KAZANIE
na święto Najświętszej Panny Maryi od Wykupu,
przypadające na dzień 24 września
przypadające na dzień 24 września
Najświętsza Panna Maryja jest Opiekunką dusz
w czyśćcu cierpiących
T r e ś ć : Najświętsza Panna objawiła św. Piotrowi z Nolasko, iżby założył zakon, mający się zajmować wykupywaniem jeńców chrześcijańskich z niewoli saraceńskiej, co się też stało. Cięższą jest niewola dusz pokutujących w czyśćcu, a i tę niewolę łagodzi Najświętsza Panna Maryja.
Jest czyściec, a cierpienia dusz w nim zamkniętych są nader ciężkie. – Najświętsza Panna Maryja oręduje za duszami w chwili sądu, a gdy idą do czyśćca, niesie im ulgę i pociechę, już to modląc się za nimi do Boga, już to śląc do nich Aniołów, już to zstępując do nich sama, już to skłaniając ludzi za pomocą natchnień Bożych, iżby ratowali tych, których sprawiedliwość Boża skazała na pokutę. – Z czyśćca wznosi się i do nas głos błagalny; ratujmy tedy dusze cierpiące wszelakimi środkami, jakich nam dostarcza religia.
"Błogosławiony żywot, który Cię nosił, i piersi, któreś ssał". (Łk. XI, 27).
Kiedy Hiszpania dostała się pod jarzmo Maurów, los chrześcijan tamtejszych był opłakania godny, bo Maurowie, jako wyznawcy fałszywego proroka Mahometa, nie tylko w przeróżny sposób dokuczali chrześcijanom, ale zmuszali ich nieraz srogimi mękami do zaparcia się wiary Chrystusowej. Bolał nad tym święty kapłan Piotr z Nolasko, żyjący na początku wieku XIII, i modlił się gorąco, iżby mu Bóg wskazał, jak ma przyjść w pomoc niewolnikom, jęczącym w niewoli saraceńskiej. Pewnego razu ukazała mu się podczas modlitwy Najświętsza Panna i oznajmiła
mu, że jest wolą Bożą, aby założył osobny zakon, któryby się zajmował
wykupywaniem jeńców chrześcijańskich z jasyru muzułmańskiego. Podobne
widzenie otrzymał tejże nocy Jakub, król aragoński, i św. Rajmund z Pennaforte; po
czym ci trzej mężowie 10 sierpnia 1218 (utworzyli zakon Najświętszej Panny
Maryi od Wykupu niewolników, który papież Grzegorz IX w r. 1235 zatwierdził.
Później wprowadzone zostało również święto pod tymże tytułem.
Niepodobna wyrazić, ilu wielkich i prawdziwie bohaterskich czynów
dokonali w biegu wieków członkowie tego zakonu, którzy osobnym, a więc
czwartym, wiązali się ślubem, że pozostaną jako zakładnicy w niewoli
saraceńskiej, gdyby tego dla wybawienia jeńców chrześcijańskich było potrzeba.
Przelatywali oni za składkami kraje chrześcijańskie, a potem zapuszczali się aż w
głąb Afryki i wśród niesłychanych trudów wyszukiwali niewolników
chrześcijańskich, by jednych wykupić, innych przynajmniej pocieszyć, przy czym
nieraz padali sami ofiarą nienawiści muzułmańskiej. W tej zaś pracy pomagała im
miłościwa Patronka Maryja; Ona też swą opieką słodziła więźniom straszną
zazwyczaj dolę, wypraszała im męstwo w próbach, i w braku kapłanów
przygotowywała ich do śmierci "w Panu".
Najmilsi, Maurowie w Hiszpanii już dawno zostali pokonani i nie ma
potrzeby wykupywać chrześcijan z ich niewoli. Istnieją atoli inne jeszcze niewole,
cięższe nierównie od saraceńskiej; jedną z nich jest kaźń czyśćcowa, która czeka nas
z pewnością, jeżeli za życia nie odpokutujemy zupełnie za grzechy i nie wypłacimy
się sprawiedliwości Bożej "do ostatniego szeląga". Otóż posłuchajcie dzisiaj, jak
ciężką jest ta niewola i jak nas w niej ratuje Najświętsza Panna.
Chryste Jezu, Tyś naszym Sędzią, i niezadługo staniemy przed Twoim
trybunałem, by otrzymać zapłatę, każdy wedle uczynków swoich. Dopóki jednak
żyjemy na ziemi, Tyś naszym Zbawcą, pragnącym ratować grzeszników. Do Twego
to Serca zwracamy się teraz, błagając: Przeraź nas grozą kary, jaką wymierza
sprawiedliwość Twoja, nie tylko tej najstraszniejszej, która nie skończy się nigdy, ale
i tej, która po śmierci trwa do czasu. Módl się za nami, Orędowniczko dusz w
czyśćcu pokutujących. Zdrowaś Maryjo.
* * *
Bóg sam to objawił, a Kościół do wierzenia podaje, że dusze, które z tego
świata schodzą w stanie łaski uświęcającej, ale z grzechami powszednimi, albo które
nie odpokutowały dostatecznie kar doczesnych, jakie grzech śmiertelny prócz winy
i kary wiecznej za sobą pociąga, idą do czyśćca na dalszą pokutę, jakby metal rdzą
pokryty do ognia, dopóki doskonale oczyszczone nie zostaną. Wymaga tego
zarówno sprawiedliwość Boża, która żąda zadosyćuczynienia za winę, jak świętość
Boża, z którą to tylko, co zupełnie czyste, połączyć się może na wieki; toż sam Duch
Święty upomina, że do nieba nic nieczystego nie wnijdzie, Apostoł zaś Paweł
uczy, że ludzie na fundamencie, którym jest Jezus Chrystus, budują złoto, srebro,
kamienie drogie, siano i słomę, lecz w dzień sądu wypróbuje Pan, jakby w ogniu,
robotę każdego człowieka, a ten, czyje uczynki okażą się niedoskonałymi i "szkodę
odniosą", będzie wprawdzie zbawion, wszakże tak jako przez ogień.
Jest zatem miejsce oczyszczenia, w którym niedoskonałości i plamy
pomniejsze ogień wypala; lecz jaki to jest ogień, zakrył Bóg przed naszymi oczyma.
Dość powiedzieć, że jako posłuszny sługa Boży, pali ten ogień dusze w miarę ich
win i że zagaśnie w dzień sądny. Nie mniejsze cierpienia zadaje tęsknota za Bogiem.
Jak długo dusza zostaje w ciele, nie może z całą swobodą wznieść się do Boga, ani
płonąć stale żarem miłości świętej, bo ją ciało obciąża, świat przyciąga, miłość
własna ostudza, lecz skoro porzuciwszy swoją lepiankę, za wyrokiem Bożym
dostaje się do czyśćca, poznaje natychmiast, i to nieskończenie doskonalej, niż na
ziemi, jak ten Bóg jest piękny, jak słodki, jak miłościwy, a stąd z całą siłą wyrywa się
do Niego, jako Najwyższego Dobra, by Go czym prędzej ujrzeć twarzą w twarz i
posiąść na wieki. Miłość, spotęgowana niezmiernie przez rozłączenie z ciałem, jest
dla niej ogniem pożerającym; lecz z drugiej strony poddaje się ona pokornie karzącej
sprawiedliwości, tak dalece, że gdyby jej Pan Bóg pozwolił w szacie poplamionej
wejść do chwały, uciekłaby z nieba, podobnie jak człowiek, któryby się znalazł na
pół nagim wśród licznego towarzystwa.
Słowem, cierpienia dusz w czyśćcu pokutujących są bardzo ciężkie, – cięższe,
jak twierdzą św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu, niż wszystkie utrapienia i
męki ziemskie, – podobne, według zdania teologów, do mąk piekielnych, z tą
różnicą, że dusze w czyśćcu cierpią do czasu, że mają nadzieję, że nie przestają
kochać Boga i że mogą się modlić.
Z drugiej strony Pan Bóg miłuje te dusze, bo to są oblubienice wybrane, które
dochowały szaty godowej i w chwili zejścia miały w rękach lampy płonące; a
chociaż jako sprawiedliwy musi je w ogniu oczyszczać, to jednak jako miłosierny
pozwala, by Najświętsza Matka niosła im pociechę i wraz z mieszkańcami Nieba
wstawiała się za nimi, jak niemniej, by ludzie modlitwami, jałmużnami i Ofiarami
św. spłacali za nich długi. O jakże przemyślną jest miłość Boża!
Uczą Doktorowie święci, że kiedy Chrystus Pan sądzi jaką duszę, Najświętsza
Matka oręduje za nią, zwłaszcza, gdy takowa należała do wiernych Jej sług i za życia polecała się Jej opiece; toż słusznie pociesza nas św. Bernard: "Nie zaginie ten,
za kim Ty, o Maryjo, wstawić się raczysz"; a św. Jan Chryzostom tak każe się nam
modlić: O Maryjo, nie przestawaj orędować za nami do Syna Twojego Jezusa,
abyśmy przez Ciebie w dzień sądu mogli dostąpić od Niego miłosierdzia; "bo na to
od wieków przeznaczoną zostałaś na Matkę Bożą, aby ci, których sprawiedliwość
Boska zbawić nie mogła, przez miłosierdzie Twoje zostali zbawieni".
Orędownictwo to spełnia Najświętsza Panna Maryja również względem dusz
w czyśćcu cierpiących, a najprzód modlitwą swoją jedna im skrócenie kary.
Objawiła to Ona sama św. Brygidzie: "Ja jestem Matką Bożą i Matką tych, którzy są
w czyśćcu; stąd wszystkie kary, jakie za grzechy swoje mają oni do odpokutowania,
na prośbę moją każdej chwili w jakiś sposób bywają łagodzone". Nadto Maryja
posyła do tego więzienia dworzan swoich, Aniołów, z pociechą i ulgą, co również
św. Brygidzie w widzeniu odkryła: "Dusze zatrzymane w czyśćcu, usłyszawszy
tylko imię moje, takiej doznają pociechy, jak gdyby złożonemu ciężką chorobą
oznajmiono wyzdrowienie". Nie dosyć na tym, – Maryja zstępuje sama do czyśćca,
który według słów św. Bernardyna Seneńskiego, jest Jej państwem, bo Ona jest
nie tylko Królową Kościoła triumfującego i wojującego, ale także Władczynią
cierpiącego. Na tej podstawie Ojcowie i pisarze kościelni odnoszą do Maryi
następujące słowa Pisma: Przeniknęłam głębokość przepaści i chodziłam po wałach
morskich; to znowu nazywają Ją Ubłagalnią pokutujących, Wybawicielką
więźniów, bramą światłości, drzwiami raju, oknem i kluczem nieba, nadzieją
wszystkich; albo też przyrównywają Ją już to do obłoku jasnego, który wiódł
Izraelitów przez puszczę, – już to do Arki przymierza, która ich przeprowadziła
przez wody Jordanu. Co więcej, niektórzy z tych mistrzów utrzymują, że
Najświętsza Matka w uroczystość Wniebowzięcia, jako też w nocy poprzedzającej
Boże Narodzenie i Wielkanoc, wyprowadza z czyśćca pewną liczbę dusz, które
potem śpiewają hymn ku czci swojej Wybawicielki: Przeszliśmy przez ogień i przez
wodę i wywiodłaś nas na ochłodę (10). Kościół tego zdania nie naganił, owszem usty
kilku Namiestników Chrystusowych zatwierdził objawienia dane papieżowi Janowi
XXII, a zawierające obietnicę, że Najświętsza Panna tych, którzy za życia nosili
Szkaplerz i wiernie Jej służyli, wybawi po śmierci z czyśćca, i to przede wszystkim
w sobotę, jako w dzień Jej poświęcony.
Wreszcie, Maryja za pomocą natchnień Bożych skłania ludzi żyjących do
modlitwy za zmarłymi. Niejeden z więźniów czyśćcowych żali się podobnie, jak ów
paralityk ewangeliczny co lat 38 leżał nad sadzawką Betsaida: Nie mam człowieka;
nikt o mnie nie pamięta, nawet spośród przyjaciół i krewnych, chociaż przed
śmiercią zapewniali mię ze łzami, że o mnie nigdy nie zapomną. Lepszą pamięć, bo nieskończenie tkliwsze serce ma Najświętsze Matka; Ona też nie tylko sama
wstawia się za opuszczonymi dziećmi swoimi i śle do nich Aniołów z pociechą, ale
przypomina ludziom na ziemi ich obowiązki. Czytamy w żywocie św. Ludgardy, że
księżna brabancka, a córka Filipa, króla francuskiego, zachorowawszy ciężko,
wyprawiła do niej posłów, z prośbą o modlitwę. Ludgarda poczęła zaraz wzywać
pośrednictwa Najświętszej Panny i oto otrzymała objawienie, że księżna ma czym
prędzej przyjąć Sakramenta św., bo niebawem umrze. Uwiadomiona o tym księżna
skorzystała należycie z chwil ostatnich, a po śmierci swej podziękowała św.
Ludgardzie za modlitwy i oznajmiła, że dzięki orędownictwu Bogarodzicy
uwolnioną została od mąk czyśćcowych.
Najmilsi, któż z was nie płakał kiedy w życiu nad trumną drogiej jakiejś osoby
i nie przyrzekał w duchu, że o niej pamiętać będzie przed Bogiem. Czyście
dotrzymali tej obietnicy? Czy który z waszych bliźnich, może nawet ojciec lub
matka, nie żali się na was: Nie mam człowieka. Czyli z więzienia czyśćcowego nie
wyrywa się do was głos błagalny: Zmiłujcie się nade mną, zmiłujcie się nade mną, wy
przynajmniej przyjaciele moi, boć mię ręka Pańsku dotknęła. O jeżeli dotąd gwar
zatrudnień, trosk lub zabaw przygłuszył ten głos, przynajmniej na przyszłość
ratujcie dusze pokutujące.
A jak ratować? Przede wszystkim Ofiarą św., bo to środek najskuteczniejszy,
dlatego, że sam z siebie działający, a nie zależny, jak inne, od usposobienia naszego.
Ilekroć na Ołtarzu ponawia się mistycznie Ofiara krzyżowa, spływa z ołtarza Krew
Niepokalanego Baranka, przedziera się aż do głębi otchłani czyśćcowej i tam jako
Krew oczyszczenia spada na dusze pokutujące, aby zmywać ich zmazy i łagodzić
ich cierpienia. Ponieważ owoce Ofiary bezkrwawej przyswaja Bóg duszom w
skończonej mierze i według najmędrszej a dla nas ukrytej woli swojej: przeto
słuszna, by za jedną i tę samą duszę ofiarować więcej Mszy św. O to też błagała,
umierając, św. Monika, matka św. Augustyna.
Ratujmy przy tym dusze pokutujące modlitwą i prośmy także innych ludzi
świętobliwych, kapłanów, zakonników i zakonnice, o modlitwę za nimi.
Szczególnie wtenczas, gdy słyszymy głos dzwonu, rozlegający się żałośnie rano, w
południe i wieczór, niech się nam zdaje, że to jest jęk dusz, wołających o ratunek,
zwłaszcza tych, które są opuszczone od wszystkich: toż zwracając się do
Najświętszej Panny, jako do ich Matki, odmawiajmy pobożnie "Anioł Pański" i
"Wieczne odpoczywanie".
Ratujmy dusze pokutujące Komunią św., jałmużną, pokutą, odpustami i
wszelkim dobrym uczynkiem w tym celu ofiarowanym. Wielkiej mianowicie ceny jest akt heroicznej miłości, zalecony przez Ojca św. Piusa IX, a polegający na
tym, że ktoś owoce zadosyćczyniące swoich dobrych uczynków, jako też modlitwy i
ofiary, jakie za niego składane będą po jego śmierci, jednym aktem, choćby
wewnętrznym, ofiaruje za dusze w czyśćcu cierpiące i tę ofiarę składa na ręce
Najświętszej Panny. Może ta ofiara wyda się komu zbyt wielką? Ale pamiętajmy, że
Bóg jest hojnym dla hojnych i że Najświętsza Panna za litość okazaną cierpiącym Jej
dzieciom płaci litością, – a tej litości któż z nas nie potrzebuje?
Wszystko, cokolwiek czynimy dla dusz pokutujących, oddawajmy
Najmiłościwszej ich Opiekunce, niech Ona to opromieni swoimi zasługami i
swoim orędownictwem, a potem ofiaruje Panu. Krom tego, dobrą jest rzeczą
postarać się nieraz o odprawienie Mszy św. w tej intencji, iżby Najświętsza Panna
używała owoców tejże wedle swojej woli, a mianowicie do wykupu duszy jakiejś
zapomnianej na ziemi, lub na cięższą karę skazanej. Jak świadczy pobożny kapłan
Jan Olier, taki upominek jest nader miły Bogarodzicy.
Kiedy raz świątobliwy zakonnik Roboard podczas Ofiary św. polecał
miłosierdziu Zbawiciela przez Serce Maryi duszę zmarłego brata, ujrzał Królowę
Niebios, jak pełna blasku niosła na ramionach duszę tegoż brata, mówiąc: "Oto
prowadzę do nieba tego, za którym się modlisz". Innemu zaś kazała powiedzieć, że
jest Jej życzeniem, aby był wiernym w Jej służbie, a po śmierci zachowa go od mąk
czyśćcowych. Najmilsi, i wam każe Maryja to samo powiedzieć: Dziatki moje,
służcie mi wiernie za życia, a Ja wam kiedyś otworzę przybytki niebieskie i u stóp
moich was posadzę. Czy usłuchacie wszyscy tego głosu?
O Maryjo, my całe życie nasze pragniemy poświęcić Twej służbie, a za to
spodziewamy się, że Ty, Dobra Matko, czuwać będziesz nad nami w życiu, że do
nas przyjdziesz w chwili śmierci, że się wstawisz za nami przed sądem Bożym, że
nas wyzwolisz z mąk czyśćcowych, abyśmy przez całą wieczność powtarzali przed
Stolicą Baranka: Błogosławiony żywot, który Cię nosił, i piersi, któreś ssał. Amen.
Kazania na uroczystości i święta Najświętszej Panny Maryi. Część druga. Napisał X. Józef Pelczar, Prałat domowy Jego Świątobliwości, Doktor św. Teologii i św. Kanonów... itd. W Krakowie. Spółka Wydawnicza Polska. 1897, ss. 111-120.
Źródło: http://www.ultramontes.pl/p_s_n_nr_125.pdf
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.