Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

poniedziałek, 15 października 2018

Thuc: Życie - część dwunasta

   W tym samym czasie, Arcybiskup Thuc przebywał w Rzymie, biorąc udział w Drugim Soborze Watykańskim - nie wątpliwie uratowało mu to życie. Gdy dowiedział się co się stało, jak został wymanewrowany przez tych, którzy zdawało by się powinni złożyć kondolencje, zdał sobie sprawę, że jest człowiekiem pozbawionym kraju. Tak samo szczera Madame Nhu, wdowa po Ngo-dinh-Nhu. Była w awangardzie moralnego ruchu, mającego na celu obronę oraz rozpowszechnianie Katolickiej kultury. Wielu porównywało ją do sióstr Trung. Trung-trac oraz Trung-sch zapisały się w historii Wietnamu, gdy przekonały Wietnamczyków by stawili opór Dynastii Han, prawie 2000 lat temu. Jeden z braci Thuca, jej mąż był, głową Can Lao - politycznego ruchu i tajnej policji wspierającej rząd Diema. Madame Nhu uczyniła wiele by wesprzeć Katolicką Akcję. Pracowała nad zdelegalizowaniem aborcji, antykoncepcji oraz publicznych okazji, które prowadziły by do pokusy tj. sale tańca, walki zwierzą, konkursy piękności, itp. Co więcej, i był to jeden z powodów dla których była celem ataku mającego pozbawić ja życia, była jej skuteczność w doprowadzaniu do zamknięcia domów publicznych oraz ośrodków sprzedaży i zażywania opium. Mniej niż miesiąc wcześniej publicznie stwierdziła: "Nie wiem czemu Amerykanie nas nie lubią. Czy to dlatego, że świat jest pod władzą zaklęcia, zwanego liberalizmem? Wasze własne społeczeństwo, tu w Ameryce, nie jest tak antykomunistyczne, jak jest nasze w Wietnamie." Syjonistyczno-masońska prasa potraktowała Madame Nhu tak jak dekadę wcześniej senatora Josepha McCarthy'ego. Zbagatelizowała zagrożenie komunizmem, usiłowała wyśmiać i oczernić Madame Nhu. Nazywano ją "Smoczą Panią". Jedno jest pewne - nie bała się wyrażać swojego zdania. Podróżowała po całych Stanach z intencją ujawnienia okrucieństw w  Wietnamie, na które pozwalał Kennedy. Gdy usłyszała o śmierci ukochanego, oświadczyła w prasie: "Ktokolwiek ma Amerykanów za sojuszników, nie potrzebuje wrogów."  Stwierdziła również, że sprawy w Wietnamie staną się jeszcze bardziej ponure, a problemy USA na Dalekim Wschodzie dopiero się zaczynają. Następnie (już po zamordowaniu jej męża oraz szwagra), wraz z córką udała się do Rzymu, gdzie jest szwagier, Arcybiskup Thuc brał udział w obradach Soboru. Do Rzymu udał się również najmłodszy brat Arcybiskupa, Ngo-din-Luyen, służący dotąd w Londynie jako dyplomata. Znów byli razem. Arcybiskup starał się pocieszyć i uspokoić resztki swojej rodziny, mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Wiedział jednak, że będzie inaczej.

    Po latach, Madame Nhu, wypowie słowa, odzwierciedlające daremność szaleństwa modernistów. Powie: "Jeżeli ktoś nie ma odwagi potępić, jeżeli ktoś kłania się szaleństwu i głupocie, jak można oczekiwać by poradził sobie z innymi błędami ludzkości, eksploatowanymi w ten sam sposób przez Komunistów?". Mówiła zarówno o polityce jak i religii. Ktoś bezmyślny mógłby zapytać, czy słyszała kiedykolwiek o czymś takim jak "dialog", który wydaje się być powodem zarówno dalszego upodlenia dzisiejszego społeczeństwa, jak i odrzucenia Społecznego Panowania Jezusa Chrystusa, Króla wszystkich narodów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.