Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

sobota, 10 lipca 2021

Abp Lefebvre - dlaczego NIE? Arcybiskupa Lefebvre'a "wierność" wobec Mszy Św. Wszechczasów.

Bractwo Św. Piusa X (FSSPX) próbuje wmówić nam legendę swego założyciela, śp. Abp. Lefebvre'a jako niestrudzonego i niezłamanego obrońcy Mszy Świętej Wszechczasów (tzw. Trydenckiej), czyli tradycyjnej Mszy Św. w rycie rzymskim. Stawia się go więc w równym szeregu (a często i nawet powyżej, pomijając pozostałych lub umniejszając ich zasługi) z tzw. Kapłanami Niezłomnymi, którzy po zbójeckiej rewolucji Vaticanum II odmówili podporządkowania się reformom, a zwłaszcza celebrowania jakichkolwiek eksperymentów liturgicznych, które wyszły spod pióra masona, x. Hannibala Bugniniego, w latach 1954-1969. Owszem, niektórzy z tych kapłanów akceptowali, w imię świętego posłuszeństwa, część tych zmian (niektórzy do roku 1958, niektórzy zaś aż do 1962, z mszałem Roncalliego włącznie). Żaden z nich jednak nigdy nie odprawił Mszy wg. tzw. Mszału Soborowego (z 1965 r.), a tym bardziej, wg. Novus Ordo Missae. Te zmiany dotykały już bowiem samego serca liturgii, a więc części stałych Mszy Św. Widząc co działo się na soborze, kapłani ci kategorycznie odrzucili jakiekolwiek zmiany w rycie Mszy, wprowadzone jeszcze w czasie trwania tego zbójeckiego soboru. Co prawda te zmiany (z 1965 r.) nie były same w sobie (per se) heretyckie (podobnie jak np. Nowe Triduum z 1955 r.) ale stanowiły istotne zerwanie z tradycyjną, rzymską liturgią, i w przeciwieństwie do poprzednich zmian, poważnie naruszały sam układ i modlitwy mszalne (był to więc w zasadzie całkowicie nowy mszał, a nie kontynuacja Mszału św. Piusa V). Nowy Mszał usuwał m.in. starożytne modlitwy u stopni ołtarza czy ostatnią ewangelię, wprowadzał możliwość celebracji przodem do ludu oraz w językach narodowych (te części które odmawia się na głos), wprowadzał odmawianie na głos modlitwy eucharystycznej (Kanonu Rzymskiego), a także odmawianie Pater Noster głośno przez wiernych razem z kapłanem. Kapłan miał od teraz odmawiać niektóre modlitwy z "miejsca przewodniczenia", a nie przy ołtarzu, czyli tak jak później w Novus Ordo. Nowy Mszał usuwał również znaczące różnice liturgiczne między biskupem a prezbiterem, dopuszczał też uroczyste celebracje bez diakona i subdiakona, a także koncelebrę (która w tradycyjnej liturgii występuje jedynie przy udzielaniu święceń kapłańskich [prezbiteratu] i sakr biskupich).

Jak wiemy z przekazu tych naprawdę Niezłomnych duchownych (a takim z całą pewnością był m.in. o. Gueard des Lauriers OP), abp. Lefebvre wcale nie zaliczał się do tego grona. Wręcz przeciwnie, kilka razy zdarzyło mu się odprawiać NOM (tak, ten NOM, który potem nazwał "bękarcim rytem"), natomiast gdy został poproszony (jeszcze przed oficjalnym wprowadzeniem NOM) przez grupę wiernych i xięży, o odprawienie w kościele w Rzymie (gdzie wówczas rezydował) uroczystej Mszy Św. w święto św. Piusa V, odprawił ekperymentalną Mszę wg. Mszału z 1965 r., który jak już napisano wcześniej, nie jest kontynuacją tradycyjnego Mszału Rzymskiego św. Piusa V. Część oburzonych i zniesmaczonych tą sytuacją ludzi wychodziła z kościoła. Jak widać na poniższym zdjęciu, nie była to jednak jednorazowa wpadka abp. Lefebvre'a, ani nie wynikało to z jego początkowej bojaźni i niechęci do podjęcia jakichkolwiek zdecydowanych działań, z obawy przed modernistyczną "hierarchią". Otóż już wiele lat po założeniu FSSPX, jak również po nałożeniu "suspensy" przez modernistyczny neokościół, abp. Lefebvre wciąż celebrował (a także, jak widać, koncelebrował) liturgię wg. tzw. Mszału Soborowego (przejściowego) z 1965 r.

