Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

wtorek, 1 czerwca 2021

Krótki rys historyczny ruchu integralnie katolickiego ("sedewakantystycznego") na ziemiach Polskich.

Kaplica pw. Matki Bożej Królowej Polski w Krakowie (ok 2009 r.)

   W opracowaniu naukowym pt. Sedewakantyzm : wybrane zagadnienia (artykuł opracowany do opublikowania w Internecie przez Muzeum Historii Polski. Tekst udostępniony do wykorzystania w ramach dowolnego użytku), opublikowanym w pracy Resovia Sacra. Studia Teologiczno-Filozoficzne Diecezji Rzeszowskiej w 2009 r., w rozdziale Sedewakantyzm w Polsce, pan Przemysław Pawelec pisał:

     Pojedyncze grupy sedewakantystów, albo jedynie pojedyncze osoby mogły istnieć w Polsce od początków XXI w. Dowodem może być powstanie polskiej strony internetowej www.ultramontes.pl w 2004 r. Założyć można, że z racji braku krajowego duszpasterza grupy te nie były w żaden sposób zorganizowane. Najbliżej Polski działającą sedewakantystyczną osobą duchowną był wówczas bp Oravec na Słowacji. Tam też udawały się osoby chcące uczestniczyć w tradycyjnych Mszach Świętych.

     Zmiana sytuacji nastąpiła w styczniu 2006 r., kiedy to ks. Rafał Trytek (opiekun kaplic w Rzeszowie i Tuchowie), wyświęcony w Bractwie św. Piusa X (FSSPX) w czerwcu 2005 r., zdecydował się je opuścić i wyraził wolę zostania sedewakantystycznym kapłanem. Podstawą tego kroku było uznanie przez niego nauczania Bractwa za niespójne, nawet odbiegające w kilku punktach od tradycyjnej nauki Kościoła m.in. nauki o bezdefektywności Kościoła, prymacie i nieomylności papieża np. przy kanonizacji świętych oraz propagujące fałszywą odpowiedź na odstępstwo modernizmu.

     2 lutego 2006 r. ks. Trytek opublikował oświadczenie, w którym sprostował poglądy – które uznał za błędy doktrynalne – jakie głosił jako członek Bractwa: Odrzucam jako przewrotne i niekatolickie twierdzenia FSSPX, że Kościół może głosić herezje, promulgować oraz wcielać w życie obowiązujące powszechne prawa liturgiczne (NOM i nowe ryty sakramentów) i dyscyplinarne (np. Kodeks prawa kanonicznego z 1983), które zawierają sprzeczności, błędy, herezje lub są całkowicie nieważne, są szkodliwe dla zbawienia dusz i prowadzą do protestantyzmu. Odrzucam także pogląd, że można poddawać w wątpliwość przeprowadzone przez Kościół kanonizacje świętych (…) Odrzucam fałszywą alternatywę proponowaną przez FSSPX – jedność albo wyznawanie nieskażonej wiary. Jedność Kościoła Katolickiego zasadza się na tej samej wierze, tych samych sakramentach i posłuszeństwie temu samemu Papieżowi. Nie ma prawdziwej jedności tam gdzie nie występuje choćby jeden z wyżej wymienionych elementów. Nie można zatem wyznawać prawdziwej wiary przeciw jedności Kościoła.

     Według ks. R. Trytka, działalność Bractwa, mimo, że jest ono środowiskiem tradycjonalistycznym, przynosi wiernym więcej szkody niż pożytku i wprowadza zamęt w umysłach katolików: (…) Odrzucam system FSSPX, w którym uznawanie Papieża jest czysto iluzoryczne, w którym Papież posiada prymat li tylko honorowy; a jedynym zauważalnym wyrazem uznawania papieskiego prymatu jest okazjonalne zawieszanie podobizny aktualnego okupanta Stolicy Piotrowej, którego FSSPX błędnie uznaje za Papieża, w zakrystiach kaplic i kościołów Bractwa. Natomiast „właściwym i legalnym” autorytetem dla Bractwa, rozstrzygającym ostatecznie co katolik w nauczaniu „kościelnym” ma uznać, a co winien odrzucić, jest Przełożony Generalny FSSPX. Tym samym w Bractwie stawia się jego „autorytet” ponad „autorytetem” tego, którego błędnie uznaje się za prawdziwego Papieża (…) Odrzucam jako obłudną postawę FSSPX polegającą na prowadzeniu gry „na dwa fronty”, której jedynym realnym, a zarazem najszkodliwszym dla dusz wiernych efektem, jest osłanianie i legitymizowanie winowajców obecnego powszechnego odstępstwa poprzez przypisywanie im atrybutów legalności, a co za tym idzie, władzy jurysdykcyjnej nad katolikami. Postawa ta jest rezultatem sprzeniewierzenia się świętemu obowiązkowi przekazywania całego integralnego Depozytu Wiary Katolickiej.

     Jakiś czas później, ks. Trytek udał się na Słowację do mieszkającego w Popradzie sedewakantystycznego bpa Oraveca. Wśród wiernych zaskoczenie wywołało oświadczenie tegoż biskupa, że ks. Rafał Trytek został warunkowo ochrzczony, bierzmowany i wyświęcony na kapłana, chociaż posiadał już święcenia udzielone według kanonów sprzed Soboru Watykańskiego II. Po przyjęciu wspomnianych sakramentów powrócił do Krakowa, gdzie od marca 2006 r. mieszka i sprawuje kapłańską posługę wśród sedewakantystów w Oratorium pw. Matki Boskiej Królowej Polski. Dodatkowo od kwietnia 2006 r. sprawuje posługę duszpasterską we Wrocławiu w Oratorium pw. Św. Jana Apostoła, a od roku 2009 – okazjonalnie w Szczecinie. W październiku 2006 r. rozpoczął współpracę z miesięcznikiem ,,Opcja na prawo”, na którego łamach publikuje artykuły o tematyce religijnej. Inne jego publikacje dostępne są w piśmie „Rojalista-Pro Patria” oraz na łamach „Serwisu eCzas.net”. Obecnie ks. Trytek podlega amerykańskim biskupom sedewakantystycznym – Donaldowi Sanbornowi i Danielowi Dolanowi.

     Szerszej grupie Polaków ks. Trytek stał się bardziej znany dzięki negatywnym wypowiedziom na temat homoseksualizmu (odwołał później opinie dotyczące zasadności palenia ich na stosach w średniowieczu), odrzucaniu propagandy homoseksualnej w społeczeństwie oraz sprzyjaniu Narodowemu Odrodzeniu Polski i Organizacji Monarchistów Polskich. W jednym z wywiadów, ks. Trytek oszacował liczbę sedewakantystów w Polsce na 60 osób. Jednocześnie odrzucił stwierdzenie, że w Polsce jest tylko sześćdziesięciu prawdziwych katolików: (…) Nie można powiedzieć, że prócz sześćdziesięciu osób wszyscy Polacy są formalnymi (to jest świadomymi swego błędnowierstwa) heretykami. Więcej, wielu katolików w Polsce, zwłaszcza ze starszego pokolenia nie jest heretykami nawet materialnie, bo wierzy nadal tak jak się nauczyła w dzieciństwie ze starych katechizmów.

     Dla niektórych katolików nie jest jasne, czy ks. Trytek rzeczywiście jest księdzem katolickim. Zgodnie bowiem z kan. 1364 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz pkt. 5c motu proprio „Ecclesia Dei” Jana Pawła II z 2 lipca 1988 r. osoba związana w sposób formalny z ruchem abp Marcela Lefebvre, a taką jest ks. Trytek, poprzez przyjęcie święceń popada w ekskomunikę i nie może określać się jako kapłan katolicki. Z kolei sedewakantyści uważają, że ze względu na głoszone przez siebie modernistyczne poglądy religijne bp Karol Wojtyła i jego trzech poprzedników, nie mógł być prawowitym papieżem Kościoła katolickiego, a zatem nie miał jakiejkolwiek władzy jurysdykcyjnej nad Kościołem Katolickim. Ich zdaniem nowy Kodeks Prawa Kanonicznego nie obowiązuje w Kościele katolickim. Z tego punktu widzenia również wspomniane motu proprio jest absolutnie i całkowicie nieważne. Dlatego dla sedewakantystów przynależność ks. Trytka do Kościoła Katolickiego nie ulega żadnej wątpliwości i może on w sposób ważny sprawować swoją posługę. 

Złożenie kwiatów na grobie prof. Feliksa Konecznego w Krakowie 
Cmentarz Salwatorski (prawdopodobnie 2007 / 2008 r.).

   Nie wiem czy istnieje jakieś inne, osobne opracowanie na temat historii "ruchu sedewakantystycznego" (czyli po prostu integralnie katolickiego) w Polsce. O ile mi wiadomo, z różnych przekazów od osób, które od początku były związane z szeroko pojętym "ruchem tradycji" w Polsce, to wszystko zaczęło się w Krakowie, prawdopodobnie była to połowa / koniec lat 90'tych ubiegłego wieku, gdzie tworzyła się niewielka grupka wiernych, uczęszczających wówczas jeszcze do kaplicy FSSPX. Pewnego razu przyjechał tam x. [?] Edward Wesołek, który wstąpił do FSSPX w 1997/98 r. (mógł być to właśnie 1998/99 r.) i zakomunikował ponoć podczas kazania dość jasno, że "kto nie uznaje Jana Pawła II za papieża, niech wyjdzie". I ponoć rzeczywiście ta grupka wówczas opuściła kaplicę, i tak to się zaczęło. Trzeba zaznaczyć, że tym zachowaniem x. Wesołek wyświadczył bractwu tzw. niedźwiedzią przysługę. Polityką FSSPX było bowiem zawsze, aby tzw. sedewakantyści pozostali w ich szeregach, oczywiście nie propagując zbyt głośno swoich poglądów. W ten sposób bractwo miało nad nimi swój "parasol ochronny". Najprawdopodobniej x. Wesołek będąc jeszcze "świeży" w bractwie, nie został wtajemniczony we wszystkie szczegółowe aspekty, i się trochę "zagalopował", a później sytuacji nie dało się już odkręcić, za pewne ta zagrywka musiała wywołać niesmak u x. Stehlina, stracił on bowiem kontrolę nad tym środowiskiem, a to mogło wreszcie rozwinąć się, "wyjść z podziemia" oraz głośno propagować integralną, katolicką doktrynę, nie wypaczoną przez lefebrystyczny nao-gallikanizm i koncyliaryzm. X. Stehlin wielokrotnie proponował osobiście wielu wiernym świeckim, a także samemu x. Rafałowi Trytkowi, aby nie występował z bractwa, tylko aby nie mówił głośno o tym, że jest sedewakantystą (mógł odprawiać bez una cum). Miał ponoć mówić wprost, że "w bractwie mamy wielu sedewakantystów". Sam również spotkałem się z takimi propozycjami, m.in. pod koniec mojego pobytu w szkole bractwa w Józefowie (w czerwcu 2013 r.), kiedy już zbytnio nie ukrywałem się z moimi poglądami, usłyszałem że nie muszę opuszczać szkoły, że mogę zostać, bylebym publicznie nie propagował sedewakantyzmu (nie miałem też już szans na 50 % stypendium na kolejny rok szkolny, a rodziców nie było stać aby płacić pełne czesne za naukę). 

Pierwsza katolicka pielgrzymka do Kalwarii Zebrzydowskiej, 2006 r.

Wielkanoc 2007 r. w kaplicy krakowskiej.

   Strona internetowa www.ultramontes.pl powstała w 2004 r., a więc już kilka lat po tych wydarzeniach (ponoć to właśnie te same osoby [które opuściły krakowską kaplicę FSSPX] utworzyły tą stronę, i do dziś niektóre z tych osób ją prowadzą bądź współpracują, aczkolwiek nigdy nie rozmawiałem na ten temat z samymi redaktorami Ultramontes, i nikt z tego środowiska nigdy nie potwierdził wprost tej informacji). Natomiast z relacji innych osób wiem, że po opuszczeniu FSSPX ta grupa skontaktowała się z śp. x Bp. Oravecem, do którego jeździli do Popradu raz w miesiącu. Wówczas nie było jeszcze w Polsce żadnej kaplicy ani kapłana. Następnie w czerwcu 2005 r. został wyświęcony x. Rafał Trytek, który na przełomie 2005/2006 roku zdecydował o opuszczeniu FSSPX. Powstała wówczas kaplica na ul. Sarego 18/2, a więc w tym miejscu, w którym znajduje się ona do tej pory. Zapewne x. Trytek już wcześniej musiał skontaktować się z tą grupą, i z samym bp. Oravecem, wszystko przygotować sobie w Krakowie itp. (nie była to raczej spontaniczna decyzja w rodzaju "jutro pakuję walizki i jadę w nieznane"). Sam x. Trytek, z okazji śmierci biskupa w 2014 r. pisał: „poznałem x. biskupa na przełomie 2005 i 2006 r., będąc jeszcze młodym kapłanem. Zawdzięczam Mu umocnienie w decyzji opuszczenia Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X, co dla mnie jest aż do tej pory źródłem wielu łask.” Następnie x. Trytek przez jakiś czas pozostawał pod bp. Oravecem (czy, jak sam x. Rafał to określał, "współpracował" z nim), z którym następnie jednak popadł w konflikt i zakończył "współpracę" (nie wiem dokładnie co było powodem tego konfliktu, najprawdopodobniej były to pewne różnice teologiczne, np. w podejściu do tezy formalno-materialnej [którą śp. bp. Oravec nazywał "kryptolefebryzmem"] i uznawania reform liturgicznych Papieża Piusa XII). Wówczas krakowska grupa podzieliła się, część osób pozostała przy bp. Oravecu, a część (ponoć na początku mniejszość) przy x. Rafale. Kaplica pozostała jednak w "posiadaniu" x. Trytka, i grupa bp. Oraveca musiała zapraszać go do prywatnego domu jednego z wiernych, gdzie warunki były bardzo skromne. Bp. Oravec zaczął przyjeżdżać do Krakowa raz w miesiącu (co trwało, z przerwami, aż do śmierci Biskupa w 2014 r.). X. Trytek natomiast nawiązał współpracę z J. Ex x bp'em Donaldem H. Sanbornem i od tego czasu (ok 2007 r.) sytuacja ta po dziś dzień nie uległa zasadniczej zmianie. Obecnie grupa która pozostała po bp. Oravecu pozostaje bez duszpasterza, gdyż bp. Oravec nie zdążył tu na miejscu nikogo wyświęcić, a bp. Rodriguez z Meksyku (konsekrowany przez bp. Oraveca, sprawował jego uroczystości pogrzebowe w Preszowie, po śmierci bp. Oraveca kilka razy odwiedził Słowację i Polskę. min. w 2015 r.) ponoć już w Polsce nie bywa. 

Pogrzeb śp. x bp. Olivera Oraveca, Preszów, Słowacja. 2014 r.

   Osobiście spotkałem J. Ex x Bp. Oraveca tylko raz, w czerwcu 2014 r., na niecały miesiąc przed jego śmiercią. Przyjąłem wówczas od niego sub conditione (a więc warunkowo, "na wszelki wypadek", gdyby jednak poprzednio przyjęty był nieważny) sakrament Chrztu Świętego. Było to spowodowane informacjami, jakie dochodziły do mnie od znajomych osób, oraz z Internetu, że x. Rafał uznawał wówczas ważność nowego chrztu, a bp. Sanborn podobno wręcz nie życzył sobie, aby udzielać sub conditione tego sakramentu. Uważałem jednak że lepiej mieć absolutną pewność, więc skoro bp. Oravec udzielał, to skorzystałem z okazji. Z tego samego powodu, przyjąłem w październiku tego samego (2014) roku sub conditione sakrament Bierzmowania z rąk J. Ex x Bp. Rodrigueza ("pierwsze" bierzmowanie miałem w FSSPX, z rąk bp. Bernarda Fellaya, w lutym 2012 r.). Jak się później okazało, bp. Sanborn wcale nie wykluczał udzielania Chrztu sub conditione, lub zmienił zdanie w tej kwestii. W Dyrektorium pastoralnym Instytutu Rzymsko-katolickiego (2017 r.) czytamy: „Chrzty dokonane przez kler novus ordo w lub po latach 90. muszą być weryfikowane w kierunku ich poprawności. Jeśli brakuje pozytywnego dowodu poprawności, chrzest musi być dokonany ponownie warunkowo.” Mój chrzest novus ordo miał miejsce w 1995 r., a więc mógł być wątpliwy. X. Trytek od tego czasu kilkukrotnie udzielał już Chrztu sub conditione, osobiście byłem raz (bodajże w 2018 r.) świadkiem ("ojcem chrzestnym") do takiego chrztu osoby dorosłej, również urodzonej w latach 90'tych i ochrzczonej w swojej parafii novus ordo

   Od 2 lutego 2006 r. x. Rafał Trytek prowadzi swój oficjalny Apostolat. Jako jedyny w Polsce Kapłan napisał on jasną, katolicką deklarację doktrynalną, podpisaną własnym imieniem i nazwiskiem. Praktycznie od początku, aż do ubiegłego roku nagrywane i publikowane były kazania w niedzielę i święta (nie jest mi znana przyczyna zaniechania umieszczania tych kazań w Internecie, osobiście jednak nie ukrywam że ubolewam nad tym). Od maja 2006 roku organizowane są regularnie, zwykle w maju lub czerwcu, pielgrzymki do Kalwarii Zebrzydowskiej. Powstawały w ciągu kolejnych lat różne inicjatywy oddolne, m.in. kilka czasopism i biuletynów, wydawane są też broszury. Pierwszym pismem integralnie katolickim, jakie powstało poza Krakowem, był "Katolik - Głos Katolickiej Tradycji" pana red. Tomasza Jazłowskiego, mgr teologii. Pismo to jest związane z Apostolatem x. Rafała Trytka od lutego 2012 r. (wcześniej związane było z FSSPX w Chorzowie). 

   W październiku 2007 r. przebywał w Polsce (Kraków i Częstochowa) z wizytą apostolską J. Ex x bp Daniel Lytle Dolan, podczas której udzielił Sakramentu Bierzmowania grupie wiernych. Była to jedyna wizyta x Bp'a Dolana w Polsce. W dniach 3-4 lipca 2012 r. J Ex x. biskup Geert (Gerard) Jan Stuyver odwiedził Kraków, udzielając sakramentu Bierzmowania (była to również jedyna wizyta tego biskupa w naszym kraju). J. Ex x bp Donald H. Sanborn był w Polsce kilkakrotnie, w 2008, 2011, 2013, 2014 i 2019 roku. Podczas ostatniej wizyty (3-5 maja 2019 r.) x. Biskup wygłosił wykład oraz kazanie podczas uroczystej Mszy Św. w dniu 5 maja (Niedziela Dobrego Pasterza), kiedy Kościół Święty wspomina papieża św. Piusa V.

   Od 28 sierpnia 2017 r. (święto św. Augustyna, Ojca Kościoła) x. Rafał Trytek jest członkiem Instytutu Rzymskokatolickiego (ICR), którego Przełożonym Generalnym jest J. Ex. x. Bp Donald H. Sanborn.  Od tego czasu zaprzestał jakiejkolwiek aktywności politycznej, ograniczył także obecność w mediach społecznościowych (zrezygnował np. z prowadzenia konta na portalu Facebook). 6 czerwca 2019 r. x. Rafał Trytek wydał publiczne oświadczenie, w którym pisał: "W zwiąku z moim członkostwem w Instytucie Rzymsko-katolickim pragnę oświadczyć, że nie jestem związany i nie współpracuję z żadną partią czy organizacją o charakterze politycznym. Moim jedynym celem jest realizacja zadań Instytutu którymi są duszpasterstwo i zwalczanie modernizmu w służbie Chrytusa Króla i Maryi Niepokalanej, pod patronatem świętych papieży - Piusa V i Piusa X."

    Od 2009 r. tj. od powstania wyżej cytowanego tekstu, sporo się zmieniło, przede wszystkim od ok 2013 roku znacznie zwiększyła się liczba wiernych, powstała też nowa kaplica w Warszawie (pw. Św. Andrzeja Boboli), oraz nowe miejsca "okazjonalnych" celebracji Mszy św. (np. Przemyśl). Przez pewien czas x. Trytek prowadził także Apostolat w Czechach, we Frydku-Mistku, gdzie także istniało miejsce celebracji, i gromadziła się spora grupa wiernych. Poza tym, x. Trytek prowadzi też Apostolat za granicą, głównie w Norwegii i Szwecji, gdzie także odprawia Msze Św., głównie dla miejscowej Polonii. W latach 2009-2018 liczba wiernych miej więcej podwoiła się (ok 2018 r. x. Rafał mówił, że w samej Polsce ma ok. ponad 100 wiernych). Od powstania oficjalnej strony internetowej warszawskiej kaplicy (w 2019 r.), można wręcz powiedzieć o stworzeniu się w Polsce niejako dwóch osobnych "parafii" – północnej (warszawskiej) i południowej (krakowskiej). Warszawska grupa od tego czasu bardzo się rozwinęła i stale rośnie, organizowane są różne ciekawe inicjatywy, spotkania, nauki ministrantury, a w ostatnim czasie także wyjazdy i pielgrzymki (np. do Częstochowy). Z relacji osób tam uczęszczających można usłyszeć, że do kaplicy w Warszawie na niedzielne Msze Św. uczęszcza ok 35 - 40 osób, czyli podobnie jak na niedzielną sumę w Krakowie (czasem, w wielkie święta ta liczba jest jeszcze większa, a wówczas krakowska kaplica staje się po prostu za mała na cały czas rosnącą liczbę wiernych). Od ok dwóch lat w Krakowie są już sprawowane regularnie, w każdą niedzielę i święta dwie Msze Św. Ciężko więc na chwilę obecną stwierdzić, ilu jest wiernych w Polsce, ale można z pewnością uznać, że ta liczba ciągle wzrasta, Apostolat więc rozwija się i przynosi owoce. W kaplicach widać coraz więcej rodzin wielodzietnych, z małymi dziećmi etc. Daje to dobre nadzieje na przyszłość katolicyzmu w Polsce. W ostatnim czasie x. Trytek pobłogosławił co najmniej kilka małżeństw i ochrzcił kilkanaścioro dzieci, w kaplicach widać też coraz więcej młodych osób, niektóre z nich rozważają także powołanie kapłańskie lub zakonne. Prowadzone są także trzecie zakony dla wiernych świeckich (tercjarzy) – dominikański oraz franciszkański, bractwo modlitewne oraz bractwo różańcowe, a także Rycerstwo Niepokalanej (MI). W tym roku x. Trytek ogłosił rozpoczęcie Krucjaty Różańcowej za Kościół i Ojczyznę. 

Msza Św. w miejscu objawień Matki Bożej w 1876/77 roku,
 Zabłocie k. Swór, x. R. Trytek, 1 czerwca 2021 r.

   Niestety, po dzień dzisiejszy Polska nie doczekała się kolejnych kapłanów, którzy jawnie i otwarcie głosili by integralną katolicką Wiarę, oraz jasno deklarowali, że nie pozostają w żadnej jedności z fałszywym "kościołem", i nie wymieniają imion okupantów Stolicy Apostolskiej oraz stolic biskupich w kanonie Mszy. Co prawda w Polsce jest na chwilę obecną co najmniej dwóch (poza x. Rafałem) ważnie wyświęconych xięży, którzy nie są "una cum" z panem Bergoglio, lecz nie chcą ujawnić oni publicznie swych danych, wizerunku ani deklaracji doktrynalnej. Jeden z tych duchownych (x. Sławomir, wyświęcony przez bp. Sawickiego [biskupa kościoła sławiańsko-katolickiego], oraz sub conditione przez bp. Koraba) posługuje na Śląsku Cieszyńskim, drugi zaś (x. Michał, wyświęcony przez bp. Williamsona) prowadzi działalność głównie na Mazowszu i Podlasiu (być może także w innych miejscach w Polsce). Żaden nie ukończył (z tego co mi wiadomo) pełnej nauki w seminarium duchownym, aczkolwiek obydwaj są absolwentami wyższych uczelni.

   W roku 2014 przebywał w naszym kraju Wiel. Ojciec Walery Kudrjawcew pochodzący ze wschodniej Ukrainy, związany z Apostolatem J. Ex x. Bp'a Daniela L. Dolana. Ojciec Walery przebywał od czerwca do końca sierpnia 2014 roku w Krakowie, u x. Rafała Trytka, gdzie odprawiał Mszę Św. (Boską Liturgię) w obrządku bizantyjsko-ukraińskim. Od września do grudnia 2014 r. x. Walery przebywał na Górnym Śląsku, w Gliwicach, gdzie także sprawował liturgię w starożytnym obrządku wschodnim, w wynajmowanym pokoju, gdzie mieszkał. Mieliśmy wówczas w Gliwicach to niebywałe szczęście, że mieliśmy u siebie Kapłana, i Mszę Św. na której mogliśmy być codziennie, bez ograniczeń spowodowanych nadmierną odległością (powyżej 100 km) jaką mamy do Krakowa. Ten czas był wielkim Bożym błogosławieństwem dla nas, niestety, z przyczyn od nikogo niezależnych (można mówić o splocie nieszczęśliwych okoliczności), x. Walery zmuszony był opuścić Polskę, nie mogąc w najbliższym czasie tu powrócić.

   Od 2006 r. w seminariach duchownych było już łącznie 5 lub 6 seminarzystów z Polski, wszyscy w USA, w Seminarium Trójcy Przenajświętszej J. Ex. x. Bp. Donalda Sanborna. Co najmniej jeden z nich był jeszcze później także w seminarium Kongregacji Maryi Niepokalanej Królowej (CMRI) J. Ex. x. Bp. Marka Pivarunasa. Obecnie, wg. naszej wiedzy, w seminariach przebywa dwóch Polaków, jeden w USA, w Seminarium Trójcy Przenajświętszej w Brooksvile na Florydzie (planowana jest w tym roku przeprowadzka do Pensylwanii), a drugi we Włoszech, w Seminarium św. Piotra z Werony, Instytutu Matki Bożej Dobrej Rady w Verrua Savoia. Warto tu zauważyć, że drugi z tych kleryków, jest już po ponad sześciu latach studiów, i w przyszłym roku (2022), prawdopodobnie, otrzyma święcenia diakonatu (wcześniej studiował on także w seminarium Bractwa Kapłańskiego Św. Piotra [FSSP]).

   Miejmy nadzieję, że Apostolat Katolicki w Polsce będzie się rozwijał jeszcze prężniej, niż do tej pory. Potrzeby są coraz to większe, a jeden Kapłan nie ma możliwości być w kilku miejscach jednocześnie. Oby dobry Bóg, za przyczyną naszej Najświętszej Matki, raczył dać nam wkrótce kolejnych katolickich Kapłanów, którzy będą dobrymi pasterzami dla owiec sobie powierzonych. “Żniwo w prawdzie wielkie, ale robotników mało.” W Królestwie Bożym brakuje rąk do pracy! “Proścież tedy Pana żniwa, aby wysłał robotniki na żniwo swoje.” Mt. 9:38. Istnieje też nagląca potrzeba powstania nowej, większej kaplicy, a najlepiej małego kościoła (i domu zakonnego - przeoratu dla przyszłych kapłanów) w Krakowie (i/lub w Warszawie), gdzie liczba wiernych jest już teraz zdecydowanie większa, niż na to pozwalają aktualne, skromne możliwości lokalowe sprzed kilkunastu lat...

O liczne i święte powołania kapłańskie i zakonne,

Błagamy Cię, Panie!

O Tryumf i podwyższenie Świętej Matki Kościoła,

Błagamy Cię, Panie!

O upokorzenie nieprzyjaciół Kościoła Świętego,

Błagamy Cię, Panie!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny
1 czerwca AD 2021, w święto bł. Jakuba Strepy, Biskupa i Wyznawcy

28 komentarzy:

  1. Powyższy tekst to zdecydowanie nie jest rys historyczny, ale raczej zlepek wspomnień osobistych, subiektywnych opinii i zasłyszanych opowieści. Takiej formy absolutnie nie krytykuję, ale tytuł bym zmienił. Poza tym autor obiecał niedawno, że napisze tekst całościowo traktujący kwestię sedewakantyzmu w Polsce, dlatego spodziewałem się, że zacznie od lat 60-tych ub. w., gdyż już wówczas mieliśmy w Polsce niezłomnych integralnie katolickich proboszczów, np. na Salwatorze w Krakowie. Ponadto odnoszę wrażenie, że współczesny polski sedewakantyzm autor potraktował wybiórczo, wedle własnych sympatii/antypatii, ingnorując całkowicie środowisko wrocławskiego Oratorium pw. Św. Jana Apostoła i Ewangelisty oraz Św. Piusa X, które należy do apostolatu katolickiego już od marca 2006 r. Jeżeli autorowi brakuje informacji, zapraszam do kontaktu pod adresem mailowym Oratorium dostępnym na stronie www.oratoriumioannis.pl.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście tytuł może sugerować coś innego niż jest w treści tego tekstu, jednakże z założenia to nie miał być tekst o charakterze opracowania naukowego, a raczej luźne wspomnienie / opowiadanie, na podstawie różnych wspomnieć i opowieści, tak moich własnych, jak też innych, znanych mi osób. Na początku zacytowany jest tekst źródłowy, jako wprowadzenie i właśnie ściśle rys historyczny (jedyny który udało mi się znaleźć). Ja nie jestem historykiem ani nie piszę też pracy naukowej, mój tekst jest własnym, subiektywnym rozwinięciem tego fragmentu. Nie traktowałem niczego wybiórczo, ale pisałem zgodnie z posiadaną przeze mnie wiedzą. Tym bardziej nie kierowałem się żadną sympatią/antypatią (np. w warszawskiej kaplicy nie byłem jeszcze ani razu, a we Wrocławiu byłem wiele razy, i bardzo miło wspominam te wizyty). Po prostu nie wiem co mógłbym napisać ponad to, co jest napisane w cytowanym przeze mnie tekście. Wiem że x. Rafał jeździł do Wrocławia regularnie, co dwa tygodnie. Od ponad roku nie ma jednak na stronie Oratorium żadnych aktualnych wiadomości o Mszach Św., więc nie wiem czy xiądz wciąż jeździ tam regularnie, jak często itp. Wcześniej też nie było żadnych informacji o jakieś szerszej aktywności wrocławskiej grupy (poza Mszą Św.). Nie wiem czy odbywały się jakieś spotkania, pielgrzymski itp. Niestety w Polskim środowisku od dawna jest jakiś taki dziwny zwyczaj ukrywania wszystkiego co się robi, nie obnoszenia się, robienia "po cichu", tylko "dla swoich", "dla wybranych" w formie tzw. "prywaty". Osobiście uważam że jest to szkodliwe, gdyż w ten sposób hamuje się rozwój Apostolatu (to działanie antymisyjne), działając tylko dla tych wiernych, którzy już są, i to tylko dla "wtajemniczonych". W tej sposób nie pozyska się nowych ludzi dla sprawy... Nie obwiniam nikogo o ten stan rzeczy, a po prostu stwierdzam pewne (moim zdaniem negatywne) zjawisko.

      Usuń
  2. Przemysław Pawelec2 czerwca 2021 22:23

    Szanowni Państwo. Przywołana przez pana Michała Mikłaszewskiego publikacja mojego autorstwa (Sedewakantyzm. Wybrane zagadnienia, ,,Resovia Sacra” 16/2009, s. 321-335) nie jest artykułem o tematyce stricte historycznej. Jest to interdyscyplinarne (elementy historii, socjologii, medioznastwa i zagadnień dotyczacych zjawiska instytucjonalizacji) spojrzenie na wspomniany temat. Świadczy o tym m.in. brak aparatury pojęciowej z dziedziny historii, brak metod charakterystycznych dla tej dyscypliny naukowej itd. Publikacja ta nie ,,aspiruje" więc do uznania jej za źródło wiedzy odnośnie sedewakantyzmu w Polsce. Pragnę poza tym nadmienić, że przywołany przez p. Mikłaszewskeigo fragment to jedna z siedmiu części artykułu, którego objętość jest ograniczona wymogami redakcyjnymi. Z Panem Bogiem

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za ten wpis, jakkolwiek go nazwać. Ważne, że przybliża sytuację i obraz katolicyzmu w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję autorowi za ten rys historyczny.

    Tylko dwie uwagi.

    1) "Obecnie ks. Trytek podlega amerykańskim biskupom sedewakantystycznym – Donaldowi Sanbornowi i Danielowi Dolanowi."

    Ks. Trytek podlega tylko biskupowi Donaldowi Sanbornowi i jest członkiem jego Instytutu Rzymsko-Katolickiego, jak napisano:

    "6 czerwca 2019 r. x. Rafał Trytek wydał publiczne oświadczenie, w którym pisał: "W zwiąku z moim członkostwem w Instytucie Rzymsko-katolickim..."

    2) Być może biskup Oravec miał rację, twierdząc że “Teza z Cassiciacum” czyli “Teza o papieżu materialnym” jest kryptolefebryzmem.

    Z Panem Bogiem,
    o. Valerii Kudriavtsev

    OdpowiedzUsuń
  5. Powyższe twierdzenia są niczym nieuzasadnione. Dziwię się, że wygłasza je ktoś, kto przez swoich tutejszych zwolenników okrzyknięty został niedawno (moim zdaniem zupełnie niesłusznie) następcą śp. ks. Antoniego Cekady. Ojcze "następco", w imię szacunku dla swojego biskupa, Daniela Dolana, racz spytać go o jego stanowisko w tej sprawie. Mam nadzieję, że ma on jeszcze w pamięci dorobek teologiczny swego duchownego doradcy i pomocnika, który nigdy nie posunąłby się do takiej bezczelności.

    Z Panem Bogiem,
    Józef Marzec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie!

      Dziękuję że raczył się Pan przedstawić (w przeciwnym razie Pański komentarz nie został by raczej zamieszczony, gdyż jest na granicy złamania regulaminu). Bardzo proszę o zwracanie się z należytym szacunkiem, bez tych ironii i złośliwości, do katolickiego Kapłana.

      Publiczne oskarżenie osoby duchownej o "bezczelność" bez wykazania konkretnych dowodów, a nawet bez jasnego stwierdzenia, które zdanie napisane przez o. Walerego jest "bezczelne", jest co najmniej niestosowne. Domyślam się że ma Pan na myśli ostatnie zdanie (bo pierwszy punkt wypowiedzi Ojca to po prostu stwierdzenie faktu), w którym Ojciec wyraził po prostu swoją prywatną, subiektywną opinię, i to w trybie warunkowym ("być może"?), a nie stwierdzającym. Każdy ma prawo do własnej opinii, która moim zdaniem nikogo personalnie nie obraża.

      Być może (mimo intencji osób uznających tezę, które mogą być zgoła przeciwne) teza z Cassiciacum prowadzi w praktyce do wielu podobnych (błędnych) wniosków teologicznych, jak lefebryzm (np. w sprawie cechy Apostolskości czy widzialności Kościoła, która zdaniem zarówno lefebrystów, jak też NIEKTÓRYCH [nie wszystkich!] zwolenników tezy z Cassiciacum, jest zachowana w "kościele" Vaticanum II, czyli de facto heretyckiej sekcie, a więc poza prawdziwym Kościołem... Prowadzi to więc de facto do uznania heretyckiej nauki Vaticanum II, że Kościół Chrystusowy a Kościół katolicki to nie jest jedno i to samo [skoro jedna z niezbywalnych cech tego Kościoła, może się znajdować poza nim]).

      PS. Nie przypominam sobie aby ktokolwiek ogłosił o. Walerego "następcą xiędza Cekady". Napisałem jedynie, że to dobrze, że jest Kapłan, który kontynuuje dziedzictwo x. Cekady, a to jest pewna różnica. Poza tym nie jest to tylko moja opinia, a właściwie, to cytat z J.E. x bp. Daniela Dolana.

      Z Panem Bogiem!

      Usuń
  6. Upublicznianie prywatnych opinii osoby duchownej, które nie posiadają uzasadnienia, to bardzo niebezpieczna rzecz, gdyż wprowadza rozdźwięk i zamęt w umysłach wiernych. Taką opinią jest twierdzenie, że teza z Cassiciacum JEST KRYPTOLEVEBVRYZMEM. Wystarczy dokładnie zapoznać się z tezą w wykładzie bp-a Sanborna, jak również ze stanowiskiem wobec tezy, prezentowanym przez śp. ks. Antoniego Cekadę. Tryb warunkowy niczego tu nie zmienia: ludzki umysł przyswoi twierdzenie, a nie tryb warunkowy i fakenews idzie w świat. Śp. ks. Antoni Cekada i jego dorobek teologiczny to żywy dowód na to, że w istotnych kwestiach nie ma sprzeczności między tezą materialno-formalną a sedewakantyzmem tzw. "twardym", jak również, że zwolennicy obu stanowisk mogą wspólnie pracować dla Boga, Kościoła i zbawienia dusz. Stąd doprawdy, nie wiem, czemu służy to subtelne wbijanie klina między stanowiska i między osoby będące ich zwolennikami. Zwłaszcza, gdy robią to osoby duchowne, a tym bardziej -pozostający pod ich wpływem działacze świeccy, bez wykształcenia i formacji oraz bez należytego zrozumienia tych zagadnień, którymi ochoczo posługują się, jak hasłami na manifestacji.

    Z Panem Bogiem,
    Józef Marzec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie!

      W powyższym komentarzu wykazałem chyba dość jasno, że istnieje uzasadnienie do podobnych twierdzeń (choć może nie aż tak uogólniających, gdyż dotyczy to tylko NIEKTÓRYCH przedstawicieli tezy). Potwierdzi to zresztą każdy, kto miał bezpośrednią styczność z niektórymi duchownymi, zwłaszcza z południa Europy (mam na myśli Włochy). Zresztą to już nawet nie jest teza z Cassiciacum w czystej postaci, a pewna jej interpretacja, i od osoby z formacją i wykształceniem wiem, że zupełnie co innego pisał w swych zeszytach śp. bp. Gueard des Lauriers OP, a co innego dziś uważają ci, mający się za jego "następców". Ponoć "gdyby biskup des Lauriers dziś żył, to na pewno nie napisał by czegoś takiego" (np. że Apostolskość Kościoła jest zachowana w sekcie novus ordo - to gruba nadinterpretacja jego myśli, poza tym pisał on w czasach gdy byli jeszcze ważnie wyświęceni biskupi i ważnie mianowani kardynałowie, i głównie na tym opierał swoją tezę, dziś nie ma już ani jednych, ani drugich, więc teza po prostu się zdezaktualizowała, a próby jej reanimacji na siłę prowadzą niestety bardzo często do absurdów, zwłaszcza w wykonaniu Europejczyków, gdyż w USA nie przywiązują do tego aż tak dużej wagi, gdyż jak sam Pan słusznie zauważył, tam skupiają się na współpracy i duszpasterstwie, natomiast w Europie traktuje się tezę wręcz jak dogmat, a tych którzy jej nie uznają, wyzywa się od niedouczonych ignorantów...). Nie są to moje opinie, a osoby z wyższym wykształceniem i formacją, która przez ostatnie dwa lata była we Włoszech...

      Po drugie sugerowanie mi braku zrozumienia tych zagadnień jest niegrzeczne, ale też po prostu śmieszne, wpisuje się Pan idealnie w ten pyszałkowaty model zwolennika tezy przekonanego o własnej nieomylności (niestety ta cecha dotyczy wielu zwolenników tezy, w tym także, niestety, duchownych). Proszę się więc pochwalić jakie Pan ma wykształcenie, formację i tytuł naukowy, żeby z taką pogardą odnosić się do innych, nawet do duchownych, którzy po prostu mają inne zdanie. Ja od ponad 10 lat nie wgłębiałem się w nic tak bardzo, jak właśnie w te zagadnienia, przeczytałem dziesiątki, jeśli nie setki tekstów, w tym także J.Exc. x bp'a Donalda Sanborna (wszystkie jakie są dostępne w języku polskim). Z tą jednak różnicą, że ja w przeciwieństwie do co niektórych, czytam teksty krytycznie, a nie przyjmując na wiarę jak dogmat (tak należy czytać nieomylne Magisterium Kościoła, a nie prywatne opinie pojedynczych biskupów czy xięży). I jakoś z tekstów bp. Sanborna nie wynika wcale tak jasno, gdzie jego zdaniem znajduje się cecha Apostolskości Kościoła, czy skąd się biorą rzekomi "elektorzy" (bo bp. Sanborn nie pisze już nic o "kardynałach" w odniesieniu do panów z novus ordo). Bp. Sanborn nie chce więc popaść w absurdy w jakie popadli europejscy zwolennicy tezy, a jednocześnie chce jakoś wybrnąć z sytuacji, która de facto jest bez wyjścia. Widać tu także niewątpliwie dobry wpływ śp. x Cekady, z którym bp. Sanborn także utrzymywał przecież dobre relacje, i w wielu kwestiach (np. kanonicznych) prosił go o radę (x. Cekada był przecież wykładowcą w jego seminarium duchownym).

      Życzę więcej pokory i szacunku do innych,

      Z Panem Bogiem!

      Usuń
  7. Jeżeli wolno mi się tutaj wypowiedzieć; to chciałbym dodać swoje prywatne spostrzeżenie. Jako osoba świecka i niewykształcona teologicznie, a jedynie nadrabiająca co można po godzinach pracy, jestem zmuszony ważyć zdania i opinie według ich rzeczywistego autorytetu. Biskup Sanborn z racji swego powołania i misji - musi być obdarzony odpowiednią dozą łask oraz głębią spojrzenia wynikającą z trudu studiowania teologi, które dla świeckich a nawet duchownych niższej rangi są niedostępne, albo nie muszą być dostępne. Dlatego jeżeli Bp. Sanborn się myli w kwestii "tezy", to jednak dla mnie mniejszym ryzykiem jest mylić się za Bp. Sanbornem niż za nawet najbardziej oczytaną osobą świecką, bez teologicznego wykształcenia czy duchownym niższej rangi nie dorównującym wykształceniem biskupowi. Z drugiej strony, czyli ze strony osób, krytycznie nastawionych do Bp Sanborna za popieranie tej tezy, nie padły jeszcze argumenty przechylające szalę racji na ich stronę, patrząc krytycznie. Szanuję redakcję tego bloga za ogrom pracy jakiego się podjęli, ale nie robi dobrego wrażenia i nie wiem jakie owoce z tego mają urosnąć, kiedy zamiast zastosować powściągliwość w materii tak zawiłej, i zachować w umysłach wiernych autorytet ich pasterzy dopuszcza się powątpiewanie.
    Z Panem Bogiem
    Krzysztof Zarzecki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie Krzysztofie!

      Dziękuję za ten wyważony i kulturalny komentarz. Kilka kwestii wymaga tu jednak wyjaśnienia. Przede wszystkim, nie umniejszając oczywiście autorytetu J. Exc. x bp Sanborna, to zasadniczo ma on takie samo wykształcenie teologiczne jak J. Exc. x bp. Daniel Dolan, oraz ten sam stopień święceń. Nie wiem więc dlaczego autorytet jednego biskupa miałby myć mniejszy, lub większy. Poza tym, śp. X. Antoni Cekada miał również to samo wykształcenie (studiowali oni w tym samym miejscu i czasie). X. Cekada miał także ogromną wiedzę, inteligencję oraz doświadczenie. Bp. Sanborn i bp. Dolan nie raz korzystali z rady i pomocy x. Cekady. 

      Po drugie, bp. Sanborn nie jest przecież jedynym biskupem katolickim. Poza biskupem Dolanem są także inni, łącznie mamy co najmniej dwudziestu biskupów, co do których można mieć absolutną pewność (że są ważnie wyświęconymi, katolickimi biskupami). Z pośród nich tylko czterech, z tego co mi wiadomo, uznaje tezę z Cassiciacum (jest to więc ok 20 % katolickiego Episkopatu). Nie można dzielić tych biskupów na lepszych i gorszych, na "pierwszą ligę" i "drugą ligę" (albo i "trzecią"). Wszyscy oni są katolickimi Biskupami - Następcami Apostołów, i należy im się taki sam szacunek. Twierdzenie że tylko jeden biskup ma jakieś szczególne miejsce, jakieś wyjątkowe łaski i autorytet, jako żywo przypomina mi zachowanie zwolenników FSSPX wobec abp. Lefebvre, którego jeszcze za życia traktowali oni jak Papieża, Świętego i Doktora Kościoła w jednej osobie (po śmierci ten "kult" jeszcze przybrał na sile). Parafrazując jednak x. Cekadę, abp Lefebvre / bp. Sanborn nie jest surogatem Magisterium Kościoła. 

      Oczywiście wierni powinni mieć szacunek i autorytet do swoich pasterzy (wszystkich, a nie tylko niektórych, subiektywnie wybranych), ale nie powinni ich traktować w sposób sekciarski, bo niestety żaden z dzisiejszych biskupów nie jest Papieżem, i nie jest nieomylny, a traktowanie zwykłego biskupa jakby był Papieżem i był nieomylny, podpada niestety pod sekciarstwo.

      Mam nadzieję że moja wypowiedź nie zostanie uznana za "bezczelność"...

      Z Panem Bogiem!

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź.
      Co do Pańskiej konkluzji to jesteśmy zgodni, ponieważ Bp Sanborna i Bp Dolana i Bp Selwaya cenię na równi. Nie posiadam żadnej wiedzy o działalności a nawet istnieniu pozostałych Biskupów, ale jeżeli są to prawdziwi Rzymsko-Katoliccy Biskupi to mają u mnie równy kredyt zaufania i czci niezależnie od swego stanowiska wobec "tezy", a głównie z powodu wzniosłości ich powołania i władzy , bo przecież każdy z nich (Biskupów) jest potencjalnym Papieżem. Wedle tego porządku, kwestia "tezy" w ostateczności także podpada pod rozstrzygnięcie najwyższego autorytetu. Jeżeli w obecnej sytuacji nie możemy uważać swoich Biskupów za pełniących urząd nauczycielski z racji powołania i święceń - to kto obecnie go pełni?

      KZ

      Usuń
    3. To wręcz zaskakujące, że zna Pan tylko tych trzech biskupów, a o innych Pan w ogóle nie słyszał. Mamy w Europie m.in. bp. Gerarda Stuyver'a, który w lipcu 2012 r. odwiedził Polskę i odprawiał Mszę Św. w krakowskiej kaplicy. X. R. Trytek także odwiedził biskupa w Belgii, gdzie mieszka, w bodajże 2008 r. Bp. Stuyver jest biskupem pomocniczym IMBC i uznaje tezę z Cassiciacum. Natomiast z biskupów nie uznających tezy, wymienić należy przede wszystkim biskupa Marka Pivarunasa - Przełożonego Generalnego CMRI (Kongregacja Maryi Niepokalanej Królowej). CMRI jest najdłużej istniejącym "tradycjonalistycznym" zgromadzeniem kapłańskim, zostało założone w 1967 r. (a więc wcześniej niż FSSPX abp. Lefebvre). Jest też najliczniejszą grupą "sedewakantystyczną", liczącą ok. 100 kapłanów (xięża CMRI są na całym świecie, głównie w USA, ale też kilku w Europie, m.in dwóch kapłanów w Niemczech, jeden w Rosji). Poza tym istnieje też Bractwo Kapłańskie Św. Piusa V (FSSPV), posiadające obecnie już trzech biskupów (początkowo było współtworzone także przez xięży Sanborna, Dolana i Cekadę, po ich odejściu z FSSPX, następnie jednak doszło do podziału, chodziło o ważność sakr biskupich udzielanych przez abp. Thuca). FSSPV także nie uznaje tezy z Cassiciacum. Kolejnym zgromadzeniem jest Trydenckie Bractwo Kapłańskie w Meksyku, posiadające także swojego biskupa (bp. Martin Davila Gandara), które także nie jest za tezą. Poza tym jest wielu pojedynczych biskupów w USA i Ameryce Łacińskiej, np. wspomniany w artykule bp. Rodriguez, konsekrowany przez śp. bp. Oraveca. Oni także w większości nie są za tezą z Cassiciacum. Oczywiście kwestia "tezy" leży w geście osądu przyszłego Papieża, który będzie wywodził się z pośród tych biskupów, a który będzie miał tą szczególną łaskę, jaką jest asystencja Ducha Św. i dar nieomylności, w nauczaniu całego Kościoła zasad Wiary i moralności. Natomiast autorytet nauczycielski obecnych Biskupów oczywiście z racji powołania i święceń obowiązuje, ale dotyczy on nauczania Prawd Wiary, a nie prywatnych opinii teologicznych (a taką jest "teza"). Biskupi są nieomylni, gdy nauczają jednomyślnie, rozproszeni na całym świecie (lub zgromadzeni na Soborze Powszechnym pod przewodnictwem Papieża) zasad Wiary i moralności, a więc tego co naucza Magisterium Kościoła. Kwestia tezy z Cassiciacum jest natomiast opinią teologiczną, co do której biskupi ani nie są jednomyślni, ani nie można stwierdzić że to pewny wniosek teologiczny (takim wnioskiem jest to, że obecnie nie ma Papieża, a nie że jest "papież materialny"). Możemy porównać ten konflikt teologiczny do dawnych podziałów jakie były w Kościele, m.in. między dominikanami a jezuitami. Dopóki nie będzie ostatecznego rozstrzygnięcia (którego może dokonać tylko Papież lub Sobór Powszechny pod przewodnictwem Papieża) pozostaje to jedynie kwestią opinii, z którymi wierni i xięża mogą się zgadzać lub nie zgadzać.

      Usuń
    4. Serdecznie dziękuję za informacje o pozostałych Biskupach.

      Usuń
    5. Bardzo proszę, aczkolwiek wymieniłem tylko kilka nazwisk, tych najbardziej znanych, a ogólnie mamy ok 20 pewnych biskupów. W przygotowaniu jest obszerny spis uwzględniający wszystkich obecnych biskupów, na podstawie dokładnych i poważnych źródeł amerykańskich.

      Usuń
    6. Zwrócono mi prywatnie uwagę na jeszcze jedną zasadniczą kwestię.

      To musi być wyjaśnione - „bo przecież każdy z nich (Biskupów) jest potencjalnym Papieżem”

      Należy wyjaśnić, że nie tylko biskup może zostać wybrany na papieża.

      „Z chwilą kanonicznego wyboru Papieża, to jest zgodnie z ustalonymi zasadami, i z chwilą wyrażenia zgody na swój wybór, uzyskał on bez innego potwierdzenia władzę nad Kościołem powszechnym, nawet jeśli wcześniej nie był ani biskupem, kapłanem, diakonem, ani subdiakonem, ale tylko prostym świeckim. Od chwili wyboru jest upoważniony do wykonywania wszystkich prerogatyw jurysdykcji, takich jak na przykład udzielanie dyspens, kanonizowanie, promulgowanie cenzury, udzielanie odpustów, ustanawianie biskupów, tworzenie kardynałów i rozstrzyganie sporów dotyczących wiary i moralności." p. 400
      „Osoba wybrana w ten sposób, nawet jeśli nie otrzymała jeszcze święceń, staje się natychmiast, po wyrażeniu zgody na wybór, Wikariuszem Chrystusa na ziemi.” p. 566-567
      (Ecclesiastical Dictionary, by RE V. JOHN THEIN, Priest of the Diocese of Cleveland, New York, Cincinnati, Chicago, BENZIGER BROTHERS, Printers to the Holy Apostolic See, 1900, Imprimatur: +MICHAEL AUGUSTINE, Archbishop of New York, New York, March 21, 1900, Nihil Obstat: +IGN. F. HORSTMANN, Bishop of Cleveland, Cleveland, Ohio, March 9, 1900, p. 400, p. 566-567)

      Usuń
  8. Co do oskarżenia pod moim adresem o „bezczelność", mogę powiedzieć co następuje.

    Moim zdaniem jedyne, za co mógłbym przeprosić, to za niedoskonały język Polski.

    O ile zrozumiałem z tekstu artykułu, biskup Oravec uważał, że teza „materialno-formalna" jest kryptolefebryzmem.

    Cytat: "najprawdopodobniej były to pewne różnice teologiczne, np. w podejściu do tezy formalno-materialnej [którą śp. bp. Oravec nazywał "kryptolefebryzmem"]"

    Ponieważ nie jestem pewien, czy Biskup miał rację, dlatego napisałem: „Być może biskup Oravec miał rację...” To nie jest twierdzenie, ale raczej pytanie bez odpowiedzi. Odpowiedź zna tylko Pan Bóg i (być może) ktoś z propagatorów „tezy”…

    Osobiście wiem jakie stanowisko zajmuje biskup Daniel Dolan na temat „tezy materialno-formalnej”. Każdy może zapytać go osobiście.

    Ponieważ publiczne stanowisko śp. Οjca Cekady na temat „tezy” jest dobrze znane na całym świecie, mogę powiedzieć, że Wielebny o. Cekada zachował dobrze uargumentowane stanowisko na temat „tezy materialno-formalnej” - „teza” pozostaje w sprzeczności z doktryną katolicką o wyborze Papieża i jego Urzędzie.

    Jeśli mówimy o sukcesji teologicznej wielkiego Kapłana katolickiego, o. Antoniego Cekady, on ma wielu „następców”; oni - jak on sam - całkowicie odrzucają „tezę materialno-formalną” jako błędną. Ponieważ stanowisko Οjca Cekady w sprawie „tezy” jest stanowiskiem katolickim, stanowisko jego „następców” w sprawie tej „tezy” jest również stanowiskiem katolickim.

    Praca ramię w ramię: była to rzeczywiście praktyka duszpasterska za życia Οjca Cekady, kiedy był profesorem prawa kanonicznego w Seminarium Trójcy Przenajświętszej. Stan ten nadal trwa w USA.

    „Teza materialno-formalna” nigdy nie była oficjalną częścią kursu seminaryjnego. Według oficjalnej strony Seminarium „teza” nadal nie jest częścią kursu. Seminarzyści Seminarium Trójcy Przenajświętszej nie są zobowiązani do przyjęcia lub wyznania tej „tezy”. Nikt nie jest wyrzucany z seminarium, ani nazywany bezczelnym za niezgadzanie się z „tezą”.

    Ową „tezę” można spokojnie przedyskutować z jej zwolennikami z USA bez obraźliwych słów, jakich używają niektórzy zwolennicy tej "tezy" w Europie. Ani biskup Sanborn, ani biskup Selway, ani ich kapłani, którzy są zwolennikami „tezy”, nigdy mnie nie oskarżyli o "bezczelność".

    W moich artykułach o „tezie” podkreślam, że moje komentarze nie są w żaden sposób skierowane przeciwko biskupowi Guerardowi des Lauriers lub komukolwiek, kto broni jego “Tezy z Cassiciacum” i nigdy nie używam obraźliwych słów ani w stosunku do biskupów, ani kapłanów Katolickich.

    Jeśli chodzi o „materialnych papieży” Vaticanum II, używam tych samych definicji, których użył Wielebny Ojciec Cekada.

    Z poważaniem,

    o. Valerii

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też postaram się napisać wyważony i kulturalny komentarz na temat dwóch różnych frakcji wśród sedewakantystów. W tym moim komentarzu przyjmę rolę sedewakantysty totalnego, ale takiego, który ma pełen szacunek do zwolenników tezy z Cassiciacum. Napiszę, jak moim zdaniem można pogodzić dwie grupy katolików przy ewentualnej próbie wyboru papieża katolickiego.
    Mamy około 20 biskupów katolickich na całym świecie, ale tak naprawdę nie wiemy, ilu z nich jest prawdziwymi katolikami, a poza tym przed wyborem papieża mogą ujawnić się jeszcze inni biskupi, np. nawróceni ze starokatolicyzmu lub prawosławia na katolicyzm. Ci ostatni też muszą być brani pod uwagę przy wyborze prawdziwego papieża. Żeby mieć całkowitą pewność, że zwołany sobór powszechny (w celu wybrania papieża) będzie ważny, trzeba najpierw wszystkich biskupów, którzy będą twierdzić, że są katolikami, poddać testowi. Ja zgłaszam takie np. propozycje pytań do tego testu:
    1. Czy uważasz, że Kościół Katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem założonym przez Jezusa?
    2. Czy uważasz, że do tej pory Pius XII był ostatnim prawdziwym papieżem katolickim?
    3. Czy odrzucasz ekumenizm, wolność religijną i inne herezje i błędy ogłoszone przez tzw. Sobór Watykański II?
    4. Czy uważasz, że urzędu kościelnego (z którym związana jest zwyczajna władza rządzenia i z którym jest związana możliwość delegowania tej władzy innym duchownym) nie można uzyskać bez kanonicznego powierzenia? (zgodnie z kanonem 147 Kodeksu z 1917 roku)
    5. Czy uważasz, że dzisiejsi kapłani katoliccy do czasu wyboru prawdziwego papieża wykonują tylko te zadania w Kościele, które są związane z władzą święceń, tzn. że nie mogą głosić, że są np. ordynariuszami, którzy mają możliwość udzielania dyspensy?
    Ludzkie prawo kościelne w powszechnej potrzebie nie obowiązuje. Innymi słowy, w powszechnej potrzebie w uzasadnionych sytuacjach nie jest potrzebna żadna dyspensa. Jeśli jakiś biskup głosi, że jest dzisiaj ordynariuszem i że może udzielać dyspensy, to tym samym tworzy nową strukturę kościelną, do której nie został upoważniony przez papieża. Taki schizmatyk nie jest katolikiem i nie może wziąć udziału w soborze powszechnym wybierającym prawdziwego papieża. Dlatego może się okazać, ze dużo biskupów, którzy wydają się być nam katoliccy, po takim teście już tacy nie będą. Jeśli taki test pozytywnie przejdzie np. tylko jeden biskup katolicki z obozu sedewakantyzmu totalnego i jeden biskup ze strony zwolenników tezy z Cassiciacum, to rzecz jasna sobór powszechny, który miał wybrać papieża, się nie odbędzie. Jeśli po jakimś czasie okazałoby się, że na katolicyzm nawróciłby się pseudopapież z niekatolickiej religii Novus Ordo, to ci dwaj katoliccy biskupi, którzy pomyślnie przeszli powyższy test, zwołają sobór powszechny i wybiorą na tym soborze na papieża właśnie tego nowo nawróconego pseudopapieża. W ten sposób tak wybrana osoba na urząd następcy św. Piotra będzie uznawana za prawdziwego papieża przez dwie grupy wśród sedewakantystów. Dla sedewakantystów totalnych może wydawać się, że jest czymś w złym guście to, żeby „zatrudnić” na urząd papieża kogoś, kto był dotąd pseudopapieżem w heretyckiej religii posoborowej. Może jest to w złym guście, ale na pewno nie jest to heretyckie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Anonimowy!
      Mamy około 20 biskupów, co do których (jak napisałem) można mieć pewność, że są katolickimi Biskupami (gdyby liczyć wszystkich innych biskupów, w tym lefebrystów, konklawistów itp., to wyszłoby w sumie co najmniej 100).
      Po drugie, kwestia jurysdykcji kościelnej jest sprawą dyskusyjną. Wielu biskupów owszem uważa, że mają zwyczajną jurysdykcję, gdyż ktoś w Kościele musi ją mieć, więc skoro nie moderniści, to kto? W związku z tym wielu biskupów uważało / uważa, że ma identyczną władzę, jak ordynariusze miejsca, z tą tylko różnicą, że nie są przywiązani do żadnej konkretnej diecezji / terytorium, a ich "diecezją" jest cały świat. Tak uważał m.in. śp. x bp. Oliver Oravec, który m.in. udzielał wiernym dyspensy etc. (pisał o tym publicznie w swoich artykułach). Absolutnie nie uważam tego stanowiska za heretyckie, przeciwnie, skłaniam się ku takiemu stanowisku (dlatego też uważam, że ci biskupi, zgromadzeni na Soborze Powszechnym, mogliby wybrać Papieża. Gdyby nie mieli jurysdykcji, nie mogliby tego uczynić).
      Co do ostatniego punktu, to wciąż nie rozumiem, dlaczego tych dwóch biskupów miałoby wybrać jawnego, publicznego heretyka na papieża, nawet gdyby ten się nawrócił? Niby dlaczego akurat on miałby zasługiwać na wybór? To nonsens. Jawny heretyk po nawróceniu powinien raczej pokutować do końca życia w konwentualnym klasztorze, a nie być wybranym na Papieża, który powinien być raczej fundamentem, ostoją i zasadą Wiary...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. P.S. I nie chodzi tu jedynie o trywialne dyspensy w rodzaju "czy mogę zjeść mięso w piątek bo mam urodziny i organizuje przyjęcie", ale o sprawy duzo poważniejsze. Np. Co powinna zrobić w obecnej sytuacji osoba, która jest w "związku małżeńskim" (który należy uznać za nieważny) bez kanonicznego stwierdzenia nieważności małżeństwa? Często dostaję takie pytania od ludzi, i nie wiem co odpowiedzieć... Od tego są właśnie Biskupi!

      Usuń
  10. Moim zdaniem cała ta dyskusja nie ma większego sensu. Wierny świecki powinien zająć się tym, do czego został powołany, czyli - założeniem rodziny oraz zapewnieniem jej utrzymania i katolickiego wychowania jak najliczniejszego potomstwa. Teologię i spory teologiczne powinien zostawić teologom, osobom duchownym i nie wdawać się w żadne spory w tym zakresie, zwłaszcza, jeżeli wiąże się to z choćby tylko domyślnym opowiadaniem po stronie jednego teologa przeciw drugiemu. To, co w obecnych czasach powinno być istotne dla osoby świeckiej w odniesieniu do kapłanów i biskupów, to to, że mają ważne święcenia, że zachowują i głoszą całą katolicką wiarę i że nie są una cum z uzurpatorami na stolicy apostolskiej oraz na stolicach biskupich. Cała reszta w wykonaniu świeckich "sympatyków i entuzjastów", to zwykłe mącenie wody, służące chyba tylko wrogom Kościoła.

    Z Bogiem,
    Wierny z Pomorza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie!
      Oczywiście ma Pan rację w tym, że każdy powinien wypełniać przede wszystkim obowiązki stanu, jednocześnie jednak katolikom nie wolno być ignorantami w sprawach Wiary i moralności, a więc powinni mieć rozeznanie przynajmniej w podstawowych sprawach teologicznych. Gdybym w ogóle nie wgłębiał się w teologię i spory teologiczne, to byłbym cały czas wiernym "kościoła" Novus Ordo, chodzącym na nową "mszę" w mojej parafii, ewentualnie czasami na indultową "mszę łacińską", a czasem na "mszę gitarową" (w zależności od nastroju/pogody). Katolik w tych czasach musi podjąć pewne decyzje, musi postawić się po stronie jednego teologa, przeciw drugiemu. Dlatego właśnie opuściliśmy Novus Ordo, bo doszliśmy (sami, dzięki rozumowi oświeconemu przez światło nadprzyrodzonej Wiary) do łaski poznania katolickiej Prawdy. Musieliśmy opowiedzieć się po stronie katolickich teologów, przeciwko modernistycznym. Nikt raczej nie nauczył nas tego w domu, w szkole czy w kościele, do którego chodziliśmy w dzieciństwie (nieliczni, młodzi ludzie mogą już mieć to szczęście dorastania w tradycyjnych, katolickich rodzinach, ale większość z nas tego szczęścia nie miała). Wielu z nas przechodziło po drodze także przez FSSPX, i też musieliśmy postawić się po stronie jednych teologów, przeciwko drugim, aby odrzucić ich błędy i nieścisłości, i dojść do pełni Prawdy Katolickiej. Dopiero po tych dochodzeniach doszliśmy do wniosku, że musimy szukać biskupów i kapłanów, którzy mają ważne święcenia, zachowują całą katolicką Wiarę i nie są una cum z uzurpatorami na stolicy apostolskiej oraz na stolicach biskupich. To oczywiście jest dla katolików najważniejsze i to zasadniczo wystarcza, aczkolwiek człowiek inteligentny oraz w jakikolwiek sposób zaangażowany w sprawę, nie powinien rezygnować z dalszego pogłębiania wiedzy i ciągłego dochodzenia w poznawaniu Prawdy, zgodnie z zasadami scholastyki. Oczywiście ktoś kto już posiada rodzinę, powinien zająć się przede wszystkim dobrym wychowaniem dzieci, natomiast ktoś kto jeszcze rodziny nie posiada, może i powinien (jeśli ma ku temu predyspozycje) zająć się także innymi, wyższymi sprawami. Kościół zawsze popierał szeroko zakrojoną Akcję Katolicką, czyli aktywną działalność katolików świeckich, służących sprawie katolickiej. Nie jest to żadne mącenie wody. Mamy obecnie różne nurty i opinie w ramach ruchu "sedewakantystycznego", a jak widać niektórzy nawet nie mają pojęcia, że istnieją inni biskupi i inne nurty. Co się stanie jeśli pewnego dnia w Polsce pojawi się np. Kapłan CMRI, prezentujący swoją linię? Również zostanie określony "mącicielem służącym wrogom Kościoła"?

      Usuń
    2. PS. Pamiętam że bardzo podobnych argumentów używano w FSSPX. Tam ulubionym powiedzonkiem x. Stehlina i innych było, że "sedewakantyści zamiast wypełniać obowiązki stanu, bawią się w świeckich teologów". Chodziło oczywiście o to żeby wierni nie myśleli samodzielnie, oraz nie zadawali niewygodnych pytań (na które lefebvryści nie potrafią odpowiedzieć). Za każdym razem padała odpowiedź w rodzaju "nie myśl tyle", "za dużo myślisz" itp. Po prostu, jak to kiedyś dobrze ujął śp. x. Antoni Cekada, wchodząc do FSSPX należało zostawić mózg na zewnątrz... A mnie takie sekciarskie podejście od zawsze odstrasza i razi, bo katolicyzm w przeciwieństwie do sekt jest rozumowy i logiczny, Fides et Ratio - Wiara i rozum, a nie fideizm (ślepa wiara wobec guru sekty).

      Usuń
  11. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. O wpisie dowiedziałam się z fb I chciałam sprawdzić, czy została naniesiona jakakolwiek korekta dotyczącą Wrocławskiego Oratorium. Tak się nie stało. Trudno. Natomiast czytając komentarze nie sposób przyznać mojej racji Panu Krzysztofowi, oraz wiernemu z Pomorza. Jako prosta i mało rozumiejąca sprawy teologiczne kobieta, żona, matka poczułam się niesprawiedliwie oceniona wg powyższej opinii Pana redaktora... Znam katechizm, prawdy wiary,korzystam z sakramentòw, staram się mieć właściwe uosobienie. Nie rozumiem jednak jak osoba świecka może zarzucać poniekąd też mi " sekciarstwo" tylko dlatego, że nie wgłębiam się w wyżej wymienione tezy, zawiłości teologiczne? Czy to nie za surowa ocena prostych, małointeligentnych wiernych, którzy po prostu słuchają kazań, modlą się i starają się żyć po Bożemu? Czy jak słucham kazań i czytam teksty ks Rafała, bądź Bp Samborna lub stare przedwojenne wydania to jestem "zagrożona" sekciarstwem i moje zbawienie jest zagrożone? Czy czas który poświęcam dzieciom, obowiązkom powinien być spożytkowany na teologię bo inaczej zaniedbuję swoje zbawienie niedouczeniem? Doprawdy nie rozumiem misji wprowadzania zamętu, zamieszania, niepokoju i podziałów oraz nierzetelnej pracy, o czym pisałam. Pozostawmy sprawy telogiczne duchownym wykształconym w tym kierunku ( Pan chyba takiego nie posiada? A jeśli można zapytać jakie?) a sprawy świeckie świeckim bo dość ma dzień swojej biedy, wie to dobrze ten, kto ma mało czasu i na siedzenie w internecie i na ocenę innych tylko nie siebie. Z tego nie będzie nic dobrego... z Panem Bogiem Teresa A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani!

      Bardzo mi przykro że tak odebrała Pani to co napisałem, ale to nie moja wina, bo z Pani strony to jest niestety zwykła nadinterpretacja i całkowite odwrócenie sensu mojej wypowiedzi. Nigdy nie napisałem czegoś takiego, że zwykli "mało inteligentni" (to Pani słowa) świeccy są winni sekciarstwa. Nie oceniam zresztą którzy wierni są bardziej lub mniej inteligentni, w przeciwieństwie do co poniektórych tutaj, staram się nikogo nie obrażać, nie wyzywać od bezczelnych, niedokształconych, nieuków, ignorantów, mącicieli czy wrogów Kościoła, nie wytykać nikomu braków wykształcenia czy formacji teologicznej etc. Niestety niektórzy dali już tutaj piękny popis kultury osobistej, dobrego wychowania, szacunku do osób duchownych, z wykształceniem, miłości bliźniego i w ogóle cnót wszelakich... Oczywiście tak jak napisałem powyżej, katolicy powinni zajmować się obowiązkami stanu, i bardzo dobrze że Pani to robi. Nikt nie zmusza Pani do zajmowania się teologią, zwłaszcza jeśli Pani nie czuje się na siłach, albo miałoby przez to zaniedbać dzieci, męża, rodzinę itp. Natomiast nikt też nie zabrania Pani tego robić, mówiąc że nie ma Pani wykształcenia, formacji, i powinna siedzieć cicho i nie myśleć w ogóle o tych rzeczach. Trzeba też odróżnić prostotę od ignorancji, ta pierwsza jest cnotą, druga jest grzechem. Myśleniem sekciarskim jest natomiast twierdzenie, że wierni w ogóle tymi sprawami nie powinni się zajmować, interesować, nie myśleć, nie zadawać pytań, a już zwłaszcza nie wypowiadać się publicznie, tylko być ślepo posłuszeni jakiemuś "guru" (nie mamy Papieża, więc ktoś kto uzurpuje sobie autorytet równy papieskiemu, zachowuje się jak zwykły guru sekty). Polecam poczytać artykuł śp. Wiel. X. Antoniego Cekady "Stanowisko Bractwa jako surogat Magisterium" (dostępny choćby na stronie Ultramontes.pl, czy tutaj). Gdybym miał myśleć w taki sposób, to jak napisałem powyżej, byłbym ciągle w "kościele" novus ordo... To absurd, jednak niestety niektórzy wierni takim podejściem usprawiedliwiają swoją ignorancję i lenistwo. I nie piszę tego konkretnie do Pani, więc bardzo proszę znowu nie brać tego do siebie. Bardzo dobrze że słucha Pani kazań x. Rafała i bp. Sanborna, ja też ich słucham, ale proszę nie zapominać że istnieją na świecie także inni katoliccy biskupi i kapłani, których także można posłuchać. Nie wiem co nazywa Pani wprowadzaniem zamętu, zamieszania, niepokoju i podziałów? Czyżby informowanie o tym, że są także inni duchowni, którzy mają inne spojrzenie teologiczne, niż x. Rafał i bp. Sanborn? To niestety też świadczy o pewnych tendencjach lefebrystycznych (sekciarskich - tylko my, tylko nasze bractwo, w ich mniemaniu bractwo = Kościół, ktoś kto nie podziela "stanowiska bractwa" jest szkodnikiem, mącicielem, szkodzi Kościołowi, powoduje podziały itp.). Poza tym, moim skromnym zdaniem podziały i zamęt w umysłach katolików powoduje raczej ktoś, kto atakuje i obraża katolickich duchownych...

      Usuń
  12. Wg mnie sprawa tego czy obecni biskupi tradycjonalistyczni mają jurysdykcję zwyczajną czy nie, nie została rozstrzygnięta przez Kościół - dopiero przyszły prawdziwy papież będzie mógł to uczynić. Do tego czasu można trzymać się dowolnej opinii, byleby pamiętać o tym co mówi papież Benedykt XV:
    "W rzeczach zaś, w których bez naruszenia wiary i obyczajów, gdy co do nich orzeczenie Stolicy Apostolskiej za lub przeciw nie zapadło - dysputować można, i wolno oczywiście każdemu mieć swoje zdanie i tego zdania bronić. Wszelako w tych dysputach daleką być powinna wszelka niepowściągliwość w słowach, która często może obrażać miłość; niech każdy swobodnie broni swego zdania, lecz niech czyni to z umiarkowaniem; niech nie myśli, że mu wolno tych, którzy inne mają zapatrywanie, dla tej jednej tylko przyczyny podejrzewać o złą wiarę albo o złe obyczaje." (encyklika "Ad Beatissimi Apostolorum").

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tym pięknym cytatem z Ojca Świętego Benedykta XV myślę że można zakończyć tą dyskusję.

      Usuń
  13. Na koniec chcę jasno podkreślić kilka kwestii:

    Po 1. Ta strona od dawna posiada swoją deklarację doktrynalną (którą każdy może przeczytać), i nasze stanowisko teologiczne jest w niej jasno wyrażone. Nie wiem więc dlaczego niektórzy teraz tak się tak bardzo dziwią lub oburzają... Jeśli komuś nie podobają się zamieszczane tu teksty, lub nie zgadza się z naszym stanowiskiem teologicznym, to nikt nikogo nie zmusza aby je czytał i wchodził na tą stronę.

    Po 2. Jesteśmy otwarci na każdego katolickiego Kapłana, niezależnie od jego stanowiska, i teksty każdego kapłana (o ile są zgodne z naszymi standardami) będą tu publikowane. Jeżeli w Polsce pojawi się np. Kapłan z CMRI (a miejmy nadzieję że tak będzie już niedługo), lub któryś z naszych "kapłanów-tułaczy" wreszcie napisze integralnie katolicką deklarację doktrynalną i wyjdzie z ukrycia, to ich artykuły i apostolat będą tu promowane, niezależnie od jakiś prywatnych animozji, sympatii lub antypatii między kapłanami. Jeśli któryś z tych kapłanów stwierdził by że sobie nie życzy, by jego teksty były tu zamieszczane, to będzie tylko i wyłącznie jego strata.

    Po 3. Ja nie ukrywam mojego wykształcenia, wystarczy przeczytać moją krótką autobiografię, jest na tej stronie. Jestem absolwentem gimnazjum, oraz mam niepełne średnie wykształcenie (liceum dla dorosłych, nie mam matury). Niektórzy jednak zachowują się tutaj jakby mieli co najmniej doktoraty z teologii, krytykując i obrażając wszystkich dookoła, w tym duchownych. Takie zachowanie nie będzie tolerowane. Od tej pory wszystkie obraźliwe komentarze wobec kogokolwiek (sugerujące że ktoś jest bezczelny, niedouczony, że jest mącicielem i służy wrogom Kościoła) będą usuwane, zgodnie z ogólnodostępnym regulaminem tej strony.

    OdpowiedzUsuń