Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

wtorek, 18 marca 2014

Kilka słów od autora bloga...

     Od ok. roku prowadzę tego bloga. Otrzymałem go od mojego dobrego Kolegi, którego imienia wymieniać nie będę, bo kto ma wiedzieć, ten wie :-) Wczoraj ten Kolega napisał do mnie, że jest niezadowolony z treści, jakie tu publikuje, i że nie chce być z tym blogiem kojarzony. Poprosił mnie o publikację kilku słów na ten temat. Dziś otrzymałem od niego treść oświadczenia, które poniżej zamieszczam. Początkowo miałem obiekcje co do publikacji tego tekstu, bo wydał mi się on bardzo subiektywny, a po za tym po prostu śmieszny i miejscami wręcz głupi, szczególnie w ostatnim zdaniu (nie chcę tu, broń Boże, nikogo obrażać!). Jest on też wyraźnie skierowany przeciwko nam, katolikom wiernym Tradycji [czyt. sedewakantystom], i jest przy tym niestety na dość niskim poziomie merytorycznym (argument w stylu "znajdźcie sobie kobietę..."). Jednak po przemyśleniu sprawy, postanowiłem opublikować ten tekst, nie chcąc powodować niepotrzebnych konfliktów, i dodać krótki komentarz od siebie. 

     A oto i treść oświadczenia mojego Kolegi, twórcy tego bloga:

Witam serdecznie.  
Jestem autorem tego bloga, którego osobiście prowadziłem do 17 marca 2011 roku. Początkowo blog miał pełnić funkcję subiektywnych myśli na temat doktryny katolickiej, ruchów Tradycji w Polsce i miał poruszać wątki polityczne. Można było znaleźć na nim wpisy o historii ruchów nacjonalistycznych w Europie, trochę wypowiedzi członków FSSPX i frakcji sedewakantystycznej. Miał to być ponad podziałowy blog nie przedstawiający opinii żadnej grupy Tradycji katolickiej. Nie zaprzeczam, że chciałem dzięki niemu dać dojść do głosu bardziej oporowemu skrzydłowi FSSPX i sedewakantystów w Polsce. No cóż. Obowiązki nie pozwoliły prowadzić bloga, a rok temu odezwał się do mnie mój dobry kolega (nie będę wymieniał tu imienia – kto ma wiedzieć ten wie) z prośbą, że chce go kontynuować. Stwierdziłem, że nie ma problemu jednak przyglądałem się temu wszystkiemu z małą ufnością. Z przykrością czytam teksty atakujące poszczególnych członków FSSPX i nie mam z nimi nic wspólnego. Osoby o poglądach sedewakantystycznych po raz kolejny pokazały, że nie mają ciekawszych rozważań doktrynalnych poza rzucaniem błota na FSSPX. W 90% teksty na stronach sedeckich uderzają właśnie w owe Bractwo i co najgorsze w poszczególnych członków. Blog nie miał takiego celu i w obecnej formie nie chce być z nim kojarzony. Osobiście radze polskim sedewakantystom poza rzucaniem błota na wszystkich inaczej myślących poszukać sobie kobiety. Na pewno zrobicie więcej pożytku dla siebie samych i odreagujecie w normalny sposób lefebrofobie, bo bycie wiecznym kawalerem nie przystoi na faceta.  
Pozdrawiam ludzi dobrej woli!  
DNR


     Hmmm... Pierwsza część jest jeszcze całkiem w porządku. Rozumiem próbę stworzenia ponad podziałowej platformy wymiany poglądów i informacji. Jest to ciekawa idea, niestety z góry skazana na niepowodzenie. Nie można bowiem, jednocześnie propagować treści, które się wzajemnie wykluczają, przeczą sobie w na prawdę zasadniczych kwestiach, jak choćby sprawa Papieża. Nie można jednocześnie popierać tekstów FSSPX, które uznaje posoborowych heretyków za papieży, oraz tekstów sedewakantystów, którzy są temu przeciwni. To niedorzeczność... Takie zachowanie zakrawa wręcz o schizofrenię... Nie można jednocześnie uznawać kogoś za papieża, i publikować tekstów sugerujących choćby że ta osoba nie jest papieżem, albo nie uznawać, i publikować te, które uważają że jest... Było by to dalece nie katolickie... Poza tym, mamy obowiązek przekonywać lefebrystów do naszego stanowiska, bo, jak napisał ostatnio JE ks. Bp. Sanborn -

"Postawa FSSPX nie odzwierciedla prawidłowej diagnozy charakteru modernistycznego przejęcia kontroli w Watykanie, lecz jest systemem obarczonym błędami i niespójnościami; stanowisko FSSPX stanowi sposobność do wielu grzechów: rodzi ducha nieposłuszeństwa i ducha schizmy w umysłach wiernych, jak również hipokryzji i nieszczerości odnoszących się do ich stanowiska w sprawie papieża; FSSPX jest przez swą postawę w logiczny sposób skazane na przyłączenie się pewnego dnia do Novus Ordo i w przeszłości wielokrotnie próbowało to osiągnąć, ściągając przez to na swych zwolenników ogromne niebezpieczeństwo; stanowisko FSSPX opiera się na zasadach, które zostały już potępione przez Kościół."

     Co do rzekomych "ataków" na członków FSSPX  (chodzi zapewne o księży Karla S. i Łukasza Sz.), które nota bene nie są mojego autorstwa, to nie są to, jak chcieli by tego lefebryści, wyssane z palca paszkwile. Są to teksty oparte o konkretne argumenty, wobec których lefebryści nie potrafią odpowiedzieć... Ich jedyne odpowiedzi zawsze brzmią podobnie - "odczepcie się od naszych księży!"... Zero merytorycznych kontrargumentów... Dlaczego? Bo lefebryści tych kontrargumentów nie posiadają. Potrafią się jedynie wściekać, jednak odpowiedzieć, w oparciu o Magisterium Kościoła, nie potrafią... Co się zaś tyczy dość ostrego języka użytego w tych tekstach, co do którego wiele osób miało już do mnie pretensje, powiem tak - a czy bractwo nie używa takiego samego, albo i znacznie gorszego języka wobec nas? Czy ks. Stehlin nie wyzywa nas bezpodstawnie od schizmatyków, sekciarzy i nie wiadomo kogo jeszcze... Czy wierni związani z FSSPX nie opowiadają kłamliwych i oszczerczych bzdur, o rzekomej chorobie umysłowej Abp. Thuca, nieważnych konsekracjach biskupich, czarnych mszach [sic!] u sedewakantystów i tym podobnych bredni...

     Ktoś powie, że przecież katolik "nie powinien odpowiadać złem na zło", że powinien "okazywać miłość tym, którzy go prześladują". Tak! Ale jeśli chodzi o sprawy prywatne, ale nie o Wiarę! Nie można, zasłaniając się fałszywie rozumianą miłością bliźniego, rezygnować z obrony świętości. Miłość Boga stoi ponad miłością bliźniego, ta druga wypływa, ma swoje źródło i cel w tej pierwszej! Katolikowi nigdy nie wolno kłamać, ale to właśnie FSSPX rozpowszechnia kłamliwe informacje na nasz temat, nie poparte żadnymi sensownymi argumentami. Natomiast wszystkie informacje o bractwie i jego kapłanach, podane na tym blogu, są prawdziwe i podparte konkretną argumentacją... 

     Co się zaś tyczy końcówki tego tekstu, powstrzymam się od jego komentowania, aby nikogo nie urazić. Powiem tylko, że gdy go przeczytałem, wybuchnąłem gromkim śmiechem... I jeszcze bardziej utwierdziłem się w tym, że mam rację :-)

     To że osoba, która to napisała, postanowiła nie ujawniać swojego imienia i nazwiska, w tekście który stanowi oświadczenie, ma więc charakter bardzo personalistyczny, pokazuje tylko, iż można przypuszczać, że ta osoba sama nie jest do końca pewna tego co pisze, i być może nawet się tego wstydzi... Są to oczywiście tylko moje przypuszczenia, jednak ja, pisząc coś od siebie, zawsze to podpisuje, ponieważ swych poglądów się nie wstydzę, ani nie obawiam się żadnych represji :-)

  Na koniec przytoczę jeszcze krótki komentarz czytelnika bloga "Pelagius Asturiensis" nt. FSSPX i sedewakantyzmu, który publikowałem już na tym blogu, a który bardzo pasuje do całej tej sytuacji: 

"Chyba zaczynam rozumieć czym jest dla Bractwa sedewakantyzm. To jest wyrzut sumienia. 
Coś jak dla współczesnego upadłego świata antysemityzm czy homofobia. Każdy kto swoją postawą, poglądami przypomina o prawdzie, jest dla tego świata wyrzutkiem. Nietolerancyjnym nacjonalistą czy faszystą dla którego nie ma miejsca w tym wolnym, liberalnym szatańskim świecie. Takie osoby wywołują nienawiść, ponieważ stanowią zagrożenie dla pana tego świata który zawładnął umysłami dzisiejszego człowieka. 
Tak samo upadłe, liberalne Bractwo. 
Tolerują w swoim gronie liberalnych wiernych, charyzmatyków neokatechumenalnych, indultowców etc. Każdego, ponieważ doktryna dla nich jest nieważna. O nic nie walczą. O niczym nie przypominają. Zaakceptują wszystko w duchu fałszywego posłuszeństwa. Są owoce. Jest piekna liturgia. Jest marketingowa strategia rozwoju Bractwa: Głośmy jedynie to co pozytywne. I tak jest. Niby coraz więcej ludzi w Bractwie, coraz więcej kaplic. Ale przekrój tego środowiska jest tragiczny pod kątem wiedzy oraz nawet świadomości walki jaką jeszcze Bractwo fikcyjnie prowadzi. Następuje wymiana oraz wzajemne przenikanie się posoborowia oraz Bractwa. 
Ale ponad tymi wszystkimi błędami jest jedna grupa, która stanowi dla nich wyrzut sumienia, która wywołuje u nich odrazę oraz agresję. Grupa, która opierając się jedynie na prawie kanonicznym, Biblii oraz Tradycji przypomina Bractwie iż jest w błedzie i prezentuje linie nie do obrony oraz zwodzi wiernych. 
Grupa coraz bardziej licząca się. Organizująca się. Ruch do którego odchodzi z Bractwa coraz więcej najcenniejszych ludzi, prawdziwych wojowników, którzy wnosili przez wiele lat, wiele dobra i budowali Bractwo od podstaw. Teraz po latach dostrzegając błedy Bractwa odchodzą. 
I dlatego swąd szatana który przeniknął do Bractwa daje znać o sobie. Swąd, który tak delikatnie niedostrzegalnie jak czad, cichy zabójca uśmiercił fundamenty Bractwa. 
Pozostała teraz jedynie bezprawna, niekanoniczna, uzurpatorska indultowa pustka." 

Smigly

     Życzę serdecznie wszystkim członkom oraz sympatykom FSSPX nawrócenia na Prawdę Katolicką - Prawdę Jedyną! Bowiem tylko w Kościele katolickim można należycie czcić Boga, i znaleźć zbawienie... Jeśli komukolwiek któryś z napisanych przeze mnie tekstów wydał się obraźliwy, to niech wykaże mi w którym miejscu się pomyliłem, lub niesłusznie kogoś oskarżyłem, a jestem w stanie publicznie przeprosić i wycofać się z tego twierdzenia!

     Również pozdrawiam wszystkich ludzi dobrej woli!

Michał Mikłaszewski