Koncelebra abp. Lefebvre'a i x. Franza Schmidbergera FSSPX

Prałat Marcel Lefebvre koncelebruje Mszę św. ze swoim następcą jako przełożonym generalnym Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, x. Franzem Schmidbergerem w dniu 24 października 1982 r. w Niemczech. (Zdjęcie: Bernard CHARLON / Gamma-Rapho Getty Images). Na zdjęciu widać że obaj duchowni mają ubrane gotyckie ornaty, arcybiskup nie ma pontyfikalnej dalmatyki i tuniki, a na ołtarzu znajdują się tablice ołtarzowe (których nie umieszcza się, zgodnie z rubrykami tradycyjnego Mszału, do Mszy św. dla biskupa). Mszał eksperymentalny z 1965 r. zrównywał biskupa ze zwykłym duchowieństwem, i dopuszczał celebrowanie przez niego uroczystej Mszy Św. tak jak zwykły kapłan (czyli nie pontyfikalnej).

W FSSPX przez długi czas była pewna dowolność w sprawowaniu liturgii. Część duchownych (głównie w USA) tego bractwa celebrowało wg. Ksiąg liturgicznych sprzed 1955 r., a część (wraz z samym założycielem, głównie w Europie) na zmianę wg. Mszałów z 1962 i 1965 r. Dopiero w latach 80'tych abp. Lefebvre miał ostatecznie narzucić całemu bractwu mszał z 1962 r. (jak widać eksperyment z mszałem '65 jednak nie sprawdził się, nawet w bractwie, mimo odgórnych prób narzucenia go, więc w ramach pewnego kompromisu zdecydowano się na mszał z 1962 r.). Oczywiście kapłani którzy pragnęli pozostać przy odprawianiu tradycyjnej liturgii (sprzed 1955 r.) musieli wówczas opuścić FSSPX (głównie z tego powodu odeszła z bractwa słynna amerykańska dziewiątka). Natomiast abp. Lefebvre nie miał problemu z [kon]celebrowaniem, jeszcze w 1982 r., Mszy Św. wg. Mszału Soborowego z 1965 r. Zresztą powszechnie wiadomo, że to co odprawia się w kościołach i kaplicach FSSPX to nie jest czysta liturgia z 1962 r., ani nie jest to współczesna "wersja nadzwyczajna rytu rzymskiego" (mszał inndultowy Ratzingera z 2008 r.), tylko jest to pewna hybryda Mszału z 1962 r., z pewnymi subiektywnie dobranymi zwyczajami z liturgii sprzed 1955 r. (zwłaszcza w przypadku Wielkiego Tygodnia) z pewnymi zwyczajami lokalnymi, głównie francuskimi (narzucanymi we wszystkich krajach gdzie FSSPX działa, również tam gdzie są one całkiem obce), oraz po prostu z tym, co abp. Lefebvre lubił i jak odprawiał. Jest to tzw. Ryt Ekoński, jak określało go wielu byłych kapłanów FSSPX, ryt własny bractwa, funkcjonujący podobnie jak ryty zakonne, z tym że oczywiście, jak wszystko w FSSPX, nie zatwierdzony przez żadną prawowitą władzę kościelną. Bractwo ma więc swoją własną, nową liturgię, podobnie jak swoją własną, nową teologię, nowe prawo kanoniczne (będące subiektywną hybrydą tradycyjnego, katolickiego kodeksu prawa kanonicznego z 1917 r. i modernistycznego, wojtyliańskiego z 1983 r.), własną "hierarchię", "jurysdykcję", sądownictwo kościelne etc. To wszystko w żaden sposób nie podlega oczywiście, rzekomo "uznawanej" przez nich "hierarchii" modernistycznego neokościoła, i jest ustanowione w opozycji wobec tych władz...

Jest więc wielkim nieporozumieniem stawianie abp. Lefebvre'a jako niestrudzonego, niezłomnego obrońcy Mszy Św. Wszechczasów, Mszy Św. śś. Papieży Piusa V i Piusa X, na którego bractwo się powołuje, jako swojego patrona, jednocześnie odrzucając liturgię (i doktrynę) tego Papieża! Jest to zakłamaniem oraz niesprawiedliwością wobec rzeczywiście niezłomnych Kapłanów, którzy nigdy nie porzucili Mszy Św. w Rycie Rzymskim, Mszy prawdziwych Świętych i Papieży Kościoła katolickiego, a nie "świętego" rozbójnika Roncalliego z 1962 r., i rewolucjonisty Montiniego z 1965 r. (które wyszły z pod pióra masona Bugniniego)! Poza abp. Lefebvre'm było wielu innych kapłanów, a także kilku biskupów, oraz jeden arcybiskup, którzy (w przeciwieństwie do abp. Lefebvre'a) zachowali Wiarę katolicką całą i nieskalaną, oraz liturgię rzymską nietkniętą przez modernistów żadnymi zmianami, reformami czy eksperymentami. Ich nazwiska są dziś często zapomniane lub celowo przemilczane, zwłaszcza przez zwolenników "niezłomnego" arcybiskupa. Bierzmy dobry przykład z tych prawdziwie katolickich duchownych, którzy nie poszli nigdy na żadne układy czy kompromisy z modernistami, którzy zachowali i przekazali rzeczywiście to, co otrzymali – integralną Wiarę katolicką.

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

12 komentarzy:

  1. Cze można byłoby prosić Pana Redaktora o to by zechciał napisać o owych Niezłomnych kapłanach? Kim byli, co czynili w czasach soboru i po nim, i jak zakończyło się ich dzieło ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo już o nich było napisane, wystarczy przeczytać chociażby tekst x. Rafała Trytka o początkach oporu wobec modernistycznej okupacji Kościoła : http://www.sedevacante.pl/teksty.php?li=18
      X. Rafał wymienia tam nazwiska tych kapłanów, którzy od samego początku, konsekwentnie stawiali opór przeciw reformom Soboru Watykańskiego II, podczas gdy abp. Lefebvre milczał. Można również poszukać w internecie biografii każdego z tych kapłanów, są one ogólnodostępne, zarówno w obszernych źródłach obcojęzycznych, jak i niektóre zostały przetłumaczone na język polski, i są dostępne na różnych stronach i blogach, które stanowią dość obszerne archiwum informacji.

      Usuń
  2. Szanowny Panie Michale,
    kim jest ten jeden arcybiskup?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Abp. Pierre Martin Ngô Đình Thục, od którego linii konsekracyjnej pochodzi większość współczesnych, katolickich biskupów, i najprawdopodobniej będzie pochodził także przyszły Papież.

