Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

piątek, 19 czerwca 2020

Św. Alfons Maria Liguori: Kto miłuje Pana Jezusa, nie pragnie niczego innego jak tylko Pana Jezusa.

Rozdział X.

,,Miłość nie jest czci pragnąca"

Kto miłuje Pana Jezusa, nie pragnie niczego innego jak tylko Pana Jezusa.


 1. Kto miłuje Boga, nie ubiega się o szacunek i miłość ludzi; jedynem jego pragnieniem jest, by był miłym Bogu, który jest jedynym przedmiotem jego miłości. Utrzymuje św. Hilary, że wszelkie honory, którymi świat obdarza, są sprawą szatańską. I tak jest w istocie dla piekła pracuje nieprzyjaciel duszy, kiedy w niej obudzą pragnienia czci u świata, gdyż dusza tracąc pokorę, wystawia się na niebezpieczeństwo popadnięcia we wszelkie grzechy. Św. Jakób naucza, że o ile Bóg dla pokornych szczodrze rękę otwiera obdarzając ich łaskami, o tyle zamyka ją względem pysznych i opiera się im. ,,Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę dawa." ,,Pysznym się sprzeciwia" mówi on, to znaczy, że nawet nie zważa na ich prośby. Jest to zaś bez wątpienia objawem pychy, gdy się kto ubiega o chwałę ludzką i upodobania szuka w honorach, świata.

 2. Aż nadto odstraszającym jest przykład brata Justyna z zakonu św. Franciszka; pomimo, że był osiągnął wysoki stopień modlitwy kontemplacyjnej, jednak pragnienie ziemskiej chwały, które już może, albo raczej z pewnością w sercu żywił, do zguby go przywiodło. O jego świętości papież Eugenjusz IV. tak wysokie powziął mniemanie, że go razu pewnego powołał do siebie, przyjąwszy go ze wszelkiemi oznakami czci, posadził obok siebie i serdecznie uściskał. Widząc się w takich łaskach, brat Justyn wzbił się w pychę, tak dalece, ie św. Jan Kapistran temi słowami powracającego przywitał: ,,Bracie Justynie, poszedłeś aniołem, wróciłeś szatanem". I w rzeczy samej z dnia na dzień pomnażał się w pysze, żądał, by się z nim obchodzono stosownie do jego urojonej zasługi, aż wkońcu doszedł do tego, że w przystępie gniewu przebił nożem współbrata i, łamiąc swe śluby zakonne, uciekł do Neapolu, gdzie się jeszcze wielu innych dopuścił niegodziwości, i we więzieniu życie zakończył, nie pojednawszy się z Bogiem. Słusznie mawiał pewien wielki sługa Boży, że kiedy słyszymy lub czytamy o upadku niektórych cedrów libańskich, jak Salomona, Tertuljana, Ozjusza, których wszyscy uważali za świętych, możemy być pewni, że oni niezupełnie byli się oddali Bogu, ale skrycie żywili w sobie jakiegoś ducha pychy, który Ich do zguby przyprowadził. Drżyjmy przeto, gdy dostrzegamy, że się w sercu naszem budzi jaka chęć okazania się przed światem i pozyskania sobie jego względów; a jeśli nam świat cześć okazuje, miejmy się na baczności, żeby w niej nie znajdować upodobania, bo może się ona stać przyczyną naszej zguby.

 3. Przede wszystkiem zaś wystrzegać się winniśmy przesądnych zapatrywań na tak zw. punkt honoru. Mawiała św. Teresa: ,,Gdzie są względy na punkt honoru, tam nigdy nie będzie ducha doskonałości." Między duszami dążącemi do doskonałości wiele jest takich, które bałwochwalczo służą miłości własnej. Na pozór okazują pewne cnoty, ale trawi je żądza pochwał we wszystkiem co czynią, a kiedy nikt ich nie chwali, chwalą się same; chcą wręcz uchodzić za lepsze od wszystkich Innych, a jeśli cokolwiek przyćmi ich sławę, popadają w niepokój, opuszczają Komunję św., zaniedbują wszelkich ćwiczeń pobożnych i nie pierwej wracają do równowagi, aż im się wydaje, że odzyskały utracone a należne sobie dobre mniemanie. Nie tak sobie postępują prawdziwi miłośnicy Boga. Nie tylko że się strzegą i najmniejszego nawet słówka trącącego miłością własną ani się nie radują z pochwał od drugich odbieranych, ale się raczej niemi smucą, a weselą się, gdy spostrzegają, że świat ich ma za nic.

 4. Głęboką prawdę wypowiedział św. Franciszek z Asyżu w ty cli słowach: ,,Tem jestem, czem jestem w oczach Bożych". Cóż pomoże być uważanym za coś wielkiego w oczach świata, jeślł się jest nikczemnym i pogardy godnym u Boga? A na odwrót cóż nam zaszkodzi pogarda świata, jeśli będziemy drogimi i miłymi w oczach Boga? Powiada św. Augustyn: ,,Ani złego sumienia nie zleczy pochwała chwalącego, ani dobrego nie zrani niesłuszny łającego zarzut". Jak nas nie uwolni od kary za uczynek zły ten, co nas chwali, tak nam nie odbierze zasługi dobrego uczynku ten, co nas gani. ,,Cóż nas to może obchodzić, są słowa św. Teresy, że nas stworzenia obwiniają i za nikczemnych uważają, jeśli w oczach Twoich, mój Boże, jesteśmy wielkimi i bez nagany". Najgorętszem pragnieniem świętych było, żeby cały świat ich za nic miał i nimi gardził. Św. Franciszek Salezy tak się odzywa: ,,I cóż za krzywda nam się dzieje, że mają o nas złe wyobrażenie, kiedy my sami tak o sobie sądzić powinniśmy? Czy może dlatego, że się czujemy złymi, chcemy by drudzy nas uważali za cnotliwych?"

 5. O, jakąż łaską dla tych, co z całego serca pragną kochać Pana Jezusa, jest życie ukryte! Sam Pan Jezus nas tego uczy swym przykładem, skoro przez trzydzieści lat chciał żyć w ukryciu i poniżeniu przy warsztacie rzemieślniczym. I dlatego święci, unikając czci ludzkiej, chronili się na pustynie i odludne miejsca. Mawiał św. Wincenty a Paulo, że chęć okazywania się przed światem, pragnienie, aby o nas mówiono ze czcią, chwalono nasze zachowanie, uznawano nasze postępowanie za roztropne i podziwu godne, to rzecz dla nas bardzo zła, bo odbierając nam pamięć o Bogu i zatruwając najświętsze nasze czynności, niezmierną szkodę przynosi postępowi duchowemu.

 6. Kto więc pragnie postąpić w miłości Pana Jezusa, musi doszczętnie umorzyć w sobie miłość czci własnej! Ale jakże skutecznie śmierć zadać miłości własnej ? Oto jak nas o tern poucza św. Marja Magdalena Pazzi: ,,Tem, co przy życiu utrzymuje w nas pragnienie czci u świata, jest właśnie dobra sława u ludzi; chcąc zatem śmierć zadać miłości własnej, musimy się ukryć, żeby nikt o nas nie wiedział. I nikt nie stanie się prawdziwym sługą Bożym, jeśli wpierw w ten
sposób sobie nie umrze".

 7. Tak więc jeśli chcemy być miłymi w oczach Bożych, musimy się wystrzegać chęci okazywana się światu i podobania się ludziom. A tern więcej winniśmy się strzec pragnienia przewodzenia drugim. Św. Teresa byłaby wolała widzieć swój klasztor pastwą płomieni wraz z wszystkiemi zakonnicami, niż tego dożyć, żeby się w nim zagnieździło owo przeklęte współubieganie o pierwszeństwo. I dlatego rozporządziła, aby w razie, gdyby się kiedykolwiek znalazła między jej zakonnicami taka, coby pragnęła być wyniesioną na przełożenstwo, wygnano ją z klasztoru albo przynajmniej ukarano dożywotniem zamknięciem w celi. Mawiała święta Marja Magdalena z Pazzi, że chwała duszy dążącej do doskonałości polega na tern, by wszędzie ostatnie zajmowała miejsce i w obrzydzeniu miała wszelkie nad drugiemi pierwszeństwo. Dążeniem duszy miłującej Boga powinno być, by wszystkich przewyższała w pokorze, wedle tych słów św. Pawła: ,,w pokorze jeden drugiego mając
za wyższego nad się." Jednem słowem: kto miłuje Boga, Boga samego pragnąć powinien.

Uczucia i prośby.

 Jezu mój, Ty mi daj pragnienie przypodobania się Tobie, i spraw, niech zapomnę o wszystkich stworzeniach a także o sobie samym. Na Cóż mi się przyda być kochanym od całego świata, gdybyś mnie nie kochał Ty, jedyna miłości duszy mojej! Jezu mój, Tyś zstąpił na ziemię, aby pozyskać sobie serca nasze; jeśli nie umiem dać Ci serca swego, weź je sobie sam, napełnij je miłością swoją i nie dozwól, żebym się znów kiedykolwiek odłączył od Ciebie. Nieraz dawniej odbiegałem od Ciebie, ale teraz, poznając, iłem złego zrobił, żałuję za to z całego serca I nic mnie takim smutkiem nłe przejmuje jak pamięć zniewag Tobie wyrządzonych. To mnie jedynie pociesza, że wiem iżeś dobrocią nieskończoną, i że nie wzdrygasz się miłować grzesznika, który Cię miłuje. Zbawicielu mój umiłowany, o słodka miłości mej duszy, dawniej Tobą gardziłem, ale teraz miłuję Cię więcej niż siebie samego. Oddaję Ci siebie i wszystko swoje: nic innego nie pragnę, jak miłować Ciebie i Tobie się poddać. Oto jedyne pragnienie moje; przymij je, pomnóż je, a zniszcz we mnie wszelkie pożądanie dóbr ziemskich. T y sam jeden aż nadto jesteś miłości godnym i nadto mnie do miłości zobowiązałeś. Otom Twój, całkowicie chcę być Twoim, i chcę cierpieć, cokolwiek zechcesz. Ty, coś z miłości ku mnie chciał umrzeć wśród cierpień na krzyżu, Ty chcesz, abym był świętym, Ty możesz mnie uczynić świętym, w Tobie całą ufność pokładam. I Twojej także ufam opiece, o Matko Boża, Marjo!

Św. Alfons Maria Liguori ,,O miłowaniu Pana Jezusa w życiu codziennym" str.146- 152

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz