Przepowiednie o końcu świata
Kazanie wygłoszone w Ostatnią Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego
(24. XI. 2019 r.) w Londynie, w kaplicy św. Edmunda
BP DONALD J. SANBORN
––––––––
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Dzisiejsza Ewangelia stwarza pewne trudności zarówno egzegetom jak i przeciętnemu słuchaczowi, gdyż, Pan nasz Jezus Chrystus skończywszy opisywać koniec świata, oświadcza bardzo uroczyście: "Zaprawdę powiadam wam, iż nie przeminie to pokolenie, ażeby się stało to wszystko. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą". Tak więc egzegeci mają problem czy ten fragment jest rzeczywiście o końcu świata i dlaczego Pan Jezus to mówi. Wyjaśnienie staje się zrozumiałe, gdy przyjrzymy się następującemu po tym fragmencie wersetowi: "Lecz o owym dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec". Wypowiada te słowa jeszcze w innym miejscu; na pytanie Apostołów: "Kiedy będzie koniec świata?" Pan Jezus odpowiedział: "Nikt nie wie". Mamy więc jasny kontrast: "to pokolenie", "to wszystko" wobec "ów dzień". A zatem w tej Ewangelii Pan Jezus używa słów "to" i "ów" odnosząc się do dwóch różnych zagadnień. Przepowiednie te mają miejsce w Świątyni, na krótko po chwalebnym i triumfalnym wjeździe Chrystusa do Jerozolimy w Niedzielę Palmową. Tuż wcześniej Pan Jezus wypowiedział siedem "biada" do uczonych w Piśmie i faryzeuszy, bo tak jak jest siedem błogosławieństw, tak też jest i siedem "biada" wygłoszonych w Ewangelii św. Mateusza, gdzie Pan Jezus wręcz miażdży ich słowami nazywając grobami pobielanymi, pełnymi kości umarłych i wszelkiego plugastwa. Pan Jezus wręcz "rozrywa ich na strzępy" słowami. Przepowiada im, że z powodu ich zaślepienia sprowadzą na Jerozolimę straszliwą zagładę. Dalej czyni im wyrzut: "Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków, i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani, ile razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jako kokosz zgromadza kurczęta swoje pod skrzydła, a nie chciałoś? Oto wam zostanie dom wasz pusty". To powiedziawszy opuścił Świątynię. Lecz uczniowie podeszli do Niego i zaczęli Mu pokazywać budynki Świątyni, lecz On im rzekł: "Widzicie to wszystko? Zaprawdę powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony". Później, gdy przebywał na Górze Oliwnej, która położona jest bardzo blisko od Jerozolimy, bo tam się udał ze Świątyni, nadeszli uczniowie i pytali Go: "Powiedz nam kiedy to będzie, i co za znak Twojego przyjścia i końca świata?". Uczniowie pytają Go o dwie różne rzeczy. "Kiedy to będzie?" to pytanie odnosi się do zburzenia Jerozolimy, a "…co za znak Twojego przyjścia i końca świata" to zupełnie inny temat. Więc pytają oni o dwie różne sprawy. Nasz Pan Jezus Chrystus odpowiada najpierw na drugie pytanie, pytanie o koniec świata. Odpowiedź, której udziela nasz Pan oznacza, że zburzenie Jerozolimy jest niejako zapowiedzią końca świata. Są to bardzo podobne zdarzenia. Pierwsze z nich to zniszczenie Świątyni Jerozolimskiej, oraz Jerozolimy w ogóle. Te wydarzenia są do siebie bardzo podobne, zarówno co do samego zniszczenia, jego skali jak i pod względem przyczyny zburzenia Jerozolimy i znaków zapowiadających nadchodzące zburzenie Jerozolimy i koniec świata.
U św. Mateusza, gdy pojawia się pojęcie "ohydy spustoszenia", wydaje się, że opisy zburzenia Jerozolimy i końca świata są jakby pomieszane – dzisiaj właśnie czytamy Ewangelię według św. Mateusza – jednakże, gdy uważnie je przeanalizujemy okazuje się, że są to ewidentnie dwa oddzielne wydarzenia. Pan Jezus kończy swoją przemowę nawiązującą do zburzenia Jerozolimy, które ujrzą [współcześni], przypowieścią o drzewie figowym: "Gdy już gałąź jego staje się miękka i liście wypuszcza, wiecie, że blisko jest lato. Tak też i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest w drzwiach (to wszystko – odnosi się do zniszczenia Jerozolimy). Zaprawdę powiadam wam, że nie przeminie to pokolenie, ażeby się stało to wszystko".
Potem Pan Jezus mówi o końcu świata: "Lecz o owym dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec". Mamy tu bardzo wyraźne zarysowanie tych dwóch wydarzeń. Pan Jezus mówi o dwóch różnych wydarzeniach, które łączy to, że jedno jest zapowiedzią drugiego. Katechizm Soboru Trydenckiego podaje, że trzy rzeczy muszą się wypełnić przed końcem świata. Pierwsza z nich to głoszenie ewangelii całemu światu. Druga to powszechne odstępstwo od wiary, a trzecie pojawienie się Antychrysta. Kiedy katechizm powstawał w latach sześćdziesiątych szesnastego wieku żadna z tych rzeczy nie miała miejsca. Dzisiaj z pewnością możemy stwierdzić, że pierwsza i druga się wydarzyły; głoszenie ewangelii i powszechna apostazja – to z pewnością to odstępstwo, o którym mówi św. Paweł w Drugim Liście do Tesaloniczan. Nie ma żadnej wątpliwości. To co jeszcze musi się stać, to nadejście Antychrysta. Właściwie już możemy zauważyć nagromadzenie tak nacechowanej mocy. Przykład z życia politycznego: w ludziach po lewej stronie areny politycznej jest tyle nienawiści, że jej poziom jest wręcz alarmujący. Za moich czasów, Demokraci i Republikanie nie żywili wobec siebie nienawiści, po prostu, stanowili lojalną opozycję i tolerowali rządy różnych administracji. Dziś panuje nienawiść, nienawiść nie tylko między politykami, ale także między ludźmi, zwolennikami lewej strony. Ta nienawiść jest tak silna, że jak się powie coś, co jeszcze 50 lat temu uważane byłoby za coś zupełnie normalnego, dziś może spotkać się z taką agresją, że można zostać nawet pobitym przez osoby, które mają inne zdanie niż my. Widać gołym okiem jak gromadzą się złe moce prześladowania, duch prześladowania wiary katolickiej. Może na razie nie jest to zjawisko tak bardzo jaskrawe, ale patrząc jak rośnie ta nienawiść wobec wszystkiego co naturalne, tradycyjne, za kilka lat możemy się spodziewać nadejścia Antychrysta. Mamy także globalizm – aby pojawił się Antychryst cały świat musi być pod niego zorganizowany. Według mojej opinii, całe to szaleństwo związane z globalnym ociepleniem to sposób, aby wprowadzić ludzi w stan paniki, że czeka nas coś strasznego np. przed rokiem 2030 wszyscy umrzemy. Jak wiemy, gdy ludzie są w stanie paniki, wtedy są zdolni do skrajnych zachowań takich jak np. zaakceptowanie światowego rządu. I myślę, że to jest dziś promowane. Na pewno zbyt duża ilość dwutlenku węgla w atmosferze nie jest czymś dobrym, ale to co jest alarmujące to fanatyzm z jakim do tego zjawiska się podchodzi. Rządy powinny starać się rozwiązać ten problem, ale jeśli czynią to nadając mu tak wielki rozgłos, to coś jest tu na rzeczy i ludzie powinni być ostrożni.
Podobnie jak nawrócenie Rzymu przyniosło Kościołowi okres chwały, a Rzym stał się supermocarstwem, tak nawrócenie żydów przez ich ogromne wpływy i potęgę przyniesie czas chwały Kościołowi jak nigdy przedtem w dziejach. Tak twierdzą komentatorzy.
Podczas gdy rzeczywiście wydarzenia końca świata wzbudzają w nas trwogę, to jednak bardziej powinniśmy bać się Sądu Ostatecznego. Bez względu na to czy to przerażające wydarzenie końca świata będzie miało miejsce za naszego życia czy nie, to powinniśmy po prostu żyć zgodnie z przesłaniem ewangelii, po to, aby z radością usłyszeć od Zbawiciela: "Pójdźcie błogosławieni Ojca mego, posiądźcie królestwo, zgotowane wam od założenia świata". Cudowne słowa; jakże pocieszające. Królestwo przygotowane od założenia świata. Nie chcemy usłyszeć mrożących krew w żyłach słów skierowanych do tych stojących po lewicy Chrystusa: "Idźcie ode mnie przeklęci w ogień wieczny, który zgotowany jest diabłu i aniołom jego".
Albowiem każdy z nas usłyszy albo te pierwsze albo te drugie słowa.
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. (1)
Bp Donald J. Sanborn
Tłumaczyła z języka angielskiego Katarzyna Kwiatkowska
Ilustracje od red. Ultra montes
Jakie jest Wasze stanowisko co do ważności konsekracji dokonanych przez abpa P. Thuca?
OdpowiedzUsuńPisałem o tym niedawno w artykule o FSSPX. Konsekracje dokonane przez abp
UsuńThuca są niezaprzeczalnie ważne, i nie ma ŻADNYCH podstaw aby je negować. Negowanie tych konsekracji oznacza de facto negowanie wszystkich konsekracji dokonanych po Vaticanum II (również, a nawet zwłaszcza tych dokonanych przez abp. Lefebvra), a więc de facto upadek katolickiego episkopatu, zanik Sukcesji Apostolskiej, czyli koniec Kościoła...
Czy w sedewakantystycznych seminariach są jacyś Polacy?
OdpowiedzUsuńW rzymskokatolickich seminariach duchownych jest obecnie dwóch Polaków.
UsuńJakież to seminaria?
UsuńTrójcy Przenajświętszej w USA (Instytut Rzymskokatolicki) i Św. Piotra z Werony we Włoszech (Instytut Matki Bożej Dobrej Rady).
Usuń