KS. BENEDICT HUGHES CMRI
––––––
W ciągu kilku ostatnich miesięcy wydarzenia związane z Bractwem Św. Piusa X (FSSPX) często pojawiały się w bieżących wiadomościach. Czy pogodzą się z Rzymem czy też nie? To pytanie jest źródłem dużego zainteresowania i spekulacji. Jaka jest tego przyczyna? Dzieje się tak dlatego, ponieważ w oczach wielu ludzi FSSPX jest "twarzą" ruchu tradycjonalistycznego. Bractwo ma wielu kapłanów, kościoły, szkoły oraz wiernych w różnych krajach na całym świecie.
Podczas gdy wielkość oraz rozprzestrzenienie się FSSPX może świadczyć o jego żywotności, to jednak nie wszystko wewnątrz tej organizacji jest bez zarzutu, zwłaszcza w sferze teologicznej. Niestety, za zewnętrzną fasadą kryje się zamęt będący skutkiem niespójnego i wewnętrznie sprzecznego stanowiska teologicznego. Choć w tym krótkim artykule nie zamierzam wyliczać wszystkich teologicznie błędnych nauk głoszonych obecnie przez FSSPX, to przytoczę tu tylko kilka najbardziej zasługujących na uwagę:
- zwyczajne, powszechne magisterium Kościoła nie ma gwarancji nieomylności;
- najwyższa władza Kościoła może promulgować prawa szkodliwe dla dusz;
- najwyższa władza Kościoła może błądzić w kanonizacjach świętych;
- wierni powinni sprzeciwić się władzy Kościoła gdy są przekonani, że leży to w ich najlepszym duchowym interesie;
- wierni powinni rozstrzygać kiedy mogą być posłuszni, a kiedy nie mogą słuchać władzy Kościoła;
- do wiernych należy pouczanie i reformowanie władzy Kościoła, gdy ta zbłądzi;
- dla zapewnienia wiernym kierownictwa duchowego dozwolone jest ustanawianie autorytetu innego niż autorytet Kościoła i będącego wobec niego w opozycji (tzn., przełożeni FSSPX);
- itd.
W każdym bądź razie moim zamiarem nie było stworzenie pełnej listy, a jedynie zwykłe wykazanie słuszności twierdzenia, że w FSSPX rozpanoszyły się teologiczne błędy. Wielu innych autorów wypowiadało się już na temat tych różnych błędów, które to, jak łatwo można wykazać stoją w sprzeczności z dawnymi autorytatywnymi decyzjami papieży i soborów oraz są sprzeczne z jednomyślnym nauczaniem teologów Kościoła. Co więcej, nauki te nie ograniczają się do kilku kapłanów FSSPX lecz są tam szeroko rozpowszechnione, o czym wie każdy obeznany z działalnością Bractwa. Są one konsekwentnie propagowane przez kapłanów i przełożonych FSSPX.
Cóż to za tak istotny błąd? Jest nim przekonanie, przeświadczenie o świątobliwości arcybiskupa Lefebvre – założyciela FSSPX – co ma świadczyć o tym, że Bóg obdarzył go wyjątkową zdolnością jasnego rozeznania jaką ścieżkę postępowania należy wskazać dziś wiernemu katolikowi. Oczywiście, zrozumiałe jest, że członkowie FSSPX chcieliby widzieć w swoim założycielu osobę świątobliwą. A nawet jakby był rzeczywiście świętym człowiekiem, to problem polega jednak na tym, że nie miał racji w swych ostatecznych konkluzjach odnoszących się do natury problemu wobec którego stoimy.
Jeżeli kapłani i biskupi Bractwa Św. Piusa X chcą prawdziwie uhonorować swego założyciela, to mogą jedynie to uczynić postępując w sposób integralnie katolicki. Muszą dostrzec pełen zakres stojących dzisiaj wobec nas problemów i zareagować przez przylgnięcie do tego co przez wieki nauczali papieże, sobory i teologowie. Muszą porzucić tę skrojoną przez siebie teologię, która jest odejściem od tego co Kościół nauczał w przeszłości.
Przypomina mi to o wywiadzie jakiego kilka lat temu udzielił jeden z biskupów FSSPX. Przeprowadzający wywiad dziennikarz konserwatywnego pisma dopytywał się biskupa jak może uzasadnić ignorowanie i niesłuchanie tego co sam uważa za prawdziwą katolicką władzę. Po wygłoszeniu serii wykrętów w omawianej kwestii biskup w końcu odpowiedział, że arcybiskup Lefebvre postępował według tego kursu i uważa, że Bóg wywyższył arcybiskupa by kierował nami w obecnych czasach! Innymi słowy, dla wyjaśnienia swojego stanowiska nie potrafił się powołać ani na żadnego teologa ani na nauczanie Kościoła.
Filozofowie nazywają ten typ argumentacji (tzn. w tym przypadku teologicznych przesłanek za odrzucaniem tego kogo FSSPX uznaje za prawdziwy katolicki autorytet, opartych na jedynej podstawie, że taki był sposób postępowania arcybiskupa Lefebvre) błędem ad verecundiam (tj. odwołującym się do nieśmiałości). Mamy nadzieję, że członkowie FSSPX na nowo rozpatrzą swoje teologiczne stanowisko i uczczą swego założyciela postępując zgodnie z prawdziwą katolicką teologią. Niech pamiętają, że wielu wiernych u nich szuka wskazówek postępowania. Jako dobrzy pasterze powinni karmić tych wiernych nauką prawdy.
Ks. Benedict Hughes CMRI
Artykuł z czasopisma "The Reign of Mary", nr 134, Wiosna 2009 ( www.cmri.org )
Z języka angielskiego tłumaczył Mirosław Salawa
A jak można uczcić swojego założyciela, który był przecież uczynnym grabarzem Prymatu Piotrowego i Nieomylności Kościoła Katolickiego, konsekwentnym pogromcą teologicznej ortodoksji, bezlitosnym prześladowcą wszystkich którzy odmawiali mu uczestnictwa w kolaboracji z reżimem posoborowym ? Jedyne co można i należy zrobić, to wyprzeć się jego monstrualnych błędòw, czynić ekspiację i modlić się o miłosierdzie dla jego duszy
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/w-oR2FIQP08?t=762
OdpowiedzUsuńFSSPX nagina co prawda katolicką doktrynę o papiestwie i Kościele do obecnego kryzysu, ale jak widać konserwatyści Novus Ordo ciągle próbują na nowo zinterpretować Sobór Watykański II. Naprawdę nie wiem jak można bawić się w takie szpagaty intelektualne - jak pan dr Milcarek może mówić takie rzeczy. To tak jakby katolicy w 1620 r. mówili: „Musimy na nowo zinterpretować Sobór Trydencki”… Wg nich nikt od 60 lat nie wie – ani rzekomy papież, biskupi, ani teologowie - jak zinterpretować rzekomy sobór powszechny. Jeśli istnieje rzeczywiście "hermeneutyka ciągłości" , dlaczego Watykan nie publikuje tej cennej wiedzy? Czyż nie uspokoiłoby to sumień tylu poszukiwaczy spójności i ciągłości w katolickiej doktrynie? Jak słusznie stwierdził bp Sanborn: „Próba uczynienia ortodoksji z Vaticanum II jest jednak tak samo bezsensowna, jak próba alchemików by zrobić złoto z ołowiu”, a „jedynym sposobem, w jaki można sprawić, by Vaticanum II był zgodny z tradycją, jest jego spalenie”. W istocie - jednym ratunkiem dla wiarygodności Kościoła katolickiego w oczach świata (nawet ateiści i nihiliści widzą tę istotną sprzeczność) - jest to, aby strony Vaticanum II i posoborowego magisterium zostały wydarte z katolickiego Denzingera i spalone na placu Bazyliki św. Piotra.