      Usuń
  3. Czyli FSSPX to moderniści pokroju novus ordo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dużym uproszczeniu, tak. Są modernistami, ponieważ pewne nieomylne Prawdy Wiary (Magisterium Kościoła), np. Dogmat o Nieomylności Papieskiej, nie obowiązuje już wg. nich W TYM SAMYM ROZUMIENIU I POJĘCIU, co dawniej. Owszem, mówią oni że uznają ten Dogmat, że on się nie zmienił (zupełnie tak samo jak moderniści), ale że nie da się go już interpretować tak samo, jak teolodzy w XIX i I poł. XX wieku, bo sytuacja w Kościele się zmieniła. Niektórzy z nich twierdzą oczywiście że to ich interpretacja jest prawidłowa, i że taka była ona zawsze, a tylko niektórzy teolodzy interpretowali inaczej (ich zdaniem błędnie). Wg. nich w Kościele katolickim funkcjonowały więc różne interpretacje dogmatów, w tym błędne, i te błędne interpretacje były pisane przez wybitnych teologów, których prace posiadały Imprimatur i były wykładane w seminariach duchownych i na uniwersytetach... No cóż, tak samo uważają moderniści. Poza tym, oni chcą być uznani przez sektę novus ordo, akceptują hierarchię sekty novus ordo jako "hierarchię katolicką" (chociaż uporczywie odmawiają podporządkowania się tej hierarchii), deklarują jedność z tą hierarchią i czują się częścią tego nowego "kościoła". Są więc de facto częścią modernistycznego Neokościoła (bez formalnego statusu). Natomiast również ta część dawnego FSSPX, która nie chce żadnego porozumienia, i nie czuje się raczej częścią novus ordo (Ruch Oporu, bp. Williamson etc) również wyznaje cały czas te same błędy doktrynalne, a więc także są modernistami (modernizują Wiarę do własnych potrzeb).

      Usuń
  4. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
    Nie daje mi spokoju pytanie co sprawia że Księża z FSSPX przyjmują i trwają w tej schizofrenicznej postawie uznawania i praktycznego odrzucania dogmatu o nieomylności papieskiej.Mając tak dobrą formację,ogromną wiedzę jak mogą nie mieć świadomości że obiektywnie ich postawa jest heretycka i schizmatycka zarazem.
    Co Pana zdaniem niepozwala Księżom z bractwa na dostrzeżenie i porzucenie tak rażących błędów?
    Jak można dostrzec planowe i zorganizowane działania wymierzone przeciw Kościołowi Świętemu i zakładać że źródłem tych zbrodni jest prawdziwy Wikariusz Pana naszego Jezusa Chrystusa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wieki wieków, amen.
      Po pierwsze, co do formacji teologicznej w seminariach FSSPX, to jak napisał kiedyś w którymś artykule x. Rafał Trytek, jest ona, co najwyżej, przeciętna (biorąc pod uwagę formację, jaka była w katolickich seminariach przed Vaticanum II). Oczywiście w porównaniu z posoborową, modernistyczną "formacją" to rzeczywiście, ta bractwowa może wydawać się bardzo dobra, ale nie możemy mierzyć się do heretyków, a do ideału jaki panował w katolickich czasach (trzeba piąć się w górę, a nie w dół...). Obecnie chyba tylko jedno seminarium katolickie na świecie stara się rzeczywiście naśladować wiernie katolickie, przed soborowe standardy i poziom formacji - jest to seminarium Trójcy Przenajświętszej J. Exc. x Bp'a Sanborna. Nie znam osobiście innego, które zachowało by ten poziom, no może jeszcze seminarium IMBC we Włoszech, aczkolwiek tu akurat słyszałem różne opinie (od osób które miały okazje poznać je bezpośrednio, od wewnątrz...).
      Co do kapłanów FSSPX, to wydaje mi się, że w większości przypadków mamy do czynienia po prostu z brakiem odpowiedniej wiedzy, lub z wygodnictwem i pewnym sentymentalizmem. Oni w bardzo wielu przypadkach doskonale wiedzą, że my mamy rację, i w głębi duszy są również sedewakantystami, ale boją się powiedzieć to na głos, bo musieli by opuścić FSSPX, a to wiązało by się z wieloma trudnościami materialnymi i organizacyjnymi. Mają też zbytni, wręcz fanatyczny i sekciarski sentyment do abp. Lefebvre'a, i tłumaczą się w ten sposób, że skoro abp. Lefebvre nie widział potrzeby ogłosić wakatu Stolicy Apostolskiej, to oni też tego nie zrobią (przynajmniej publicznie i na głos). Nie dopuszczają myśli, że abp. Lefebvre mógł się mylić, lub że dziś, po 30 latach, zmieniłby zdanie, i przestał uznawać heretyków za "papieży".
      Natomiast planowe i zorganizowane działania wrogów Kościoła polegały i polegają na tym, aby w pierwszej kolejności przejąć widoczne struktury i obiekty kościelne, i ustanowić w nich własną hierarchię i nową religię, co udało się na Vaticanum II, a następnie stworzyć kontrolowaną przez siebie opozycję, z oddanymi sobie ludźmi na samej górze (ten mechanizm występuje zresztą tak samo w polityce). Dlatego można mieć praktycznie pewność, że góra ("wierchuszka") FSSPX to współcześnie są ludzie kontrolowani przez modernistów, którzy przejęli władzę w FSSPX po śmierci abp. Lefebvre'a, a "doły" to tak jak powyżej napisałem, mierni, bierni ale wierni kapłani, wykonujący posłusznie polecenia (być może w głębi duszy, w większości się z nimi nie zgadzający, i bliżsi naszemu stanowisku, jednak zbyt bojaźliwi aby postawić jakikolwiek opór swojej bractwowej "hierarchii", i oby jasno zadeklarować swoje stanowisko).

      Usuń
  5. A czy próbował ktoś wyjaśnić jak to w ogóle możliwe że modernistom udało się tak łatwo przekwalifikować duchowieństwo katolickie na budowniczych antykościoła?
    Jak to możliwe że spośród hierarchów chyba jedynie Abp Thuc stawił katolicki opór,a opór jakikolwiek jeszcze może Abp Lefebvre i Bp Castro Mayer.
    Nadziwić się nie mogę że np.Kard.Ottaviani dowodził że NOM prowadzi do utraty wiary,sygnując analizę ojca de Lauriers,i...co z tego?
    Jak wytłumaczyć tak niebotyczne zaćmienie tysięcy katolickich biskupów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz Pan zapowiedział to: "I wiele fałszywych proroków powstanie, i wielu zwiodą. A iż się rozmnoży nieprawość, oziębnie miłość wiela. A kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawion. [...] Gdy tedy ujrzycie brzydkość spustoszenia, która jest opowiedziana przez Daniela proroka, stojącą na miejscu świętem, kto czyta niech rozumie. [...] Albowiem na on czas będzie wielki ucisk, jaki nie był od początku świata aż dotąd, ani będzie. A gdyby nie były skrócone one dni, żadne ciało nie byłoby zachowane: ale dla wybranych będą skrócone dni one. Albowiem powstaną fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy, i czynić będą znaki wielkie i cuda, tak iżby w błąd zawiedzieni byli, (jeźli może być) i wybrani."

      Usuń
    2. Niesłusznie zapomniany bp Błażej Kurz z Niemiec jako pierwszy hierarcha odważnie stawił opór modernistom (podczas Vaticanum II przeciwko ultra-progresistom ze skrzydła niemieckiego) i od samego początku, już w latach 60. publicznie wspierał ks. Gommara DePauw w Nowym Jorku. Zmarł w RFN w roku 1973, w wieku 79 lat. Requiescat in pace.

      Link do ciekawego artykułu o biskupie Kurzu (ang.):
      https://introiboadaltaredei2.blogspot.com/2016/06/a-forgotten-hero.html

      Joanna Szalewska

      Usuń
    3. Do Anonimowego z 19 lipca g. 22:22:

      Serdecznie polecam wykład kard. Manninga z II poł. XIX wieku na temat czasów ostatecznych (bez apokaliptycznych sensacji, tylko zdrowa katolicka doktryna):
      http://www.ultramontes.pl/manning_obecny_kryzys_4.htm

      Pozdrawiam
      Joanna Szalewska

      Usuń