Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

piątek, 7 lutego 2014

MUMER LETIEWUM - CZYLI HISTORIA PEWNEGO CHARYZMATYCZNEGO PRZYBYSZA Z NIEMIEC ( ? )


Pojawił się w połowie lat 90' po kilkuletnim pobycie w Afryce, tym razem etapem jego przygód miała być Polska, kraj leżący na Wschód od jego potężnej i wielkiej ojczyzny. Naród od tysiąclecia stawiający bezmyślnie przeszkodę w rozszerzaniu niemieckiej kultury na Wschodzie Europy. Kraj przez wieki silnie i głęboko związany z dziejami Kościoła Katolickiego, który za naiwność i głupotę szlacheckich elit zapłacił półtorawiekową niewolą i emigracją za chlebem milionów najlepszych synów. W pierwszych latach swej działalności wydawał się wielu poczciwym i myślącym Polakom wielkim liderem, obdarzonym autentycznym autorytetem, wręcz człowiekiem zesłanym przez Opatrzność na dzisiejsze czasy. Obok kaplic które zakładał przybywali ludzie o głębokim patriotyzmie i oddaniu sprawie, przychodzili na lefebriańską liturgię w łączności z apostatami, brali udział w pielgrzymkach i szukali dalszych form by służyć Kościołowi i Ojczyźnie. On jednak ich nie potrzebował i nie chciał by kręcili się koło niego. On miał własny program i strategię w której nie było miejsca dla narodowców. Zamiast zająć się autentyczną czyli organiczną i powolną odbudową Kościoła w Polsce, wolał dalej podróżować po reszcie świata, szczególnie z zamiłowaniem jeździł na Ukrainę do tamtejszych banderowców pod sztandarem Bractwa św. Jozafata. Potem namiętnie odbywał wyjazdy do swedenborgiańskich pastorów luterańskich nawracając ich na lefebryzm przy zachowaniu protestanckich form pobożności, m.in. odmawiając wspólnie z nimi Abendandacht zamiast przepisowej modlitwy brewiarzowej po łacinie. Powód był prosty - wszelkie przepisy go nigdy nie dotyczą. On dotąd dużo podróżuje i wielu nie zna miejsc które odwiedza i co tam rzeczywiście robi. Jest on księdzem obrządku łacińskiego lecz ciężko stwierdzić czy jest księdzem katolickim. Abp. Lefebvre nie chciał udzielić mu świeceń prezbiteratu, miał być wieczystym diakonem, lecz w ostatniej chwili jego kumpel ksiądz Schmiedberger wyjednał u Monsigneur'a by ten zgodził się na jego święcenia. Głównym powodem był fakt że należał do mocno podejrzanej grupy "Sophia" która zainstalowała się w zeitzkofeńskim seminarium. Rok temu podał swoją wersję ówczesnych wydarzeń z zaznaczeniem że był od samego początku zagorzałym przeciwnikiem porozumienia z modernistami. Ciekawe, dziś jest jednym z największych zwolenników porozumienia....

Nigdy nie lubił narodowców, chętnie za to otaczał się osobami o germanofilskich sympatiach, zwłaszcza tymi z Ruchu Autonomii Śląska czyli piątą kolumną ciotek Merkel i Steinbach, na czele z panem dyrektorem szkoły średniej w znanej podwarszawskiej miejscowości. Kiedy tam przechodziłem, widziałem od strony ulicy w sekretariacie na honorowym miejscu portret ostatniego austriackiego Keisera z rodu Habsburgów, zaborcy południowych ziem polskich, rodziny która doprowadziła do rzezi polskich elit w Małopolsce rękami ogłupiałego i przekupionego chłopstwa, czyli słynnej w dziejach rabacji galicyjskiej... W rozmowie z mieszkańcami tego położonego w lasach podwarszawskiego miasta usłyszałem niejednokrotnie ciepłe słowa pod adresem pani Tombacherowej i ogólną niechęć do nowych właścicieli. Tak jak narodowców nie lubi on również biskupa Williamsona. Kiedy biskup został osamotniony i zaszczuty przez me(n)dia po swej wypowiedzi o komorach dezynsekcyjnych, on bardzo chętnie wtórował głosom śmiertelnych wrogów Kościoła i zaznaczał że biskup "nie jest otwarty na fakty historyczne". Jeszcze bardziej jednak nie znosi on sedewakantystów - oni są dla niego cierniem w oku,  a w ostatnim czasie robi często ataki pod ich adresem, porównując tych bezkompromisowych katolickich integrystów do osób cierpiących na chorobę sierocą. Od samego tez początku sofistycznie powtarza, że święconka religii Novus Ordo są ważne i autentyczne. Problem tylko w tym że poza swoim własnym mocno nadszarpniętym autorytetem nie bardzo potrafi logicznie udowodnić ich rzekomej ważności. Kiedy kilku novusordowców prosiło go o możliwość powtórzenia święceń w prawdziwym rycie od ważnie konsekrowanych biskupów, on za każdym razem stanowczo odmawiał. Jedynym polem działalności misyjnej tego człowieka są kobietki które bardzo lubi, stara się zwłaszcza propagować tzw. świeckie dziewictwo,  czyli rezygnację z zamążpójścia i poświęcenie wszelkich sił w wolnym czasie różnego rodzaju rekolekcjom i zajęciom z wielkim ojcem duchowym - czyli nim samym... Pozostali ludzie z autentycznymi problemami nie są w obrębie jego zainteresowań. Bez specjalnego przygotowania głosi on dotąd wykłady po całej Polsce, ostatnio wzorem Wałęsy z końca prezydentury po coraz mniejszych miastach... Niemal każdy z tych wykładów jest ten sam co 5 czy 10 lat temu: kropelka i ocean, Niepokalana i Msza święta - szkoda tylko że prawdziwy kodeks piusowsko -benedyktyński z 1917 roku i autentyczna ascetyka są w jego programie w tak głębokiej pogardzie...


W ostatnim czasie zdaje się mieć problemy które niezbyt dobrze ukrywa. Chodzi głównie o politykę finansową Herschta z Garncarskiej. Wreszcie teraz kościół menzingenowski postanowił wysłać go na dalsze wojaże do Azji, jego prawdziwej duchowej ojczyzny. Azja jest zresztą duchową ojczyzną większości Niemców - to na styku Azji i Europy narodziła się cywilizacja bizantyńska, którą Niemcy są skażone jak żaden inny kraj europejski - etatyzm i podwójna etyka w życiu prywatnym i społecznym, wysoka kultura materialna i silnie zbiurokratyzowany system rządzenia - jeżeli bizantyniec mówi że Boga nie ma to masz to przyjąć za wyrok dogmatyczny, a wszelką cześć należną Trójcy Świętej możesz najwyżej oddawać w chwilach prywatnej modlitwy. Oto cała niemiecka filozofia życia. Gdyby das Deutsche Volk zamieszkiwał stepy nadkaspijskie a nie samo centrum Europy, nie mielibyśmy w dziejach dwóch kataklizmów z lat 1914-1945, herezji Lutra i rozbiorów Polski czyli całego łańcucha plag i nieszczęść. Gdyby Niemcy dokonali masowej emigracji znad Renu i Odry w wyżej wymienione strony, wyświadczyliby tylko wielką , jeśli nie największą przysługę całemu światu. Rozpadłaby się Unia Europejska i ekonomiczna eksploatacja słabych narodów, zwłaszcza Polski, która dla dobra germańskich interesów została wykastrowana niemal ze wszystkich gałęzi przemysłu. Przybycie zaś tego człowieka do Polski w latach 90' miało na celu wyłącznie dokonanie reszty roboty - tym razem miał on zniszczyć od środka grupy skrajnej, ultrakonserwatywnej narodowej prawicy walczącej z Nowym Światowym Porządkiem. W pewnym sensie udało mu się to doskonale - towarzystwo z Garncarskiej przypomina marmoladę zmieszaną z czosnkiem, mieszankę bez smaku grożącą po spożyciu skrętem kiszek i częstymi wizytami w toalecie... Panicznie boją się oni wszelkiej walki którą przez długie lata rzekomo prowadzili. Dziś liczy się przede wszystkim zakup kolejnych nieruchomości i dobra oprawa propagandy sukcesu w stylu Voelkischer Beobachter z sierpnia 1942r. -,, Unaufhoerlich vorwaerts!'' - ,,Nieprzerwanie do przodu!''. A więc dowiadujemy się że Neobractwo kupiło kolejny budynek pod kaplicę, że dokonano tylu a tylu święceń (jeszcze w ważnym rytuale ,ciekawe tylko jak jeszcze długo...), że coraz więcej ludzi zaludnia miejsca felejowskiego miejsca kultu quasi-katolickiego, że mają coraz więcej powołań i coraz więcej dobroczyńców (wiadomej zresztą nacji). I tak dalej, i dalej, końca nie widać tego rozwoju i postępu w świecie ,,katolickiej tradycji''. Oczywiście nikt nie ma tam prawa podnosić głosu sprzeciwu bo to oznacza brak pokory i nieposłuszeństwo. Dotyczy to zwłaszcza przypadku sedewakantyzmu który w ,,kręgu tradycji'' jest uznawany za ,,ślepą uliczkę'' i ,,zbyt duże uproszczenie'', bo ,,tak powiedział arcybiskup Lefebvre''. Każda też lefebriańska liturgia jest sprawowana zawsze według pachnącej świeżą farbą drukarską edycji typicznej ,,błogoławionego'' a wkrótce już ,,świętego'' Jana XXIII z 1962 roku. Ich roku. Używanie starszych mszałów z rubrykami od świętego Piusa X jest obecnie w Neobractwie zakazane...


Jeszcze możemy snuć wiele innych refleksji na ten temat, lecz zbyt oddalamy się od meritum. Po blisko 20 latach działalności tego człowieka w Polsce musimy sobie zadać pytanie kim on właściwie jest? Nie mamy zamiaru określać go jakimkolwiek epitetem, wydaję się jednak kimś mocno podejrzanym. Wreszcie proponuję każdemu przyjrzeć się chwilę antropologicznej budowie jego twarzy. Podobnie jak doktor Goebels, Reichsfuehrer SS Himmler i Fuehrer nie ma specjalnie nordyckiego i w pełni aryjskiego wyglądu. Nos, oczy i kształt włosów wskazują na mocną orientalną domieszkę etniczną którą ma zresztą sporo Niemców (z tego właśnie powodu w czasie ostatniej wojny Niemcy porwali 10 tysięcy słowiańskich ,,podludzi'' z Polski i jako dzieci poddali je skutecznemu często zniemczeniu aby w ten sposób oczyścić swoją nadmiernie semicką mieszankę rasową, nie wspomnę już o znanych powszechnie Lebensbornach mających produkować ,,rasę panów''). W czasie ostatniej wojny w armii hitlerowsko - niemieckiej miało służyć wg. Marka Rigga, autora kapitalnej książki ,,Żydowscy żołnierze Hitlera'' blisko ponad pół miliona Mischlingów - to chyba najlepiej nam tłumaczy dlaczego w czasie okupacji Polski ,,rasa panów'' popełniła tak wiele potwornych zbrodni, daje nam również mocną konkluzję - NIEMCY TO PRODUKT ŻYDOWSKIEJ HODOWLI!

Bez najmniejszego żalu, wręcz z wielką ulgą żegnamy tego człowieka. Chyba nikt nie jest w stanie zrobić już większych spustoszeń na polskim podwórku, on w każdym razie będzie odtąd daleko by nad Tygrysem i Eufratem móc spokojnie oczekiwać przybycia swojego ziemskiego mesjasza. Nasuwają się w tym miejscu słowa z listu księcia żydowskiego z Konstantynopola z roku 1489: ,,(...) starajcie się, by wasze dzieci były kanonikami i duchownymi, aby one rujnowały ich Kościół.'' Oddajmy wreszcie głos wybitnemu znawcy spraw orientalnych, księdzu Stanisławowi Trzeciakowi: ,,W późniejszych zaś wiekach przyjmują chrzest pozornie, a w duszy zostają żydami, jak marani w Hiszpanii lub frankiści w Polsce, szkodzili nie tylko Kościołowi, ale i tym narodom i państwom, wśród których żyli, bo odgrywali rolę dywersantów, starając się te państwa rozłożyć od wewnątrz.'' Od wewnątrz rozłożyli spuściznę arcybiskupa Lefebvre, on jest jednym z głównych architektów tego rozkładu.


Módlmy się za duszę tego nieszczęśnika. Niech Jezus Chrystus zbawi go i wybaczy jego grzechy, zwłaszcza zaś niegodne przyjęcie święceń kapłańskich. Człowiek ten nigdy nie powinien zostać kapłanem, jest świetnym pobożnym aktorem lecz to tylko teatr. Panie, otwórz mu oczy na zło które czyni i straszliwe jego konsekwencje w chwili śmierci!

OREMUS ET PRO PERFIDIS JUDAEIS: UT DEUS ET DOMINUS NOSTER AUFERAT VELAMEN DE CORDIBUS EORUM; UT ET IPSI AGNOSCANT JESUM CHRISTUM , DOMINUM NOSTRUM .

OMNIPOTENS SEMPITERNE DEUS, QUI ETIAM JUDAICAM PERFIDIAM A TUA MISERICORDIA NON REPELLIS: EXAUDI PRECES NOSTRAS, QUAS PRO ILLIUS POPULI OBCAECATIONE DEFERIMUS; UT AGNITA VERITATIS TUAE LUCE, QUAE CHRISTUS EST, A SUIS TENEBRIS ERUANTUR. PER EUNDEM DOMINUM NOSTRUM JESUM CHRISTUM FILIUM TUUM QUI TECUM VIVIT ET REGNAT IN UNITATE SPIRITUS SANCTI DEUS PER OMNIA SAECULA SAECULORUM. AMEN

MARCUS ATILIUS REGULUS