Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

poniedziałek, 8 października 2018

O niespójności, hipokryzji i obłudzie Łukasza Paczuskiego vel. "Pelagiusza z Asturii".

Pan Łukasz Paczuski, ps. Pelagiusz z Asturii, zasłynął w tym roku bezpardonowym atakiem zarówno na wiernych Katolików w Polsce, swoich współbraci w Wierze, z którymi spotyka się w każdą niedzielę na Mszy św. w katolickiej kaplicy MB Królowej Polski w Krakowie, ale również na duszpasterza tej kaplicy i polskich Katolików integralnych - Wielebnego Xiędza Rafała Trytka, którego ohydnie zbeształ nie podając żadnych konkretnych i uargumentowanych dowodów, co jednocześnie nie przeszkadza mu dalej przychodzić na Msze św., uświetniać liturgię śpiewem gregoriańskim (który wykonuje on zresztą nie przestrzegając przy tym norm i przepisów kościelnych, bowiem chór powinien śpiewać będąc ubrany przynajmniej w komże, a nie w strojach świeckich), oraz spowiadać się u tego Kapłana, którego wcześniej bezczelnie opluwał, i do dziś nie przeprosił, ani Kapłana, ani wiernych świeckich, za swoje oszczerstwa (można mieć więc uzasadnione wątpliwości co do ważności takich spowiedzi, gdyż nie widać u tego człowieka prawdziwego żalu za grzechy jakimi jest oszczerstwo i pomawianie swych bliźnich, oraz szczerego postanowienia poprawy). Przeprosiny takie muszą być publiczne, bowiem ataki również były publiczne. Jednak wierni świeccy nie doczekali się póki co nawet przeprosin prywatnych, co zaś się tyczy Kapłana, to nie jest nam wiadomo, gdyż to oczywiście nie jest naszą sprawą, aby Kapłan komukolwiek, z czegokolwiek się tłumaczył czy o takich sprawach opowiadał. Możemy jednak wątpić czy takie przeprosiny miały miejsce, ponieważ pycha tego człowieka całkowicie go zaślepia. 

Jak jednak zauważyliśmy, człowiek ten jest wyjątkowo niekonsekwentny w swoich twierdzeniach. Mimo iż potępił on w swych artykułach wiosną tego roku stronę internetową pisma "Katolik - Głos Katolickiej Tradycji", a redaktorów nazwał "niedoukami i prymitywami", to strona ta wciąż znajduje się w "polecanych linkach" na jego własnej stronie [sic!]. Poleca on więc tam czytanie strony prowadzonej - jego zdaniem - przez "niedouków, ignorantów, prymitywów, proletariat, szumowiny, podłe typy, które kompromitują sprawę katolicką w Polsce, i przywłaszczają sobie tytuł katolików integralnych" (to wszystko słowa użyte przez tego pana w celu opisania członków Redakcji pisma "Katolik"). Jednocześnie na pierwszym miejscu w tym rankingu znajduje się strona również potępianego i krytykowanego, za kontakty i współpracę z "proletariatem i szumowinami", x. Rafała Trytka (www.sedevacante.pl). Na drugim miejscu znajduje się strona Ultramontes.pl, którą panu Paczuskiemu również zdarzało się ostro krytykować, co prawda nie w osobnych artykułach (nazywanych szumnie "komunikatami"), tylko zwykle w komentarzach. Na miejscu 4 i 5 znajdują się strony Katolików z Wrocławia, którzy oficjalnie i publicznie, dwukrotnie poparli redaktorów pisma "Katolik", oraz strony "Tenete Traditiones", która również była szczególnie atakowana przez tego typa, a której w owym rankingu jednak nie ma. Jednakże na samych Wiernych z Wrocławia również posypały się gromy, tylko za to, że odważyli się stanąć w obronie swych współbraci w Wierze, swego Duszpasterza i zwyczajnie zasad kultury i chrześcijańskiej miłości oraz zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Pan Paczuski powie teraz zapewne że to przez niedopatrzenie, gdyż jego strona nie jest już od lutego aktualizowana, gdyż teraz zajmuje się on (podobno wraz z innymi osobami, których jednak tożsamości nie znamy, gdyż stanowi ona tajemnicę - widocznie twórcy boją się ujawnić, bo zwyczajnie wstydzą się bzdur które piszą) nową stroną - "Myśli Katolickiej". Widzimy jednak że pan Paczuski odwiedzał swoją dawną stronę (chociażby pisząc komentarze, jeszcze pod koniec kwietnia br., czyli już po swoich bezczelnych atakach na Katolików w Polsce), poza tym jak sam przyznał, i co wprost wynika z jego paszkwili, zbierał "materiały" przeciwko Wiernym już od dawnego czasu, a ostatecznym powodem ich publikacji była pielgrzymka do Rzymu w lutym tego roku, czyli w tym samym czasie kiedy powstało jego stowarzyszenie i nowa strona. Do końca więc świadomie prowadził starą stronę, z widocznymi na niej, poniżej, aż do dziś, linkami:



