Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

poniedziałek, 20 lipca 2015

Odkryta i zgwałcona – Reduta Ordona

Posted by Marucha w dniu 2015-07-19 (niedziela)

Co naprawdę odkryli archeolodzy na warszawskiej Reducie Ordona, bronionej w dramatycznych okolicznościach u schyłku Powstania Listopadowego w roku 1831? Dlaczego konserwator zabytków chroni wszystkie forty zaborcy z XIX i XX w., nie wpisując do rejestru zabytków tylko polskiego szańca?

Kto chce zarobić na Mickiewiczowskiej fortyfikacji, planując tam budowę mieszkaniowców i instalację sieci punktów o charakterze usługowym? Kto i kiedy okradł szczątki żołnierzy z Reduty Ordona i dlaczego sprawcy pozostają nieznani? Jakim prawem na grobach powstańców wybudowano meczet i dlaczego jego lokalizacja jest sztucznie przesuwana z części właściwej Reduty na jej przedpole?

To tylko część pytań, na które trudno znaleźć odpowiedzi w oficjalnych opracowaniach lub dziesiątkach informacji prasowych, lapidarnie i często błędnie informujących o największym odkryciu archeologicznym z 2013 r. – ujawnieniu struktur Reduty Ordona ze szczątkami zarówno polskich, jak i rosyjskich żołnierzy, także tych ograbionych kilka lat temu i rzuconych w świeże doły, bez zachowania „układu anatomicznego” i bez zabytków, których część mogła trafić na internetowe serwisy aukcyjne, a inne cieszą oko rabusiów i ich kolegów…

Badania za hiszpańskie pieniądze

Dzieło Nr 54, zwane Redutą Ordona to umocnienie polowe wpisujące się w ciąg fortyfikacji ziemnych mających bronić stolicy na wypadek oblężenia przez wojska rosyjskie w czasie Powstania Listopadowego w 1831 r. Fortyfikację opisaną w słynnym wierszu Adama Mickiewicza wzniesiono na ówczesnym zachodnim przedpolu Warszawy, dzisiaj należącym administracyjnie do dzielnicy Ochota. Przez lata jednak miejsce, w którym Polacy mieli zaciekle bronić się przed Moskalami, ostatecznie wysadzając prochownię i kładąc trupem tych, co się bronili i tych, co się wdarli, błędnie przypisywano nieobsadzonemu podczas obrony Warszawy Dziełu nr 55, znajdującemu się na pobliskiej Woli przy ul. Mszczonowskiej. Tam zresztą dotąd odbywały się uroczystości związane z Redutą Ordona.
Wizualizacja Reduty Ordona z trzema rzędami 
wilczych dołów Fot. Andrzej Szwedzik
Pierwsze wątpliwości co do starej lokalizacji pojawiały się w środowisku geografów, bowiem zgodnie z planami z 1831 r. umiejscowienie legendarnej fortyfikacji nie odpowiadało współrzędnym dającym się odczytać z historycznych map.

Jednak dopiero na początku XXI w., prawdopodobnie przynajmniej od 2002 r., faktyczna Reduta Ordona na Ochocie była odkryta inwazyjnie (wykopaliskowo) przez poszukiwaczy pamiątek historycznych, którzy – co wynika z ustaleń „Zakazanej Historii” – po nielegalnym i rabunkowym wyeksploatowaniu szańca w zakresie własnych możliwości i umiejętności – zgłosili (bez ujawniania swojej tożsamości) miejsce pamięci archeologom.

Do badań metodycznych i miarodajnych doszło dopiero w latach 2010–2011 na zlecenie Gminy Warszawa-Ochota oraz w roku 2013 z funduszy prywatnego inwestora, spółki Tremon Polska, której to władze samorządowe sprzedały większość terenów historycznych Reduty Ordona. Spółka o hiszpańskich korzeniach planowała tam budowę mieszkaniowców i zgodnie z prawem zleciła wymagane w tym przypadku badania archeologiczne, które po zakończeniu miały „uwolnić” teren pod budowę.


Sprawę skomplikowały dopiero odkryte na miejscu mogiły i potężne protesty organizacji pozarządowych i społeczników. Faktem jednak jest, że to związana z Hiszpanią spółka pokryła koszt szeroko zakrojonych badań z 2013 r., co może zaskakiwać, bowiem tak strategiczne stanowisko archeologiczne powinno być w sposób wyjątkowo dokładny przebadane, zadokumentowane i upamiętnione ze środków centralnych państwa. Tymczasem po skontaktowaniu się Urzędu Dzielnicy Ochota z Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie w 2010 r. oraz trzy lata później na koszt hiszpańskiego dewelopera Państwowe Muzeum Archeologiczne (PMA) w Warszawie rozpoczęło badania wykopaliskowe, którymi kierował Witold Migal, zajmujący się badaniami ratowniczymi. Wyniki badań przerosły najśmielsze oczekiwania historyków i archeologów…

Badania przeprowadzone w latach 2010–2013 r. przez PMA oficjalnie potwierdziły, że na Ochocie przy ul. Na Bateryjce, na wzniesieniu pomiędzy wybudowanym tam meczetem a Alejami Jerozolimskimi znajdują się pozostałości słynnej Reduty Ordona: majdan, fragmentarycznie zachowana fosa, doskonale zachowane dwa rzędy wilczych dołów z zalegającymi w nich szczątkami żołnierzy.

Widok symetrycznie ułożonych dołów pełniących funkcję zasieków; znajdujących się w nich szczątków wrzuconych bezwładnie w odkryte jamy, z których w epoce sterczały zaostrzone pale bojowe… był widokiem, który w archeologii pojawia się raz na dziesięciolecia. Dzisiaj pozostało po tym odkryciu jedynie zdjęcie wykonane przy użyciu drona…

Po pracach w 2013 r. całość terenu badań, w tym wilcze doły, została zasypana, jednak – jak ustaliła „Zakazana Historia” i co może martwić zwolenników zabudowy i wykorzystania Reduty do celów komercyjnych – szaniec przywrócono do stanu pierwotnego w sposób pozwalający na ponowne odtworzenie struktur fortyfikacji. O ile więc podkreślano dotąd, że badania archeologiczne mają charakter niszczący dla stanowiska (co jest prawdą i co w 2014 r. przypomniał w kontekście Reduty wojewoda mazowiecki), to w tym konkretnym przypadku po przebadaniu i wyeksplorowaniu poszczególnych fragmentów Dzieła Nr 54 pozostawiono w dużej mierze niezniszczone konstrukcje ziemne szańca, takie jak majdan, podstawa wału, fosa czy wilcze doły, a więc istotną materialną substancję zabytkową miejsca.


Zdjęcie wykonane przez drona – widok na Redutę
 od strony Alei Jerozolimskich Fot. ArcheoKopter
Poszczególne fragmenty Reduty archeolodzy nazywają częściami składowymi „zabytku nieruchomego”, jednak na terenie fortyfikacji odkryto również około 4 tys. (!) „zabytków ruchomych”, takich jak galanteria mundurowa, broń, kule armatnie i karabinowe, złote dukaty, przedmioty użytku codziennego, a także – co stanowi nie lada ciekawostkę – ślady wcześniejszego osadnictwa na terenie szańca, datowane na okres mezolityczny (mezolit – środkowa epoka kamienia, na terenach Niżu Środkowoeuropejskiego od ok. 8000–4800 p.n.e.; schyłek zlodowacenia), co szczegółowo opisał z kolei archeolog Michał Paczkowski.

Osobną statystyką, która pokazuje ogrom uświęcenia ziemi przez krew żołnierską, jest sprawozdanie antropologiczne wykonane przez dr. Maurycego Stanaszka, kierownika Pracowni Antropologicznej PMA. Rachunek ten nie był prosty, bowiem część ciał została rozerwana przez opisany w wierszu Mickiewicza wybuch prochowni, a inni żołnierze zostali ograbieni współcześnie, po czym luźne kości zostały zakopane bez zachowania tzw. porządku anatomicznego (zostały całkowicie przemieszczone względem naturalnego układu).

„Materiał kostny” odnaleziono więc w wilczych dołach i jamach wykopanych współcześnie, gdzie wrzucono ograbione szczątki Polaków i Rosjan. Zdaniem antropologów umocnienie polowe stało się miejscem wiecznego spoczynku głównie bardzo młodych mężczyzn. Dr Stanaszek oszacował ilość odnalezionych żołnierzy na przynajmniej 126 osób, pozostawiając margines błędu (ze względu na zdekompletowane, połamane i przemieszane szczątki zdeponowane współcześnie) do 150 osób (nie więcej).

Niemal połowa odkrytych żołnierzy była okradziona uprzednio przez amatorów zabytków historycznych, kolekcjonerów i prawdopodobnie jednocześnie zwykłych handlarzy (o czym poniżej).

Ślepota archeologów przy meczecie

Kilkadziesiąt arów przebadanej archeologicznie Reduty Ordona przekuto na dokumentację wykonaną przez archeologów i antropologa z PMA. Niestety, udokumentowana i posiadana obecnie wiedza kończy się… na ogrodzeniu budowanego od 2009 r. meczetu. Zdaniem części archeologów badających Redutę Ordona w 2013 r., z którymi rozmawiał autor niniejszego tekstu, warszawski meczet został usytuowany na terenie samej Reduty Ordona. Linia wilczych dołów powinna ciągnąć się właśnie na terenie świątyni wyznawców islamu.

Dodatkowo zarys pozostałości ziemnych po Mickiewiczowskim szańcu widoczny jest także na zdjęciach lotniczych z okresu drugiej wojny światowej i obejmuje lokalizację meczetu. Biorąc zaś pod uwagę znane już zagęszczenia terenu pochówkami, do których Rosjanie wykorzystywali wszystkie gotowe zagłębienia terenu (na pewno wilcze doły, a przypuszczalnie także fosę i miejsca po wybuchach granatów artyleryjskich nawet na przedpolu szańca), to prawdopodobieństwo, że na terenie oddanym muzułmanom znajdują się groby polskich i rosyjskich żołnierzy graniczy z pewnością. Miejsce islamskiego kultu jednak powstało, chociaż przeciwko tej inwestycji protestowały liczne środowiska i organizacje społeczne.

Tymczasem z punktu widzenia archeologii jedyną wiedzę, którą posiadamy, moglibyśmy oprzeć na wynikach nadzoru archeologicznego, który towarzyszył pracom inwestycyjnym poprzedzającym budowę meczetu.

– Co do budowy meczetu: rozpoczęła się w roku 2009 (pozwolenie na budowę z roku 2008) na działce u zbiegu Al. Jerozolimskich i Bohaterów Września, na wniosek Stowarzyszenia Liga Muzułmańska RP. Przy robotach ziemnych związanych z budową meczetu prowadzone były badania archeologiczne (nadzory), na które zostało wydane pozwolenie przez Stołecznego Konserwatora Zabytków – poinformowała Anna Magdalena Łań z wydziału prasowego warszawskiego ratusza.

A dlaczego specjaliści-archeolodzy z nadzoru archeologicznego w centrum krwawego boju na Reducie Ordona nie znaleźli nawet jednej ołowianej kulki karabinowej z epoki?

– Teren, na którym wybudowano meczet, był silnie zdegradowany przez zabudowę 4 gospodarstw już w okresie międzywojennym. Teren ten uległ całkowitemu zniszczeniu podczas bombardowania zabudowań w czasie II wojny światowej, w późniejszym okresie był niwelowany i nie zagospodarowany. W profilach ziemnych widoczne było jedynie gruzowisko powstałe po zniszczeniach wojennych. Badania archeologiczne dały wynik negatywny z uwagi na wcześniejszą niwelację pod zabudowę przedwojenną i zniszczenia wojenne. Nie ma zatem potwierdzenia, że Reduta Ordona sięgała aż do ul. Bohaterów Września – stwierdziła Magalena Łań.

Tym samym można powiedzieć, że nasycenie terenu zabytkami i mogiłami kończy się idealnie na granicy działki oddanej islamistom…

Analizując jednak zdjęcia lotnicze z lat 40. trudno dopatrzeć się masywnej zabudowy i śladów po bombardowaniach, które w tak znacznym stopniu mogłyby pozbawić górną warstwę ziemną pozostałości po samej reducie oraz tak precyzyjnie wysterylizować szaniec z zabytków ruchomych z 1831 r.

– Teren pod meczetem był tak samo obfity w zabytki jak tam, gdzie pracowali archeolodzy. To ta sama Reduta. Trudno było tu nie znaleźć pozostałości po bitwie nawet bez wykrywacza metalu. Jak to się stało, że nadzór archeologiczny nie stwierdził nic podczas budowy meczetu? Nie mam pojęcia. To wydaje się niemożliwe – mówił jeden z kilku poszukiwaczy skarbów, którzy kilka lat temu eksplorowali Redutę Ordona za pomocą wykrywaczy metali, cytowany w 2014 r. przez „Warszawską Gazetę”. – Nie wiedziałem, że później złodzieje przyjdą na Redutę z koparką i będą bezcześcić zwłoki – tłumaczył się wówczas poszukiwacz.

– Nadzór archeologiczny czy to przy rozbudowie Alei Jerozolimskich, czy przy budowie meczetu leży w gestii konserwatora zabytków. Jeżeli np. znaleziono tam szczątki i zabytki i nie zostało to zgłoszone, to zostało popełnione przestępstwo, a jeśli takie zgłoszenia były, to zakładam, że zostały prawidłowo przebadane […] – mówił mi Marcin Karczewski, archeolog pracujący na reducie w 2013 r.

– Nie znam dokładnie wyników nadzorów prowadzonych w pobliżu Reduty Ordona, ale w zasadzie nadzór, jeśli dotyczy odpowiednio szerokiej płaszczyzny, umożliwiającej ogląd szerszego kontekstu, powinien bez problemu wykazać jakieś ślady po omawianej reducie – powiedział z kolei dr Bartosz Jóźwiak, adiunkt w Zakładzie Archeologii Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Tyle, że za budowę meczetu na masowych mogiłach (lub w ich bezpośrednim sąsiedztwie) nie można winić muzułmanów. To były decyzje naszych samorządowców, naszych konserwatorów zabytków, a miejsce zostało „uwolnione” przez polskich archeologów.

Wilcze doły (zielone kropki), a więc potencjalne 
mogiły „o włos” omijają meczet (czerwony
 prostokąt)… na planach Dzielnicy Ochota…

Warszawski Ośrodek Kultury Muzułmańskiej z meczetem włącznie jest już faktem i prawdopodobnie przez lata funkcjonować będzie tam Liga Muzułmańska Rzeczpospolitej Polskiej. Obecnie można jedynie zapamiętać sekwencję zdarzeń dotyczących budowy meczetu. Warto też przypomnieć, że za nadzór archeologiczny przy budowie warszawskiego meczetu odpowiadał Zbigniew Polak, obecnie archeolog z Muzeum Historycznego Warszawy, którego dyrektorem jest Ewa Nekanda-Trepka. Polak prowadził nadzór na Reducie Ordona (w miejscu, w którym stoi dzisiaj meczet) w 2008 r. na mocy pozwolenia Stołecznego Konserwatora Zabytków, którym w tym czasie była właśnie Ewa Nekanda-Trepka. Inne prace Polaka zasługują na osobne opracowanie, jak chociażby słynne i nieudane poszukiwanie archiwum żydowskiej partii BUND w Ogrodzie Krasińskich.

Pozostaje pytanie, jak ostatecznie rozrysują archeolodzy szaniec? Podczas badań byli zgodni, że lokalizacja Reduty może obejmować meczet. Czy w imię poprawności politycznej i uniknięcia tematu „meczetu na mogiłach powstańczych” zafałszują wnioski badawcze?

Sprawa wydaje się otwarta, jednak projekt planu zagospodarowania przestrzennego z 2014 r. dla dzielnicy Ochota tak precyzyjnie wygina południowo-wschodnie umocnienia fortyfikacji, by idealnie wykluczyć z niej świątynię islamistów…

Więcej na ten temat: www.redutaordona.pl