Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

ŚWIĘTUJMY CUD NAD WISŁĄ BEZ PIŁSUDSKIEGO...

Bitwę warszawską wygrał Piłsudski, bo tak napisał w broszurze „Rok 1920”. Chciałam zmierzyć się z tym mitem i odpowiedzieć na zasadnicze pytanie – gdzie był Piłsudski w dniach 12-15 sierpnia, kiedy decydowały się losy Polski?


12 sierpnia po południu na ręce premiera Witosa złożył dymisję z funkcji Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza. Zrobił to w obecności z-cy premiera Daszyńskiego i min. Spraw wewnętrznych Skulskiego. Zdezorientowany i przerażony Witos dymisji nie przyjął i włożył dokument do szuflady! Upublicznienie tego faktu mogło podkopać morale obrońców! Faktycznym dowódcą polskiej armii został generał Rozwadowski, który nie wiedział o dymisji Naczelnika, stąd jego lojalność. A jakie były dalsze poczynania marszałka? Udał się do kwatery w Puławach i jeszcze tego samego dnia wieczorem wyjechał z Prystorem do konkubiny i dwóch córek do Bobowej. To 140 km na południowy wschód od Krakowa, prawie przy granicy czechosłowackiej. Do tych 140 km dodać należy odległość Warszawa-Kraków, liczącą około 300 km. To 440 km ówczesnych dróg. Jeździło się z szybkością podróżną ok. 25 km/h. Dla porównania: zwycięzca prestiżowego rajdu międzynarodowego Meregalli, pokonał trasę rajdu z przeciętną 31,74 km. Piłsudski wyjechał wieczorem, a kierowca prowadził z szybkością nie większą niż 25 km. Musieli więc zużyć na trasę (wliczając postoje) około 17 godzin. Droga powrotna podobnie. Razem niemal półtorej doby w drodze - licząc do Warszawy, a do Puław - Dęblina, do armii odwodowej - około 30 godzin. Piłsudski musiałby mieć niewiarygodną kondycję, aby po takim maratonie stanąć do dowodzenia kontrofensywą. Dotarł do Szczerbińskiej i córek nie wcześniej niż późną nocą z 13 na 14 sierpnia. Przebywał tam nie mniej niż kilka godzin, o czym pisała późniejsza żona w swoich Pamiętnikach - "gdy żegnał się z nami - był zmęczony i posępny. Pożegnał się z dziećmi i ze mną, jakby szedł na śmierć." Sam Piłsudski kompromituje się w "Roku 1920", s. 216: Dnia 16 sierpnia rozpocząłem atak... Dzień 17.08 nie przyniósł mi żadnego wyjaśnienia tych zagadek..." A 16 sierpnia - jak pisał gen. Haller w pamiętnikach - w kościele w Radzyminie odbywało się dziękczynne uroczyste nabożeństwo w obecności kardynała Kakowskiego, arcybiskupa Warszawy w intencji "cudu nad Wisłą". Bolszewicy byli już w pełnym odwrocie! Południowe wydania gazet warszawskich z 16 sierpnia zdążyły już opisać szczegóły tej Mszy dziękczynnej. Tymczasem Piłsudski rozpoczyna "atak" z okolic Dęblina, z odległości 100 km od Warszawy!... Ot, takie karkołomne wyliczenia dla klakierów dezertera...


PRAWDZIWI OJCOWIE VICTORII WARSZAWSKIEJ 1920 
- Tadeusz Jordan Rozwadowski, Józef Haller, Władysław Sikorski, Włodzimierz Zagórski, Franciszek Latinik, Bolesław Roja... 

Cześć ich pamięci!

Wszyscy ci generałowie zostali odsunięci od wojska...

Gen.T. Rozwadowski po wyjściu z więzienia ciężko choruje i w wieku lat 62. 18.10.1928 umiera (prawdopodobnie otruty – brak zgody na sekcję zwłok).
Gen.J.Haller 31.07.1926 roku w wieku lat 52 przechodzi w stan spoczynku.
Gen.Wł. Sikorski 19.03.1928 roku w wieku lat 46 zostaje "generałem do dyspozycji".
Gen.Wł. Zagórski 06.08.1927 w wieku lat 45 zaginął w tajemniczych okolicznościach (los prawdopodobnie jak Popiełuszki).
Gen.Fr.Latinik 28.02.1925 w wieku lat 61 przechodzi w stan spoczynku - "na własną prośbę".
Gen.B.Roja 1.10.1922 roku przeniesiony w stan spoczynku w wieku lat 46...

Źródło: Bogna Polcyn, Facebook.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz