Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

sobota, 30 listopada 2019

50-lecie nowej tzw. mszy - 30 listopada AD 1969.

Ohyda spustoszenia - nowa "msza" - bękart Vaticanum II

Dokładnie 50 lat temu została narzucona całemu dawniej katolickiemu światu plugawa "ohyda spustoszenia" przepowiedziana przez proroka Daniela - ostateczny bękart rewolucji liturgicznej dokonywanej przez modernistycznych heretyków od lat 50'tych XX wieku - tzw. nowa msza (Novus Ordo Missae - NOM) - judaistyczno - protestancki obrzęd ku czci demonów, który zastąpił w dawniej katolickich kościołach Najświętszą Ofiarę Krzyżową Jezusa Chrystusa - Ofiarę Mszy Św.

Obrzęd ten, stworzony przez modernistów po zbójeckim antysoborze Vaticanum II, pierwszy raz pokazany publicznie w Watykanie w 1967 r. jako tzw. missa normativa (msza normatywna), odrzucona wówczas przez większość biskupów, 3 kwietnia 1969 r. ogłoszona i wprowadzona przez heretyckiego antypapieża Jana Montiniego (ps. Paweł VI) jako Novus Ordo Missae, z datą wejścia w życie i obowiązywania od pierwszej niedzieli Adwentu, która wypadła wówczas dnia 30 listopada.

O tej właśnie ohydzie spustoszenia mówi nam Święta Ewangelia na XXIV Niedzielę po Zielonych Świątkach (Ostatnią Niedzielę Roku Kościelnego) którą Święta Matka Kościół czytał nam ostatnio, tydzień temu: 
Onego czasu: Rzekł Jezus uczniom swoim: «Gdy ujrzycie brzydotę spustoszenia, zalegającą miejsce święte a przepowiedzianą przez Daniela proroka (kto czyta, niech zrozumie), wtedy ci, którzy są w Judei, niech uciekają w góry; a kto jest na dachu, niech nie zstępuje, aby co wziąć z domu swego; a kto jest na roli, niechaj nie wraca, by zabrać płaszcz swój. A biada brzemiennym i karmiącym w one dni. A proście, aby ucieczka wasza nie była w zimie albo w szabat. Będzie bowiem naówczas wielki ucisk, jakiego nie byto od początku świata aż dotąd, ani nie będzie. I gdyby nie zostały skrócone owe dni, nikt nie byłby zachowany, lecz dla wybranych będą skrócone dni owe. Wtedy, jeśliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, albo tam — nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi chrystusowie i fałszywi prorocy i czynić będą znaki wielkie i cuda, tak aby w błąd byli wprowadzeni (jeśli to być może) nawet i wybrani. Otom wam przepowiedział. Jeśliby wam tedy rzekli: oto na pustyni jest — nie wychodźcie; oto we wnętrzu domów — nie wierzcie. Albowiem jak błyskawica zabłyśnie od wschodu, a widna jest aż na zachodzie, tak będzie i przyjście Syna Człowieczego. Gdziebykolwiek było ciało, tam się zgromadzą i orły. A natychmiast po udręczeniu owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojej, a gwiazdy spadać będą z nieba i moce niebieskie poruszone będą. A wówczas ukaże się na niebiosach znak Syna Człowieczego i wtedy płakać będą wszystkie pokolenia ziemi. I ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłokach niebieskich z mocą wielką i majestatem. I pośle Aniołów swoich z trąbą i głosem wielkim, i zgromadzą wybranych Jego z czterech stron świata, od szczytu niebios aż do krańców ich. A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa. Gdy już gałąź jego staje się miękka i wypuszcza liście, wiecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, w drzwiach. 
Matt 24:15-35
Montinii ps. Paweł VI z sześcioma "ekspertami" - luterańskimi
teologami zasiadającymi w komisji d/s Novus Ordo Missae.

Św. Alfons Liguori tak nas nauczał:
"Te wściekłe usiłowania szatana do zniesienia ofiary Mszy św. za pośrednictwem heretyków; są oni poprzednikami Antychrysta, który przede wszystkim będzie próbował znieść i w istocie zniesie tę świętą ofiarę, a to nastąpi wskutek grzechów ludzkich, według przepowiedni Daniela: «I dano mu moc przeciw ustawicznej ofierze» (Dan. 8, 12)".
Przypominamy, iż katolikom nie wolno bezwzględnie, pod groźbą grzechu śmiertelnego oraz ekskomuniki mocą samego prawa, uczestniczyć w obrzędach Novus Ordo, a to z wielu powodów. Przede wszystkim jest to obrzęd heretycki i bluźnierczy, który stanowi całkowite odejście od katolickiej teologii Mszy Św., wyrażonej nieomylnie na Świętym Soborze Trydenckim. Obrzęd ten promuje i podkreśla protestanckie pojmowanie Mszy jako wieczerzy, uczty, posiłku, spotkania ludu Bożego, "świętej synaksy". Niszczy on w ludziach pojęcie Mszy jako realnie uobecnionej Ofiary Kalwarii, oraz Realnej Obecności Chrystusa w Najświętszych, Konsekrowanych Postaciach Ciała i Krwi Pańskiej, przez brak odpowiedniej czci, gestów, uwielbienia, przyklęknięć, pokłonów etc. Protestancki zwyczaj celebrowania tyłem do Boga, do tabernakulum, a przodem do zgromadzenia, na  zwykłym stole a nie na ołtarzu, w językach narodowych, a nie w języku Kościoła - po łacinie, wybitnie podkreśla te heretyckie twierdzenia, a niszczy katolicką Wiarę i pobożność. Wszystkie te rzeczy zostały już dawno potępione przez Kościół, zwłaszcza przez Papieży aż do Piusa XII (encyklika "Mediator Dei"). Nowa "msza" usuwa całkowicie kult Świętych poprzez wycięcie wszystkich modlitw i wspomnień Świętych z swoich części stałych. Usunięte zostało także większość wezwań do Najświętszej Maryi Panny, oraz wszystkie wspomnienia o Bożej sprawiedliwości, Bożym gniewie, karze za grzechy, Sądzie Ostatecznym, demonach, piekle, konieczności modlitw za dusze w czyśćcu cierpiące, modlitwy o wywyższenie Kościoła Świętego, o poniżenie i zwycięstwo nad wrogami Wiary, o nawrócenie  grzeszników, heretyków, schizmatyków, żydów wiarołomnych czy pogan. Nowa "msza" zawiera w sobie jawne herezje, np. modlitwę "o jedność Kościoła", w której prosi się Boga, aby "doprowadził Kościół do pełnej jedności", co jest herezją, ponieważ jedność jest jednym z głównym i niezbywalnych przymiotów Kościoła, które wyznajemy w Credo. Nowa "msza" nie jest dziełem Kościoła katolickiego, tylko modernistycznego Neokościoła - heretyckiej sekty. Nie została nigdy ważnie promulgowana przez katolickiego Papieża, tylko przez heretyckiego antypapieża Jana Montiniego (ps. Paweł VI), który nie został ważnie wybrany i nie był Papieżem katolickim, gdyż jako heretyk był poza Kościołem, zaciągając ipso facto ekskomunikę. To wszystko powoduje, iż ten heretycki obrzęd podpada pod przepis Prawa Kanonicznego, który zabrania katolikom uczestnictwa w niekatolickich obrzędach (communicatio in sacris z heretykami) pod groźbą ekskomuniki. Communicatio in sacris activa et formalis, czyli udział z intencją heretycką, jest wyznawaniem herezji i dlatego zawsze niedozwolony. Communicatio in sacris activa materialis, czyli udział bez intencji heretyckiej, np. obecność na ślubie lub na pogrzebie, choć w ogólności jest wzbroniony, jednak dla ważnych przyczyn jest dozwolony (por. kan. 1258).

Poza tym, nowa "msza" jest całkowicie nieważna i pozbawiona znaczenia, ponieważ nowe "sakry biskupie" Neokościoła (a co za tym idzie wszystkie święcenia) są całkowicie nieważne i pozbawione znaczenia, co zostało już nie raz jasno wykazane. Poza tym jest ona nieważna sama w sobie, gdyż zmieniona jest forma (słowa Chrystusa "za was i za wielu" są zmienione po łacinie i w większości tłumaczeń na "za was i za wszystkich", co całkowicie zmienia ich sens), a także w wielu przypadkach bywa zmieniana materia sakramentu (nie jest używany chleb pszenny tylko np. ciasteczka i nie używa się czystego wina z winorośli, a np. soku winogronowego), a intencja u modernistów jest co najmniej wątpliwa, gdyż nie są oni katolikami, nie wyznają integralnie Wiary katolickiej, a ich teologia jest neo-protestancka, ekumeniczna i antykatolicka. Nowy obrzęd nie wyraża katolickiej wiary w uobecnienie Ofiary Krzyża i realną obecność Chrystusa w Eucharystii, możemy więc wątpić czy moderniści posiadają intencję aby realnie przeistoczyć. Słowa "konsekracji" w Novus Ordo wypowiadane są w sposób recytacyjny, jako opowiadanie biblijnej historii, nie zaś tak jak nakazują rubryki katolickiego Mszału, jako aktywna czynność dokonywana przez Kapłana, który działa "in persona Christi". Można więc z całą pewnością stwierdzić, że nowa "msza" jest nieprawowita, niegodziwa, bluźniercza, heretycka i schizmatycka, stanowi grzech śmiertelny i jest w 99.99 % nieważna (aby można było mówić o jej ewentualnej [wątpliwej] ważności, musiałaby być odprawiona przez ważnie wyświęconego kapłana [do 1968 r.], zawierać prawidłową formę [słowa Konsekracji zgodne ze słowami Chrystusa] i materię [chleb pszenny i wino gronowe] oraz celebrans musiał by posiadać intencję zgodną z odwiecznym Magisterium Kościoła, a więc sprzeczną z herezjami Neokościoła, z obrzędami Novus Ordo, z samymi rubrykami nowego "mszału" - jak rzadkie to są przypadki, jeśli jeszcze w ogóle występują?..). 

Tak więc jako katolicy musimy bezwzględnie trzymać się wyłącznie prawdziwej, katolickiej Mszy Św. "Wszechczasów", trzymając się tylko niezmiennych obrządków i odwiecznych rytów Kościoła katolickiego, uświęconych wielu wiekową katolicką tradycją, które wychowały wielu Świętych, zatwierdzonych przez Święty Kościół Matkę naszą, czy to wschodnich czy zachodnich, zwłaszcza zaś (jako łacinnicy) czcigodnego Rytu Rzymskiego, w jego jedynej istniejącej formie, jaką jest jedyny Mszał Rzymski Św. Piusa V z późniejszymi dodatkami, zmianami i reformami, aż do najnowszych rubryk Św. Piusa X Papieża. Odrzucić natomiast musimy i potępić, wraz z całym Kościołem Świętym, wszelkie nowinki heretyków, poczynając od Lutra aż do Montiniego i jego heretyckich następców, okupantów Stolicy Apostolskiej, którzy porzucili nauczanie Świętego Kościoła katolickiego i Najświętszą Ofiarę Krzyżową, odwrócili się od Jezusa Chrystusa, a bluźnierczo zwrócili się ku zaprzaństwu herezji, wiarołomności żydów i demonom pogańskim. Odrzucamy więc równie stanowczo i z całkowitą konsekwencją tzw. "msze trydenckie" wg. "mszału" modernistycznego heretyka Roncalliego z 1962 r., odprawiane przez modernistycznych pseudo-kapłanów oraz kapłanów FSSPX i innych schizmatyckich stowarzyszeń pogodzonych z Neokościołem, w jedności wiary ("una cum") z heretyckim uzurpatorem - bluźniercą i apostatą Bergoglio, a nazywane szyderczo przez modernistów "nadzwyczajną formą rytu rzymskiego" (przy czym za "formę zwyczajną" uznają oni heretycki i bluźnierczy Novus Ordo Missae). Tak więc tylko prawdziwa Msza Św. katolicka w niezmiennym, jedynym Rycie Rzymskim (sprzed 1958 r.), lub innych Rytach zatwierdzonych przez Kościół Święty katolicki, i tylko "non una cum" z heretykami z modernistycznego Neokościoła, odprawiana przez ważnie wyświęconych katolickich Kapłanów wyznających integralnie katolicką Wiarę, i nie pozostających w żadnej jedności z fałszywym "kościołem".

Pozwolimy sobie jeszcze na koniec zacytować śp. o. [Bp] Ludwika Michała Guérard des Lauriers OP, który w jasny sposób pisał o tzw. nowej "mszy":
Tak zwana nowa msza, ta nowa msza, której nie obawiam się porównać do pewnego rodzaju pornografii w porządku teologicznym; degradacją, czymś nieczystym, czymś, czego nie powinno się wspominać, "nec neminetur in vobis", mówi św. Paweł. Są pewne rzeczy, których wśród ludzi uczciwych, i tym bardziej wśród chrześcijan nie powinno się wspominać; tak zwana nowa msza do nich należy. 
Redakcja Tenete Traditiones

Komunikat Frontu Rex z dnia 27 listopada AD 2019.


W dniu 27 listopada 2019 roku w celu lepszej koordynacji działań na rzecz naszej Ojczyzny Polski w duchu nacjonalizmu i integralnej Wiary katolickiej, przeciwko materializmowi tzw. lewicy i prawicy Instytut Narodowo-Rojalistyczny „Christus Rex” oraz Ruch Narodowo-Radykalny weszły w skład utworzonego wspólnie FRONTU REX na zasadzie konfederacji organizacji antysystemowych a strona kin-rchristusrex.blogspot.com staje się oficjalną stroną Frontu.

BÓG - NARÓD - PAŃSTWO

RADA GŁÓWNA FRONTU REX

piątek, 29 listopada 2019

X. [Bp] Donald H. Sanborn: Antychryst. (Kazanie z 24 listopada 1991 r.)


Antychryst (1)

BP DONALD J. SANBORN

––––––––

   Katechizm Soboru Trydenckiego opublikowany z rozporządzenia św. Piusa V około roku 1570, mówi nam, że trzy warunki muszą być spełnione przed powtórnym przyjściem Pana Jezusa.

   Są one następujące: po pierwsze Ewangelia ma być głoszona na całym świecie, po drugie nastąpi powszechne odstępstwo od wiary i po trzecie pojawi się Antychryst. Choć żadna z tych rzeczy wówczas jeszcze nie miała miejsca, a nawet ciężko było o czymś takim pomyśleć, że mogłoby się wydarzyć, dziś w 1991 dwa z tych warunków zapowiadających przyjście Pana Jezusa już się wypełniły. Ewangelia jest głoszona na całym świecie, a po drugie przechodzimy ogólną apostazję, odstępstwo od wiary. Pozostaje tylko trzeci warunek do wypełnienia, a jest to nadejście Antychrysta. I dziś chcę zająć się tym tematem.

   Aby zrozumieć pojęcie Antychrysta konieczne jest spojrzenie na historię ludzkości z katolickiego punktu widzenia, co oznacza, że całe dzieje obracają się wokół Chrystusa. Dokładnie, każde wydarzenie historyczne ma w pewien sposób swoje nawiązanie do Chrystusa. Od momentu, gdy Chrystus odniósł zwycięstwo na krzyżu, historia jest definiowana przez stosunek świata do tego zwycięstwa. Zanim umarł na krzyżu, świat wyczekiwał Go z niecierpliwością. Po Jego śmierci na krzyżu ludzkość zwraca się nieustannie ku temu wydarzeniu, jednocześnie oczekując Jego drugiego przyjścia. Ale Odkupienie, śmierć Chrystusa na krzyżu jest punktem zwrotnym historii, dlatego każde wydarzenie historyczne, każde działanie ludzkości od dnia Odkupienia posuwało świat, albo ku ustanowieniu królowania Chrystusa, bądź w przeciwnym kierunku, ku zdetronizowaniu Chrystusa. Jedno albo drugie. Były to akty albo budowania Miasta Boga albo Miasta człowieka (civitas Dei aut civitas hominis), zgodnie ze słowami naszego Pana: "Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie". Taka jest historia ludzkości.

   Niewierni żydzi przez odrzucenie i ukrzyżowanie Chrystusa poprzez całe dzieje nie ustawali w wysiłkach skierowanych przeciwko społecznemu królowaniu Chrystusa i zawsze wspierali prześladowców Kościoła, a w szczególności muzułmanów i protestantów. A powód jest prosty: judaizm ze swej natury jest religią, która oczekuje mesjasza, powstał z obietnicy danej Abrahamowi, jest całkowicie skoncentrowany na mesjaszu. Wobec tego, gdy niewierni żydzi odrzucili prawdziwego Mesjasza i nadal kultywowali swoją religię, to dalej oczekiwali fałszywego mesjasza, bo gdyby przestali go oczekiwać to ich religia straciłaby rację bytu. Oczekiwanie na mesjasza to istota, kwintesencja (najważniejszy element) judaizmu, więc wraz z odrzuceniem i ukrzyżowaniem naszego Pana Jezusa Chrystusa nadszedł początek poszukiwania Antychrysta, fałszywego Chrystusa. Dlatego nieodłączną cechą judaizmu jest dążenie ku Antychrystowi. Jest to dla nich naturalne, że chcą zastąpić prawdziwego Chrystusa swoim doczesnym mesjaszem. Powodem dla którego odrzucili Jezusa Chrystusa, mimo że czynił cuda na ich oczach, było to, że chciał On zaprowadzić duchowe królestwo, Królestwo Boga na ziemi, które – jak powiedział do Piłata – nie jest z tego świata, gdzie potęga Żydów przejawiałaby się przez duchowe panowanie Chrystusa w sercach ludzi, a nie przez władzę polityczną, bogactwa czy wpływy. Dlatego odrzucili Go i czekają na swojego doczesnego mesjasza, który zapewni ich rasie doczesne panowanie i potęgę. Dlatego Antychryst będzie ogłoszony doczesnym mesjaszem żydów i będą mu oddawać cześć, tak samo jak wierni żydzi przyjęli i oddawali cześć naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi: Apostołowie, św. Józef, Najświętsza Maryja Panna czy św. Jan Chrzciciel. Antychryst będzie dominował nad całym światem dzięki wpływom i potędze żydów. Ojcowie Kościoła i teologowie utrzymują, że będzie rządził z Jerozolimy po odbudowaniu świątyni i będzie dokonywał wielu fałszywych cudów, fałszywych, lecz przekonywujących, jak uzdrowienia czy nawet wskrzeszenia. Będzie też prześladował Kościół, tę resztkę, która pozostanie.

   Czytamy w drugim liście św. Pawła do Tesaloniczan, że przed przyjściem Antychrysta musi nastać całkowita apostazja, powszechne odejście od wiary, całkowity bunt przeciwko prawdziwej wierze i właśnie teraz tego wszystkiego doświadczamy. Jesteśmy wręcz naocznymi świadkami tej wielkiej apostazji, o której wspomina św. Paweł. Antychryst uśmierci dwóch świadków świadczących przeciwko niemu (tj. Eliasza i Henocha – przyp. red. U. m.). Apokalipsa mówi, że Bóg ześle dwóch świadków przeciwko Antychrystowi, a on ich uśmierci i ich ciała będą leżały na placu w Jerozolimie wystawione na widok publiczny i będzie rządził przez trzy i pół roku i sam zostanie zabity przez Chrystusa. Św. Paweł mówi, że zostanie zabity przez tchnienie wychodzące z ust Pana Jezusa. Niektórzy autorzy twierdzą, że to będzie drugie przyjście Pana Jezusa na sąd, inni, że jeszcze nie, że po zabiciu Antychrysta będzie jeszcze pewien okres pokoju i triumfu Kościoła i dopiero po tym okresie Pan Jezus przyjdzie po raz drugi – jest to punkt, co do którego nie mamy całkowitej pewności.

Rękas: „Albo Śląsk, albo Kresy”? Fałszywa alternatywa prof. Wielomskiego.

Plakat propagandowy z czasów PRL.
Nieodmiennie sympatyczny prof. Adam Wielomski pozwolił sobie na kolejną internetową minikrucjatę, pod hasłem „Kresy Wschodnie – złe, Ziemie Zachodnie – dobre!”, pisząc m.in.: „Trzeba sobie wprost powiedzieć, że istotą koncepcji "jagiellońskiej" było machnięcie ręką na polski Śląsk i Pomorze, i zamiana tego, co stanowi istotę polskości, na posiadłości kolonialne na kresach wschodnich”. Problem w tym, że dokładnie nic w tym zdaniu nie jest zgodne z prawdą historyczną i stanem faktycznym.

Jagiellonowie i Wazowie a Śląsk

Zwłaszcza Jagiellonowie prowadzili bowiem na Śląsku bardzo aktywną politykę, tyle tylko, że była ona:

a) dynastyczna, a nie państwowa;

b) była ona wtórna wobec walki o wpływy w całej Koronie Czeskiej.

Jasne, już w XV wieku niektórzy władcy Francji potrafili wyjść poza podobną perspektywę, przyjmując priorytet i prowadząc politykę wyprzedzającą o stulecia koncepcję narodową w rozumieniu nowożytnym. Ba, niedługo później sąsiednia Anglia zaczęła swój marsz ku polityce już właściwie globalnej (oczywiście przy wszystkich proporcjach). Trudno jednak stawiać anachroniczny zarzut, że inni władcy, w tym jagiellońscy monarchowie Polski i Litwy myśleli jeszcze w sposób… średniowieczny.

Trzeba bowiem rozdzielić kilka spraw, uparcie przez kolegę Profesora mieszanych. Całkowicie błędny jest bowiem cytowany przez niego afirmatywnie fragment skądinąd interesującej pracy Jana Sowy, upierającego się, że „Rzeczpospolita parła ku wschodowi i południu, zaniedbując północ kraju i Bałtyk. Tego domagała się jednak sarmacka krypto-kolonialna mitologia….”. No nie, nie, zupełnie nie tak! Po pierwsze – nie Pomorze, ale potencjalnie znacznie bardziej obiecujący był raczej Śląsk, na którym, jak wspomniano i Jagiellonowie, i Wazowie, dzięki swojej pro-habsburgskiej polityce posiadali prywatne domeny. Faktem jest, że nic trwałego z tego nie wyniknęło, nieprawdą jednak jest, że całkiem nas za ówczesną zachodnią granicą politycznie nie było.

środa, 27 listopada 2019

Bezczelna cenzura w watykańskim medium. Wycięto słowa Bergoglio chwalące Jałtę i potępiające chrześcijan z „Pieśni o Rolandzie”.

Jerzy Bergoglio/fot. Claude Truong-Ngoc,
CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons
Polskojęzyczna wersja serwisu „Vatican News” okroiła wypowiedź Jerzego Bergoglio ps. "Franciszek" z 18 listopada podczas "audiencji" w Rzymie z udziałem argentyńskiego Instytutu ds. Dialogu Międzyreligijnego. Serwis wyciął fragment, w którym Bergoglio krytykuje postawę katolickich rycerzy z „Pieśni o Rolandzie” oraz słowa pochwały dla konferencji jałtańskiej. Aby się o nich dowiedzieć, trzeba przejrzeć hiszpańskojęzyczne wydanie.

– Z polskiej wersji newsa nie dowiemy się, że Franciszek krytykuje tu „Pieśń o Rolandzie”, gdzie zwycięzcy chrześcijanie darują życie muzułmanom, którzy przyjmą chrzest – pisze na Twitterze Adam Gwiazda.

Bergoglio skrytykował postawę rycerzy z XI-wiecznej „Pieśni o Rolandzie”. Rycerze po pokonaniu saracenów, dali im wybór: chrzest lub śmierć. Bergoglio nawał to „fundamentalistyczną mentalnością”, której „nie możemy zaakceptować, zrozumieć i która nie może już funkcjonować”.

W polskiej wersji ucięto także fragment, w którym w pochwalnym tonie Bergoglio wypowiadał się o konferencji jałtańskiej.

Bergoglio nawiązał do dokumentu z Abu Zabi. Stwierdził, że „nie ma alternatywy: albo wspólnie zbudujemy przyszłość albo nie będzie przyszłości”. Powiedział także, że na wieść o tym dokumencie, „jeden z bardzo mądrych europejskich polityków” powiedział, że „wykracza poza metodologię paktu, by zachować równowagę i pokój, co jest bardzo dobre”. – Pomyślmy o zakończeniu drugiej wojny światowej, pomyślmy o Jałcie; w Jałcie osiągnięto równowagę, by przełamać impas. Równowagę, która była słaba, ale możliwa. Tort został podzielony, a okres pokoju został zachowany, ale dokument ten, postawa zmierzająca do dialogu transcendentnego, tworzy braterstwo, przewyższa pakty, przewyższa politykę; jest polityczny, ponieważ jest ludzki, ale przekracza to, czyni go szlachetniejszym – miał powiedzieć cytowany przez Bergoglio polityk.

nczas.com, twitter.com, vaticannews.va

Źródło: http://kontrrewolucja.net/kosciol/bezczelna-cenzura-w-watykanskim-medium-wycieto-slowa-franciszka-chwalace-jalte-i-potepiajace-chrzescijan-z-piesni-o-rolandzie

OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: Po raz kolejny już widzimy, jak skrajny lewak, komunista, jawny heretyk, bluźnierca i apostata Bergoglio szydzi z fundamentalnych zasad etyki katolickiej, podstaw Chrześcijaństwa, pluje w twarz obrońcom Wiary katolickiej, chrześcijańskim Rycerzom epoki złotych wieków Wypraw Krzyżowych, jak również pluje w twarz Polakom i innym Narodom Europejskim, które po 1945 r. znalazły się pod okupacją najbardziej zbrodniczego, totalitarnego, komunistycznego czerwonego reżimu, co nazywa on w swej bezczelności "szlachetnym, ludzkim i braterskim pokojem"... Bergoglio wpisuje się więc idealnie w retorykę skrajnie lewicową i antychrześcijańską. Nic nowego, ot kolejny dzień modernistycznego Neokościoła, którego głowa, namiestnik Antychrysta, pluje w twarz Jezusowi Chrystusowi i Jego Świętym męczennikom... 

Fot. Gotfryd z Bouillon, Rajmund z Tuluzy, Boemund de Hauteville
 i Tankred de Hauteville (autor: Gustave Doré).
Dokładnie 924 lata temu, 27 listopada Roku Pańskiego 1095, J. Św., Papież Bł. Urban II na synodzie w Clermont wezwał do udziału w wyprawie zbrojnej do Ziemi Świętej (I wyprawy krzyżowej).

Cześć i chwała Bohaterom, uczestnikom zbrojnych Pielgrzymek!

Święci Rycerze Chrystusowi - módlcie się za nami!

Błogosławiony Urbanie II - módl się za nami!

wtorek, 26 listopada 2019

O. Maksymilian M. Kolbe: Dlaczego wierzę.


DLACZEGO WIERZĘ

Nieomylność papieża

– Nie powiem, żebym był niewierzącym. Wierzę w istnienie Boga, ale przecież niepodobna znowu uznawać za prawdę wszystkiego, czego Kościół katolicki naucza.

– A to dlaczego?

– Bo pewne rzeczy nie godzą się z faktami.

– Na przykład?

– Niedawno temu ogłoszono nieomylność papieża jako dogmat, a jednak nie można powiedzieć, żeby wszyscy papieże nigdy nie zboczyli z prawej drogi.

– Więc pan chce powiedzieć, iż papież może zgrzeszyć?

– Tak jest.

– Tego też mu nikt nie zaprzecza. Owszem, mogę pana zapewnić, że i papież się spowiada i to tak często, jak każda inna osoba duchowna, to jest co tydzień. Znałem nawet osobiście księdza, który był spowiednikiem ś. p. Ojca Świętego Benedykta XV. Był nim O. Aleksander Basile, jezuita. Należy więc dobrze odróżnić nieomylność od bezgrzeszności.

– Jednak nawet w tym znaczeniu nie nazwałbym papieża nieomylnym; czyż można bowiem przypuścić, by papież dlatego, że jest papieżem posiadał już wszelką wiedzę i na każde zagadnienie potrafił trafnie odpowiedzieć?

– Ależ panie, to pan chyba nigdy nie czytał o dogmacie nieomylności papieża. Nikt przecie tego od papieża nie żąda. Papież jest nieomylnym tylko w rzeczach wiary i obyczajów i to nie zawsze wtedy, kiedykolwiek o tych nawet sprawach mówi lub pisze, ale jedynie, gdy jako Pasterz całego Kościoła, najwyższą swą Apostolską powagą orzeka, że dane twierdzenie, dotyczące wiary i obyczajów jest prawdą objawioną, lub ściśle złączoną z objawionymi prawdami i dlatego każdy je przyjąć musi. Tak więc papież nie jest bynajmniej nieomylnym w sprawach, tyczących jedynie nauk przyrodniczych, polityki itd., a nawet w rzeczach, tyczących wiary i obyczajów, gdy mówi jako zwyczajny ksiądz lub uczony.

I tak np. liczne dzieła papieża Benedykta XIV, chociaż mają wielką powagę jako wspaniałe prace uczonego, to jednak wcale nie należą do dogmatów.

W rzeczach zaś wiary i obyczajów, doprawdy, inaczej być nie mogło, bo jakiż byłby to kościół, w którym nic nie byłoby pewnym, gdzie by nie można było wiedzieć w co wierzyć i jak postępować? Widok rozkładającego się w oczach naszych protestantyzmu jest jego najlepszym obrazem. Na cóżby się zdało wówczas nauczanie Jezusa Chrystusa? Jakże mógłby wtedy Pan Jezus grozić potępieniem tym, którzy nie uwierzą Apostołom (1), gdyby wszyscy razem mogli fałsz głosić?

Cóżby znaczyły słowa Zbawiciela, wyrzeczone do Piotra: "Ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja; ty zaś w przyszłości, nawróciwszy się, utwierdzaj swych braci", gdyby on był omylnym? Jakżeż mógłby wtedy utwierdzać innych? A wreszcie, jakoż by się spełniły słowa Chrystusa do Piotra: "Ty jesteś opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój, a moce piekielne nie przemogą go"? Przecież gdyby papież uczył fałszu lub moralnego zła, już fałsz i zło święciłyby triumf.

– Więc to chyba Pan Bóg musi objawić papieżowi w takich wypadkach co jest prawdą?

– Wcale tego nie potrzeba; wystarczy, by Pan Bóg nie dopuścił zbłądzić, przecież definicję dogmatyczną poprzedzają gruntowne studia uczonych nad Pismem Świętym i Kościelną Tradycją od pierwszych wieków i dopiero ostatnie słowo wypowiada tu papież.

– W każdym razie w całej tej sprawie jest coś niezwykłego.

– Oczywiście, ale też sprawa zbawienia dusz nie zasługuje na to? Panu Bogu zresztą nie trudniej działać rzeczy niezwykłe, niż te, które my zwykłymi nazywamy. Tylko dla nas stanowi to różnicę, bo rzeczy i zjawiska, które często podpadają pod nasze zmysły już nam powszednieją, a co rzadko albo nigdy jeszcze nie widzieliśmy, jest dla nas niezwykłością.

M. K.

Dlaczego wierzę. Nowe wydanie ku światłu, Niepokalanów 1937. Nakład Centrali Milicji Niepokalanej. (Za pozwoleniem Władzy Duchownej), ss. 92-94.

Przypisy:

(1) Mk XVI, 16.

niedziela, 24 listopada 2019

Kazanie na XXIV i Ostatnią Niedzielę po Zielonych Świątkach - x. Rafał Trytek, 24 listopada 2019 r.

X. Kevin Vaillancourt: Współczesna liturgia: nowa forma kultu dla nowego pokolenia.

Współczesna liturgia: nowa forma kultu dla nowego pokolenia

KS. KEVIN VAILLANCOURT
Redaktor The Catholic Voice

   3 kwietnia 2009 roku. Jak na czterdziestą rocznicę doniosłego wydarzenia, dzień ten minął całkiem spokojnie, prawie tak samo jak każdy inny dzień. Zauważcie, że dokładnie czterdzieści lat temu Novus Ordo Missae oficjalnie zastąpiło tradycyjną łacińską Mszę stając się rzekomo właściwym aktem katolickiego kultu. Od tamtego dnia, ta fałszywa forma kultu – mająca być wyrazem czci oddawanej Bogu jakoby w imieniu Jego Kościoła – do tego stopnia wyrugowała prawdziwy kult Boga, że jest teraz nazywana zwyczajną formą liturgiczną, natomiast liturgię sprzed Vaticanum II nazywa się nadzwyczajną. Jak katolicy mogli dać się aż tak nabrać by świętą liturgię Kościoła rzymskokatolickiego określać takim terminem? Powód jest prosty: czterdzieści lat używania ekumenicznej formy nabożeństwa – ułożonej z pomocą sześciu protestanckich "ekspertów" i wykorzystującej formułę eucharystyczną, o której nieważności już wieki temu rozstrzygnął Kościół, Jego doktorzy i teologowie, stwierdzając między innymi, że nie dokonuje ona przeistoczenia. Ta ekumeniczna forma stworzyła nowe pokolenie katolików, których wiara i kult tylko z nazwy (do pewnego stopnia) przypomina jedną, świętą, katolicką, apostolską Wiarę.

Paweł VI wraz z sześcioma protestanckimi "doradcami", którzy wzięli 
udział w przygotowaniu Novus Ordo Missae.
 Podziękował im później za sposób w jaki sformułowali "zupełnie nowe" 
formuły, które przydały tekstowi "większej teologicznej wartości".

   Byliśmy ostrzegani przez papieża św. Piusa X w encyklice Pascendi Dominici gregis o błędach modernistów, że wewnątrz Kościoła istnieją siły zła dążące do zmiany wszystkiego, co w naszej religii jest święte. Papież uświadomił nam, że te siły błędu pracują nad zmianą filozofii, teologii i katolickiej formy kultu. Chcą to osiągnąć nadając nowe definicje tradycyjnie brzmiącym terminom, co u katolików wywołuje wrażenie, że wciąż są one katolickie, ponieważ słyszą te same "katolickie" słowa, nawet jeżeli ich znaczenie dostosowane już jest do ducha "nowej ewangelizacji". Ten nowy kościół zbudowany na fundamencie modernistycznych błędów gromadzi teraz miliony katolików troszczących się tylko o te obrazy, dźwięki, słownictwo i budynki, które mają jakieś podobieństwo do tego co było w przeszłości. Uważają oni, że są one dowodem na to, iż kościół, który wylągł się z Vaticanum II jest identyczny z Kościołem założonym przez Jezusa Chrystusa. Niewiele natomiast się przejmują tym, że wiara i kult tego kościoła nie przypomina już w niczym tego, co było przez Kościół przekazywane poczynając od Jezusa Chrystusa a następnie przez Apostołów. Zostaliśmy ostrzeżeni i pokolenie później zdarzyło się zło, o którym nam mówiono. Ostrzegano nas, ale jako katolicy niewiele uczyniliśmy by to sobie wziąć do serca.

Uroczyste składanie Świętej Ofiary Mszy, której pod względem piękna
 i splendoru nie dorównuje żadna inna forma kultu na ziemi.
To właśnie ona została zakazana w "Czarną Niedzielę" – 3 kwietnia 1969 roku.

   Byliśmy napominani również przez papieża Piusa XI w encyklice Divini cultus (o Boskim kulcie) mówiącej o błędach wkradających się do praktyki liturgicznej, pewnych form kultu, ale najbardziej dostrzegalnych we wprowadzaniu muzyki, która nie odpowiadała wytycznym papieża św. Piusa X. Na podobieństwo tego co osiągnął Ariusz wieki wcześniej, poprzez pieśń wyrugowano wiarę u wielu ludzi. Ostrzegano nas. Napominano osoby mające pieczę nad muzyką liturgiczną, ale niewielu usłuchało, stawiając swój własny styl muzycznych sympatii i antypatii ponad nakazy Kościoła i właściwe użycie muzyki kościelnej w kościołach. Wiele katolickich chórów zaczęło przypominać chóry kościołów protestanckich, kładąc większy nacisk na wykonywaną muzykę niż "zbędne" czynności liturgiczne odbywające się w sanktuarium. Zostaliśmy zaalarmowani lecz niewielu wzięło to pod rozwagę. Smutne jest to, że nawet w dzisiejszych tradycyjnych parafiach ostrzeżenie przeszło niezauważone. Dochodzi do najróżniejszych naruszeń papieskiego nauczania dotyczącego reguł właściwego liturgicznego porządku śpiewu, doboru muzyki w małych kościołach, doboru muzyki uwzględniającego ducha liturgii oraz okresy liturgiczne roku, itp. Według nich (jak się nam to mówi), jeżeli postępowano tak w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, to jest to już "tradycyjne", bez względu na to czy wówczas poprawnie wykorzystywano muzykę. Przy takim podejściu decydujący wpływ wywiera kierownik chóru, a ludzie są zachwyceni wykonywaną muzyką, nawet jeśli nie jest miła Bogu ponieważ nie jest miła Jego Kościołowi. Duchowni nie włożyli wysiłku by zapoznać się z właściwym liturgicznym zastosowaniem muzyki we wszystkich liturgicznych czynnościach, toteż błędy przekazywane są dalej za "aprobatą". Przestrzegano nas, a diabeł zakradał się tylnymi drzwiami pod pretekstem "dobrego kościoła". Byliśmy ostrzegani, ale niewielu nawet czyta tę ważną encyklikę. Zostaliśmy ostrzeżeni, dlatego nie możemy zasłaniać się niewiedzą.

   Papież Pius XII w słynnej encyklice Mediator Dei przypominał o tych wszystkich sprawach i napominał. Ojciec Święty oprócz tego, że starał się za pomocą tej encykliki ugruntować w katolikach właściwe rozumienie czym jest prawdziwy ruch liturgiczny, to próbował również pouczyć i przestrzec katolików (poprzez hierarchię) przed pewnymi fałszywymi praktykami liturgicznymi nie posiadającymi aprobaty Stolicy Apostolskiej, które pojawiały się na całym świecie. Mimo papieskiego alarmu wiele z tych błędów (objaśnionych przez Papieża) stało się zwiastunami posoborowych "reform" liturgicznych. Rozważmy poniższe słowa encykliki Mediator Dei papieża Piusa XII, mając na uwadze, że będąc adresowane do biskupów Kościoła przypominają im o ich odpowiedzialności za swoją owczarnię:

Jeden z pierwszych "eksperymentów" przeprowadzonych na Mszy.
Odprawianie Mszy "twarzą do ludu" w połowie lat pięćdziesiątych.
Papież Pius XII ostrzegał nas przed tym błędem.
"Koncelebra" dozwalana niegdyś tylko w bardzo 
nielicznych wypadkach jest teraz normą w neokościele.

   "Trzeba jednak koniecznie, abyście z natężoną uwagą czuwali nad tymi sprawami, aby nieprzyjaciel nie wszedł na rolę Pańską i nie siał kąkolu między pszenicę (Mt. 13, 24-25); to znaczy, aby nie wkradły się do trzód waszych subtelne a zgubne błędy zwane fałszywym mistycyzmem i szkodliwym kwietyzmem – które to błędy potępiliśmy już, jak wam wiadomo (encyklika Mystici Corporis) – a również aby nie uwodził dusz pewien niebezpieczny "humanizm", i by nie zaprowadzała się zwodnicza doktryna, fałszująca samo pojęcie wiary katolickiej, ani też wreszcie nadmierny zapał wskrzeszania starożytności w zakresie liturgii. Dbajcie z tą samą pilnością, aby nie rozpowszechniano fałszywych wymysłów tych, którzy opacznie mniemają i uczą, że uwielbiona natura ludzka Chrystusa rzeczywiście i zawsze mieszka w «usprawiedliwionych» swoją obecnością, albo też, że jedna i ta sama liczebnie – jak mówią – łaska łączy Chrystusa z członkami Jego Ciała Mistycznego. 
   Nigdy nie upadajcie na duchu z powodu pojawiających się trudności. Niech nigdy nie ustaje wasza pasterska zapobiegliwość. «Grajcie na trąbie na Syjonie..., zwołujcie zebranie, gromadźcie lud, uświęćcie Kościół, jednoczcie starców, gromadźcie maluczkich i ssących piersi» (Joel 2, 15-16), i starajcie się wszelkimi sposobami, aby u wszystkich ludów napełniały się wiernymi kościoły i ołtarze, aby oni jako żywe członki, złączone ze swoją Boską Głową, krzepili się łaskami sakramentalnymi i razem z Nim oraz przez Niego sprawowali świętą Ofiarę, a Ojcu Przedwiecznemu oddawali należną chwałę... 
   Wolno nam się spodziewać, że te upomnienia Nasze skłonią opieszałych i opornych nie tylko do staranniejszego i poważniejszego studium liturgii, ale także do utwierdzenia jej nadprzyrodzonego ducha w działalności życiowej, według słów Apostoła: «Ducha nie gaście» (I Tes. 5, 19). 
   Do tych zaś, których pewien brak umiaru skłania do mówienia lub czynienia czasem rzeczy, których pochwalić nie możemy, kierujemy ponownie upomnienie świętego Pawła: «Wszystkiego doświadczajcie, a to, co dobre jest, zachowujcie» (I Tes. 5, 21), upominamy ich po ojcowsku, aby swój sposób myślenia i działania zechcieli czerpać z nauki chrześcijańskiej, zgodnej ze wskazówkami nieskalanej Oblubienicy Jezusa Chrystusa, Matki Świętych. 
   Wszystkim zaś przypominamy, że trzeba szlachetną i wierną wolą okazywać zupełne posłuszeństwo świętym Pasterzom, którzy mają prawo i obowiązek kierować całym życiem Kościoła, przede wszystkim zaś życiem duchowym: «Bądźcie posłuszni przełożonym waszym i bądźcie im poddani. Oni bowiem czuwają, jako mający zdać liczbę z dusz waszych, aby czynili to z radością, a nie z udręką» (Hebr. 13, 17)".

   Ojciec Święty napominał nas w tak dobitny sposób, że nie trudno było zidentyfikować wiele liturgicznych nadużyć torujących sobie drogę w Kościele już w tamtych czasach. Ostrzeżenie pojawiło się w przeddzień modernistycznej destrukcji, dlaczego więc biskupi nie dostrzegli tych błędów, bardzo ciężko zaniedbując swe pasterskie obowiązki nie podejmując żadnych działań? Istnieje wiele teorii próbujących odpowiedzieć na to pytanie. Jednym z faktów jest to, że encyklika Mediator Dei nie została wszędzie w należyty sposób rozpowszechniona. W praktyce, od diecezji do diecezji co bardziej "postępowi" liturgiści danego obszaru starali się ją ukryć. Projektowana przez Piusa XII Komisja Liturgiczna mająca ochronić liturgię przez zastosowanie nauk zawartych w Mediator Dei nigdy nie została stworzona; za to komisja, która powstała pracowała nad zmodernizowaniem liturgii zamiast utrzymaniem jej w czystej i nietkniętej postaci. Jednakże, nawet jeśliby ta encyklika została właściwie rozpowszechniona, to czy jesteśmy na tyle naiwni by sądzić, że każdy by ją przeczytał – zwłaszcza z pośród członków hierarchii – i poczuł się zobowiązany do obrony owczarni przed wilkiem, który zaczął krążyć coraz bliżej? Najprawdopodobniej tak by się nie stało, gdyż upadek życia duchowego, światowe atrakcje i mała pilność w studiowaniu Wiary spowodowały, że tak wielu zlekceważyło wszystkie dotychczasowe ostrzeżenia. Dlaczego mielibyśmy przypuszczać, że później sprawy przybiorą lepszy obrót? Czy również my jesteśmy naiwni? Zostaliśmy ostrzeżeni i nie przejęliśmy się tym.

sobota, 23 listopada 2019

Żydomasońska rewolucja w pseudo-"kościele katolickim". Ostatni czescy katolicy przeciw judaistycznemu anty-kościołowi.


ET COGNOSCETIS VERITATEM, ET VERITAS LIBERABIT.

 I  POZNACIE  PRAWDĘ, A  PRAWDA  WAS  WYSWOBODZI.

                                               Ewangelia Św. Jana 8: 32


  SŁOWA  P. N. JEZUSA  CHRYSTUSA  DO  ŻYDÓW:

WY Z OJCA DIABŁA JESTEŚCIE I POŻĄDANIA OJCA WASZEGO CZYNIĆ CHCECIE. ON BYŁ ZABÓJCĄ OD POCZĄTKU I W PRAWDZIE SIĘ NIE OSTAŁ, BO NIE MA W NIM PRAWDY; GDY MÓWI KŁAMSTWO, Z WŁASNEGO MÓWI, GDYŻ KŁAMCĄ JEST, I OJCEM JEGO.”  (Ewangelia Św. Jana 8:44)


   http://www.spiknuti-proti-cirkvi-a-lidstvu.com

KIM JESTEŚMY.

   Jesteśmy grupą idealistów, ortodoksyjnych katolików, którzy jako tacy są głęboko przekonani, w oparciu o fakty (a nie żadną „teorię”), że Kościół Katolicki i cała ludzkość doświadcza obecnie jednego z najniebezpieczniejszych okresów historii. Dzisiaj doświadczamy, dosłownie, całkowitego unicestwienia chrześcijaństwa i totalnego zniewolenia ludzkości przez międzynarodowe żydostwo. Od czasów Golgoty, to jest od czasów najpotworniejszej zbrodni w historii ludzkości, kiedy żydzi ukrzyżowali Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa, świat podzielony jest na dwa „obozy”: pierwszym jest Królestwo Boga na Ziemi, prawdziwy Kościół Jezusa Chrystusa [czyli Kościół Katolicki - przyp. red. Tenete Traditiones] i tych, którzy pragną do niego należeć z całej głębi duszy i wytrwale dążą do zbawienia, są pobudzeni aby służyć Bogu i Jego Jednorodzonemu Synowi, całym swoim umysłem i najwyższą siłą woli.

   „Obóz” drugi jest królestwem Szatana, jemu poddani są wszyscy ci, którzy podążają śladami jego upadłego przywódcy, nie przestrzegający wiecznego prawa Boga i wielu rzeczy, lekceważąc Boga i występując przeciw Bogu. Głównym elementem tego zła w drugim obozie są przede wszystkim żydzi potępieni przez Boga, którzy jako dzieci Diabła, czynią już od 2000 lat te najstraszniejsze złe czyny przeciwko Kościołowi i ludzkości. Od samego początku prześladowali i zabijali pierwszych chrześcijan z powodu ich szatańskiej nienawiści do Jezusa Chrystusa, w sposób najstraszniejszy zabijali i zabijają chrześcijańskie dzieci dla krwi i dokonują świętokradztw i bluźnierstw na hostiach, systematycznie przez całe stulecia podkopywali Kościół Katolicki wprowadzając do niego heretyckie i błędnowiercze ruchy i sekty [większość heretyków była żydami - przyp. red. T.T.], przenikali do łona Kościoła pod pretekstem nawrócenia na chrześcijaństwo i niszczyli go, rozniecali rozruchy i chłopskie bunty, grabili całe narody za pomocą potwornej lichwy, później od XVIII wieku stali za wszystkimi rewolucjami i wojnami wywołanymi przede wszystkim przez loże masońskie i potężnych finansistów aż do szczytu największych zbrodni I Wojny Światowej i II Wojny Światowej! Stąd bierze się obecność żydomasońskiego motto „Ordo ab chao” (Porządek z chaosu).

   Celem tego wszystkiego jest całkowite zniszczenie chrześcijaństwa, zniszczenie państw narodowych i, na ich ruinach, zbudowanie uniwersalnego, żydowskiego państwa światowego pod władzą żydowskiego króla i żydowskiej arystokracji kapłańskiej!

   Ta dominacja światowego żydostwa spowoduje zniewolenie wszystkich nieżydowskich narodów przez najbardziej upiorną dyktaturę.

   Dlatego właśnie musiał być podbity Kościół Katolicki [chodzi o jego widzialne, materialne dobra - budynki i struktury - przyp. red. Tenete Traditiones] i zniszczone jego nauczanie na II Soborze Watykańskim, Kościół Katolicki, który powstał 2000 lat temu przeciwko realizacji diabelskich planów Synagogi Szatana!

