Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

sobota, 11 kwietnia 2020

Wielki Piątek: Szósta boleść N. P. Marji . P. Jezus zdjęty z krzyża.


Szósta boleść N. P. Marji. 
P. Jezus zdjęty z krzyża.

Józef . . .  zdjąwszy Go, owinął w prześcieradło. - Mar. 15, 46.

 PRZYGOTOWANIE. - Zastanówmy się, jak po śmierci P. Jezusa dwaj Jego uczniowie, Józef i Nikodem, zdjęli Go z krzyża i oddali zbolałej Matce, ta zaś czule Go ucałowała i przycisnęła do serca. Gdyby N. M. Marja mogła teraz cierpieć, jakiejże doznałaby boleści, widząc, iż ludzie w dalszym ciągu męczą Jej Boskiego Syna, chociaż wiedzą, iż umarł za nich! Nie dręczmy już przeto więcej tej zbolałej Matki, jeśli zaś na nieszczęście już Ją zasmucaliśmy swemi grzechami, powróćmy ze skruchą do otwartego Serca Jej Jezusa.

I. -- Po zniewadze zadanej Jezusowi przez uderzenie włócznią, Matka Bolesna w obawie, aby jeszcze innych zniewag nie wyrządzono Jej ukochanemu Synowi, prosiła Józefa z Arymatei, aby wyjednał u Piłata wydanie ciała Jezusa, żeby przynajmniej umarłym mogła się zaopiekować i chronić Go od zniewag. Józef udał się do starosty - przedstawił mu boleść i pragnienie tej zbolałej Matki; według św. Anzelma, właśnie litość względem Matki Jezusa wzruszyła Piłata i skłoniła go, iż zgodził się na wydanie ciała Zbawiciela.

 Oto już zdejmuje Jezusa z krzyża. Według objawienia, jakie miała św. Brygida, trzy drabiny przystawiono do krzyża. Najpierw święci uczniowie wyjęli gwoździe z rąk a następnie z nóg, i jak powiada Metafrastes, oddali je Marji. Następnie jeden, trzymając ciało P. Jezusa z góry, drugi z dołu, zdjęli je z krzyża. Bernardyn z Bustis powiada, iż Marja, z rozłożenemi ramionami czekała na przyjęcie swego ukochanego Syna, a następnie objęła Go i usiadła pod krzyżem.

 Marja widzi te usta otwarte, te oczy zagasłe; ogląda poranione członki, kości z ciała odarte; zdejmuje Jezusowi koronę i patrzy na rany, jakie ciernie zadały tej najświętszej głowie; przypatruje się przebitym rękom i nogom i mówi: Synu! do czego Cię to przywiodła Twa miłość ku ludziom? Cóż złego im uczyniłeś, iż tak niegodziwie z Tobą się obeszli? Synu, patrz, jak jestem zbolała i pociesz mnie; lecz Ty już na mnie nie patrzysz. Przemów, powiedz mi jedno słowo i pociesz mnie, lecz Ty już nie mówisz, już umarłeś... O ciernie okrutne, gwoździe i włócznio bezlitosne, jak mogłyście takie katusze zadawać swemu stwórcy? To nie ciernie, nie gwoździe, lecz to wy grzesznicy tak okrutnie obeszliście się mym Synem!

II. -- O święta Dziewico, Tyś z taką miłością dała światu swego Syna dla naszego zbawienia, teraz Ci Go świat oddaje. Lecz, Boże, jakim mi Go oddaje, mówiła wówczas Marja. M i ł y  m ó j   j e s t   b i a ł y   i   r u m i a n y. Mój Syn był biały i rumiany, ty zaś, świecie, oddajesz mi Go czarnym od uderzeń; oddajesz mi Go rumianym, lecz rumianym z powodu ran, jakie Mu zadałeś. Był piękny, teraz już nie jest taki, lecz cały zeszpecony; przedtem Jego widok pobudzał do miłości, teraz napełnia zgrozą każdego kto na Niego patrzy.

 Tak wówczas mówiła Marja i żaliła się na nas. Gdyby jednak teraz cierpieć mogła, cóżby powiedziała? jakiejże wielkiej doznałby boleści na widok, iż ludzie, pomimo śmierci Jej Syna, dalej Go męczą i krzyżują swemi grzechami. Nie zadawajmy więc już więcej boleści tej bolesnej Matce i jeśli przedtem zasmucaliśmy Ją również swemi grzechami, idźmy za Jej słowy:  N a w r ó ć c i e   s i ę   p r z e s t ę p c y   d o   s e r c a. Grzesznicy, powróćcie do zranionego Serca mego Jezusa, powróćcie skruszeni, a On was przyjmie.

 O Dziewico bolesna, o duszo wielka cnotami, lecz zarazem cierpieniem, gdyż tak to, jak i tamte zrodziły się w wielkim ogniu Twej miłości ku Bogu. Matko! zlituj się nade mną, bo nie kochałem Jezusa i tak bardzo Go obrażałem. Twe boleści napełniają mnie wielką ufnością, iż o trzymam przebaczenie. Lecz ono mi nie wystarcza; chcę kochać mego Pana, któż zaś może mi to skuteczniej wyprosić niż Ty, która jesteś Matką miłości? Marjo! Ty wszystkich pocieszasz i mnie też pociesz.

Rozmyślania na wszystkie dni całego roku z pism św. Alfonsa Marji Liguorego Tom I, str 513-516

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz