Alcazar w Toledo - widok obecny. |
21 lipca 1936 roku o godzinie 7 rano zaczęła się jedna z największych epopei bohaterskich w ostatniej hiszpańskiej Krucjacie - która stała się wręcz jej symbolem - obrona Alkazaru Toledańskiego przed oblężeniem (Asedio del Alcázar de Toledo) przez siły reżimowe i milicje rewolucyjne. Trwała ona przez 68 dni - do 27 września, kiedy to dotarła odsiecz Armii Afrykańskiej pod dowództwem gen. J.E. Vareli, wysłana przez gen. F. Franco. Ceną za to było wprawdzie opóźnienie szturmu na Madryt i w efekcie przegranie bitwy o stolicę przez siły narodowe, ale o tej świadomej decyzji zaważyły imponderabilia moralne.
Dowódca obrony - absolwent komendant Akademii Piechoty mieszczącej się w Alkazarze od 1860 roku, płk José Moscardó Ituarte (1878-1956) nie był uczestnikiem konspiracji wojskowej - nikt nawet nie pomyślał o tym, aby go do niej wciągnąć. Po nienagannej, acz nie błyskotliwej, 40-letniej służbie, szykował się niemal do emerytury. Decyzję o przystąpieniu do Alzamiento podjął po usłyszeniu komunikatu Radia Ceuta 18 lipca. Następnego dnia zabezpieczył znajdującą się w Toledo fabrykę broni i zapasy amunicji oraz zgromadził wszystkich oficerów stacjonujących w Akademii i przeprowadził wśród nich głosowanie: decyzję, aby przystąpić do powstania podjęli jednogłośnie. Obrońcy mieli do dyspozycji ok. 700-800 żołnierzy Gwardii Cywilnej, 250 oficerów i pracowników Akademii oraz ponad 100 kadetów. Ale musieli oni bronić jeszcze około 1800 cywili, w tym 550 kobiet i 200 dzieci, którzy 19-20 lipca schronili się w murach Alkazaru. Niestety, nie było wśród nich żadnego kapłana, który mógłby odprawić dla nich Mszę św. W czasie oblężenia urodziło się w twierdzy dwoje dzieci.
Siły oblegające wynosiły łącznie ok. 11 000, w tym 5500 fanatycznych, ale niezdyscyplinowanych milicjantów z anarchistycznej CNT-FAI oraz socjalistycznej UGT. Ostrzał artyleryjski spowodował zniszczenie prawie 90 procent budynku, atakujący mieli też wsparcie czołgów oraz z powietrza. Nie powiodła się próba wysadzenia Alkazaru w powietrze, mimo wykonania przez górników z Asturii dwóch podkopów i założenia ładunków o ogromnej mocy - lita skała, na której zbudowano twierdzę wytrzymała eksplozję i runęła tylko jedna wieża. Niemożność pokonania obrońców atakujący zrekompensowali sobie rzeziami i zniszczeniami w mieście i okolicach, mordując m.in. prawie wszystkich księży archidiecezji. Obrońcy stracili 48 zabitych i 22 zaginionych, rannych było 438. Ale wytrwali do końca, chociaż w chwili wyzwolenia Alkazar był niemal kupą gruzu.
Profesor Jacek Bartyzel
Na poniższym zdjęciu grupa obrońców Alkazaru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.