   Te i wiele innych faktów pragniemy przedstawić wam za pośrednictwem książek (i innych materiałów), gdzie wszystko opiera się na argumentach i danych, które są niezbicie udowodnione! Tematycznie więc nawiązujemy do Tygodnika Polityka, który był u nas w 1992 roku zlikwidowany przez żydowską władzę. Sto lat wywrotowej roboty żydomasońskich termitów w ludzkiej postaci, przyniosło widzialne skutki w rezultatach II Soboru Watykańskiego, prawdziwej ciemności w Kościele. Pewien ksiądz włoski skomentował jego działalność i rezultaty bardzo trafnie, a mianowicie: „Co było podczas Soboru dobre to nie było nowe a co było nowe nie było dobre”. Rezultatem tego Soboru jest to, że Kościół [a raczej isntytucja która podszywa się pod Kościół katolicki - przyp. red. Tenete Traditiones] stał się judaistyczną sektą heretycką, która absolutnie nic nie ma wspólnego z katolicyzmem.

Głos wolnej Polski płynął z Madrytu.

Po klęsce Francji w 1940 r. 6-7 tys. Polaków, a właściwie w przeważającej mierze żołnierzy polskich, trafiło do Hiszpanii. Znaleźli się w obozie Miranda de Ebro, otrzymali wsparcie ze strony Czerwonego Krzyża, Polonii amerykańskiej i polskiego poselstwa w Madrycie. Część naszych rodaków przedostała się do Wielkiej Brytanii. Nieliczni dotrwali do końca wojny. Świat wchodził w pojałtański porządek [a raczej masoński anty-porządek - przyp. red. Tenete Traditiones]

Nie wszyscy jednak, doceniając wkład [czy rzeczywiście jest co doceniać, to kwestia sporna - przyp. red. Tenete Traditiones] Armii Czerwonej w rozgromienie hitlerowskich Niemiec, akceptowali ustalenia Wielkiej Trójki. Jednym z niewielu krajów była Hiszpania. Trwałym elementem doktryny frankistowskiej od samego początku był antykomunizm. Stąd instytucjonalna ewolucja od cichego przyzwolenia na polską aktywność w Hiszpanii od 1940 r. aż po okazywaną coraz wyraźniej sympatię Caudillo dla Polski i Polaków po zakończeniu II wojny światowej. Zaczęło się od akcji kolonijnej dla polskich dzieci. Potem przyszła pomoc dla studentów pochodzących z krajów komunistycznych. [Hiszpania obok Stolicy Apostolskiej i Watykanu była jedynym państwem które nie uznało po-jałtańskiego "porzadku" - czyli IV rozbioru Polski - przyp. red. Tenete Traditiones]

piątek, 22 listopada 2019

Pierwsza Poprawka do Deklaracji Doktrynalnej strony internetowej "Tenete Traditiones".

Po blisko dwóch latach od wydania naszej Deklaracji Doktrynalnej, postanowiliśmy wprowadzić do niej kilka nieznacznych poprawek uściślających pewne sporne kwestie, które są punktem spornym (już od wielu lat) w naszym środowisku rzymskokatolickim, i zostaną zapewne ostatecznie rozstrzygnięte dopiero przez katolickiego Papieża, kiedy ten znowu będzie. Aby wszem i wobec było wiadome, na jakim stoimy stanowisku, w dniu dzisiejszym wprowadzamy następujące zmiany:

Punkt drugi, otrzymuje następujące brzmienie (dodano zdania pogrubione):

II. Konsekwentnie uznajemy za absolutnie pewne, że ci wszyscy, którzy przyjmują i głoszą potępione przez Kościół katolicki nauki, stają się tym samym automatycznie [per se] heretykami i sami siebie wykluczają z Kościoła katolickiego. To wykluczenie, i w związku z tym utrata wszelkiej jurysdykcji i urzędów kościelnych, nie wymaga żadnego osobnego ogłoszenia, deklaracji ani potwierdzenia, gdyż publiczny heretyk automatycznie przestaje być członkiem Kościoła, a tym samym traci wszelką jurysdykcję (na zasadzie milczącej rezygnacji). Jawny (publiczny) heretyk nie może zostać ważnie wybrany na jakikolwiek urząd kościelny. Tak stanowi Prawo Kanoniczne, tak też jednogłośnie nauczają wszyscy katoliccy teolodzy oraz Święci Ojcowie i Doktorzy Kościoła, na czele z Św. Robertem kard. Bellarminem  ("De Romano Pontifice"). Jest to oficjalne Magisterium Kościoła, zawarte m.in. w Bulli "Cum ex Apostolatus" Papieża Pawła IV.

Punkt czwarty, otrzymuje następujące brzmienie (dodano zdania pogrubione):

IV. Nie chcemy być w żadnej jedności z fałszywym "kościołem", dlatego też konsekwentnie odrzucamy wszelkie błędy tych, którzy twierdzą, że jest możliwe pozostanie w posoborowym "kościele", przy jednoczesnym zachowaniu i wyznawaniu katolickiej Wiary. Odrzucamy więc błędy zwolenników "hermeneutyki ciągłości", którzy chcą interpretować Vaticanum II w świetle Tradycji, bo jest to tym samym, co interpretowanie "dzieł" Marcina Lutra i innych heretyków w świetle Tradycji - nonsensem. Odrzucamy też błędy lefebryzmu i wszystkich tych, którzy głoszą herezję, jakoby Kościół na czele z Papieżem mógł mylić się w swym zwyczajnym i powszechnym Magisterium, głosząc fałszywą naukę oraz wprowadzając fałszywą dyscyplinę i kult, zagrażający wiecznemu zbawieniu wiernych. Stoi to w całkowitej sprzeczności z Dogmatem o Nieomylności Papieskiej Świętego Soboru Watykańskiego. Nie można subiektywnie oceniać nauczania rzekomych "papieży" w świetle "tradycji", gdyż jedyna odwieczna zasada, najważniejszy aksjomat i dogmat katolicki mówi, iż Wiara wynika z autorytetu, a nie autorytet z Wiary! Takie zachowanie jest stawianiem własnego "autorytetu" ponad autorytetem rzekomego "papieża". To duch schizmatycki i zwykłe sekciarstwo.

Punkt piąty, otrzymuje następujące brzmienie (dodano zdania pogrubione):

V. Odrzucamy również jako błędne wszelkie opinie i interpretacje prowadzące do stwierdzenia, że Kościół katolicki może w jakikolwiek sposób "trwać" lub "zawierać się" w "kościele posoborowym". Taka teoria stoi bardzo blisko fałszywego nauczania Vaticanum II, że Kościół Chrystusowy może trwać także w sektach niekatolickich. Otóż takie stwierdzenie jest herezją. Kościół Chrystusa to JEST Kościół katolicki, wraz ze wszelkimi jego niezbywalnymi cechami i przymiotami. A Kościół katolicki jest tam, gdzie jest katolicka Wiara. Dlatego też modernistyczna sekta Novus Ordo nie jest w żadnym stopniu Kościołem katolickim, czyli Chrystusowym, ani nie posiada żadnej z jego szczególnych cech, które wyznajemy w Credo. Odrzucamy również jako nieprawdopodobne twierdzenie, że można być Papieżem tylko materialnie, nie będąc nim formalnie, gdyż teologia katolicka jasno mówi, iż "Papież zawsze ten sam jest formalnie, co i materialnie" (x. dr Piotr Semenenko CR, Doktor świętej Teologii). Nie można dzielić urzędu Papieskiego, jest niemożliwe być pół-Papieżem lub ćwierć-Papieżem, pozbawionym władzy rządzenia (jurysdykcji) ale mającym władzę administracyjną, mogącym np. kreować kardynałów czy ustanawiać diecezje. Albo się jest Papieżem, albo nie jest się nim wcale.

Punkt szósty, otrzymuje następujące brzmienie (poprawiono i dodano zdania pogrubione):

VI. W związku z tym stoimy twardo na stanowisku, że to integralna Wiara katolicka jest jednym z podstawowych (obok bezwzględnego uznawania autorytetu wszystkich Papieży Kościoła katolickiego) kryterium przynależności do Kościoła, a więc nikt, kto jej nie wyznaje, nie może być uważany za katolika. Dlatego też od blisko 60 lat nie mamy Papieża, a kościoły dawniej katolickie są okupowane przez heretyków. Nie oznacza to jednak, że Kościół katolicki przestał istnieć. Widzialny Kościół trwa wszędzie tam, gdzie jest wyznawana i głoszona prawdziwa Wiara katolicka. Obecnie żyjący i sprawujący swą posługę Biskupi i Kapłani katoliccy, wyznający integralnie Wiarę Katolicką wraz ze wszelkimi wyżej wymienionymi konsekwencjami, są jedynymi prawowitymi Biskupami i Kapłanami Kościoła katolickiego, którym sam Kościół automatycznie uzupełnia wszelką niezbędną jurysdykcję. Oni są też jedynymi prawowitymi następcami Apostołów, stanowią więc w pełni rozumienia tego słowa Kościół Apostolski. Ich apostolskość pochodzi bezpośrednio od samego Chrystusa - prawdziwej Głowy Kościoła.

Punkt jedenasty, otrzymuje następujące brzmienie (dodano zdania pogrubione):

XI. Jesteśmy w doskonałej jedności ze wszystkimi następcami Św. Piotra Apostoła aż do ostatniego katolickiego Papieża - Piusa XII oraz ze wszystkimi wyznawcami Wiary katolickiej, a więc z całym Kościołem Świętym, Powszechnym, przede wszystkim zaś ze wszystkimi Biskupami i Kapłanami, którzy stanowią autentyczny, widzialny Kościół nauczający i są dla nas danymi na te czasy przez Bożą Opatrzność drogowskazami w drodze do zbawienia. Ich zdanie, o ile nie przeczy w żadnym punkcie ostatecznemu i nieomylnemu, odwiecznemu Magisterium Kościoła, ma dla nas zawsze decydujący charakter. Jednocześnie jesteśmy świadomi, iż obecnie żyjący Biskupi katoliccy, jak też ci którzy już nie żyją, z powodu braku Papieża, nie sprawują swej władzy w sposób zwyczajny, nie są żywym Magisterium (jest nim Papież i Episkopat w jedności z Papieżem), a ich prywatne opinie czy tezy teologiczne nie są nieomylne, i mogą zawierać treści niepewne, które w przyszłości będą musiały zostać zatwierdzone lub odrzucone przez Papieża.

-------------------------------------------------------------------


Celem niniejszych zmian nie jest zaostrzenie sporu teologicznego który od blisko 50 lat toczy się wśród Katolików (spór między zwolennikami "czystego" sedewakantyzmu [zwanych bellarminianami] - do których my się zaliczamy - i zwolennikami 'tezy z cassiciacum' [zwanych gueardianami, od nazwiska o. Gueard des Lauriers OP]), ani tym bardziej skłócenie wiernych czy wywołanie jakichkolwiek niechęci czy uprzedzeń. Spór ten, który wprost porównać można do sporu między Jezuitami i Dominikanami, istnieje nie od dziś, i będzie trwać tak długo, póki nie będzie katolickiego Papieża, który go rozstrzygnie. Takie spory są czymś normalnym w Kościele, i nie burzą kościelnej jedności (chyba że ktoś zaczyna podchodzić do swojego stanowiska w sposób sekciarski, jak np. lefebryści, dla których największym autorytetem nie jest Magisterium Kościoła, tylko abp. Lefebvre). Naszym celem jest wyłącznie jasne podkreślenie naszego stanowiska oraz naszej miłości do Kościoła Świętego i Jego nieomylnego i niezmiennego Magisterium, za który oddalibyśmy z największą radością życie, jesteśmy natomiast zawsze otwarci na merytoryczną dyskusję teologiczną, i chętnie przyznamy się do błędu, jeżeli został by on nam jasno wykazany.

22 listopada AD 2019 
W Święto Św. Cecylii Męczennicy

Za Redakcja "Tenete Traditiones"
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny.

Pierwszy krok Bergoglio do wprowadzenia "kapłaństwa kobiet" w modernistycznym Neokościele. - J. Exc. x Bp Donald H. Sanborn.

Pierwszy krok Bergoglio do wprowadzenia "kapłaństwa kobiet" w modernistycznym Neokościele (1)

BP DONALD J. SANBORN

–––––––

Drodzy katolicy,

   W kwietniowym biuletynie nie wspomniałem o wydanym przez Bergoglio dokumencie na temat "rodziny" – Amoris laetitia. Tenże dokument głosi, że cudzołóstwo i nierząd są dopuszczalne w pewnych okolicznościach. Takie twierdzenie jest sprzeczne z nieomylnym nauczaniem Kościoła katolickiego. Dokument jest heretycki.

   Jest to przeogromny dokument w większości wypełniony typowym dla piśmienniczego ścieku Novus Ordo bezsensownym i jałowym wodolejstwem.

   Przeanalizuję szczegółowo ten dokument na moim blogu na stronie internetowej seminarium, ale dodatkowo w niniejszym biuletynie zamieszczę jego analizę.

Kobiety diakonki?

   Ostatnio Bergoglio oświadczył, że powoła teologiczną komisję do zbadania możliwości istnienia żeńskich diakonów.


Żeńscy diakoni?

Kobiety w Novus Ordo już od wielu dekad wykonują czynności tradycyjnie zastrzeżone dla wyświęconych diakonów.

   W Kościele rzymskokatolickim, diakon to osoba posiadająca drugi stopień święceń wyższych, poprzedzający ostatni krok ku święceniom kapłańskim. Prawem Kościoła jest on zobowiązany do zachowania celibatu. Jest upoważniony do głoszenia kazań, udzielania chrztu i Komunii Świętej, gdy kapłan nie może tego czynić. Uważany jest za nadzwyczajnego szafarza Świętej Eucharystii. Pomaga również kapłanowi w odprawianiu uroczystej Sumy Niedzielnej.

   W religii Novus Ordo istnieją dwa rodzaje diakonów, pierwszy – taki jak to właśnie opisałem i drugi – którym jest żonaty mężczyzna albo mężczyzna, który może być żonaty. Jest to świecka osoba, której stopnia diakona Novus Ordo udzielił nieważnie konsekrowany biskup Novus Ordo. Prowadzą oni życie zwykłych świeckich osób, ale w niedzielę zakładają strój diakona i wykonują wszystkie czynności, o których wyżej wspomniałem. Mogą asystować przy zawieraniu małżeństw, czego diakoni nie mogliby robić przed Vaticanum II.

   To nie kto inny jak biskup Alfred Mendez, konsekrator biskupa Clarence'a Kelly, lansował żonatych diakonów podczas Vaticanum II. Był z tego bardzo dumny i każdemu otwarcie mówił o swym zaangażowaniu. Proponował nawet udzielenie diakonatu ojcu kapłana Bractwa Św. Piusa V.

   Teraz Bergoglio idzie dalej i wysuwa możliwość kobiet diakonów albo diakonis.

   Diakonisy istniały w pierwotnym Kościele, ale nie były tym co możecie sobie wyobrażać. Nie mogły wykonywać żadnej z czynności, które opisałem omawiając rolę diakona w Kościele rzymskokatolickim.

   Samo słowo diakon pochodzi od greckiego słowa oznaczającego "sługę" albo "ministranta".

   W początkach Kościoła, powszechną metodą chrztu było zanurzenie, tj. wejście do basenu z wodą w czasie gdy biskup lub kapłan wypowiadał słowa Chrztu. Ze względu na kwestie skromności tyczącej się niewiast, diakonisa była osobą, która pomagała im podczas chrztu. To wszystko, na czym polegało ich zadanie.

   Konserwatyści Novus Ordo wzdrygnęli się na myśl o kobietach diakonach. Nie rozumiem dlaczego. Przecież kobiety już rozdzielają komunikanty Novus Ordo, zarówno na "Mszy" jak i w szpitalach. Nie jest rzadkością, że głoszą kazania. Często wykonują eucharystyczne posługi Novus Ordo kiedy nie ma kapłana do odprawienia "Mszy". W większości wypadków są członkami parafialnego komitetu liturgicznego, który dyktuje kapłanowi Novus Ordo jak ma odprawiać "Mszę" w niedzielę albo w sobotę wieczorem. Widzi się już jak kobiety pomagają kapłanowi Novus Ordo przy różnych liturgicznych ceremoniach. Dlaczegóż nie miałyby być wyświęcane na diakonki w tej nowej religii?

   Jest prawie pewne, że teologiczna komisja orzeknie, iż diakonat żeński jest rzeczywiście możliwy.

Kobiety-księża?

   Jest też prawdopodobne, że diakonat żeński utoruje drogę do kapłaństwa kobiet. Jak tylko pokona się przeszkodę w udzielaniu święceń kobietom w formie diakonatu, to pozostanie już tylko mały krok do sięgnięcia po samo kapłaństwo.

   Ksiądz Roy Randolph – niech spoczywa w pokoju – był kapłanem, który pomagał nam w latach osiemdziesiątych XX wieku. Był bardzo elokwentny i wypowiadał swoje zdanie bez żadnego oglądania się na tzw. polityczną poprawność. Pytany o kapłaństwo kobiet, zawsze odpowiadał: "Jestem jak najbardziej – za". Jego słuchacz był zwykle zszokowany. Widząc to, dodawał: "Im wcześniej katolicy zrozumieją, że religia Novus Ordo jest religią fałszywą, tym lepiej!".

Bp Donald J. Sanborn

środa, 20 listopada 2019

Rocznica śmierci dwóch hiszpańskich Bohaterów.

20 listopada 1936 roku został rozstrzelany, po farsie sądowej, José Antonio Primo de Rivera y Sáenz de Heredia, III markiz de Estella i Grand Hiszpanii oraz (pośmiertnie) I książę de Primo de Rivera, El Fundador i primer Jefe nacional Falangi Hiszpańskiej (Falange Española). [Był synem generała Miguela Primo de Rivery, markiza de Estella, premiera Hiszpanii w latach 1923–1930. - przyp. red. T.T.]
20 listopada 1975 roku zmarł gen. Francisco Paulino Hermenegildo Teódulo Franco y Bahamonde Salgado Pardo de Andrade, El Caudillo de España, Jefe de Estado, Jefe del Gobierno, Generalísimo de los Ejercitos.

Źródło: https://www.facebook.com/jacek.bartyzel.7

wtorek, 19 listopada 2019

Papież zawsze ten sam jest formalnie, co i materialnie. Ks. dr Piotr Semenenko CR.


Papież zawsze ten sam jest formalnie, co i materialnie (a)

KS. PIOTR SEMENENKO

ZE ZGROMADZENIA ZMARTWYCHWSTANIA P. N. JEZUSA CHRYSTUSA

DOKTOR ŚWIĘTEJ TEOLOGII

KONSULTOR ŚWIĘTEJ KONGREGACJI INDEKSU

REKTOR PAPIESKIEGO KOLEGIUM POLSKIEGO W RZYMIE


"Wniosek trzeci
Dwa względne podmioty władzy kościelnej uczestniczą w niej w taki sposób, że pierwszy, czyli Papież zawsze jest tym samym formalnie i materialnie, natomiast drugi, czyli Episkopat, nie zawsze jest tym samym formalnie i materialnie, a ponadto jedynie pojmowany w sensie formalnym Episkopat stanowi drugi względny podmiot władzy kościelnej.
   Wydaje się, że ten nasz wniosek jest dowiedziony pod każdym względem.

   Nikt nie wydaje się wątpić, że Papież zawsze jest zarazem formalnie i materialnie tym samym. Kwestia dotyczy bowiem wyłącznie Papieża, co do którego nie ma żadnych wątpliwości. Papież wątpliwy co do posiadanego urzędu, nie może być nazwany Papieżem ani formalnie, ani materialnie. Aby zaś Kajus albo Tytus był materialnie Biskupem potrzeba, aby posiadał ważne święcenia, które nie budzą żadnych wątpliwości. Natomiast aby był zarazem Biskupem formalnie potrzeba ponadto, aby zachowywał łączność ze Stolicą Apostolską. W przypadku Papieża problem jest i podobny, i odmienny.

   Aby Piotr lub Paweł mógł być materialnie Papieżem, niezbędne jest przeprowadzenie wyboru zgodnego z prawem, a także objęcie urzędu, oraz konieczna jest zgoda Kościoła w tej kwestii. Zasada ta odnosi się tak samo do Papieża jak i do Biskupa. Do formalnego posiadania urzędu papieskiego nie potrzeba już nic więcej i to właśnie różnicuje Papieża i Biskupa. Stąd Papież – inaczej niż Biskup – gdy jest Papieżem materialnym, to zarazem jest też formalnym. Gdy zatem pojawi się wątpliwość co do prawomocności jakiegoś Papieża, to poszukiwana jest zasada materialnego, a nie formalnego posiadania przez niego urzędu. Słusznie więc uznaliśmy, że nie można w naszej kwestii przywoływać problemu Papieża wątpliwego, gdyż taki nigdy nie jest Papieżem, a zatem, jak stwierdziliśmy we wniosku, że Papież jest zawsze zarazem formalnie i materialnie Papieżem.

   Pamiętamy jak ważne są te słowa, a więc nie zakończymy tej sprawy zbyt szybko. Mimo, że prawda wydaje się już wystarczająco uzasadniona, to uważamy, że trzeba ją wszechstronnie utwierdzić.

   Mówiliśmy, że gdy ktoś jest Papieżem materialnie, to nie potrzeba już nic więcej, aby stwierdzić, że jest Papieżem także i formalnie. Czego bowiem można by się jeszcze domagać? Mogę wskazać tylko dwie rzeczy: po pierwsze, aby zachowywał łączność z Biskupami, jak Biskupi powinni być w łączności z nim. Po drugie zaś, aby nie był heretykiem i nie naruszał prawa kościelnego (1). Żadna z tych reguł nie jest rozsądna.

poniedziałek, 18 listopada 2019

Powstała tradycyjna katolicka kaplica na Krymie. Pierwsza od 83 lat katolicka Msza Św.


W dniach 15-17 listopada 2019 r. w Sewastopolu na Krymie (Rosja) w tradycyjnej parafii rzymskokatolickiej p.w. Św. Klemensa odbyły się pierwsze w ciągu ostatnich 83 lat Msze św. (od męczeństwa ostatniego biskupa i kapłana Krymu). Kapłan jest związany z CMRI. Dziękujemy wszystkim, którzy modlili się za nas.



Serdecznie gratulujemy naszym Braciom, Katolikom rzymskim integralnym z Rosji. To już druga tradycyjna parafia katolicka w Rosji. Deo Gratias!

Bp. Donald H. Sanborn: Książka FSSPX o sedewakantyzmie. Książka przeciw sedewakantyzmowi.

J. Exc. x Bp. Donald H. Sanborn

Książka FSSPX o sedewakantyzmie
(1)

BP DONALD J. SANBORN

–––––––

Książka przeciw sedewakantyzmowi

   Bractwo Św. Piusa X opublikowało niedawno siedmiusetstronicową książkę przeciw sedewakantyzmowi.

   Pojawienie się książki jest dowodem na wzrastającą falę sedewakantyzmu, co przypisuję głównie Bergoglio, choć po trosze również naszym wzmożonym wysiłkom ujawniania prawdy. True Restoration zrobiło wiele dobrego w kwestii uświadamiania bardzo wielu ludzi na temat natury problemu w Kościele.

   Ksiądz Cekada nabył książkę i analizuje ją. Na YouTube umieścił już trzy krytyczne filmy. Są bardzo dobrze wykonane, przystępne i bardzo pouczające. Oczywiście ksiądz Cekada dodaje do nich nieco dowcipu i satyry, ale zawsze w granicach szacunku i uczciwości. Są krótkie, każdy ma nieco ponad dwadzieścia minut. Można je znaleźć na stronie www.fathercekada.com.

   Chociaż muszę dopiero zamówić książkę, nie spodziewam się w niej żadnych nowych argumentów. W ciągu minionych pięćdziesięciu lat pojawiło się na ten temat wiele rozważań. Nasi przeciwnicy, z reguły, poszukują w historii Kościoła analogicznych sytuacji i usiłują wykazać, że "heretyccy" papieże w przeszłości rzeczywiście pozostawali papieżami.

   Nie ma jednak żadnego precedensu odnośnie do tego co mamy dzisiaj. W żadnym momencie historii Kościoła nie było heretyckiego papieża. O wiele ważniejsze jest to, że w żadnym momencie historii Kościoła żaden papież nie próbował narzucić Kościołowi całkowicie nowej religii, zasadniczego przetworzenia katolicyzmu.

   Myślę, że pro-sedewakantyści i antysedewakantyści powinni ograniczyć dyskusję do tych głównych pytań: Czy religia Vaticanum II to ta sama religia co przedsoborowa? Jeśli nie, czy zatem "papieże" Vaticanum II promulgowali tę nową religię na mocy swej domniemanej władzy? Jeśli tak, dlaczego zatem sprzeciwiamy się Vaticanum II i jego zmianom? Jeśli nie, jak zatem niezawodny Kościół, kierowany przez Ducha Świętego może głosić fałszywą religię?

   Jednakże argument, że papież, który przyjmuje herezję na poziomie prywatnym nie jest prawdziwym papieżem, jest słusznym argumentem. Istnieje bowiem wewnętrzna więź między wiarą rzymskiego papieża i istotą katolickiego Kościoła. Nasz Pan Jezus Chrystus powiedział do św. Piotra: "Ale ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja; a ty kiedyś, nawróciwszy się, utwierdzaj braci twoich" (Łk. XXII, 32). Ten werset pokazuje, że w Boskim umyśle Naszego Pana, wiara Piotra jest absolutnie niezbędna dla funkcjonowania Kościoła, ponieważ musi on utwierdzać swych braci. Innymi słowy, dla roli Piotra jest niezbędnym, by utwierdzał w wierze cały Kościół. Nieodzownym jest zatem dla jego roli, by miał katolicką wiarę. Jakżeby bowiem mógł Piotr utwierdzać swych braci, gdyby sam nie miał wiary? Jakże martwy człowiek może umacniać kogoś innego, jeśli on sam jest zupełnie pozbawiony sił?

   Powód mojego dystansowania się od argumentu "prywatnej herezji" jest jednakże dwojaki: 1) implikuje on, że heretyk był – przynajmniej w pewnym momencie – prawdziwym papieżem, ponieważ wszystkie argumenty dotyczą heretyckiego papieża, tj., kogoś sprawującego już urząd i korzystającego z jurysdykcji; 2) argument jest otwarty na zbyt wiele zarzutów, które choć nieprawdziwe, są niemniej jednak nęcące dla osób świeckich.

   Zdrowy rozsądek jest po stronie sedewakantyzmu

   Zdrowy rozum podpowiada, że heretyk nie może być katolikiem. Zdrowy rozsądek wskazuje, że ten kto, przez herezję, nie jest nawet katolikiem, nie może być papieżem. Zdrowy rozsądek mówi, że ten kto zamierza głosić nową religię, która zasadniczo przekształca katolicką Wiarę, nie może posiadać władzy Chrystusa do nauczania, rządzenia i uświęcania Kościoła. Zdrowy rozsądek uczy, że wilk w owczej skórze, albo co gorsza, w przebraniu pasterza, nie jest członkiem owczarni i nie jest prawdziwym pasterzem. Przejawem zdrowego rozsądku jest stwierdzenie, że destrukcja dokonana w Kościele od czasu Vaticanum II jest dziełem wrogów, a nie prawdziwych katolickich papieży.

Stanowisko R&R (uznawać i sprzeciwiać się) jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem

   Bezsensowne jest mówienie, że ktoś jest papieżem, przy czym można go ignorować i postępować jak gdyby nie istniał. Nie ma sensu twierdzić, że jesteśmy podporządkowani rzymskiemu papieżowi, a jednocześnie prowadzimy równoległy apostolat przeciwny jego apostolatowi. Bez sensu jest utrzymywać, że Kościół rzymskokatolicki jest nieomylny, wolny od błędu i niezniszczalny (indefectibilis), ale jednocześnie odrzucać wszystko, co wywodzi się z Vaticanum II, ponieważ jest fałszem oraz odstępstwem od prawdziwej wiary. Nie ma sensu mówienie, że papież jest nieomylny z wyjątkiem, gdy jest w błędzie, albo że Kościół jest niezawodny (indefectibilis) z wyjątkiem kiedy dopuszcza się odstępstwa.

Dowody są po stronie sedewakantyzmu

   Dowody na herezję i odstępstwo ze strony "papieży" Vaticanum II są przytłaczające i nie ma potrzeby ich przedstawiania. Największym dowodem jest jednak to, że wszyscy tradycjonaliści, łącznie z FSSPX oraz R&R, stawiają opór Vaticanum II i jego reformom. Jeśli te zmiany nie są fałszywe i złe, czemu je zatem odrzucają?

Bp Donald J. Sanborn

Fragment z: "Most Holy Trinity Seminary Newsletter", January 2016. (2)

Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa