Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

piątek, 5 lutego 2021

Kto uznaje "Sobór Watykański II" ten jest poza Kościołem katolickim.

Kilka dni temu pan Jerzy Bergoglio (szerzej znany pod pseudonimem "Franciszek") powiedział w swej mowie do przedstawicieli „biura katechetycznego Konferencji Episkopatu Włoch”, że „Ci, którzy krytykują Sobór Watykański II lub go nie przestrzegają, są poza Kościołem”. Bergoglio wyraził się w tym przypadku bardzo jasno i wyraźnie: „Albo pozostajesz z Kościołem i postępujesz zgodnie z Soborem Watykańskim II albo, jeśli interpretujesz Sobór na swój sposób, nie jesteś w Kościele. Nie wolno negocjować z Soborem”. Bergoglio tym samym podkreślił, że "Sobór Watykański II" jest nauką oficjalnego "Magisterium Kościoła", której nie wolno lekceważyć. "Franciszek" zaapelował do przedstawicieli "Konferencji Episkopatu Włoch", by nie szli na żadne ustępstwa wobec tych, którzy próbują przedstawiać taką katechezę, która nie jest zgodna z tym "Magisterium Kościoła".

Ta wypowiedź pana Bergoglio jest ze wszech miar bardzo istotna, wręcz fundamentalna. Zadaje ona bowiem ostateczny kłam mrzonkom lefebrystów i innych pseudo-tradycjonalistów, którzy uważają, że można być w modernistycznym neokościele (który oni mylnie utożsamiają z Kościołem katolickim) a jednocześnie odrzucać Vaticanum II, lub interpretować go po swojemu, nie zgodnie z tym, jak interpretują go posoborowi "papieże" i "kolegium biskupów". Otóż nie, nie można. Jest to logiczne, i całkowicie zgodne z zasadami Kościoła katolickiego. To Papież jest od tego, aby decydować jak należy interpretować Sobór. Jeżeli Montinii, Wojtyła, Ratiznger etc. byli prawdziwymi Papieżami, to wyłącznie do nich należy interpretacja i wprowadzanie w życie nauki soborowej. Ich zdanie jest ostateczne, i niepodlegające żadnej dyskusji. Jednocześnie ta wypowiedź zadaje kłam tym wszystkim, którzy twierdzą że Vaticanum II był soborem jedynie "duszpasterskim", nie wprowadzającym żadnych zmian doktrynalnych, że jego nauki to nie jest oficjalne i nieomylne Magisterium i że w związku z tym można go poddawać krytyce, albo nie stosować się do jego reform. Otóż to nonsens. Wszystkie ważniejsze dokumenty Vaticanum II noszą standardowy tytuł "Deklaracja Dogmatyczna...". Montinii podpisując te dokumenty również wyraził się w sposób jasny i wyraźny, że są to dokumenty oficjalnego Magisterium Kościoła, które wszyscy są zobowiązani przyjąć i uznawać. Nie są to więc nic nie znaczące dokumenty "duszpasterskie", ale jest to oficjalne "Magisterium Kościoła [soborowego]".  Ktoś kto nie uznaje tych dokumentów, krytykuje je lub interpretuje je na swój własny sposób (niezgodnie z tym, jak interpretują je posoborowi "papieże"), ten automatycznie jest poza "kościołem" (posoborowym, oczywiście). 

Skoro więc ktoś uznaje modernistów za hierarchię Kościoła katolickiego, uznaje że Vaticanum II był ważnie, legalnie zwołany przez katolicką hierarchię, uznaje modernistyczny, posoborowy neokościół za Kościół katolicki a Montiniego, Wojtyłę, Ratzingera, Bergoglio etc. za katolickiego Papieża, to MUSI uznawać jednocześnie W CAŁOŚCI (integralnie) nauczanie tego soboru, w tym o wolności religijnej, ekumenizmie etc., zgodnie z tym jak intepretują to posoborowi "papieże", musi uznawać ich Magisterium oraz wszystkie akty prawne i liturgiczne, jak nową "mszę", "katechizm", "prawo kanoniczne" etc. Inaczej jest heretykiem i schizmatykiem i jest poza Kościołem. Jest więc absurdem to, co pisał niedawno znany w internetach "teolog katolicki" - pan Dariusz Olewiński, że można nie uznawać herezji ekumenizmu, i być dalej w "Kościele Soborowym" (tekst "Czy odrzucenie ekumenizmu jest herezją?"). Pan Olewiński pisze jak zwykle bzdury, całkowicie pomijając "Magisterium" Vaticanum II i posoborowych "papieży". Twierdzi on, że ekumenizm nie został nigdy sformułowany jako "prawda wiary katolickiej", czyli odrzuca "deklaracje o ekumenizmie" i inne dokumenty Vaticanum II, podpisane i uroczyście promulgowane jako "Magisterium" przez antypapieża Montiniego (ps. Paweł VI), a więc zgodnie z tym co mówi "papież Franciszek" (i co jest akurat w pełni zgodne z nauczaniem i praktyką Kościoła) sam siebie stawia poza Kościołem. Bo w istocie, jeśli ktoś uznaje "soborowy kościół" za Kościół katolicki, i jego "papieży" za Papieży Kościoła katolickiego, to jednocześnie MUSI uznać, że "TO NIE EKUMENIZM JEST HEREZJĄ, ALE JEGO ODRZUCENIE" ("abp." Nossol).

