Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

poniedziałek, 21 listopada 2022

Dziś dzień, na który wielu czekało! WALUŚ WOLNY!

 

Dzisiejszy dzień niewątpliwie przejdzie do historii. Na ten wielki dzień czekało wielu, nie tylko Janusz Waluś i jego rodzina, ale także, zwłaszcza polscy patrioci i nacjonaliści. Janusz Waluś wychodzi zza krat! Jak podaje portal Nacjonalista.pl :

Na taką decyzję czekał nie tylko Janusz Waluś, ale także wiele osób w Polsce. 21 listopada 2022 roku Trybunał Konstytucyjny RPA, któremu przewodniczy sędzia Raymond Zondo, jednogłośnie orzekł, że ostatni Żołnierz Wyklęty ma zostać warunkowo wypuszczony na wolność w ciągu 10 dni od decyzji. Dzięki staraniom obrońców oraz setek patriotów i nacjonalistów w ojczyźnie to, co wydawało się tylko marzeniem, stało się faktem.

Narodowe Odrodzenie Polski i portal Nacjonalista.pl od lat wspierały wysiłki na rzecz uwolnienia naszego rodaka. Organizowano pikiety w Polsce i poza granicami naszej ojczyzny, przypominaliśmy o terrorze komunistycznych bojówek i trudnej sytuacji sytuacji białej ludności po przejęciu władzy przez Afrykański Kongres Narodowy, prezentowaliśmy prawdziwe oblicze ostatniego Żołnierza Wyklętego. W najnowszym numerze (162-163) „Szczerbca” polecamy jedyne takie w Polsce „Dossier Janusza Walusia”!

Przypomnijmy, za List Otwarty „Wolność dla Bohatera” i zorganizowaną pod ambasadą RPA manifestację na rzecz uwolnienia Janusza Walusia pewien zabawny prokurator-”antyfaszysta” chciał oskarżyć działaczkę NOP Marzenę Dobner oraz Artura Zawiszę o czyny z art. 126a Kodeksu karnego. Ktoś mądrzejszy przyjrzał się jednak sprawie dokładnie i została ona umorzona. Niestety pewna osoba, dziś oczerniająca działaczy Narodowego Odrodzenia Polski w internecie, nie wykazała się odwagą przed prokuratorem, a raczej postanowiła naśladować zachowania spotykane u „antyfaszystów” i tym podobnych ludzi bez honoru. Prawda ujrzy światło dzienne w odpowiednim momencie.

Janusz Waluś, który zlikwidował lidera południowoafrykańskich komunistów i sowieckiego agenta Chrisa Haniego, przesiedział w więzieniu blisko 30 lat.

Witaj na wolności, Bracie!

Na podstawie: nacjonalista.pl/Redakcja „Szczerbca” 


18 komentarzy:

  1. Jego w więzieniu odwiedzał ks. Jenkins z FSSPX.
    Juz nie jest "okropnym lefebrytsą", tylko bohaterem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to, że komuś raz zdarzy się zrobić lub powiedzieć coś dobrego, powoduje że automatycznie od razu we wszystkim jest dobry?

      Usuń
  2. Czyn Walusia nie mieścił się w żadnych znanych katolicyzmowi granicach dopuszczalnego zabijania ludzi. W momencie zabójstwa Hani nie prowadził bezpośredniego zamachu, przeciw któremu można stosować obronę konieczną. Nie trwała też wojna, a Waluś nie był katem wykonującym legalny wyrok jakiegoś sądu.

    Zatem choć brak mi jakiejkolwiek sympatii do Haniego trzeba rzec, że Waluś obiektywnie to nie żaden bohater.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy, jak szanowny Anonimowy definiuje "wojnę". Bo stosując taką "logikę", to można wówczas to samo napisać o Żołnierzach Niezłomnych podziemia antykomunistycznego walczących z czerwonym okupantem, bo oficjalnie wojna też się u nas "skończyła" w 1945 r. Jednak oni walczyli aż do lat 60'tych, też wykonywali wyroki śmierci na czerwonych, mimo iż nie wykonywali żadnego legalnego wyroku sądu, bo sądy podziemne przestały wydawać wyroki wraz z samorozwiązaniem Polskiego Państwa Podziemnego 1 lipca 1945 r. Ostatni Żołnierz Niezłomny (jeśli nie liczyć Walusia) - Józef Franczak ps. „Lalek” zginął 21 października 1963 r. Czyli przez 18 lat oni również "nie byli żadnymi bohaterami"? Tak twierdzi żydokomuna i endokomuna, ale to obrzydliwa propaganda i kłamstwo, którego ja nigdy nie tolerowałem i nie będę tolerować.

      Usuń
    2. To samo można powiedzieć o Niewiadomskim.

      Usuń
    3. Wojnę, na której wolno zabijać, definiuję jako starcie wrogich armii z polecenia prawowitych władz skonfliktowanych państw, z których jedna strona ma prawo do koniecznej obrony jakiegoś ważnego interesu przeciw niesprawiedliwym działaniom strony drugiej; ewentualnie jako oddolne powstanie przeciw tyrańskiej władzy państwowej, której trzeba w ten sposób przeszkodzić w realizacji danych zbrodniczych planów.

      Żołnierzy Wyklętych (jako ruchu, nie mówię o możliwych pojedynczych patologicznych przypadkach) nie potępiam, a nawet wieku uważam za bohaterów, ale oni byli w zupełnie innej sytuacji niż Waluś. Ich ruch miał spory sens wobec możliwego wtedy wybuchu wojny Zachodu z komunistami, gdzie mogliby działać przeciw tym drugim i utorować drogę rządowi londyńskiemu w jego powrocie do Warszawy. Poza tym można wiele ich działań uznać za obronę konieczną, jak np. rozbijanie więzień, gdzie przetrzymywano setki niewinnych, czy nawet uśmiercanie aktywnych funkcjonariuszy dopuszczających się mordów sądowych i pozasądowych na Polakach. Im dalej w las, tym ruch ten miał obiektywnie mniej sensu, bo wojna nie nadeszła i szans na zwycięstwo nie było, nie potępiam i rozumiem jednak wielu tych co dalej działali, chociażby dlatego, że chronili swe życie przed morderstwem ze strony komunistów, gdyby się poddali.

      Tymczasem Waluś był pojedynczym człowiekiem, który nie mógłby być forpocztą jakiejś siły mogącej uratować RPA przed czymkolwiek. Sam Hani w tamtym momencie nie był też już zaangażowany w zbrodnie z użyciem przemocy, bo przeszedł na pozycje bardziej pokojowe. Dlatego nie ma się czym podniecać - dobrze, że go już puścili, bo zabity też nie był jakimś niewinnym barankiem, ale nie jest to i nie będzie jakiś mój bohater.

      Usuń
    4. Nie musi być Pana bohaterem, ale proszę też nie pisać, że obiektywnie nie był żadnym bohaterem, bo ocena jego czynu wcale nie jest tak jednoznaczna, jak się Panu wydaje. Waluś też nie był pojedynczym człowiekiem, tylko członkiem jakiejś tam organizacji walczącej o prawa białych ludzi w RPA. Tam też dochodziło i wciąż dochodzi do mordów na białej ludności, na farmerach, Afrykanerach, które są inspirowane przez czarnoskórych komunistów pokroju Haniego. Waluś uwolnił świat od komunistycznego zbrodniarza i mordercy, z którego robi się właśnie niewinnego baranka i pokojowego lidera opozycji, ale prawda jest inna...

      Usuń
    5. Zgadzam się, że ocena Walusia nie jest jednoznaczna, nie mówię, że to jakiś zdegenerowany do szpiku kryminalista. Uważam, że nie uczynił po prostu dobrze, jest jednak wiele łagodzących okoliczności. Sam nie wymierzyłbym mu kary śmierci czy dożywocia.

      Dziwi mnie natomiast wyrażana w tej dyskusji aprobata dla Eligiusza Niewiadomskiego, którego czyn był wyraźnie gorszy od Walusiowego. O ile bowiem Hani był bez wątpienia po „ciemnej stronie mocy” i gdyby stanął przed sprawiedliwym sądem może doczekałby się kary śmierci, o tyle pierwszy prezydent RP zabity przez Niewiadomskiego nie miał na koncie podobnej terrorystycznej i komunistycznej przeszłości. Wiem, że to nie postać kryształowa, ale zabójstwo w Zachęcie nie znajduje nawet takiego kulawego jak u Walusia uzasadnienia. Sam Niewiadomski miał tłumaczyć, że nic do prezydenta jako takiego nie miał, a jedynie był on dla niego symbolem upokorzenia Polski, bo był wybrany głosami nie tych co trzeba. Inna sprawa, że zdrowie psychiczne i poczytalność Niewiadomskiego do dziś budzą wątpliwości. Jednak ani jako świadomy zabójca ani jako ktoś niespełna rozumu nie nadaje się on na wzór.

      Usuń
    6. Co do wojny, to od właściwie już ubiegłego stulecia te granice, które w dawnym, cywilizowanym świecie były czymś oczywistym, obecnie całkowicie się zatarły. Wojny się rozpoczyna bez wypowiedzenia, bez zachowania jakichkolwiek norm międzynarodowych, bez dbania o dobro cywili czy jeńców wojennych, co dawniej było standardem którego przestrzegał cały cywilizowany świat. Już III Rzesza złamała te normy, atakując Polskę, wraz z ZSRR, bez wypowiedzenia wojny we wrześniu 1939 r. Od tego czasu ciężko mówić o jakiejkolwiek cywilizowanej wojnie, wszystkie kolejne konflikty wybuchały w podobny sposób (nota bene, tak samo zrobiła w tym roku Rosja, ale to po prostu część tej niechlubnej "tradycji" która trwa już od kilkudziesięciu lat, i w której uczestniczą także, a nawet zwłaszcza, państwa zachodu, na czele z USA i ich "interwencjami"). Dlatego, skoro nie można mówić o oficjalnym początku wojny, ciężko też mówić o jej oficjalnym zakończeniu. W Polsce II wojna światowa nie skończyła się w 1945 r., cokolwiek nie mówili by na ten temat komuniści, lewica, endo-komuna etc. Polacy wciąż walczyli, wciąż była okupacja, dodatkowo była to w pewien sposób również wojna domowa, gdyż walczyliśmy z wrogiem nie tylko zewnętrznym (armia radziecka), ale też wewnętrznym (polscy komuniści, aparat państwowy PRL, co prawda sterowany zdalnie z Moskwy, ale polskojęzyczny, działający tu na miejscu, w Kraju, lokalnie). Ciężko też stwierdzić czy w RPA nie trwała właśnie podobna wojna domowa 30 lat temu. Moim zdaniem, tak, i była to również wojna o ocalenie kraju przed komunizmem. Można więc moim zdaniem porównać czyn Walusia do tego co robili w Polsce Żołnierze Niezłomni w latach 1945 - 1963. To były akty bohaterskie, to była obrona Ojczyzny i ludności cywilnej!

      Co do Eligiusza Niewiadomskiego, zgodzę się że jest on postacią jeszcze bardziej kontrowersyjną, ale tu również istnieje wiele łagodzących okoliczności. Ja w tej sprawie zawsze przyjmowałem takie stanowisko, jakie ma np. partia Narodowe Odrodzenie Polski, z którym się zgadzałem. Wyraziłem to zresztą dawniej na tej stronie (https://tenetetraditiones.blogspot.com/2016/12/eligiusz-niewiadomski-pamietamy-twoje.html), i nigdy się nie ukrywałem z sympatią do tej osoby, ani nie zamierzam się jej teraz wypierać, moje poglądy od tego czasu nie zmieniły się, natomiast nie ma sensu cały czas akcentować poparcia dla tej konkretnej postaci, właśnie ze względu na to, że była i jest ona kontrowersyjna, i wzbudza skrajne, często negatywne emocje.

      Usuń
  3. Wrzucanie piosenki Obłędu na katolickiej stronie to... obłęd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to dlaczego? Jeśli komuś się taka muzyka nie podoba, to nie musi słuchać. Autorowi tej strony się podoba, na takich kawałkach i zespołach się wychował... Co w tej konkretnej piosence jest złego?

