Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

piątek, 24 lutego 2023

Minął już rok od wybuchu wojny na tzw. Ukrainie.

Mapa pokazująca tereny oficjalnie przyłączone do Rosji w 2014 i 2022 r.

 Kiedy dokładnie rok temu, 24 lutego 2022 r. „bohaterscy żołnierze rosyjscy” (jak wyraził się nie dawno w uroczystym przemówieniu pod Zamkiem Królewskim w Warszawie [p]rezydent Andrzej Duda) wkroczyli na tereny tzw. Ukrainy, byliśmy przekonani, że działania zbrojne, nazwane przez stronę rosyjską „specjalną operacją wojskową”, zakończą się w ciągu kilku dni, że Kijów zostanie szybko otoczony i zdobyty, [p]rezydent Zieleński ucieknie z kraju, a Rosja przywróci władzę nielegalnie obalonemu za żydo-jankeskie srebrniki na tzw. Majdanie, legalnemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi, aby mógł dokończyć bezprawnie przerwaną w 2014 roku kadencję. Wówczas sytuacja ustabilizowała by się bardzo szybko, i wojska rosyjskie po kilku tygodniach mogłyby opuścić terytorium tzw. Ukrainy, obeszło by się bez ofiar i bez zniszczeń. Niestety tak się jednak nie stało. Żydo-jankesi zbyt dużo zainwestowali w ten konflikt, aby teraz tak szybko odpuścić. 

 To że tzw. Ukraina wytrzymała rok, i wszystko wskazuje na to że wytrzyma jeszcze kolejny rok a może dłużej (konflikt póki co stanął w martwym punkcie i żadna ze stron nie potrafi posunąć się na przód), jest zasługą tylko i wyłącznie żydo-jankesów z masońskiego USA i NATO, którzy wspierają tzw. Ukrainę finansowo i militarnie, wysyłają najnowszy sprzęt wojskowy, zbrojenia i amunicję, oraz nowoczesne technologie, pozwalające mieć przewagę technologiczną (bo przecież nie liczebną) nad armią rosyjską. Niestety, hubem przerzutowym dla tych niekończących się dostaw zbrojeń jest Polska, co jest naszym gwoździem do trumny, gdyż automatycznie stawia nas to na pierwszym miejscu do ewentualnego ataku w sytuacji, gdy ten konflikt nabierze charakteru globalnego... Gdyby nie całe to ogromne militarne wsparcie ze strony zachodu (które przecież miało miejsce już przed 24 lutego 2022 r.), to ukraiński reżim za pewne nie przetrwał by tygodnia. Tak więc winę za cierpienie niewinnych ludzi w wioskach i miasteczkach w centrum i na wschodzie tzw. Ukrainy ponoszą przede wszystkim żydo-jankesi, oraz w drugiej kolejności państwa ich aktywnie wspierające, współpracujące i przerzucające broń z zachodu na wschód, oraz wysyłające tam własnych obywateli jako najemników...

Sytuacja militarna na dzień dzisiejszy, 24 lutego 2023 r.

 Bardzo mylą się jednak ci wszyscy, którzy twierdzą że Rosja przegrywa tę wojnę. Takie głosy słychać już zresztą mniej więcej od wiosny 2022 r., przynajmniej od maja/czerwca. Jakoś tak już od 9 miesięcy Rosja "przegrywa", ale jeszcze nie przegrała, i nic na to nie wskazuje, aby miała przegrać. To, że Rosji nie udało się osiągnąć celów strategicznych takich jak zdobycie Kijowa czy zajęcie całego terytorium Donbasu na początku tej kampanii, to wcale nie oznacza, że nie osiągnęła żadnych celów, czy że jest w odwrocie. Rosji udało się całkowicie odciąć Ukraińców od Morza Azowskiego, co ma wyraźny wymiar symboliczny (słynny neo-banderowski batalion Azov w swej nazwie odwołuje się właśnie do Morza Azowskiego, skąd wg. nich mają pochodzić Ukraińcy, traktują więc te ziemie jako swoją kolebkę, podobnie jak my Wielkopolskę, choć w rzeczywistości to zwykły nazistowski mit, podobnie jak hitlerowskie bajki o pochodzeniu rasy aryjskiej).

 30 września cztery obwody (odpowiednik naszego województwa) tzw. Ukrainy zostały oficjalnie włączone do Federacji Rosyjskiej (mimo iż Rosja nie kontrolowała całości terytorium tych obwodów). Morze Azowskie stało się więc wewnętrznym akwenem Federacji Rosyjskiej. Oczywiście wówczas niektórzy komentatorzy i "geopolitycy" twierdzili że to bardzo głupia zagrywka Kremla, gdyż w ciągu miesiąca tzw. Ukraina odzyska te tereny. Minęło już prawie pół roku, a linia frontu pozostała praktycznie prawie bez zmian... Jak widać, wszelkie ich przewidywania o rychłej porażce Rosji i zwycięstwie "wolnego świata" (czyt. interesów USA), są równie wiarygodne, jak nasze przewidywania o rychłej porażce tzw. Ukrainy, z tą różnicą, że ja nie uważałem się nigdy się za wybitnego geopolityka i znawcę w tym temacie. 

Zamek Królewski w barwach tzw. Ukrainy, flagi Polskie w mniejszości,
przemawia suweren który przyjechał odwiedzić prowincjonalną kolonię...

 Ciężko mówić więc o przyszłości, o tym co będzie dalej i jak oraz kiedy to się skończy. Tego nie wiemy, a wszelkie przewidywania są jak wróżenie z fusów. Za pewne zarówno Rosja jak i USA nie odpuszczą, być może jednak po jakimś czasie dogadają się jakoś nad głowami Ukraińców (oczywiście teraz USA będą zarzekać się, że tego nigdy nie zrobią, ale dobrze wiemy jak już kiedyś potraktowali nas nasi wielcy egzotyczni "sojusznicy", Anglicy i Amerykanie w Jałcie, gdzie dogadali się ze Stalinem i sprzedali mu nasz Kraj, ta sytuacja może się bardzo szybko znowu powtórzyć...). Warto skupić się jeszcze na niedawnym wydarzeniu, a więc tragikomicznej wizycie ledwo trzymającego się na nogach "Dziadka Joe" w Kijowie i w Warszawie. Można to skomentować jednym zdaniem, jak napisał jeden internauta na Facebooku: „Przyjechał stary dziadyga zza wielkiej wody, poklepał frajerów w Kijowie w Warszawie, a frajerzy z radości skaczą pod niebiosa”. Byłoby naprawdę śmiesznie, gdyby nie było aż tak tragicznie. Warszawski, PiSowski [nie]rząd z [p]rezydentem Dudą na czele pokazali po raz kolejny całkowitą uległość i wierno-poddańczość wobec USA i ich interesów, oraz wobec tzw. Ukrainy i jej interesów, całkowicie lekceważąc przy tym interesy Polskie. Jak to mówią "polscy" politycy : „Jesteśmy sługami narodu Ukraińskiego” [oraz interesów USA...].

 To wszystko może skończyć się, jak już wielokrotnie w historii bywało, najgorzej dla nas. Zamiast zachować postawę neutralną, zdroworozsądkową jak Węgry, "państwo polskie" zaangażowało się bezpośrednio w ten konflikt stawiając się wyraźnie po jednej ze stron. Podobnie było w przypadku innych wojenek wszczynanych przez Amerykę w ciągu ostatnich 30 lat (m.in. w Kosowie w Serbii), jednak tym razem jest to pierwszy raz, gdy konflikt ten odbywa się bezpośrednio za naszą wschodnią granicą, w bardzo bliskim sąsiedztwie, i ma charakter największego konfliktu zbrojnego w Europie od 1945 r. Tak poważnej sytuacji stwarzającej bezpośrednie zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa nie było do tej pory od prawie 80 lat, więc powinniśmy zachować szczególną ostrożność i neutralność. Niestety, jedną z naszych głównych wad narodowych jest to, że nie potrafimy uczyć się na własnych błędach. Jak mówił nasz wielki wieszcz narodowy Jan Kochanowski już w XVI wieku: „Polak przed szkodą, i po szkodzie głupi” (Pieśni. Księgi wtóre1586 r.).

Miejmy nadzieję, abyśmy nie musieli po raz kolejny się o tym boleśnie przekonać...

Niech dobry Bóg tym razem zlituje się nad nami, naszą Ojczyzną i Narodem...

TO NIE NASZA WOJNA! NIE IDŹMY NA TĘ WOJNĘ!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

40 komentarzy:

  1. Wątpię by Rosja opuściła te tereny w razie zwycięstwa. Raczej pozostawiłaby kontyngenty swych żołnierzy, tak jak kiedyś w PRL stacjonowały oddziały radzieckie.

    W tej perspektywie pewne wsparcie słabszej strony uważam za politycznie racjonalne, bo granicząc poprzez marionetkową Ukrainę de facto z Rosją (który już ma na swe usługi Białoruś), mielibyśmy dość groźnego sąsiada.

    Ukrainy za wiele wiadomych rzeczy nie lubię, ale raczej nie zaryzykowałaby teraz z nami wojny, a silnej Rosji bym się bał. Wyznaję tu zasadę Korwina o kochaniu Rosji tym bardziej, im dalej jest od nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale my JUŻ i to od bardzo dawna graniczymy z Rosją bezpośrednio (patrz Obwód Kaliningradzki), oraz pośrednio, poprzez Białoruś, na terenie której stacjonują cały czas rosyjskie wojska. Więc ten argument jest całkowicie nietrafiony, zajęcie nawet całej tzw. Ukrainy przez Rosję w żaden sposób nie przybliżyło by Rosji do nas, bo już bardziej się ona zbliżyć nie może, będąc jednym z naszych bezpośrednich sąsiadów.

      PS. u nas też stacjonują obecnie kontyngenty obcych wojsk, tak samo jak kiedyś w PRL'u, tyle że teraz jankeskie. Dla mnie to bez różnicy...

      Usuń
    2. Mój argument uważam za zasadny, bo to że już graniczymy z Rosją nie oznacza, że zajęcie Ukrainy nic by nie zmieniło. W ten sposób bowiem granica wydłuża się, a dłuższa granica jest ciężka do obrony.

      Zbyt długa granica z Niemcami (po rozbiorze Czechosłowacji) była dla nas poważnym problemem w 1939 r., bo do obrony od zachodu i północy musieliśmy dorzucić obronę południa przed III Rzeszą i Słowacją niesławnego ks. Tiso.

      Usuń
  2. Cóż, jak widać pogarda innych wobec nas może być uzasadniona, przynajmniej z ich punktu widzenia. Oni nie wiedzą czy rządzą nami żydzi, banderowcy czy ktoś inny. Widzą i słyszą polskojęzyczny rząd i na tej podstawie traktują nas wg działań tego rządu. Sytuacja jest beznadziejna. Głośno mówi się i tym, że ukraińcy są teraz najlepiej wyposażoną armią w europie. Jeśli czosnki umiejętnie nimi pokierują to po "dostaniu batów od Rosjan zwrócą się preciwko nam i wyrżną jak bydło. Sami Polacy się o to proszą swoim brakiem rozumu i instunktu samozachowawczego. Jesteśmy jednak zakompleksionym narodem miłującym naszych wrogów od amerykanów, anglików a teraz banderowców. Nawet wśród polskich sedewakantystów widać przesadne uwielbienie do stanów (stosunek do ich duchowieństwa). Oni natomiast są chłodni i nie przejawiają jakiejś emocjonalności tak typowej dla Polaków.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wówczas sytuacja ustabilizowała by się bardzo szybko, i wojska rosyjskie po kilku tygodniach mogłyby opuścić terytorium tzw. Ukrainy, obeszło by się bez ofiar i bez zniszczeń."

    Mógłby Pan podać przykład, kiedy wojska rosyjskie wkroczyły do jakiegoś kraju, a potem ("po kilku tygodniach") opuściły go? Historia pokazuje, że jeżeli gdzieś pojawi się wojsko rosyjskie, to bardzo trudno się go potem pozbyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc o opuszczeniu mam na myśli oczywiście zakończenie działań zbrojnych czyli tzw. „specjalnej operacji wojskowej”. Natomiast za pewne wojska rosyjskie by pozostały, za zgodą i na zaproszenie nowego, prorosyjskiego rządu ukraińskiego, podobnie jak teraz są obecne na Białorusi, w ramach współpracy tych państw, organizacji wspólnych manewrów itp., natomiast te wojska nie zabijały by cywili...

      Usuń
    2. Czyli wychodzi na to, że po wkroczeniu na Ukrainę wojsk rosyjskich, nie wyszłyby one z niej przez lata. A to oznacza, że przybliżyłyby się do Polski. Dla Polskiej racji stanu jest lepiej, żeby wojska rosyjskie były jak najdalej od Polski.

      Usuń
    3. To co Anonimowy pisze to są po prostu bzdury o czym już pisałem wyżej, proszę czytać komentarze zanim się napisze głupotę która już wcześniej została wyjaśniona. Wojska rosyjskie nie mogą się już bardziej przybliżyć do Polski, gdyż bezpośrednio graniczymy z obwodem kaliningradzkim, który jest jedną wielką rosyjską bazą wojskową, oraz z Białorusią która jest w "związku" z Federacją Rosyjską, ma podpisaną umowę i sojusz militarny, a rosyjskie wojsko stacjonuje na terytorium Białorusi (skąd rok temu odbył się szturm na Kijów). Jakby Rosjanie chcieli nas zaatakować to już dawno by to zrobili i NIE MUSIELIBY w tym celu zdobywać Ukrainy. Więc gadanie że "Ukraina nas broni" to medialny mit w który wierzą chyba tylko idioci nie znający nawet podstaw geografii...

      Usuń
    4. Obwód królewiecki jest eksklawą FR, nie ma zatem połączenia lądowego z resztą Rosji. To bardzo osłabia jego znaczenie strategiczne.

      Usuń
  4. Na pierwszej mapie DRL i ŁRL figurują jako "Obszar zaanektowany w 2014 roku", tymczasem jeszcze w 2022 Rosja publicznie uznawała ich niepodległość.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowany Anonimowy, wytłumacz w jaki sposób wojska amerykańskie które są nie tylko blisko granic Polski, ale wręcz na jej terytorium (i mają swoje bazy o ile się nie mylę w pòlnocno-zachodniej Polsce) służą Polskiej racji stanu ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile nienawiści ma Autor do Ukraińców. Można nienawidzić małej grupki tysięcy ludzi (w porównaniu z czterdziestomilionowym narodem), którzy mordowali cywilnych Polaków w 1943 roku na Wołyniu, ale absolutnie nie macie prawa przypisywać tej zbrodni całemu narodowi i tym ludziom, którzy, na przykład urodzeni po 1943 r., lub którzy nie brali w tym udziału ze względu na wiek lub brak zaangażowania lub po prostu nieświadomość tego co się stało. Osobiście urodziłem się w 1959 roku, szesnaście lat później, a szczegółową wiedzę o tych bardzo smutnych wydarzeniach uzyskałem dopiero w 2014 roku. Mimo to zostałem oskarżony o ten mord przez ludzi, którzy nazywają siebie polskimi patriotami, co jest z ich strony totalnym absurdem. Skoro jednak Autor wyraża solidarność z tak bardzo niesprawiedliwymi oskarżeniami wobec czterdziestu milionów niewinnych (w tej zbrodni) Ukraińców, widać, że nie zna ani katolickiej nauki o grzechu, ani cywilnego prawa karnego. Również nazywanie wszystkich Ukraińców „banderowcami” jest co najmniej śmieszne z historycznego punktu widzenia. Jeśli jednak Autor ma wiedzę na temat obu, to popełnia formalny grzech ciężki polegający na zachęcaniu do unicestwienia sąsiedniego narodu słowiańskiego przez wyznawców Lenina, którzy dążą do całkowitego zniszczenia czterdziestu milionów Ukraińców, a taki jest ich zamiar, bo naczelny czciciel Lenina Putin mówi że narodu ukraińskiego nie ma, nie było i nie może być – to publiczne nawoływanie do masowego mordu. Autor mówi to samo. Dlatego jeśli Autor artykułu nazywa siebie prawdziwym katolikiem, proszę go o zaprzestanie niemiłosiernej, niekatolickiej propagandy.
    o. Valerii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielebny Ojcze! Bardzo mi przykro że tak Ojciec odbiera moje teksty, aczkolwiek ja nie wiem gdzie konkretnie, w którym zdaniu, jest, Ojca zdaniem, ta "nienawiść do Ukraińców". Bardzo proszę wykazać taki fragment w tym artykule... Bo ja nie potrafię znaleźć. Pisanie o "tzw. Ukrainie" jest tym samym, co pisanie o "tzw. państwie polskim". Nie uznaje za legalne i prawowite ani jednego, ani drugiego, gdyż i jedno i drugie jest dziełem komunistów i powstało z kaprysu Józefa Stalina. Tzw. "państwo polskie" które powstało po II wojnie światowej, w 1945 r. na ziemiach polskich, nie ma żadnej ciągłości formalno prawnej z prawdziwą, suwerenną polską państwowością, czyli z II Rzeczpospolitą (1918-1939) a wcześniej I Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Tzw. "Polska Republika Ludowa" oraz jej obecna kontynuacja formalno-prawna tzw. "Trzecia Rzeczpospolita" nie jest niepodległym i suwerennym państwem polskim. W przypadku Ukrainy natomiast pojawia się ten problem, że niepodległej Ukrainy nigdy wcześniej nie było, więc obecna tzw. Ukraina mająca ciągłość formalno prawną z Ukraińską SRR jest pierwszym i jedynym do tej pory organizmem państwowym, mimo to nie mogę tego państwa uznawać za legalne i prawowite, przynajmniej do póki to państwo okupuje terytoria należące do ostatniego państwa polskiego które uznaje za legalne i prawowite (a więc II Rzeczpospolitej). Województwa lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie należą de iure do Polski, i współczesna tzw. Ukraina jest wobec Polski winna paserstwa, czyli przetrzymywania dóbr pochodzących z kradzieży. Nie jest bezpośrednio winna kradzieży, bo tej dokonał Józef Stalin podczas II wojny światowej, ale skradzioną rzecz posiada u siebie i wciąż nielegalnie przetrzymuje, a więc jest winna przynajmniej paserstwa. Jest to przestępstwo zarówno w kodeksie cywilnym, jak i wg. prawa moralnego. Innym przestępstwem, które notorycznie popełnia to "państwo", jest gloryfikacja zbrodniarzy banderowskich. Zgadzam się z Ojcem, że nazywanie wszystkich Ukraińców „banderowcami” jest błędne i nieuzasadnione, i nigdy tego nie robiłem. Wiele razy na tej stronie publicznie broniłem dobrego imienia Ojca i innych sprawiedliwych Ukraińców, którzy z banderowcami nie chcą mieć nic wspólnego. Nie mam żadnej nienawiści do wszystkich Ukraińców, tylko dlatego, że są Ukraińcami, bo "Ukrainiec = Banderowiec" (to oczywista nieprawda). Niestety, współczesne "państwo ukraińskie" gloryfikuje zbrodniarzy banderowskich, jeszcze w zeszłym roku w obwodzie lwowskim [sic!] obchodzono "Rok UPA", stoją tam pomniki i są ulice ku czci Bandery i innych zbrodniarzy nie mniejszych niż A. Hitler, a gdy w "polskiej" tv pokazują zdjęcia czy nagrania pogrzebów i grobów żołnierzy ukraińskich, którzy zginęli teraz w przeciągu tego roku, to często widać na ich trumnach i grobach flagi UPA (czarno-czerwone). To oznacza że może nie wszyscy Ukraińcy są banderowcami, ale "państwo ukraińskie" jest państwem banderowskim. Nie mam więc nienawiści do ludzi (Ukraińców) ale mam nienawiść do tego państwa (instytucji) która promuje zbrodniczą ideologię - banderyzm. Mam nadzieję że Ojciec również dostrzeże tą różnicę... Niech dobry Bóg Ojcu błogosławi!

      Usuń
    2. Wielebny Ojcze! Mówiąc o "narodzie ukraińskim" nie mamy raczej na myśli ludzi, zamieszkujących ziemię Ukrainny, a opartą na nienawiści ideologię. Tzw. "naród ukraiński" jest jedynie sztucznym tworem utworzonym w XIX wieku przez Niemców jako przeciwwaga dla odradzającej się Rzeczpospolitej. To mieszanka ludów: Polaków, Rusinów, Litwinów, Rosjan, Niemców, Kozaków, Tatarów i Żydów zamieszkujących tę ziemię. Jedynym, co ich od początku łączy jest nienawiść do Polski i Rosji. "Ukraińcy" spod niebiesko-żółtej flagi od początku, przed rzekomymi prześladowaniami w IIRP, mordowali Polaków, choćby we Lwowie.
      Rację ma więc Władimir Putin, mówiąc, że żaden "naród ukraiński" nie istnieje, ponieważ etnicznie patrząc na sprawę, większość mieszkańców Ukrainny stanowią Rusini i ja, osobiście, tego słowa używam na określenie sprawiedliwych mieszkańców tych ziem.

      Usuń
    3. Wielebny Ojcze! Mówiąc o pokucie ziemi miałem na myśli oczywiście przenośnie i chodziło mi o lud/naród ją zamieszkujący. Podobnie jak piszący tu również kol. Bartosz uważam, że nie istnieje w ścisłym tego słowa znaczeniu naród ukraiński, tylko że jest to zlepek różnych ludów i narodów, w którym główny żywioł był Rusiński i kozacki, z domieszką polską, rosyjską, ormiańską, żydowską, niemiecką etc., co w żaden sposób nie umniejsza Ojcu ani nikomu innemu, dlatego wolałbym nazywać zwłaszcza prawych, sprawiedliwych Ukraińców "Rusinami", ponieważ to słowo było zawsze w naszej kulturze odnoszone do tego ludu, a słowo "Ukrainiec" pojawiło się dopiero pod koniec XIX i w XX wieku pod wpływem zaborców, aby osłabić odradzającą się Rzeczpospolitą. Jeśli jednak Ojca to obraża lub jest wg. Ojca przejawem mojej "nienawiści", to będę Ojca nazywał Ukraińcem, choć niestety ma to słowo dla mnie pewne pejoratywne znaczenie, bo to właśnie Ukraińcy mordowali Polaków na Wołyniu, ale także wcześniej we Lwowie [Orlęta Lwowskie], gdzie w 1918 r. zginął mój pra-pradziadek, a pradziadek został ranny podczas walk w Obronie Lwowa. Natomiast słowo "Rusin" żadnych negatywnych skojarzeń u mnie nie wzbudza, bo jest od wieków obecne w polskiej kulturze. Nie jest to jednak z mojej strony żadna nienawiść, a pewne skojarzenie, być może stereotypowe i w pewien sposób niezasadne, jednak podobnie odczuwa znaczna część Polaków, zwłaszcza mających (tak jak moja rodzina) pochodzenie kresowe.

      Napisał Ojciec, że "według Pisma Świętego żadne dziecko nie ponosi osobistych grzechów swoich rodziców", jednak z tego co pamiętam, Żydzi wzywali na siebie Krwi Chrystusa, wołając "krew jego na nas i na dzieci nasze", jest też jedno zdanie ze Starego Testamentu, które brzmi: „Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia” (Wj 20, 5). Nie chodzi tu bowiem o grzechy czysto osobiste, ale o zbrodnie ludobójstwa, której dokonał jeden naród na drugim narodzie. Mam nadzieję że Ojciec zgadza się ze mną w twierdzeniu, że było to ludobójstwo, a nie jakieś tam "sąsiedzkie porachunki", jak uważa wielu Ukraińców? To trochę zmienia postać rzeczy, bo co prawda nikt nie obwinia dziś osobiście każdego z osobna wszystkich współcześnie żyjących Niemców za zbrodnię ludobójstwa na Polakach, Żydach (tzw. holocaust), Rosjanach i innych narodach (pewnie i Ukraińcach, choć z drugiej strony, znane są przypadki jawnej kolaboracji Ukraińców z nazistami, jak niesławne SS Galizien), ale pewna moralna odpowiedzialność na Niemcach jako narodzie (wspólnocie) za te zbrodnie ciąży. Niemcy jednak przeprosili...

      Jeśli chodzi o granice, to niestety ale Ojciec zarzucając mi wewnętrzną sprzeczność (być może słusznie) sam również zdaje się popadać w ten sam błąd, z jednej strony słusznie potępiając komunizm, a z drugiej strony zdaje się że Ojciec nie dostrzega (albo nie chce dostrzec faktu) że obecna granica tzw. Państwa Polskiego i tzw. Ukrainy jest dziełem komunisty Józefa Stalina, który ponad głowami Polaków (i Ukraińców) dogadał się z państwami zachodu w Jałcie (które sprzedały Polskę Stalinowi) i ustalił nowe granice takie jakie są obecnie, odrywając od Polski rdzennie polskie ziemie, który były polskie w XI wieku, od XIV do XVIII wieku nieprzerwanie przez blisko 500 lat, i znów w latach 1918-1939. Stalin nam te ziemie ukradł i dał tzw. Ukrainie która wówczas była republiką sowiecką, częścią ZSRR, całkowicie zależną od Kremla. Ale te ziemie zgodnie z prawem międzynarodowym i z zasadami moralności powinny należeć do Polski. To nie jest żadne cofanie się o 100, 200 czy 1000 lat, ale po prostu domaganie się sprawiedliwości. Ojciec z jednej strony potępia naruszenie granic tzw. Ukrainy przez Rosję i zajęcie Krymu, Doniecka, Ługańska etc., ale jednocześnie popiera Ojciec, z tego co rozumiem, zajęcie przez Stalina ziem Polskich 17 września 1939 r., i później, ostatecznie, na konferencji jałtańskiej w 1945 r., co było jawnym pogwałceniem umów między II Rzeczpospolita a ZSRR, m.in. zwłaszcza traktatu Ryskiego po wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r.

      Usuń
  7. "(...) musimy podjąć na nowo dążenia przodków do unii z Rosją.Bez niej bylibyśmy ścieśnieni, dusilibyśmy się - a siły Polski i Rosji marnowałyby się na nowo (...) Rosja musi dążyć na zachód, a my również musimy dążyć na wschód, oni potrzebują być w Europie, a my mieć pole do działania kulturalnego i ekonomicznego. Ci którzy są pomiędzy nami, Litwini i Rusini, byliby jak w kleszczach, w razie zupełnego rozdziału Polski a Rosji (...) Wiedziano o tym już w XVI wieku (...) należy też uważać na rzecz, która się rozumie sama przez się, że nie damy się użyć wzajemnie przeciw sobie. A będą niezawodnie takie próby, jedno ślubujmy sobie, że będziemy baczni i nie damy się zmylić. (Feliks Koneczny Świat Słowiański nr 10, 1905, str 259, cyt.za Dzieła Zebrane t. V Kraków 2022)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojciec Valerii raczył odwolać się do katolickiej nauki o grzechu i zażądał postępowania katolickiego, prosimy więc, niech pierwszy da przykład i potępi haniebny kult oprawców Polskiej ludności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc o "kulcie oprawców polskiej ludności", osobiście nic nie wiem o takim kulcie. Ale kiedy w 1943 roku uzbrojeni upowcy zabijali na Wołyniu nieuzbrojonych polskich cywilów, zwłaszcza kobiety i dzieci, jest to potępiane przez nauczanie katolickie i całkowicie się z tym zgadzam, że takich morderców nie należy czcić jako bohaterów. O ile mi wiadomo, nawet znienawidzony przez polskich nacjonalistów Metropolita Szepticki potępił tych morderców, ale nie mógł ich powstrzymać, bo nie byli katolikami, tylko „prawosławnymi”. Z drugiej strony, wydaje się bardzo dziwne ze strony współczesnych polskich nacjonalistów mówić o Rosjanach, którzy wymordowali hiba milion Polaków i zniszczyli wiele polskich miast i wsi, jako o „zbawicielach” Polski. Moim zdaniem to wygląda na antypatriotyczną "miłość". W przeciwieństwie do nich kocham Rosję miłością naturalną, ponieważ wielu moich krewnych z linii ojca było i jest Rosjanami. Jeden z nich był członkiem oddziału bezpieczeństwa ostatniego króla rosyjskiego Mikołaja II na dworze królewskim w Sankt Petersburgu. Komuniści rosyjscy pozbawili go emerytury iw okresie komuny żył w niewyobrażalnej nędzy i zmarł w bardzo wielkiej nędzy. Jednym z moich ulubionych rosyjskich świętych jest św. Siergiej z Radonezów. Ojciec Ekzarcha Leonid Fiodorow, który utrzymywał kontakt z Metropolitą Szeptickim, jest też moim ulubionym rosyjskim księdzem katolickim. Ale ateistyczna banda wyznawców Lenina, z Putinem na czele, na razie zniszczyła prawie wszystko, co łączyło Rosjan i Ukraińców. Usprawiedliwiając tę bezbożną bandę, ludzie mieniący się katolikami są winni szerzenia ideologii komunistycznej, aw szczególności kultu Lenina, którego ciało nadal czczone jest na Placu Czerwonym w Moskwie. Kościół katolicki kategorycznie zabrania popierania komunistów, a wspierając komunistów, katolicy popełniają grzech ciężki. o. Valerii

      Usuń
    2. Wielebny Ojcze, z całym szacunkiem, ale czy Ojciec raczy żartować? Jak to "nic Ojciec nie wiem o takim kulcie"? Przecież przytoczyłem Ojcu w poprzednim komentarzu przykłady, jak choćby obchodzenie w zeszłym (2022) roku w obwodzie lwowskim "Roku UPA", jak pomniki ku czci UPA, Stefana Bandery, Romana Szuchewycza czy innych osób odpowiedzialnych za ludobójstwo wołyńskie, jak nazwy ulic i placów, czy ogłaszanie ich honorowymi miast, szkół i innych państwowych na Ukrainie, oraz ogłoszenie ich zaszczytnym mianem "Bohatera Narodowego". Byli to zwykli zbrodniarze wojenni, odpowiedzialni za ludobójstwo na Polakach. Roman Szuchewycz jako główny dowódca UPA ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za zaakceptowanie rzezi wołyńskiej jako taktyki UPA przeciwko Polakom i przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej, których ofiarą padło wg. różnych statystyk od 100 do 200 tysięcy osób. Po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości w 1991 roku kult Romana Szuchewycza wśród Ukraińców przejawia się systematycznymi akcjami nazywania jego imieniem ulic, placów i szkół w wielu miejscowościach. To są oficjalne dane... Ja wiem że Ojciec pochodzi z rejonu wschodniego, bodajże z obwodu donieckiego jak dobrze pamiętam, gdzie ludność była w większości rosyjskojęzyczna (sam zresztą ma Ojciec, jak sam przyznaje, częściowo rosyjskie pochodzenie), i tam rzeczywiście tego kultu nigdy nie było. Ale jednocześnie zna Ojciec obwód lwowski, gdzie z tego co pamiętam często Ojciec przebywał (jest tam najwięcej katolików), i wie Ojciec, że tam ten kult rzeczywiście istnieje, w przeciwieństwie do Ojca rodzinnych terenów na wschodzie, gdzie banderowców nigdy nie było... Co do metropolity Szeptyckiego, to na pewno wiedział on dobrze że wśród duchowieństwa greckokatolickiego byli niestety też księża współpracujący z UPA (podobnie jak w hitlerowskich Niemczech byli kapłani rzymskokatoliccy współpracujący z nazistami) i nic z tym nie zrobił. Nie wiem czy ze strachu, czy dlatego że sam po cichu również popierał UPA, nie potępiam go, ale na pewno nie jest też jakimś heroicznym wzorem do naśladowania, bo mógł zrobić więcej, a nie zrobił prawie nic. Nie wszyscy banderowcy byli "prawosławnymi", wiele też było niestety grekokatolikami. Jeśli chodzi o komunistów, to tak jak pisałem w komentarzu wyżej, ja na pewno nie uważam ich za "wyzwolicieli" Polski, wręcz przeciwnie, byli oni zaborcami i okupantami, którzy zabrali nam nasze, polskie ziemie na wschodzie, polski Lwów, Wilno, Grodno etc (Kaliningrad czy raczej Królewiec nie był polski w latach 1918 - 1939 dlatego się o niego nie upominamy, był polskim lennem bardzo dawno, 500 lat temu). Wiem że są w Polsce ludzie uważający się za patriotów którzy jednocześnie nazywają komunistów "wyzwolicielami", co jest dla mnie po prostu obrzydliwe i potępiam to tak samo jak Ojciec. Wspierając komunistów, katolicy popełniają grzech ciężki. Wspieranie zajęcia polskiego Lwowa i Wilna w latach 1939 - 1945 przez komunistów jest więc grzechem ciężkim. Współczesna Ukraina jeśli chce być przyjacielem Polski i chce postępować moralnie powinna się zrzec komunistycznego dziedzictwa, a więc tego co Stalin bezprawnie zagarnął i przekazał sowieckiej Ukrainie. No i oczywiście powinna przeprosić za zbrodnię ludobójstwa na Wołyniu, pozwolić na ekshumację ofiar i oficjalnie potępić oraz zakazać kultu UPA, Bandery, Szuchewycza etc. Wtedy dopiero będzie można mówić o jakimś przebaczeniu...

