Msze internetowe: korzyści duchowe
PYTANIE: Jakie korzyści czerpię z oglądania tradycyjnej mszy łacińskiej w Internecie? Wiem, że nie odniosę pełnych korzyści, tak samo jakbym był tam osobiście.
ODPOWIEDŹ: Jest jasne, w oparciu o nauczanie teologów przedsoborowych dotyczące słuchania Mszy przez radio lub telewizję, że nie można wypełnić swojego niedzielnego obowiązku oglądając Mszę transmitowaną przez Internet. Prawo wymaga fizycznej obecności przy Najświętszej Ofierze, a przynajmniej bycia częścią grupy, która jest rzeczywiście obecna (w przypadku zgromadzenia tak dużego, że na przykład wylewa się poza drzwi kościoła na ulicę).
Tak więc, jeśli mógłbyś być fizycznie obecny na Mszy w zwykłych warunkach w niedzielę lub dzień święty, byłbyś zobowiązany do pójścia na nią. Nie można zamiast tego wybrać pozostania w domu przyklejonym do komputera – lub rzeczywiście, pozostania na kościelnym parkingu, unosząc się nad swoim I-Phone – i nadal wypełniać swój obowiązek uczestnictwa we Mszy św.
Stąd kwestia obowiązku.
„Można brać udział w dobrodziejstwach Mszy św. bez faktycznej obecności — to znaczy kierując swoją intencję i nabożeństwo do świętego obrzędu. Słuchając Mszy przez radio można z pewnością wzmocnić pobożność, a tym samym znacznie skorzystać z ofiarowania Najświętszej Ofiary. Rzeczywiście, może się zdarzyć, że ten, kto w ten sposób uczestniczy w Najświętszej Ofierze, odniesie znacznie więcej korzyści niż wielu z obecnych.” (Ojciec Connell odpowiada na pytania moralne [Waszyngton: CUA 1959] 75–6)
TRANSMISJE MSZY ŚW. ON-LINE:
https://tenetetraditiones.blogspot.com/p/msze-sw-on-line.html
Jak najbardziej zgadzam się z tym artykułem. Dzięki słuchaniu przez internet mszy świętych odprawianych w dzisiejszych czasach przez prezbiterów i biskupów sedewakantystycznych, można poczuć się umocnionym na duchu. Ja osobiście za pomocą internetu lubię słuchać kazań duchownych sedewakantystów. Szczególnie lubię słuchać kazań ks. Rafała Trytka, m.in. dlatego, że są one wygłaszane w moim rodzimym języku. Obecnie od czasu do czasu sięgam do starych kazań tego księdza dostępnych na youtubie, bo od jakiegoś czasu przestały ukazywać się w internecie nagrania z mszy świętych odprawianych przez tego duchownego katolickiego.
OdpowiedzUsuńTo, że niedzielnego obowiązku nie można wypełnić przez słuchanie mszy przez telewizję, radio czy internet, wynika z kanonu 1249 Kodeksu z 1917 roku. Kanon ten na j. polski można przetłumaczyć tak:
„Przykazanie słuchania mszy wypełnia ten, kto jest obecny na mszy, która jest odprawiana w którymkolwiek obrządku katolickim, pod gołym niebem albo w którymkolwiek kościele albo kaplicy [czyli oratorium] publicznej lub półpublicznej albo w kapliczkach prywatnych na cmentarzach, o których [to kapliczkach] jest mowa w kanonie 1190, ale nie w innych kaplicach [czyli oratoriach] prywatnych, chyba że ten przywilej został udzielony przez Stolicę Apostolską”.
Osoba, która w niedzielę lub inny dzień świąteczny nakazany nie ma dostępu do mszy katolickiej odprawianej pod gołym niebem, w kościele, kaplicy publicznej lub półpublicznej albo w kapliczce prywatnej na cmentarzu (o której jest mowa w kanonie 1190), jest zwolniona z obowiązku uczestniczenia w taki dzień we mszy. Jeśli osoba taka ma możliwość wysłuchać w taki dzień mszy przez telewizję, radio, internet albo nawet jeśli osoba taka ma możliwość osobiście być w taki dzień na mszy katolickiej odprawianej w kaplicy prywatnej, to jak najbardziej może to uczynić. Jeśli jednak ktoś nie ma możliwości uczestniczyć we mszy katolickiej w sposób opisany w kanonie 1249 Kodeksu z 1917 roku, to osoba taka jest zwolniona z tego obowiązku. Oznacza to tyle, że ktoś, kto w dzień świąteczny nakazany nie ma dostępu do mszy katolickiej w sposób opisany w kanonie 1249, nie ma najmniejszego grzechu, jeśli nie wysłucha w ten dzień mszy przez telewizję, radio czy przez internet albo jeśli nie weźmie udziału np. we mszy katolickiej odprawianej w oratorium prywatnym.
Wszystkie oratoria w Polsce należą do zwolenników tezy z Cassiciacum, a ci sedewakantyści uważają, że w dzisiejszych czasach nie ma ordynariuszy, którzy mogliby kanonicznie zatwierdzić budynek do kultu publicznego. Zgodnie z kanonem 1192, paragraf 1, Kodeksu z 1917 roku, nawet do utworzenia kaplicy półpublicznej potrzebna jest zgoda ordynariusza. Dlatego – z punktu widzenia sedewakantystów formalno-materialnych – nawet wybudowane przez nich budynki kościelne, np. w Stanach Zjednoczonych, pod względem kanonicznym mają status tylko kaplic prywatnych. Stąd wynika wniosek, że np. w Polsce żadni sedewakantyści – nawet tzw. sedewakantyści całkowici, zgodnie z własnymi poglądami – nie mają w niedziele i w inne dni świąteczne nakazane obowiązku słuchania mszy katolickiej.
Oczywiście, jak najbardziej katolicy w dzisiejszych czasach w naszym kraju mogą słuchać mszy przez telewizję, radio czy internet. Jeśli mogą, to jak najbardziej jest wskazane, aby katolicy w dzisiejszych czasach byli obecni fizycznie na mszy odprawianej przez prezbitera lub biskupa sedewakantystę. Ale jeśli jakiś katolik, np. w Polsce, woli wybrać się na mszę katolicką w zwykły dzień, zamiast udziału w takim nabożeństwie w dzień świąteczny nakazany, to trzeba powiedzieć, że osoba taka jak najbardziej jest do tego uprawniona. Osobiście uważam, że twierdzenie to jest zgodne zarówno z założeniami tezy z Cassiciacum, jak i z założeniami tzw. sedewakantyzmu totalnego.