Ratajczak, półtora roku później umierając w niewyjaśnionych okolicznościach.

***


Nurtuje mnie pewna wątpliwość. Otóż powszechnie wiadomo (przynajmniej tak głoszą zdobni w srebrne brody gerontowie), że rewizjoniści Holocaustu są „kłamcami” lub „zaprzeczaczami prawd oczywistych”. Logicznie więc zasługują na ignorowanie, tudzież zamknięcie w małym światku chorych idei. Tymczasem dzieje się inaczej.

Rewizjoniści od kilkudziesięciu już lat „robią” za łowną zwierzynę bez okresu ochronnego. Można na nich zasadzić się z kolczastym paragrafem prawnym, tropić w gimnazjach i na wyższych uczelniach, katować w ustronnych miejscach, a nawet potraktować obrzynem. Dotyczy to także tych, którzy – bynajmniej nie podzielając wrażych poglądów – starają się obiektywnie przedstawić punkt widzenia ofiary albo ośmielają się protestować przeciwko niekontrolowanym, wprawiającym jurnych egzekutorów w stan geriatrycznego podniecenia polowaniom. Coż, jeżeli nie w łóżku (nie te lata), to przynajmniej z flintą przy ramieniu.

Mamy zatem sytuację paradoksalną: z jednej strony rewizjoniści to oczywiści kłamcy („powszechnie wiadomo”), a więc ludzie niegroźni (tak samo jak osobnikiem niegroźnym jest zwolennik teorii, że ojcem Karola Darwina był goryl „Magilla”, a Iwana Pawłowa pies „Pluto”), z drugiej traktuje się ich ze śmiertelną – to dobre słowo w tym miejscu – powagą. Powiem więcej: muszą być nosicielami szczególnego kłamstwa, które – jak już nadmieniłem – nie jest groźne, czyli… jest groźne. Oto paranoja właściwa elitom rządzącym współczesnym światem.

środa, 29 sierpnia 2018

69 lat temu zamordowany został Adam Doboszyński.


29 sierpnia 1949 - wyrok został wykonany strzałem w tył głowy przez etatowego kata Piotra Śmietańskiego w więzieniu mokotowskim. Tak zginął ADAM DOBOSZYŃSKI. Wielki Polak, polityk, endek nie ma dziś grobu, nie ma w Polsce ani jednego pomnika…

wtorek, 28 sierpnia 2018

KS. BENEDICT HUGHES CMRI: Franciszek okazuje względy dla ruchu charyzmatycznego


Franciszek okazuje względy dla ruchu charyzmatycznego (1)

KS. BENEDICT HUGHES CMRI

Jorge Mario Bergoglio nie przestaje wzbudzać poruszenia w kręgach Novus Ordo, zwłaszcza wśród tych, którzy wciąż jeszcze – przynajmniej fragmentarycznie – trwają przy Wierze naszych Ojców. Przykładem tego jest jego przymilanie się do charyzmatyków. A kimże są ci ludzie? Termin charyzmatycy odnosi się do "katolickich" adeptów ruchu zielonoświątkowego, który powstał w XIX wieku wśród protestantów – ruchu kładącego nacisk na pewne zewnętrzne przeżycia religijne, takie jak mówienie językami, nakładanie rąk, itp. Korzenie tego ruchu można odnaleźć u pierwszych sekt religijnych w tym kraju, takich jak kwakrzy, drżący kwakrzy (szejkersi) czy Holy-Rollers. Wszystkie te drwiące nazwy były nadawane różnym protestanckim grupom, aby zasygnalizować, że w praktykowaniu swego kultu kładli nacisk na pewien rodzaj drżenia albo innego zewnętrznego ruchu czy emocji.

Tenże protestancki ruch został przyjęty przez katolików na większą skalę po raz pierwszy w 1967 roku. Od tego czasu ich liczebność nadal rośnie. Uzasadniając swe praktyki wskazują na Dzieje Apostolskie i listy świętego Pawła, gdzie wspomniane jest, że mówienie językami i inne charyzmatyczne dary często występowały w pierwotnym Kościele. Co sądzić o tym argumencie? Tak, występują tam dary(charismata) (św. Paweł w I Liście do Koryntian wspomina o dziewięciu), ale teologowie zawsze nauczali, że dary te zostały udzielone by pomóc w krzewieniu Wiary i nie są niezbędne. O. Tanquerey stwierdza: "Są to, w rzeczy samej, dary darmowe, nadzwyczajne i przejściowe, udzielane bezpośrednio dla dobra drugich..." (Zarys teologii ascetycznej i mistycznej, n. 1514). Innymi słowy, Duch Święty udzielił tych darów Apostołom i innym w celu ułatwienia rozszerzania Wiary.

Jednakże, te charyzmaty nie są już konieczne, ponieważ Wiara jest rozprzestrzeniona na całym świecie. Dążenie do otrzymania ich, nie pozostawiwszy tego swobodnej decyzji Ducha Świętego, jest aktem zarozumialstwa. W rzeczywistości, sprytnym wybiegiem szatańskim jest przekonanie chrześcijan, że muszą jakoś otrzymać te zewnętrzne przejawy ażeby rzeczywiście podobać się Panu Jezusowi. Ich błąd polega na przywiązaniu do emocji, do zewnętrznych uczuć. Wiara natomiast, jest czymś wewnętrznym. Jezus Chrystus poszukuje tych, którzy będą czcić Ojca "w duchu i w prawdzie" (J. 4, 23). Usiłowanie nabycia tych darów, gdy nie zostały przez Boga udzielone, byłoby otwarciem się na diaboliczne wpływy.

28 sierpnia 2017 roku Ks. Rafał Trytek został członkiem Instytutu Rzymskokatolickiego.

Dokładnie rok temu, 28 sierpnia AD 2017, w święto św. Augustyna, Ojca Kościoła, Wielebny xiądz Rafał Trytek został członkiem kapłańskiego Instytutu Rzymskokatolickiego, którego Przełożonym Generalnym jest J.E. ks. bp Donald J. Sanborn.

Deo gratias!


Wielebnemu xiędzu Duszpasterzowi polskich Katolików Rzymskich Integralnych, życzymy wielu lat owocnej pracy duszpasterskiej i opieki Najświętszej Maryi Panny - Królowej Korony Polskiej!

Redakcja Tenete Traditiones

niedziela, 26 sierpnia 2018

26. sierpnia - Święto Matki Boskiej Częstochowskiej.


"Historia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej jest pełna tajemnic. Historycy twierdzą, że jest to ikona bałkańska z wczesnego średniowiecza. 

Natomiast tradycja i zachowane pisma wyraźnie wskazują, że autorem cudownego obrazu był św. Łukasz ewangelista, a obraz został namalowany na stole, przy którym jadała Święta Rodzina. Napis umieszczony z tyłu malowidła głosi: ,,MENSA MARIANA POTISSIMA DOMUS NAZARAEAE SVPELLEX”, co oznacza ,,Stół Maryjny, najprzedniejszy przedmiot Domu w Nazarecie”. 

Informacje o tym, że św. Łukasz był malarzem ikon znajdujemy w pismach Teodora Lektora, wspomina też o tym św. Tomasz z Akwinu w Summie Teologicznej."

Jasnogórska Królowo Polski - módl się za nami!

Kazanie na XIV Niedzielę po Zielonych Świątkach - x. Rafał Trytek, 26 sierpnia 2018 r.

piątek, 24 sierpnia 2018

Niestety, hiszpańskie lewactwo dopięło swego... Hiszpański [nie]rząd wydał dekret o profanacji zwłok generała Francisco Franco.


To już pewne. Hiszpański rząd wydał dekret o ekshumacji i przeniesieniu zwłok generała Francisco Franco z mauzoleum wojny domowej Valle de los Caidos. Jest to wypełnienie jednej z przedwyborczych zapowiedzi rządzącego krajem socjalisty Pedro Sancheza.

Zdaniem wicepremier rządu, Carmen Calvo: „rząd podjął pilną decyzję”, której podobno wielokrotnie domagał się ONZ. Tym samym, Sanchez wypełnił jedną z przedwyborczych obietnic. Obiecał, ze jednym z pierwszych zarządeń lewicowego rządu będzie przeniesienie ciała generała.

Dekret będzie musiał jeszcze uzyskać aprobatę niższej izby parlamentu, Kongresu Deputowanych. Razem z socjalistami, za przeniesieniem zwłok opowiadają się lewicowi antysystemowcy z Unidos Podemos, Republikańska Lewica Katalonii oraz Katalońska Partia Europejskich Demokratów. Przeciw jest rządząca do czerwca Hiszpanią Partia Ludowa. Jej liderzy podkreślają, że ekshumacja szczątków Franco prowadzi do „niepotrzebnego skłócania Hiszpanów”.

Rodzina Francisco Franco grozi hiszpańskim władzom procesem sądowym za bezczeszczenie zwłok krewnego. Do sprawy odniósł się także Kościół. W specjalnym oświadczeniu, sekretariat metropolity Madrytu, Carlosa Osoro poinformował, że diecezja nie poprze planów rządu, jeśli rodzina zmarłego hiszpańskiego przywódcy nie wyrazi zgody na ekshumację i przeniesienie szczątków.

Wnuk gen. Franco natomiast, oskarżył rząd Sancheza o tchórzostwo, rewanżyzm i próbę łatwego zdobycia lewicowego elektoratu. Lewica, poza ekshumacją, chce dokonać także desakralizacji mauzoleum poprzez pozbycie się 152 - metrowego krzyża z terenu obiektu.

Źródło: własne PCh24.pl / rmf24.pl
PR



OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: Ten kraj jest już na samym dnie, niczym Niemcy, Francja i pozostałe kraje lewackiej, zachodniej, zdziczałej Europy. Formuła rządów liberalnych i demokratycznych jak widać powoli się kończy. Przy braku poszanowania własnej historii i Bohaterów Narodowych, a także zwykłej ludzkiej przyzwoitości oraz prawa naturalnego, demokracja nieuchronnie prowadzi do zwykłej tyranii i barbarzyństwa. Islam zrobi należny porządek. Z zachodu pozostaną już niedługo zgliszcza i ruiny. I będzie to słuszna i sprawiedliwa kara Boża dla tych zaprzańców i niszczycieli cywilizacji łacińskiej!

Corneliu Zelea Codreanu wysłannik Archanioła (video)


„O dziesiątej wieczorem, powołuję Legion Michała Archanioła pod moim przywództwem. Niech doń wstąpi ten, kto bezgranicznie wierzy. Niech poza nim pozostanie ten, kto ma wątpliwości”

Takimi właśnie słowami, rumuński nacjonalista Corneliu Zelea Codreanu wraz ze swoimi dziewiętnastoma towarzyszami ogłosił powstanie dowodzonego przez siebie Legionu Świętego Michała Archanioła. Na bazie nacjonalizmu już wielokrotnie tworzono różne bojowe grupy czy stowarzyszenia, ale nigdy nie był to Zakon. Coś takiego zdarzyło się to tylko raz, właśnie wtedy w Rumunii.

Codreanu stworzył organizację XX wieku, której członkowie przypominali bardziej średniowiecznych rycerzy niż polityków. Ortodoksyjna wiara i mistycyzm w połączeniu z bezkompromisowo wyznawaną ideologią nacjonalistyczną sprawiła, że Legioniści niczym dobre duchy pomagali swoim Rodakom w codziennych problemach, a sam Codreanu zaczął być nazywany Wysłannikiem samego Archanioła. Szybko wzrastająca popularność nowej organizacji przyciągnęła uwagę tamtejszych lokajów Systemu, a to spowodowało poważne represje. Kapitan został aresztowany 16 kwietnia 1938 roku, a w nocy z 29 na 30 listopada zdradziecko go zamordowano.

Prezentowane przez nas poniżej video jest krótkim filmem dokumentalnym (scenariusz i prowadzenie: Pan Prof. Jacek Bartyzel , przyp: Red. Tenete Trad.) opowiadającym o jego życiu. Jest ono doskonałą okazją nie tylko do poszerzenia swojej wiedzy, ale też do potwierdzenia, że jego idea wciąż żyje i ma się dobrze!

środa, 22 sierpnia 2018

22 sierpnia 1950 r. Papież Pius XII opublikował Encyklikę "Humani generis" w której potępił błędy neo-modernizmu.

J. Św. Ojciec Święty, Papież Pius XII

Humani Generis (łac. Rodzaj ludzki) - encyklika papieża Piusa XII z 1950 roku O pewnych fałszywych poglądach, zagrażających podstawom nauki katolickiej. Powstanie encykliki wiąże się z rozpowszechnionymi w Niemczech i we Francji w I połowie XX wieku prądami filozoficzno-społecznymi sprzecznymi z nauką Kościoła katolickiego.

Papież wskazał nurty teologiczne uznane przez Kościół katolicki za błędne. Skrytykował poglądy, które prowadzą do relatywizmu. Odrzucił podważanie scholastyki i metafizyki. Za zagrożenia uznał egzystencjalizm, pragmatyzm, ewolucjonizm i poligenizm oraz historycyzm. Papież chciał również zachęcić do badań nad Pismem Świętym i wierności Tradycji Apostolskiej. Zdefiniował relację między wiarą a rozumem.

Ks. Rafał Trytek: Pamiętajmy o szczególnej roli, jaką Maryja miała w przeszłości naszego Narodu!


Z kazania na święto Wniebowzięcia N.M.P., 15 sierpnia AD 2018.

Kazanie na XIII Niedzielę po Zielonych Świątkach - x. Rafał Trytek, 19 sierpnia 2018 r.

środa, 15 sierpnia 2018

X. Rafał Trytek: Kazanie na Święto Wniebowzięcia N.M.P, wygłoszone 15 sierpnia 2018 r.

W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego!

Umiłowani w Chrystusie!

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny to święto wielkiego tryumfu naszej Pani i Matki Bożej Maryi Niepokalanej. Jest ten tryumf tym większy, im większa była uniżoność i skromność Maryi Niepokalanej. Gdy spojrzymy na Jej całe życie, widzimy skromną służebnicę Pańską, która we wszystkim chciała służyć Panu Bogu. Ona chciała służyć, i przez to że służyła Ona doskonale, że wypełniała wolę Bożą doskonale, dlatego stała się pożytecznym, najdoskonalszym narzędziem do współpracy z wolą Bożą, do realizacji planów Bożych. Widzimy to w Ewangelii dzisiejszej, kiedy Maryja Niepokalana, będąc brzemienną, poszła do Elżbiety, krewnej swojej, by jej pomagać i jej usługiwać. Ona, która sama była w stanie błogosławionym, służyła swojej krewnej, i nie tylko jej służyła, ale przyniosła Boga żywego, Zbawiciela, w swoim łonie, swojej krewnej Elżbiecie.

To wszystko dlatego, że Ona uwierzyła. Uwierzyła że staną się jej wszystkie te rzeczy, które zapowiedział jej święty Gabriel Archanioł. I od tej pory, odkąd poczęło się w Niej nowe życie, życie Boga-człowieka, życie którego nikt nie widział do tej pory, od tej pory Maryja jeszcze bardziej współpracowała z wolą Bożą, i realizowała to czego Pan Bóg od niej zażądał. I to jej posłuszeństwo stało się gwarantem, stało się czymś co umożliwiło Maryi Niepokalanej być tą, jak czytamy w Księdze Judyty, która uderzyła wroga w jego głowę. Ona stała się wykonawczynią woli Bożej, nie tylko jako szeregowy żołnierz, ale jako Ta, która miała to specjalne zadanie, uderzenie w głowę przywódcy wrogów. To jest nawiązanie do Księgi Judyty, do tej dzielnej izraelskiej niewiasty, która zabiła wroga Izraelitów. I to zadanie w o wiele większym stopniu przypada Najświętszej Maryi Pannie, zwłaszcza w Nowym Testamencie, kiedy Maryja poprzez swoją czystość, Niepokalaność, posłuszeństwo, pokorę, mądrość i ducha modlitwy, stała się Tą która w szczególny sposób pomagała Panu Jezusowi, współpracowała z Nim w dziele zbawienia, stała się Tą Pośredniczką Wszelkich Łask, Współodkupicielką, Tą która razem z Panem Jezusem zatryumfowała nad złem, i zniszczyła szatana i jego knowania. Stąd też tak wielki tryumf który stał się udziałem naszej Matki i Królowej.

Ta, która była najskromniejszą służebnicą Pańską, która ukorzyła się, która była pełna pokory, Ona zatryumfowała na oczach całego świata, na oczach Apostołów, kiedy to przyszedł Jej kres życia na ziemi, i miała odejść z tego świata, została wziętą z ciałem i duszą do nieba, przez Pana Jezusa, w towarzystwie chórów anielskich. Jest to wielka, pocieszająca tajemnica, radość w którą wierzyli chrześcijanie - katolicy od zawsze, ale która została dogmatycznie potwierdzona przez Ojca Świętego Piusa XII w roku 1950, przy tej okazji stworzono nowy formularz mszalny, w którym nazywa się Maryję Niepokalaną, Tą która nie ma w sobie żadnego grzechu, nawet grzechu pierworodnego. I jako Niepokalana właśnie, ma Ona szczególną moc i potęgę przeciwko złu, przeciwko światowi i przeciwko diabłu. Dlatego jest Ona taką wielką Orędowniczką, że szatan się Jej boi. Ona zajęła miejsce przy Panu Jezusie w niebie, miejsce gdzie kiedyś przebywali święci aniołowie, wtedy jeszcze święci, którzy zostali później strąceni w otchłań, przez swoje nieposłuszeństwo. Maryja przez swoje posłuszeństwo zajęła miejsce najwyższe w niebie po Panu Jezusie.


Kazanie na Święto Wniebowzięcia N.M.P. - x. Rafał Trytek, 15 sierpnia 2018 r.

15 VIII : Wniebowzięcie N.M.P., Kraków, AD 2018

Pod Twoją obronę uciekamy się...

Poświęcenie ziół i kwiatów.

Msza Św. Katolicka.

Zdjęcia: Michał Mikłaszewski

wtorek, 14 sierpnia 2018

Bp. Donald J. Sanborn: Sprzeciw wobec zmian soborowych a niezniszczalność Kościoła


Sprzeciw wobec zmian soborowych a niezniszczalność Kościoła (a)

BP DONALD J. SANBORN

––––––

U podstaw wszystkich kontrowersji: Gdzie jest Kościół?

   Największą wadą ruchu tradycjonalistycznego, czyli tych, którzy stawiają opór wobec zmian wprowadzonych przez II Sobór Watykański, jest godny ubolewania brak zgody między grupami, które ten ruch tworzą. Chociaż wszyscy zgadzają się co do konieczności stawienia oporu "reformom" Vaticanum II, to w stosunku do innych kwestii panuje między nimi rozdarcie. W rzeczywistości "tradycjonaliści" większość swojej energii zużywają nie na walkę z modernistami, ale na wzajemne waśnie. Taki stan rzeczy z pewnością musi cieszyć diabła, gdyż te wewnętrzne boje niezmiernie osłabiają opór wobec modernizmu.

   U podstaw niemal wszystkich kontrowersji leży zagadnienie Kościoła. Gdzie jest Kościół? Czy Kościół Katolicki można identyfikować z "Kościołem Soborowym"? To pytanie jest szczególnie drażliwe, gdyż w przypadku pozytywnej odpowiedzi, tzn. zakładając, że "Kościół Soborowy" jest Kościołem Katolickim, sprzeciw wobec niego nabiera schizmatyckiego, jeżeli nie wręcz heretyckiego charakteru. Przy odpowiedzi negatywnej pojawia się problem Kościoła Katolickiego pozbawionego widzialnej hierarchii.

   Tak więc linię podziału między różnymi obozami "tradycjonalistów" stanowi ich stosunek do obecnej sytuacji Kościoła, a ponieważ papież jest widzialną głową Kościoła, kontrowersje te wyrażają się w stosunku do "papiestwa" Jana Pawła II. Powodem dla którego wielu spośród "tradycjonalistów" uznaje go za papieża nie jest z pewnością "zamiłowanie" do jego teologii, ale raczej teologiczna konieczność jaką widzą oni w utożsamianiu "Kościoła Soborowego" z Kościołem Rzymsko-Katolickim. Uważają ją za niezbędną ze względu na tę cechę Kościoła, która wyraża się w jego trwaniu aż do końca świata przy udziale widzialnej hierarchii. Z tego wyciągają wniosek, że obojętne czy heretyk czy nie heretyk, to Jan Paweł II z kolegium posoborowych biskupów tworzą hierarchię Kościoła Katolickiego, gdyż zostali oni ważnie wybrani i nominowani oraz są sukcesorami swoich katolickich poprzedników na urzędach kościelnych. Zaprzeczenie temu rozumowaniu oznacza dla nich wyparcie się Kościoła. Nieuznawanie tej hierarchii to popadnięcie w schizmę, bo oznacza odcięcie się od hierarchii katolickiej.

   Dla innej grupy "tradycjonalistów" zrozumienie niezniszczalności Kościoła prowadzi do całkiem przeciwnych wniosków: Sobór Watykański II jest heretycki, Jan Paweł II jest heretykiem, biskupi są heretykami. Co więcej nowe sakramenty są niekatolickie i w większości są albo wątpliwe, albo zdecydowanie nieważne. W imię tej niezniszczalności uważają oni, że jest teologiczną koniecznością twierdzenie, że "Kościół Soborowy" nie jest Kościołem Katolickim, a co za tym idzie soborowa hierarchia nie jest hierarchią katolicką.

   Ta ostra niezgoda, która, jak na ironię, pochodzi z tej samej zasady niezniszczalności Kościoła, jest rezultatem sytuacji polegającej na tym, że papieże i biskupi, którzy zajęli w drodze naturalnej sukcesji urzędy przedsoborowych papieży i biskupów, wyprodukowali w trakcie Soboru i następujących po nim reform religię całkowicie różną od trwającej dwa tysiące lat Wiary Katolickiej. Stąd nasuwa się pytanie: na czym polega niezniszczalność Kościoła? Czy zasadza się na Wierze? Czy opiera się na widzialnej sukcesji papieży i biskupów, sięgającej swymi początkami aż do samych Apostołów?

   Odpowiedź jest następująca: niezniszczalność Kościoła opiera się zarówno na Wierze, jak i na sukcesji apostolskiej, a zaprzeczenie jednemu bądź drugiemu byłoby "ciężkim i zgubnym błędem" – używając słów papieża Leona XIII.
"Jeżeli więc spojrzymy na ów cel ostateczny, o który zabiega Kościół, i na sprawy bezpośrednio kształtujące świętość w duszach, to rzeczywiście jest on duchowy; jeśli spojrzymy na tych, z których on się składa i na same środki, za pomocą których nadprzyrodzone dary są doprowadzane do nas, jest on z konieczności postrzegany jako zewnętrzny". 
"Z tych to powodów Kościół jest często nazywany przez Pismo święte ciałem lub ciałem Chrystusowym: Vos autem estis Corpus Christi (Wy zaś jesteście ciałem Chrystusa) (I Kor. XII, 27). Dlatego, że jest ciałem, Kościół jest dostrzegalny zmysłami, skoro zaś jest Chrystusowy, jest żywym ciałem, czynnym i żywotnym, ponieważ chroni je i utrzymuje Jezus Chrystus wszczepioną weń swoją mocą, przez to, że żywi połączone ze sobą pędy winne i sprawia, że rodzą owoc. Jak bowiem w zwierzętach zasada życia pozostaje niewidzialna i ukryta, lecz przejawia się w zmianie miejsca i ruchu członków, tak też w Kościele nadprzyrodzona zasada życia przez to, co się przez nią dokonuje, ukazuje się wyraźnie. 
Z tego wynika, że w wielkim owym niebezpiecznym błędzie tkwią ci, którzy tworzą sobie Kościół na własną miarę i przedstawiają go jako ukryty i prawie niewidoczny; jest on dla nich jakby ludzką instytucją mającą pewne przepisy i zewnętrzne obrzędy, pomijając wieczny przepływ łaski Bożej i opuszczając te boskie rzeczy, które dają na co dzień pełne wyrazu świadectwo życia zaczerpniętego od Boga. Ograniczenie Kościoła Jezusa Chrystusa tylko do jednego z tych aspektów jest tak samo niedorzeczne, jak człowiek sprowadzony tylko do ciała lub tylko do duszy. Ścisłe złączenie tych dwóch porządków jest koniecznym wymogiem prawdziwego Kościoła tak samo, jak naturę ludzką tworzy najgłębsze połączenie duszy i ciała". (Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum, 29. VI. 1896 r.).

14 sierpnia - rocznica męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana Marii Kolbego

Szaleniec Niepokalanej. Zmarł, dobity zastrzykiem fenolu. Współtowarzysz skazanych na śmierć głodową. Odszedł do Domu Pana w dniu 14.08.1941 r. w wigilię święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. 
Ojciec Maksymilian Maria Kolbe (Rajmund Kolbe)


"Maksymilian Maria Kolbe jako duchowy strateg i przywódca z szańców walki o społeczne panowanie Chrystusa Króla i Niepokalanej Królowej obserwował narody oddalające się od prawdy, z bólem przyglądał się jak świat wchodzi pod dominację zasad diabła, odrzucając – w myśl postulatów masońskich – wszelką nadprzyrodzoność w życiu publicznym, a nawet prywatnym. Wobec tak nasilonych ataków królestwa ciemności Apostoł zachował niesłychaną trzeźwość umysłu i odwołał się do środków dokładnie takich samych, z jakich generałowie korzystają planując bitwę...
Otóż w toku swej edukacji Maksymilian, na wzór największych przywódców wszechczasów, oddawał się wnikliwej analizie dziejów swego kraju i świata, zwracając szczególną uwagę na historię wojen i bitew. Poznał dzięki temu taktykę wroga dążącego do rozbicia chrześcijańskiej jedności Europy i zarażenia całego świata jadem błędów heretyckich, masońskich i socjalistycznych. Owocem studiów historycznych było głębokie zrozumienie znanej od dawna prawdy, iż zepsucie moralne społeczeństw jest najsilniejszą bronią, zdolną rozbić nawet najpotężniejsze mocarstwa. Dlaczego upadają wodzowie, a słabną społeczeństwa? Skąd bierze się bezrobocie? Na te pytania odpowiadał jednoznacznie: z zepsucia moralnego. Udzielając odpowiedzi na pytanie, jaka jest „przyczyna przyczyn naszego kryzysu” pisał: „To brak uczciwości. Brak wypełniania obowiązków względem Boga, siebie i bliźniego."

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

ŚWIĘTUJMY CUD NAD WISŁĄ BEZ PIŁSUDSKIEGO...

Bitwę warszawską wygrał Piłsudski, bo tak napisał w broszurze „Rok 1920”. Chciałam zmierzyć się z tym mitem i odpowiedzieć na zasadnicze pytanie – gdzie był Piłsudski w dniach 12-15 sierpnia, kiedy decydowały się losy Polski?


12 sierpnia po południu na ręce premiera Witosa złożył dymisję z funkcji Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza. Zrobił to w obecności z-cy premiera Daszyńskiego i min. Spraw wewnętrznych Skulskiego. Zdezorientowany i przerażony Witos dymisji nie przyjął i włożył dokument do szuflady! Upublicznienie tego faktu mogło podkopać morale obrońców! Faktycznym dowódcą polskiej armii został generał Rozwadowski, który nie wiedział o dymisji Naczelnika, stąd jego lojalność. A jakie były dalsze poczynania marszałka? Udał się do kwatery w Puławach i jeszcze tego samego dnia wieczorem wyjechał z Prystorem do konkubiny i dwóch córek do Bobowej. To 140 km na południowy wschód od Krakowa, prawie przy granicy czechosłowackiej. Do tych 140 km dodać należy odległość Warszawa-Kraków, liczącą około 300 km. To 440 km ówczesnych dróg. Jeździło się z szybkością podróżną ok. 25 km/h. Dla porównania: zwycięzca prestiżowego rajdu międzynarodowego Meregalli, pokonał trasę rajdu z przeciętną 31,74 km. Piłsudski wyjechał wieczorem, a kierowca prowadził z szybkością nie większą niż 25 km. Musieli więc zużyć na trasę (wliczając postoje) około 17 godzin. Droga powrotna podobnie. Razem niemal półtorej doby w drodze - licząc do Warszawy, a do Puław - Dęblina, do armii odwodowej - około 30 godzin. Piłsudski musiałby mieć niewiarygodną kondycję, aby po takim maratonie stanąć do dowodzenia kontrofensywą. Dotarł do Szczerbińskiej i córek nie wcześniej niż późną nocą z 13 na 14 sierpnia. Przebywał tam nie mniej niż kilka godzin, o czym pisała późniejsza żona w swoich Pamiętnikach - "gdy żegnał się z nami - był zmęczony i posępny. Pożegnał się z dziećmi i ze mną, jakby szedł na śmierć." Sam Piłsudski kompromituje się w "Roku 1920", s. 216: Dnia 16 sierpnia rozpocząłem atak... Dzień 17.08 nie przyniósł mi żadnego wyjaśnienia tych zagadek..." A 16 sierpnia - jak pisał gen. Haller w pamiętnikach - w kościele w Radzyminie odbywało się dziękczynne uroczyste nabożeństwo w obecności kardynała Kakowskiego, arcybiskupa Warszawy w intencji "cudu nad Wisłą". Bolszewicy byli już w pełnym odwrocie! Południowe wydania gazet warszawskich z 16 sierpnia zdążyły już opisać szczegóły tej Mszy dziękczynnej. Tymczasem Piłsudski rozpoczyna "atak" z okolic Dęblina, z odległości 100 km od Warszawy!... Ot, takie karkołomne wyliczenia dla klakierów dezertera...


PRAWDZIWI OJCOWIE VICTORII WARSZAWSKIEJ 1920 
- Tadeusz Jordan Rozwadowski, Józef Haller, Władysław Sikorski, Włodzimierz Zagórski, Franciszek Latinik, Bolesław Roja... 

Cześć ich pamięci!

Wszyscy ci generałowie zostali odsunięci od wojska...

Gen.T. Rozwadowski po wyjściu z więzienia ciężko choruje i w wieku lat 62. 18.10.1928 umiera (prawdopodobnie otruty – brak zgody na sekcję zwłok).
Gen.J.Haller 31.07.1926 roku w wieku lat 52 przechodzi w stan spoczynku.
Gen.Wł. Sikorski 19.03.1928 roku w wieku lat 46 zostaje "generałem do dyspozycji".
Gen.Wł. Zagórski 06.08.1927 w wieku lat 45 zaginął w tajemniczych okolicznościach (los prawdopodobnie jak Popiełuszki).
Gen.Fr.Latinik 28.02.1925 w wieku lat 61 przechodzi w stan spoczynku - "na własną prośbę".
Gen.B.Roja 1.10.1922 roku przeniesiony w stan spoczynku w wieku lat 46...

Źródło: Bogna Polcyn, Facebook.

niedziela, 12 sierpnia 2018

Kazanie na XII Niedzielę po Zielonych Świątkach - x. Rafał Trytek, 12 sierpnia 2018 r.

Mądrości posoborowego "katolika"...

Dziś rano nasza Redakcja otrzymała na swojej stronie na Facebooku wiadomość, która wyjątkowo poprawiła nam humor, w ten i tak piękny, słoneczny, niedzielny poranek. Treść owej wiadomości jest następująca (pisownia oryginalna, podkreślenia od Redakcji Tenete Traditiones): 
"Nazywacie POWSZECHNIE UZNAWANY W POLSCE I NA CAŁYM ŚWIECIE Kościół katolicki "modernistyczną sektą Novus Ordo Missae podszywającą się pod prawdziwy Kościół katolicki", a zapominacie, że SAMI jesteście SEKTĄ podszywającą się pod prawdziwy Kościół katolicki!!! Obecny Kościół katolicki to JEDYNY PRAWDZIWY Kościół katolicki i nie ma żadnego innego. Nikt nie ma co do tego wątpliwości. Pomiędzy Kościołem katolickim sprzed Vaticanum II, a po tym soborze istnieje ciągłość prawna. To jest JEDEN I TEN SAM ŚWIĘTY KOŚCIÓŁ CHRYSTUSOWY!!! A wy, skoro nie uznajecie współczesnego Kościoła, jego nauki, dogmatów, liturgii, hierarchii, dokmentów, papieży itp. to W OGÓLE NIE JESTEŚCIE KATOLIKAMI!!! Dlaczego więc nie założycie swojego własnego Kościoła? Polskie prawo nie ma nic przeciwko temu. Już nie wspomnę, że ranicie wiele milionów ludzi, w tym mnie samego. Aż chcę mi się płakać, jak widzę, co piszecie. Wam się obecny, posoborowy Kościół nie podoba, bo jesteście po prostu ZAZDROŚNI, nie możecie się pogodzić z tym, że teraz Kościół przyciąga rzesze wiernych, w tym młodych ludzi (patrz frekwencja na ŚDM), a kiedyś było inaczej. Marzy wam się powrót do mroków średniowiecza, monarchii absolutnych, Świętej Inkwizycji, palenia na stosie heretyków, innowierców, państw wyznaniowych, prymatu papieża nad całą Europą, a nawet światem... Ludzie, puknijcie się w łeb! Czas leci do przodu, świat się zmienia, wszystko się zmienia. Wasza ilość lajków na FB mówi sama za siebie jak niskie macie poparcie w społeczeństwie. Ludzie nie chcą w ogóle was słuchać, mają was za padniętych na mózg, psychicznie chorych. Brnijcie dalej w swoim, a marnie skończycie."
Posoborowy "kościół" na fotografii...
Dla niektórych to jest "to samo"...

Nie będziemy w tym miejscu zdradzać danych personalnych autora tej wiadomości, gdyż miała ona charakter korespondencji prywatnej. Z samej jednak treści jasno wynika, że autor ma poważne problemy sam ze sobą, ze swoją psychiką i stanem emocjonalnym. Wskazuje na to wyraźnie emocjonalny styl powyższej wiadomości (m.in. pisanie wielkimi literami, co w powszechnie znanej netykiecie oznacza KRZYK), brak jakichkolwiek argumentów merytorycznych, natomiast typowe dla modernisty argumenty emocjonalne ("ranicie mnie", "chce mi się płakać"). Postanowiliśmy jednak odnieść się do tej wiadomości, gdyż szczytem głupoty i naiwności jej autora było stwierdzenie, że jesteśmy "zazdrośni" wobec posoborowego "kościoła". Niby czego mielibyśmy "zazdrościć" modernistom? Otóż jak się okazuje, "frekwencji". No cóż, stare powiedzenie mówi, że nie liczy się ilość, a jakość. Jednak jak wiadomo, z tą frekwencją u modernistów nie jest wcale tak kolorowo, jak chcieliby oni to widzieć. Ale o tym będzie jeszcze później. Zacznijmy jednak od początku.

Autor wypowiedzi stwierdził, że "nikt" nie neguje tego, że "kościół" posoborowy, jest tożsamy z Kościołem Katolickim. Pomijając już fakt, że prawda nie przestała by być prawdą, nawet gdyby rzeczywiście nikt jej nie uznawał, bo prawda jest zgodnością intelektu z rzeczą, a nie na odwrót, a więc jest całkowicie niezależna od sposobu myślenia i życia ludzi. Jednak autor w tym punkcie zaprzecza istnieniu całych rzesz katolików, którzy nie pogodzili się z ostatnim "soborem" i jego reformami, i w związku z tym logicznie stwierdzili, że ten "sobór" nie mógł być dziełem Kościoła, który ma asystencje Ducha Św. i jest nieomylny, i dlatego nie mógłby głosić tak oczywistych, obrzydliwych herezji, dawno już potępionych przez Kościół katolicki w wielu oficjalnych i ostatecznych dokumentach, jak np. fałszywy ekumenizm, wolność religijna, kolegializm, które są sprzeczne z tym co nauczali wszyscy Papieże, aż do Piusa XII włącznie. Dlatego też pewnym jest fakt, że ostatnim Papieżem Kościoła katolickiego był właśnie Pius XII, gdyż jest sprzeczne z Wiarą i nie możliwe, aby głosiciele tych błędów, i ich główni autorzy, a więc jawni i publiczni heretycy, mogli jednocześnie mieć autorytet władzy Jezusa Chrystusa, i być widzialną Głową Jego Kościoła, który jest święty i niepokalany (jeśli chodzi o czystość doktryny Wiary, głoszonej przez Jego hierarchię, na czele z Papieżem). Dlatego jest absolutnie pewne, dla każdego kto zna katolicką Wiarę, że sekta Novus Ordo nie jest tożsama z Kościołem Katolickim, czyli Chrystusowym.

sobota, 11 sierpnia 2018

74. lata temu powstała Brygada Świętokrzyska N.S.Z. Cześć i chwała Bohaterom!


"Rozkaz specjalny Nr 3.
Na podstawie rozkazu Komendanta Głównego NSZ gen. Powały z dniem dzisiejszym zostaje zorganizowana na terenie OW - V większa jednostka taktyczna.
Jednostka taktyczna świeżo zorganizowana otrzymuje nazwę organizacyjną: BRYGADA ŚWIĘTOKRZYSKA.

Skład Brygady:
W skład Brygady Świętokrzyskiej wchodzą oddziały Akcji Specjalnej NSZ dotychczas czynne na terenie OW - V jako też oddziały świeżo sformowane.
Organizacyjnie Brygada zostaje zestawiona w następujące człony:
1/ - D-ca Brygady
2/ - Kwatera Główna
3/ - Sztab Brygady
4/ - 202 pp.
5/ - 204 pp." - z Rozkazu Komendanta Okręgu Nr V Narodowych Sił Zbrojnych mjr. NN "Olgierda Mirskiego", o utworzeniu Brygady Świętokrzyskiej NSZ, 11 sierpnia 1944 r.

Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej.

piątek, 10 sierpnia 2018

J. Exc. x. Bp Donald J. Sanborn: Rozkład religii Novus Ordo

J. Exc. x. Bp Donald J. Sanborn


Rozkład religii Novus Ordo (*)

(Artykuł z kwietnia 2012)

BP DONALD J. SANBORN

      Terry Mattingly w swoim ostatnim artykule, opisuje sytuację, gdy prezenterka stacji CNN Kyra Phillips zapytała biskupa Novus Ordo Josepha Malone'a z Maine czy wie, co katolicy myślą o małżeństwach sodomitów. Według niej, dla 43% członków religii Novus Ordo małżeństwa między osobami tej samej płci nie stanowią w ogóle żadnego problemu.

      Odsetek ten powinien wynosić zero. Dlaczego? Ponieważ popieranie a nawet już sama obojętność nie tylko wobec nienaturalnych stosunków płciowych, lecz również wobec profanacji Sakramentu Małżeństwa poprzez nazywanie takich związków "małżeństwami" jest herezją. Najwyższej wagi obowiązkiem hierarchii jest potępienie takiej herezji i usunięcie z Kościoła katolickiego, przez obłożenie ekskomuniką, tych, którzy przylgnęli do tej herezji. Kościół katolicki zawsze w ten sposób postępował wobec herezji, a czyniąc tak przez dwa tysiące lat przechował jedność wiary, która jest jedną z jego zasadniczych cech. Jeśliby Kościół nie zachowywał i nie uzewnętrzniał tej jedności wiary, nie byłby jedynym, prawdziwym Kościołem założonym przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jedność wiary jest jednym z czterech wymienianych w wyznaniu wiary znamion Kościoła, przez które daje się on poznać jako prawdziwy Kościół i odróżnia się od niezliczonej liczby fałszywych sekt, które odstąpiły od niego do diaspory herezji i schizmy.

     Wiara to nie jedynie ciepłe uczucia skierowane ku Bogu, lecz intelektualne przylgnięcie do prawd przez Boga objawionych i podawanych do wierzenia przez Kościół rzymskokatolicki. Ponieważ nauczanie Kościoła jest zawsze takie samo i pochodzi od Ducha Prawdy, który wspiera Kościół, dlatego taka jest również wiara katolików – zawsze jedna i ta sama. Wszyscy katolicy wierzą w ten sam zbiór prawd, którym są dogmaty i nauki moralne naszej wiary.

     Ta jedność wiary jest dla katolicyzmu absolutnie konieczna. Wyznawanie prawdziwej wiary jest więc absolutnie niezbędne do tego by należeć do Kościoła katolickiego i pozostawać w nim po tym jak się już do niego wstąpiło. Wiara jest najbardziej fundamentalną i podstawową więzią łączącą nas z naszym Panem Jezusem Chrystusem jako Głową katolickiego Kościoła. Nawet jeśliby ktoś stał się zatwardziałym grzesznikiem, to o ile tylko zachowałby cnotę wiary, pozostałby mimo to złączonym z Chrystusem – Głową katolickiego Kościoła. Z drugiej strony, herezja lub apostazja automatycznie oddziela nas od Chrystusa jako Głowy Kościoła. Dlatego też obowiązkiem hierarchii katolickiego Kościoła jest publiczne i prawne ogłoszenie i ujawnienie tego oddzielenia od Kościoła przez nałożenie ekskomuniki.

niedziela, 5 sierpnia 2018

Dziś, 5 sierpnia - Święto Matki Bożej Śnieżnej.

Obraz "Salus Populi Romani" w Bazylice Matki Boskiej Większej w Rzymie.

Na dzień 5 sierpnia przypada rocznica konsekracji rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore, w której czci się Matkę Bożą Śnieżną. 

Matka Boska Śnieżna, Najświętsza Maryja Panna Śnieżna, Matka Boża Śnieżna, (wł.) Salus Populi Romani (Ocalenie Ludu Rzymskiego) — wizerunek świętej Maryi znajdujący się w Bazylice Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore) w Rzymie, pierwszej w Europie i największej rzymskiej świątyni pod wezwaniem Matki Bożej.

Śnieg w upale 

   Tradycja mówi, że w 352 r. Matka Boża objawiła się papieżowi Liberiuszowi [temu samemu Papieżowi którego niektórzy lefebryści nazywają "heretykiem" - przyp. red. Tenete Traditiones] i patrycjuszowi Janowi, nakazując wznieść kościół w miejscu, które wskaże. We wspomnianym, upalnym dniu Eskwilin pokrył się śniegiem, co odczytano jako dany przez Maryję znak. Trzynastowieczna legenda mówi, że „za papieża Liberiusza (352–366) patrycjusz rzymski Jan i jego szlachetna małżonka, nie mając potomstwa, postanowili uczynić Matkę Bożą spadkobierczynią swego wielkiego majątku. Oboje małżonkowie prosili gorąco Boga, aby wola Najświętszej Panny, dotycząca dobrego spożytkowania ich posiadłości, została im w jakiś sposób objawiona. Matka Boża wysłuchała ich prośby i potwierdziła to niezwykłym zjawiskiem. W nocy 5 sierpnia, a więc w czasie, gdy w Rzymie bywają największe upały, część Wzgórza Eskwilińskiego pokryła się śniegiem. Tej nocy Matka Boża objawiła się we śnie obojgu małżonkom i każdemu z nich przedłożyła życzenie, aby tam, gdzie znajdą śnieg na wzgórzu, ku Jej czci zbudowali kościół. W taki właśnie sposób chciała zostać ich spadkobierczynią. Patrycjusz Jan powiadomił o tym papieża Liberiusza, który miał identyczny sen. Rano więc udał się papież, otoczony klerem i ludem, w uroczystej procesji na pokryte śniegiem wzgórze i tam oznaczył miejsce na budowę kościoła Panny Maryi”. Po soborze efeskim (431 r.), na którym proklamowano dogmat o Bożym macierzyństwie Maryi, papież Sykstus III postanowił gruntownie przebudować bazylikę. Na pamiątkę cudu ze śniegiem corocznie 5 sierpnia zrzuca się z kopuły w kaplicy Matki Bożej płatki białych róż, symbolizujące łaski. 

Bazylika Matki Bożej Większej (luty 2018 r., fot. Michał Mikłaszewski).

Kazanie na XI Niedzielę po Zielonych Świątkach - x. Rafał Trytek, 5 sierpnia 2018 r.

sobota, 4 sierpnia 2018

115 lat temu został wybrany na Papieża J. Emm. Józef kard. Sarto - Św. Pius X.


Dokładnie 115 lat temu, 4 sierpnia 1903 roku - Kardynał Patriarcha Wenecji, J. Emm. Józef Sarto (ur. 2 czerwca 1835 r. w Riese) zostaje wybrany 255. Papieżem. 

Przyjmuje imię Pius (‘pobożny’), oraz motto Omnia instaurare in Christo (‘Odnowić wszystko w Chrystusie’).

Św. Pius X (zm. 20 sierpnia 1914 r. w Rzymie) był pierwszym (i do dziś jedynym) Papieżem polskiego pochodzenia, oraz ostatnim do dnia dzisiejszego kanonizowanym (29 maja 1954 r. w Watykanie przez Piusa XII) biskupem Rzymu. 

Modernista vs. katolicki Papież.

piątek, 3 sierpnia 2018

Magisterium Kościoła katolickiego o karze śmierci.

Czy kara śmierci jest sprzeczna z Ewangelią?

Pomijając już prawo objawione w Starym Testamencie przez Boga Izraelowi na Górze Synaj, które przewidywało karę śmierci za różne przestępstwa, niezmienna Tradycja Kościoła za podstawę swojego stosunku do kary głównej uważała zdanie z Nowego Testamentu, z listu św. Pawła do Rzymian:
Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle.” - Rz 13, 1-4
O prawie prawowitej władzy państwowej do karania śmiercią przestępców zgodnie mówili Ojcowie Kościoła. Jedynie tytułem przykładu można zacytować św. Klemensa Aleksandryjskiego:
Prawo (…) jeśli (…) dostrzeże kogoś, kto zachowuje się tak, że wygląda na nieuleczalnie chorego pod względem moralnym, jako że popada w ostateczną nieprawość, wtedy prawo z samej już troski o innych, aby nie ulegli zniszczeniu z powody przestępczego działania tej jednostki, postępuje podobnie, jak gdyby odcięło część całego ciała, a mianowicie takiego człowieka – zabija, mając na względzie przede wszystkim zdrowie społeczności.” - Św. Klemens Aleksandryjski, Kobierce zapisków filozoficznych dotyczących prawdziwej wiedzy, t. 1
Również św. Tomasz z Akwinu, Doktor Kościoła, odpowiedział pozytywnie na pytanie o prawo prawowitej władzy państwowej do karania śmiercią przestępców:
Jeśli jakiś człowiek jest niebezpieczny dla całej społeczności i swoim grzechem psuje drugich, jest rzeczą chwalebną i zdrową zabić go celem zachowania dobra wspólnego, gdyż “odrobina kwasu zakwasza całe ciasto”, jak mówi św. Paweł (Gal 5, 9)”. - Św. Tomasz z Akwinu, Summa Teologiczna, tom XVIII, zagadnienie 64, artykuł 2.
Katechizm Rzymski wydany na polecenie Soboru Trydenckiego w 1566 r. oświadczał:
Zabijania dopuszczonego sposób jest, który onym urzędom należy, którzy mają moc zabijać, za którą mocą według zamierzenia prawa i osądzenia, karzą ludzi złośliwych, a niewinnych bronią. I gdy się oni w tym urzędzie sprawiedliwie obchodzą, natychmiast nie tylko dla takiego zabijania winy żadnej nie mają, ale też Przykazaniu temu Boskiemu bardzo są posłuszni, które zakazuje zabijać. Bo gdy ten jest koniec przykazania tego, aby zdrowie i żywot ludzki był opatrzony, więc się ku temu ściągają one karania przełożonych, którzy porządnie karzą złości, aby żywot ludzki był bezpieczny, gdyby śmiałość i krzywda przez karania powściągnione były.” - Katechizm Rzymski, Jasło 1866, s. 404 – 405. 
W XX w. o prawowitości kary śmierci wypowiedział się, zgodnie z tradycyjną doktryną Kościoła, m. in. Papież Pius XII (1939-1958):
Jeżeli chodzi o egzekucję skazanego na śmierć, państwo nie rozporządza prawem do życia tej osoby. W takim przypadku władza publiczna ogranicza się do pozbawienia skazanego wartości życia jako zadośćuczynienie za jego winy, przez które on sam już pozbawił się prawa do życia.” - Przemówienie z 14 IX 1952 r. do uczestników I Międzynarodowego Kongresu Histopatologii Systemu Nerwowego
oraz:
Bóg (...) źródło sprawiedliwości zachował dla siebie prawo władzy nad życiem i śmiercią. (...) Życie ludzkie jest nietykalne, z wyjątkiem uzasadnionej obrony własnej, wojny sprawiedliwej prowadzonej sprawiedliwymi metodami oraz kary śmierci wymierzonej przez władze publiczne za wyjątkowo poważne i bardzo konkretne oraz dowiedzione przestępstwa”. - Przemówienie z 13 III 1943 roku, wygłoszone do proboszczów Rzymu.

J. Św. Ojciec Święty, Papież Pius XII 

Bp. Donald J. Sanborn: Bergoglio peroruje o niewolnictwie, karze śmierci i usprawiedliwia cudzołóstwo

OD REDAKCJI: Artykuł J. Exc. x. Bp. Donalda J. Sanborna, który ukazał się w maju zeszłego roku, w związku z wypowiedziami pana Jorge Bergoglio na temat m.in. kary śmierci, w którym Jego Excelencja wyjaśnia nauczanie Katolickie w tej kwestii, i dementuje herezje pana Bergoglio. Od wczoraj wiadomo jednak, że heretyk Bergoglio nie skończył jedynie na pustych słowach, a swoje antykatolickie brednie i majaczenia zawarł także oficjalnie w posoborowym "Katechizmie Kościoła Katolickiego" (o czym pisaliśmy wczoraj - patrz link). Niech każdy katolik zapozna się najpierw z odwiecznym Magisterium Kościoła katolickiego, a niech zamknie swe uszy na wszelkie nowinki trawiące współczesny świat, zwłaszcza zaś na ohydną zarazę modernistyczną, przez wielu nadal mylnie utożsamianą z Świętym Kościołem katolickim...

Mąciciel i wszelkich antykatolickich nauk twórca - Bergoglio.

Bergoglio peroruje o niewolnictwie, karze śmierci i usprawiedliwia cudzołóstwo (1)

BP DONALD J. SANBORN

–––––––

Ewolucja dogmatu

   Na początku tego miesiąca Bergoglio wygłosił przemowę w swojej rezydencji w Domu św. Marty, gdzie mieszka i odprawia obrzędy Novus Ordo. Te przemowy są dość często heretyckie i/lub bluźniercze, jako że czuje się on tam bardziej swobodnie, "spuszczony ze smyczy". Wtedy ukazuje się nam prawdziwy Bergoglio.

   Bergoglio powiedział: "Coś, co niegdyś wydawało się normalne, co nie było grzechem, dzisiaj jest uważane za grzech śmiertelny". Jedną z tych rzeczy – jak stwierdził – jest niewolnictwo.

   Po pierwsze, katolicki Kościół nigdy nie aprobował niewolnictwa. Bynajmniej go nie akceptował, lecz Apostołowie i Ojcowie Kościoła wielokrotnie głosili wszelkie zasady jemu przeciwne, zwłaszcza o równości osób w Mistycznym Ciele Chrystusa. Choć Kościół nigdy nie był przeciwko arystokracji i odrębności klas, niemniej jednak uznawał te podziały za czysto ludzkie, ponieważ zarówno król jak i wieśniak, jako członkowie Mistycznego Ciała, byli jednakowo dziećmi Bożymi.

czwartek, 2 sierpnia 2018

Jorge Bergoglio znowu zaprzeczył Ewangelii

Posoborowy heretycki i schizmatycki "kościół" Novus Ordo, z panem Jorge Bergoglio w roli "Papieża" na czele, po raz kolejny już wprost zaprzeczył nauce Pisma Świętego, Św. Tomasza z Akwinu -  Anielskiego Doktora Kościoła, oraz wszystkich Ojców, teologów i Papieży Katolickich aż do Piusa XII włącznie, nt. stosowności i właściwości Kary śmierci, stwierdzając że jest ona "w świetle Ewangelii" (sic!) "niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby", i zamieszczając taki zapis w posoborowym "Katechizmie Kościoła Katolickiego", wraz ze stwierdzeniem, że "Kościół z determinacją angażuje się na rzecz jej zniesienia na całym świecie" (źródło: vatican.va)

Ewangelia wg. Bergoglio...

Krótki komentarz Pana Profesora Jacka Bartyzela wystarczy do opisania tego, kolejnego już zresztą, odstępstwa herezjarchy Jorge Bergoglio i posoborowego Neokościoła od Wiary katolickiej:

Jeżeli kara śmierci jest niedopuszczalna w świetle Ewangelii, to znaczy, że Kościół przez XX wieków, nauczając czegoś wręcz przeciwnego, pozostawał w błędzie. Błądzili więc sami Ewangeliści, przekazujący wyznanie wiary pierwszego zbawionego - Dobrego Łotra na Golgocie, zaświadczającego słuszności kary, na którą został skazany; błądzili Apostołowie, błądziło 260 papieży, błądziły sobory i synody, błądzili Ojcowie i Doktorzy Kościoła, błądzili wszyscy uznani teologowie i kanoniści. A jeżeli tak, to przez te XX wieków Duch Święty był nieobecny w Kościele i każda inwokacja każdego soboru definiującego jakikolwiek dogmat: "postanowiliśmy bowiem Duch Święty i my" była pustotą, kłamstwem i nadużyciem. W ostateczności zatem to sam Jezus Chrystus byłby zwodzicielem obiecując Kościołowi pozostawienie mu w jego doczesnej peregrynacji Ducha Pocieszyciela. Takie są logiczne konsekwencje herezji bergogliańskiej. 
Prof. Jacek Bartyzel 
Źródło: facebook.com

środa, 1 sierpnia 2018

Oświadczenie Młodzieży Wszechpolskiej z 1944 roku ws. Powstania Warszawskiego


Po upadku Powstania, Młodzież Wszechpolska wydała oświadczenie, w którym odniosła się do minionych wydarzeń. Warto pochylić się nad opinią ówczesnej młodzieży narodowej, dotyczącą tamtych wydarzeń.

Oświadczenie

W imieniu polskiej młodzieży narodowej pragniemy zająć stanowisko wobec tragicznych wydarzeń ostatniego okresu. Uważamy za pożyteczne, by społeczeństwo w dzisiejszym okresie dezorientacji i przygnębienia poznało naszą postawę. Poza tym musimy się rozprawić z pewnymi tchórzliwymi a naiwnymi próbami obarczania młodzieży odpowiedzialnością za powstanie. Powstanie warszawskie przyniosło Polsce niepowetowane straty, prawie żadnych natomiast korzyści.

Wywołanie powstania jest karygodną zbrodnią, za którą odpowiedzialność ponoszą pewne polskie ośrodki. Tak oceniło to te wypadki społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Starsi politycy wstrzymują się jeszcze od zajęcia wyraźnego stanowisko wobec tych wydarzeń. My, młodzi, uważamy, że jedynie jasne uświadomienie prawdy, może oczyścić atmosferę. Winni muszą ponieść odpowiedzialność, tylko w ten sposób zdoła się utrzymać autorytet naszych instytucji i władz. Są one stałe, niezależne od ludzi, którzy je sprawują i za ich sprawowanie ponoszą odpowiedzialność. Pozostawienie ich w rękach działaczy skompromitowanych, kompromituje tym samym instytucje, wzbudza w społeczeństwie zwątpienie w nasze zdolności państwowe.