      Usuń
  4. Panie Michale! Jeśli Pan wychował się na takim metalu, to jak udało się Panu z tego wyjść - zostać katolikiem integralnym? Jak godzi Pan tego rodzaju muzykę z wiarą katolicką - prawdziwym patriotyzmem? Wreszcie, jakimi patriotami są ci wytatuowani ludzie? Coś tu się nie zgadza...Proszę to przemyśleć bez emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz jeszcze powtarzam pytanie, co takiego złego jest w tej konkretnej piosence? Po drugie, kto powiedział, że aby zostać katolikiem integralnym musiałbym z tego wychodzić? Wręcz przeciwnie, do dziś lubię tego typu muzykę, czy gdzieś jest powiedziane, jakiej muzyki katolik nie może słuchać? Chyba tylko takiej, która w swej TREŚCI byłaby sprzeczna z Wiarą lub moralnością katolicką. I tu owszem zawsze unikałem słuchania piosenek jawnie promujących np. neopogaństwo, m.in. zespołu "Honor", ale już w piosenkach innych "kontrowersyjnych" zespołów (np. "Konkwista88") takich treści nie ma (piosenka "Bramy Valhalli", często przytaczana jako przykład, to raczej sentymentalna ballada o przyjaźni, w której wątek "pogański" jest tylko takim tłem artystycznym, ale nie ma tam żadnych treści propagujących pogaństwo, fałszywy kult, czy antykatolickich). Natomiast są zespoły i wykonawcy wprost głoszący w tego typu utworach treści katolickie i tradycjonalistyczne, i ci zawsze należeli do moich ulubionych, to m.in. dzięki nim właśnie jestem katolikiem integralnym (przede wszystkim należy tu wymienić zespół "Szwadron97" i jego kawałek "Non possumus", oraz zespół "Legion" Tomasza Kostyły, i cała płyta "A.M.D.G.", która właściwie w całości jest lekcją ideową dla katolickiego, tradycjonalistycznego nacjonalisty, to takie "nasze Credo"). Jeśli wytatuowani ludzie mieliby nie być prawdziwymi patriotami, to rzeczywiście, nie mam więcej pytań. Proszę to przemyśleć bez emocji. I przestać żyć takimi chorymi uprzedzeniami i stereotypami... Ci wytatuowani są często 100 razy lepszymi patriotami niż udający "patriotów" politykierzy - zaprzedani zdrajcy w garniturkach.

      Usuń
  5. Panie Michale czy w takim razie tatuaż nie jest Pana zdaniem grzeszny bo deprawuje ciało, które jest świątynią Ducha Świętego? Mnie się zdaje, że tatuaż jest grzeszny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy, jaki tatuaż. W Ziemi Świętej był np. bardzo stary i do dziś żywy zwyczaj tatuowania sobie na ręce specjalnego krzyża, wraz z datą wizyty w Ziemi Świętej, jako "pamiątkę" pielgrzymki i jednocześnie świadectwo wiary w Chrystusa. Takie tatuaże wykonywali już Krzyżowcy aby można było ich rozpoznać. To także "deprawacja ciała"? Pan zdaje się wybiórczo, po faryzejsku i dosłownie traktować wyrwane z kontekstu cytaty ze Starego Testamentu, w których był zakaz tatuowania się. Tak to pojmują protestanci... Ale to przepis prawny który dotyczył Żydów w tym konkretnym miejscu i czasie, tak samo jak inne przepisy starego prawa, np. zakaz jedzenia wieprzowiny czy nakaz obrzezania etc. ...

      Usuń
  6. Dziękuję za odpowiedź. W takim razie symbolika chrześcijańska bądź neutralna nie jest grzechem rozumiem. To dobrze bo nasłuchałem się mnóstwa posoborowych "księży " tak twierdzących i pewnie dlatego to tkwiło głęboko w moim umyśle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla posoborowych "księży" jak widać problemem jest tatuaż (który może wyrażać treść i symbolikę chrześcijańską, i wówczas jest jak najbardziej dobrym nośnikiem, np. z tego co mi wiadomo któryś z polskich piłkarzy na wytatuowany Różaniec, tak jakby był zawieszony na szyi, piękny symbol i świadectwo wiary, zwłaszcza teraz, gdy przebywają w muzułmańskim kraju), ale jednocześnie dla tych ludzi nie jest problemem Wojtyła całujący Koran czy przyjmujący "błogosławieństwo" od pogańskiej szamanki... Cóż za faryzejska hipokryzja i obłuda...

      Usuń