      Usuń
  9. Do osoby nazywającej autora nienawistnikiem. Przede wszystkim jest to typową cechą pewnej liczby mieszkańców fałszywie zwanej tzw. Ukrainy "wybielanie" satanistycznej ideologii banderowskiej i jej wyznawców. Niestety rozmawiając z "Ukraińcami" odnoszę wrażenie, że wszelkie zło tej ideologii(nazizmu banderowskiego) jest usprawiedliwiane. Nie miejcie złudzenia, ciche przyzwalanie na promocję satanizmu w odmianie banderowskiej jest grzechem śmiertelnym i sadyzm tego potwora jest najgorszą odmianą zła ideologicznego jakie istniało na ziemi od jej początków. Nie pozujcie na jakąś nieświadomość waszych mieszkańców co do wagi tego zła. Wy dobrze wiecie, że nie ma usprawiedliwienia dla tej ideologii. Nie bredźcie przy okazji, że Rosja chce was unicestwić(40 mln ludzi). Nie przystoi osobie duchownej, żeby rozpowszechniała takie bzdury. Jako społeczeństwo zaczęliście przelewać nienawiść w stosunku do Rosjan już od momentu osadzenie marionetki zwanej żeleńskim przez amerykanów i macie ją w stosunku do nas- Polaków również. Wielokrotnie słyszałem deklaracje pokroju "będziemy was rezać Lachy", "będziecie nam czyścić buty"(podczas manifestacji pozornie religijnej w Przemyślu), "Wy Poljaki będziecie nam służyć"(tekst Rusina do znajomego).Wasi psuedo duchowni "poświęcali"(diabłu) siekiery i widły, żeby iść i zabijać Lachów. Mordowaliście bezbronne kobiety, starców i dzieci na setki sposobów. Wstyd duchownemu doszukiwać się nienawiści u redaktora, który obiektywnie opisuje waszą wielowiekową mentalność, morderstwa. Kiedy przeprosiliście za ten demoniczny sadyzm? Większość z was gloryfikuje diabłów(nazywanych waszymi bohaterami- herojami). Wstyd i hańba dla kapłana mieniącego się katolickim na takie zakłamanie!!!Nienawiścią jest opisywanie rzeczywistości taką jaka ona jest???!!!Najpierw wypadałoby się modlić o przejrzenie na oczy i żal za te straszne grzechy, odpokutować jako społeczeństwo i zadośćuczynić ofiarom: Polakom, Żydom, Rosjanom, Cyganom i Bóg wie jeszcze jakim innym nacjom. Co do tej wojny to jest ogólnie wiadomo, że dopuszczacie się najstraszliwszych zbrodni. Mordujecie własnych cywilów, odrąbujecie kończyny najemnikom, żeby ich nie zidentyfikować później, używacie obecnie broni chemicznej, pastwicie się nad jeńcami rosyjskimi, filmujecie to na mediach społecznościowych. HAŃBA. Oczywiście nie wszyscy tacy są ale co warte nadmienienia spora część waszego społeczeństwa jest otumaniona propagandą banderowską ku waszej zgubie......

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojciec Valerii tego nie zrobi, bo sam jest cichym obrońcą banderyzmu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlaczego apologeci tzw. „rosyjskiego świata” milczą o tym, że 21 lub 22 lutego 2022 roku Putin powiedział w swoim przemówieniu, że Rosja żąda, aby wszystkie kraje przyjęte do NATO po 1997 roku opuściły NATO. Innymi słowy, Rosja jasno dała do zrozumienia, że ​​chce nie tylko odzyskać Ukrainę, ale także przywrócić ZSRR i Układ Warszawski. Oznacza to, że Federacja Rosyjska chce odbudować imperium komunistyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja bym bardzo chciał żeby Polska opuściła NATO, UE i wszystkie te masońskie, zachodnie, demoliberalne organizacje.

      Usuń
    2. Co za ignorancja, imperium komunistyczne nie było dziełem Rosjan, podobnie jak i tzw. Polska ludowa (PRL)

      Usuń
    3. "Ale ja bym bardzo chciał żeby Polska opuściła NATO, UE i wszystkie te masońskie, zachodnie, demoliberalne organizacje."

      I wtedy wjedzie tu ze specjalną operacją armia kremlowska. Wspaniała perspektywa!. Może i UE jest demoliberalna, ale dlatego może Pan głosić, co Pan głosi. Gdy w Polsce zacznie urządzać się Moskwa, trafi Pan natychmiast pod lupę FSB. A tego nikomu nie życzę.

      Usuń
  12. Pani Anonimowy twierdzący, że pan Putin chce powrotu do Związku Radzieckiego. Przede wszystkim ironizowanie w stylu cyt. "apologeci tzw rosyjskiego świata" ukazuje u Pana elementarny brak tudzież zapaść rozsądku i logicznego myślenia. Nikt tu nie twierdzi, że Rosja i pan prezydent Putin jest naszym idolem ale posiadając dzięki Bogu rozum analizujemy wydarzenia przed nami rozgrywające się. Dzięki temu widzimy, że ten cały zachód w swojej pysze i kłamstwu doszedł do takiego punktu, że nie dziwi nas stanowisko Rosji, domagające się zaprzestania ekspansji nato na wschód i podżegania do wojny przeciwko Rosji. Pan prezydent Putin(nie Putin bo to nie jest Pana kolega) nie chce żadnego powrotu do Związku Radzieckiego i układu warszawskiego bo to nierealne i zupełnie niepotrzebne Rosji. Co się tyczy jak Pan sugeruje chęci odbudowy imperium komunistycznego, to zapewne Pana "wesoła interpretacja świata" i szkoda to komentować. Komunizm stworzyło plemię żmijowe w gwoli przypomnienia faktów a nie Rosjanie. Także reasumując pan prezydent Putin po prostu wysyła komunikat do satanistów świata zachodniego tj. usa, kanada, australia, nowa zelandia, europa zachodnia i niestety środkowa i stepy akermańskie(dla zmylenia przeciwnika zwane ukrainą), ażeby się zreflektowali i nie prowokowali III wojny światowej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Do ojca Valerego. Zamiast czerpać wiedzę o wydarzeniach, które ojciec przedstawia z banderowskich źródeł, należałoby zasięgnąć do wiarygodnych materiałów. Jak można pisać , że nie wie się nic o kulcie banderowców, skoro jest on w zachodniej "ukrainie" wszędzie obecny i wyznawany. Przykłady podaje pan redaktor. Sam jeździłem tam dosyć często i się spotkałem z wielką niechęcią delikatnie mówić do polskości. Szeptycki wg wielu źródeł był nazistą i sam zachwalał banderyzm i nazizm niemiecki więc proszę nie kłamać, że niby bronił czy rzekomo nie mógł nic zrobić! Dlaczego Ojciec nie jest skory do skrytykowania żeleńskiego i resztę satanistów a tak bardzo "ateizuje" Putina?
    Na pewno Putinowi jest bliżej do wiary katolickiej(miejmy nadzieję) ,a niżeli żeleńskiemu i reszcie nazistów oficjalnie noszących insygnia tej zbrodniczej ideologii Czy Ojciec jest zwolennikiem nazizmu, jednocześnie piętnując tylko komunizm?. Co by nie powiedzieć deklaracje Putina co do moralności są o wiele bliższe naszej wierze, pomimo jego schizmatyckiej naturze( wyznaje prawosławie), niż otwarty satanizm marionetki zwanej żeleńskim.
    Kolejną sprawą jest aburd zarzutu Ojca, że Putin zniszczył wasze relacje. Co za farmazony! To ten klaun żeleński przy podjudzaniu amerykańskich zakłamańców nakazał eksterminację rosyjsko-mówiącej ludności w Donbasie przy aprobacie zgniłego zachodu. Czuć o Ojca ostentacyjną antyrosyjskość. Co niby ma zrobić Putin wobec tej nienawiści zachodu i nazistowskiej "ukrainy", poddać się i zostawić surowce naturalne i ludność na łaskę "demokratycznego zachodu"? Proszę zrewidować swoje nastawienie i nie być tak stronniczym. Następna bzdura napisana przez Ojca to "prawosławność" banderowców. Proszę się doedukować i okaże się, że sporą częścią tych pseudo kapłanów wysyłających swoje owieczki do przeprowadzenia rzezi na Polakach (święcąc siekiery i widły) byli GREKOKATOLICY o zgrozo!!!
    Smutne to, że kapłan katolicki nie potrafi szczerze oszacować sytuację, tylko trzyma się banderowskiej narracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PIERWSZA NIEDZIELA Wielkiego Postu w obrządku bizantyjskim to NIEDZIELA PRAWOSŁAWNA. Około 726 roku cesarz bizantyjski Leon Izaur zapoczątkował herezję ikonoklazmu lub łamania obrazów. Opublikował edykt zakazujący oddawania czci ikonom naszego Pana, Matki Bożej i Świętych. Rozpoczął też bezwzględne prześladowania obrońców ikon. Niezliczone cenne ikony zostały zniszczone, a wiele posągów zostało zburzonych.

      W 787 roku święci Ojcowie Kościoła zebrali się na drugim Soborze Nicejskim i postanowili, że kult świętych ikon nie jest bynajmniej bałwochwalstwem i że należy im oddawać względny szacunek ze względu na ich pierwowzór.

      Wszyscy wiedzą, że Lenin był obrazoburcą i ateistą, z którego autorytatywnych rozkazów zabito miliony prawosławnych, zburzono tysiące kościołów, spalono setki tysięcy ikon. Zwłoki tego brutalnego prześladowcy Kościoła od 100 lat są centralnym obiektem czci w sowieckiej, a obecnie „prawosławnej” Rosji. Gdyby Putin był prawosławnym, nakazałby zaprzestać tego kultu. Ale będąc prezydentem i krótko premierem przez prawie 24 lata, nie zakazał tego ateistycznego antychrześcijańskiego kultu a ciało Lenina nadal znajduje się na Placu Czerwonym w stolicy Rosji w celu publicznego oddawania czci. Dlatego katolicy mają prawo nazywać go raczej ateistą i czcicielem Lenina niż prawosławnym.

      Jeśli chodzi o arcybiskupa Shepticky'ego, gdyby był nazistą, papież Pius XII wyjaśniłby to całemu Kościołowi, ale tego nie zrobił. Dlatego miano nazisty nadane arcybiskupowi Shepticky'emu przez niektórych jest zwodnicze.

      Podobnie nieuzasadnione jest twierdzenie, że księża greckokatoliccy pobłogosławili siekiery do zabijania cywilnych Polaków. Gdyby to była prawda, powiedziałby to ten sam Pius XII i ekskomunikował ich, ale tego nie zrobił.

      Wyznawcy Lenina w Rosji nazywają Zełenskiego „satanistą”, ponieważ jest on dla nich w rzeczywistości przeciwnikiem lub „szatanem”, bo nie spodziewali się, że były komik będzie w stanie rozbić "niezwycięzoną" rosyjską armię. Oczywiście jest dla nich „szatanem”. Ale to prawda, że wielu Ukraińców też go nie lubi, bo nie jest lepszy od poprzednich prezydentów, z których każdy (Janukowicz był jednym z nich) doprowadził kraj do bardzo złego stanu, co było sygnałem dla FR do rozpoczęcia wojny z tak słabym państwem. Tak, każdy ma do niego wiele pytań.

      Już pisałem: "kiedy w 1943 roku uzbrojeni upowcy zabijali na Wołyniu nieuzbrojonych polskich cywilów, zwłaszcza kobiety i dzieci, jest to potępiane przez nauczanie katolickie i całkowicie się z tym zgadzam, że takich morderców nie należy czcić jako bohaterów." Ale nie jest prawdą, że każdy żołnierz UPA brał udział w tej masakrze. Czyż AK nie jest honorowana w Polsce, niezależnie od tego, że część jej żołnierzy także zabijała nieuzbrojonych Ukraińców na Wołyniu i niezależnie od tego, że AK była kierowana z Londynu? Ważne jest, aby być obiektywnym.

      Z wyrazami szacunku,
      o. Valerii

      PS Niektóre z moich "bardzo niewygodnych" komentarzy nie zostały opublikowane i być może ten komentarz również nie zostanie opublikowany. Ale wkrótce można je opublikować na innej stronie internetowej.

      Usuń
    2. Wielebny Ojcze, myślę że myli się Ojciec w kilku kwestiach.

      Po pierwsze rzeczywiście mauzoleum Lenina nadal istnieje i powinno być zakazane gdyby Putin był prawdziwym Rosjaninem a nie byłym funkcjonariuszem zażydzonego KGB (tak jak jej poprzedniczki CzeKa i NKWD). Czy jest to miejsce świeckiego kultu? Dla pewnego procentu zagorzałych komunistów zapewne tak ale dla większości Rosjan to tylko relikt starej epoki. Oczywiście tak jak napisałem powyżej tzw. mauzoleum powinno zostać zlikwidowane.

      Po drugie Papież Pius XII nie musiał wiedzieć o wszystkim dotyczącym abp Szeptyckiego i Jego poparciu dla ukraińskiego szowinizmu z nacjonalizmem nie mającym nic wspólnego. To samo dotyczy prostych grekokatolikckich popów głoszących antypolskie kazania podczas Mszy św.

      Po trzecie Żełeński z jankeskiej łaski pRezydent Ukrainy posiada władzę w wyniku zbrodniczego Majdanu który obalił legalne ukraińskie władze. Od kiedy to duchowny katolicki popiera rewolucyjne przewroty obalające legalne władze? Nawiasem mówiąc ten były komik (zresztą co oficjalnie się mówi) żydowskiego pochodzenia jest marionetką światowej finansjery i za jej pieniądze walczy z Rosjanami i nie słyszałem i nie czytałem aby ją rozbił. Chyba że o czymś nie wiem i zrobił to gdzieś po cichu osobiście. Pamiętajmy także że wojna na Ukrainie rozpoczęła się nie w 2022 roku ale 8 lat wcześniej w Donbasie gdzie mieszkający tam Rosjanie nie uznali reżimu kijowskiego. W odpowiedzi ukraińskie armaty ostrzeliwały miasta i wsie zabijając tysiące cywilnych mieszkańców.

      Po czwarte porównanie Armii Krajowej z bandycką tzw. ukraińską powstańczą armią to szczyt mam nadzieję niewiedzy a nie skrajnej głupoty i braku szacunku do Narodu polskiego. 250 000 tysięcy wymordowanych w okrutny sposób cywilów w tym kobiety, dzieci i osoby starsze porównywać do jednego czy dwóch przypadków odpowiedzi ze strony mordowanych Polaków (i to raczej w walce z uzbrojonymi wioskami ukraińskimi) to szczyt historycznej niewiedzy.

      Jeśli chodzi o poprzednie Ojca komentarze, to nie usunąłem osobiście żadnego z komentarzy, pod którymi Ojciec się podpisał. Pojawił się jednak jeden niepodpisany komentarz, z podobnymi zarzutami wobec żołnierzy AK, który został przeze mnie usunięty, gdyż to porównanie jest po prostu nonsensem, gdyż jak napisałem wyżej, takie porównanie jest szczytem niewiedzy historycznej. Jeśli jednak to był komentarz Ojca autorstwa, to niestety świadczy to tylko o niewiedzy z Ojca strony. Mam nadzieję że jest to niezawiniona niewiedza, i że w końcu Ojciec zrozumie że nie można stawiać znaku równości pomiędzy zbrodniami UPA a kilkoma przypadkami akcji odwetowych AK, bo nie można porównywać ofiary z oprawcami, 250 tys. bestialsko, ludobójczo zamordowanych Polaków, z kilkunastoma zastrzelonymi Ukraińcami (którzy nie byli przy tym bestialsko torturowani). Takie same porównania stosowali komuniści, a Ojciec z tego co wiem potępia komunizm. Proszę więc o konsekwencje!

      Usuń
    3. I myśmy gościli takiego kapłana jak o. Walery... Hospodi, pomiłuj!

      Usuń
  14. Jak widać pomimo, wydawałoby się zrozumienia istoty problemu wiary katolickiej przez forumowiczów, niestety nie potrafią oni jak Pan Anonimowy z 3 marca 00:14 objąć swym rozumem sytuacji geopolitycznej i głoszą banderowskie slogany. Tak proszę Pana na pewno FSB o niczym innym nie "marzy" jak tylko wjechać do atrapy państwa niegdyś Polski i wziąść pod lupę wszystkich, z Panem redaktorem łącznie. To straszenie Rosją słyszą od posoborowców do jak widać zwolenników sedewakantyzmu. Myślałem, że skoro ci drudzy zrozumieli to co najważniejsze to są w stanie zrozumieć mniej istotne kwestie, ale byłem naiwny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Rosji cerkiew jest de facto państwowa i musi realizować linię partii przewodniej. Gdyby w Polsce pojawiły się rządy moskiewskie, to polski kościół zostałby spacyfikowany jak cerkiew prawosławna. Chyba nie sądzi Pan, że polscy "biskupi" by się postawili? W takiej sytuacji my sedewakantyści bylibyśmy traktowani jako odszczepieńcy. A że "kościoł" = państwo, to sedewakantyzm stałby się ideologią wrogą, wywrotową i antypaństwową. W Rosji za to są darmowe "wczasy" w kolonii karnej nad Kołymą. Krótko mówiąc: pojawienie się w Polsce moskali to zagrożenie dla nas sedewakantystów. Dlatego niepokoi mnie wyraźna rosjofilia na tym forum. Bo dla nas to ogromne zagrożenie. Warto też zauważyć, że biskupi sedewakantystyczni nie są zbyt aktywni w Rosji i raczej wolą działać na "zgniłym" Zachodzie. Po prostu na "zgniłym" Zachodzie mogą w ogóle żyć i pracować. W Rosji to nie jest takie oczywiste.

      Usuń
    2. To co pisze Anonimowy, to z całym szacunkiem, totalne brednie. Przede wszystkim, wydaje mi się, że Anonimowy po prostu nie rozumie natury tzw. "prawosławia" (właść. krzywosławia), które od początku swojego istnienia (XI wiek) jest religią opartą na podległości władzy świeckiej. Na tym zresztą polega cywilizacja Bizantyjska, i ta podległość biskupów Konstantynopola cesarzom wschodnio-rzymskim była widoczna już przed schizmą, ale po ich ostatecznym odpadnięciu od Kościoła stało się to permanentne. Gdziekolwiek cerkiew by się nie znalazła, tam zawsze bezwzględnie podlegała władzy świeckiej. Ma to po prostu wpisane w swą naturę i teologię. Zerwanie z Rzymem wcale nie było spowodowane chęcią "niezależności" od Papieża, tylko chęcią całkowitego poddania się cesarzowi. Po upadku cesarstwa bizantyjskiego centrum politycznym prawosławia stała się Moskwa, "trzeci Rzym". Władza była więc od tego momentu na Kremlu, a patriarcha moskiewski był zawsze przywódcą li tylko honorowym, całkowicie zależnym od woli cara. W 1722 r. zlikwidowano zresztą urząd patriarchy, a całą władzę przejął "Świątobliwy Synod Rządzący", czyli kolegialna instytucja zwoływana i rządzona bezpośrednio przez cara (z ramienia cara funkcję kontrolną nad Synodem sprawował świecki urzędnik bez święceń, w randze oberprokuratora). Urząd patriarchy został przywrócony dopiero w 1917 r., ale wtedy wybuchła rewolucja, i cerkiew całkowicie podporządkowała się władzy bolszewickiej. Natomiast jeśli chodzi o Kościół katolicki, czy nawet modernistów udających katolików, to jednak tu mówimy o zupełnie innej strukturze, i nawet moderniści nie poszliby na całkowitą współpracę z rządem [pro]rosyjskim, no chyba że Rosjanie wprowadzili by tu taki reżim, jak w Chinach (a więc większy niż jest w samej Rosji). Bo jakoś tzw. "Kościół katolicki" (moderniści) w Rosji funkcjonują normalnie. Poza tym, w Rosji funkcjonują przecież normalnie tzw. sedewakantyści. Jest ks. Kryssov CMRI (pod biskupem Pivarunasem), który ma kaplicę w Moskwie, prowadzi stronę internetową (https://cmri.eu/) i ma kilkanaście kaplic i miejsc celebracji, w tym jedno w Sevastopolu na Krymie, gdzie kaplica powstała dopiero po 2014 roku, po wyzwoleniu Krymu (czy jak kto woli, pod "rosyjską okupacją"). A więc nikt tam sedewakantystów nie prześladuje... To że biskupi nie prowadzą aż takiej działalności w Rosji jak np. w USA wynika z faktu, że większość Rosjan to tzw. "prawosławni", a katolicy zawsze byli tam niewielką mniejszością. Proszę zejść na ziemię bo Anonimowy zdaje się żyje w jakieś alternatywnej rzeczywistości... Katolicy są dużo bardziej prześladowani obecnie w krajach tzw. "zachodu" niż w Rosji, co było widać w czasie plandemii!

      Usuń
  15. Jak widać użycie rozumu w zaistniałej sytuacji jest przez niektórych określane jako rusofilia. Cóż, przypadek to kliniczny i nie ma sensu polemizować jak widać żadne argumenty nie trafiają do anonimowych tego pokroju. Nikt tu, z tzw"rusofili" nie gloryfikuje ani komunizmu, ani "putinizmu" jak niektórzy przewrażliwieni i zindoktrynowani tvpisowcy by chcieli, ani tym bardziej broń Boże nie wybiela prawo(krzywosławia) lecz jedynie stara się usprawiedliwić działania szeroko rozumianej Rosji, czy to jak niektórzy myślą z bezwzględnym naczelnikiem panem Putinem, czy może jakichś nieco ukrytych sił na zasadzie deep state w Stanach. Po prostu nawet ledwo zorientowany zjadacz chleba powinien dostrzec, że jest niesamowita presja, parcie(czy to rzeczywista, czy zainscenizowana przez tzw. "zachód", łącznie z fałszywie nazywanym "polskim rządem" i "opozycją") do wojny z Rosją. Myślę, że to jest tak ewidentne jak 2 +2= 4? Chyba, że się mylę?! Argumenty starające się ten obraz "odbarwić" są po prostu niedorzeczne. Szczerze powiedziawszy trochę się rozczarowałem częścią forumowiczów, bo skoro imponują tu wywodami teologii "wysokiej półki" to nieco dziwnym jest, że nie rozumieją, czy nie chcą rozumieć obecnej sytuacji geopolitycznej. Ale być może Pan Bóg dał im dar widzenia tego co najważniejsze a rzeczy drugoplanowe, niekonieczne do zbawienia ukrył, zaciemnił? Kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niektórzy widać nie odrobili lekcji z historii, bo gdyby nie byli na wagarach umysłowych, to by się zorientowali, że sytuacja obecna ma analogię z tą sprzed 1 wojny światowej, gdzie rusofobia o mało nie zagoniła nas do obozu germańskiego (Piłsudski), na szczęście mieliśmy Romana Dmowskiego i Obóz Narodowy, który sprzeciwił się temu samobòjstwu, i odzyskaliśmy własne państwo, nie pozwòlmy więc się wyprowadzić na manowce

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie jest dla mnie nowością, że niektórzy ludzie nazywają mnie obraźliwymi imionami lub przypisują mi cechy, których nie posiadam. Wprawdzie odrzucam takie fałszywe oskarżenia, ale z drugiej strony dziękuję wszystkim, którzy mnie krytykują. „Biada wam, gdy ludzie będą wam błogosławić” św. Łukasza 6:26

    Niestety, jak każdy, nie jestem też całkowicie wolny od błędnych opinii, poglądów, wniosków na temat kontrowersyjnych wydarzeń historycznych i bieżących. Jeśli moje słowa uraziły kogoś w tej dyskusji, szczerze za to przepraszam i pokornie proszę o wybaczenie.

    Muszę jednak powiedzieć, że nikt z komentatorów nie ma ani prawa, ani władzy zabronić mi szczerego badania mordów na Wołyniu w 1943 r., a także obecnej wojny, rozpoczętej przez Rosję 24 lutego 2022 r.

    Biorąc pod uwagę argumentację i dowody wszystkich stron (nie tylko jednej), na razie moim zdaniem najlepszym prawdziwie katolickim rozwiązaniem dla katolików jakiegokolwiek obrządku jest modlenie się za dusze zmarłych oraz o interwencję Boga w celu zakończenia tej strasznej wojny. Nieuzasadnione oskarżanie innych, którzy próbują obiektywnie spojrzeć na krwawą przeszłość i teraźniejszość oraz wywyższanie się przy jednoczesnym określaniu przeciwników jako głupich idiotów pozbawionych zdrowego rozsądku, jest drogą zdecydowanie w złym kierunku.

    Z wyrazami szacunku,
    o. Valerii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielebny Ojcze! W żadnym zdaniu nie nazwałem Ojca żadnym obraźliwym epitetem w rodzaju „głupich idiotów”. Po prostu wyraziłem wątpliwości co do Ojca wiedzy historycznej, skoro powtarza Ojciec banderowską propagandę zrównującą zbrodnie ludobójstwa dokonane przez nazistowskich bandytów z UPA z akcjami odwetowymi dokonywanymi przez mordowaną cywilną ludność polską przy współudziale AK (a także innych podziemnych, antykomunistycznych i antynazistowskich jednostek polskich). Oczywiście nie uważam abym sam był nieomylny i wolny od błędów w tym czy jakimkolwiek innym temacie, i jeśli Ojciec byłby w stanie rzetelnie wykazać że to ja się mylę, to chętnie przyjmę to upomnienie. Jednak w tym przypadku, Ojciec nie ma argumentów, a jedynie powtarza propagandę banderowską. Jednocześnie potępia Ojciec, oczywiście słusznie, komunistów, i wszystkich którzy kolaborowali z komunistami, oraz nazistów, i wszystkich którzy kolaborowali z nazistami (np. Leon Degrelle). Jednocześnie wydaje mi się że Ojciec stara się usprawiedliwić UPA (a przynajmniej część bandytów z UPA), która również jawnie współpracowała z nazistami... Czyż nie jest to wewnętrzna sprzeczność w Ojca poglądach? Nie ma tu żadnego porównania z AK ponieważ ani AK, ani NSZ ani WiN ani żadna inna polska organizacja podziemna nie współpracowała z nazistami ani nie tworzyła oddziałów nazistowskich takich jak SS-Galizien... To porównanie jest więc bardzo chybione i krzywdzące wobec narodu polskiego i prawdy historycznej. Jeśli Ojciec poczuł się urażony moimi słowami to również przepraszam i pokornie proszę o wybaczenie, proszę jednak pamiętać, że nikt nie zabrania Ojcu prowadzenia rzetelnych badań historycznych na temat zbrodni ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej która miała miejsce dokładnie 80 lat temu. Proszę jednak mieć na uwadze, że to strona ukraińska blokuje do dnia dzisiejszego możliwość m.in. ekshumacji grobów ofiar na Wołyniu, pochowanych często w bezimiennych mogiłach zbiorowych, w dołach śmierci, i pod tym względem, akurat państwo ukraińskie jest gorsze od państwa rosyjskiego, które zezwoliło na utworzenie cmentarza w Katyniu, gdzie komuniści zamordowali polskich oficerów. Cmentarz w Katyniu istnieje, natomiast na Wołyniu polskich cmentarzy i godnego upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej praktycznie nie ma. Więc to my Polacy mamy prawo domagać się od strony ukraińskiej możliwości przeprowadzenia ekshumacji, rzetelnych badań historycznych, i godnego upamiętnienia naszych zmarłych. Nie o zemstę lecz o pamięć wołają ofiary... Pozwólcie nam godnie pochować naszych zmarłych...

      Z wyrazami szacunku,
      Michał Mikłaszewski

      Usuń
    2. Dziękuję Michałowi za dalsze wyjaśnienia. Całkowicie się zgadzam, że wszyscy zmarli powinni być chowani (taki jest obowiązek wobec ciała).

      Jednocześnie to absolutna nieprawda, Anonimowy 13 marca 2023 20:07: "osoba duchowna wyraża poglądy de facto usprawiedliwiające sadystów banderowskich i nie potrafi jednoznacznie ich potępić."

      Mój komentarz: Anonimowy 1 marca 2023 16:45: "kiedy w 1943 roku uzbrojeni upowcy zabijali na Wołyniu nieuzbrojonych polskich cywilów, zwłaszcza kobiety i dzieci, jest to potępiane przez nauczanie katolickie i całkowicie się z tym zgadzam, że takich morderców nie należy czcić jako bohaterów." Czy to nie jest jasne, że oni również są potępieni przeze mnie?

      O kolaboracji z nazistami.

      Tak, powszechnie wiadomo, że wielu Ukraińców kolaborowało z niemieckimi nazistami.

      Ale wydaje się bardzo dziwne, że dyskutanci unikają mówienia o tym, że wielu Rosjan (na przykład z Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej), a także Białorusinów, Ormian, Żydów, Kaukazów, Tatarów, Słowaków, Czechów, Bułgarów, Rumunów, Chorwatów, Węgrów, Francuzów, Włochów, Szwajcarów, Belgów, Narodowości bałtyckich, nawet Hindusów, Arabów, Japończyków, i wielu innych narodowości kolaborowało z niemieckimi nazistami.

      Ale byli też i Polacy. Nie wymieniam tutaj wszystkich grup, ale tylko kilka przykładów. Goralenvolk, Policja Polska Generalnego Gubernatorstwa. Niemcy utworzyli także Polnische Kriminalpolizei. Polski zespół policji kryminalnej szkolił się w Szkole Policji Bezpieczeństwa i Służbie Bezpieczeństwa Reichsführera SS (SD) w Rabce-Zdroju.

      Także https://pl.wikipedia.org/wiki/Polacy_w_Wehrmachcie#Statystyka : "Przybliżoną liczbę Polaków i obywateli polskich wcielonych do armii niemieckiej szacuje się na ok. 375 000, co stanowiło w sumie ok. 2% ogólnej sumy wszystkich żołnierzy Wehrmachtu. W liczbie tej przedwojennych obywateli polskich było ok. 225 000 (stanowili oni w sumie 1,26% ogólnej liczby żołnierzy Wehrmachtu), a przedwojennych obywateli III Rzeszy o polskich korzeniach ok. 150 000 (ok. 0,84% ogólnej sumy rekrutów)".

      Prawdą jest, że jedni byli ochotnikami (mniejszość), a inni rekrutami (większość). Niemniej jednak faktem historycznym jest to, że pierwsi i drudzy dokonali wyboru, by służyć Hitlerowi…

      Tak więc stwierdzenie, że tylko Ukraińcy kolaborowali z nazistami, jest po prostu nieprawdą.

      Dlatego w dzisiejszych, bardzo trudnych czasach, katolicy powinni być bardzo ostrożni i rozważni, angażując się w gry współczesnych władców świata. Jak mówi Michał: "TO NIE NASZA WOJNA! NIE IDŹMY NA TĘ WOJNĘ!"

      Jeszcze raz z serdecznymi pozdrowieniami dla każdego Polaka,
      o. Valerii

      Usuń
    3. Wielebny Ojcze!

      Absolutnie nie twierdziłem i nie twierdzę że TYLKO Ukraińcy kolaborowali z nazistami, i to oczywiście byłaby historyczna bzdura. Państwa takie jak Włochy czy Japonia wprost współpracowały z Hitlerem, natomiast wielu obywateli innych państw, które bezpośrednio nie brały udziału w wojnie, było ochotnikami walczącymi u boku armii niemieckiej (np. Hiszpanie z Błękitnej Dywizji, Walończycy, Francuzi, Węgrzy etc.) Nie potępiam ich wszystkich jednoznacznie, bo nie uważam że każdy z nich miał zamiar służenia Hitlerowi, wielu chciało po prostu walczyć z bolszewikami, i byli to również katolicy lub przynajmniej ludzie uważający się za katolików i motywujący to religijnie, jako "krucjata".

      Jeśli chodzi o Polaków, to również takie sytuacje się zdarzały, owszem był Goralenvolk (chyba jedyna taka zorganizowana grupa w Polsce, na Podhalu) ale zdecydowana większość Polaków uważała ich wtedy i uważa teraz za zdrajców Ojczyzny i Narodu Polskiego, a nie za bohaterów narodowych. Goralenvolk nie miał poparcia nawet na samym Podhalu, gdzie tylko ok 18 % ludności go popierała. Od samego początku Goralenvolk był zwalczany przez polski ruch oporu. Jeszcze przed końcem wojny, 20 stycznia 1945 r. z wyroku Polskiego Państwa Podziemnego „goralenführer” Wacław Krzeptowski został powieszony przez polskich partyzantów z oddziału Armii Krajowej. Tak samo na członkach Polskiej Policji Generalnego Gubernatorstwa wykonywane były wyroki śmierci przez Polskie Państwo Podziemne, czyli właśnie przez Armię Krajową, strzelano do nich tak jak do Niemców, czasem owszem zabierano im tylko broń i pozwalano iść wolno, jeśli o kimś wiedziano, że był przed wojną porządnym człowiekiem (często również był policjantem w Polskiej Policji) a przyjął taką pracę tylko po to żeby utrzymać rodzinę, nie iść do obozu koncentracyjnego lub na przymusowe roboty do Rzeszy itp.

      Podobnie ci którzy zostali wcieleni do Wermachtu (nie chce mi się wierzyć aby jakiś Polak szedł tam na ochotnika) nie byli żadnymi wyznawcami Hitlera. Np. mój śp. dziadek od strony mamy, który był Ślązakiem, urodzony w Pilchowicach pod Gliwicami, a więc przed 1939 r. na terenie Rzeszy Niemieckiej, został również wcielony do Wermachtu, i w czasie wojny walczył na froncie zachodnim, we Francji. Dziadek nie był nazistą ani wyznawcą Hitlera, nigdy się tym nie chwalił a o tym że służył w armii niemieckiej dowiedziałem się dopiero po jego śmierci. Po prostu takie były czasy, nie miał innego wyjścia, dezercja karana była śmiercią.

      Mówiąc że to nie nasza wojna miałem na myśli oczywiście Polaków, Ojciec czując u siebie narodowość ukraińską może jak najbardziej w tej sprawie mieć inne zdanie, i ja to rozumiem i szanuję. Bardzo współczuję również Ojcu i jego rodzinie wszelkich niedogodności które spotkały Ojca w zeszłym roku, modliłem się, aby Ojcu ani nikomu z Ojca bliskich nic się nie stało, dobrze że jest Ojciec bezpieczny, dzięki Bogu!

      Pozdrawiam serdecznie!
      Michał Mikłaszewski

      Usuń
  18. LIC. To bardzo smutne, że osoba duchowna wyraża poglądy de facto usprawiedliwiające sadystów banderowskich i nie potrafi jednoznacznie ich potępić. Kilku forumowiczów zasugerowało ojcu Valieremu taką odpowiedź, aczkolwiek wolał on w zawoluowany sposób(cytaty biblijne i kolejne niedorzeczności itd) bronić najgorszą ideologię jaką "zaproponował " diabeł przy tak zdecydowanej krytyce innych ideologii(komunizm). Cóż, jasnym jest, że ojciec Valerii, nie zasługuje na zaufanie(przynajmniej moje). Cóż z tego, że głosi czystość doktrynalną skoro moralnie to sprzeczny człowiek. Oby Pan Bóg zdjął z jego umysłu i serca tę zakłamaną powłokę.

    OdpowiedzUsuń