Drugą sprawą jest jedna z przyczyn ataku pana Paczuskiego na redakcję strony Tenete Traditiones, czyli zamieszczone u nas do niedawna zdjęcie z 1970 r. przedstawiające Opata w Le Barroux Dom Gérarda Calveta OSB, abp. Marcela Lefebvre CSSp - Założyciela Bractwa Św. Piusa X i o. Guérard des Lauriers OP - autora sedewakantystycznej tezy Cassiciacum, wraz z modlitwą za duszę zmarłych. Jak widać, niektórym bardzo przeszkadzają fakty historyczne, oraz chrześcijańska modlitwa za zmarłych [sic!]. Pan Paczuski podpierał się przy tym rzekomym potępieniem umieszczania publicznie tego zdjęcia, przez x. Franciszka Ricossę IMBC. Tymczasem w tegorocznym kalendarzu liturgicznym wydanym przez tenże Instytut (który wisi u mnie nad biurkiem, a który przywiozłem z Rzymu, z kaplicy IMBC, w której przez tydzień codziennie uczestniczyłem we Mszy św.), w karcie przeznaczonej na miesiąc wrzesień, widzimy... dokładnie to samo zdjęcie, z podpisem osób, które się na nim znajdują! Obok znajduje się oczywiście opis historyczny stosunku i relacji o. [bp.] Guérard'a i abp. Lefebvre'a. Jednakże samo zdjęcie się znalazło, niezależnie jak widać od tego, co miał ponoć napisać na ten temat x. Ricossa. Nie jest więc ono tak złe samo przez się, jak chcieliby tego co poniektórzy, nie wyraża ono wcale jakiegoś szczególnego szacunku czy czci wobec abp. Lefebvre, tylko jest prostym wspomnieniem jego osoby, i niewątpliwego wpływu (niekoniecznie, a przynajmniej nie zawsze pozytywnego) na ruch Tradycji na całym świecie. Zniknęło ono z naszej strony tylko ze względu na zmianę szaty graficznej, i aktualnym brakiem grafika, który mógłby je odpowiednio dopasować do nowego wyglądu naszej strony. Pracujemy jednak nad jego przywróceniem, gdyż nigdy nie widzieliśmy i nie widzimy w nim niczego złego, wręcz przeciwnie.



To nie jedyny przykład całkowitego braku wiedzy i świadomości pana Paczuskiego nt. sytuacji jaka panuje w IMBC we Włoszech, który to jest tak wychwalany przez Paczuskiego, jako wzór idealnego środowiska katolickiego, którego tak bardzo - jego zdaniem - w Polsce brakuje, i jaki winniśmy naśladować i do niego dążyć. Być może wynika to z tego, że pan Paczuski najprawdopodobniej sam tam nigdy nie był (i dlatego też tak bardzo zazdrościł nam naszej "rzymskiej wycieczki", chociaż mógł się na nią udać, gdyby tylko chciał, nikt by mu tego nie odmówił), zna on tamtejsze środowisko jedynie z internetowych opisów czy zdjęć, które nie zawsze wiernie oddają rzeczywistość. Nie jest w tym miejscu absolutnie naszą intencją obgadywanie naszych braci - Katolików z Włoch czy innych krajów, ani tym bardziej pisanie czegokolwiek złego na tamtejszych Kapłanów, do których mamy pełny szacunek i uznanie. Chodzi tylko i wyłącznie o wykazanie oczywistej nieprawdy i fałszu, jakim jest rozsiewanie w naszym Kraju wizji "idealnych", "doskonałych" Włoch / Francji / Węgier, przeciwko rzekomo fatalnej i złej Polsce, w której wszystko jest nie tak, jak być powinno. Skupimy się więc tylko na sprawach dość powszechnie znanych, potwierdzonych i pewnych, co do których pan Paczuski przywiązuje jednocześnie ogromną wagę, i ma wielkie wymagania w stosunku do Polaków (jak widać u innych nacji takich wymagań już nie ma). Otóż we Włoszech normą jest, że kobiety przychodzą do kaplicy, na Mszę św. w spodniach, co u nas w Polsce jest całkowicie niedopuszczalne, bardzo przestrzegane, i jeszcze nigdy nie spotkałem się, aby do krakowskiej kaplicy jakakolwiek wierna przyszła ubrana w spodnie, i tak weszła na Mszę św. We Włoszech owszem, spotkałem się z taką sytuacją. Druga sprawą jest nierozdzielenie mężczyzn od kobiet w kościele. W naszej kaplicy kobiety siedzą po stronie lekcji (po prawej), a mężczyźni po stronie Ewangelii (po lewej), i jest to również rygorystycznie przestrzegane, i nigdy jeszcze się nie spotkałem z odstępstwem. We Włoszech nikt na to nie zwraca uwagi, i wszyscy siedzą razem w ławach. Podobnie sytuacja ma się zresztą w USA, nawet u J.Esc. x. Bp'a Sanborna. Pan Paczuski pisał w zeszłym roku, że członkowie Redakcji "Katolika" i "Tenete Traditiones" rzekomo nie byliby wpuszczeni na konsekracje biskupie w kościele seminaryjnym u biskupa Sanborna. Tymczasem oglądając zdjęcia z owych konsekracji, widzimy kobiety z dość dużym dekoltem, krótkim rękawkiem i siedzące razem z mężczyznami w ławach. Rozumiemy że zarówno na Florydzie jak i we Włoszech klimat jest dość gorący... Mamy jednak pewność, że przed udziałem w konsekracjach biskupich przeszkodziły nam tylko i wyłącznie kwestie organizacyjne (szybkie załatwienie wizy), finansowe, i wyjazd do Rzymu zaplanowany dużo wcześniej w tym samym czasie. Mamy jednak nadzieję, że kiedyś będzie nam dane odwiedzić tenże kościół, i uczestniczyć w uroczystej Mszy pontyfikalnej sprawowanej przez Jego Excelencję, i z pewnością nikt nie odmówi nam wówczas wejścia do domu Bożego. 

Natomiast panu Paczuskiemu życzymy nieco więcej trzeźwego i obiektywnego patrzenia na rzeczywistość, bo pod wieloma względami Polska wypada bardzo dobrze na tle innych państw, gdzie co prawda katolików jest dużo więcej, kapłanów jest więcej, kościołów i kaplic jest więcej, jednakże więcej jest też niestety demoliberalnego zepsucia, które przenika także i do środowisk katolickich, i z którego naprawdę ciężko jest się całkowicie wyleczyć i odzwyczaić. Doskonałym przykładem takiego złego nawyku jest nienoszenie publicznie sutanny przez katolickich duchownych w USA - zwyczaj który zaczął się tworzyć już w XIX wieku, kiedy był wymuszony sankcjami prawnymi nakładanymi przez protestanckie i laickie rządy. Obecnie nikt już nie karze katolickich xięży za noszenie sutanny. Zwyczaj ten jednak stał się za oceanem tak silny, tak bardzo wrósł w ich kulturę, że do dziś najbardziej katoliccy kapłani i biskupi, nie zakładają sutanny wychodząc na ulicę, a jedynie w kościele, seminarium, szkole czy w domu. Tak jednak nie powinno być, jest to błąd tzw. "amerykanizmu", potępiony przez papieży. Nawet jeżeli zostało to później, warunkowo, dopuszczone, to z pewnością nie jest to praktyka godna polecenia i naśladowania. Nie mówię tutaj jednocześnie że w Polsce jest idealnie, bo i u nas jest bardzo dużo do zrobienia, i u nas bardzo wiele rzeczy wymaga naprawy, może i nawet więcej niż we Włoszech czy w USA. Nie można jednak cały czas krytykować swoich, wychwalając przy tym obcych, i to zazwyczaj w sprawach, w których akurat u innych jest nie najlepiej, a nawet, jak widać, gorzej niż u nas. W Polsce przede wszystkim brakuje kapłanów, i to jest obecnie nasz największy problem. Jeden Kapłan na cały kraj to zdecydowanie zbyt mało. Brakuje kaplic w których odprawiana byłaby katolicka Msza św. non una cum. Brakuje cały czas ruchu który zrzeszałby i jednoczył oddolnie wszystkich Wiernych Katolików szczerze oddanych sprawie katolickiej w Polsce, pod honorowym patronatem Wielebnego Xiędza Duszpasterza. Mimo wielu inicjatyw które powstawały w ostatnich latach, do tej pory nie powstał jeden niezależny, oddolny ruch, do którego wszyscy wierni chcieliby należeć, bądź go wspierać...

Dlatego postuluję utworzenie prawdziwego Ruchu Akcji Katolickiej, który mógłby zjednoczyć wszystkich Katolików w Polsce, którzy naprawdę chcą rozwoju katolickiego Apostolatu w naszej Ojczyźnie! Myślę że teraz, w 100 lat po odzyskaniu niepodległości, jest to dobra pora, aby o tym pomyśleć, mając nadzieję, że kiedyś znów Polska będzie wolna, a Kościół katolicki w pełni odrodzi się i zatryumfuje! Aby się tak jednak stało, trzeba najpierw od czegoś zacząć! My zaczynamy prawie od zera. Jednak jeżeli nie zaczniemy, to nie osiągniemy niczego! Nie wolno się poddawać, choćby wszyscy do koła byli przeciwko nam, nawet nasi współbracia w Wierze. Jeżeli nie teraz, to kiedy? Jeżeli nie my, to kto?

A.M.D.G.!

Michał Mikłaszewski, red. naczelny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz