Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

piątek, 29 lipca 2016

Pierwsze wystąpienie Franciszka w oknie – kpina z chrześcijańskiej eschatologii

Niestety, nie znajduję w żadnych mainstremowych mediach (pobożne życzenie) ani nawet tradycyjnych katolickich portalach jakiejkolwiek refleksji krytycznej w temacie tego, co Franciszek powiedział wieczorem w oknie na Franciszkańskiej pierwszego dnia swojej pielgrzymki, 27 lipca 2016 roku. Może za wcześnie jeszcze. Niemniej wszyscy wokół są pełni euforycznego uniesienia do takiego stopnia, że nie zauważają w ogóle problemu. W moim odczuciu wystąpienie Franciszka jest wyraźną parodią chrześcijańskiej eschatologii. W ogólnym nastroju entuzjastycznej franciszkomanii, bez choćby chwili uważnego przeanalizowania tego, co Franciszek rzeczywiście powiedział, nie jest łatwo dostrzec, że odżegnuje się on od zdrowej tradycji duchowości i praktyki chrześcijańskiej. Przyjrzyjmy się temu dokładnie, nie wpadając w emocjonalne bagatelizowanie powagi sytuacji, i zobaczmy, jak bardzo to, co Franciszek czyni i mówi, obiega od postawy chrześcijańskiej. 



Najpierw źródła.

Tutaj jest pełny tekst wypowiedzi Franciszka:http://papiez.wiara.pl/doc/3336068.Franciszek-w-oknie-Jana-Pawla
Tutaj wideo z tego wystąpienia: https://www.youtube.com/watch?v=Tn_e9bAN_X8
Pierwszy tekst o Macieju, do którego Franciszek nawiązuje:http://krakow.gosc.pl/doc/3273382.Bog-chcial-nieziemskiego-designu
Drugi tekst o Macieju (z wideo, na którym kieruje do wszystkich swoje przesłanie):http://wiadomosci.onet.pl/krakow/sdm-maciej-szymon-ciesla-wolontariusz-swiatowych-dni-mlodziezy/wdqnee

Franciszek zaczyna od „Dobry wieczór” – w tym kontekście można by to jeszcze zrozumieć, bo spotkanie jest nieformalne. Ale nie w tym rzecz.

Całe wystąpienie Franciszka poświęcone jest Maciejowi Szymonowi Cieśli, młodemu człowiekowi, który mocno angażował się w projekty graficzne na rzecz ŚDM, niestety zachorował na raka i odszedł z tego świata, nie doczekawszy ŚDM.

Zasadniczy problem w wystąpieniu Franciszka jest taki, że z miejsca czyni on z Macieja świętego, twierdząc w sposób całkowicie niezrozumiały, że jest on już w niebie. Skąd Franciszek wie, że Maciej nie jest jeszcze w czyśćcu?

Zdrowa katolicka pobożność zaleca modlitwę za zmarłych – tymczasem Franciszek nie zachęca do modlitwy za chłopaka. Wprowadza co prawda chwilę ciszy, modlitwy – taką jednak, w której mielibyśmy stanąć w obecności świętego Macieja: „On tutaj jest”. Pomija zupełnie realizm chrześcijański, który nakazuje roztropność w takich sprawach. Stwierdzenie, że ktoś przebywa w niebie, nie jest rzeczą, o której można sobie dowolnie wyrokować.

Nie taka jest praktyka Kościoła, aby na podstawie zaangażowania w jakieś słuszne sprawy, choćby przy wydarzeniach religijno-społecznych, i śmierci z powodu choroby czynić z kogoś świętego i od razu go w praktyce go kanonizować, twierdząc że koniecznie musi być już w niebie. Nawet w przypadku osób prowadzących życie świątobliwe, Kościół zawsze zachęca do modlitwy za duszę danej osoby. Nie znamy jej sumienia i niczego nie możemy być pewni.

Święci, którzy są w niebie, powinni być dla nas przykładem wiary. Franciszek nie wskazał na głęboką wiarę u chłopaka, choćby na religijne nastawianie do rzeczywistości, a tym bardziej na coś, co mogłoby jakoś dowodzić, że jest już w niebie. Czy sama wiara albo poświęcenie się projektom graficznym i śmierć na raka miałyby być dowodem przejścia do nieba? Franciszek mówi: „Problem polega tylko na tym, aby wybrać dobrą drogę życia” – czy naprawdę wybór swojego świeckiego zaangażowania i drogi życia jest jedynym problemem?

Aby stwierdzić, że ktoś jest w niebie, potrzeba wiele elementów. Świętość wymaga choćby heroiczności cnót. Tymczasem nawet pobieżne przyjrzenie się osobie Macieja sprawia, że mamy wątpliwości w tym względzie. Znajomi mówią: „początkowo nie był nawet tak blisko Kościoła”. Na wideo nagranym przez niego po czasie (link powyżej) jedyne, co chce zrobić, to uniknąć za wszelką cenę raka i pozostać przy życiu. Czy święci nie powinni w pokorze najpierw przyjąć swojej choroby i cierpienia, a nie z nią walczyć za wszelką cenę? Z okazji Wielkanocy Maciej życzy wszystkim: cieszcie się swoim życiem. Czy takie życzenia składa człowiek religijny? Na wideo nie ma żadnych odniesień do Chrystusa i wiary (poza koniecznością podziękowania za modlitwy innych) – wszystko jest jakąś humanistyczną próbą pogodzenia się ze swoim losem. Żadnej chrześcijańskiej nauki duchowej.

Czy Franciszek chce powiedzieć, że wszyscy, którzy angażujemy się w jakieś inicjatywy społeczno-religijne, trafiamy do nieba?

Jest rzeczą niesłuszną, wręcz parodią i wypaczeniem chrześcijańskiej eschatologii, jeśli nie modlimy się za naszych zmarłych, o zmniejszenia ognia czyśćcowego dla nich, tylko próbujemy się stawiać w ich obecności w niebie.

Wieczny odpoczynek racz dać Panie, Maciejowi, a Światłość Wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju na wieki wieków.
Requiem aeterna dona ei, Domine.