W przeciwnym razie odrzuca się nieomylność Kościoła i Papieża, odrzuca się praktycznie prymat papieski i papiestwo jako takie, i stawia się na poziomie protestantów ("moje zdanie jest ważniejsze niż jakieś tam "prywatne opinie papieża", ja lepiej wiem, jak interpretować sobór, wiem lepiej, co Kościół miał na myśli, czego chcieli ojcowie soborowi", a więc sam dla siebie jestem "papieżem"). Tak niestety postępuje zdecydowana większość tzw. "tradycjonalistów", którzy jednocześnie chcą pozostać w strukturach modernistycznego "neokościoła" (lub przynajmniej twierdzić że go "uznają" tak jak robią to lefebryści) ale odrzucać jego oficjalne  nauczanie, stawiając wyżej swój własny, prywatny "autorytet". Takie zachowanie to całkowita schizofrenia, jest to całkowicie sprzeczne z odwiecznym nauczaniem i praktyką Kościoła katolickiego. To duch schizmatycki i sekciarski. 

Katolik musi całkowicie i bezwzględnie odrzucić fałszywy, zbójecki, odstępczy i heretycki "sobór watykański II" (rewolucje w tiarze i kapie), posoborowy, modernistyczny neokościół (sektę novus ordo), z jego nową "mszą", nowym "katechizmem" i nowym "prawem kanonicznym" oraz posoborowych pseudopapieży, jako jawnych heretyków. Odstępstwo od Wiary jest niemożliwe do pogodzenia z misją Chrystusowego Namiestnika - misją kierowania Kościołem Bożym, który jest Święty - tj. nieskalany, nieomylny w nauce Wiary i obyczajów. 

Nie można jedynie "krytykować" Vaticanum II, i uznawać posoborowia. Inaczej dojdzie się do tak schizforenicznych i wręcz bluźnierczych "wniosków", jak pan "abp" Carlo Maria Vigano, który napisał niedawno, że : Franciszek jest jednocześnie „papieżem i herezjarchą” jest „de iure światłem, ale de facto ciemnością”. To jest skrajna herezja i bluźnierstwo. Albo Bergoglio jest namiestnikiem Chrystusa, albo sługą Antychrysta. Nie może być jednym i drugim jednocześnie. Papież ma asystencję Ducha Św. w sprawach Wiary i moralności, oraz jest "jedną osobą hierarchiczną z naszym Panem Jezusem Chrystusem". Vigano pisząc o Bergoglio, że ten jest „papieżem i herezjarchą”, „de iure światłem, ale de facto ciemnością”, powiedział to tak naprawdę o naszym Panu, Jezusie Chrystusie, którego Bergoglio (zdaniem Vigano) jedynie zastępuje na tym łez padole. Wypowiedział więc (być może nieświadomie) ohydne bluźnierstwo, zrównując Chrystusa z Belialem... 

Jakkolwiek zwolennicy FSSPX, pana Vigano czy innych nie próbowali by się gimnastykować, to nie znajdą możliwości pogodzenia "kościoła Vaticanum II" z Kościołem katolickim, bo jak mówi Apostoł, nie da się pogodzić prawdy z fałszem, dobra ze złem, Chrystusa z Belialem. To niemożliwe. Wszelkie ich wysiłki są więc daremne. Niestety wciąż bardzo mało ludzi rozumie tą zdawało by się, oczywistą prawdę. Wielu jest takich, którzy łudzą się, dając się nabrać zwodzeniom lefebrystów, czy etatowych "teologów katolickich". Mniejsza z tym, jeśli są nieświadomi, i żyją w "dobrej wierze". Są jednak nawet i tacy, którzy przychodzą na katolicką Mszę Św. do katolickich kaplic i katolickich Kapłanów, a jednocześnie uznają Wojtyłę za "papieża" a "soborowy kościół" za Kościół katolicki. Ci ludzie żyją w totalnej schizofrenii, okłamując siebie i innych, zwłaszcza Kapłana, u którego korzystają z Sakramentów Świętych, nie ujawniając jednocześnie (chyba celowo) swych błędnych poglądów. Cóż za biedni, pogubieni ludzie! Chyba tylko poważna choroba umysłowa, jaką jest schizofrenia (na którą z pewnością cierpią) jest w stanie uchronić ich przed ciężkim gniewem Bożym i Jego sprawiedliwością.

Sedewakantyzm jest jedynym katolickim i logicznym rozwiązaniem obecnej sytuacji w Kościele, i nie podlega to najmniejszej wątpliwości. Każda kolejna wypowiedź pana Bergoglio lub innego modernistycznego "hierarchy" jest na to dobitnym dowodem. Oni stworzyli sobie swój nowy "kościół" z jego nowym "magisterium", a zwłaszcza "superdomgatem" jakim jest Vaticanum II. Zgodnie z tym co powiedział Bergoglio, wszyscy katoliccy Papieże i Święci, do 1958 r. byliby poza jego "kościołem", a dziś wszyscy katolicy którzy zachowują niezmienną naukę tych Papieży i Świętych, są poza jego "kościołem". I to jest prawdą! Jesteśmy poza fałszywym, modernistycznym "kościołem", ponieważ jesteśmy katolikami, i możemy należeć tylko do jednego Kościoła, poza którym nie ma zbawienie - Kościoła Chrystusowego, czyli Rzymskokatolickiego. Jesteśmy więc "schizmatykami" z modernistycznego neokościoła, choć w istocie to oni dokonali schizmy blisko 60 lat temu, na heretyckim "soborze watykańskim II". Tak, Panie Bergoglio, jestem poza twoim "kościołem", tak samo jak jestem poza "kościołem" Marcina Lutra, i jest to moją dumą, bo jestem Katolikiem, i należę do Kościoła Jezusa Chrystusa! Czego Tobie, i wszystkim odszczepieńcom również serdecznie z całego serca życzę! Amen.

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

Źródło: https://polskieradio24.pl/5/1223/Artykul/2670068,Papiez-ci-ktorzy-krytykuja-Sobor-Watykanski-II-sa-poza-Kosciolem

11 komentarzy:

  1. Szanowny piszący ten artykuł nieco się pogubił w swych osądach :) Fakty sprawnie kojarzy, relacjonuje z duża dozą wiedzy lecz ... niestety z logiką krucho. W myśl Jego interpretacji Judasz nie był apostołem ! Bo jakże sprzedawczyk, sknera i oszust mógł być apostołem? Toż on zdradził i skorzystał finansowo na śmierci Pana Jezusa! On nie był apostołem! Tak i ci którzy "zdradzili" Kościół też nie są papieżami tylko zdrajcami :))) Komedia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej Szanowny Anonimowy, pisząc ten komentarz bardzo pogubił się w swoich teoriach. Krucho z logiką ale i elementarną wiedzą z historii i Pisma Św. Proszę się zastanowić, czy Judasz po swoim czynie pełnił choćby przez 5 minut posługę Apostolską? Czy pełnił w ogóle jakąkolwiek funkcje w Kościele? Czy dożył w ogóle zmartwychwstania Chrystusa, i Zesłania Ducha Św., które było początkiem właściwej działalności Apostołów i istnienia Kościoła? Czy otrzymał Ducha Św. który jest obiecanym przez Chrystusa gwarantem nieomylności Jego Kościoła? Otóż nie. Proszę też przeczytać sobie początek Dziejów Apostolskich gdzie jest o tym, że Apostołowie pierwsze co zrobili, to wybrali 12 Apostoła, w miejsce Judasza, ponieważ ten przestał być Apostołem w chwili, kiedy wydał Chrystusa (Św. Piotr mówi o tym wyraźnie). Więc bardzo proszę takich nietrafionych analogii nie przedstawiać, bo to jest naprawdę komedia! Heretycy i schizmatycy są poza Kościołem katolickim, wystarczy Katechizm aby to wiedzieć, nie trzeba nawet być teologiem. Herezja jest gorszą zdradą nawet od zdrady Judasza, bo jest zdradą Boskiego Objawienia. I herezja ma skutki prawne w Kościele...

      Usuń
    2. Grzech nie wyłącza pana z grona wierzących. Nikt nie może powiedzieć że Pan nie jest katolikiem. Zamyka się Pan na życie sakramentalne, jedność z Panem Bogiem. Ale nadal jest pan katolikiem. Tak i księża żyjący w grzechu nadal są księżmi, biskupi biskupami a papież papieżem.Literalne pojmowanie wiary jest charakterystyczne dla sekciarzy typu protestanci. A ta droga jest ślepa. Jeszcze raz pozdrawiam z Panem Bogiem.

      Usuń
    3. Oczywiście że grzech nie wyłącza nikogo z Kościoła katolickiego, ale herezja już owszem. Herezja stanowi bowiem nie tylko grzech śmiertelny, ale też przestępstwo kanoniczne, przeciwko Prawu Bożemu i kościelnemu. Dotyczy to zresztą wszystkich grzechów przeciwko Wierze i jedności Kościoła, jak choćby schizma czy apostazja. Tak więc heretycy, schizmatycy, apostaci czy ekskomunikowani, są automatycznie, mocą samego prawa (ipso facto) poza Kościołem katolickim, i nie mogą pełnić żadnego urzędu w Kościele, tracą wszelką jurysdykcję i godności kościelne. Tak więc ksiądz, czy biskup, popadając w herezje, nie jest już katolickim księdzem czy biskupem, gdyż jest poza Kościołem. Jego święcenia są oczywiście nadal ważne, ale sakramenty które sprawuje są nieważne (spowiedź, małżeństwo) lub niegodziwe. Może oczywiście nawrócić się i pojednać z Kościołem, ale wymaga to nie tylko spowiedzi, ale też publicznego wyznania Wiary i zdjęcia kar kościelnych. W przypadku Papieża jakikolwiek wybór heretyka jest nieważny, a jeśli popadnie on w herezje już po wyborze, to automatycznie traci swój urząd. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, i wszyscy (poza N.P. Jezusem Chrystusem, i Jego Niepokalaną Matką - N.M.P.) zgrzeszyliśmy. Jednakże są grzechy, które jednocześnie stanowią poważne przestępstwo, i powodują utratę członkostwa w Mistycznym Ciele Chrystusa. Takim grzechem jest np. herezja. Tak więc księża popadający w herezje nadal są księżmi, ale nie katolickimi, a papież-heretyk NIE JEST Papieżem. Liberalne pojmowanie wiary jest charakterystyczne dla sekciarzy typu moderniści. A ta droga jest ślepa. Papież Pius IX przestrzegał, że "nie ma gorszych wrogów Kościoła, niż liberalni katolicy".

      Usuń
  2. Czy wywiady prasowe, wypowiedzi kierowane do dziennikarzy, i inne słowa wygłaszane w samolocie mają rangę wypowiedzi urzędu papieskiego? Czy katolik jest zobowiązany do posłuszeńsywa wobec "twittów" lub innych form aktywności medialnej osoby sprawującej urząd papieża? I dalej: czy znamy wszystkie wypowiedzi poprzednich osób sprawujących urząd papieża? Czy możemy mieć pewność, że poprzednie osoby sprawujące urząd papieski nie wypowiedziały w rozmowach żadnego zdania, które byłoby sprzeczne z wiarą katolicką i interesem Kościoła, np. w czasie niewoli awiniońskiej czy skomplikowanych wydarzeń schizm na tronie piotrowym w średniowieczu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, tego typu wypowiedzi nie mają żadnej rangi urzędu nauczycielskiego, są to wypowiedzi prywatne. W tym przypadku jest to jednak nauka (katecheza) skierowana do włoskiego "episkopatu", a więc do części kolegium biskupów, nie jest to więc prywatna rozmowa (podobnie jak katoliccy Papieże często kierowali nauki np. do włoskich dziennikarzy, do lekarzy itp., w formie katechezy, wykładu). Tego typu wypowiedź papieska również nie jest nieomylna, ponieważ nieomylność dotyczy tylko tych wypowiedzi, które Papież kieruje jako Najwyższy Pasterz do całego Kościoła Powszechnego (Encykliki, Bulle, Dekrety, Mottu Proprio etc.) w sprawach Wiary i moralności. Słowa czy pisma kierowane do poszczególnych osób, lub grup osób, nawet jeśli mają charakter oficjalny, nie są nieomylne. Jednak jesteśmy winni posłuszeństwo Papieżowi, NIE TYLKO wtedy, gdy przemawia nieomylnie. To bardzo ważne. Katolik integralny (czyli prawdziwy Rzymski Katolik) musi być poddany Papieżowi, musi zawsze chcieć posłusznie pełnić wolę Ojca Świętego, a nie tylko wtedy, gdy ten przemawia nieomylnie, lub gdy wręcz przymusza do posłuszeństwa, grożąc karami kościelnymi. Posłuszeństwo Papieżowi jest konieczne do zbawienia. I musi to być prawdziwe, synowskie posłuszeństwo, z własnej woli, z miłości. Pisał o tym pięknie Papież Św. Pius X, którym tak chętnie "wycierają sobie gębę" współcześni pseudo-tradycjonaliści, zwłaszcza z pewnego bractwa, które próbuje przywłaszczyć sobie imię tego Wielkiego Papieża. Te słowa skierowane są tak jakby do nich:

      "Jeśli kiedykolwiek zetkniecie się z chlubiącymi się tym, że są wierzący, że są oddani Papieżowi, i chcą być katolikami, ale nazwanie klerykałami mają za największą obrazę, powiedźcie uroczyście, że oddane dzieci Papieża to ci, którzy są posłuszni jego słowu i we wszystkim go słuchają, a nie ci, którzy czynią zabiegi, by uniknąć wypełnienia jego rozkazów lub aby naleganiem godnym ważniejszych spraw wymusić na nim zwolnienia czy dyspensy tym boleśniejsze, im większe wyrządzają szkody lub zgorszenie. [...]"

      (Fragment przemówienia św. Piusa X wygłoszonego do kardynałów na konsystorzu 27 maja 1914 r.)

      Oczywiście Papież może się mylić w swoich prywatnych wypowiedziach, może czasem powiedzieć coś dwuznacznego a nawet (nieświadomie) sprzecznego z Wiarą czy interesem Kościoła (nie może jednak być jawnym heretykiem, nawet prywatnie, bo to oznacza odpadnięcie od Wiary i utratę urzędu). Dopóki jednak nie nakazuje nam rzeczy wprost złych i grzesznych, to MUSIMY być mu posłuszni, niezależnie od rangi jego wypowiedzi, bo jest namiestnikiem Boga na ziemi.

      W przypadku tej konkretnej wypowiedzi pana Bergoglio, to on po prostu przypomniał to, co już ponad pół wieku temu jasno oświadczył Montini, na zakończenie Vaticanum II, podpisując jego dokumenty. Montinii powiedział wyraźnie, że te dokumenty, podpisane przez niego, mającego najwyższy autorytet, w sprawach Wiary i moralności, mają rangę UROCZYSTEGO Magisterium Kościoła (czyli standardowo, jako dokumenty soborowe podpisane przez papieża). Są więc nieomylne (zakładając oczywiście, że Montini byłby Papieżem). I nie ma tu najmniejszych wątpliwości. W tym momencie padł mit "soboru duszpasterskiego" czy "nieobowiązujących dokumentów". Jeżeli uznaje się Vaticanum II za legalny sobór powszechny Kościoła katolickiego, soborowych "papieży" za Papieży katolickich a soborowy "kościół" za Kościół katolicki, trzeba uznawać te dokumenty na równi z dokumentami wszystkich poprzednich Soborów Powszechnych, jako uroczyste (nadzwyczajne) Magisterium Kościoła.

      Usuń
  3. W przeszłości siły wrogie Kościołowi wielokrotnie uzyskiwały wpływ na biskupów Rzymu, zmuszając ich, czy wpływając, aby wydawali oni decyzje przeciwko Kościołowi - jako przykłady wystarczy wymienić: kasatę zakonu templariuszy, do czego zmusił papieża król Francji, która to kasata została ogłoszona dokumentem przez papieża w związku z soborem w Vienne. Inny przykład to decyzja papieża o kasacie zakonu Jezuitów. Przykładów jest wiele, bo skomplikowana hisotria papiestwa nie zaczęła się na vaticanum II, tylko zawsze była ona pełna heroizmu i bohaterstwa, ale także upadku i niewierności. Kościół jest w kryzysie, być może największym, ale to nie znaczy, że jedyną drogą do zbawienia są księża Trytek, Sanborn i Pivarunas. Wielcy święci w dziejach Kościoła podejmowali w obliczu kryzysu walkę, która prowadziła do podźwignięcia Kościoła z upadku, a nie budowy czegoś własnego, od nowa, poza strukturami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Decyzje o których Pan mówi, to decyzje polityczne. Czy były one przeciwko Kościołowi czy też nie, to nie nam oceniać. Być może zarzuty przeciwko Templariuszom były zmyślone, a być może prawda leżała gdzieś pośrodku, i nie byli całkiem bez winy. Tego już być może nigdy się nie dowiemy. Tak samo było w przypadku Jezuitów, którzy zbyt mocno zaczęli angażować się w politykę. Oczywiście historia papiestwa jest skomplikowana, i nie raz Papieże podejmowali politycznie błędne decyzje. Ale nigdy nie wyrzekli się Wiary Chrystusowej, nigdy nie popadli w jawną herezję, i nigdy z Tronu Apostolskiego nie nauczali błędnych nauk, nie wprowadzali błędnych praw, które prowadziły by wiernych na wieczne potępienie. To jest po prostu niemożliwe! „«Ty jesteś Opoka, a na tej opoce zbuduję mój Kościół» (Mt. 16, 18) i słowa te znajdują potwierdzenie w faktach, gdyż wiara katolicka zawsze była zachowana nieskalana przez Stolicę Apostolską (…) Stolica Piotrowa jest zawsze wolna od wszelkiego błędu zgodnie z Bożą obietnicą uczynioną przez naszego Pana”. jak nieomylnie naucza nas Sobór Watykański, w Dogmacie o Nieomylności Papieskiej (Konstytucja dogmatyczna o Kościele Chrystusowym „Pastor aeternus”.). "Kościół rzymski nigdy nie pobłądził i po wszystkie czasy, wedle świadectwa Pisma świętego, w żaden błąd nie popadnie. Nikt nie może być uważany za katolika, kto nie zgadza się z Kościołem Rzymskim." - Dictatus Papae (kanon 22, 26) - św. Grzegorz VII, papież. "Nie jest katolikiem, kto nie zgadza się z doktryną Wiary Kościoła Rzymskiego." ~ Stanisław Kard. Hozjusz. Podobnych cytatów można mnożyć wiele. Kościół jest w kryzysie, i ten kryzys polega na tym, że nie mamy obecnie Papieża, bo zgodnie z tym co powiedział nasz Pan Jezus Chrystus "uderzą w pasterza, a rozproszą się owce". Kryzys ten jest największym w historii Kościoła, a jedyną drogą do zbawienia jest pozostać wiernym niezmiennej i nieomylnej nauce Chrystusowej, pozostać przy katolickich Kapłanach, jak x. Rafał Trytek, J.Exc. x. Bp. Donald Sanborn czy Marek Pivarunas. Nie ma bowiem innych, katolickich kapłanów czy biskupów. Ci którzy poszli na współpracę z modernistami, wrogami Chrystusa i Jego Kościoła, wyrzekli się tym samym katolickiego Kościoła. A poza Kościołem nie ma zbawienia. To nie my tworzymy coś własnego, od nowa, poza strukturami, tylko moderniści. Oni przejęli budynki Kościoła katolickiego, ale to nie budynki są istotne, a Wiara! To moderniści stworzyli zupełnie nową religię, i nowy, fałszywy "kościół" (neokościół). Aby pozostać katolikiem, nie można być w żadnej łączności z modernistami, i ich fałszywym "kościołem". Jedyną możliwością podźwignięcia Kościoła z tego pozornego upadku, jest wierność, trwanie w Prawdzie, i ufność Maryi!

      Usuń
  4. Proszę zauważyć, że w przytoczonych cytatach z Pastor Aeternus i z Dictatus Papae nie ma mowy o osobie sprawującej urząd biskupa Rzymu, tylko jest mowa o tym, że Kościół katolicki jest nieomylny. Wg konstytucji Pastor Aeternus Duch św. towrzyszy Kościołowi w przekazywaniu wiary katolickiej - jeśli jakieś decyzje, wypowiedzi, dekrety są niezgodne z wiarą - należy je traktować jako prywatne opinie bez znaczenia dla Kościoła i wiary. Jeśli ktoś uważa, że tezy głoszone w latach 1962 - 65 na tzw. vaticanum II są niezbędne do zbawienia to po prostu nie wypowiada się w imieniu Kościoła. Dekrety "soborowe" zawierające heretyckie teorie nie zostały ogłoszone jako wypowiedzi Kościoła, bo to co niezgodne z wiarą nie może być ogłoszone jako nauka Kościoła - wiele osób by tego chciało, ale w rzeczywistości nie są to wypowiedzi Kościoła tylko jakieś prywatne tezy. Jednak to wszystko nie skutkuje zniknięciem Kościoła doczesnego - nadal sprawuje on sakramenty i odnawia ofiarę Chrystusa na ołtarzach, choć w większości dzieje się to niegodnie lub w sposób zaciemniający wiarę. Ale głoszenie, że wszystkie następujące po tym święcenia, a dalej: spowiedzi, chrzty, małżeństwa są nieważne, jest w istocie popadnięciem w błąd "Kościoła duchowego" o którym pisał Robert Bellarmin. Kościół nigdy nie zniknie i nie zmieni się we wspólnotę kilkuset ludzi na świecie posiadających "wyższą wiedzę" lub "wyższy stan świadomości". Jest to po prostu ucieczka od bardzo trudnej rzeczywistości i oddanie pola modernistom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie, to co Pan tutaj wypisuje, to całkowity nonses, aberracja teologiczna i czysty protestantyzm. Nie można rozdzielać Stolicy Apostolskiej od aktualnie panującego Papieża. Słowa "Stolica Apostolska zawsze była wolna od wszelkiego błędu" oznaczają po prostu że wszyscy Papieże w nauczaniu Wiary i moralności, zawsze byli wolni od błędu. Jest to uzasadnienie ogłoszenia Dogmatu o Nieomylności Papieskiej. Nie o "nieomylności Kościoła Rzymskiego" (choć to jest de facto tożsame). Kościół Rzymski - to Papież, Papież - to Kościół Rzymski. To co Pan dalej pisze, to czysto protestancka herezja, bo niby kto miałby decydować, kiedy to co mówi Papież jest zgodne z Wiarą, a kiedy nie? Kto ma niby na ziemi większy autorytet od Papieża? Jeśli Papież wypowiada się w oficjalnym Magisterium (zwyczajnym lub uroczystym) to wówczas jest nieomylny! Nie zależy to od opinii szeregowego wiernego, kapłana czy biskupa, oceny zgodności lub niezgodności danej wypowiedzi z Wiarą. To zależy wyłącznie od woli Ojca Świętego. To Wiara rodzi się z autorytetu, a nie autorytet z Wiary! Jeśli ktoś jest Papieżem, to każdy kto podważa jego autorytet, stawia samego siebie na miejscu Wikariusza Chrystusowego, i sam dla siebie jest "najwyższym autorytetem". To nie ja, nie Pan, nie abp. Lefebvre ani nikt inny, ale PAPIEŻ ma asystencję Ducha Św.! Jeśli Montini był prawdziwym Papieżem, to dokumenty Vaticanum II są niezbędne do zbawienia, bo stanowią uroczyste Magisterium Kościoła, a każdy kto to podważa, jest heretykiem, schizmatykiem i sekciarzem, odrzucającym Prymat Biskupa Rzymu. Jeżeli "kościół" soborowy jest Kościołem katolickim, to katolicy MUSZĄ przyjąć to Magisterium jako obowiązujące, a nie polemizować, PROTESTOWAĆ (jak Luter) przeciwko ogłoszonej jasno przez Kościół Rzymski nauce Wiary. Wszelkie prywatne tezy, nieważne czy głoszone przez zwykłego wiernego, przez teologa, czy nawet biskupa, są niczym wobec oficjalnego stanowiska Stolicy Apostolskiej. Jeżeli twierdzi Pan inaczej, to jest Pan zwykłym protestantem i odrzuca Pan w ogóle sens istnienia Kościoła i Papiestwa. Wówczas w Pana ujęciu Kościół doczesny już nie istnieje. Natomiast w ujęciu katolickim, Kościół doczesny istnieje, tylko że jest mniej liczny, i pozbawiony tymczasowo swej widzialnej głowy. Kościół nadal sprawuje ważne i godziwe sakramenty i odnawia ofiarę Chrystusa na ołtarzach. Robią to katoliccy biskupi i kapłani. Twierdzenie że Kościół mógłby robić to "niegodnie lub w sposób zaciemniający wiarę" jest również jawnie heretyckie, takie twierdzenie jest potępione przez Święty Sobór Trydencki i obłożone anatemą. Kościół katolicki jest nieomylny i niezniszczalny, nie może wprowadzać szkodliwych, niegodnych lub niebezpiecznych dla zbawienia dusz zwyczajów, praw czy obrzędów, ani nauczać herezji. Ojcowie Kościoła jasno pisali, że pod koniec czasów Kościół znowu będzie nieliczny, tak jak już był na początku, w czasach Apostołów, że będzie prześladowany i zepchnięty do katakumb, że przez pewien czas będzie "zaćmiony" (zakryty przed światem). Ale Kościół przetrwa i zmartwychwstanie, tak jak Jego Boski założyciel. Natomiast stwierdzenie że modernistyczna sekta novus ordo jest Kościołem katolickim, to herezja, bluźnierstwo, i właśnie po prostu ucieczka od bardzo trudnej rzeczywistości oraz oddanie pola modernistom, uznanie ich i pojednanie się z nimi, czyli zdrada Chrystusa i Jego niepokalanego Kościoła.

      Usuń
    2. Powyższa dyskusja pokazuje jak niebezpieczne jest zabieranie się za sprawy trudne nie mając opanowanych podstaw katechizmowych. Wystarczyłoby poznać znamiona i cechy Kościoła Chrystusowego z dowolnego przed soborowego katechizmu, aby nie mieć żadnej wątpliwości przynajmniej do co do faktu, że posoborowy "kościół" utracił znamiona Kościoła Chrystusowego, a zachowanie tych znaków występuje wg wszelkich katolickich definicji - jedynie tam gdzie jest głoszona apostolska wiara w CAŁOŚCI, przez ważnie wyświęconych (niewątpliwie) kapłanów pozostających w jedności i posłuszeństwie z prawowitym Papieżem(czy żyje czy nie), sprawujących te same sakramenty i ofiarę Mszy, którą Kościół zawsze i wszędzie sprawował - razem z wiernymi - wyznającymi tą samą wiarę i przyjmującymi ważne sakramenty. Czyli Kościół Chrystusowy - jest tam gdzie jest, a nie tam gdzie ktoś chciałby żeby był czy nie był - ponieważ to zależy wyłącznie od wypełnienia kryteriów znamion Prawdziwego Kościoła Katolickiego. To jest wiedza katechizmowa dla szkół podstawowych. Jeżeli ks.Trytek i inni sedevakantyści głoszą (integralnie) apostolską wiarę i sprawują sakramenty w niewątpliwie katolickich rytach i tym właśnie karmią wiernych swoich to tym samym oni wypełniają kryteria definicji Kościoła Chrystusowego.
      Panowie, którzy nie pojmują nawet podstawowej nauki katechizmowej, która mówi kto jest członkiem kościoła a kto nie, nauki z trzeciej strony katechizmu o nieomylności i nieskazitelności Kościoła Katolickiego i obietnicy oparcia się wszelkim herezjom - powinni z obowiązku poznania swojej wiary wywiązywać się lepiej. Ale nigdy nie poznają swojej wiary wsłuchując się w pseudo-tradycjonalistów czy konserwatystów, którzy coś tam wiedzą i być może mają dobre intencje, ale to nigdy nie zastąpi prawdziwego i bezstronnego poznania praw rządzących Kościołem Chrystusowym. Nieliczni konserwatyści novus ordo znając przypuszczalnie 20% z pełnego depozytu wiary i praw; nie przestrzegają nawet tych 20% ponieważ natura hierarchii i doktryny modernistycznej jest ukierunkowana na zniszczenie i zastąpienie tych 20%. Nieliczni pseudo-tradycjonaliści novus ordo, znając 30-50% + doktryny i praw; przestrzegają jedynie tych, które pozwalają im współistnieć z modernistami w jednym "kościele". Integralni Katolicy utrzymujący pozycję pustej stolicy biskupiej i braku katolickiej hierarchii, żeby takimi się stać musieli poznać i przyjąć 80-100% z depozytu nauki i praw z własnej woli i nie ma wśród biskupów i kapłanów (sedevacante) jednego, który by zabraniał przestrzegania, któregokolwiek z praw czy wyznawania którejkolwiek najmniejszej nawet uznanej prawdy katolickiej.

      Usuń